Skocz do zawartości
Gość CRD

Fallout (seria)

Polecane posty

@Up - oj tak.. Fabuła w trzeciej części lekko nie powalała :E

A jeśli chodzi o to co twórcy mogli zrobić w NV to chciałbym jeszcze jedną ścieżkę, w której moglibyśmy się opowiedzieć za BoS, w końcu są tam tylko małym, podupadającym odziałem a my pomagalibyśmy przywracać im ich świetność. Te kilka misji z nimi to trochę za mało.

Zawsze możesz sprzymierzyć

BoS z NCR, wtedy sojusz oddziału Mojave nie tylko wesprze obronę tamy, ale zawrze długoterminowy pokój z Republiką

. Dodatkowo pliki gry sugerują, że mogliśmy doprowadzić do sprzymierzenia się BoS z panem House, niestety opcję tą usunięto.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Osioł: Tak, to nieprawdopodobna lipa, że twórcy NV ośmielili się nawiązać w jakikolwiek sposób to tej łoklopnej i śtlaśliwej trójki. Weź się ogarnij.

Jeśli o Bractwo chodzi, moim zdaniem w NV trochę przegięli z tą ich "dupkowatością" (podobnie zresztą było z Outcastami w trójce choć oni byli nieco lepsi). Przecież w jedynce wprawdzie nie wpuszczali byle kogo do swej cytadeli, ale handlowali z Hubem i innymi, do tego w zasadzie każdy mógł się do nich przyłączyć, jeśli tylko zaliczył odpowiednią próbę. A w NV na "dzień dobry" zakładają mi wybuchową obrożę i zmuszają do pracy dla nich. Głupie jest też to, że zabijając ich, nawet w obronie własnej, dostaje się złą karmę. Ostatnio przeszedłem sobie NV po stronie Cezara, i postanowiłem rozwalić bukier Bractwa trudniejszym sposobem, czyli szturmem. Wszedłem tam z karmą na poziomie neutralnym, a wychodząc byłem już (wg gry) "very evil".

@kireta: Jest na nexusie mod, który tę opcję przywraca :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Akurat paranoiczne zachowanie Bractwa jest w pełni zrozumiałe. NCR spuściło im ciężki łomot w bitwie o Hellios One i tylko czeka okazji by dokończyć robotę, płk. Moore wyraziła się w tej kwestii dość jasno. A ponieważ Bractwo przegrywa wojnę przeciwko NCR i w Kalifornii, to prawdopodobnie nie mają nawet dokąd uciec.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Osioł: Tak, to nieprawdopodobna lipa, że twórcy NV ośmielili się nawiązać w jakikolwiek sposób to tej łoklopnej i śtlaśliwej trójki. Weź się ogarnij.

Nie będę już pisać po raz enty, dlatego "trójka" to nie Fallout, bo już na x forach o tym pisałem. Jeżeli moje zdanie Ci się nie podoba, to zachowaj to dla siebie. Bo mnie cieszyło, że przez NV nie musiałem patrzeć na żadne nawiązania do tego pseudo fallouta zrobionego przez Howarda, a niestety, takowe są i to mi psuje wizerunek gry (a już się cieszyłem, że Obsidian poszedł po rozum, do głowy i całkowicie się odciął).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Muszę dodać, że F:NV ma sporego plusa ode mnie za questy ;] Co prawda na razie mało jeszcze widziałem, bo ledwie po pięciu godzinach dopiero dobiłem do głównego miasta pełnego neonów, ale za

quest z ghoulami w bazie rakietowej

należą się... może nawet brawa ^_^ W sumie za całą otoczkę a także sporo możliwości innego rozwiązania problemu niż

pokojowe dostarczenie brakujących komponentów - rozwaliło mnie jak powiedziałem temu ludzkiemu naukowcowi (też ciekawa postać ;P) iż ghoule chcą go zostawić to ten rzucił propozycją sabotażu

, ale jako, że gram dobrą postacią musiałem go przekonać iż nie tędy droga i on ma do odegrania rolę w ich planie. Plus jeszcze za muzyczkę przy odpalaniu na koniec ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Problem pierwszy polega na tym, że to Fallout 3 jest kanoniczny, a FNV jest spin-offem (i tak go okreslają nawet Obki), czy się to komukolwiek podoba, czy nie. Drugi na tym, że ludzi, którym bardziej podoba się F3 niż FNV (np. ja) mało obchodzą te pyskówki o wyższości jednych świąt nad drugimi. Bez F3 nie byłoby FNV, ani serii wogóle - to pewnik, i nie potrafię powiedzieć, czy Fallout 4 będzie lepszy w wykoniu Bethesdy czy Square Enix, bo nie mam na etacie wróżki; ocenię, jak wyjdzie. Ale nie mam też żadnych wymagań co do biblijności kolejnych odsłon jak i zgodności z poprzednimi grami (w szczególności F2) tylko oczekuję dobrej gry jako takiej. F3 dla mnie spełnia ten wymóg, FNV też i to mi wystarczy. W F1 pograłem, F2 mnie nudził, Tacticsa nie skończyłem, ale za to dla BoSa (i Baldur's Gate: Alliance) kupiłem PS2 i się nie zawiodłem. Z drugiej strony cała seria jest bardzo słabiutka np. pod względem interakcji z postaciami z drużyny, ogólnego braku emocji i przekonania do tego, co robię i jak postępuję. Do choćby ME2, KotORa/II czy nawet stareńkich Baldurów to im daleko, że PST z litości nie wspomnę.

Sam Obsidian, zamiast skupić się na fabule (ciagnącej się jak makaron i przewidywalnej do bólu) i szlifowaniu całości usilnie grzebał w silniku doprowadzając i tak niezbyt dobrze zoptymalizowany rdzeń do rzężenia. Może mi ktoś wyjaśnić po co stracili kilka miesięcy roboty na wymianę animacji na zdecydowanie gorsze niż te w F3, po co grzebali w DX (vide powszechny slideshow), ki diabeł podkusił ich na tony nie działających efektów itp. bzdur, zamiast usuwać bugi i testować grę?

Edytowano przez Aurelinus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zasiadłem do NV z silnym zamiarem doprowadzenia do przymierza BoS z NCR. I okazuje się, że zapuściwszy się o jeden quest (Still in the Dark) za daleko, zaprzepaściłem swą szansę. Najprawdopodobniej będę musiał rozpocząć grę od nowa, co mi się w ogóle nie uśmiecha, no ale cóż.

I tu pytanie- czy jest może jakiś mod umożliwiający alians wspomnianych frakcji mimo faktu wykonania tego nieszczęsnego questa?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Problem pierwszy polega na tym, że to Fallout 3 jest kanoniczny, a FNV jest spin-offem (i tak go okreslają nawet Obki), czy się to komukolwiek podoba, czy nie.

NV to spin-off bo nie ma "cyferki" w nazwie. Fabularnie jest odwrotnie: New Vegas to kontynuacja dwójki, kiedy Fallout 3 to osobna historia dziejąca się w tych samych realiach. Czy się to komuś podoba czy nie :tongue: .

Drugi na tym, że ludzi, którym bardziej podoba się F3 niż FNV (np. ja) mało obchodzą te pyskówki o wyższości jednych świąt nad drugimi.

Opinia jak (_!_), każdy ma swoją. Jeśli będziesz szanował cudzą opinię, inni poszanują twoją, nawet jeśli nie będą się z nią zgadzać.

W F1 pograłem, F2 mnie nudził

No właśnie. New Vegas to kontynuacja F1 i F2, z masą nawiązań i podobnym klimatem. Na tym kto nie pokochał dwóch pierwszych części, i NV nie zrobi piorunującego wrażenia.

Sam Obsidian, zamiast skupić się na fabule (ciagnącej się jak makaron i przewidywalnej do bólu)

Tu się pozwolę nie zgodzić. Pod względem fabuły i jej tempa to mamy tu Fallout'a jak się patrzy. Z drugiej strony może w tym tkwi problem - nie jest szybko, dużo i widowiskowo, do czego są przyzwyczajeni współcześni gracze.

doprowadzając i tak niezbyt dobrze zoptymalizowany rdzeń do rzężenia[...]po co grzebali w DX (vide powszechny slideshow)

Mi New Vegas chodzi tak samo dobrze jak Fallout 3. Na tym samym sprzęcie na tych samych ustawieniach.

Może mi ktoś wyjaśnić po co stracili kilka miesięcy roboty na wymianę animacji na zdecydowanie gorsze niż te w F3

Tu chciałbym powtórzyć słowa o (_!_) , ale nie. Gorsze? Przecież w F3 postać z wyciągniętą bronią poruszała się jak kloc drewna! Akurat tu się CAŁKOWICIE nie zgodzę.

Bugotwórczość gry wynika z ilości wzajemnych interakcji questów, NPCów, ustawień sandboxa i gracza. Im gra mniej liniowa tym więcej bugów. Jeśli w grze masz 12 questów, z których może połowa ma 2 zakończenia, to wyłapać błędy jest łatwo.

Obsidian wziął się za bugi silnika (jak na przykład słynny bug ładowania repeterów) i ogólny balans rozgrywki, community błyskawicznie wydało własny patch poprawiający skrypty i questy. Mi taki układ pasuje :laugh: , bo działa! Podobnie miałem z ArmA2 czy 7.62:HC. Może jestem dziwny, ale widząc błąd w grze, nie wylewam swoich żali żądając natychmiast patcha, ale otwieram edytor, wordpada, czy czym tam można edytować i biorę się za poprawki jeśli tylko jestem w stanie. Wolę, żeby developer zajął się tym, czym ja nie potrafię.

Edytowano przez kireta
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oj, chyba zapomniałem wyrazić swojej opinii o Falloucie. W tamtym roku skończyłem Fallouta 3, gra nie za bardzo mi się podobała, jak dla mnie nuda, brak klimatu, żałosna fabuła i mała ilość questów. Jakieś 2 tygodnie temu skończyłem New Vegas i to jest po prostu niebo, a ziemia ;) Fabuła też nie porywała, ale mamy bardzo dużo questów, dość pomysłowych i zabawnych (zadania z ghoulami ;) ), możliwość wyboru między frakcjami, lepszy klimat, więcej możliwość etc. Oby Bethesda już więcej ręki do Fallouta nie przyłożyła, bo będzie tragedia.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Spectre12O - o kurcze, To znaczy że jak wykonałem tego questa i

obaliłem starszego (cienias z niego był jakiś

:P)

to nie będę mógł zawrzeć sojuszu między RNK a BoS? Szkoda trochę ale cały urok tej gry - trudno przewidzieć konsekwencje swoich wyborów i za to ją cenię. Dodatkowo NV ma jedną zaletę - jest nieco trudniejsze od F3. W obu przypadkach grałem na Very Hard i trójka była banalna, w Vegasie trzeba się jakoś postarać. Moim zdaniem fabuła jest ciekawa - RNK, Mr. Yes (intrygująca postać, po skończeniu obecnej gry pójdę jego ścieżką), House i Cezar - do wyboru. W dodatku ma się wrażenie że uczestniczy się w czymś większym. Mam już końcówkę fabuły i specjalnie stoję tu w miejscu, aby ukończyć wszystkie questy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja z FNV nie zapamiętałem nic a nic, a np. quest w Tenpenny Tower z F3 jakoś mi w pamięci utkwił. Kto w F3 nie szukał questów ani klimatu (bo np. z góry się uprzedził) ten ich nie znalazł, F3 po prostu nie podaje na tacy ton pomyj w postaci "znajdź mojego misia" i co najwyżej na tym polega różnica. Można dyskutować nad infantylnością niektórych pomysłów z F3 (choć gry nie psują generalnie, np. kiczowaty pomysł Latarenki), ale w tym temacie cała seria jest i kiczowata i infantylna, logiki nawet nie próbuję szukać, a FNV niczym tu się na plus też nie wyróżnia.

Obki śmiały się z DLC do F3 i obiecywały cuda a wydały... Dead Money, łał, dodatek-rewelka.

Skoro silnik FNV to takie cudo, to skąd się wzięło kilkanaście patchy DX pod dowolne karty na dzień dobry? Przykład community jest trafiony jak ulał - ludzie wyłapali w dwa tygodnie (i to zaledwie niewielka grupka, kilka osób) to, czego 130 pracowników Obsika nie było w stanie przez pół roku... A skoro bierzemy pod uwagę mody (i słusznie, te gry są między innymi po to) to kalejdoskop tychże do F3 wynosi 100:1 w stosunku do FNV i można z F3 zrobić niemal wszystko nie siląc się na zbytnie dociekania, bo jest po prostu wybór szalony, a 99% powstało w tym samym czasiew, co obecna żywotnośc FNV. Dodanie dowolnego modułu do FNV wywołuje ukryte błędy jeden na drugim, czego sam doświadczyłem podczas tworzenia własnego. Generalnie widać jak na dłoni, że modderzy unikaja FNV, zapewne właśnie z powodu krytycznych niedoróbek i toolsetu i gry jako takiej. Obki mają wrodzony talent do psucia tego, co było dobre, żadna ich gra nie może chodzić normalnie (tzn. tak, jak poprzednik) i udowadniać tego nie trzeba.

Wracając do klimatu jeszcze, to nie ma wątpliwości, że buduje go bananowiec co pół metra i tor kolejki H0 wokół ktorego chodzimy jak w przytoczonej zabawce z NRD (to takie nieistniejące państwo w którym klepali zabawkowe kolejki dla dzieci i dorosłych).

Jak dla mnie - FNV nawiązuje po prostu do korzeni z F2 w tym tylko sensie, że wraca chęć zamiany postapo na krainę fantasy, jakim F2 epatowało, i co najwyraźniej części graczy bardziej odpowiada niż logiczne, twarde realia, jakie powinny (w moim mniemaniu) odpowiadać tego rodzaju apokalipsie. I w tym sensie dużo lepiej ogólną koncepcję realizuje F1 i F3, i mnie klimatu nie buduje nahalne puszczanie oczka do historyków, którzy jeszcze pamietają czym była jakaś tam Enklawa z F2 i mało zabawne, bo kradzione dowcipy z Monty Pythona, i którzy zapomnieli jak to na solo można było wykosić całą platformę czy bazę Navarro radośnie strzelając z byle pukawki. Tak, tak, jestem zmęczony wybiórczym spojrzeniem na F2 i mitologizowaniem przeciętnej gry, a tym bardziej zupełnie nie zrozumiałym porównywaniem jej z grami wydanymi 10 lat póxniej w innych realiach odbiorców i praw rynku jak i technologii. Owszem, wychowałem sie na klasyce, ale to własnie f3 spowodował (i kilka innych nowych gier), że przestałem na nie patrzeć jak w obrazek, wręcz zacząłem je oceniać zdecydowanie krytyczniej niż w czasach rozdzielczości 640x320.

Edytowano przez Aurelinus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skoro silnik FNV to takie cudo, to skąd się wzięło kilkanaście patchy DX pod dowolne karty na dzień dobry?

Gdzie? Bo nie u mnie. Ktoś tutaj może potwierdzić, że faktycznie ściągał kilkanaście patchy? A i silnik jest ten sam, dorzucenie kilku nowych funkcji to nie jest to samo co nowy silnik.

i to zaledwie niewielka grupka, kilka osób) to, czego 130 pracowników Obsika nie było w stanie przez pół roku...

kilka osób które robiło CP, czyli jakieś 70 osób, których poprawki składają się na CP. Ile osób te błędy raportowało nie napisano.

A skoro bierzemy pod uwagę mody (i słusznie, te gry są między innymi po to) to kalejdoskop tychże do F3 wynosi 100:1 w stosunku do FNV i można z F3 zrobić niemal wszystko nie siląc się na zbytnie dociekania, bo jest po prostu wybór szalony, a 99% powstało w tym samym czasiew, co obecna żywotnośc FNV

http://www.fallout3nexus.com/stats.php na rynku 30 miesięcy

Files: 11,577

Total file size:168.3Gb

http://newvegasnexus.com/stats.php na rynku 6 miesięcy

Files: 5,440

Total file size:74.1Gb

Czyli nie 100:1 ale 2/1 i to po 1/5 czasu.

Dodanie dowolnego modułu do FNV wywołuje ukryte błędy jeden na drugim

W tej chwili mam uruchomione 77 modów, w tym 8 własnych. A owe "ukryte błędy" to zwykle nadpisywanie wcześniej kolejkowanych modów późniejszymi, żeby niedzielni moderzy nie zrobili sobie krzywdy. Generalnie, niemal wszystkie konflikty można wykryć w parę minut za pomocą FNVEdit.exe.

i którzy zapomnieli jak to na solo można było wykosić całą platformę czy bazę Navarro radośnie strzelając z byle pukawki.

Bzdura: 1. Nie doszłeś do tego momentu nawet, no chyba, że F2 ci się znudził 30 minut przed końcem. 2. Bez PowerArmora, end-game'owej broni i przypakowanej postaci nie przeżyjesz w pojedynkę żadnego starcia na platformie. Chyba, że metodą save-load co turę. 3. Bez krytyków to połową broni nie zadasz im nawet obrażeń.

Sorry, ale przy pewnym poziomie BS'tu przestaję być tolerancyjny.

jestem zmęczony wybiórczym spojrzeniem na F2 i mitologizowaniem przeciętnej gry, a tym bardziej zupełnie nie zrozumiałym porównywaniem jej z grami wydanymi 10 lat póxniej w innych realiach odbiorców i praw rynku jak i technologii.

A mimo to miliony NV kupiły i są gotowe postawić mu ołtarzyk, właśnie za klimat tej "przeciętnej gry" sprzed 10-ciu lat. Może mają inny gust niż ty? Dopuszczasz taka możliwość?

@Aurelius, przytoczę z twojego poprzedniego posta:

mało obchodzą te pyskówki o wyższości jednych świąt nad drugimi

A sam je rozniecasz.

EDIT EDIT EDIT

No i ukończyłem Dead Money. Panowie, warte każdego wydanego euro.

Recka zawiera lekkie spoilery, choć bez questów czy fabuły.

Protip1: nie wchodźcie bez co najmniej 20-go levelu.

Protip2:

nie szykujcie się specjalnie na wyprawę. Cały ekwipunek i tak zostanie zabrany

.

Od strony fabuły/scenariusza to powiem tyle, że naprawdę niezły kawał historii dla nas wysmażono.

Klimat: Wszechobecny czerwony kolor od razu skojarzył mi się z Pitt. Jednak Sierra Madre to nie fabryki Pittsburga, ale naprawdę duży kompleks hotelowy utrzymany w pseudoeuropejskim (włoskim?) stylu, no wiecie, kręte uliczki, łuki, dachówki, fontanny etc. Wszystko pokryte charakterystyczną czerwoną chmurą, samą w sobie trującą, która jednak czasami jest bardziej "gęsta" i zadaje wtedy szybciej obrażenia, więc często trzeba decydować, czy iść na skróty przez mgłę (HP-ki lecą) czy szukać innego przejścia. Po przebyciu "przedmieść" sceneria się zupełnie zmienia i tu już nie zaryzykuję spoilera.

Przeciwnicy: Ghost People, "stalkerzy" jak ja ich nazywam, dziwnie mi się kojarzą ze Snorkami. Szalone kreatury w kombinezonach przeciwskażeniowych i świecącymi oczami. Twardzi przeciwnicy. Mają ten sam poziom co gracz (potwierdził to GECK), w gwizdu HP (250-525), atakują z doskoku sciągając po 50-80HP (na V.Hard) z gracza. I nieraz atakują grupami.

Ukatrupieni po chwili wstają, chyba, że urwiemy im rączkę, albo nóżkę. Okalecznie (urwanie) kończyny też ich zabija, nieależnie od tego ile im zostało HP. Jest jescze inny sposób, ale go nie zdradzę, bo poznanie go to grawantowany opad szczeny

. Lubują się w pułapkach na niedźwiedzie. W trakcie działań na ich "terenach łowieckich" miałem chyba więcej połamanych nóg niż od początku gry.

Drugim wrogiem (w pewnym sensie) są hologramy, automatyczne systemy ochrony Sierra Madre. Są niezniszczalne (no bo jak zabić światło?) i mają lasery zdolne upiec gracza w kilka sekund. Na szczęście nie atakują niesprowokowane (nawet ochrona najpierw nas będzie przeganiać), a jesli zlokalizujemy emiter można je wyłączyć.

Towarzysze: Nowi kompani to niema laska z BoS (napisanie czegokolwiek więcej to byłby niewybaczalny spoiler), ghul-piosenkarz, który jakimś cudem uniknął losu innych mieszkańców Sierra Madre w 2077 roku i Nitkin DOG/GOD. Mysleliście, ze Nitkiny na Mojave były szalone? Przy jego szaleństwie schizofrenia tamtych jest wręcz urocza.

Bronie: Na dzień dobry dostajemy dziwny miks strzelby, gaussa i tesli. Po tuningu jest nawet z niej pożytek. Z dystansowych broni znajdziemy jeszcze nowy, dużo praktyczniejszy od standardowego, rewolver .357 (Python?) i - panie i panowie - Automatic Rifle, czyli ni mniej, ni więcej tylko M1918 Browning Automatic Rifle. Ogień automatyczny przy DMG 40/strzał - kończyny fruwają. Niestety przez cały DLC znalazłem ok. 150 sztuk amunicji do niego, a rozrzut ma większy od strzelby (ale już ktoś to poprawił :-D). Nowe "kosmiczne" noże (mozna wycraftować ulepszone wersje), włócznie (zwykłe i do rzucania) i nowa trucizna produkowana z osadu toksycznej chmury.

Pancerze: Tu jest dość biednie. Strój ochrony Sierra Madre i zbroja assasyna, która podnosi nasz sneak. Do Stealth Armora z F3 to mu jednak daleko.

Z nowych perków godne uwagi to "And stay back!" - trafienie ze strzelby może zglebować przeciwnika i "Light Touch" który de facto uodparnia nas na trafienia krytyczne wroga jeśli tylko nosimy lekki pancerz. Perk "Junk Rounds" choć ciekawy, przy standardowych ustawieniach jest niemal bezużyteczny. Oczywiście i to już ktoś poprawił.

Co mi się nie podobało? Poza wielkim rozczarowaniem jakim był "fabryczny" Junk Rounds, to pomysł z głośnikami. Znaczy, pomysł sam w sobie ciekawy, ale ZA DUŻO TEGO. Wskakiwanie po kilka razy "w zasięg", by szukać głośnika co kilka minut penetracji miasta jest zwycajnie irytujące. Pal licho, gdyby dało się wszystkie zniszczyć. Choć nie wiem po co są te "pancerne", skoro miejsca, gdzie iść jeszcze nie powinnniśmy i tak są pozakluczane.

Edytowano przez kireta
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@kireta: Porównując liczbę modów do F3 i NV zwróć uwagę, że połowa modów do tego drugiego to porty z tego pierwszego. Modów robionych całkowicie od zera nie ma do NV zbyt wielu

Co do Dead Money, ja tam wszedłem z levelem 12 i sobie radziłem bez większych problemów. Tylko tam parę (dziesiąt) razy zginąłem w walce, jak mi któryś z ghostów (swoją drogą chyba mój ulubiony przeciwnik w całej grze) trafił w łeb dzidą. Ale to pewnie za sprawą modu na realistyczne headshoty. Co do tej trudności zabijania ghostów, perk bloody mess (który specjalnie wziąłem na tę okazję) bardzo ułatwia sprawę. Choć nawet z nim musiałem parę razy przymierzyć i odstrzelić łepetynę leżącemu.

W sumie główny mój błąd przechodząc DM polegał na tym, że spodziewałem się DLC typu Anchorage, czyli że wejdę, postrzelam sobie, nie za krótko, nie za długo, by się nie znudziło, i wrócę do domu z nowymi fajnymi itemami. I tak DLC, który mógłby starczyć na tydzień (!) upchnąłem w niecałe dwa dni. Tymczasem DM to właściwie osobna, do tego dość skomplikowana, historia. Nie warto się z nią spieszyć, bo po zakończeniu (które jest w stylu zakończenia głównej gry) powrotu nie ma.

Tak na dobrą sprawę jedyne, co mi w DM przeszkadzało to że

W końcowej sekwencji było zdecydowanie za mało czasu na ucieczkę

. No i selekcja tego co wziąć, a co zostawić to była trudna decyzja.

Mam jednak nadzieję, że kolejne DLC będzie bardziej w stylu Point Lookout.

BTW, przez te głośniki długo po wyłączeniu gry nadal słyszałem piszczenie

Edytowano przez Amigos
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oj, chyba zapomniałem wyrazić swojej opinii o Falloucie. W tamtym roku skończyłem Fallouta 3, gra nie za bardzo mi się podobała, jak dla mnie nuda, brak klimatu, żałosna fabuła i mała ilość questów. Jakieś 2 tygodnie temu skończyłem New Vegas i to jest po prostu niebo, a ziemia ;) Fabuła też nie porywała, ale mamy bardzo dużo questów, dość pomysłowych i zabawnych (zadania z ghoulami ;) ), możliwość wyboru między frakcjami, lepszy klimat, więcej możliwość etc. Oby Bethesda już więcej ręki do Fallouta nie przyłożyła, bo będzie tragedia.

A właśnie myślałem co by kupić F3 lub F:NV.

New Vegas jest niby oceniany lepiej, ale jest też aktualnie o ile się nie mylę 2x droższy.

Twoją opinię już znam- teraz pytam się reszty: Czy warto wydać dwa razy więcej na NV czy może lepiej tańszego F3?

Cała sprawa to prosta kwestia "jakoś/cena".

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nom, możliwe, że i u mnie trudność wrogów wynikała z użycia modu, tyle, że redukującego HP gracza, więc na 30 levelu miałem ok. 250HP. Poza tym jak wspomniałem, level scaling zawsze trzyma Ghosty na poziomie gracza. Co ciekawe pomimo, że level cap wynosi 35, wszystkie postacie w DLC mają cap ustawiony na 50, więc możliwe, że docelowo na tyle pozwolą wszystkie DLC w sumie.

A Bloody Mess nie lubię i nigdy nie biorę :laugh: .

[edit]

Właśnie sprawdziłem w GECKu i okazuje się, że bronie Ghost'ów tez zadają różne obrażenia w zależności od levelu gracza.

@chuunin:

Fallout 3 GOTY kosztuje właściwie to samo co New Vegas. Samo F3 bez DLC będzie tańsze, ale IMO taki zakup mija się z celem.

Jeśli zdecydujesz się na zakup F3 polecam zakup przez Steam. Wyjdzie ciut drożej, ale na wersji od Cenegi nie będą działać bardziej zaawansowane mody oparte o FOSE.

Edytowano przez kireta
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ktoś tutaj może potwierdzić, że faktycznie ściągał kilkanaście patchy? A i silnik jest ten sam, dorzucenie kilku nowych funkcji to nie jest to samo co nowy silnik.
Ja. I ten link:

http://www.newvegasnexus.com/downloads/file.php?id=34970

Tego jest kilka wersji dla różnych kart i od tego zaczęły się "mody" do FNV.

Czyli nie 100:1 ale 2/1 i to po 1/5 czasu.
Radziłbym tylko porównać jeszcze stopień zaawansowania i czym te "mody" są, np. 15 wersji directX...

Bzdura: 1. Nie doszłeś do tego momentu nawet, no chyba, że F2 ci się znudził 30 minut przed końcem. 2. Bez PowerArmora, end-game'owej broni i przypakowanej postaci nie przeżyjesz w pojedynkę żadnego starcia na platformie. Chyba, że metodą save-load co turę. 3. Bez krytyków to połową broni nie zadasz im nawet obrażeń.

Sorry, ale przy pewnym poziomie BS'tu przestaję być tolerancyjny..

Pozostaje mi tylko pośmiać się z tego, co piszesz, a co piszesz, sam nazwałeś...

A mimo to miliony NV kupiły i są gotowe postawić mu ołtarzyk, właśnie za klimat tej "przeciętnej gry" sprzed 10-ciu lat. Może mają inny gust niż ty? Dopuszczasz taka możliwość?
1. co ma piernik do wiatraka?

2. A niech sobie stawiają, ja nie muszę i nie zamierzam. Byłoby tylko miło, gdyby swoimi fanboyowatymi opiniami nie psuli każdego forum na które się wchodzi.

@Aurelius,
Z czystej kultury wypada nie przekręcać, chyba, że mówisz do kogos innego...

@A sam je rozniecasz.
Aha, a ty przeszedłeś nad tym do porządku dziennego i jesteś "formalnie święty". Ja po prostu chciałbym usłyszeć/poczytać opinie o grze, a nie o tym, co się komuś wydaje.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tego chyba nigdy nie powiedziałem (chyba :laugh:). Poza tym, opinia to opinia. Można się sprzeczać o fakty, ale nie o gustach, bo to nie ma sensu.

Wracając do serii Fallout.

Bethesda głucha nie jest i jeśli zdecydowali się wprowadzić perki do TES V, to pewne patenty w New Vegas przyjęte z entuzjazmem, jak ulepszony crafting, amunicja czy lepsza interakcja z kompanami powinny się pojawić się i w Fallout 4.

Ogłoszenia parafialne:

Pojawiła się Beta8 NVSE, przydatna dla tych, którym (jak mi) Beta7 umieszczona na silverclock nie chciała chodzić pomimo spaczowania gry do 1.2.0.352

19 kwietnia wychodzi Honest Hearts, miejmy nadzieję, że tym razem Cenega nie każe nam czekać 2 miesiące. A swoją drogą, uwierzycie, że Rosjanie na DLC do Fallout 3 czekali do wyjścia GOTY?

Edytowano przez kireta
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i stało się, skasowałem swoje stare sejwy na rzecz nowego przejścia ok. 3/4 gry, by doprowadzić do upragnionego zakończenia. A że przy okazji wspomogę się paroma modami, to już szczegół. Zaprawdę, New Vegas Nexus to pod pewnymi względami dar z niebios.

A odnośnie samych wrażeń z rozgrywki: nie miałem pojęcia, że Varmint Rifle będzie taki porządek z Powder Gangerami robił. Jeden strzał w głowę, korpus czy nawet bark kładzie każdego. Nie wiem, może to zasługa dołączonej lunety?

A moje stanowisko wobec Dead Money brzmi: poczekam na kolejne DLC, a potem je kupię w jednym, zbiorczym pudełku. Mam nadzieję, że takowe wyjdzie.

Edytowano przez Spectre12
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A odnośnie samych wrażeń z rozgrywki: nie miałem pojęcia, że Varmint Rifle będzie taki porządek z Powder Gangerami robił. Jeden strzał w głowę, korpus czy nawet bark kładzie każdego. Nie wiem, może to zasługa dołączonej lunety?

To raczej Powder Gangers są żałośnie słabi, nawet na v.hard. Na fabrycznych ustawieniach mają góra 55HP i giną nawet w starciu z przerośniętymi muchami. Dodatkowo NPCe oznaczone jako LowLevel mają 25% HP, które powinni mieć zgodnie z posiadanym statsami. Pierwsi Gangersi których spotkasz będą mieli po 10HP...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio rozpocząłem swoją przygodę z bohaterem od samego początku ustawionego na explosives i muszę przyznać, że na very hard nawet powder gangersi mnie wkurzają. W ekwipunku mam jedynie kilka dynamitów i na otwartych przestrzeniach to prawdziwa mordęga tym walczyć. Co prawda w Primm nieźle się ich kosi w zamkniętych pomieszczeniach (ale to też trzeba mieć farta, bo rzucając dynamitem nie mamy pewności gdzie poleci, a V.A.T.S. wydziwia różne rzeczy), ale jak tylko wyjdę na zewnątrz to jeden frajer z 9mm pistoletem potrafi mnie załatwić, bo zwyczajnie nie mam go jak zdjąć.

Build totalnie na explosives, a większość czasu i tak chodzę z Tire Ironem. Może jak zdobędę Annabelle, to się trochę rozkręci... ewentualnie jak zacznę stawiać pułapki, to może być ciekawe.

Btw. gdzie mogę znaleźć najwięcej *wybuchowego* wyposażenia?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...