Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kabura

Max Payne (seria)

Polecane posty

@up

Fragmenty złotych broni, które znalazłeś za pierwszym razem już się nie pojawią. Do znalezienia pozostaną te, których nie masz. Jeśli chodzi o wskazówki to pojawią się wszystkie, ale do skompletowania musisz znowu odnaleźć tylko te, których nie miałeś za pierwszym razem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko Rockstar umie robić takie gry.

nooo z gta 4 i la noire na pc sie nie pochwalili na premierze ;) ale jestem w szoku ze jest az tak dobra optymalizacja :) ogolnie boje sie kupic z tego wzgledu ze bede sie meczyl przy instalacji i patchowaniu czy innym ustawianiu ;p

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@up

Fragmenty złotych broni, które znalazłeś za pierwszym razem już się nie pojawią. Do znalezienia pozostaną te, których nie masz. Jeśli chodzi o wskazówki to pojawią się wszystkie, ale do skompletowania musisz znowu odnaleźć tylko te, których nie miałeś za pierwszym razem.

Czyli zakładając, że mam już odblokowane wszystkie bronie i wskazówki, będe mógł zacząć nową grę bez martwienia się o te element ? :) Jeśli tak, to świetnie :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja zwlekam z zakupem, bo nie jestem pewien czy warto. Jedyneczkę katowałem jako dzieciak - kochałem i nadal kocham tą grę. Max jest jedną z moich ulubionych postaci z gier. Na dwójce już się trochę - a raczej bardzo - zawiodłem. Dlatego nie jestem pewien czy kupić trójkę. Dla mnie fabuła Max Payne'a powinna się skończyć na jedynce. Jedyną siłą napędową byłby dla mnie multi, ale oglądając gameplaye stwierdzam, że średnio to wygląda. W zasadzie rozgrywka jest bardzo monotonna i bardzo przypomina to co widzieliśmy w multi z GTA IV.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nooo z gta 4 i la noire na pc sie nie pochwalili na premierze wink_prosty.gif ale jestem w szoku ze jest az tak dobra optymalizacja smile_prosty.gif ogolnie boje sie kupic z tego wzgledu ze bede sie meczyl przy instalacji i patchowaniu czy innym ustawianiu ;p

Ale ja nie piszę głównie o optymalizacji tylko o jakości gry. Rockstar obecnie robi najwyżej jakościowo gry i tyle. Żaden inny developer nie jest w stanie im dorównać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a ja nie mogę jakos dostać się do multi, nie wiem czemu. Z innymi grami nie mam problemu, łącze mam ok, a po wczytywaniu pisze mi że zostałem usunięty z gry ze względu na zbyt słabe połączenie albo niestabilne łącze, nie pamietam juz, ale to jakaś bzdura jest :/

Co do któregoś z poprzednich postów - też mi fraps nie działa w grze, szkoda, bo lubię sobie 'screenować' w trakcie rozgrywki, i nie wiem czemu tak jest.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie ukończyłem Max Payna 3, zajęło mi to 12godz 15min. Grałem na najwyższym poziomie trudności dostępnym na początku gry, chyba trzecim czyli hard a są jeszcze dwa, z tym że można na nich zagrać dopiero po ukończeniu gry. Przez całą grę zginąłem 105 razy, w spowolnionym czasie spędziłem jedną godzinę i 10 minut. Złote bronie zebrałem prawie wszystkie.

Grało się po prostu świetnie. Optymalizacja jest naprawdę dobra gra śmiga mi na najwyższych detalach z obsługą DX11 na 60 klatkach na sekundę. Do tego wygląda bardzo dobrze, muzyka też spoko lecz szału nie ma.

Grając w Nowego Maxa miałem trochę wrażenie jakbym grał w Alan Wake. Obie gry mocno stawiają na fabułę i narrację, obie są dopieszczone od strony technicznej i bardzo klimatyczne lecz po pewnym czasie wkrada się troszki rutyny bo ciągle robimy to samo. Ale jakoś nie specjalnie mi to przeszkadzało bo dopiero pod koniec gra zrobiła się nużąca. Najważniejsze że klimat pierwowzoru został zachowany. Szkoda że twórcy tak mało pokazali Nowego Jorku.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Grało się po prostu świetnie. Optymalizacja jest naprawdę dobra gra śmiga mi na najwyższych detalach z obsługą DX11 na 60 klatkach na sekundę. Do tego wygląda bardzo dobrze, muzyka też spoko lecz szału nie ma.

Może trochę zboczę z tematu, ale mam pytanie - jaki masz sprzęt? Zamierzam kupić nowego Maxa przed upgradem mojego komputera, który będę robić w wakacje, więc mam pewny obawy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do dwóch rzeczy mogę się przyczepić: mało satysfakcjonujące zakończenie i spadek fpsów w trakcie cutscenek (może to wina kompa, ale dużo ludzi się na to skarży). Poza tym, gra jest NIESAMOWITA. Powiem tak: jak komuś podobał się Max Payne 1 i 2, część trzecią niech bierze w ciemno. Genialna fabuła i dialogi (Houser w końcu), narracja (James McCaffrey to Max Payne, end of story) i montaż a'la Tony Scott i "Man on Fire". FANTASTYCZNA muzyka autorstwa Health i świetny voice acting. Grafika i optymalizacja - palce lizać. Klimat, scenografia - wszystko na swoim miejscu. Najlepszy trzecioosobowy shooter w historii? Bez wątpienia. Ale również film akcji, w którego gra się z napięciem i zachwytem od początku do końca. Rockstar rządzi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może trochę zboczę z tematu, ale mam pytanie - jaki masz sprzęt? Zamierzam kupić nowego Maxa przed upgradem mojego komputera, który będę robić w wakacje, więc mam pewny obawy.

Intel Core i5 2500K 3,3GHz | MSI P67A-C45 | ATI Radeon HD6870 1GB | 4GB RAM 1333 | Dysk 750 GB | OCZ 500W

Sprzęt mocny, ale kolega grał na dużo słabszej konfiguracji i gra śmigała bardzo płynnie praktycznie na maksymalnych ustawieniach.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

trochę więcej pograłem w multi po ostatnim patchu gra się naprawdę przyjemnie, nie wywala, mało laguje. za to problemy z matchmakingiem są, 2 razy dziś miałem mecz zdominowany (5-0) przez jedną ze stron.

i przed multi polecam chociaż troszkę posinglować. naprawdę pomaga ogarnąć sterowanie i sporo łatwiej idzie w multi potem.

Jeszcze jedno:

czy jest forumowa 'crew' ? czy byłby ktoś chętny do dołączenia jakby została takowa założona?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja też musiałbym pochwalić nowego Maxa - świetna gra, nic dodać nic ująć. Tak poza tematem to ma ktoś problem z dołączeniem do gier z dopiską z powodu problemu z twoim połączeniem? To dziwne, bo wszystkie inne gry chodzą na necie, ma 8 mb/s, próbowałem otwierać wszystkie najważniejsze porty te co rockstar kazał, ale nie pomogło. Pomoże ktoś?

Ps. Byłbym chętny do grupy w Maxie :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Spike217:

Po pierwsze, ten dział to nie Gramy w Sieci. Po drugie - jeśli post był wczoraj, to dzisiaj go nie podbijasz. W ogóle nie powinno się podbijać tematów, jeśli twój post jest ostatni. Wyjątek może stanowić wątek, w którym od dawna nikt nie pisał, ale to też musi mieć sens.

Dlatego radzę nie mylić działów... bo to może się źle skończyć.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

przed chwilą skończyłem maxa i chyba wszystko co mogło, zostało napisane... no, poza 2 rzeczami.

1. fabuła tworzy wspólną całość, gdzie pierwsze 2 części tworzą

atmosferę zaszczucia, niepokoju, nie wiadomo o co chodzi, ale wiadomo że to coś dużego

a 3

wyjaśnia wszystko, jednocześnie pokazując jak wielko-niewielką rolę odegrał max w całym przedstawieniu.

może z tego co tu napisałem nie wynika wiele, ale to po prostu trzeba zobaczyć.

2. system osłon został porządnie zrealizowany, to na co narzekano - np. brak możliwości przeskoczenia z jednej osłony do drugiej - twórcy przedstawiają w inny sposób: 50 latek nie będzie się prześlizgiwał, zamiast tego może skoczyć, ale minie kilka sekund zanim niezgrabnie podniesie się z podłogi. osłony działają, a wychylanie się z nich w bullet timie żeby złowić kilka headshotów i znowu się ukryć naprawdę niszczy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Max Payne'a przeszedłem z wypiekami na ustach. Mimo że jak znalazłem na niego czas i w ogóle się dorwałem, a tytuł miał już wtedy 8 lat na karku (ha, co ciekawe, chyba najpierw przeszedłem "dwójkę"), to "noir'owy" klimat i grywalność wgl się nie zestarzały. cieszyłem się, że nie było osłon, że gra była wyzwaniem, ba, nawet że grafika się zestarzała. Liczyłem się tylko ja i nafaszerowani ołowiem wrogowie. Historii opisywać nie muszę, bo po co? Ją zna każdy szanujący się gracz, podobnie jak tą z "2", która wcale nie była gorsza. Możliwość gry Moną, więcej posępnego humoru, do dziś przyzwoita oprawa - do dziś bez zgrzytu można tą grę przejść.

Teraz zaś nadeszła część "3". Pierwsze, co przywaliło mi po mordzie od tej gry, to... łysy Max w Sao Paulo. Zmiana miejscówki, wyglądu, a co za tym szło (tak mi się wydawało, zaś co się później okazało... o tym potem) - klimatu - jakaś groźba o.0 . Można było odetchnąć po informacji, że pojawią się etapy z NY (właściwie to New Jersey), ale nadchodził drugi cios, "przedpremierowy", od wymagań wersji PC. Kolosalna ilość wymaganego miejsca na dysku (35 GB, khe, khe, khe), a wymagania maksymalne, mimo że pod Eyefinity i tego typu bajery - ogromne. Choć dochodzące sygnały z wersji konsolowej wskazywały, że gra jest godnym następcą poprzedniczek, to można było się obawiać, czy przyjemność z rozgrywki będzie tak duża jak na takim PS3 - wszak Rockstar nie jest znany z wybitnych konwersji, a zwłaszcza optymalizacji. A tu...

... szok. Gra chodzi płynnie, na wysokich detalach, z AA, w pełnej roz., na moim wcale-nie-takim-szybkim kompie. Byłem bardzo miło zaskoczony. Ale to nie było moje największe wrażenie.

Już intro udowadnia, że w nowym Maxie są zmiany. Już nie chodzi o zamianę Ameryk, ale o sam fakt odejścia od komiksów. Przecież to był niemalże znak firmowy! Cut-scenki stylizowane przez "zaburzenia" obrazu i ramki mają mi to zastąpić?!

Mają. I robią to naprawdę świetnie. Taka forma szybko zaczyna do siebie przekonywać. Tym bardziej, że wiąże się z nią wielki "bajer" części trzeciej, mianowicie niesamowicie płynne przejścia miedzy filmikami a rozgrywką. Tak płynne, że gracze się frustrowali, bo nie wiedzą, kiedy mogą zacząć strzelać, cut-scenki się dłużyły i przez to padały zarzuty, że to jeden wielki film. Mi to nie sprawiało problemu, wręcz przeciwnie, taka filmowość w wykonaniu Rockstara jest jak najbardziej zaletą :) .

Kolejna zmiana to już wspomniana zmiana otoczenia i wyglądu Maxa. I znowu udało się z tego R* wybrnąć.

Jak? Dzięki utrzymanemu przez scenariusz klimatowi i bohaterom, a zwłaszcza dzięki głównemu protagoniście. Payne to odarty przez życie ze szczęścia facet, który wpada w kłopoty mimo woli, która i tak jest znikoma. Jest już mu wszystko obojętne i dobitnie pokazuje to swoją postawą. Alkoholik, uzależniony od prochów, nie mogący się pozbierać z osobistej tragedii. Obraz ten wydaje się znany już z poprzednich części, ale tutaj Max wchodzi na wyższy, bardziej wyrafinowany etap zgorzkniałości i potrafi żartować ze swojego losu w swoim własnym, na swój sposób śmiesznym stylu. Już stworzony przez Remedy był niezwykle przekonujący, ale Rockstar stworzył z niego postać zapamiętywalną na DŁUGIE LATA. Dodawszy do tego inne postacie, m.in. Raula Passosa, rodzinę Branco, czy pewnego brazylijskiego policjanta, tworzy menażerię postaci godną swojej marki. ba, nawet emerytowany policjant, którego możemy dosłownie parę razy napotkać, a wcale nie musimy, wplata się idealnie w tą ponurą opowieść.

Jak bardzo ponurą? Tak, jak wymagają tego historie "noir", i to z tych najlepszych. Przez jakieś 12h gry, bo tyle potrzeba na jednorazowe przejście, wciągnięci jesteśmy w rozpisaną na czternaście rozdziałów historię pełną rozpaczy, beznadziei i bezradności. Nie warto opowiadać o tym, co się dzieje po porwaniu żony Rodriga (bez spoileru, bo ten zarys podchodzący do MP3 znają), bo trzeba tego doświadczyć samemu. Te zwroty akcji, zaskoczenia, wywoływanie rozdrażnienia - do samej końcówki chce się grać chociażby dla poznania co się, dzieje dalej. Powiem tylko, że pojawiają się etapy "wspominkowe (choć nie do końca w NY), Max "łysieje" nie od razu, zaś samo zakończenie... jest super (trudno, ze na podjecie pewnego wyboru ma się dosłownie chwilę).

- Wiesz, że z tego wyjdę. - Ale kulawy!!! (trzask łamanej kości i jęk oponenta)

I do tego to "Tears" lecące w tle.

Ten kawałek pojawia się dwukrotnie w grze i te dwa razy dają takieeego kopa :D . Cudowne. W ogóle Health stworzyło niezwykle zapamiętywalny OST. Najlepsze jest to, że cały soundtrack, każdy kawałek jest idealnie wpisany w określoną sytuację. Na tle energiczno-nostalgicznej (w klubie jest i techno, oczywiście "zjechane" przez Maxa) muzyki znalazło się też miejsce dla tradycyjnego motywu Max'a w intrze, także podkreślającego idealnie emocje Payne'a.

Ba, ten kawałek zanucić można w grze na pianinie!

. Do tego bardzo-dobre efekty dźwiękowe i genialny voice-acting. McCaffrey cieszy uszy.

I oczy. Poziom jakości grafiki jest okupiony 28 GB miejsca (mniej niż 35, ale wciąż dużo), jakie gra zajmuje na dysku. Czyli inymi słowy - ślicznie... Zacznę od postaci. James McCaffrey użyczył tym razem także swojego wyglądu Max'owi. Efekt, powiększony przez moc silnika RAGE (gra jest liniowa, więc można było więcej się skupić na szczegółach) i dobre użycie motion-capture - robi wrażenie. Pozostałe postacie, choć już nie tak przykuwające oko, także są ładne. Kolejna sprawa - animacje. Mater dio, jak to wygląda o.0 ... Payne porusza się niezwykle realistycznie, obraca się niezależnie od kierunku celowania broni, gdy ma np. strzelbę i DE, to większą broń trzyma w lewej ręce i widać, jak mu ona ciąży (wiąże się z tym możliwość trzymania tylko broni krótkiej i długiej, lub dwóch krótkich naraz); jego powolne (w końcu nasz bohater ma prawie 5 "dych" na karku) klejenie się do osłon, wreszcie gdy wykorzystuje "bulletdodge" i przefruwając obok pocisków oraz naparzając wrogów, zwala się na ziemię i ociężale celuje z pozycji leżącej... Majstersztyk. A sposób, w jaki giną wrogowie? Nie opiszę, zagrajcie sami ;P Ale widok przefruwających przez wroga pocisków i pozostałe po kulach dziury jest warty widoku. Do tego lokacje ze swoim rozpadającym się otoczeniem i dużym zróżnicowaniem, bardzo zapadające w pamięci. Tekstury, cieniowanie, tryb bullet-time, efekt wizualny po zażyciu "

painkillera", wybuchy - mióóód.

No i oczywiście meritum strzelaniny TPP, czyli... strzelanina w trybie TPP xD . Max Payne znany jest z rozsławienia w grach kultowego "bullet-time". I tym razem pojawia się on w grze. Oczywiście rozwinięty. Po pierwsze - "last man standing" - dostajemy śmiertelny strzał, a mamy w zanadrzu choć jednego "painkillera"? Wystarczy, że oddamy strzał w kierunku naszego niedoszłego oprawcy, a ten zginie, my zaś zregenerujemy do połowy paska życia (oczywiście jako sylwetka Max'a) zdrowie, choć z utratą porcji prochów. Po drugie - system coverów. Gra oferuje krycie się za osłonami. Ale nie w stylu "Gears'ów", gdzie wystarczy hop-siup i siedzimy za osłoną do usr... śmierci, próbując strzelać na oślep. Max, gdy leży, musi najpierw wstać, a potem podbiegnie do osłony, nie zmaterializuje się niemalże przy niej. Poza tym wrogowie są całkiem inteligentni i łatwo mogą otoczyć naszego bohatera, a otoczenie jest zniszczalne (kolejne novum względem poprzednich części). Po trzecie - gdy zostanie ostatni przeciwnik na placu boju, to wystarczy do niego strzelić i... strzelać dalej, a oczom ukazuje się makabrycznie-makabryczno-piękna animacja umierania oponenta. Aha, pojawiają się "celowniczki", które trzymają poziom całej gry.

Bo poza tym to stary, dobry Max Payne, wymagający, ale gdy napierasz do przodu i mądrze wykorzystujesz każdą z właściwości byłego gliniarza - wtedy grasz w najbardziej efektowną strzelaninę ostatnich lat (scena na lotnisku - yay!). Wystarczy tylko mądrze dysponować magazynkami, unikać za częstego używania "bullet-dodge'a", pamiętać o zastosowaniu dobrej taktyki i dużej odporności wrogów na pociski. Żal mi się aż robi ludzi, którzy marudzą, że strzelaniny są słabe, bo za trudne i zmuszają do jednego sposobu walki (po recenzji na łamach CD-A, tak, niestety, patrzę na redakcyjnych malkotentów, w tym Huta). Kreatywności i skilla potrzeba, a gra sama wynagrodzi, to nie Gears of War 3, gdzie trochę się poukrywasz, porzucasz granatami, postrzelasz i gra skończona :P.

Reasumujac - 9/10 i to potężne (oczywiście z lecącym w tle "Tears" :D ) . Gra ma zalet od zatrzęsienia i tylko dwie wady.

1) kamera przy "last man standing" - jak czasem Max zacznie upadać, to przeciwnik okazuje się być za ściana i wtedy nijak nie można przycelować. Skutek - zgon.

2) Brak "psychodelicznych" etapów :( .

WARTO!!!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...