Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Pzkw VIb

Motoryzacja i rowery

Polecane posty

Siemanko. Mam wielki problem, a mianowicie dzisiaj podczas przejazdu moim Zippem Quantum RS przez tory połamałem dolną pokrywe, tą co jest pod całym skuterem. Połamałem ja również z mocowaniami do plastików bocznych, ostało się tylko jedno. Całość zauważyłem dopiero po powrocie. Nie chcę żeby tata się dowiedział, bo wczoraj ktoś bawił się przy szkole moim skuterem i rozregulował gaźnik i od razu był opiernicz. Dlatego nie pojadę z tym do serwisu. Jest ta pokrywa potrzebna??

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polecam codziennie usuwać jedną część ze skutera i próbować bez niej jeździć. Może jest tam masa zupełnie zbędnych do użytkowania pojazdu podzespołów?

Jeśli boisz się powiedzieć tacie o uszkodzeniu, a jak mniemam sam nie masz funduszy aby pokryć straty, to najwyraźniej jeszcze nie dorosłeś do użytkowania pojazdu, a tego typu kombinacje alpejskie 'co jest potrzebne, a co nie', wplywaja na bezpieczenstwo nie tylko Twoje, ale również innych uczestników ruchu. Tak więc zalecam hulajnogę, tudzież wrotki.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pochwalę się swoim świeżo wyremontowanym motorowerem Komar. Konkretnie jest to model 2351. Kupiłem go jakoś w październiku zeszłego roku. Wyremontowana jest dosłownie całość. Był roskręcony co do śrubki. Najpierw silnik potem cała reszta. Piaskowanie i lakierowanie ramy, składanie w całość :) Felgi też nowe z zaplecionymi na nowo szprychami. Tutaj filmik z pierwszych "odpaleń" sprzęta tuż po wstępnych regulacjach.

http://www.youtube.com/watch?v=t3n3P2N5dHw

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ile czasu Ci zejęła odbudowa sprzętu? Ja z jakieś 5 lat temu kupiłem sobie moto z zupełnie innej bajki, bo derbi sende którą też rozkręciłem w zasadzie do ostatniej srubki... Pomijam fakt zmiany części podzespołów, piaskowanie, lakierowanie ramy, molowanie plastików, to chyba ze dwa miesiące się z tym babrałem...

Pozdr

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Od kupienia w stanie mocno średnim z przewagą na zły, do stanu obecnego to trochę z górką pół roku. Z tym, że nie siedziałem nad nim codziennie po kilka godzin. Raczej tak z doskoku co jakiś czas trochę się pogrzebało. Nawet obecnie wykańczam jeszcze szczegóły. Naklejki, dzwonek, itp.

I jak, sprzęt jeszcze masz? Swoją drogą słuszny wybór. A nie te skuterowe automaty :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ogólnie to wychodzę z wielkim podziwem dla Ciebie i dla Twojej pracy :)

Ja sendę kupiłem w stanie wizualnym dobrym, mechanicznym na 3-.

Skutery mnie nie interesowały kompletnie, za to jazda w terenie i owszem. Po szarym zrobiłem góra 100km.

Ale jak to przystało na 'motorower' (co prawda 80ccm) to wiele szału nie było. Jazda czysto rekreacyjna, ale dla 16 latka to było coś.

Przy tym nauczyłem się jak działa silnik i jak dbać o pojazd silnikowy. Nawet szczerze przyznam, że nauczyłem się dbać o rzeczy dzięki temu.

Silnik rozłożyłem do ostatniej śrubki ze 3 razy, ale wszelkie regulowania zostawiałem ojcu.

Przejeździłem dumny ponad dwa lata bez żadnej usterki mechanicznej. Po maturze sprzedałem aby kupić samochód, którym z resztą jeżdżę do dziś, czyli Mitsubishi L200 98'. Powoli zaczynam dorastać do myśli, że trzeba zmienić to na coś mniejszego...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No dzięki. Tego komara to kupiłem z sentymentu. Po prostu wychowałem się na czymś takim. Kolor też dobierałem na podstawie oryginału, jaki miałem kiedyś. No i ogólnie fajnie było przywrócić do życia taki zabytek. Tylko jeździć za bardzo nie ma gdzie. Maszynka jest dopiero w początkowej fazie docierania dlatego. Ale już zaczyna nabierać trochę mocy. Szalone 1,4 KM. :) No ale to ma służyć do tzw. niedzielnych przejażdzek. Na co dzień do latania to mam to:

556e84263054113.jpg

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kurczę, ja właśnie mocno się nad moto znowu zastanawiam. Przez te 5 lat ani trochę mi nie przeszło napalenie na jednoślad, ale myślałem tylko nad enduro, rejestracji tego nawet nie brałem pod uwagę... Ale się przeprowadziłem do stolicy (mgr, praca), a samochodem duuuzo czasu i pieniędzy, bo spalam z 12l/100km diesla, więc w mojej głowie rodzi się pomysł moto tu na miejscu i szczerze to chcę supermoto, jakoś ścigałki, cruisery, turystyczne mnie tak nie ciągną... Tylko... nie mam jeszcze prawa jazdy A, mam, B, C+E, ale jakoś na A nie miałem czasu i teraz trochę mi go brakuje na zrobienie prawka, ale gdybym się teraz zabrał, to akurat na jesień bym kupował jakiś sprzęt. Myślę intensywnie nad Suzuki DRZ 400, u mnie na uczelnie taki dojeżdża, mam nadzieję, że go złapię i podpytam o moto...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No moto to fajna sprawa. Na dojazdy w mieście też :) I tu właśnie supermoto było by chyba najlepsze. Mniejsze spalanie no i odpada stanie w korku, po prostu jedziesz sobie między smaochodami trollface.gif

Na trasie mogę zejść nawet poniżej 5L a to już całkiem dobry wynik. Także rób prawko i siadaj na moto.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pytanko do rowerzystów.

Jak długo się zastanawiali nad kupnem swojego roweru ?

Bo tak :D mój brachol już od 2 miesięcy przegląda różne oferty z rowerami, czy filmiki z jazd testowych, a roweru do dziś nowego sobie nie kupił.

Rany...co to za problem iść do byle jakiego rowerowego i sprawdzić którym nam by odpowiadał.

Ja taki znalazłem na drugi dzień, i bez pomocy internetu i basta.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja nie potrzebuję dużo czasu, jak wiem że chcę kupić rower to idę do sklepu, patrzę żeby możliwie wyglądał, i przede wszystkim czy ma wszystkie akcesoria . Pół godziny, do godziny mi to zajmuje. Ja wychodzę z założenia że jak coś mi się spodoba, to biorę od razu nie chodzę i nie szukam bo później zaczynam się zastanawiać i w końcu nic nie kupię. Tylko tyle że mi wystarczy zwykły rower a nie jakieś cudo za 1000zł.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to powiem ci, że jazda na tzw. zwykłym rowerze to nie jest nawet w połowie taka sama przyjemność jak na porządnym sprzęcie. Przerabiałem to już, także uwierz mi, wiem co piszę. Rower z marketu firmy noname, taki do ok 700/800 zł. nie nadaje się do czegoś więcej niż jazda w koło komina po osiedlowym podwórku. Generalnie jazda na czymś takim jest strasznie męcząca. I to nie tym pozytywnym zmęczeniem jakie jest, jakby to ująć, wymagane przy sporcie rowerowym.

Także "brachol" ma rację, że nie chce kupić pierwszego lepszego badziewia.

Ogólnie, żeby kupić coś w miarę dobrego to trzeba wyłożyć od ok. 1200 w górę. Dobre wyjście to zamówić sobie taki rower, jaki nam pasuje. Mam na myśli wielkość ramy i osprzęt, żeby była jasność, a nie jakiś niewiadomo jak bardzo wyczynowy sprzęt od podstaw krojony na miarę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Brachol ma rację, choć może troszkę przesadza z długością poszukiwań. Sam przeglądałem fora rowerowe w poszukiwaniu odpowiadającego modelu, a przy okazji kasy przybywało, więc skończyło się na wyborze modelu z wyższej niż zamierzałem półki. Jest _kolosalna_ różnica między jazdą na porządnym rowerze z odpowiednią ramą i osprzętem, a marketowym chińskim badziewiem.

@Arnoldo

Bardzo ładnie zrobiłeś swojego komara - pozazdrościłem i w najbliższym czasie biorę się za remont rometa ogara smile_prosty.gif.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak długo się zastanawiali nad kupnem swojego roweru ?

Można powiedzieć, że parę minut. ;) Wszedłem z ciężko zarobioną gotówką do rowerowego i tam wybrałem. Na rower zbierałem długo (kupowałem go w wieku 14 lat), więc wcześniej miałem czas na mały research. W ruch poszedł internet, ale bardziej polegałem na takim fajnym, grubym katalogu rowerowym, który zawierał chyba wszystkie dostępne modele w danym sezonie. Wybór padł na meridę, ale co do modelu - nie byłem pewien.

W sklepie rzucił mi się w oko ten oto model: http://archiwum.rowerymerida.com.pl/rowery.php?kol=3&gr=1&id=52

Wziąłem. Kosztował 1400 albo 1600zł - nie pamiętam dokładnie. W każdym razie był to jeden z lepszych zakupów w moim życiu. Po 10 latach, rower służy mi do dziś.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Można powiedzieć, że parę minut.

Miałem dokładnie tak samo :). Kupowałem rower jakiś miesiąc temu, to tylko wszedłem do sklepu i po 15 minutach wyszedłem z rowerem. Nie dość że trafiłem na idealnie to co chciałem (rama XL, koła 29", hamulce tarczowe mechaniczne), to jeszcze była przecena sezonu 2013 i z 2300 cena spadła do nieco ponad 1800. Pooglądałem, przejechałem się kawałek i od razu kupiłem. Jeździ się wyśmienicie. Coś takiego mam:

http://www.kross.pl/pl/2013/mtb-xc29/level-b3-29er

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja bym se kupił jakiegoś rowera, bo tego co mam to własnie taki targowy za 500zł i ma już z 15 lat, a ze go zaniedbalem to hamulcow nie ma w ogole, nawet powietrze ucieklo z opony i w sumie to nie chce mi sie tego teraz skladac do kupy wolalbym nowy lepsiejszy.

To tera wielkie łby radźcie. Jeżdżę głównie po mieście w celach przemieszczania się, mało kiedy wybijam w dłuższe trasy poza miasto, więc siłą rzeczy poruszam się głównie po asfalcie, czasem w weekend szuter na odrańskich wałach. I co teraz będzie dobre? Górski to przesada chyba, bo po górach jeździć nie będę i tylko opony będą robić niemiłosierny opór. Poza górskimi to nie znam się na tych trekingowych szosowych krosowych.

Dam tysiąc pińcet na taki rower żeby se na treningi dojeżdząc. Proszę podawać linki.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kross level, Trek 3500, może uda Ci się wyłapać Treka 3700 z gorszym osprzętem.

Ogólnie w cenie 1500zł:

-Hamulce tylko v'ki. Tarcze będa kiepskiej jakości.

-Osprzęt, z przodu acera/altus z tyłu możesz już znaleźć coś na alivio, kaseta klasa acera, Tobie na taką jazde na treningi spokojnie wystarczy. [beeep]'a nie uświadczysz w Polsce, więc skazany jestes na Shimano.

-Przedni amor - przy szczęściu trafisz może Suntoura XCT.

Linków nie podam bo sporo zalezy od sklepów, czasem idzie się fajnie dogadać na zakup roweru z poprzedniego sezonu, obniżą cene, coś dorzucą.

Ogólnie z tylu omijaj altusa, na przód może już byc.

Do sklepu możesz iść z propozycją, że z przodu bierzesz altusa, na tył alivio, przerzutki acera - fajny zestaw. Reszta mniej ważna bo w rowerach tej ceny porównywalna, jak gdzieś robią walki to właśnie przerzutki i hamulce.

Przykładowo: http://www.goride.pl...atis-p-277.html Jest alivio z tylu, hamulce prosisz o v'ki i na przód lepszą przerzutke i lepszą manetke na tył.

To tak w przybliżeniu, jak coś to pytaj.

http://www.goride.pl...atis-p-278.html to jest niezła opcja. Jeszcze można zadzwonić i pomieszać z hamulcami wink_prosty.gif

Oczywiście konieczne jest dorwać najpierw taki rower - niekoniecznie ten sam osprzęt ale rama i rozmiar, aby zobaczyć jak się na nim będziesz czuł. Wzrost i wagę tez możesz podać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To może inaczej, idąc do sklepu rowerowego nie nastawiaj się na nic po za trzymaniem się jakiejś ceny - 1500zł, może rzucisz coś więcej jakby było warto. Często warto dorzucić troszkę bo zapewni to znacznie dłuższą jazdę bez problemów, niestety teraz wszystko intensywniej się zużywa choć potrafi być nieużywane : D Widzę to po swoim drugim rowerze.

Warto się przejść po 2-3 sklepach rowerowych.

Dodatkowo możesz na wstępie zaznaczyć (sprzedawcy), że nie chcesz tarczowych hamulców.

Ogólnie zorientuj się trochę w temacie (jakby coś możesz pisać na pm) i miej nastawienie, że jak nie ten rower to inny. Takie podejście pomaga uchronić się od sprzedawców wciskających ładnie wyglądający kit. Stawką nie tylko jest cena ale także zwykłe zadowolenie z jazdy, kupić - jeździć a nie siedzieć potem nad ustawianiem poszczególnych części (no chyba, że lubisz dłubanie :P)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...