Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Pzkw VIb

Motoryzacja i rowery

Polecane posty

Nic nie mów o tej suzie... To wspólne marzenie moje i mojej najbliższej przyjaciółki :D Mamy wręcz zaplanowaną podróż tymże jednośladem do KFC na Megapockety :D No i gdy mówiłem o "fajnym motorku" miałem na myśli TW 125 ;) Z wygladu fajny, tylko mam pytanie, jak toto jeździ?

[EDIT] Tata dał mi wczoraj niezłą propozycję. Za swoje pieniadze kupuje mi chińskiego crossa (Loncin :D), cobym się jeździc dobrze nauczył, natomiast gdy będę miał kupic większy motor, tata albo się nie dorzuci, albo dorzuci się mniej ;) Myślę że to dobre rozwiązanie, tym bardziej że trochę mało jeździłem ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale zważ, że jak kupisz crossa to wpakujesz w jego eksploatację masę kasy. Mówią, że crossy dusi się do końca. Więc lepiej zastanów się, nim kupisz. A propo crossów. Ktoś używał MZ ETZ 251? Nadaje się w pole? No wiecie, nie wiem, czy na pewno Yamahę kupię, więc wolę zakładać plan B. Ew. Jeszcze MZ ETZ 150, bo nie wiem, czy przypadkiem 251 nie będzie zbyt ciężki.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To wiem, tak samo by dostał w pupkę tenże Loncin, a kupiony byłby nowy, z tymże plan nie wypalił. Ma to dobre strony, bo może później uda się wyhaczyc tą Aprilię RX 50 o której mówilem ;) Co do ETZ - mój tata w wieku 17 lat posiadal taką. Nie miał problemu żeby polecieć na tylne koło, tym bardzej ze umiał przejechać tak chyba jedną z dłuższych ulic naszej wsi. Takze pomyśl i dosiądź najpierw słabszego motoru, bo 15 KM na początek może być za wielką wartością ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie tak myślę. Tym bardziej, że trafiłem na ładnego MZ za 1.7k z papierami. Mam na oku jeszcze taką WSK, ale 1.1k i bez papierków

KLIK

Muszę osobiście przetestować MZ, ale nie mam u kogo xD O ile na WSK brykam, to o tyle nie wiem jak z MZ. Może faktycznie lepiej WSK? Co do MZ ogłoszenia:

KLIK 2

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mam wsk 125 trzy biegowa,chodzi jak marzenie . uwielbiam nią jeżdzić, mam też skuter piagio 50. może nie za dużo . ale moc ma taką i przyspieszenie jak co najmniej 80@! mieszkam na wsi więc lubię też jeżdzić moim kochanym ursusem 60. :DD:D:D::D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzę że mamy tu znawców starych dobrych motorów. Z bratem mamy na spółe wsk 125 a brat ma CZ 350. Dobre motory. Szkoda tylko że wsk ma zmieniony kolor na niebieski. Gdy przyjdzie moja kolej na odrestaurowanie zamierzam przemalować na oryginał. Co do CZ to są drobne problemy z silnikiem lecz pracę trwają i już nie długo motór powinien być sprawny. Marzy mi się MZ 250 jednak brak kasy doskwiera.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O, tatuś dał jeszcze jedną opcję. Mam rozejrzeć się za Suzuki DR 125. Widzę sporo egzemplarzy z papierami za 3k, które są w roczniku 96-98. Opłaca się taka machina? Niby nie jest mocna, ale bardzo wytrzymała i tania w eksploatacji. Mam jeszcze jedną WSK na oku, za 950 blisko mnie, trzeba tylko zadzwonić i przebrykać. Bo to jest tak, jeśli znajdę sensowny egzemplarz enduro to tata się dołoży, jeśli nie to pozostaje WSK, na tej zasadzie. Yamaha DT raczej odpada, trochę drogie są sensowne egzemplarze, a Honda CRM 125 jest ciut przy rzadka, ciężko znaleźć. Suzuki wydaje się ciekawym kompromisem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No niby tak, tylko musisz zadać Sobie pytanie czy 14 KM nie będzie dla Ciebie za dużo ;) Mi samemu ojciec naożył wymóg że do ok. 10 KM, nic więcej, kupimy motór. Naszczęście RX ma z 8, więc jest ok ;)

No i cieszę się że ktos jescze się odezwał w tym temacie :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie mam pytanie.

Otóż chce kupić sobie porządny rower górski ba solidny przede wszystkim żeby nie rozleciał się mi w połowie drogi do celu :smile:, Jakich producentów omijać szerokim łukiem a jakich brać pod uwagę w swoim wyborze?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie mam pytanie.

Otóż chce kupić sobie porządny rower górski ba solidny przede wszystkim żeby nie rozleciał się mi w połowie drogi do celu :smile:, Jakich producentów omijać szerokim łukiem a jakich brać pod uwagę w swoim wyborze?

Proponuję rozejrzeć się za rowerami firmy "Merida". Bardzo solidne rowerki, co prawda trochę drogie :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie mam pytanie.

Otóż chce kupić sobie porządny rower górski ba solidny przede wszystkim żeby nie rozleciał się mi w połowie drogi do celu :smile:, Jakich producentów omijać szerokim łukiem a jakich brać pod uwagę w swoim wyborze?

Ja mam Gianta już od kilku lat i nadal śmiga prawie jak nowy. Jedyne co przy nim robiłem to wymiana zużytych części, takich jak klocki hamulcowe czy opony i ewentualne naprawy tego, co sam uszkodziłem. Poza tym jeździ się na nim bardzo dobrze, lekko, nie za twardo. Moim zdaniem był wart swojej ceny. :smile:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Pawello12 i @kakaowe

Dziękuje panowie za odpowiedz.

Mniej więcej mam już jakieś rozeznanie. Polecane przez was firmy nie nalezą do taniej półki raczej górna, ale rowerki nie są złe, lecz na chwile obecna będę się musiał wstrzymać z zakupem, ale jak już wezmę to raczej rower firmy "Merida" bardziej się mi podoba no i cena bardziej odpowiada.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja może poruszę inny temat. Co sądzicie o nadchodzących zmianach w prawie jazdy?

Ja osobiście jestem trochę podłamany. Zrobił bym wszystko, żeby teraz już iść na kurs i zdać prawko na starych zasadach, ale będę mógł to zrobić dopiero w wakacje. :dry:

Moim zdaniem to wszystko jest zrobione tylko po to, aby ciągnąć jak najwięcej kasy.

Rozważałem robienie w pakiecie prawka na samochód i motor, bo taniej, ale teraz nie wiem, czy będzie to możliwe. Wzrost cen może mi to uniemożliwić, a poza tym wiek minimalny ma być podniesiony. Choć z tego co piszą w Gazecie Wyborczej wynika, że nowa granica wiekowa będzie obowiązywać od 2013 roku, więc może jeszcze załapię się na obecne wymagania.

Kolejna sprawa - okres próbny dla początkujących. To już w ogóle śmieszna sprawa. Jedynie 2 wykroczenia? Przecież przy pechu można wykorzystać taki limit w jeden dzień...

Poza tym, moim zdaniem obniżenie dozwolonej prędkości raczej spowoduje dodatkowe zagrożenie. Wyobraźmy sobie sytuację, że jedzie sznur samochodów z prędkością 90 km/h, nagle pojawia się młody kierowca i jedzie 80. Inni muszą go wyprzedzać, zwalniać itp.

Tutaj mam też pytanie, może ktoś bardziej obeznany mi odpowie. W Wyborczej piszą, że okres próbny będzie obowiązywał od 2013 roku. Czy z tego wynika, że jeśli znam prawo jazdy we wrześniu 2012 roku, to nie będzie mnie on obowiązywał?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O rowerach firmy Merida mogę powiedzieć dość dużo dobrych rzeczy :). Startuję w zawodach na meridzie i całkiem mi to idzie (chociaż rower jest górski, a zawody szosowe :D). Pozostaje dużo ćwiczyć przez zimę, aby w nowym sezonie nie przymulać. Wymieniłem kilka części, by było szybciej (korbę, kasetę i kapcie). Wszystkim szerokości, czy to na motorach, czy rowerach :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@tk

Całkiem fajna, ale nic nie zniszczy mojej (jesczze nieszczęśliwej) milosci do RX 50 ;)

@Pawello

Dobrze prawisz. Sam będę musiał szybko zdać kartę motorowerową, żeby potem nie mieć kłopotów. Najgorzej z A1, bo będę mógł zrobić dopiero w październiku, a to ani sezon, ani przed zmianami :(

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@tk

Gdybym był wredny, to bym rzekł, że pewnie manetka gazu trafi w twoje łapy akurat, gdy definitywnie skończą się te ostatnie pozostałości po sezonie jakie mamy teraz :P

Co do nowych przepisów, to IMO większość tych zmian niekoniecznie idzie w złym kierunku. Ograniczanie pojemności wiekowo na pewno głupie nie jest, bo dać litra komuś, kto dotychczas z motocyklem miał styczność tylko na kursie to ani mądre, ani bezpieczne nie jest, a znam takie wypadki. Oczywiście mi najmilej prawić, bo mam obie najpopularniejsze kategorie przed tymi zmianami, niemniej w dużym stopniu je popieram. Te dotyczące teorii też, bo w obecnej wersji to jest śmiech na sali.

Co do okresu próbnego, to już kiedyś zielone listki obowiązywały i nie wiem czy jakiekolwiek ograniczenia się w tym temacie sprawdzały w historii III RP. Ogólnie nie wnikałem w szczegóły jak okres próbny ma wyglądać, bardzioej się interesowałem zmianami w temacie kategorii prawka. W każdym razie tłumaczenie, że dwa wykroczenia można zebrać przypadkiem jest dość mętne. Ja jakoś w 5-letniej karierze kierowcy, ani punkta nie zarobiłem, a trochę kilometrów nabiłem.

Kwestia robienia łączonego prawka, jakoś mnie nie przekonuje. Sam robiłem oddzielnie obie kategorie i z perspektywy czasu nie żałuję. Przede wszystkim, jeśli nie miało się dotychczas zbyt dużej styczności z motocyklem i ruchem drogowym, to IMO zdecydowanie polecam najpierw zrobienie samego B, a dopiero po jakimś czasie wybranego A. Chyba każdy kto zdał prawko na samochód stwierdzi, że po egzaminie, do stwierdzenia, że potrafi jeździć potrzeba było jeszcze ładnych kilku tygodni/miesięcy za kółkiem. Pomijając fakt braku mogącego w każdej chwili zachamować instruktora, trzeba się w czasie otrzaskać z ruchem drogowym i typowymi dla niego sytuacjami, których czasem nawet nie mamy szansy na kursie doświadczyć.

Biorąc w takiej sytuacji motocykl za rogi stawiamy się w dwukrotnie trudniejszej sytuacji. W samochodzie nawet gdy się spanikuje, albo zabraknie nam umiejętności, to w zwykłych ruchu miesjkim przydzwonimy komuś w zderzak, albo zahaczymy o znak. Na motocyklu każdy krawężnik, czy szyna tramwajowa, w początkowej fazie, to ryzyko zaliczenia szlifu i ew. uszkodzenia samego siebie, bo mało kto na kursie motocyklowym jeździ w jakimkolwiek przystosowanym do motocykla ubiorze. No i na motocyklu instruktor może się co najwyżej przypatrywać temu, gdy wjedziemy pod rozpędzonego TIRa

Ja polecam w każdym razie najpierw się otrzaskać na samochodzie, potem bawić motocyklem, w samych sytuacjach na drodze będziemy mądrzejsi, a i z tym czasem między jedną a drugą kategorią oleju w głowie prędzej nam przybędzie niż ubędzie :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ograniczanie pojemności wiekowo na pewno głupie nie jest, bo dać litra komuś, kto dotychczas z motocyklem miał styczność tylko na kursie to ani mądre, ani bezpieczne nie jest, a znam takie wypadki.

Zgadzam się, ale z drugiej strony trzeba zdawać w najgorszym przypadku 3 razy prawo jazdy na motor, jeśli dobrze zrozumiałem. Najpierw A1, potem A2, a potem A. A to jak wiadomo koszta. Poza tym, jeśli jest się rozsądnym, to nie będzie się od razu wsiadać na nie wiadomo co. Z drugiej strony jest bardzo wielu nierozsądnych.

Co do okresu próbnego, to już kiedyś zielone listki obowiązywały i nie wiem czy jakiekolwiek ograniczenia się w tym temacie sprawdzały w historii III RP.

Ogólnie z tego co widzę, jeżdżąc na razie jako pasażer, to większość kierowców przekracza dozwoloną prędkość. Dodając do tego fakt, że moim zdaniem w wielu przypadkach dozwolone prędkości są zbyt niskie, mało kto będzie przestrzegał jeszcze bardziej zaniżonych.

W każdym razie tłumaczenie, że dwa wykroczenia można zebrać przypadkiem jest dość mętne. Ja jakoś w 5-letniej karierze kierowcy, ani punkta nie zarobiłem, a trochę kilometrów nabiłem.

Ale to zależy też od szczęścia trochę. Powiedz tak szczerze. Nigdy nie przekraczasz prędkości?

Moja mama nigdy nie dostała ani jednego mandatu, a jeździ już wiele lat, co nie zmienia faktu, że przy dużym pechu można ten limit wykorzystać bardzo szybko.

Kwestia robienia łączonego prawka, jakoś mnie nie przekonuje. Sam robiłem oddzielnie obie kategorie i z perspektywy czasu nie żałuję. Przede wszystkim, jeśli nie miało się dotychczas zbyt dużej styczności z motocyklem i ruchem drogowym, to IMO zdecydowanie polecam najpierw zrobienie samego B, a dopiero po jakimś czasie wybranego A. Chyba każdy kto zdał prawko na samochód stwierdzi, że po egzaminie, do stwierdzenia, że potrafi jeździć potrzeba było jeszcze ładnych kilku tygodni/miesięcy za kółkiem.

Ja rozważałem robienie łączonego prawka tylko dlatego, że tak jest taniej. Motoru nie miał bym nawet od kogo pożyczać. Kupić też nic nie kupię, bo samochód jest ważniejszy. To tylko tak na przyszłość, jak bym chciał kiedyś jeździć. Coraz bardziej wszystko utrudniają i zwiększają ceny, więc dobrze by było korzystać póki można.

Wiadomo, trzeba nabrać doświadczenia. Sprawę znam, bo sam niedawno robiłem patent żeglarski. Jak go dostałem, za żadne skarby nie wypłynął bym sam. Teraz może już bym rozważył taką opcję, jak już trochę popływałem, ale i tak nie czuję się jeszcze dość pewnie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się, ale z drugiej strony trzeba zdawać w najgorszym przypadku 3 razy prawo jazdy na motor, jeśli dobrze zrozumiałem. Najpierw A1, potem A2, a potem A.

Trzeba, nie trzeba. Można poczekać do 24 i sobie pyknąć od razu A, albo sobie jakąś kombinację odpowiadającą wybrać :)

Ale to zależy też od szczęścia trochę. Powiedz tak szczerze. Nigdy nie przekraczasz prędkości?

Moja mama nigdy nie dostała ani jednego mandatu, a jeździ już wiele lat, co nie zmienia faktu, że przy dużym pechu można ten limit wykorzystać bardzo szybko.

Zdarzyło się raz, może dwa, góra osiemdziesiąt. Tylko, że przepis sam w sobie nie jest głupi, bo nie jest tajemnicą, że nawet nie świeżo upieczony kierowca, ale właśnie taki który wyjeżdził kilka tygodni nierzadko uważa się za Boga czterech kółek i znacznie przecenia swoje umiejętności. To, że w Polsce poszanowanie przepisów jest jakie jest wynika tylko z głupiej mentalności. Jak mieszkałem krótki okres czasu za granicą, to wychodziła początkowo ze mnie taka polaczkowatość i irytującym było, że wszyscy przez jakąś wioskę się kulają 50km/h, ale to była głupota z mojej strony. Jak się do tego przyzwyczaiłem, to się o wiele milej i bezstresowiej jeździło, bez notorycznych idiotów na zderzaku, któzy czekają tylko na 100m prostej, że Cię spróbować wyprzedić, a ostatecznie przed maskę wparować, bo się nie zmieszczą. Prawdziwy szok przeyżyłem wracając, do naszej Polskiej rzeczwyistości, gdzie chamstwo chamstwem pogania. Metoda na rozwiązanie tych problemów prozaicznie prosta. Zmienić tak taryfikatory, aby się łamanie przepisów nie opłacało. Obecnie bardziej notorycznych chamów bolą punkty niż kary finansowe.

Ja rozważałem robienie łączonego prawka tylko dlatego, że tak jest taniej. Motoru nie miał bym nawet od kogo pożyczać. Kupić też nic nie kupię, bo samochód jest ważniejszy. To tylko tak na przyszłość, jak bym chciał kiedyś jeździć. Coraz bardziej wszystko utrudniają i zwiększają ceny, więc dobrze by było korzystać póki można.

To jak będziesz chciał kiedyś jeździć to sobie zrobisz. Sam se fundniesz prawko i motor :) Na zasadzie "Jak bym chciał" to można też sobie strzelić traktor i ciężarówkę 18-kołową :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...