Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Qn`ik

Filozofia

Polecane posty

Tak jest - i Balcerowicza (MUSI ODEJSC!!!).

A za obarczanie wina czasow sarmackich ja wina obarczam czasy PRL-owskie, kiedy na lekcjach historii stare prukwy powtarzaly tego typu sentencje bez umiaru.

Ekhm, tych czasów nie pamiętam, więc zapewne musisz oskarżać i czasy popeerelowskie - inaczej się nie da. :wink: Więc wg. ciebie jaka jest tego przyczyna?
Niedawno w moim mieście mój rówieśnik (16 lat - nota bene bierzmowany ze mną) zabił nożem kuzyna. Poszło o kasę. "Pod Napieciem" matka żaliła się "to był taki dobry chłopiec". Od razu widać, że rodzice nie wpoili w niego elementarnych wartości.
Zwaliłbym raczej to na karb tego, że był właśnie takim 'grzecznyym chłopcem' - pewnie życie dawało mu w kość, aż w końcu miarka się przebrała i facet się wyładował naraz za wszystko... Dlatego profilaktycznie zalecam solówy od czasu do czasu^^ :wink:
Mimizu zgadzam się z twoimi argumentami, chociaż nie można udowodnić ,że Bóg istnieje, to tak samo nie udowodnimy, że nie istnieje.
No tak, ale przecież gdyby udowodniono, że istnieje bóg, to to przestałaby być wiara i wszystko poszłoby w diabły...^^
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

oldek - rozumiem, że to, co napisałeś w komentarzu do mojego posta to ironia?

Cardi - masz całkowitą rację. Ja uważam, że w naszym świecie nie jest możliwe całkowite wyeliminownie dobra lub zła. Taka jest ich natura, że istnieć będą zawsze, niezależnie od tego jak będą postępować ludzie. Tu polecam opowiadanie pani Ursuli K. Le Guin pt "Ci, którzy odchodzą z Omelas". Daje do myślenia. Natomiast nie wypowiem się o chrześcijańskiej wizji wiecznj szczęśliwości w raju po śmierci. Wierzę w to, ale sądzę, że raj nie jest miejscem takim jak ten świat. Sądzę, że rządzą tam całkowicie inne prawa i być może tam mozliwe jest istnienie dobra absolutnego i całkowity brak zła.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mimizu zgadzam się z twoimi argumentami, chociaż nie można udowodnić ,że Bóg istnieje, to tak samo nie udowodnimy, że nie istnieje. Treść zawarta w moim poprzednim poście próbuje tylko uświadomić,że z góry lepiej jest wierzyć niż nie wierzyć. Po prostu żyjąc według założeń chrześcijaństwa (tak chrześcijaństwa, nie tam żadnego protestantyzmu, czy katolicyzmu itp.), to znaczy nie wyrządzając krzywdy innym, doprowadzi do lepszej formy naszego bytowania na Ziemii. A tak przy okazji ja też nie lubię instytucji zwanej kościołem, tak jak każdej instytucji który dąży do zniewolenia.

Nie twierdzę, że nie istnieje żadna siła wyższa, która żądzi nad światem, a wręcz przeciwnie - na Ziemi wszystko ma swój pożądek, więc czy nazwać to Bogiem, Naturą, Zeusem, Jahwe, Mocą, czy jakkolwiek inaczej - "siła wyższa" musi być, bo inaczej nie byłoby świata. Nie widzę za to powodów, by wierzyć w boga(ów), takiego jakiego pokazują i każą nam czcić ludzie. Bo dlaczego miałoby być tak, jak mówią? Ja wierzę w naturę, jako pożądek wszechświata - bez fizycznej formy, bez głosu, bez mózgu - poprostu SIŁĘ. Siłę jedyną w swoim rodzaju, której nie można objąć żadnymi zasadami tego świata (a tak próbują nam wpajać religie - większość ukazuje bogów jako podobnych do nas czy do innych ziemskich istot czy nawet zjawisk). Siłę do której nie trzeba się modlić, ani jej czcić bo ona i tak nie słucha. Poprostu naturę. Mam nadzieję, że rozumiecie o co mi chodzi.

Druga sprawa. Bycie chrześcijaninem wcale nie oznacza bycia dobrym, a bycie ateistą wcale nie oznacza bycia złym. Nie muszę być podpożądkowany naukom Jezusa, by być człowiekiem dobrym (w ogólnym rozumnieni tego słowa). A tak BTW, to bardziej odopwiadają mi zasady wiary satanistycznej niż chrześcijańskiej. Nie znaczy to, że zgadzam się ze wszystkim co mówi satanizm - jak już mówiłem, mam własne zasady i nie potrzeba mi żadnej religii. Poprostu satanizm jest nieco bliższy moim przekonaniom niż chrześcijanizm.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

oldek - rozumiem, że to, co napisałeś w komentarzu do mojego posta to ironia?

Cardi - masz całkowitą rację. Ja uważam, że w naszym świecie nie jest możliwe całkowite wyeliminownie dobra lub zła. Taka jest ich natura, że istnieć będą zawsze, niezależnie od tego jak będą postępować ludzie.

Dokładnie. Tak jak mówiłem - wszędzie musi być równowaga. Nie bylibyśmy w stanie docenić światła, dobra, miłości, przyjemności, szczęścia itd. gdyby nie istniały dla nich przeciwwagi, które także żądzą życiem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Ksiądz666
Dokładnie. Tak jak mówiłem - wszędzie musi być równowaga. Nie bylibyśmy w stanie docenić światła, dobra, miłości, przyjemności, szczęścia itd. gdyby nie istniały dla nich przeciwwagi, które także żądzą życiem.

Dokłądnie Mimi (skojrzyło mi się z psem mojej sąsiadki, całkiem fajnym zresztą, żebyś sobie nie myśał :D ). Bez dobra nie ma zła i na odwrót. To tak jak mówi o tym 9. przykazanie z biblii szatana:

Szatan jest najlepszym przyjacielem, jakiego kiedykolwiek Kościół posiadał, ponieważ przez wszystkie te lata dawał mu zajęcie!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie. Tak jak mówiłem - wszędzie musi być równowaga. Nie bylibyśmy w stanie docenić światła, dobra, miłości, przyjemności, szczęścia itd. gdyby nie istniały dla nich przeciwwagi, które także żądzą życiem.

Dokłądnie Mimi (skojrzyło mi się z psem mojej sąsiadki, całkiem fajnym zresztą, żebyś sobie nie myśał :D ). Bez dobra nie ma zła i na odwrót. To tak jak mówi o tym 9. przykazanie z biblii szatana:

Szatan jest najlepszym przyjacielem, jakiego kiedykolwiek Kościół posiadał, ponieważ przez wszystkie te lata dawał mu zajęcie!

Co racja to racja. Pozwolę tu jedynie sobie zanonsować szerszy kontekst powyższego wyrywkowego przypadku : Zastanówcie się co by się stało, gdyby wszyscy ludzie jak jeden mąż ( i żona też :D ) zaczęli ściśle przestrzegać zalecenia naszych instytucji wyznaczających nam moralne zakazy i nakazy (np. celibat, lub zakaz zabijania czy złodziejstwa). Pokuszę się nawet o hipotezę, że byt owych instytucji zależy od nieposłuszeństwa w tej mierze, gdyż inaczej straciłyby one rację bytu. :lol: Ergo - nie mogą zbyt intensywnie wymagać zaprzestania niecnych praktyk. :wink: Dlatego też w Szwajcarii portfel lub zegarek na ławce poleżą dzień, po czym służby porządkowe odniosą je do przechowalni rzeczy znalezionych. :) W naszym kraju kto wie czy i gdzie jest taka instytucja ? :lol:

No i 2 sprawa: ortografia. (Od razu mówię, że to tekst skierowany nie do dyslektyków, zwanych dawniej potocznie tępymi nieukami, lecz do wzrokowców, którzy mogą tu nabrać wątpliwości, co w przyszłości może niekorzystnie wpłynąć na ich wizerunek). Do rzeczy więc : należy rozróżnić 2 słowa : rządzić (czyli kierować poczynaniami innych), i żądać (czyli wymagać od innych tego lub owego). Pierwsze z nich , rządzenie, pochodzi zapewne od rady, która po naradzie podejmowała decyzje obowiązujące pozostałych. Inne słowa z tej samej parafii to : porządny, porządek, rząd, zarządzenie. Porządne pisanie jest wielce pożądane.

Pięknie powiedziane. I jakże prawdziwe. Trzeba tu wspomnieć o"bezstresowym wychowaniu" dzieci, które owocuje potwornym rozwydrzeniem młodzieży.

Młodzież zawsze wzbudzała zatroskanie starszych (polecam przypadek Alcybiadesa :? to już 2500 lat, ach jak ten czas leci :D ). Lecz to ona jest nośnikiem postępu! Być może czasami błądzi, lecz bez tych prób, ograniczając się do czołobitnego naśladownictwa starszych, nadal mieszkalibyśmy w jaskiniach. :D

Miałem na myśli bardziej ekstremalne przypadki (niestety coraz częstsze), gdy nastolatki katują bezdomnego na śmierć albo znęcają sie nad nauczycielem. Niedawno w moim mieście mój rówieśnik (16 lat - nota bene bierzmowany ze mną) zabił nożem kuzyna. Poszło o kasę. "Pod Napieciem" matka żaliła się "to był taki dobry chłopiec". Od razu widać, że rodzice nie wpoili w niego elementarnych wartości.

Ponownie polecam przypadek Alcybiadesa ( znanego również jako Alkibiades). Przypisuje mu się zagładę armii i floty ateńskiej, a w konsekwencji upadek miasta z rangi wszechpotęgi do prowincjonalnego bajora. W porównaniu do niego twój znajomek to mały pikuś.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Dziadek Żniwiarz
Druga sprawa. Bycie chrześcijaninem wcale nie oznacza bycia dobrym, a bycie ateistą wcale nie oznacza bycia złym. Nie muszę być podpożądkowany naukom Jezusa, by być człowiekiem dobrym (w ogólnym rozumnieni tego słowa
Tylko jak mam to wytłumaczyć swojej rodzinie :? Na ciemnotę chyba nic nie pomoże. Trudno, zostanę "bezbożnikiem" :lol:
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Ksiądz666
Tylko jak mam to wytłumaczyć swojej rodzinie Na ciemnotę chyba nic nie pomoże. Trudno, zostanę "bezbożnikiem

mam to samo. Dlatego już sobie powiedziałem - jak będę samodzielny (swój dom, będę na siebie zarabiał) to też oficjalnie zostanę atesitą. A teraz odpada... mówie, wielki szum w rodzinie i wogule afera na całego.

a jestem 'wierzący, nie praktykujący'. A inni 'nie wierzący, praktykujący'

No, i poki co ja tak samo choć wolałbym być "niewierzącym, nie prakjtykującym" :D .

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmmm... troche dziwi mnie Wasze odgórne założenie. Ja na ten przykład, choć dobrze wiem, że cech katolika nie mam, to jednak nie jestem w stanie stwierdzić jednoznacznie "jestem / będę ateistą". Po pierwsze, sam muszę się nad tym zastanowić (poszukać odpowiedzi po prostu), po drugie jeszcze miliard rzeczy może się w moim życiu zmienić. Ja na Waszym miejscu byłbym ostrożny, podejmując w Waszym wieku decyzje na całe życie...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Często jest tak, że tacy "zadeklarowani ateiści" w wieku od 14 do 18 lat, często potem zostają księdzem...

Eeeee... "często"? Mam wrażenie że trocę przesadzasz. Osobiście jeszcze nigdy nie słyszałem o takim przypadku (co oczywiście nie znaczy, że takowych nie było). Poza tym, jakoś nie bardzo chce mi się w to wierzyć...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poza tym, jakoś nie bardzo chce mi się w to wierzyć...
Tak jest często, w dzieciństwie wierzą (no bo tak zostali wychowani), potem przychodzą wątpliwości (niby dostają rozumu), chęć niezależności ale w końcu doznają przemiany (może to poprzedzać jakiś znak, wydarzenie) i wybierają drogę kapłaństwa...

Nie ulegajcie stereotypom typu, jest księdzem to pewnie był ministrantem od 5 roku życia... Sa to ludzie tacy jak my, niektórzy zdecydowali się na kapłaństwo dość później...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Ksiądz666
Często jest tak, że tacy "zadeklarowani ateiści" w wieku od 14 do 18 lat, często potem zostają księdzem...

A rozprawe w sądzie chcesz?! naruszyłeś copyrighta, zadyndasz za to... :D

W każdym razie wątpie, żebym się jakoś specjalnie "nawrócił". I nie jest też tak, że ot - hop siup - zdecydowałem obie, że w Boga nie wierze. Mam już tak od roku, więc na nawrócenie się nie zanosi :D . Przynajmniej na razie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nic w tym dziwnego. Duchownym zostaje się z powołania i nie ma na to wpływu Twoja wiara lub niewiara.

Przyznam szczerze, że mnie zastrzeliłeś tym zdaniem. Ale przezornie wycofuję się z tego jednego wątku dyskusji, bo mam wrażenie, że brakuje mi wiedzy i przemyśleń (czyli dojrzałości). Czytaj: mogę napisać prawie wyłącznie głupstwa i herezje...

Tak jest często, w dzieciństwie wierzą (no bo tak zostali wychowani), potem przychodzą wątpliwości (niby dostają rozumu)

Ale to bardzo dobrze! Wiara bez wątpliwości to fanatyzm przecież. Fanatyzm jest niebezpieczny dla wyznawcy i otoczenia.

chęć niezależności ale w końcu doznają przemiany (może to poprzedzać jakiś znak, wydarzenie) i wybierają drogę kapłaństwa...

Ale tak może skończyć każdy. Wcale nie dotczy to tylko przypadku "deklarowanych ateistów", jak ich trafnie nazwałeś.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale tak może skończyć każdy. Wcale nie dotczy to tylko przypadku "deklarowanych ateistów", jak ich trafnie nazwałeś.
Tak, zgadza się - to było tylko nawiązanie do któregoś z wcześniejszych postów Księdza666

IMO Niebawem kolęda (chyba że już mieliście), jest to dobra okazja do poznania bliżej osoby związanej z duchowieństwem...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja jestem ateistą od urodzenia (rodzina ze strony babci ma tak już chyba od kilku pokoleń). Jak już mówiłem - mam silnie ugruntowany światopogląd, więc nie wyobrażam sobie, by cokolwiek mogło go tak znacznie zmienić (tj, w tym przypadku - "odwrócić"). A jeśli zostanę kiedyś księdzem (c :)), to każdemu z Was dam po 100 złotych (na szczęście jako duchowny miałbym sporo kasy :twisted: ) ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Ksiądz666
to każdemu z Was dam po 100 złotych (na szczęście jako duchowny miałbym sporo kasy )

No jasne, wystarczy przejść się po kolędzie :D .

księdzem (c ),

:twisted:

Ja jestem tak przecwiko katolicyzmowi głównie dlatego, że teraz w kościele chodzi o kase (powracają stare, dobre czasy :D ). Dajmy na to taki przykład: msza pożegnalna (pogrzeb) kosztuje 500 zł. iza co to? za półgodzinną mnszę? Dop tego jeszcze, żeby mało było opłat chodzi ministrant z tacą... załamać się można, uwierzcie mi. Na opłaconej mszy JESZCZE chodzą z tacą. Żałosne.

To jeden z wielu przykładów. A opłaty za msze w czyyjejś intencji? Niedługo sobie cenniki na drzwiach powywieszają żeby z kościoła już całkowity sklep zrobić.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jeden z wielu przykładów. A opłaty za msze w czyyjejś intencji? Niedługo sobie cenniki na drzwiach powywieszają żeby z kościoła już całkowity sklep zrobić.
WIARA W BOGA to nie jest jakiś cennik, to nie jest rzecz przyziemna, to raczej stan ducha.

BTW Gwarantuje ci, że płacisz tylko wtedy jeśli masz na to ochotę i jeśli cie na to stać. (Naturalnie jeśli chodzi o ceremonie pochówku itd to musisz pamiętać że płacą i ateiści, i katolicy, i żydzi itd...).

Poza tym katolicy wierzą w to, że każda szlachetnie wydana złotówka, zwróci się z nawiązką, jeśli nie tu teraz, to po śmierci...

A Ateizm jest swoistą religią...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Ksiądz666
A Ateizm jest swoistą religią...

Atezim nie jest religią. religie charakteryzuje to, że się w niej w coś wierzy, a ateiści nie wierzą w NIC .

Poza tym katolicy wierzą w to, że każda szlachetnie wydana złotówka, zwróci się z nawiązką, jeśli nie tu teraz, to po śmierci...

Wiesz, to ja wole tę złotówkę sporzytkowac w inny sposób niż dołożyć się do samochodu księdza :D .

BTW Gwarantuje ci, że płacisz tylko wtedy jeśli masz na to ochotę i jeśli cie na to stać. (Naturalnie jeśli chodzi o ceremonie pochówku itd to musisz pamiętać że płacą i ateiści, i katolicy, i żydzi itd...).

Jasne, kiedy masz na to ochote. Faktycznie, przecież można pochować kogość po prostu gdzieś w lesie, bez żadnej trumny, ceremonii, niczego - też jest takie wyjście. Ale chciałbyś, żeby Ci się np. matka (oczywiście nie życze jej śmierci, tylko taki przykład daje :D ) śniła Ci się po nochach, że jej pożałowałeś grosza? Przez to ludzie naprawdę biedni popadają w długi.

Ateiści płacą wiele mniej niż katolicy. Nie bawią się w ceremonie (no, prócz mowy pożegnalnej) i koniec. Nie ma mszy, po prostu uroczysty pochówek.

WIARA W BOGA to nie jest jakiś cennik, to nie jest rzecz przyziemna, to raczej stan ducha.

najwidoczniej większość księży katolicich jeszcze do tego nie dorosła. dałem Ci genialny przykład w poprzednim poście (msza pożegnalna).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A Ateizm jest swoistą religią...

Gdybyś sprecyzował co masz na myśłi mówiąc "swoistą", to na pewno byłoby łatwiej Cię zrozumieć :) Tak samo można powiedzieć, że.. nie wiem... "Matrix" jest SWOISTĄ religią, w znaczeniu, że ma tak dużo zwolenników. I tylko w tym znaczeniu ateizm można nazwać religią.

Ateizm to tez stan ducha - stan obojętny.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się z Voltem - ateizm jest swoistą religią, bez świątyń, obrządku, organizacji, świętych ksiąg itp., ale jednak. Pisałem już o tym 2 razy - to WIARA w brak Boga/Bogów.

A jezeli nie jest religią, to wiarą na pewno ("wiara" w takim znaczeniu jak wiara katolicka itp.).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Dziadek Żniwiarz
Często jest tak, że tacy "zadeklarowani ateiści" w wieku od 14 do 18 lat, często potem zostają księdzem...
Bywa, bywa. Ale mój ojciec był w młodości ministrantem, a dziś... hehehe :twisted:
Dop tego jeszcze, żeby mało było opłat chodzi ministrant z tacą... załamać się można, uwierzcie mi. Na opłaconej mszy JESZCZE chodzą z tacą. Żałosne.
Z tą tacą to jest tak, że ksiądz (prawdziwy, ty też z resztą :wink: ) nie może z niej zabrać ani grosza. Cała idzie na kościół, na biednych i... seminaria :evil:
A jeśli zostanę kiedyś księdzem (c ), to każdemu z Was dam po 100 złotych
Chłopaki, musimy go jakoś nawrócić. :twisted: SolariS, kup ketchup i załatw jakąś niebiańską muzykę. Ksiądz - przynieś prześcieradło i lampę halogenową. Ja postaram się o koronę cierniową, sztuczny dym i zagram Jezusa. Zrobimy mu w nocy takie objawienie, że sam La Vey by uwierzył :lol:
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiesz, to ja wole tę złotówkę sporzytkowac w inny sposób niż dołożyć się do samochodu księdza :D .

>>> eh...są bogatsze i biedniejsze parafie... A może tym samochodem ksiądz wiezie leki i żywność dla ubogich? A może ten samochód był datkiem?

Jasne, kiedy masz na to ochote. Faktycznie, przecież można pochować kogość po prostu gdzieś w lesie, bez żadnej trumny, ceremonii, niczego - też jest takie wyjście. Ale chciałbyś, żeby Ci się np. matka (oczywiście nie życze jej śmierci, tylko taki przykład daje :D ) śniła Ci się po nochach, że jej pożałowałeś grosza?

>>> Tutaj mnie nie zrozumiałeś. Zakład pogrzebowy WEŻMIE OD CIEBIE DOKŁADNIE TYLE SAMO bez względu na twoją religię, biznes jest biznes...

Gdybyś sprecyzował co masz na myśłi mówiąc "swoistą", to na pewno byłoby łatwiej Cię zrozumieć

>>> Brethil napisał dokładnie to co myślę;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.


  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...