Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

EGM

EGM w sosie własnym

Polecane posty

Hm... istotnie, staram się (ale tylko się staram i nie zawsze mi to wychodzi) nie korzystać z solucji. Ale cóż mam zrobić, kiedy reckę trzeba oddać za dwa, trzy dni, a ja się zaciąłem jak mały pijany drwal i nie mogę ruszyć z grą do przodu. Naczelny (Oby Żył Wiecznie) potrafi spojrzeć tak, że Niagara by się cofnęła, więc... Ale najczęściej staram się rozgryźć rzecz logicznie. Co prawda logika niektórych gier bywa tak zakręcona, że można by nią korki z butelek wyciągać. Czy domyśliłbyś się, że w Monkey Island II trzeba użyć małpy, żeby uruchomić hydrant? Dla Angola rzecz jest może i jasna ( klucz nastawny to u nich "monkey wrench"). Ale dla Polaka, który nazywa ten klucz szwedzkim kluczem?

Dlatego wolę przygodówki w których aby zdobyć benzynę do uruchomienia samochodu, idziemy na stację benzynową, a nie mieszamy mocz nosorożca z jadem żmii, dodając do tego szczyptę cynamonu.

Mnie wkurzają niektóre rozwiązania stosowane w przygodówkach. Przykład - musisz wyciągnąć klucz, który znajduje się za kratami. Logicznym jest, że każdy normalny człowiek poszukałby jakiejś gałązki itp. Tymczasem twórcy gry wymagają, abym wędrował po lokacjach w poszukiwaniu ,,tego właściwego badyla''.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlatego wolę przygodówki w których aby zdobyć benzynę do uruchomienia samochodu, idziemy na stację benzynową, a nie mieszamy mocz nosorożca z jadem żmii, dodając do tego szczyptę cynamonu.

Mnie wkurzają niektóre rozwiązania stosowane w przygodówkach. Przykład - musisz wyciągnąć klucz, który znajduje się za kratami. Logicznym jest, że każdy normalny człowiek poszukałby jakiejś gałązki itp. Tymczasem twórcy gry wymagają, abym wędrował po lokacjach w poszukiwaniu ,,tego właściwego badyla''.

Cóż, to już kwestia smaku, jak mawiał Herbert. I oczywiście pomysłowości twórców scenariusza. Ogólnie masz rację, liniowość scenariusza też nieraz mnie wkurza, ale niewiele z tym można zrobić. Kobiety i przygodówki kocha się za to, że są jakie są...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam!

Mam takie pytanko. Dlaczego BS-y zazwyczaj nie otrzymują od ciebie większych ocen jak 8? Sam grałem w Śpiącego Smoka, i dla mnie to CO NAJMNIEJ 8+.(wiem, subietkywizm..ale jednak..)

Hm... Odpowiem jak Przełęski w "Przepióreczce" Żeromskiego. Bo takie są moje obyczaje... i basta! Sam sobie odpowiedziałeś... subiektywizm.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja mam 2 pytania:

1. Kryminały jakiego autora byś polecił osobie która, ma już za sobą wszystkie książki Agaty Christie?

2. Jaką przygodówkę byś polecił dla gracza chcącego poznać ten gatunek?

Ad 1. Na brodę Proroka, effendi! Dobrze byłoby jednak poczytać nieco wcześniejsze posty. Ale odpowiem, mam dziś Dzień Dobroci Dla Leniwców. JOE ALEXA!

Ad 2. Akualnie - Jacka Keane. I obowiązkowo obie części Syberii.

Wiecie co? Z Syberii mógłby ktoś zrobić prezentację maturalną :D

1.To samo pytanie o FPS-ach. :)

2.Co powiesz o Crysisie?

Allach Akbarrrrrrr!

Czy ja muszę coś sądzić o FPS-ach? Nie jestem Alfem i Omegiem, psiakrew! W Crysis nie grałem - jako obywatekl wolnego kraju z 500 kilometrowym dostepem do morza mam chyba prawo, nie?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jesteś wierzący?

A czy to ma jakiekolwiek znaczenie dla tego, co robię? Ale odpowiem.

Uważam się za agnostyka. Agnostyk to człowiek, którego nie interesuje kwestia istnienia czy nieistnienia Boga. Bóg nie jest mi nic winien, a ja Jemu też. O ile mi wiadomo, niczego dla mnie nie zrobił... A to, czy ja coś dla Niego zrobię, nie ma dlań najmniejszego znaczenia. Byłbym diablo zarozumiały, gdybym uważał, że Najwyższy czegoś ode mnie oczekuje, albowiem w swoim nieskończonym miłosierdziu On ma mnie po prostu w (_!_)... :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mógłbyś to rozwinąć?:D

Ja robię prezentację o Świecie Dysku, albo o Dicku^^

Nie jestem polonistą, więc nie wiem, jakim wymaganiom musi sprostać prezentacja na maturze, ale nie wierzę, żeby tak interesująca gra, z niezwykle urokliwą grafiką, muzyką i tak pięknym przesłaniem nie mogła się stać tematem prezentacji. Mam przyjaciela polonistę (Jacek Inglot), który mógłby temat rozwinąć i gdyby go poprosić, pewnie by pomógł...

Do prezentacji można by zresztą dorzucić inne gry Sokala i zrobić prezentację nieco szerszą, zastanawiając się - na przykład - czy gry komputerowe mają szanse na to, żeby stać się kolejną dziedziną wypowiedzi artystycznych, jak stały się nią np filmy, czy komiksy. Jestem pewien, ze za kilka lat usłyszycie o powstaniu muzeum gier komputerowych, w którym będą prezentowane najciekawsze gry dawne i współczesne, historia gier i tak dalej...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem jak to się stało.

Nie wiem dlaczeog to się stało.

Stałem się nolifem.

Dziś do 3.00 w nocy pocinałem w KotORa II( 7 godin bez ŻADNEJ PRZERWY), oczywiście po "ągle". I szczerze, polecam angielskie wersje, bo chociaż to moja tak poważna gra po angielsku, to można się dzieki temu duuuużo nauczyć. Sam to już chyba z 40 owych słów umiem, i kilka e..jak to nazwać..."frazeologizmów".

A Ty, EGm, co sądzisz o angielskich i polskich wersjach?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem jak to się stało.

Nie wiem dlaczeog to się stało.

Stałem się nolifem.

Dziś do 3.00 w nocy pocinałem w KotORa II( 7 godin bez ŻADNEJ PRZERWY), oczywiście po "ągle". I szczerze, polecam angielskie wersje, bo chociaż to moja tak poważna gra po angielsku, to można się dzieki temu duuuużo nauczyć. Sam to już chyba z 40 owych słów umiem, i kilka e..jak to nazwać..."frazeologizmów".

A Ty, EGm, co sądzisz o angielskich i polskich wersjach?

Osobiście wolę oryginały. Polskie wersje są coraz lepsze, ale mimo to bardziej "mi leżą" angielskie. Oni tam już potrafią grać głosami, podczas gdy polscy lektorzy po prostu czytają teksty. Mogę jeszcze zaaprobować wersje kinowe (angielskie głosy, polskie napisy)...

Z drugiej strony zdają sobie sprawę z faktu, że dobra znajomość "lengłydźu" to w Polsce wciąż jeszcze problem.

"Pirania to jest taki fisz, że jak wsadzisz hendyntu ze łoter, to zostanie ci only konstrakszyn..."

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Osobiście wolę oryginały. Polskie wersje są coraz lepsze, ale mimo to bardziej "mi leżą" angielskie. Oni tam już potrafią grać głosami, podczas gdy polscy lektorzy po prostu czytają teksty. Mogę jeszcze zaaprobować wersje kinowe (angielskie głosy, polskie napisy)...

Z drugiej strony zdają sobie sprawę z faktu, że dobra znajomość "lengłydźu" to w Polsce wciąż jeszcze problem.

"Pirania to jest taki fisz, że jak wsadzisz hendyntu ze łoter, to zostanie ci only konstrakszyn..."

Ja tez generalnie wole oryginały ale pośród polskich wersji jest kilka perełek, naprawdę udanych i lepszych niz oryginały (np Baldurs Gate czy Planescape Torment) - ale to są wyjatki potwierdzające regułę. A najbardziej nie lubię kiedy biorą się za polonizację "profesjonaliści" a potem czuć, że zabrakło im aktorów do dubbingu, bo dwie czy trzy różne istoty mówią tym samym głosem, nawet specjalnie się nie wysilając aby zmienić brzmienie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Pirania to jest taki fisz, że jak wsadzisz hendyntu ze łoter, to zostanie ci only konstrakszyn..."

xD

Szczególnie kinowa wersja przypadła mi do gustu w Jade Empire- szczególnie Wodna Smoczyca- po prostu arydzieło.

A i w drugim kotorze aktorzy grają wyśmienicie. Niestety u nas czegoś takiego nie ma... Chociaż kilka produkcji było, cłąkiem, cłąkiem jeśli chodzi o głosy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tez generalnie wole oryginały ale pośród polskich wersji jest kilka perełek, naprawdę udanych i lepszych niz oryginały (np Baldurs Gate czy Planescape Torment) - ale to są wyjatki potwierdzające regułę. A najbardziej nie lubię kiedy biorą się za polonizację "profesjonaliści" a potem czuć, że zabrakło im aktorów do dubbingu, bo dwie czy trzy różne istoty mówią tym samym głosem, nawet specjalnie się nie wysilając aby zmienić brzmienie.

Nie sądzę, żeby chodziło o brak aktorów do dubbingu. Po prostu polski aktor jest wszechstronny: w razie potrzeby podłoży głos za Królewnę Śnieżkę, Złą Macochę, Leśniczego, Siedmiu Krasnoludków, Zatrute Jabłko, Królewicza i jego Konia... :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie sądzę, żeby chodziło o brak aktorów do dubbingu. Po prostu polski aktor jest wszechstronny: w razie potrzeby podłoży głos za Królewnę Śnieżkę, Złą Macochę, Leśniczego, Siedmiu Krasnoludków, Zatrute Jabłko, Królewicza i jego Konia... smile.gif

I każda z tych postaci mówi identycznym, takim samym głosem ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I każda z tych postaci mówi identycznym, takim samym głosem ;)

Ale dzięki temu gracz się nie pogubi, prawda? Bo to, panie dzieju, z tym rozróżnianiem rozmaitych głosów kłopot może być...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

:D :D

Ja jednak wolę różnorodność ;)

Pisałem już kiedyś, że w dubbingowych polonizacjach gier irytują mnie momenty, w których aktor nie stosuje głosu do sytuacji. Wysiekłszy wszystkich niemilców i potwory na jakimś poziomie,, bez śladu zadyszki bohater wchodzi na następny i spokojnym głosem angielskiego arystokraty zamawiającego pierwszą whisky w klubie mówi: - "Zdaje się, że są tu jakieś wrogie stwory..."

Gdy natykam się na taką sytuacje, krzywię się jak ówże lord, gdy wyrywa sobie włos z nosa...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co powiesz o tych dwoch przygodówkach:

-Jack Orlando (pierwsza przygodowka w jaka gralem)

-Broken Sword 2 (gwóźdź programu, moja ulubiona gra z tego gatunku)

Obie gry są bardzo dobre - tylko że nieco już stare...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pisałem już kiedyś, że w dubbingowych polonizacjach gier irytują mnie momenty, w których aktor nie stosuje głosu do sytuacji. Wysiekłszy wszystkich niemilców i potwory na jakimś poziomie,, bez śladu zadyszki bohater wchodzi na następny i spokojnym głosem angielskiego arystokraty zamawiającego pierwszą whisky w klubie mówi: - "Zdaje się, że są tu jakieś wrogie stwory..."

Gdy natykam się na taką sytuacje, krzywię się jak ówże lord, gdy wyrywa sobie włos z nosa...

Mnie bardziej irytuje kiedy widzę czerstwego mężczyznę w sile wieku przemawiającego głosem ledwo żywego dziadka. Albo odwrotnie (a dużo takich sytuacji).

Niestety polonizacje póki co do najlepszych nie należą, ale na zachodzie nie w każdym przypadku jest lepiej. Często ale nie zawsze ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Heh takie pytanie Cię o tytuły i co o nich sądzisz jest trochę dziwne ale co zrobię, że mnie to ciekawi. Po pierwsze jaki gatunek literacki to twój ulubiony i dlaczego właśnie ten? A może nie masz ulubionego? Nie widziałem wcześniej pytania, jeśli było to się zagapiłem.

Po drugie czy czytałeś/ co sądzisz o książce "Ubik" Dicka i "Gra Endera" Carda?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie bardziej irytuje kiedy widzę czerstwego mężczyznę w sile wieku przemawiającego głosem ledwo żywego dziadka. Albo odwrotnie (a dużo takich sytuacji).

Niestety polonizacje póki co do najlepszych nie należą, ale na zachodzie nie w każdym przypadku jest lepiej. Często ale nie zawsze ;)

Zafrapowałeś mnie, maharadżo! Co masz na myśli pisząc o polonizacjach na zachodzie? I czy na południu są lepsze?

Heh takie pytanie Cię o tytuły i co o nich sądzisz jest trochę dziwne ale co zrobię, że mnie to ciekawi. Po pierwsze jaki gatunek literacki to twój ulubiony i dlaczego właśnie ten? A może nie masz ulubionego? Nie widziałem wcześniej pytania, jeśli było to się zagapiłem.

Po drugie czy czytałeś/ co sądzisz o książce "Ubik" Dicka i "Gra Endera" Carda?

Mój ulubiony gatunek literacki to po prostu dobre książki. Ale wśród nich oczywiście prym daję fantastyce...

Obie wymienione przez ciebie książki są bardzo dobre, choć "Ubika" cenię wyżej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.


  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...