Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Black Shadow

Fairy Court - Bal

Polecane posty

Zszokowana patrzę na swe dłonie, porośnięte teraz delikatnym futrem. Ostrożnie dotykam swej twarzy. Biorąc pod uwagę okoliczności udaje mi się zachować spokój, cedzę tylko cicho przez zęby:

- Ta irytująca klątwa coraz bardziej wymyka się spod kontroli.

Urzędujący król rzuca mi fragment swego ubioru, wpatruję się w niego przez chwilę, po czym bez słowa oddaję jednemu ze sług. Powietrze wokół mnie robi się lodowato zimne, a światło zaczyna coraz gwałtowniej błyskać w Sercu Zimy. Zaczynam zbierać swą moc, lecz chwilę później przestaję gdy docierają do mnie słowa Blathmaca. Moc rozprasza się nie pozostawiając po sobie śladu, zaś me oczy coraz bardziej otwierają się w przerażeniu gdy docierają do mnie kolejne słowa tego nieszczęsnego lunatyka.

- Pora się oddalić... w pośpiechu.

Mówię cicho zgrabnie ustawiając się za Kusicielką Jesieni i starając się niewinnie oraz dyskretnie wycofać jak najszybciej w jak najbezpieczniejsze miejsce.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Vaeletheriusie, obiecuję ci, że ja, Noruin Ethor, zrobię wszystko, by wspaniała rasa Gnomów ponownie zjednoczyła się. - wypowiadam słowa mej obietnicy.

Widzę reakcję pozostałych a zachowaie Blathmaca. Uśmiecham się w duchu na myśl, co może się niedługo wydarzyć. Po naszej Królowej można się spodziewać wszystkiego, możemy chyba więc liczyć na coś spektakularnego. Po chwili widzę jak Vael odrobinę się oddala grając wspaniałą muzykę.

Chwilowo będąc osamotnioną wyszukuję wzrokiem Tayn. Podchodzę do niej chwytając po drodze kieliszek wina. Jest wyśmienite.

- Wyglądasz przepięknie - zbliżając się do Tayeansidhe - Chcę ci również złożyć me serdeczne gratulacje, pozycja królewskiego skarbnika jest wielkim wyróżnieniem. Przyszłam do ciebie, by naszej wspaniałej Królowej ofiarować swoje wspaniałe skarby*. Mam nadzieję, że podarunek zaspokoi Królową. - rozglądam się dookoła, czując jak z każdą chwilą robi się coraz cieplej. - Temperatura staje się tu coraz wyższa. Niedługo stanie się nie do zniesienia... - mówię przywołując sługę, by przyniósł mi jakiś wachlarz.

_______________

*3pkt bogactwa na dar dla Królowej

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zrobiło się cicho. Bardzo cicho. Jedynie gdzieś w tle jeden arystokrata szepcze coś do drugiego. A potem popłynęła spokojna muzyka, łagodząca nastroje i studząca gorące głowy. A potem Królowa zaczęła się śmiać. Głośno, nieopanowanie, łzy ciekną z jej głębokich, błękitnozielonych niczym stawy w lecie oczu. Grzywa jej złotych włosów faluje rytmicznie, a całe ciało aż wykręca się od spazmów śmiechu.

- Masz tupet mój królu - powiedziała wreszcie, próbując złapać oddech, po czym znowu wybuchła śmiechem.

Trwało to dobre pięć minut. Wreszcie znów się nieco uspokoiła i w mgnieniu oka znalazła się centymetry ledwie od Króla. W jej oczach grają niebezpieczne iskierki, a uśmiech stał się drapieżny. Słudzy odruchowo padli na kolana, pozostali Arystokraci tymczasowo się powstrzymali.

- Jesteś młody i naiwny, albo długi Sen przytępił twoje zmysły. Jestem twoją KRÓLOWĄ. Władam nicią twego losu, twoją Opowieścią, światem w którym żyjesz, powietrzem, którym oddychasz i Obietnicami, które składasz. NA KOLANA!

Blathmac nie miał wielkiego wyboru. Królowa położyła mu dłoń na głowie.

- Będziesz mi dobrze służył. Idziemy do sypialni... nikt ci nie pozwolił wstawać z kolan.

Kilkanaście minut później oboje wrócili, Królowa w nieco lepszym nastroju, Blathmac z kilkoma śladami poparzeń, nic poważnego.

- No, stwierdziła Królowa wesoło. A teraz szybciutko, wspominaliście coś o walkach o teren. Do roboty!

PS. Po powrocie wszyscy poza Królową Lata są już rudzi. Łącznie z pozostałymi trzema Królowymi.

----

Vael - rzut+1 = 9. Blathmac dostaje +1 do swojego rzutu.

Blathmac - rzut+3 = 10. Tracisz przychylność.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co za poniżenie i mówię tutaj o tym co się stało w sypialni. Auć, jeszcze boli, moje biedne pośladki. Będę musiał to wyleczyć magią, ale szkoda ją teraz marnować. Myślałem, że opuszczę bal a tu ledwie nędzne oparzenia, które nie są mimo wszystko przyjemne. Najchętniej to opuściłbym to cholerne przyjęcie, wyrzucił koronę i zaczekał do panowania jesieni. Jedni uznali by mnie wtedy za tchórza a inni...sam nie wiem. Trudno, chcą walki dostaną ją. Nie mogę zrobić im krzywdy, ale unieszkodliwić tak. Jest duża szansa, że to zaklęcie mi się nie uda. Do jego wykonania potrzeba wiele mocy. Szkoda mi tylko służących i arystokratów, których darzę szacunkiem. Teraz zobaczycie co tak na prawdę potrafię. Przynajmniej mam taką nadzieję.- Drodzy goście, nie wiem, czy mi się uda ta...sztuczka, ale na pewno będzie zabawnie.-Mimo osłabienia starałem się zebrać tyle mocy ile tylko umiałem.

-------------------------------

Mag+1 i mistrz magii(+ błyskotka jak można jej używać więcej razy), żeby z parkietu wyszły ogromne korzenie które uniosą arystokratów w powietrze i ich unieruchomią( a przynajmniej jednego z arystokratów).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystko zakończyło się znacznie spokojniej, niż początkowo zakładałam. Głównie dzięki interwencji Minstrela. Z niepokojem obserwuję w jaki sposób rozprzestrzenia się klątwa. Upokorzony Blathmac próbuje najwyraźniej uratować sytuację popisując się swą magią i oczywiście nie zwraca przy tym zupełnie uwagi na pewien dość palący problem. Korzystam z okazji, że Noruin podeszła do Pani Wędrującego Dworu i wskazując dyskretnie na pozostałe Królowe oraz popisującego się króla mówię:

- Wybaczcie, iż wtrącam się do waszej rozmowy, lecz nie sądzicie, iż obecny król zachowuje się nazbyt frywolnie, podczas gdy raczej powinien próbować powstrzymać klątwę, którą nieopatrznie stworzył poprzedniej nocy? Próbowałam powstrzymać ją sama - wszak może gdybym była potężniejsza me zaklęcie nie zostałoby tak straszliwie wypaczone przez ingerencję Blathmaca - lecz niestety w wyniku różnorakich czynników nie byłam w stanie skupić dość mocy, przez co skończyłam w tym dość nieszczęsnym stanie. Zresztą jak dobra Tayeansidhe była świadkiem panujący król nie powstrzymał się przed wyśmianiem mych starań tuż przed swym... incydentem. Obawiam się zaś, iż następnym jej celem będzie panująca Królowa, nie znam zaś jej humorów na tyle by ośmielić się zgadywać jej reakcję.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rany, rany, rany. Znowu jakaś niemoc mnie dopadła... Cóż, nic na to teraz nie poradzę, jednak muszę pilnować się by podobna sytuacja się nie powtórzyła. Przynajmniej wiem, kto teraz jakie funkcje sprawuje.

- Ehh, nareszcie ktoś przejął te berło sędziego - mruczę pod nosem.

Królowa oczekuje podarku... Gdzież to jest skarbnik...

Rozglądam się dookoła.

Tam nie... tam też nie... I tam nie... O. Tam jest... Nie sama. Nic nie szkodzi.

Podchodzę do Kusicielki Jesieni i kłaniam się nisko.

- Choć późno, witam was serdecznie, Tayeansidhe i Shaerl'vonanea. Oraz ciebie droga nieznajoma, której nie miałem jeszcze okazji poznać. Jestem Asraithes z dworu Zimy. Niezmiernie mi miło.

Prostuję się i spoglądam na Tayn. Uśmiecham się.

- Droga skarbniczko. Chciałbym na twe ręce złożyć ten niezbyt drobny podarek dla naszej miłościwej królowej*.

Odwracam się w stronę Pani Lodowego Ogrodu. Wzdycham lekko. Jak widać, ona nie ma zbyt lekko tej nocy.

- Och, droga Eilerlnes. Doprawdy, klątwa tej nocy jest niezwykle natrętna, jeśli mogę to tak nazwać.

---

*Na dar dla królowej przeznaczam 3pkt bogactwa.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Ah, moi drodzy, cieszy mnie niezmiernie, że wasze podarki dla Królowej napływają bez problemów. To byłoby doprawdy haniebne, gdyby ktoś próbowa...

W tym momencie przerwałam, czując podmuch magii, na szczęście nieudanej.

- Nasz Król chyba ma zły dzień - mówię zaintrygowana - Zaczyna zachowywać się jak sfrustrowane dziecko, najpierw ta pełna pychy przemowa do Królowej, wcześniejsza klątwa, teraz znów jakaś próba magii. Mam dziwne przeczucie, że oczywiście zupełnym przypadkiem mogłam być celem, wybaczcie więc na momencik...

W moich oczach błyskają zimne, szalone iskierki, rozglądam się przez moment wokół siebie po czym znajdując to czego szukałam znikam w mgłach, które zasnuwają nagle całą salę*. Jeśli wszystko pójdzie po mojej myśli, to za chwilę nasz drogi Król poczuje na szyi delikatny dotyk Mgielnego Upiora i wyszepczę mu pełnym ukrytej groźby głosem "Ja również znam zabawne sztuczki", po czym na jego głowę wyleję dzban pełen zimnej, źródlanej wody. Na ostudzenie emocji. Po wszystkim mgły znikną a ja jak gdyby nigdy nic wrócę do rozmowy z pozostałymi Fey.

***

Rzut na Magię (-1) wsparty aspektem Groźna i błyskotką.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Tayn - rzut+1 = 9. Wybierz jedno:

- nie ma efektów ubocznych zaklęcia

- wywołałaś niepewność u Blathmaca (+1 forward do następnego ruchu przeciw niemu)

- Nikt nie zorientował się, że to ty czarowałaś]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciekawe co teraz planuje nowa towarzyszka. Z tego co słyszałam to ona do niedawna szalała i popełniła sporo gaf. Teraz też pewnie ma coś w zanadrzu. Starając się sprawiać jak najlepsze wrażenie odpowiadam:

- Shaerl. Myślę, że król nie odważy się na kolejne głupoty. Choć raz już mu się upiekło, choć po jego wyglądzie można stwierdzić, że jednak nie do końca, to nasza królowa potrafi zmienić zdanie i opinię o kimś w ciągu jednej chwili. Następny występek może zakończyć się o wiele gorzej.

Po chwili tuż obok pojawia kolejna nowa mi twarz. Wyglądem nie imponuje, jak na wysoko urodzonego Fey przystało, ale sam ubiór wydaje się być interesujący. Ciekawe z kim mam do czynienia. Ah, Asraithes, słyszałam kiedyś o nim. Towarzystwo wydaje się doprawdy wyśmienicie.

- Witam Asraithesie. Zwą mnie Noruin, mym domem zaś jest królestwo Lata. Do tego zacnego grona dołączyłam dopiero niedawno, więc faktycznie mogliśmy nie mieć jeszcze możliwości się poznać. Jest mi niezmiernie miło, że w końcu się to stało.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przez moment siedzę jeszcze na leżaku żując ostatnie kawałki białego żarcia i wzdycham z lekkim niesmakiem - spodziewałem się jednak pokazu dla całej zgromadzonej arystokracji, ale cóż... może lepiej sobie wyobrazić w jakiż to ciekawy sposób ma Świetlista zabawiła się z Królem. Teraz jednak, ha-ha-ha, trzeba się wziąć do roboty i zapewnić miłościwie panującej igrzyska, kiedy wyczuwam, że ktoś już próbował zabaw z magią a później na Balu pojawiła się mgła. Ciekawe sztuczki, nie powiem, pora zaprezentować własne. Uśmiecham się szeroko.

W jednej chwili powietrze dookoła mnie bucha gorącem a trzymany w moich rękach Sześcian otwiera się ze wszystkich stron. Iskra wystrzeliwuje ku górze zamieniając się w kolumnę ognia a na całym Balu nie dość, że robi się jeszcze cieplej to sprawiam - a przynajmniej próbuję, nie żebym nie był pewny swych możliwości - pojawiają się iluzje... Wizja wspaniałej wojny, barbarzyńskich hord, dziesiątki najróżniejszych istot, jakby widm walczących na śmierć i życie nie zwracając kompletnie uwagi na poruszających się obok arystokratów. Walka się przemieszcza, lecz ich motyw pozostaje jeden i ten sam - śmierć, pożoga, zniszczenie, istoty niosące na swych pancerzach symbol Słońca. Wojna, chaos, zniszczenie! Igrzyska jakie nastąpią gdy teren zostanie mi przekazany przez miłościwą Panującą!

Tańczcie me ogniste iluzje! Tańczcie taniec śmierci!

---

Rzut na Magię (+0) wsparty Błyskotką oraz aspektem Groźny... bo ta cała wizja ma wyglądać groźnie ;] Cel? Tym przedstawieniem przekonać Królową.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Udało się. No, powiedzmy. Oparzenia Blathmaca się zaleczą prędzej czy później, a nikt inny nie ucierpiał. Obecne Królowa jest stanowczo zbyt... gorącokrwista, jak na mój gust. Mamy walczyć wyłącznie dla jej uciechy? Dość wysiłku muszę przeznaczyć na odnowienie własnych terenów.

- Królu. - Podchodzę do Blathmaca. - Powściągnij swój zapał. Już raz prawie kosztował cię wiele. Nasza Królowa jest jak Słońce... - Chciałbym dodać "nie można na nią patrzeć", ale przekazuję to tylko znaczącym spojrzeniem. - Powstrzymanie jej gniewu choćby w najmniejszym stopniu nie jest zadaniem prostym. Podjąłem się go jednak mając w pamięci nasze wspólne działania poprzedniej nocy. Mam nadzieję, że ty również o nich nie zapomnisz. Byłoby... szkoda.

Nie jestem zwolennikiem używania gróźb, bo nie łudzę się, że jest to czymkolwiek innym. Na dobroć powinno się jednak odpowiadać dobrocią, a obecnie przyda mi się każda pomoc, jaką mogę dostać.

---------------------

Chłód (+0) plus aspekt Charyzmatyczny (zaprzęgam cały swój urok, aby groźba wyglądała bardziej jak przyjacielska rada/przypomnienie), aby wymóc na Blathmacu dług wdzięczności (a wiadomo chyba, w czym przydałaby mi się teraz pomoc :wink:.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Raavas - rzut+1=4, Królowa ziewa. A potem zabrała ci popcorn.

Vael - rzut+1=9, Blathmac (wybiera) może złożyć obietnicę lub:

- wycofać się wyraźnie przejęty (nie może wykonywać ruchów przeciw Vaelowi do końca nocy)

- dać Vaelowi coś cennego

- Porozmawiać z Królową Wiosny (automatyczny wzrost przychylności dla Vaela)]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nagle poczułem, że moje włosy są mokre, a kropelki zimnej wody spadają mi na ramiona. Acha, zapewne Tayn. Dzięki za mały prysznic. Może trochę mnie ostudzi. Postanowiłem, że posiedzę sobie w samotności. W drodze do stolika obiecałem, Vaelowi, że szepnę o nim dobre słówko o nim mojej Królowej . Po ajkże krótkiej rozmowie chwyciłem znajdującą się obok mnie butelkę i zaczynam powoli ją pić. Po chwili przychodzi do mnie mój sługa wiosny z górną częścią mojego ubioru. Najwyraźniej pani zimy nie zrozumiała moich dobrych intencji

- Dzięki. Mógłbyś zwołać resztę z naszego dworu.pochili powrócił z kolegami.- Posłuchajcie mnie, ma to zostać między nami. Strasznie się dzisiaj wygłupiłem. Poproście, żeby kucharz zrobił coś dla Arystokratów. Tylko dla nich. Nie mam tutaj przyjaciół, więc może tak ich znajdę. Ma być to coś pysznego po czym będzie się w siódmym niebie. Można do tego dodać jakiś bardzo egzotyczną przyprawę. No na czekacie? Do roboty. Jak wszystko pójdzie dobrze nagroda was nie ominie. Aaa, zapomniałbym. Umiecie czarować, tak?.- Służący zgodzili się ze mną, jednak nie za bardzo ochoczo.- To dobrze. Macie zebrać tyle mocy ile tylko potraficie i zakończyć tą głupią klątwę. Oczywiście jeśli wam nie przeszkadza trochę więcej roboty. Pamiętajcie, że macie działać razem. Za drugie zadanie jak spiszecie dostaniecie parę dzbanków wina z mojego dworu.

---------------------------------

1 pkt bogactwa na to.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z zainteresowaniem obserwuję poczynania Blathmaca. Zwołał wszystkich członków swego dworu i najwyraźniej coś planuje. Wygląda jakby chciał utrzymać tą rozmowę w tajemnicy, chyba nie docenia jak wielkimi plotkarzami są niektórzy arystokraci. Noc powoli zbliża się ku końcowi, mi zaś pozostaje uważnie obserwować zebranych i starać się przewidzieć ich posunięcia.

------------------------

rzut na spryt +0, bez modyfikatorów bo nie mam ochoty za wszelką cenę naciągać opisu by podpasować jakiś aspekt.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Służący, bez pomocy Prawdziwej Magii Arystokraty, osiągnęli tylko tyle, że teraz i oni są porośnięci rudym futerkiem*. Shaerl obserwuje...

---

*rzut-3 = 4.

Shaerl - zbyt ogólne, ruch nie działa.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Usatysfakcjonowany do pewnego stopnia odpowiedzią Blathmaca rozglądam się po sali... i nagle przypominam o podarku dla Królowej. Głowę zaprzątnęły mi inne sprawy i teraz szybko się reflektuję. Na szczęście mam przy sobie nieco odpowiednich bibelotów. Nie jest tego dużo, ale cóż. Nie lubię rozrzutności.

- Droga Tayn, wybacz za zwłokę, ale byłem odrobinkę zajęty.

--------------------

Na podarek przeznaczam 2 punkty bogactwa.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na wojnie, na potyczce, na mordobiciu, na walce... jak nie p...rzywali to jest, ho-ho, nudno. Niemniej dobry strateg wie, że na bitwie...czy tam wojnie nie liczą się tylko ci, którzy walczą, ale także - a może nawet bardziej - ci którzy knują. A pewna arystokratka z dworu Zimy już nie raz dawała znać, że nie planuje sadzić kwiatów na moich ziemiach. Wypadałoby wiedzieć co planuje zrobić. Co może chcieć zrobić. Przewidzieć. Wziąć pod uwagę. Może. Chyba. Zapewne. Chwytając po drodze ognisty drink wwiercam swe oczy w Panią Lodowego Ogrodu...

---

Rzut na spryt (+1), nie wspieram tego żadnym aspektem, bo nie wydaje mi się aby cokolwiek pasowało. Generalnie robię "czytanie osoby" ^_^

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Droga Królowo - staram się odwrócić uwagę władczyni od tych wszystkich żądań walki* - Chciałabym z radością poinformować, że wszystkie podarki właśnie dotarły na miejsce. Wszystko zostało przeniesione do komnat Waszej Wysokości.

Kłaniam się i odchodzę gdzieś na bok.

***

Rzut na Gorąc (+2) poparty aspektem Sprytna. Wnioskuję, że królowa słysząc o skarbach zapomni o dotychczasowych żądaniach i poleci je oglądać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wzdycham cicho widząc fiasko zaklęcia rzuconego przez służących, jak podejrzewałam klątwa staje się coraz silniejsza. Wnioskując po ostatniej porażce samodzielne jej rozproszenie może być bardzo trudne, jeśli nie niemożliwe. Pozwalam by energia rozbłysnęła w mym oku, a powietrze wokół mnie gwałtownie się ochłodziło po czym zwracam się do wszystkich arystokratów:

- Zmiana koloru włosów była nawet zabawna, ale cała sytuacja zaczęła wymykać się spod kontroli, a jak mniemam każde z nas ma taką osobę, co do której pod żadnym pozorem nie chciałoby by została ona dotknięta drugim stadium klątwy - wskazuję dyskretnie na Królowe.

- Proponuję więc przestać - niczym obecnie zapewne bardzo nieszczęśliwy król - próbować zaimponować sobie nawzajem i planować jakieś sekretne posunięcia przeciw sobie, a miast tego otwarcie i przede wszystkim wspólnie zająć się obecnie jak sądzę najbardziej palącym problemem, nim stanie się on jeszcze uciążliwszy do rozwiązania.

----------------------

Używam błyskotki by wykonać jeszcze jeden rzut na magię +1 z aspektem Mistrzyni Magii by rozproszyć klątwę i w miarę możliwości cofnąć jej efekty przy czym wykonuję ów rzut tylko i wyłącznie jeśli co najmniej dwie inne osoby zadeklarują rzut pomocy, gdyż nie ma sensu próbować tego rzutu samodzielnie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Ach, ciepło tu... - mówię próbując magicznie usunąć futro. - Królowe prosiły przekazać, że podarki od Blathmaca i Raavasa wyjątkowo przypadły im wszystkim do gustu. Liczą na podobną szczodrość w kolejnej porze roku. Z innych wieści. Pani Jesieni też chce mieć swój pałac na Polu I. Królowa Zimy narzeka na temperaturę w ostatnich dniach, lodowce jej się topią. Królowa wiosny polubiła Kenderów, chciałaby je zobaczyć na większej liczbie terenów.

---

Raavas - rzut+1 = 5, spryt nie poszedł. Zrób resztę ruchów ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cóż, może dwór Zimy faktycznie niczego nie kombinował... Nie... po prostu będę musiał się dowiedzieć innym sposobem. Albo dowiem się po fakcie, co za piekielna różnica, do-ho-ho...

---

Przywdziewając szaty Młodszego Ceremonii ogłaszam:

Tayn -> 7(2d6) +3 = 10; Królowa napawa się zgromadzonym bogactwem w swej komnacie zapominając o tej całej "walce"

Raavas -> Moja próba pomocy przy załatwieniu klątwy... 3(2d6) = 3

Tayn jeszcze raz -> Jej pomoc: 10(2d6) -1 = 9

Shaerl -> Rzut na Magię przeciwko klątwie: 8(2d6) +2 = 10. Gratulacje, "wspólnymi siłami" udało się w końcu załatwić klątwę rudości.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moje biedne Pixie. Ktoś musiał się bawić na moich terenach. Prędzej, czy później dowiem się kto to był, a wtedy będzie patrzył na swój zamek, który upada. Jedynym pocieszeniem jest to, że Królowej spodobał się mój podarek. Teraz jednak najważniejsza jest Pani Jesieni. Ostatniej nocy coś mi nie wychodziło. Może dzisiaj poznam smak słodkiego zwycięstwa. Idę żwawym krokiem do obecnej Królowej, klękam na jedno kolano i zaczynam mówić.

- Droga Pani, słyszałem, że chciałabyś swój Pałac. Mam pewien pomysł na jego budowę. Myślałem nad ogromnym kamieniem lewitującym w powietrzu. Na szczycie jego znajdowałby się twój zamek z magicznym drzewem. Na twoje zawołanie liście zmieniałyby barwę na jaką tylko chcesz. Jeśli zechciałabyś zejść spadłyby z konarów i ułożyłyby się w schody na dół. Wyobrażasz sobie to efektowne zejście. Pałac posiadałby ogrody z magicznymi stworzeniami. Witraże w budowli wpuszczałyby do środka promyki światła, które oświetlałyby Cię w każdym miejscu. Z głazu wylewałyby się kaskady wody nawadniające pola na dole. Nie będę już nawet wspominał o drogiej i pięknej zawartości zamku. Co ty na to?

--------

Hot+1 i wygadany na przekonanie

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Drogi Ravaasie - odzywam się do stojącego niedaleko Płomienia - Twój smok to wspaniała bestia. Czy byłbyś tak miły i użyczył mi kilku łusek z jego wspaniałego ciała? Obiecuję ci w zamian dokonanie znacznej pozytywnej Zmiany na terenach pod twoim władaniem na początku przyszłej Nocy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Taaaaaaaaaak. Łuski to nie probleeeeeeem. - mówię co chwilę zmieniając ton swojego głosu. Byłem zajęty. A w sumie to się nudziłem. - Tak długo jak smok będzie żył ich nie zabraknie. Proszę. Obietnicę przyjmę z otwartymi ramionami.

---

Na to chyba ruchu się nie robi i nie wydaje mi się, żebym surowiec na moim terytorium musiał zdobyć za pomocą Zmiany ^_^ Jeżeli się mylę to proszę mnie poprawić... I w sumie też nie wiem jak opisać "danie" surowca, ale generalnie to robię.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...