Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Black Shadow

Fairy Court - Bal

Polecane posty

Biedny Ravaas. Żeby spłacić Vaela będzie musiał w przyszłości sprzedać swoje ziemie i zastawić Smauga, najpewniej u gnomów. Cóż, jego problem. Mam inne plany. Zbliżyłem się do tronu i zgiąłem w ukłonie.

- Wasza Miłość, mam dla ciebie dar lepszy niż jeleń...

Nad zgromadzonymi na Balu Fey rozbłysła wielka kula, obracająca się powoli tuż pod sklepieniem. Na jej powierzchni widać było dziesiątki scen walki.

Mgielny Elf rozerwany na krwawe plasterki. Ork wykręcony na lewą stronę wzdłuż kręgosłupa. Odwrócony centaur unoszony w powietrze nieznaną siłą i wbijany w ziemię. Banda Kenderów niknąca w kuli ognia. Troll, którego klatkę piersiową przebijało coś od środka.

Wszędzie w tle przemykała jakaś lisica.

- Moja Pani- rzekłem z odległego końca sali, wywołując szepty w stylu "jest ich dwóch?".- To są obrazy z czasów inwazji na moje ziemie, dokonanej całkiem niedawno. Przeciwko moim kitsune obrócił się szał całego Stworzenia! Mimo to- kontynuowałem, podchodząc do tronu i drugiego "ja"- działając sprawnie uczyniłem, że lisice zmieniały się, dostosowywały się do najgorszych warunków. Wykorzystywały każdy swój atut i tworzyły nowe, dzięki czemu zwyciężyły. To była ewolucja.

Poprawiłem włosy, spoglądając na dwie pozostałe wersje mnie.

- Przeżyły najpotężniejsze. Są teraz zdolne do szerzenia zniszczenia na niespotykaną skalę.

Wyłoniłem się zza Vaela i uklęknąłem obok trójki.

- Ich iluzja stała się niezrównana. Jeśli zapragniesz, będą mogły nawet smakować jak kurczak.

W czasie pokazu nie drgnęła mi powieka, serca biły niezmiennie, zachowywałem spokój. Klęczące obok mnie lisice zdjęły maskowanie i ukazały się Królowej w swej prawdziwej postaci.

- Proszę, Pani, przyjmij te oto twoje wierne poddane jako swoje służki i wyraz mojego szacunku, a także jako zapowiedź tego, co ma nadejść.

____

Rzut na Magię (+1) wsparty aspektem Niewzruszony (łącznie +2), aby zaimponować Królowej i spróbować wręczyć jej kilka kitsune.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Vael - rzut+1=5, Raavas wybiera:

- pożyczka jest rozsądnie oprocentowana (zwrócisz 1 Bogactwa więcej niż pożyczysz)

lub

- Vael musi znaleźć inne rozwiązanie problemu

Zefir, to brzmi jak Gorąc, więc - rzut+1=7, wybierz jeden:

- Królowa oczekuje teraz dodatkowych podarków od każdego dworu

- zyskujesz przychylność

- kolejny ruch przeciw tobie spowoduje spadek przychylności]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Porażka nie była opcją, co uświadomiłem sobie odchodząc od tronu i żegnając moje niezwykłe poddane. Jedna sprawa z głowy, czas na następne.

- Witaj, Pani Bestii- rzekłem, podchodząc do Rast.- Twoja obecność na Balu jest dla nas niezmiernie miłą niespodzianką , a zwłaszcza szczególnym zaszczytem jest być pierwszym, który cię powita. Nasz Dwór powinien trzymać się razem i wspólnie działać na rzecz natury i życia, nie sądzisz?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- My się chyba ostatnio nie zrozumieliśmy Vaelu. - odpowiadam na jego sugestię z bardzo szerokim i dzikim uśmiechem. - Liczę na twoją kreatywność, nie na pożyczkę. - z tymi słowami od niego się oddalam po drodze wychylając kolejny trunek.

Skoro ta kwestia, przynajmniej na razie, została rozwiązania mogłem powrócić do kwestii... niby przygotowań... poszukiwania Młota. Pierwsza próba dała niby jakieś odpowiedzi, ale był to tylko pierwszy krok i nawet nie wiedziałem czy duży czy mały. W normalnych okolicznościach pewnie zostawiłbym tą kwestię w rękach mej drogiej i szanownej Shaerl, ale że sytuacja była taka a nie inna to cóż... Chwilowo na Balu nie działo się nic poza przybyciem kolejnego Arystokraty - czym nas więcej tym weselej, hu-hu - a zatem mogłem raz jeszcze skupić się na... przepływających Myślach, kawałku wyśnionego świata daleko stąd i wyczuć cokolwiek się da. A jeśli będą przeszkody? Ogień działa na wiele rzeczy.

Z tą myślą płomienie Iskierki wypełniły cały Sześcian jakby czując potrzebę spalenia czegoś a powietrze dookoła mnie zaczęło pulsować gorącem... bardziej niż zwykle.

---

Czyli tak jak napisałem w Świecie wybieram opcję, że Vael musi znaleźć inne rozwiązanie a nie naciągać mnie na lichwę :P

Poza tym robię rzut na Spryt z błyskotką (czyli to będzie +2) aby móc zadać jedno czy dwa pytania MC jeżeli się uda...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kto by się spodziewał, że Chestun nawet się ze mną nie pokłócił. Szkoda... lubię przekomarzanki. Cóż, jego strata. Z nim poszło prosto. Pytanie jak poradzę sobie nią... Nie wiem, czy to przez strach, czy po prostu emanujące od niej zimno sprawia, że włosy stają mi z dęba. Z drugiej strony przydało by się przywitać jeszcze sąsiadkę. Tak się zastanawiam, czy ona na prawdę spała. Dałbym sobie ręke odciąć, że jak ostatnim razem byłem w domu widziałem jak się przechadzała po swoim lesie. Nie, że bym podglądał.

- Witaj Rast! Jak dobrze cię widzieć. Pocałował bym cię w dłoń, ale chyba nie należysz do tych, co lubią takie formalności. Dobra...nie będę ci przeszkadzał. Ja mam trochę na głowie, a ty już rozmawiasz z Zefirem. Mam nadzieję, że chociaż ty lubisz zabawę.- ostatnie zdanie powiedziałem właściwie do siebie. Zauważyłem, że lepiej się nie afiszować z tym ,że lubi się szaleństwo w pozytywnym sensie. Poza tym lepiej mieć kamienną twarz, kiedy rozmawiasz Shaerl.

Jak tam się bawisz płatku śniegu?- wygląda na to, że nie potrafię być poważny.- Przyszedłem do ciebie z pewną propozycją, a nie tylko z kiepskim żartem. Jak wiesz po Zimie nadchodzi Wiosna. Powiedzmy, że wtedy

mam najwięcej mocy. W tym problem jednak, że teraz to ty jesteś górą. Eeee... nie chodzi oczywiście o to, że jesteś gruba. Wręcz Przeciwnie! Dobra, zanim zacznę mówić jeszcze większe bzdury, co byś powiedziała na pakt o nieagresję. Ja nic nie robię twoim terenom, a ty moim. Do niczego nie namawiam, to jest tylko propozycja.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Decyzja Królowej Zimy odnośnie obsadzenia stanowisk okazała się nader interesująca. Złożywszy pokłon Królowej i pogratulowawszy Chestunowi, przez ostatnie godziny wydawałam polecenia sługom i rozmyślałam nad tym jakie kroki podjąć w dalszej kolejności. Zbliża się jednak pora działania, a sądzę, że powinnam wygłosić pewne oświadczenie, gdy orkiestra przestaje na chwilę grać zabieram głos:

- Jako nowo wybrany sędzia pragnę zapewnić wszystkich zebranych, iż swe obowiązki będę wykonywać sumiennie i w duchu sprawiedliwości, traktując z uwagą każdą sprawę. Doszły mnie słuchy, iż niektórzy tu zebrani wyrażają zdziwienie, iż pewne magiczne psikusy uszły niektórym na sucho. W związku z tym pragnę oświadczyć, iż byłoby naruszeniem tradycji, gdybym jako sędzia powołana przez Królową Zimy zajęła się wydawaniem osądu nad postępkami, które miały miejsce podczas panowania Królowej Jesieni, tym bardziej, iż poszkodowani w tych zajściach z różnych względów nie złożyli swych roszczeń piastującej wówczas urząd sędziego Kusicielce Jesieni.

Rzucam pełne rozczarowania spojrzenie Tayeansidhe, po czym wzdychając kontynuuję nieco donioślej:

- Tym niemniej, by nie podnosiły się głosy, iż funkcja sędziego, wynikająca wszak z naszej bogatej tradycji służy jedynie prywacie wpływowych arystokratów, którzy ferują wyroki według własnych prywatnych interesów, uważam iż to co zamierzam powiedzieć jest uzasadnione. Jak wiecie w czasie gdy obowiązki sędziego sprawowała Tayeansidhe zwróciłam się do niej z prośbą o ustalenie osoby, która próbowała uśmiercić smoka należącego do szanownego Raavasa. Mgielny Upiór przeprowadziła śledztwo, po czym stwierdziwszy iż nie udało się jej ustalić winnego zamknęła sprawę. Zamknięcie owo pozostaje w mocy. Jednakże mimochodem badając inną sprawę natrafiłam na informację, iż to sama Tayn dopuściła się tego występku, zarazem obchodząc w jakiś sposób swoją obietnicę sojuszu z Raavasem. Mimo więc, iż posiadała informacje odnośnie faktycznym sprawcy, wykorzystała swoje stanowisko by nie tylko zamknąć sprawę, lecz co gorsza sprzeniewierzyła idee przyświecające tej szlachetnej funkcji, której pełnienie zostało jej powierzone. Sprawa jest delikatna i przyznaję, iż miałam wątpliwości, czy powinnam wyciągać ją na jaw, lecz uznałam, iż zatajając te informację popełnię ten sam haniebny czyn, którego dopuściła się Pani Wędrującego Dworu, to jest zawiodę zaufanie, którym obdarzyła mnie Królowa, gdy mianowała mnie na to stanowisko. Dlatego uważam, iż wydanie wyroku i zasądzenie odpowiedniej kary jest nieodzowne. Kara jednak winna być stosowna, zwłaszcza w takiej sprawie, która z pewnością wzbudzi liczne kontrowersje i mimo, iż sam czyn budzi niesmak, tak pokuta winna przynieść radość nie tylko winnej, lecz także sercom wszystkich, którzy będą świadkami jej odkupienia. Zwieńczenie panowania Królowej Jesieni daje zaś jednoznaczną odpowiedź, gdyż cóż może dawać większą radość zarówno nam arystokratom, jak i naszym poddanym, jeśli nie świętowanie panowania Królowej? Szanowny Vael poinformował mnie, iż podczas swego festiwalu planował także uczcić rychłe wstąpienie na tron Królowe Zimy, ów fragment uroczystości przeszedł jednak bez echa. Jednakże okazja wciąż nie jest stracona, prawda? Z tego też powodu mocą powierzonego mi stanowiska zobowiązuję Tayeansidhe do zorganizowania festiwalu ku czci Królowej Zimy, zgodnego z gustami panującej Królowej i odpowiednio przygotowanego, by nie był jedynie kalką poprzedniej uroczystości. Jako, iż jest to jej pokuta Tayn nie może próbować wyręczać się innymi, jednakże niesprawiedliwym byłoby żeby odmawiać przyjemności w ukazywaniu swego oddania Królowej, tym którzy tego pragną. Pozostaje mi tylko mieć nadzieję, iż Kusicielka Jesieni odpowiednio wynagrodzi tych, którzy z dobroci serca postanowią ją wspomóc. Nie muszę także dodawać, iż festiwal ów ma być nie tylko okazją do odkupienia swych win przez Tayn, lecz także wydarzeniem, którego celem jest uczczenie wspaniałości Królowej, dlatego wszelkie próby mające na celu zakłócenie go będą stanowiły nie tylko próbę obrazy honoru Kusicielki Jesieni, lecz także próbę znieważenia majestatu Królowej i będą traktowane z całą surowością.

Kończę swą przemowę i mentalnie odkreślam pierwszą załatwioną sprawę. Nie tracąc czasu podchodzę do Bryzy Odrodzenia:

- Wybacz, iż dopiero teraz się z tym do ciebie zwracam, ale rządy jesieni były dość napięte. W każdym bądź razie Pełzające Zimno, stworzenie nazywane przez niektórych "Pradawnym Złem" jest swego rodzaju maskotką naszego dworu, prawdziwy z niego pieszczoch, sądzę, iż byś go polubił, jednakże - zawieszam na chwilę głos - cóż, jego unikalne właściwości prawdopodobnie zakłócają w jakiś sposób przepływ mocy na twych ziemiach, co oczywiście jest dla nas niekorzystne. Dlatego też obiecuję ci, że skłonię je do opuszczenia twych terenów.

Nim nawet skończyłam rozmowę z Zefirem przyłączył się do nas Blathmac wykładając swą propozycję. Po krótkim zastanowieniu odpowiadam:

- Oczywiście, jeśli jesteś gotów obiecać mi sojusz na czas panowania Zimy i Wiosny, obiecam ci to samo.

Rozmawiając z nim przez chwilę i omawiając szczegóły sojuszu zmierzam w kierunku bocznej komnaty, widząc iż słudzy zakończyli gromadzenie materiałów, które kazałam im zebrać. Uprzejmie tworzę kryształowe krzesło obok mojego i prowadząc uprzejmą rozmowę przeglądam zgromadzone materiały. Sługom zajęło trochę czasu ich zebranie, jednak przy pomocy kilku zaklęć przejrzenie ich wszystkich powinno być... spoglądam na książki i manuskrypty zajmujące większość pomieszczenia... i kilka bocznych... powinno być wykonalne - wzdycham ciężko. Biorę do ręki manuskrypt zawierający relacje pewnego trolla, który opowiada jakoby widział jakieś dziwne migające światła na nocnym niebie, dopiero po którejś z kolei lekturze uświadamiam sobie, iż troll - będący najwyraźniej jednym ze światlejszych przedstawicieli swego gatunku mówi prawdopodobnie o gwiazdach. Odkładam manuskrypt i biorę do ręki ciężką księgę zatytułowaną "Po cudnych fejry mijscach wyndrówki Lokctharta Gildroya, poderżnika sływnego"... wzdycham ponownie upewniwszy się, iż autor oryginalnie był trollem, ale najwyraźniej postanowił uświetnić nasz świat wspaniałomyślnie zostając obiadem dla smoka. Mam nadzieję, że biedny Smaug się nie pochorował. Z poczucia obowiązku sprawdzam zawartość opasłego tomiska, po czym sięgam po nieco cieńszą książkę "Tajemnicze Miejsca Mroźnego Wybrzeża", a tuż po niej "Legendarne Stwory Lodowych Pustkowii". Jestem pewna, że gdzieś w którejś z tych książek musi być to czego szukam i znajdę to choćbym miała przesiedzieć tutaj resztę nocy.

------------------------

Rzut na spryt (0) technicznie z aspektem Pewna siebie, albo Niewzruszona, ale w obu przypadkach cokolwiek naciagane, wiec decyzje zostawiam MC; rzut ma na celu zlokalizowanie tajemniczych stworzen oraz miejsc mocy, czy to nowych czy takich ktore pochodza z dawnych czasow i mogly przetrwac do dzisiaj oraz oczywiscie ustalenie w jaki sposob owe stworzenia/miejsca moge wykorzystac dla swych celow.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uśmiecham się szeroko, pokazując ostre kły. - Ależ oczywiście... W dżungli czy na balu, opłaca się być w stadzie. Choć czasem lepiej jeszcze być samotnym wilkiem. - Mój uśmiech staje się jeszcze szerszy. - Pytanie brzmi... Czy wilk ma coś ze stada?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Był kiedyś taki mądry Fey, Ethart, który utożsamiał swój ród z wilkami. Twierdził, że samotnie te szlachetne stworzenia szybko giną, więc ironicznie został ścięty w momencie, gdy sprawy w jego rodzinie przestały się układać. Ale wracając do tematu...

Czego może chcieć Pani Bestii? Klejnotów? Nie. Kitsune? Sama upoluje. Pięknych ubrań? Jakichś ubrań? Po chwili wyłożyłem kartę na stół.

- Długo spałaś i siłą rzeczy możesz mieć pewne braki w wiedzy. Jestem gotów je uzupełnić informacjami na temat pewnej wizji, którą miała Pani Lodowego Ogrodu. Opcją są także pewne informacje na temat poszukiwanego przez Królowe Młota. Jak to brzmi?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ziewnąłem przeciągle, obserwując Shaerl kończącą jakiś wyjątkowo nudny monolog. Wspaniale, zaraz reszta błaznów, wybranych przez miłościwie nam panującą, spróbuje się dobrać do królewskiej rzyci wyręczając się innymi Fey... Zaskoczony, oplułem przechodzącą nimfę winem. Zaraz, czy mnie wcześniej słuch nie zawiódł? Czy to moja skromna osoba została wybrana na pełnienie jakże zaszczytnej funkcji namiestnika? W moich oczach pojawiły się wesołe iskierki.

- Ojej. Wybacz skarbie, ale czerwony zdecydowanie bardziej Ci pasuje - uśmiechnąłem się niewinnie do oburzonej nimfy.

Skoro zostałem zaproszony przez samą Królową do obdarowywania się uprzejmymi uśmieszkami i przyjaznymi gestami, nietaktem byłoby odmówić udziału w zabawie. Uklęknąłem przed Zimą.

-O Najzimniejsza! Pani wszystkiego co nudne i wyprane z emocji. Chciałbym zapewnić, że nie zawiodę pokładanego we mnie zaufania i z dumą będę sprawował powierzoną mi funkcję. Wybacz mą śmiałość, ale jako Wasz uniżony sługa nie mogę bezczynnie stać i przyglądać się jak godzi się w Wasz Honor powołując się na powagę urzędu Sędziego. Organizacja wydarzenia mającego uczcić Wasze wstąpienie na tron jest z pewnością zaszczytem godnym jedynie najwierniejszych z Twoich sług. Przydzielenie tego wspaniałego przywileju jako kara jest obrazą Waszego Majestatu. Nie wspominając o zawoalowanej sugestii Pani Lodowego Ogrodu, iż jarmarczna zabawa dla gnomów i pixies z wiosek, czy też jak ona to nazwała: festiwal, jest należytym powitaniem Zimy. Oczywiście jestem przekonany, że niefortunny dobór słów był spowodowany euforią wynikającą z objęcie przez Waszą Lodowatość panowania, którą wszyscy naturalnie podzielamy. W końcu nikt nie odważyłby się umyślnie urazić Waszej Godności. Mam tylko nadzieję, że Niewzruszona, targana takimi emocjami, jest w stanie piastować swój urząd - powiedziałem ze strapioną miną i teatralnie rozejrzałem się w poszukiwaniu Shaerl. - Szczególnie, że najwidoczniej jest niezwykle pochłonięta własnymi sprawami - ukłoniłem się. - Nie będę już dłużej nużył Waszej Łaskawości.

Oddaliłem się i odkaszlnąłem zwracając uwagę zebranych. Odwracając się w stronę sali, podniosłem ton głosu, tak by wszyscy mogli mnie usłyszeć.

- Nie śmiem kwestionować słuszności sądu Lodowego Świtu, ale jako Arystokrata, oburzony myślą by któryś z nas mógł złamać dane Słowo, chciałbym spytać jakiego dokładnie zbrodniczego czynu dopuściła się Kusicielka, przeciw komu i jakie są na to dowody, bo niestety najwyraźniej troszkę przysnąłem podczas przydługiej przemowy Sędziego. Wspomnianą próbę zabójstwa można chyba nazwać zabawą z niesfornym gadem, a lekka niestrawność była zamachem chyba tylko na nasz dobry smak. W obu przypadkach mógł poczuć się poszkodowany jedynie Smaug i kilka goblinów znajdujących w złym miejscu o złym czasie. Słyszałem, że niektórzy z nas chętnie nadskakują smokowi - spojrzałem mimochodem na Raavasa, - ale nie wiedziałem, że zaczęliśmy rozwiązywać spory między nim, a Arystokracją na balu. Chyba, że Mgielny Upór jest oskarżona o obrazę czci Królowej Jesieni niedbałym wykonywaniem swych obowiązków, która na pewno będzie wniebowzięta, wiedząc że Sędzia dba o Jej interesy równie pilnie gdy była Skarbnikiem.

------

Jakiś rzut na Hot z aspektem Wygadany i Błyskotką(razem +3), by dodać stosownej powagi słowom Ferasa.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Delikatnie chwytam wyciągniętą dłoń i składam skromny pocałunek.

- Zatem pod warunkiem wzajemności z twej strony ja, Podmuch, Bryza Odrodzenia, obiecuję tobie, Pani Bestii, rozświetlić panowanie Zimy i Wiosny naszą pokojową współpracą i koegzystencją. Pozwolisz teraz, że udzielę Ci informacji, do podzielenia którymi zobowiązałem się wcześniej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Siedzę skupiona i pochłonięta lekturą ksiąg gdy docierają do mnie słowa "Pani wszystkiego co nudne i wyprane z emocji", momentalnie odrywam się od lektury, gestem dłoni nakazuję sługom pilnować po czym bezgłośnie staję za przemawiającym i spokojnie wysłuchuję jego przemowy. Gdy tylko milknie czekając na reakcję zebranych unoszę dłoń zarządzając ciszę:

- To zaprawdę niesłychane, iż namiestnik wybrany przez Królową ma czelność znieważać ją oddając jej pokłon, zaiste zniewaga taka winna gwarantować wieczystą "gościnę" w pałacu szanownego Asraithesa, lecz jesteśmy tylko skromnymi sługami żyjącymi by spełniać życzenia naszych władczyń i to do Królowej należy decyzja czy zmiażdżyć bezczelnego robaka próbującego swym istnieniem obrazić Jej majestat. Nie myśl jednak, iż twe słowa pozostaną bez konsekwencji - jeśli tylko ktokolwiek z tu zebranych poczuł się nimi urażony, wydam adekwatny wyrok.

Podchodzę bliżej bezczelnego arystokraty patrząc mu prosto w oczy:

- Bezczelnością także jest oczekiwanie by sędzia przedstawił wszystkie dowody w sprawie - zawierające wszak prywatne informacje - bez wyższej konieczności bądź zgody stron, których sprawa dotyczyła. Twe słowa nadto brzmią - chodź jest to zapewne niefortunny dobór słów wynikający z... zapewne prywatnych okoliczności - jakbyś próbował podważyć me kompetencje, w dodatku w sytuacji gdy zostałeś uznany przez miłościwie nam panującą za... nieposiadającego przymiotów pozwalających pełnić tą funkcję. Co zresztą samemu przyznałeś swą przemową dowodzącą, iż twe rozumienie sprawy jest niejasne.

Wzdycham spokojnie kontynuując:

- Nie należy do mnie ocena, czy Tayeansidhe zawiodła swym postępowaniem pokładane w niej przez Królową Jesieni zaufanie, lecz nie wątpię, iż gdyby tak się stało Pani Mgielnego Dworu zrobi co tylko w jej mocy by uzyskać przebaczenie swej Królowej. Pragnę także podkreślić, iż zobowiązałam Kusicielkę Jesieni do zorganizowania uroczystości godnej Królowej Zimy, więc sugerowanie, iż jest ona zdolna tylko do planowania plebejskich zabaw dla gnomów jest urazą jej czci. Mimo to jeśli jako namiestnik jesteś przekonany, iż potrafisz w doskonalszy sposób uczcić cześć Królowej Zimy, to mogę jedynie życzyć ci sukcesu. Ostatecznie zaś pragnę zaznaczyć, że mimo iż rozumiem, że dla istot o prostych umysłach takich jak trolle czy orki celem wydania osądu jest usankcjonowana zemsta, o tyle jestem przekonana, że my arystokraci wiemy, iż kara winna służyć jedynie odkupieniu win i stanowić szansę by osądzony odzyskał nasze zaufanie.

-------------------------

rzut na Cold +2 z aspektem Niewzruszona (w sumie +3) by uwalić Noobzora tak ciężko jak to tylko możliwe.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W klasycznej sytuacji nie miałbym zbyt wiele przeciw tyradzie Ferasa, ale zważywszy na to co się zbliżało i jak obecnie wyglądała sytuacja między dworem Zimy a Lata - a może po prostu między mną a Shaerl - zdecydowałem się odpowiedzieć:

- Drogi przyjacielu z równie świetlistego dworu co ja - rzucam, może i fałszywie?, łagodnym tonem i uśmiecham się do... jak się nazywał? Panem Czarnego Lasu? W każdym razie przywdziewam swój czarujący uśmiech i kontynuuję: - Jakkolwiek doceniam twe gry słowne oraz ciekawe przydomki a także najwidoczniej miłość do długich przemówień tak, w swej łaskawości ignorując przy okazji twe dziwne insynuacje dotyczące mej persony i szanownego Smauga, proszę... na razie tylko proszę... - parę ostatnich słów ma cień groźby kryjącej się za nimi. -...abyś nie próbował rzucać kłód pod obecnie prosperujący sojusz. Uszanowałem twoją decyzję abyś w tym nie uczestniczył mimo, że dałem ci wyraźnie do zrozumienia co interesującego nadchodzi. Teraz ja chcę abyś istniejący sojusz uszanował równie mocno jak ja i zwyczajnie nie dążył do sytuacji, w której twe działania pogorszą stosunki między dworem Lata i Zimy. - po namyśle dodaję jeszcze jedno, nadal z czarującym uśmiechem: - Oczywiście gdybyś jednak zmienił zdanie... wiesz gdzie mnie szukać.

---

A zatem robię rzut na Hota wsparty aspektem Groźny (czyli razem +3) aby powstrzymać Ferasa przed działaniami, które mogą pogorszyć stosunki między Latem a Zimą... albo uderzają w nasz sojusz, zależy jak MC pasuje wink_prosty.gif

Poza tym przywdziewając szaty Młodszego Ceremonii ogłaszam co następuje:

Shaerl -> 8(2d6) +1 = 9; masz jedno pytanie do MC w pakiecie smile_prosty.gif

Feras -> 6(2d6) +1 = 7; ogólnie post zrozumiałem jako próbę uwalenia Shaerl a zatem jest to rzut na chłód a nie gorąc; wybierz jedną z poniższych opcji:

- masz +1 do kolejnego ruchu przeciwko Shaerl na Balu

- Shaerl traci przychylność u Królowej Zimy

- nie zirytowałeś Królowej Zimy [...w końcu ma tag głupia]

Shaerl raz kolejny -> 8(2d6) +3 = 11; wybierz dwie z poniższych opcji:

- Feras traci przychylność u Królowej Zimy i Jesieni [monolog Shaerl wspomniał jakoby Tayn również została urażona]

- Feras ma -1 do rzutów przeciwko tobie do końca drugiej Nocy Zimy [tzn. tej, która właśnie się zaczyna; ta opcja nie działa na Zmiany]

- nie musisz składać jednej Obietnicy Ferasowi nawet jeśli wynikałoby to z Ruchu

- do końca panowania Zimy jakiekolwiek działania Ferasa nie mogą spowodować spadku twej przychylności u Królowej Zimy

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wstaję z zimnym uśmiechem i zwracam się w kierunku Shaerl.

- Dość tego - zwracam się do niej, mój wzrok nie należy do najmilszych - Haniebny czyn? Zdrada zaufania Królowej Jesieni? Pozwalasz sobie za wiele, Sędzio ZIMY - wyraźnie zaznaczam ten tytuł - Chciałabym ci przypomnieć, że nasze Władczynie wiedzą WSZYSTKO o naszych gierkach i zabawach. Śmiesz sugerować, że wiesz lepiej od Królowej Jesieni, co ją obraziło a co nie? Nawet szanowny Eidal jedynie przekazuje nam ich wolę, ty natomiast śmiesz twierdzić, że wiesz dokładnie, co sądzi i myśli Królowa? - tutaj mój wzrok błyska czerwienią, na wargach błąka się ironiczny uśmiech - Teraz zaś jeszcze z taką pewnością wypowiadasz się o tym, co sądzę ja? Co za bezczelność i mania wielkości. Zlecenie organizacji Festiwalu jako KARA? Jako ZADOŚĆUCZYNIENIE za jakieś wyimaginowane winy? Pan Czarnego Lasu ma rację zwracając na to uwagę. Nie przyjmuję do wiadomości tego 'zobowiązania', Lodowy Świcie, tego pokręconego rozumowania i 'pokuty'. Przekraczasz zarówno granice swoich uprawnień jako Sędzia Zimy jak i granice dobrego smaku i wyczucia.

Widać wyraźnie, że mój dobry humor ulotnił się w niebyt. Stoję pośrodku sali, podczas przemowy Mgielny Upiór znalazł się jakimś sposobem w moich dłoniach, rozwiane rude włosy otaczają moją twarz, mgły wirują. Stojący za mną sługa przezornie usunął się w cień.

---

Rzut na Cold wsparty aspektem Groźna, błyskotką i bonusem przeciw Shaerl (+3). Rzut ma na celu poważne osłabienie pozycji i wizerunku Shaerl.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uśmiechnąłem się, obserwując rozgrywającą się przed moimi oczami scenę z udziałem niemal każdego Dworu. Każdego, oprócz Wiosny.

- Spójrz, droga Rast- zwróciłem się do stojącej jeszcze obok mnie Fey.- Sytuacja zmienia się z każdą chwilą i jej obraz robi się coraz bardziej... mglisty- dokończyłem, zakładając okulary.

Musiałem dobrze widzieć, aby doprowadzić do sukcesu pewien plan. Przemknąłem obok wymieniających uprzejmości Arystokratów, wyminąłem zmykającego sługusa Tayn i w końcu stanąłem tuż za podium dla muzyków.

- Zauważyłem, że od kiedy Vael was zostawił brakuje wam trochę werwy. Czas to poprawić.

W jednej chwili ubrania orkiestry zmieniły swe barwy na najjaśniejsze złoto, a samych grajków otoczyła aura płomieni. Ręce, płuca, myśli muzyków, wszystko działało w przyspieszonym tempie, przy jakże w tym momencie gorącej krwi.

- Grajcie!- zawołałem, wbiegając między tancerzy.

Moje zaklęcie nie działało jedynie na muzyków. Było kilkuetapowe i w tym momencie sprawiało, że parkiet stawał się kuszącym miejscem dla sporej części Arystokratów, którzy w momencie wbiegnięcia nań zaczynali czuć, że posadzka jest rozgrzana do czerwoności i otoczona płomieniami.

Cóż to będzie za ognisty taniec, tuż przed oczyma Królowej! To na pewno ciekawsze niż jakaś tam sprzeczka...

---

Nie wiem, na ile przejdzie wyjaśnienie, ale rzucam na Magię (+1) popartą aspektem Wesoły (+2), aby odwrócić uwagę Królowej(ych) od toczącej się kłótni i zmienić nie tyle czyjś(Fela ;]) rzut na Cold, ale raczej zmanipulować zasób dostępnych w wyniku sukcesu opcji.

Jeśli nie, to i tak CSI: Fairy jest moje.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hum... zastanawiałem się ile Królowa Zimy wytrzyma jeszcze tego biadolenia czekając w międzyczasie na reakcję Ferasa... może się... ochłodzić, ho-ho-ho...

---

Młodszy Ceremonii ogłasza:

Tayn -> 8(2d6) +3 = 11; masz do wyboru dwie z poniższych opcji:

- nie wkurzyłeś Królowej Zimy [shaerl jest przez nią uwielbiana a poza tym wie dokładnie o jednej rzeczy, której publicznie wyjawić nie mogę... i zwracam uwagę, że napisałem "wkurzyłeś" a nie "zirytowałeś" ;]]

- nie musisz składać jednej Obietnicy Shaerl nawet jeśli wynikałoby to z Ruchu

- Shaerl traci przychylność u Królowej Jesieni

- Shaerl ma -1 do dwóch następnych Ruchów przeciw tobie na Balu [ta kara przepada po końcu drugiej Nocy Zimy]

Podmuch -> 3(2d6) +2 = 5; dwóch czy trzech muzyków nie wytrzymało tempa i faktycznie podłoga zrobiła się czerwona, ale od krwi spływającej z ich bezwładnych ciał...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mmmm... przepyszne wino. Lubię takie, ale kłótnie między Zimą a Jesienią jeszcze bardziej. Podmuch chciał trochę załagodzić sytuację. Niestety załatwił nam ofiary. Nagle w mojej ręce pojawił się mop. Jak gdyby nigdy nic zacząłem zmywać krew. W między czasie gwizdałem melodię " Fey są acha aha gorące". Po wykonaniu brudnej roboty przyłączyłem się do dworu Wiosny.

- Podmuch. nie sądziłem, że potrafisz się tak bawić! Zaczynam cię coraz bardziej lubić. Mimo wszystko jest Zima, więc powinniśmy trochę się wstrzymać z tym ogniem. Na to będzie jeszcze czas.- moja głowa skierowała się następnie w stronę Rast.- Co byś powiedziała na wspólny taniec na łyżwach? Kto wie, może pojawi się tu kiedyś lodowisko...

------------------

Mag + 1 i mistrz magii na stworzenie lodowiska i ... lipnych łyżew dla Tayan

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Któżby się spodziewał, że tyle ognia drzemie w przedstawicielce Dworu Zimy. Zabawne to prawdziwy wulkan emocji w porównaniu do Ravaasem...

-Wybacz Entuzjasto Rzygaczy Dymu i Ognia, ale w tym momencie nie mam czasu na wysłuchiwanie Twych żalów i ponownego rozważania wcześniej złożonych propozycji. Jestem jednak pewien, że później znajdę chwilę, by powspominać dawne dzieje z serdecznym przyjacielem ... - uśmiechnąłem się. Nie do mojego rozmówcy, ale na myśl o ledwo tłącym się, dławionym, coraz bardziej rosnącą ciemnością, płomyczku. Jaka szkoda, że jestem w tej chwili odrobinę zajęty.

- Och, Shaerl. Mam nadzieję, że nie oderwałem cię od swoich spraw. Istotnie, pokłon istoty niegodnej nawet oddychać tym samym powietrzem co Królowa może być odebrany przez niektórych jako zniewaga. Większość co prawda zdziwiłaby Twoja reakcja, ale ja doskonale rozumiem wybuch gniewu - spoglądam na Lodowy Świt ze zrozumieniem. - Nie powinienem usprawiedliwiać Twoich nieprzemyślanych słów, za co pokornie cię przepraszam. Tak jawnej zniewagi nie można przecież puścić mimo uszy, nawet mimo naszego entuzjazmu spowodowanego nadejściem Zimy i zrobię wszystko co w mojej mocy, by nikt inny nie odważył się na podobną zuchwałość co Ty. Mądrość Królowej Zimy jest powszechnie znana, podobnie jak słuszność Jej decyzji, więc nie wiem skąd pomysł bym chciał poddać w wątpliwość Twoje kompetencje. Skoro jest wyrok musi być wina. Niestety nadal nie wyjaśniłaś na czym polega. Oskarżasz Kusicielkę o wiele czynów. O ile jakaś Obietnica między Tayn, a Ravaasem niespecjalnie mnie interesuje, to celowe zaniedbanie obowiązków Sędziego jest pohańbieniem naszych prastarszych tradycji i dotyczy całej arystokracji. Rozumiesz już zatem dlaczego pytamy cię o dowody, gdy wysuwasz tak poważne oskarżenia. I dlaczego wyrok wydaje nam się zanadto łaskawy*.

------

*Rzut na Hot(?) przeciwko Shaerl i przeciwko Tayn z aspektem Wygadany(+4), by osłabić wiarygodność Mava i jednocześnie zapewnić Shaerl o mojej przyjaźni i przekonać ją do wydania sroższego wyroku, oczywiście po przedstawieniu solidnych dowodów.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Raavas liczył na kreatywność? Przecież ta pożyczka była bardzo... kreatywna. Nie będę się jednak narzucał. Pozwoliło mi to lepiej przyjrzeć się małemu piekłu insynuacji, oskarżeń i zwykłych obelg, które się rozpętała. Feras gra na dwa fronty, Tayn i Shaerl idą ze sobą na noże, ogólna erupcja animozji. Ktoś zdołał nawet przerwać grę orkiestry. Natychmiast sprowadzam nowych muzyków, po czym pokazuję im, jak i co mają grać. Wykorzystuję do tego swoją fletnię, której dźwięki pobrzmiewają na sali jeszcze długo po tym, jak odejmuję ją od ust.

- Widzę, że zorganizowany przeze mnie Festiwal ma wśród obecnych opinię uroczystości plebejuszy i istot prostych. Ośmielę się jednak stwierdzić, że taka też była jego idea. Zorganizowaliśmy go dla gnomów, centaurów, kenderów, goblinów, pixie i wszelkich innych mieszkańców Faerie, aby przypomnieć im, kto jest władcą i dać okazję do oddania mu czci. Uroczystością bardziej wyrafinowaną jest ta, na której właśnie się znajdujemy. Tak, mówię o Balu. Przecież jesteśmy tutaj, aby adorować nasze władczynie. Ponadto sądzę, iż obowiązek zorganizowania nowego Festiwalu w ramach kary, to nieporozumienie. Zobowiązanie takie jest najwyższym zaszczytem i szansą na wykazanie się. Jako Skarbnik jestem w stanie uznać wręcz, że suma przeznaczona przez organizatora na Festiwal i cała uroczystość to dar dla Królowej Zimy. Czyż nie sądzisz, o Lodowa Pani, iż będzie to lepszym prezentem niż pusty gest i błyskotki?

Po swojej wypowiedzi odnajduję wzrokiem Shaerl i spoglądam na nią smutno. Nieco się zawiodłem. Jej obsesyjna wręcz nienawiść do Tayn sprowadziła na nas wyjątkowo nieprzyjemną sytuację.

----------------

Rzut na Gorąc z aspektem Charyzmatyczny i Błyskotką (w sumie +2) aby przekonać Królową Zimy do uznania Festiwalu jako daniny.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rzuciłam tylko zirytowane spojrzenie w kierunku Ferasa. Nie mam w tym momencie nastroju na takie gierki.

- Widzę, że kolejny rozważny głos dołączył do naszej... dyskusji. Skarbniku, twe słowa jak zwykle są oznaczone mądrością, którą potrafi przewyższyć jedynie mądrość naszych oświeconych Władczyń - kłaniam się z gracją Królowej, po czym zwracam w stronę Shaerl.

- Moja droga, rzeczywiście nasze... hmmm... przepychanki zaczynają się robić nużące. Wyraziłam już swoje zdanie, poznałam twoje, wydaje mi się, że mimo wszystko możemy dojść do porozumienia. Nasze... nazwijmy to spory popychają tylko innych do wtrącania się, jak widać nie potrafią zorganizować sobie własnych zabaw - tu rzucam niezbyt przyjemne spojrzenie w kierunku Lunatyka i Pana Czarnego Lasu - Zostawmy za nami niewiele znaczące niesnaski i pozwólmy, by obecnie organizowany przeze mnie Festiwal zalśnił pełnym blaskiem ku czci Królowej Zimy.

Po tych słowach wznoszę toast pucharem najlepszego wina.

---

Rzut na Gorąc z aspektem Sprytna (+3) na Shaerl. Chcę przekonać ją do porzucenia animozji, które narosły między nami, jednocześnie przekonując do poparcia pomysłu Vaela.

Z podanych opcji wybieram nie wkurzenie Królowej Zimy oraz brak konieczności składania Obietnicy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z ledwością powstrzymałem wybuch śmiechu obserwując reakcję Tayn. Czyżbym dojrzał pulsującą żyłkę na jej pięknym obliczu? No cóż, szkoda. Teraz wszystko zależy od Shaerl i jej? poczucia obowiązku. Najwyraźniej wystarczy mocniejszy podmuch wiatru by rozwiać gniew Pani Wędrującego Ogrodu. Ale może jeszcze nie wszystko stracone i spektakl nie zakończy się przedwcześnie. Rzuciłem okiem na dworzan Wiosny, którzy wcześniej tak ochoczo ruszyli na pomoc Tayn. Nie wiedziałem, że Lunatyk i Zefir mają tak krótką pamięć. Usiadłem do stołu i skinąłem dłonią na dziewkę niosącą wino. Tak mało czasu, a tak wiele jeszcze do zrobienia, ale przynajmniej każdy już wie po jak cienkim lodzie stąpa.

Zamknąłem oczy i wypowiedziałem Słowa. Czerń rozjarzyła się tysiącem kolorów dla których nikt nie wymyślił jeszcze nazwy. Podążyłem za pulsującą, jasnoczerwoną nicią w stronę kłębowiska wielu różnobarwnych wiązek. Chorobliwa zazdrość i infantylna zarozumiałość. Uśmiechnąłem się. Shaerl. Teraz wystarczy tylko wytropić olbrzyma i jego zabawkę. Wybrałem dosyć cienką, obco pachnącą wstęgę i skierowałem myśli w ślad za nią. Kolejne wiązki to splątywały się, to rozdzielały się, tworząc w ostatecznym rozrachunku dosyć toporną smugę. Zatrzymałem się, gdy dotarłem do rozgałęzienia bardzo wielu nici o różnym stopniu gęstości. Niektóre rozwiewały się płoszone zbyt natrętną myślą, inne jarzyły się jeszcze bardziej, żądając uwagi. Otworzyłem oczy.

- To będzie trudniejsze niż myślałem. Powinnaś już iść. ? ponagliłem Lucy, która strzeliła iskrami i zniknęła w kłębie dymu.

------

Rzut na Magię poparty aspektem Mistrz Magi (+3) coby znaleźć Młot Kowalski, ten tam co Ymir ponoć zgubił.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Ho-ho - zaśmiałem się na kolejną ksywkę wymyśloną przez Ferasa. Gdybym nie wiedział lepiej pomyślałbym, że to jego Dar. - Oh, jestem pewien, że moje "żale", jak je nazwałeś, na pewno trafią do uszu Królowej Lata i jestem tak samo pewien, że chętnie ich wysłucha... Zatem radziłbym ci się poważnie zastanowić czy nadal wolisz dążyć ze swoimi działaniami w tą konkretną stronę. Nie narzekaj potem, przyjacielu z dworu Lata, że cię nie ostrzegałem. - kończę z szerokim i dzikim uśmiechem.

Wracam do obserwowania wielu interesujących rzeczy na Balu.

---

Mój wcześniejszy rzut - jak się okazało na chłód a nie gorąc - wobec Ferasa został rozpatrzony:

Raavas - rzut + 0 = 10, zadeklaruj konkretną konsekwencję sprzeciwienia ci się. Feras musi zaniechać działań przeciw Dworowi zimy lub ponieść te konsekwencję. Są one automatyczne (nawet darmowa, automatyczna negatywna Zmiana na jego teren)
Oczywiście, tak jak wynika z postu, ową konsekwencją będzie duży spadek przychylności u Królowej (tak jak w przypadku złamania Obietnicy z tego co rozumiem).

Poza tym Młodszy Ceremonii ogłasza:

Blathmac -> 5(2d6) +1 = 6; zamiast lodowiska udało ci się zrobić niewielki kawałek śliskiej podłogi akurat pod twoimi nogami, chwilę potem zaprezentowałeś zgromadzonym efektowną technikę lądowania na twarzy...

Feras -> twojego ruchu przeciw Shaerl* nie rozpatrzę teraz ze względu na powyższy wynik mojego rzutu, najpierw zdecyduj czy jesteś gotów ponieść konsekwencję

Vael -> 9(2d6) +2 = 11; Królowa Zimy zgodziła się na twą propozycję, ale szybko dodała, że Festiwal ma być WSPANIAŁY i jeżeli cokolwiek w jego organizacji bądź przebiegu pójdzie nie tak Tayn za to odpowie...

Tayn -> 8(2d6) +3 = 11; jeżeli złożysz Obietnicę nieagresji [czy tam pokoju**] wobec Shaerl do końca panowania Zimy to ona również musi to zrobić

Feras -> 10(2d6) +1 = 11***; masz dwa pytania do MC w pakiecie wink_prosty.gif

*który po pierwsze znów (z czym zgodził się główny MC) jest na colda a po drugie w samym poście próbujesz mieszać i zrobić dwa ruchy jednocześnie...

**bite me, tak rozumiem tą chęć "porzucenia animozji"

***rzuty takie jak ten na szukanie Młota to spryt a nie magia zgodnie z tym co zadeklarował niedawno MC

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Po pierwsze primo, dużo się działo! Po wtóre, przyszło rozliczenie z podarków dla naszej Pani. Królowa chciała podziękować, ale nie zrozumiała tych wszystkich cyferek. Poza wielkim okrągłym ZEREM od Ferasa. Wstydziłbyś się! Nie martwcie się jednak, wyjaśniłem jej w krótkich słowach z niewielką liczbą sylab komu powinna być wdzięczna najbardziej.

Królowa tymczasem podeszła osobiście do Shaerl i poprowadziła ja do Vaela, po czym poklepała oboje po głowach.

- Uroczo razem wyglądacie. I tyle złota dajecie - uśmiechnęła się zimno i odwróciła na pięcie by zająć własnymi sprawami.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ho-ho-ho, faktycznie się działo, zaśmiałem się dziko w myślach na słowa Eidala, ale jednak czułem, że najlepsze ma dopiero nadejść... A zważywszy na to, że nagle Młot pojawił się w okolicach moich terenów... Tak, bliższa inspekcja będzie przydatna.

- Wybaczcie mi moi drodzy, pewne sprawy wzywają mnie poza, mam nadzieję, że krótki pobyt poza Balem. - mówię jak gdyby nigdy nic zbliżając się do wyjścia i raz jeszcze powodując pulsowanie powietrza dookoła siebie, jak zawsze z Iskierką w ręce. - Niech zabawa trwa.

W końcu nikt nie powiedział, że nie można wyjść efektownie niemalże rozpływając się w kuli dymu i ognia, nieprawdaż? A jeżeli przy okazji parę osób będzie bardziej zajętych fajerwerkami a nie śledzeniem mych poczynań to tym lepiej. Może tym razem magia pomoże mi ukryć się przed wścibskimi oczami trochę lepiej... Z tą ostatnią myślą, niezależnie od sukcesu mej drobnej, magicznej sztuczki, opuściłem Bal... może nawet widziany przez nikogo.

---

Rzut na Magię wsparty błyskotką (czyli w sumie +1) aby zrobić pewną "zasłonę dymną" przy wychodzeniu z Balu i utrudnić możliwe działania przeciwko mnie (bo w końcu imo robię takie magicznie zacieranie śladów jeśli wyjdzie)...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...