Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Bethezer

Lords of the Fallen

Polecane posty

Wychodzi na to że nie. Nigdzie w sklepach tego nie ma. Nawet nie ma żadnego info kiedy by to miało wyjść.

Z tego co widziałem to wydali to tylko w Niemczech jako wersję pudełkową.

http://www.amazon.de/exec/obidos/ASIN/B00XPU0FWA/playfront-21

Pomysł "Koch media" dlatego poza Niemcami gdzie gra dostała nagrody, wydania nie było.

CIG do teraz pozywa się z Namco na kasę, więc wszystko wydaje się mieć sens.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

http://polygamia.pl/Polygamia/1,107162,18406027,kto-robi-lords-of-the-fallen-2-bo-nie-tworcy-jedynki-i-nie.html

Pierwszy LotF zebrał co najwyżej mieszane opinie wśród community Soulsów. Teraz nie dość, że stracili współpracowników z drugiego studia, to jeszcze prawdopodobnie jedynego uzdolnionego człowieka w City Interactive ("oh, zmieniliśmy nazwę żeby nas ludzie nie kojarzyli z kiepskimi shooterami po 20 złotych", może lepiej było ich nie robić?). To na pewno nie skończy się źle.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Więc kupiłem Lords of the Fallen w promocji. Ta gra to idealny przykład nagminnej chęci skopiowania czegoś bez zrozumienia, co czyni materiał źródłowy dobrym. Wrogowie mają tonę HP i poise w zasadzie nie do złamania, a jeśli mają tarczę to nie raz zdarza mi się czekać niemiłosierną ilość czasu aż się odsłonią. Ponieważ gra jest tak skonstruowana, że wielki, dwuręczny miecz może zostać całkowicie zablokowany przez mały puklerz. I nie każcie mi nawet zaczynać o designach, wszystko w tej grze jest tak ostre, że możesz się pociąć od samego patrzenia. A najlepszy był trzeci boss, którego imienia nie pamiętam. Co 1/4 życia ma one shot killowy atak, którego można uniknąć, przez... stanięcie pod daszkiem. Gra w żaden sposób ci nie mówi jak to działa, a rozwiązanie jest tak bezsensowne i nieintuicyjne, że po pięciu próbach dałem sobie spokój i znalazłem je na internecie. A to dopiero cztery z (podobno) czternastu godzin gry. Po prostu ekstra.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

WOW. nie sądziłem, że może być jeszcze gorzej niż w Dark Souls. Po tym jak dałem się kolegom zniechęcić do DSII, zacząłem nieśmiało spoglądać w kierunku "DS-klona" - bo podobno mniej pomiata graczem, bardziej polega na kombinowaniu, a mniej na "umieraniu sobie drogi" do celu. Ale jeśli nawet mechanika ssie, to zastanawiam się za co toto dostało tak wysoką notkę.

PS Ciekawe czy AI też tak cheat'uje jak w DS;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli myślałem, że AI w Soulsach cheatuje to zapraszamy, pośmiejesz się. Na start przynajmniej dwóch z trzech klas w grze dostajesz zaklęcie, które tworzy twojego klona. Teoretycznie powinien od odwracać uwagę wrogów. OP? W normalnych warunkach, tak. Ale LotF zdaje się być zbalansowany wokół jego używania. Dlatego też wrogowie z tarczami cały czas się nimi zasłaniają i autotrackują nas, więc dopóki się nie odwrócą w stronę pułapki, walka może trwać niemiłosiernie dłuuuuuuuuugo. W wąskich korytarzach nie raz i to nie pomaga. Inni wrogowie mają z kolei tak szybkie ataki, że jeśli walczymy z dwoma na raz niejednokrotnie możemy wpaść w "rytm", gdzie kiedy tylko jeden kończy atak drugi zaczyna, więc staggerują cię na co najmniej pół HP. A najlepsze jest to, że AI normalnie cheatuje. Wrogowie będą cię ignorowali i pójdą za klonem, dopóki.... nie wciśniesz przycisku ataku. Sprawdziłem to, jak tylko zaczynam atakować wrogowie nawet w połowie swojego ataku mogę się odwrócić do ciebie i oddać. Więc jeśli masz wolną broń/broń, która nie staggeruje (czyt. 75% broni w tej grze, jako że wszyscy wrogowie to Havel), to powodzenia. Po sześciu godzinach dałem już sobie spokój z jakąkolwiek taktyką, po prostu rzucam klona i liczę na farta. LotF dosłownie jest dla serii Souls tym, czym Sniper: Ghost Warrior dla Call of Duty.

EDIT. OK. Cokolwiek co napisałem do tej pory? Skreśl to, oto najlepsze co mnie spotkało w tej grze. Walczyłem z bossem. użyłem klona. Boss złapał klona. W tym momencie gra przeteleportowała mnie w miejsce klona. Oberwałem za klona. Ponieważ jakiś bug najwyraźniej sprawia, że graby na klona są liczone jako graby na twoją postać.

Zaraz po tym boss użył kolejnego graba, po czym odrzucił mnie na bok i rozpoczął z miejsca kolejny atak. Zanim skończyła się obowiązkowa animacja wstawania, umarłem. Ponieważ nie mogłem nic zrobić. Więc następnym razem jak ktokolwiek będzie narzekał na "artificial difficullty" Soulsów, LotF jest tutaj.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gra jest świetna, już gdzieś to kiedyś pisałem. Dużo bardziej mi się podoba od DS2, który nie spodobał mi się zupełnie (DS1 podobał mi się bardzo dlatego kupiłem lordów i DS2). Fantastycznie wykonane lokacje, przedmioty i postacie, fakt gra trochę krótka i ma kilka bugów, ale walka o wiele ciekawsza niż w DS (jak dla mnie). Czarów nie używam w ogóle (bo uwaga jest super fajny bug, jak rzucisz czar-przynętę i umrzesz w czasie jej trwania zostaje dźwięk wydawany przez ten czar - mega wkurzające). Mechanika, czyli walka podoba mi się bardziej niż w DS, każdy przeciwnik ma odpowiednie "okienko" kiedy trzeba wykonać atak, nawet nie stosuje parowania, które tutaj mi wychodzi, a w DS mi szło kiepsko. Przeciwników z tarczą trudnych zdawałoby się jest 3 (z tarczą jest jeszce jeden, ale łatwy): pierwszy to duży rycerz wyglądający jak pierwszy boss, tak na prawdę jest bardzo łatwy, byle przetoczyć się pod jego atakiem i zaczekać, aż skończy, jeżeli dopuścisz do tego, że zaczyna swój taniec z mieczem, to po prostu poczekaj, aż skończy i uderz. Drugi to mój ulubieniec z ciężką tarczą trzymaną ciągle przed sobą i wykonujący szarzę, tuż przed swoim atakiem odsłania się na chwilę, trzeba tylko wyczuć moment i mu przywalić, gdy już mamy odpowiedni miecz, pada po 3 uderzeniach max (ja go zabijam 2 uderzeniami). 3 przeciwnik to rycerzyk z tarczą i włócznią, który tylko czeka, aż podejdziesz do niego. Otóż nie podchodzimy do niego tylko dajemy mu podejśćdo siebie, trzeba mieć dobrze opracowany jego czas i pokonamy go tak samo jak rycerza nr 2. Dla ułatwienia możemy go też sprzątnać 2-3 strzałami z rękawicy :D Gra jest świetna, przeszedłem ją 3 razy na wszystkich poziomach trudnośći :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie kupiłem grę w biedronce :D

Mam już ok 7 godzin za sobą, jestem nią oczarowany, grafika jest prześliczna*, walka uczciwa i satysfakcjonująca(na każdego jest sposób), świetny system obciążenia, nie spotkałem dotychczas żadnych bugów, a system walki nieco kojarzy mi się z Fable (nie śmiejcie się), nawet brak mapy mi nie przeszkadza.

Gra jest po prostu super. Wiesiek jeszcze chwilę poczeka.

Nie rozumiem, dlaczego ma tak słabą ocenę na Steamie.co.gif

*Początkowo musiałem nieco pomieszać w ustawieniach (ale mam GTX 750 Ti), a do tego tuż po wczytaniu przez pierwszą minutę mam ok 15-20 FPSów, potem już jest w normie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mi zachwyt nad LOTF minął i poszedł precz.

Dziś przez pól godziny, ganiałem po jakiejś lokaci i nie wiedziałem co dalej robić. Do poradników rzadko zaglądam, bo co to za frajda ukończyć grę z poradnikiem, ale jak już zajrzałem to się dowiedziałem że muszę wrócić przez portal do wcześniejszej lokacji. Opis zadań powinien być bardziej dokładniejszy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@up No toś mnie pocieszył.

Wkurza mnie też, te ciągłe parowanie wrogów. Walę i wale i nich, a oni (głównie ci z tarczami) trzymają gardę, nieraz uda mi się ja rozbić ale i tak jest to denerwujące.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wkurzyłem się, zacisnąłem zęby i przeszedłem tą grę. Niestety musiałem użyć poradnika (czego bardzo nie lubię robić) bo zgubiłem się w ruinach prowadzących do Niszczyciela.

Największym minusem tej gry jest jaki kol wiek, brak mapy czy wskaźnika do ukończenia zadania.

Niema także dziennika, a to co jest po w ciśnieniu klawisza Esc, to jawna kpina. Nigdy jeszcze nie wystawiłem zadniej grze oceny poniżej pięciu, ale ta gra chyba ją otrzyma.

Ale żeby tak do końca nie hejtować (stop hejtowi) to napiszę że też miała kilka plusów.

Różnorodność przeciwników to wielki plus tej gry, bo wliczając lordów to chyba jest ich około dwudziestki.

Broni i pancerza też jest nie mało, co bardzo uprzyjemnia rozgrywkę bo zawsze coś fajnego się trafi. Na początku gry, walczyłem toporem jednoręcznym i tarczą mniej więcej od połowy, do końca gry walczyłem dwuręcznymi broniami typu miecz, młot czy buława.

Co do pancerza, na początku średni a na końcu ciężki.

Gdyby nie brak mapy i typowy labirynt pomieszczeń prawie każdych, dał bym 7/10 może nawet 8/10. Lecz niestety owy brak mapy, bardzo uprzykrzył mi rozgrywkę, bo co to za frajda łazić po labiryncie pomieszczeń szukając drogi do wyjścia i bez końca szlachtować przeciwników, którzy jak zaklęci, oczywiście ci co mieli tarczę blokowali moje ciosy bez końca. Mój bohater, po dwóch czy trzech ciosach musiał przestać blokować bo kończyła mu się wytrzymałość, a przeciwnicy widocznie mieli ową wytrzymałość na najwyższym poziomie bo można było w nich walić ile wlezie, a oni i tak trzymali tarcze w pozycji bloku. A jak trafiło się na dwóch, to jeden blokował drugi wyprowadzał ciosy i tak na przemian, ciężko wtedy było którego kol wiek zranić..

Ten ciągły respawn przeciwników, też był denerwujący, nieważne gdzie się poszło czy się zginęło/wczytało grę, przeciwnicy się odnawiali. To mocno męczyło ciągłe zabijanie tych samych wrogów w tych samych pomieszczeniach.

A jeszcze jeden plus, to taki że system rozwoju postaci przypadł mi do gustu. Zdobyte punkty doświadczenia przemieniamy na punkty do "kupowania" umiejętności, a nie że jeden poziom jeden punkt. Akurat to mogli by przenieść do innych gier, przynajmniej z mojego punktu widzenia.

Mógł bym, totalnie nie polecić tej gry lecz końcówka, bardzo mi przypadła do gustu jak by poprawili brak mapy to zagrał bym jeszcze raz, a tak to jedyna ocena sprawiedliwa z mojego punktu widzenia to 5/10.

Ja dałem się złapać na gameplaye i na to że była za ok czterdzieści złotych w znanej większości ludzi sieci hipermarketów. Lecz gdy bym wiedział, ile nerwów stracę przemierzając korytarze w poszukiwaniu wyjścia i nie mogąc go znaleźć, to maks dał bym za nią 20 zł, po wyżej tej ceny moim zdaniem nie warto, chyba że ktoś lubi łazić po powtarzalnych lokacjach i kluczyć po labiryncie pomieszczeń.

PLUSY +

Różnorodność przeciwników, pancerzy i broni.

Zachowanie bohatera podczas walki, czy chodzenia gdy ma założona ciężką zbroje. Tu widać że pancerz swoje warzy, a nie jak w innych grach mając pełną płytę można biegać skakać ,latać pływać w tańcu w ruchu wypoczywać.

Grafika tez jest przyjemna, oraz ogólne wykonanie gry pod względem graficznym.

MINUSY -

Brak mapy czy jakiego kol wiek dziennika, jakiejś wskazówki jak dojść do punktu do którego zmierzamy.

Ciągły respawn przeciwników.

Przez całą grę, poruszamy się bodajże po czterech lokacjach.

Zamiast cieszyć się po ukończeniu tej gry i wspominać atrakcje jakie tam zobaczyłem, to jestem nią zmęczony.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie no ja nie mogę. Nie przypuszczałem, że gierka będzie dla mnie aż takim utrapieniem gdy wreszcie zagram. Teraz kiedy trafiła na cover CD-A - kto obstawiał, że tak będzie ręka do góry- mam pełen obraz nędzy i rozpaczy jaką prezentuje ta produkcja.

Co najlepsze /najgorsze?/ 99% to zupełnie inne powody niż te, z jakich się ją krytykuje: nie razi mnie tu ani brak mapy, ani nikła ilość miejscówek, ani fetysz twórców na punkcie tarcz, ani ciągły respawn przeciwników, ani tym bardziej zrzynka z Dark Souls -jeśli pomysł się należycie rozwinie, to nie ważne, że jest "z importu". Miejscówki są innowacyjne i bardzo ciekawe w eksploracji, brak mapy nie jest bardziej upierdliwy niż w 99% produkcji epoki pre-shaderowej, na tarcze są sposoby, respawn mobów=moar XP, a szok DS już dawno minął i mnie to zwyczajnie nie rusza. Nah, ja mam jej za złe to co i jak głupio zrzyna:

1. Prosty przykład, gra niemal całkowicie kopiuje sterowanie z Dark Souls, przerabiając go tak, by był bardziej przystępny- jest mocny i słaby atak (dla lewej i prawej ręki), unik i odskok, ale rozdzielono skok i sprint (za to nie ma ataku nurkującego I lekkiego specjala), pojawia się więcej opcji zarządzania ekwipunkiem i ?ogniskiem?, dziennik notatek, a także kilka rozwinięć mechanik np szarża z tarczą, kombosy. Tylko co z tego, skoro te innowacje wyjaśniono słabo (głównie w losowych podpowiedziach na ekranach ładowania) albo wcale, albo wręcz się ściemnia (wbrew sugestiom gry unik nie czyni niewrażliwym na obrażenia?

Normalnie gra ma ambicje tłumaczenia podstaw jeszcze gorzej niż Dark Souls, to dopiero wierność oryginałowi!

W dodatku nowe opcje działają tak sobie- przykładowo nowe zarządzanie ekwipunkiem raz wyświetla info o przedmiocie po najechaniu na niego, innym razem trzeba go kliknąć (co odpowiada za założenie przedmiotu). Układanie przedmiotów wg kolejności w ogóle zaliczyło downgrade -nie można swobodnie ich przemieszczać w górę/w dół hierarchii. Podobnie konfiguracja klawiatury: koniec z używaniem kombinacji klawiszy czy dublowaniem ustawień. Nie zabrakło też typowo "soulsowego" problemu z ignorowaniem przez grę ustawień klawiatury- jeśli np zmienić klawisz przypisany do sprintu -domyślnie przypisany pod lewy Shift- możecie się przejechać tylko zapisać stan gry w checkpoint'cie- gra, wbrew temu co sama wskazuje w szczegółowym komunikacie (wskazując, a jakże, nowo przypisany pod sprint klawisz), nadal będzie wymagała wykorzystania "starego" klawisza sprintu.

2. Jak pisałem kopiować można, ale z głową. Niestety idea stojąca za LotF, to "więcej, ale niekoniecznie z głową". By wyśrubować poziom trudnosć do poziomu Dark Souls twórcy podkręcili wszystkie możliwe bolączki oryginału: teraz każdy przeciwnik ma lock-on na poziomie Ornsteina, pojawiło się więcej przeciwników o absurdalnym zasięgu ataku/czasie reakcji na atak gracza, oraz szybkości poruszania się, teraz ściany w ogóle nie stanowią barier, nawet dla ataków obszarowych, jak napisał ktoś wyżej ataki wrogów dalej przechodzą przez ich kompanów, a detekcja kolizji to już nawet nie śmiech na sali, tylko ...no po prostu brak słów. Jak Innosa kocham, dam głowę, że przydarzyły mi się nawet takie same jak w DS fantomowe ciosy - gdy nikogo nie było w pobliżu Harkyna ot, nagle otrzymywał on obrażenia, znikąd i bezgłośnie.

3. Ale największy problem gry to wszędobylska prowizorka.

-Ogólna toporność sterowania, to duży problem, zwłaszcza jeśli wybierze się klasę łotrzyka, który stawia na mobilność i unikanie obrażeń (m.in. autor posta wink_prosty.gif ). No więc będzie z tym problem, bo interfejs wykazuje wyraźny, i bardzo upierdliwy, input lag, przez co reakcja na ww absurdalnie szybkie ataki/ruchy wrogów graniczy z cudem. Zauważyć można zwłaszcza spore uproszczenie przejść pomiędzy akcjami: płynne przejście od blokowania do ataku jest możliwe (dzięki temu można anulować ataki w dowolnym momencie), niestety nie ma tak cudownie w drugą stronę (pojawia się chwilka przestoju, animacja postawienia tarczy też jest mocno opóźniona), nie da się też przejść płynnie od bloku do parowania (trzeba czekać odsłoniętym na atak). Wskaźnik interakcji (ze skrzyniami itp obiektami) ma straszne opóźnienie, a czasem wręcz nie zaskakuje np gdy jest się wg gry zbyt blisko.

-Kamera. Już nie grzęźnie w środowisku jak w DS (a pod ścianą nawet włącza się FPP), za to z upodobaniem ślizga się po wszystkich możliwych wypukłościach terenu (a ciasnych, zagraconych miejsc jest tu niemało). Tak samo jak w DS pozycja kamery ma wpływ na kontrolki poruszania się, co miewa przykre konsekwencje. O dziwo udało się też CI uczynić kamerę jeszcze bardziej mułowatą niż w Dark Souls. Z racji tego, że co bardziej zamaszyste ataki bronią wyrzuca naszą postać daleeeko poza cel ataku (bohater przechodzi przez wroga jak przez opar), często kończy się bohaterem zwróconym plecami do oponenta (AI nie ma tych problemów), wtedy powolna kamera może stać się gwoździem do trumny.

-Backstab. By zadać wrogowi cios w plecy trzeba precyzyjnie ustawić na jego 6-stej już nie tylko facjatę bohatera, ale i wspomnianą niemrawą kamerę- to oznacza, że o dźganiu ruchliwego celu można tylko pomarzyć. Do tego strefa pleców bynajmniej nie zawsze oznacza plecy, czasem to np łokieć. Strefa ta lubi sobie też czasem zniknąć, gdy np wróg przykucnie za tarczą, albo spaceruje.

-Parowanie i riposta. To co zrobiono ripoście zasługuje tylko na wiązankę bluzgów. Otóż... twórcy wymyślili sobie, że po co dopracować ataki kontekstowe i modele postaci, skoro wszystko może załatwić lock-on (tutaj Focus). I tak o ile bez użycia namierzania ma się najwyżej jakieś tam problemy z wygodnymi unikami, blokowaniem czy ustawieniem się do ciosu w plecy, o tyle riposta jest PROGRAMOWO NIEMOŻLIWA bez zablokowania się na celu. Jeśli ktoś, tak jak ja, gra bez takich popierdółek, i zastanawiał się dlaczego po udanym parowaniu nie może sobie wroga sponiewierać, to może przestać się zastanawiać.

4. Do tego grę wywalała się częściej niż słaby port Dark Souls na PC, a mimo, że ma spore wymagania sprzętowe nie lubi się z niskimi ustawieniami grafiki (artefakty etc) i ma mocno skopany flow rozgrywki, dzięki któremu po 10h gry i 3 bossach nadal nie wiem np co to crafting, handel, surowce etc.

Ogólne widać, że w produkcji LotF większość pary poszła w wybajerzenie grafiki, a w kwestii grywalności postawiono na lekko zmodyfikowany pomysł konkurencji, przyprawiony tylko szczyptą innowacji (tarcza zawieszona na plecach, chroniąca od obrażeń rządzi, zapewne wkład własny Deck 13). W skrócie City Interactive w szczytowej formie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Backstab. By zadać wrogowi cios w plecy trzeba precyzyjnie ustawić na jego 6-stej już nie tylko facjatę bohatera, ale i wspomnianą niemrawą kamerę- to oznacza, że o dźganiu ruchliwego celu można tylko pomarzyć. Do tego strefa pleców bynajmniej nie zawsze oznacza plecy, czasem to np łokieć. Strefa ta lubi sobie też czasem zniknąć, gdy np wróg przykucnie za tarczą, albo spaceruje.

Czy ja wiem. Ponad połowa wrogów padła u mnie od Backstaba, co często było przydatne, gdy atakowało nas kilku wrogów, bo jesteśmy wtedy nietykalni. Początek to taki Lord of the Backstab smile_prosty.gif

Do tego grę wywalała się częściej niż słaby port Dark Souls na PC, a mimo, że ma spore wymagania sprzętowe nie lubi się z niskimi ustawieniami grafiki (artefakty etc) i ma mocno skopany flow rozgrywki, dzięki któremu po 10h gry i 3 bossach nadal nie wiem np co to crafting, handel, surowce etc.

JA mam jakieś szczęście, bo mnie ani razu nie wywaliła, ale zniesmaczyła walkami z bossami i długością gry. 15 godzin to w DS 1 potrzebuje na dojścia do Anor Londo, a nie do przejścia całej gry.

Co do stabilności to rzeczywiście tragedia. Ja miałem raz 60 klatek na sekundę, a chwilę później już 30, a nawet zaciachy.

Aha. Obrazy ładowania są ładne. Tylko ile można na nie patrzeć.

To tam jest crafting? Chyba nie.

LotF to gra ambitna, ale niestety. Budżet nie starczał. Ma parę fajnych i oryginalnych pomysłów (bonus do doświadczenia), ale to za mało jak na taką grę. W żaden sposób nie zachęciła mnie do NG+, ale miast tego zwiększyła smaka na Dark Souls 3.

Odradzam dodatek. Jest krótki, głupi i kończy się bossem, który miał być chyba tak trudny jak DarkLurker z DS 2.

Mnie najbardziej zdenerwował fakt, że przycisk uniku jest pod A, a nie pod B jak w DS. Przez to miałem problemy na początku. Nie mogli tego też skopiować, bo reszta sterowania jest identyczna?

Gość, który kręci filmiki do DS opowiadające lore gry określił LotF jako "clunky Dark Souls". Coś w tym jest.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@UP tylko z tym Clunky Souls to Vati tłumaczył, że nie chodziło mu o to że gra jest zła, tylko nastawiona na troszkę inny styl rozgrywki - bardziej ociężały, gdzie jesteśmy raczej zobligowani do przyjęcia kilku ciosów na klatę, a nie tak jak w soulsach gdzie można uskoczyć przed niemal każdym atakiem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przez ten fakt to wojownik jest premiowany, niektóre bronie są przegięte (kosa, którą można wydropić od wyzwawcy i jej specjalny atak), a opancerzony tarczownik to zwykła parodia (jedyny przeciwnik, z którym miałem problemy).

Wypominał właśnie, że wrogowie nie ostrzegają przed atakami jak w DS.

Trochę jestem rozczarowany, ale to może dlatego, że niedawno grałem w DS 1 i DS 2, a one po prostu miażdżą LotF.

Byle do 12 kwietnia teraz smile_prosty.gif

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy ja wiem. Ponad połowa wrogów padła u mnie od Backstaba, co często było przydatne, gdy atakowało nas kilku wrogów, bo jesteśmy wtedy nietykalni. Początek to taki Lord of the Backstab smile_prosty.gif

Nie no, może na padzie, z Focusem nie ma z tym problemów. Ja gram bez namierzania i na K+M i wiem tyle: w Dark Souls nie miałem z tym żadnych problemów, tutaj wygląda to wręcz tak jakby gra sama decydowała kiedy wolno mi zrobić backstab -stojacy i wgapiony w dal wróg to 100% peqwnik, w walce już bywa różnie.

Gość, który kręci filmiki do DS opowiadające lore gry określił LotF jako "clunky Dark Souls". Coś w tym jest.

Clunky, retarded i wiele innych ostrzejszych określeń. A sprawa boli tym bardziej, że w grze siedzi kilka przyjemnych innowacji: szarża z tarczą, premia za synchroiczność, kombosy, ukryte lokacje, wybór systemu zapisu, wspomaganie celowania, czy miłe popierdóki pokroju łata z desek nad dołem, która zapadnie się jeśli zwabić na nią ciężkiego czarnego rycerza) których obecność w którejś Dark Souls może i by zrobiła z niej łże-Souls, ale zdecydowanie przybliżyłaby ją do GotY- jeden feature nawet zerżnęły nowe Soulsy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...