Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Turambar

Koszykówka

Polecane posty

Ruszający dziś sezon NBA zapowiada się interesująco z tego względu, że w składach drużyn NBA zaszły spore zmiany. Najbardziej zyskali jęsli patrzeć na nazwiska Miami Heat ( Greg Oden powinien być wzmocnieniem, jeśli nie zbuntują mu się kolana oraz Micheal Beasley) oraz Brooklyn Nets (pozyskanie Kevina Garnetta, Paula Pierca, Jasona Terry oraz na dokładke Jason Kidd jako trener robi wrażenie).

Ciekawi mnie, jak zaprezentują się Lakerski po stracie Metta World Peace (przed przejściem na buddyzm koszykarz znany był jako Ron Artest) oraz Dwight Howarda. Może tym razem uznani, że nie tylko świetne nazwiska gwarantują tytuł? Dwie drużyny ewidentnie spisały ten sezon na straty i czekają na przyszłoroczny draft, mam tu na myśli Phoenix Suns oraz Cleviand Cavaliers.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jesteśmy po otwarciu i już kilka niespodzianek na starcie. Zacznijmy od największej czyli derby LA. Clippers mieli dominować w tym sezonie na Zachodzie, a nieoczekiwanie ulegli Lakersom. Może nie byłoby to tak sensacyjne, gdyby nie jakiś wielki mecz Nasha i Gasola, ale ławka LAL rzuciła 76 ze 116 punktów dla gospodarzy, znakomity wynik a liderem w całym meczu był Xavier Henry z 22 oczkami. Planowe zwycięstwo Pacers nad Orlando i pewna wygrana Miami Heat. LeBron zagrał średnio, ale nie musiał robić więcej, bo również w tym wypadku ławka zrobiła wiele dobrego.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cóż, słaby był ten początek sezonu - mecz Chicago z Heat był zapowiadany jako niesamowite widowisko, a jednak okazało się to totalną nudą w drugiej połowie. Dziwiło mnie aż 31 pkt .. Boozera, a Rose zagrał słabiutko. Cieszy mnie wygrana Lakersów - nie to żebym za nimi przepadał (jestem fanem Bostonu), jednak według mnie Clippersi nie są aż tak dobrą drużyną jak się ich opisuje. Natomiast Indiana zgodnie z przewidywaniami wygrała spokojnie.

Dziś na start mecz Cavs - Nets, tutaj licze na jakiś pokaz Uncle Drew ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niespodzianka w Filadelfii - zespół, który tankuje nagle wygrywa z mistrzem NBA. Michael Carter-Williams w debiucie 22 pkt, 12 ast, 9 stl i 7 reb. Niezły statline jak na pierwszy mecz w NBA.

Gortat solidnie, 9 pkt i 9 reb, ale w highlightach i tak bedzie niesamowita czapa Josha Smitha kiedy nasz Polak chciał zrobić wsad tongue_prosty.gif

Reszta meczy raczej bez niespodzianek. Cavs wygrali z Nets i Kings wygrali z Nuggets po bardzo zaciętych meczach smile_prosty.gif

Dwie drużyny ewidentnie spisały ten sezon na straty i czekają na przyszłoroczny draft, mam tu na myśli Phoenix Suns oraz Cleviand Cavaliers.

Cleveland spisało sezon na straty? Mają bardzo dobry i równy skład - mają All-Stara w postaci Kyrie Irvinga, dobrze rozwijających się graczy jak Dion Waiters i Tristan Thompson, maszynkę do zbierania - Anderson Varejao i dobrą ławkę jak np. Earl Clark, Jarrett Jack czy nawet Andrew Bynum (jeśli nie będzie grał w kręgle). Moim zdaniem mają szanse nawet na awans do Playoffs.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cleveland spisało sezon na straty? Mają bardzo dobry i równy skład - mają All-Stara w postaci Kyrie Irvinga, dobrze rozwijających się graczy jak Dion Waiters i Tristan Thompson, maszynkę do zbierania - Anderson Varejao i dobrą ławkę jak np. Earl Clark, Jarrett Jack czy nawet Andrew Bynum (jeśli nie będzie grał w kręgle). Moim zdaniem mają szanse nawet na awans do Playoffs.

Zgadzam się. Nie zapominajmy o tym, że Cavs wybierali w ostatnim drafcie z nr 1 i wzięli Anthonego Bennetta, przecież może się on wkrótce okazać wielką gwiazdą NBA na poziomie Duncana i wtedy dalej będą tankowali mając jeszcze w składzie All-Stara Irvinga i świetnego Thompsona? Ja bym widział na pierwszym miejscu na Wschodzie (w rankingu tankowania) Orlando Magic. Skład mają niezbyt ciekawy i podejrzewam, że to oni będą zainteresowani pozyskaniem dobrego numeru w następnym drafcie. Na drugiej pozycji stawiam Sixers, którzy dopiero co wykreowali nową gwiazdę w postaci Jrue Holidaya i już się jej pozbyli. Jak już ktoś zauważył niezłego psikusa zrobił nam Carter-Williams. Blisko quadruple-double w debiucie w NBA i do tego przeciw mistrzom z Miami?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co można powiedzieć, patrząc na to 3:0 76ers po prostu oniemiałem - nawet nie chodzi o to, że mają tak dobry bilans (takie rzeczy sie zdarzają na początku sezonu), ale podziwiam ich za to, że pokonali Heat i Bulls. Niesamowity wyczyn.

Cieszy mnie dobra dyspozycja Houston i Pacers - mam ich za faworytów do pokonania Heat. Mocno kibicuje również Detroit i Cavaliers, mam nadzieje że te zespoły coś ugrają w tym roku, bo naprawdę podoba mi sie ich styl gry.

Zawodzi natomiast jak na razie Washington. Mam nadzieje, że Wall jednak pociągnie ten zespół do jakiegoś konkretnego bilansu. O moich Celtics nawet mówić nie będę, mecz z Bucks to była huśtawka nastrojów - najpierw piękna gra w pierwszej połowie a potem załamanie gry i utrata 20 punktowego prowadzenia. Jako fan Celtics czekają mnie ciężkie czasy, ale jestem z nimi na dobre i na złe! :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem o tym napisać. Mnóstwo ludzi, w tym i ja, zaliczyło Sixers do drużyn definitywnie tankujących w tym sezonie. Jesteśmy po trzech meczach i mają komplet zwycięstw, do tego nad Bulls i Heat czyli czołowymi zespołami na Wschodzie. Wydawało się, że po oddaniu Jrue Holidaya, który został All-Starem Philly będzie się tylko staczać w dół. Tymczasem Carter-Williams jak na razie jest znaczącym usprawnieniem na pozycji rozgrywającego. Holiday był dość niski i wątły, więc były problemy szczególnie w obronie. Dodatkowo Evan Turner zaczyna grać na miarę oczekiwań. Ta dwójka może zawieźć Sixers bardzo daleko. Oby tylko nie zabrakło im benzyny.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnóstwo ludzi, w tym i ja, zaliczyło Sixers do drużyn definitywnie tankujących w tym sezonie. Oby tylko nie zabrakło im benzyny.

Dokładnie. Sixers mieli fantastyczny start, pokazują że mogą dużo znaczyć i nieźle zamieszać w NBA. Po delikatnym ochłodzeniu przez przegraną z Golden State 20 punktami. Skuteczność GS była bardzo dobra, dlatego stało się, jak się stało. Ale każdy co oglądał ten mecz, przyzna mi chyba rację, że to był bardzo dobry mecz.

A ogólnie patrząc, to uważam, że drużyny się bardziej wyrównały. Chociaż to początek, to myślę że walka będzie wyrównana. Kilka drużyn odstaje, ale zawsze tak było, tak jest i tak będzie. Muszę pochwalić Gortata. Chyba ten transfer dobrze mu zrobił, z Heat zagrał dobry mecz. No, poczekajmy, aż Wizards coś będzie wygrywać, ale już mi się podoba bardziej jego gra niż w Suns. Oscyluje między skutecznością 50%, ale rzuca częściej i gra bardziej rozważnie. Życzę jak najlepiej Polakowi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W sprawie Gortata zupełnie się nie zgadzam. Już od dłuższego czasu uważam, że nie gra tak jak grać powinien. Pierwszy przykład z brzegu to choćby sposób w jaki zdobywa punkty. Praktycznie same jumpery i layupy. Można powiedzieć, że to taka gra w stylu soft. Całkiem fajnie czasem mu wychodzą te rzuty z wyskoku, nawet dopracował odejście jak u Nowitzkiego, ale center nie powinien bazować na rzutach spoza trumny. Podejmując akcje ofensywne zazwyczaj Marcin unika wejść pod kosz. Jedyne akcje jakie podejmuje to pick and roll, gdzie dostaje piłkę i ścina do przodu. Praktycznie nie ma dunków w jego wykonaniu, a przecież dunkować potrafi, co pokazał choćby w swojej akcji w Orlando, gdzie zapakował efektownie piłkę nad Odomem. Do tego w defensywie często gra zbyt aktywnie, zamiast zająć się oczyszczeniem trumny, to biega jak szalony, żeby pomagać przy pick and rollach. Nie jest to za bardzo skuteczne, bo zazwyczaj albo jest spóźniony do strzelca i ten i tak trafia, albo nie zdąży wrócić pod kosz i rywale mają ofensywną zbiórkę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W sprawie Gortata zupełnie się nie zgadzam. Już od dłuższego czasu uważam, że nie gra tak jak grać powinien.

Ale zgodzisz się chyba ze mną, że ostatni mecz z Sixers był bardzo udany dla Polaka. Pierwszy wygrany mecz z Wizard i to jeszcze z takim przeciwnikiem. Carter-Williams grał słabo w ostatnich dwóch spotkaniach, co nie zmienia faktu że mnie to zwycięstwo zaskoczyło.

Masz trochę racji, Gortat musi dużo trenować grę obronną, bo gra mało agresywnie. Zbyt mało. O ile zbiórki wygrywa to rzadko wychodzi mu udana obrona rzutu, głównie pod własnym koszem. Widać w niektórych akcjach niezgranie, bo dostaje piłkę pod koszem (bardzo widoczne w debiucie z Detroit), nie wie do kogo podać i w efekcie gubi piłkę. Co do wsadów, to myślę że się rozkręci, kiedy będzie się lepiej rozumiał z drużyną, chociaż ten pamiętny blok Smith'a w debiucie...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgodzę się, bo w końcu nie co dzień wybierają Polaka graczem meczu w NBA. Pokazał, że nie ma problemu ze zbieraniem piłki, także w ofensywie, ale wciąż uważam za główny problem Gortata jego jednostajność. Zauważ on w większości meczów mnóstwo punktów rzuca w pierwszej kwarcie, a potem często znika. Tak było w Phoenix, gdzie raz w pierwszej kwarcie rzucił ze 14 punktów, a potem ledwo się do 20 doczołgał. W przedostatnim meczu miał chyba z 8 pkt, teraz 10 na 19 zdobytych w spotkaniu. Gortat potrafi ładnie się pokazać na początku, ale potem go nie widać. Poza tym powtarza się to co mówiłem o jednostajnym stylu gry. Dużo layupów i jumperów. Z Sixers rzut mu siedział, więc nie było źle, ale wysocy zawodnicy powinni grać często blisko kosza, żeby zdobywać punkty z lepszą skutecznością.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niesamowita końcówka w meczu Heat - Celtics. Miami prowadzi różnicą dwóch punktów i na 0.6 sekundy do końca Wade jest faulowany. Pierwszego rzutu nie trafia, ale kolejny stara się specjalnie spudłować, żeby rywale nie mieli już szans na ostatnią akcję. Ogromny błąd gwiazdora gospodarzy, gdyż piłka nie trafiła w obręcz. Wreszcie Jeff Green trafia niesamowitą trójkę nad Jamesem z rogu boiska. Można powiedzieć MVPwned. Indiana wciąż jedyną niepokonaną drużyną, a Utah na drugim biegunie z siedmioma porażkami. Straszny galimatias się zrobił szczególnie na Wschodzie. Poza Pacers pozostałe drużyny mają bilans od 4-3 do ostatnich w tabeli Nets 2-4. Dawno chyba nie było tak równo na starcie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nr 1 draftu Anthony Bennett jak szaleje: 0,7 pkt na mecz, 2,6 zbiórki na mecz, 0,1 asysty na mecz. Do tej pory z dystansu rzucał 21 razy trafił tylko raz, czyli skuteczność ma na poziomie 4,8 %. Jak na razie straszny niewypał, podobno jest po kontuzji, ale i tak od nr 1 powinno się więcej wymagać, albo powinni dać mu trochę czasu.

Początek sezonu na razie dość wyrównany. Trochę zawodzi Miami, ale się pewnie rozkręcą. W Washington Wizards pierwsza piątka gdy są w niej Wall, Gortat i Nene ciekawie wygląda i gdyby mieli jeszcze na ławce jakiś solidnych zadaniowców, to mogliby bardziej zamieszać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mecze Celtics - Heat. Kilkuletnia rywalizacja zawsze dawała dobre widowiska. W zeszłym roku po stracie Rondo Green rzucił LeBronowi ponad 40 punktów. Jednak to co wydarzyło się zeszłej nocy bylo wielkie - buzzer beater za 3 w pełnym biegu i w odchyleniu. "Iron Man" jest wielki, uwielbiam go! Do tego piękny poster na Battierze. Brak mi słów na opisanie mojej radości smile_prosty.gif

tumblr_mw1kjtBFTp1qcmnsoo1_r1_400.gif

A co do Bennetta - ja wierzę, że się rozkręci. Aktualnie ma nadwagę (i to widać) i jest po kontuzji, więc musi najpierw zrzucić te kilogramy i się w pełni wyleczyć. Gość ma jednak niesamowity talent do gry i jest bardzo silny pod koszem, przepycha się niczym Shaq. No i do tego potrafi i nie boi się rzucać za trzy. Minęły dopiero dwa tygodnie - nie mówmy od razu o wielkim niewypale.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skoro już mówimy o dziwach, to chyba w czołówce rankingu niespodzianek można zauważyć Phoenix Suns. Mieli tankować, po jak najlepszy numer w drafcie na przyszły sezon, a tu niespodzianka 5-2 i trzeci bilans na Zachodzie. Dobrą robotę robi tam Bledsoe, ale chyba głównym magikiem tej drużyny jest Jeff Hornacek, który na razie robi z raczej słabym składem sporo dobrego. Pewnie Suns niedługo opadną z sił, ale ciekawe, że praktycznie Len miał tam grać czołową rolę, a póki co albo ławka albo kontuzje. Jeśli chodzi o Wschód to trzeba powiedzieć New York w odwrocie. Nets i Knicks okupują wraz z Waszyngtonem ostatnie miejsce w Konferencji. Chociaż podejrzewam, że wszystkie te trzy zespoły pójdą w górę. Niedawno Wizards rozegrali bardzo dobry mecz z Thunder, którzy są uważani za jednego z głównych pretendentów. Durant i spółka wygrali w wielkich bólach dopiero po dogrywce.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiesz FaceDancer, tak naprawdę poza Suns wschód wygląda tak jak to typowali. SAS, OKC, Portland, TWolves, Rockets i GSW to bardzo dobre drużyny. Poza tym wszystkie mają procent wygranych wyższy niz .500 w przeciwieństwie do słabego Wschodu, gdzie tak naprawdę wszyscy są daleko w tyle za Indianą.

Ale jak narazie to sezon niespodzianek - zespoły z NY wylądowały na spodzie tabeli, ale podejrzewam, że Brooklynowi uda się wyjść na prostą. Jednak mam pewne wątpliwości co do Knicksów - stracili oni właśnie Tysona Chandlera, a już teraz ten skład wygląda na słaby. Moze to tylko moje zdanie, ale według mnie ten sezon będzie klapą w wykonaniu Knickerbockers.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiesz FaceDancer, tak naprawdę poza Suns wschód wygląda tak jak to typowali. SAS, OKC, Portland, TWolves, Rockets i GSW to bardzo dobre drużyny.

Chyba miałeś na myśli Zachód wink_prosty.gif

Poza tym wszystkie mają procent wygranych wyższy niz .500 w przeciwieństwie do słabego Wschodu, gdzie tak naprawdę wszyscy są daleko w tyle za Indianą.

Na razie wstrzymałbym się z takimi stwierdzeniami. Równie dobrze mogę powiedzieć, że Oklahoma, która bije się o czołówkę na Zachodzie ledwo wymęczyła po dogrywce zwycięstwo z Waszyngtonem zajmującym jedno z ostatnich miejsc na Wschodzie. Trzeba pamiętać o tym, że zespoły grają znacznie częściej z drużynami z własnych Dywizji i Konferencji niż z przeciwnikami "z drugiej strony Ameryki".

Grizzlies rozstali się po ostatnim sezonie z Lionelem Hollinsem. Dziwne zachowanie, bo z drużyny, która nie potrafiła wygrać choćby meczu w Playoffs zrobił zespół sprawiający co chwila niespodzianki, wygrywający całe serie w postseason i do tego regularnie wygrywający ponad 50% meczów w sezonie regularnym. Poza tym wszystko bez wielkich gwiazd, pieniędzy i potężnego rynku w postaci Nowego Jorku czy Los Angeles. Ludziom z zarządu Grizzlies chyba woda sodowa uderzyła do głowy. Stwierdzili, że skoro Hollins tak dobrze sobie poradził to 'lepszy' trener zdobędzie jeszcze więcej z tym składem. Jak na razie statystyki obronne poszybowały w dół i Memphis nie wygląda tak obiecująco jak w zeszłym roku. Po raz kolejny okazuje się, że lepsze jest wrogiem dobrego.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Indiana 9-0 po miażdżącym zwycięstwie nad Milwaukee Bucks. Roy Hibbert to antyteza Dwighta Howarda. Nie jest tak efektowny jak gracz Houston, ale znacznie bardziej efektywny. Chyba najlepszy obrońca NBA, zdziwię się jeśli nie otrzyma tej nagrody na koniec sezonu. No i w dodatku nie polega głównie na swojej sile, ale także na technice, ruchach podkoszowych i dobrze rzuca wolne. W ostatnim meczu 8/8 z linii. Czemu Indiana jest taka dobra? Bo to zespół, który nie opiera się na jednej gwieździe. Mają lidera na każdej pozycji, grożą zarówno pod koszem Hibbert/West, jak i z obwodu George/Stephenson. Można trochę ponarzekać na rozgrywającego, ale w rezerwie jeszcze CJ Watson, czyli całkiem dobry backup. Indiana przypomina mi te fajne drużyny z lat 90-tych w stylu Pacers Millera, Knicksów Ewinga, czy Sonics Paytona.

Z Karlem to była inna bajka, bo jego zespół zawsze dobrze się spisuje w sezonie, a później w playoffach kicha. Zresztą dostali od Warriors Jacksona. Karl ma problem podobnie jak No D'Antoni. Jego drużyny zazwyczaj słabo bronią, a jak wiadomo w postseason sukcesy wygrywa się przeważnie defensywą. Hollins zbudował jedną z czołowych obron w lidze, a nie przedłużono z nim kontraktu, bo górze wydawało się, że z tym składem to lepszy fachowiec zdobędzie mistrza. Golden State zatrudniło Marka Jacksona i ten z zespołu, który co rok pętał się w okolicy 10-12 miejsca w Konferencji zapewnił sobie playoffy i do tego jeszcze bardzo dobrze w nich wypadł.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Grizzlies rozstali się po ostatnim sezonie z Lionelem Hollinsem. Dziwne zachowanie, bo z drużyny, która nie potrafiła wygrać choćby meczu w Playoffs zrobił zespół sprawiający co chwila niespodzianki, wygrywający całe serie w postseason i do tego regularnie wygrywający ponad 50% meczów w sezonie regularnym. Poza tym wszystko bez wielkich gwiazd, pieniędzy i potężnego rynku w postaci Nowego Jorku czy Los Angeles. Ludziom z zarządu Grizzlies chyba woda sodowa uderzyła do głowy. Stwierdzili, że skoro Hollins tak dobrze sobie poradził to 'lepszy' trener zdobędzie jeszcze więcej z tym składem. Jak na razie statystyki obronne poszybowały w dół i Memphis nie wygląda tak obiecująco jak w zeszłym roku. Po raz kolejny okazuje się, że lepsze jest wrogiem dobrego.

A George Karl w Nuggets? Uczynił ich najszybciej grającą drużyną w NBA, mieli niezły bilans, Karl zdobył tytuł Trenera Roku. Mieli tylko pechowe playoffy, gdzie Danilo odniósł kontuzję i stracili go-to-guya. Czemu zwalniać od razu trenera?

Pacers mi imponują. Naprawdę miło ogląda się grę tej drużyny. Każda pozycja na boisku jest obsadzona przez naprawdę dobrych graczy no i jest jakaś ławka rezerwowych. Według mnie George Hill jest bardzo dobrym PG i spisuje się ze swojej roli. Faktem jest, że czasami za dużo rzuca, ale da się to przeboleć.

Natomiast wczoraj byliśmy świadkami naprawdę fajnego meczu Thunder z GSW. Emocje do samego końca no i piękne rzuty Westbrooka i Iguodali. Takie mecze chce się oglądać! Podobnie było zresztą w meczu Rockets-Knicks i możecie mnie zhejcić, ale według mnie to co odgwizdał sedzia w końcówce przy rzucie Carmelo było jak najbardziej prawidłowe (co nie zmienia faktu, że rzut sam w sobie był piękny :P).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Można już powiedzieć, że jak na razie Zachód gromi Wschód i to zarówno jeśli spojrzymy na bilanse zespołów, jak i bezpośrednie konfrontacje. Szczególny zawód to drużyny nowojorskie. Nets po sprowadzeniu Garnetta, Pierce'a i Terry'ego mieli jeszcze pójść do góry i bić się o czołówkę Konferencji, a idzie im dramatycznie. Nie lepiej jest u Knicksów. W zeszłym sezonie Woodson odczarował nowojorczyków i zespół z Big Apple wreszcie zaczął grać przyzwoicie w obronie. Obecnie mamy sytuację jak za D'Antoniego. Melo dużo rzuca, mało trafia, Amare nie może odnaleźć dawnej formy, a Knicksi nie bronią. Tylko czter zespoły na Wschodzie są na plusie, nie mamy żadnych większych niespodzianek in plus, prawie same rozczarowania.

Na Zachodzie zupełnie inaczej. Oprócz potwornie grających Jazz i jak zwykle słabujących Kings (oglądanie ich gry sprawia mi niemal fizyczny ból) to reszta spisuje się dobrze, albo bardzo dobrze. San Antonio pokazuje, że znowu będą się liczyli w walce o tytuł i mogą się pokusić o zwycięstwo w Regular Season. Oklahoma i Clippers powoli się rozkręcają, Golden State Jacksona pokazuje, że będzie się znowu liczyć. Minnesota ze zrowymi Lovem i Rubio może na koniec sezonu przekroczy 0.500 zwycięstw. Memphis zaczynają łapać wiatr w żagle, podobnie Dallas, również Rockets liczą się w rywalizacji.

Osobne słowa należą się Trail Blazers. Po cichutku, powolutku, bez zbędnych fleszy Blazers notują serię 7 zwycięstw z rzędu i są już tuż tuż za liderującymi Spurs. Lillard gra dopiero drugi sezon w lidze, a wygląda jakby był w NBA już 10 lat. Bardzo dobrze (jak zawsze) gra Aldridge. Jeszcze niech do tego dojdą Batum i Matthews i może być całkiem dobrze. Mam nadzieję, że nie posypią się w dalszej części sezonu i będą utrzymywali wysoki poziom gry.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czas na trochę nowości.

Niesamowity sezon Trail Blazers, którzy aktualnie są drugą drużyną na zachodzie zaraz za mocnymi jak zawsze Spurs. Ostatniej nocy pokonali młodych Wojowników, solidny mecz miał LaMarcus Aldridge który miał double-double na poziomie 30/21, gdzie większość punktów zdobył z linii rzutów wolnych (16/19), a z pola nie za dużo mu wpadało, bo trafiał tylko 33%. W tym meczu bardzo podobał mi się Matthews, który miał po prostu niesamowitą noc strzelecką - 8/9 łacznie i z tego 5/6 za trzy i to tylko w 25 min! A w drugiej drużynie nie grał Andre Iguodala i być moze to przyczyniło się do przegranej. Klay zagrał całkiem dobry mecz, za to Curry już nie, choć nadrabiał asystami swoje pudła za trzy. Ogólnie bardzo fajny mecz.

Indiana tak jak i Spursi nadal są "hot". Wygrywają bez problemów z każdym przeciwnikiem. Ciekawe kiedy zaczną się porażki tongue_prosty.gif

Na ziemie zeszli już Sixers i Suns, którzy po dobrym zaskakującym początku sezonu już teraz plasują się w połowach swoich konferencji. W dołku nadal pozostają zespoły z Nowego Jorku, które mają problemy z kontuzjami i ciekawe czy w ogóle powalczą o mistrzostwo w tym sezonie. Za to na samym spodzie znajdują się Milwaukee i Utah z pięknymi wynikami 2-10 i 1-13.

Wybiły się (przynajmniej trochę) takie zespoły jak Bobcats (7-7), Wizards (5-8 ) i Hawks (8-6) na wschodzie i Mavericks (9-5), TWolves (8-7) i Pelicans (6-6) na zachodzie. Ciekawie jak to dalej będzie z tymi drużynami w trakcie sezonu. wink_prosty.gif

A Gortat miewa lepsze i średnie mecze. Ostatniej nocy zagrał znakomicie, double-double 16pts/17reb, ale wcześniejsze mecze tylko 6pts/8reb i 8pts/6reb. Mam nadzieję, że ustabilizuje swoją formę i będzie regularnie notował podwójne wyniki w punktach i zbiórkach. wink_prosty.gif

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czas na trochę nowości. Niesamowity sezon Trail Blazers, którzy aktualnie są drugą drużyną na zachodzie zaraz za mocnymi jak zawsze Spurs.

Nowości? Przecież pisałem o Trail Blazers już cztery dni temu ;)

Gortat w ostatnim meczu naprawdę znakomite zawody. Zdominował Knicks kompletnie pod tablicami, chyba na coś takiego liczono w Waszyngtonie, gdy sprowadzono go z Phoenix. Gortat trafił dobrze, bo mnóstwo asystuje mu Wall, który jest jednym z lepiej podających w lidze. Do tego Beal też potrafi mu dograć piłkę, więc nie można już narzekać, że nie ma kogoś takiego jak Nash. Wizards mają wykrystalizowaną pierwszą piątkę, ale wystarczy, że jeden ze startetów będzie miał słabszy dzień i może być im ciężko. Jeśli wygrają jeszcze kilka spotkań, to będą mogli zapomnieć o fatalnym starcie i walczyć o Playoffy.

Niestety smutna wiadomość z obozu Bulls. Derrick Rose odniósł kontuzję kolana. Poprzednia uziemiła go na ponad rok, a teraz pojawił się problem z prawą nogą. Trzeba tylko mieć nadzieje, że nie będziesz aż tak źle jak w przypadku lewego kolana. Ponoć kontuzja podobna do tej, którą odniósł Westbrook, więc Rose będzie pauzował być może nawet pół roku. Szkoda.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Coś posucha w temacie, a szkoda bo trochę się działo w ostatnich dniach. Na miarę swoich możliwości zaczynają grać Washington Wizards. Wall i spółka zanotowali 4 zwycięstwa w ostatnich 5 meczach i pewnie pozwoli to opanować niespokojne nastroje jakie mogły się pojawić po słabszym niż oczekiwano początku. Wall robi swoje, Nene dorzuca sporo punktów, a Gortat walczy pod tablicami i swoje oczka też dokłada. Nieźle wypada Martell Webster, który swoją dobrą postawą wywalczył miejsce w pierwszej piątce. Teraz przed nimi starcie z najsłabszymi na Wschodzie Bucks, będą faworytami, choć w Milwaukee to nigdy nic nie wiadomo. Tym bardziej, że Beal doznał kontuzji i może nie zagrać w kilku spotkaniach. Słaby Wschód pozwala myśleć ekipie z Waszyngtonu nawet o czołowej czwórce. Mają tylko jeden mecz straty do czwartych Raptors, a trzecia Atlanta też jest niedaleko. Wydaje się, że przy tragicznej postawie zespołów z Nowego Jorku, kontuzji Rose'a na Wschodzie będzie wielki wyścig pomiędzy Indianą Pacers a Miami Heat o najlepsze rozstawienie. Nie widać nikogo, kto mógłby zagrozić tym ekipom.

Na Zachodzie wciąż kolejne zwycięstwa notują Spurs i Trail Blazers. Mocno idą Thunder, Clips i Rockets. Jednak już pomiędzy 6 a trzynastą ekipą są tylko 3 winy różnicy. Kilka lepszych spotkań, dobra seria i nawet Pelicans mogą się pokusić o jakąś niespodziankę. Trochę przygasły drużyny z Dallas i Minneapollis.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...