Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

EGM

EGM w sosie własnym

Polecane posty

Geeez

Chodziło mi o to że w Dreamfallu było Ejpril

P.S.

To nie ciebie zawodzi wzrok ale mnie pamięć operacyjna

Na jaja Odyna! Czy ja naprawdę mam marnować moc obliczeniową odpowiadając na takie pytania? April, Ejpril... czy to naprawdę aż taka różnica. Nowy Jork i New York, London i Londyn... dajże waść spokój.

Co sądzisz o "Legendzie kroczącej śmierci" która jest póki co jedyną książką Gemmela którą miałem okazję przeczytać?

Jest to chyba pierwsza książka z cyklu Drenai rozpoczynająca opowieści o przygodach Drussa. Ale polecam przeczytanie "Legendy".

Wszystkie książki Gemmela uważam za bardzo dobre...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Będąc przy temacie Gemmela: czytałeś 3 cześć "Troi"?Jeśli tak ,to co o niej sądzisz?

Jak mogłem nie czytać, skoro tłumaczył ją mój syn :D? Cały cykl o Troi jest wyjątkowo dobry, Mistrz pokazał na koniec lwi pazur. Ostatnich kilka rozdziałów dopisała jego żona ściśle według wskazówek męża...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W liście wspomnianych ulubionych autorów napomknąłeś o Davidzie Eddingsie. To jeden z moich ulubionych pisarzy, uwielbiam między innymi cykl o Sparhawku (w sumie to dwie trylogie o ile mnie pamieć nie myli). Co sądzisz o tym pisarzu i jakie są twoje ulubione ksiażki jego autorstwa? Bo moim zdaniem pisze świetnie, jego humor też mi podchodzi (nawet bardzo), poza tym uwielbiam niepokonanych bohaterów (no co, nikt mi nie każe lubić gościa, którego każdy pobije a on i tak zbawi świat, bleee). Ma jednak pewien lekki mankament. Otóż wydaje mi sie, że jego ksiażki są do siebie bardzo bardzo podobne. A już szczególnie cykl o Sparhawku z tym o Belgaracie Czarodzieju i Belgarionie. W każdym występuje wszechmocny klejnot, totalnie zły bóg, podobni bohaterowie i czarodziejka-opiekunka:P Mimo to i tak uwielbiam obie te sagi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polecam kryminały Joe Alexa (prawdziwe nazwisko - Maciej Słomczyński). Genialnie napisane kryminały w starym, dobrym angielskim stylu...

Podpisuję się pod tymi słowami moimi obiema górnymi kończynami. A temu, kto puści mimo uszu hasło "Joe Alex" i ośmieli się go zlekceważyć , dedykuję cios z nieco wyżej osadzonej niż kończyny górne, części ciała mojego. W skrócie - ktoś może dostać z bańki! :)

Kryminały Joe Alexa odkryłem już dobrych kilka lat temu za sprawą mojej rodzicielki, która to mimo ukończenia studiów polonistycznych nie zabiła w sobie miłości do literatury. Z wszystkich przeczytanych przez nią pozycji można by ułożyć całkiem solidny blok pięciopiętrowy. W każdym bądź razie odkopała je ze swoich zbiorów i mam je na swojej półce do dziś - wydania stare, kartki czas już nieco pokolorował na żółtawo, ale chyba przez to jeszcze lepiej się je czyta!

Sam Słomczyński, jako że przede wszystkim był tłumaczem, nieco przewrotnie (albo i po prostu szczerze) komentował pisanie przez siebie kryminałów. Sugerował delikatnie, że pisze je po prostu dla pieniędzy. Nie wierzę żeby taki pasjonat jak on , nie czerpał przyjemności. Chociaż co to właściwie za różnica dla przeciętnego odbiorcy - to nie jego, a moja przyjemność jest najważniejsza.

Nieświadomy czytelnik może nieźle naciąć się czytając te książki, bo wydaje się że autorem jest jakiś rodowity mieszkaniec Wysp Brytyjskich. Pudło! I nie jest tak za sprawą bohatera i miejsca akcji, a fenomenalnego, charakterystycznego klimatu angielskich kryminałów, jakim nasączył Słomczyński swoje powieści. No i jeszcze te dźwięczne, znakomite tytuły, które same w sobie zachęcają do lektury: choćby "Gdzie przykazań brak dziesięciu" , "Jesteś tylko diabłem" czy "Śmierć mówi w moim imieniu". Kolega oznajmił mi, że dla niego brzmią one nieco bondowsko. Jeśli już, to niewątpliwie nawiązują do tych najlepszych tytułów z tej przydługiej serii.

I niby szkoda, że napisał ich tak mało. NIBY, bo np. wspomniana gdzieś wyżej Agatha Christie napisała ogrom powieści kryminałów, wśród których większość jest niezłych, ale sam muszę wybierać moje perełki. Podejrzewam, że dla niego jako, przede wszystkim, tłumacza były one tym samym, czym dla robotnika jest przerwa na drugie śniadanie. Czyli odpoczynkiem. I tym samym, czym dla pływaka jest trampolina. A więc odskocznią. ;)

PS: Wypada mi jeszcze zadać jakieś pytanie Generałowi. Jako że jestem dość leniwy - nie będę szukał daleko. Z drugiej jednak strony stronię od tego żeby moje pytania na forach były jak poseł na Sejm - brały się znikąd. A więc w temacie:

Który z kryminałów Alexa, cenisz sobie najbardziej ?

Czy miałeś okazję spotkać osobiście p. Słomczyńskiego? (Patrząc na Twój fach - pytanie nasuwa się samo).

Pora kończyć mój wywód(nikt za reklamę mi nie płacił!), a więc pozwolę sobie pojechać niezastąpionym W.G. : Koniec i bomba, a kto nie czytał ten trąba!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Który z kryminałów Alexa, cenisz sobie najbardziej ?

Czy miałeś okazję spotkać osobiście p. Słomczyńskiego? (Patrząc na Twój fach - pytanie nasuwa się samo).

Pora kończyć mój wywód(nikt za reklamę mi nie płacił!), a więc pozwolę sobie pojechać niezastąpionym W.G. : Koniec i bomba, a kto nie czytał ten trąba!

Do obszernej i dokładnej wypowiedzi Eminencji dodam jeszcze, że wszystkie tytuły powieści Joe Alexa są fragmentami sztuk wybitnych dramatopisarzy dawnych i niedawnych. Np "Powiem wam, jak zginał" to cytat z Orestei Ajschylosa.

Moja ulubiona powieść J. A. to "Jesteś tylko diabłem" (cytat z Narodzin Merlina)

Ze Słomczyńskim się nie spotkałem - nie miałem okazji, nie grałem w jego lidze. On był Naprawdę Wielki.

A, dodam jeszcze, że Joe Alex jest autorem absolutnie genialnej powieści przygodowej dla młodzieży "Czarne Okręty". Uwierzcie mi na słowo, że to najlepsza powieść przygodowa, jaką czytałem. Jakby któryś z P. T. Czytelników i Graczy natknął się na nią gdziekolwiek, niech kupuje/pożycza/kradnie/uprowadza/wymusza w ciemno. Drugie miejsce zajmuje oczywiście "Spadkobierca z Kalkuty" Roberta Stilmarka.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiem, że to troszkę nie na miejscu, bo to nie pytanie, ale prosiłbym o odpowiedź na mojego posta, który znajduje się skromnie na samym końcu poprzednej strony:) Siedzi sobie cichutko i skromniutko, chyba niezauważony przez Generała, a odpowiedź bądź co bądź naprawdę mnie interesuje:P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W liście wspomnianych ulubionych autorów napomknąłeś o Davidzie Eddingsie. To jeden z moich ulubionych pisarzy, uwielbiam między innymi cykl o Sparhawku (w sumie to dwie trylogie o ile mnie pamieć nie myli). Co sądzisz o tym pisarzu i jakie są twoje ulubione ksiażki jego autorstwa? Bo moim zdaniem pisze świetnie, jego humor też mi podchodzi (nawet bardzo), poza tym uwielbiam niepokonanych bohaterów (no co, nikt mi nie każe lubić gościa, którego każdy pobije a on i tak zbawi świat, bleee). Ma jednak pewien lekki mankament. Otóż wydaje mi sie, że jego ksiażki są do siebie bardzo bardzo podobne. A już szczególnie cykl o Sparhawku z tym o Belgaracie Czarodzieju i Belgarionie. W każdym występuje wszechmocny klejnot, totalnie zły bóg, podobni bohaterowie i czarodziejka-opiekunka:P Mimo to i tak uwielbiam obie te sagi.

Dokładnie tak. Pierwsze powieści o Sparhawku rozłożyły mnie na łopatki, Belgariada też jest niezła, ale jakby smakowała już mniej, a te ostatnie... no, już je sobie darowałem. Eddings jest trochę monotonny. Jak szukasz nieco odrębnych tematów, zajrzyj do fantastyki rosyjskiej. Zacznij od "Warana" Diaczenków, albo od "Mesjasza" H. L. Oldi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mam pytanko związane z sagą o Wiedźminie - wspomniałeś (czuję się jak bluźnierca pisząc per "Ty", ale skoro sam o to prosiłes ;) ), że są to jedne z Twoich ulubionych książek. Jak zatem oceniasz grę Wiedźmin, a jeśli nie grałeś, czy w ogóle akceptujesz taki pomysł, by historia Geralta była kontynuowana przez kogokolwiek poza Sapkowskim?

I korzystając z okazji, pozdrawiam serdecznie mojego bodaj ulubionego recenzenta w CD-A :) !

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mam pytanko związane z sagą o Wiedźminie - wspomniałeś (czuję się jak bluźnierca pisząc per "Ty", ale skoro sam o to prosiłes ;) ), że są to jedne z Twoich ulubionych książek. Jak zatem oceniasz grę Wiedźmin, a jeśli nie grałeś, czy w ogóle akceptujesz taki pomysł, by historia Geralta była kontynuowana przez kogokolwiek poza Sapkowskim?

I korzystając z okazji, pozdrawiam serdecznie mojego bodaj ulubionego recenzenta w CD-A :) !

Odpowiem tak: Nie grałem w "Wieźdmina" bo nie jestem już za dobry w rozmaitych siekankach. Wiem, że to nie tylko siekanka, ale dla mnie te elementy gry są dość kłopotliwe. Kiedyś łapałem muchę z powietrza pałeczkami do ryżu, ale to było dawno temu i nieprawda :D.

Co się tycze pomysłu, żeby sagę o Wiedźminie kontynuowali inni... No przecież cykl "Dragonlance" czy "Forgotten Realms" jest dziełem wielu ludzi i wszyscy na tym zyskują. Czytelnicy, autorzy, wydawcy. Ale w Polsce... Nie sądzę, żeby Sapkowkiego dało się namówić na to, iżby pozwolił innym autorom wejść na swoje podwórko (wiem, bo kiedyś - naiwny idiota! - go o to spytałem), a innych autorów namówić na skorzystanie z wykreowanego przez Sapkowskiego świata. Rany koguta! Jakby to było pięknie - poczytać o przygodach Jaskra spisanych przez Grzędowicza. Niestety... Grzędowicz ma swoje pomysły i nie da się namówić (wiem, bo kiedyś - naiwny idiota! - go o to spytałem) , a autorzy mniejszego kalibru, którzy może i by na to poszli, spier... po prostu sprawę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam ponownie! :)

Do teraz coś z innej beczki...

Czy mógłbyś wymienić 5 tytułów- nie przygodówek/ gier fabularnych- które najbardziej Ci się podobały?

BTW- Ten Qn to straszny leniuch, kurrrdę, na forum mu się nie chcę zajrzeć nawet...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie sądzę, żeby Sapkowkiego dało się namówić na to, iżby pozwolił innym autorom wejść na swoje podwórko (wiem, bo kiedyś - naiwny idiota! - go o to spytałem)

Ooo, tutaj mnie nielicho zaciekawiłeś... Ciekawe, dlaczego Sapkowski -skoro raczej nie pozwoli innym pisarzom gmerać w swoim świecie- niejako "wpuścił" tam scenarzystów z CDP? Z tego, co wiem, choć AS nie miał dużego wpływu na fabułę gry, to zaakceptował jej ogólne zarysy i założenia. Nic to, najwyraźniej tworzenie gier komputerowych rządzi się całkiem innymi prawami, niż tworzenie książek na tej samej podstawie ;) .

Zaś co do kontynuacji sagi... Pytałem, ponieważ jej zwieńczenie jest nader otwarte - z cyklu "a teraz myśl sobie czytelniku, co było dalej z Ciri, Geraltem etc.". Szkoda, że wygląda to tak, jak napisałeś - skoro inni twórcy nie dotkną już książkowego Wiedźmina, raczej na jakąkolwiek kontynuację książkową nie ma szans - w końcu sam jej autor powiedział, że dlań Wiedźmin to temat zamknięty. :( Pozostaje jedynie gra. I właśnie tu moje pytanko: czy uważasz, że przykładowo inne medium/sztuka, jak na przykład gra/film/serial (Wiedźmin, tfu!) może być "normalną", pełnoprawną kontynuacją książki, czy też w samej lekturze jest coś, czego nie można żadnymi środkami odtworzyć poza normalnymi, papierowymi stronicami?

PS jeśli moje marudzenie zacznie Cię irytować, daj znać ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja wyskoczę z nieco innej beczki. Zauważyłem że chwalisz obcojęzyczną literaturę fantasy - a co myślisz o Kresie i jego Księgach Całości? Wiele osób uważa to za wybitne dzieło fantasy...

No jakże! Napisałem kiedyś dla CDA minireckę z Kresa, w której przyznałem, że gdyby Aleksander Dumas lub Teofil Gauthier czy Paul Feval pisali fantasy, to tak właśnie mogłaby wyglądać. Kres pisze bardzo dobrze,zywa akcja, ciekawie zarysowani bohaterowie... Cud, miód, ultramaryna!

A pięć nieprzygodówek? No, Warcraft III choćby, Redguard. Darkstone, Fable, Bard's Tale, Neverwinter Nights. z dawniejszych Pirates!, NOX, Dungeon Keeper... Trochę tego było...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A pięć nieprzygodówek? No, Warcraft III choćby, Redguard. Darkstone, Fable, Bard's Tale, Neverwinter Nights. z dawniejszych Pirates!, NOX, Dungeon Keeper... Trochę tego było...

Heh, a gdzie BG, gdzie P:T ?? Gdzie KotORy..i takie tam..Oj, no tak..Wszytko fajnie, ale NWN? Przecież to IMHO najsłabsza gra BioWare.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ooo, tutaj mnie nielicho zaciekawiłeś... Ciekawe, dlaczego Sapkowski - skoro raczej nie pozwoli innym pisarzom gmerać w swoim świecie - niejako "wpuścił" tam scenarzystów z CDP? Z tego, co wiem, choć AS nie miał dużego wpływu na fabułę gry, to zaakceptował jej ogólne zarysy i założenia. Nic to, najwyraźniej tworzenie gier komputerowych rządzi się całkiem innymi prawami, niż tworzenie książek na tej samej podstawie ;) .

Zaś co do kontynuacji sagi... Pytałem, ponieważ jej zwieńczenie jest nader otwarte - z cyklu "a teraz myśl sobie czytelniku, co było dalej z Ciri, Geraltem etc.". Szkoda, że wygląda to tak, jak napisałeś - skoro inni twórcy nie dotkną już książkowego Wiedźmina, raczej na jakąkolwiek kontynuację książkową nie ma szans - w końcu sam jej autor powiedział, że dlań Wiedźmin to temat zamknięty. :( Pozostaje jedynie gra. I właśnie tu moje pytanko: czy uważasz, że przykładowo inne medium/sztuka, jak na przykład gra/film/serial (Wiedźmin, tfu!) może być "normalną", pełnoprawną kontynuacją książki, czy też w samej lekturze jest coś, czego nie można żadnymi środkami odtworzyć poza normalnymi, papierowymi stronicami?

PS jeśli moje marudzenie zacznie Cię irytować, daj znać ;)

Mickey, twoje pytanie to materiał na referat, a teraz nie bardzo mam czas na odpowiedź. Bardzo Cię przepraszam, zadaj mi je jeszcze raz za jakiś czas, dobrze? Teraz mogę Ci tylko powiedzieć, że - z tego, co wiem - Sapkowski dość niechętnie odnosił się do gry "Wiedźmin" bo miał paskudne doświadczenia z ekranizacją. Na pewno spotkam się z nim na Polconie w Zielonej Górze - przypomnij mi twoje pytania przed 27-mym sierpnia, to przekażę je skrupulatnie autorowi.

Heh, a gdzie BG, gdzie P:T ?? Gdzie KotORy..i takie tam..Oj, no tak..Wszytko fajnie, ale NWN? Przecież to IMHO najsłabsza gra BioWare.

Oj, Aragloin! Miałem kolegę, który mawiał w takich wypadkach: "Jeden lubi miód, a drugi dłubanie w nosie..." Do "Baldur's Gate" robiłem spolszczenie (a raczej bardzo sporą jego część) i mocno się przy tym napracowałem. Czy Ty sobie wyobrażasz grabarza, który kopie groby po południu dla rozrywki?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do obszernej i dokładnej wypowiedzi Eminencji dodam jeszcze, że wszystkie tytuły powieści Joe Alexa są fragmentami sztuk wybitnych dramatopisarzy dawnych i niedawnych. Np "Powiem wam, jak zginał" to cytat z Orestei Ajschylosa.

Moja ulubiona powieść J. A. to "Jesteś tylko diabłem" (cytat z Narodzin Merlina)

O tak. Najzręczniej wpleciony fragment to chyba ten ze "Śmierci mówiącej w moim imieniu". Pochodzi z "Krzeseł" E.Ionesco, które wystawiane są przecież w teatrze, gdzie dzieje się akcja powieści. A z kolei mój ulubiony tytuł (w sensie dosłownym, ulubionej książki z serii nie jestem w stanie wskazać, chyba sięgnę po nie jeszcze raz) to "Gdzie przykazań brak dziesięciu" - cytat bodajże z Kiplinga, ale głowy za to nie dam. W razie czego popraw mnie, Generale.

Pierwszym odruchem człowieka na to, że jego powieściowe perełki są mało zauważalne w branży filmowej, jest zawód. A potem, jeśli ekranizację jednak popełni, jest zawód jeszcze większy - bo nie ten aktor, bo inaczej niż w książce, bo tam było a tu nie ma, bo tu jest a tam nie było. Dlatego cieszę się, że tak mało zajmowano się twórczością Joe Alexa - wyobraźnia czytelnika może ciągle działać, a ten angielski klimat przenieść do filmu byłoby niewątpliwie dość trudno. Spotkałem się z ekranizacją Alexa tylko raz. To był teatr telewizji i "Śmierć w moim imieniu". Cóż, kompletnie inaczej wyobrażałem sobie Joe Alexa, którego zagrał znakomity skądinąd aktor Mieczysław Voit ( młodej widowni znany najbardziej jako prof. Dąb-Rozwadowski z serialu "Alternatywy 4"). No i klimat już nie ten..

Swojego czasu byłem na znakomitym wykładzie pt. "Czy warto czytać kryminały?". Profesor (wykładowca) na pytanie zawarte w tytule odpowiedział jak najbardziej twierdząco, ale zaznaczył, że nie należy tego robić po obejrzeniu ewentualnej ekranizacji. Zresztą tyczy się to każdej lektury- a już największą bolączką są chyba te szkolne. Wtedy już nie działa nasza wyobraźnia - w roli Herkulesa Poirot widzimy od razu Petera Ustinova, a Kmicic jawi nam się automatycznie jako Daniel Olbrychski.

Wszyscy uważnie słuchali a profesor dalej ciągnął swój wywód. Kryminały czytamy tak chętnie dlatego, że łatwo wyobrazić sobie śmierć pojedyńczej osoby. To nas ciekawi, intryguje i skłania do myślenia. Bo tysiąca i więcej trupów już nie jesteśmy w stanie sobie wyobrazić.

Koniec nudziarstwa. Udało się złapać, więc będę powoli zaciskał. Co sądzisz, Generale, o współczesnych autorach kryminałów? Np. Coben, który piszę niewątpliwie zgrabnie, ale ten klimacik amerykańskich rodzin niezbyt mi podchodzi. Jak je porównujesz do tych starszych pozycji (np. twórczości Agathy Christie*)? A jak u Ciebie jest z Markiem Krajewskim i jego Eberhardem Mockiem?

* Z Agathą Christie to mam tak, że przeczytałem multum jej książek, a mogę podać fabułę i jej przebieg z dosłownie paru. A zdecydowanie najdokładniej z chyba najlepszej jej powieści o "Dziesięciu murzynkach" vel "Żołnierzykach" vel "I nie było już nikogo".

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O tak. Najzręczniej wpleciony fragment to chyba ten ze "Śmierci mówiącej w moim imieniu". Pochodzi z "Krzeseł" E.Ionesco, które wystawiane są przecież w teatrze, gdzie dzieje się akcja powieści. A z kolei mój ulubiony tytuł (w sensie dosłownym, ulubionej książki z serii nie jestem w stanie wskazać, chyba sięgnę po nie jeszcze raz) to "Gdzie przykazań brak dziesięciu" - cytat bodajże z Kiplinga, ale głowy za to nie dam. W razie czego popraw mnie, Generale.

Co sądzisz, Generale, o współczesnych autorach kryminałów? Np. Coben, który piszę niewątpliwie zgrabnie, ale ten klimacik amerykańskich rodzin niezbyt mi podchodzi. Jak je porównujesz do tych starszych pozycji (np. twórczości Agathy Christie*)? A jak u Ciebie jest z Markiem Krajewskim i jego Eberhardem Mockiem?

* Z Agathą Christie to mam tak, że przeczytałem multum jej książek, a mogę podać fabułę i jej przebieg z dosłownie paru. A zdecydowanie najdokładniej z chyba najlepszej jej powieści o "Dziesięciu murzynkach" vel "Żołnierzykach" vel "I nie było już nikogo".

Płynąć chcę na Wschód, za Suez, gdzie pić można aż po dno.

Gdzie przykazań brak dziesięciu, gdzie jest dobrem wszelkie zło...

Oczywiście że to "...ten mały Anglik o lwim sercu", Kipling.

Współczesne kryminały czytuję, Krajewskiego znam i lubię, choć niektóre z jego kryminałów nie bardzo się trzymają kupy (miniaturowa łódź podwodna w kwietniu w Breslau 1945?, jak tu dopłynęła, skoro Odra była już w rękach Rosjan?). Najlepszy jest chyba ostatni. Namawiam Krajewskiego do "rozszerzenia oferty". Niewiele np. wiemy o Kurcie Smolorzu, prawda?

Teraz naprawdę trudno znaleźć "kryminał" w czystej postaci. Ostatnim z wielkich IMHO był właśnie Joe Alex - szkoda,że znany jest właściwie tylko w Polsce.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na pewno nie raz zaciąłeś się w grze przygodowej - przeoczyłeś jakiś item, nie wiesz do czego wykorzystać jakieś przedmioty itd. Co wtedy robisz? Próbujesz ,,wszystkiego na wszystkim'', czy może zawsze starasz się znaleźć rozwiązanie na drodze logicznego rozumowania? Bo nie uwierzę, że korzystasz z solucji;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na pewno nie raz zaciąłeś się w grze przygodowej - przeoczyłeś jakiś item, nie wiesz do czego wykorzystać jakieś przedmioty itd. Co wtedy robisz? Próbujesz ,,wszystkiego na wszystkim'', czy może zawsze starasz się znaleźć rozwiązanie na drodze logicznego rozumowania? Bo nie uwierzę, że korzystasz z solucji;)

Hm... istotnie, staram się (ale tylko się staram i nie zawsze mi to wychodzi) nie korzystać z solucji. Ale cóż mam zrobić, kiedy reckę trzeba oddać za dwa, trzy dni, a ja się zaciąłem jak mały pijany drwal i nie mogę ruszyć z grą do przodu. Naczelny (Oby Żył Wiecznie) potrafi spojrzeć tak, że Niagara by się cofnęła, więc... Ale najczęściej staram się rozgryźć rzecz logicznie. Co prawda logika niektórych gier bywa tak zakręcona, że można by nią korki z butelek wyciągać. Czy domyśliłbyś się, że w Monkey Island II trzeba użyć małpy, żeby uruchomić hydrant? Dla Angola rzecz jest może i jasna ( klucz nastawny to u nich "monkey wrench"). Ale dla Polaka, który nazywa ten klucz szwedzkim kluczem?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakoś umknął nam chyba najsławniejszy detektyw, mistrz korzystania ze "szkiełka i oka" - Sherlock Holmes. Co sądzisz o książkach Doyla? Mi czytało się je bardzo dobrze. Od świetnego "Studium w szkarłacie" po pierwszą sprawę dot. Glorii Scott.

Co wciąga oprócz samych dochodzeń i bohatera? Wiktoriański Londyn i te wydarzenia, które oglądamy jakby przez intrygującą mgłę, która zdaje się nieustannie okrywać miasto. A dr. Watson jako narrator nadaje Holmesowi jeszcze więcej oryginalności i swoistego mistycyzmu (jeśli tak to można nazwać).

Oczywiście żaden film nie dorównuje papierowemu oryginałowi - zwłaszcza wiele razy przemielony przez przemysł filmowy "Pies Baskervillów. W "egranizacje" nie miałem okazji zagrać, ale taki np. pojedynek Holmesa z leblancowskim Lupinem brzmi kusząco. Warte kupna?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakoś umknął nam chyba najsławniejszy detektyw, mistrz korzystania ze "szkiełka i oka" - Sherlock Holmes. Co sądzisz o książkach Doyla? Mi czytało się je bardzo dobrze. Od świetnego "Studium w szkarłacie" po pierwszą sprawę dot. Glorii Scott.

Co wciąga oprócz samych dochodzeń i bohatera? Wiktoriański Londyn i te wydarzenia, które oglądamy jakby przez intrygującą mgłę, która zdaje się nieustannie okrywać miasto. A dr. Watson jako narrator nadaje Holmesowi jeszcze więcej oryginalności i swoistego mistycyzmu (jeśli tak to można nazwać).

Oczywiście żaden film nie dorównuje papierowemu oryginałowi - zwłaszcza wiele razy przemielony przez przemysł filmowy "Pies Baskervillów. W "egranizacje" nie miałem okazji zagrać, ale taki np. pojedynek Holmesa z leblancowskim Lupinem brzmi kusząco. Warte kupna?

Rolek, o Sherlocku i Watsonie już pisałem. Zechciej zajrzeć do wcześniejszych postów. Nikt cię za to nie pobije, ani nie wlepi mandatu.

"SH versus AL" to dobra gra, ciekawa i interesująca. Warto kupić i zagrać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.


  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...