korred02 Napisano Lipiec 9, 2010 Zgłoś Share Napisano Lipiec 9, 2010 (edytowany) Wiedźminka nie zabiłaby człowieka za pieniądze" - a guzik prawda, jak to powiedziała niegdyś Calanthe, to tylko kwestia ceny. większość Wiedźminów za pieniądze zabiłaby nawet własną matkę. To tylko Geralt był tak honorowy, on jako jedyny sobie wymyślił kodeks i się go trzymał. Takiemu Lambertowi to ja bym psa na spacer nie dał wyprowadzić, bo by go jeszcze zabił, gdyby ktoś zapłacił Czemu tak twierdzisz? Nie wiemy zbyt dużo o pozostałych wiedźminach. Ale ich preceptorem na pewno był Vesemir, a on był poczciwy. Poza tym wiedźmini zostali stworzeni do obrony ludzi. Więc na pewno ich nie zabijali dla pieniędzy. Z tego, co pamiętam, Geralt przytoczył Calanthe przykład, co zrobił wiedźmin, gdy jakiś król pomylił jego profesje. Edytowano Lipiec 9, 2010 przez korred02 Cytuj Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
orzechXIX Napisano Lipiec 9, 2010 Zgłoś Share Napisano Lipiec 9, 2010 No tak, o tym zapomniałem, istotnie, mój błąd. Ale powiedziane zostało, że kodeks wiedźminów to bujda na resorach i wymyślił go Geralt. Tak więc, tylko od wiedźmina zależy, czy przejmie zlecenie na człowieka, nie ma tak, że żaden w życiu by tego nie zrobił, jedni by zrobili, inni nie. Moim zdaniem przynajmniej. Cytuj Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Turambar Napisano Lipiec 9, 2010 Zgłoś Share Napisano Lipiec 9, 2010 Przecież kodeks Geralta tak naprawdę nie istniał. Wiedźmin po prostu zasłaniał się nim, gdy czegoś nie miał ochoty albo nie mógł zrobić. To taka ściema, by zawsze mieć wymówkę bez godzin tłumaczenia. Tym bardziej, że tłumaczenie "nie bo nie" przyjęte zostałoby raczej pobłażliwie. Dużo lepiej brzmi "bo mi kodeks wiedźmina zabrania". A o tym, że tego kodeksu nie było wiedział tylko sam Geralt. Cytuj Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
orzechXIX Napisano Lipiec 10, 2010 Zgłoś Share Napisano Lipiec 10, 2010 W rozmowie z Iolą Geralt powiedział, że wymyślił sobie kodeks, by móc się nim zasłonić, gdy ktoś zleci mu coś, na co nie ma ochoty. Tak więc, jak powiedziałem, kodeks to bujda na kołach, wymyślona przez Geralta. Nie widzę sprzeczności w tym co ja mówię i w tym co ty mówisz. Cytuj Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Yanki Napisano Lipiec 15, 2010 Zgłoś Share Napisano Lipiec 15, 2010 Racja, kodeksu Geralta Nie ma i nie będzie. To tylko pretekst, by nie wykonać jakiegoś zadania. "Bo kodeks mi zabrania". Saga mogłaby się jednak obyć bez Tego pośmiertnego spotkania Yen i Geralta - lepiej byłoby zakończyć to na śmierci Geralta, która, swoją drogą, była świetnie napisana, i ew. zgonie czarodziejki Cytuj Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
korred02 Napisano Lipiec 20, 2010 Zgłoś Share Napisano Lipiec 20, 2010 A co was najbardziej w cyklu denerwowało? Cytuj Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
waw1233 Napisano Lipiec 20, 2010 Zgłoś Share Napisano Lipiec 20, 2010 Wrócę do sprawy regeneracji Regisa. Przypomniało mi się niedawno, że kiedyś opowiadał wiedźminowi jak to go ludzie zabili i pochowali, a on kilkaset lat później wstał z grobu i sobie poszedł. Więc samoregeneracja jest możliwa. Dobra, starczy tego. W sadze, jakoś nie miałem momentów, żeby coś mnie bardzo zdenerwowało, ale jako początkujący wtedy czytacz (jest wogóle takie słowo ?) fantasy nie lubiłem, że ten "Wiesiek" jest taki obszerny. Moje wydanie liczy około 2500 - 3000 stron małym drukiem. To mnie na początku trochę zniechęciło, ale byłem zdeterminowany i przebrnąłem przez opowiadania, potem poszło już szybko. Podczas czytania wiedźmina miałem przerwę na inne książki (lektury i takie tam) i potem ciężko było mi się zmobilizować i znów zacząć czytać, a gdy przeczytałem do końca nie zawiodłem się. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś będzie mi dane naszego polskiego "Wieśka" przeczytać. Cytuj Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
korred02 Napisano Lipiec 20, 2010 Zgłoś Share Napisano Lipiec 20, 2010 a on kilkaset lat później wstał z grobu i sobie poszedł. Nie kilkaset a bodaj pięćdziesiąt. Mnie z kolei denerwowało strasznie częste naśmiewanie się w książce z ekologów. I czarodziejki oczywiście. Cytuj Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Bylon Napisano Lipiec 23, 2010 Zgłoś Share Napisano Lipiec 23, 2010 Powracam ze swoim ględzeniem I wiecie co? Co do kodeksu, to głupoty straszne wygadujecie (IMHO, też mogę się przecież mylić). Geralt wymyślił sobie kodeks, ale on był prawdziwy. To Wiedźmini (jako cała grupa) kodeksu nie mieli, i o to mu chodziło. On go przestrzegał - nie zabijał istot myślących bez powodu, itd. On go wymyślił, bo żeby coś powstało, wymyślić to trzeba. Zmyślił (nie wymyślił!) natomiast to, że Wiedźmini kodeks mają. On, jako Wiedźmin go miał, ale Wiedźmini jako grupa już nie. Proste? Nie. I tak macie zrozumieć :P Następnie - Ciri. O tak, śmieszna, i niezbyt dobra. I średnio przeze mnie lubiana. Ona Wiedźminka nie jest. Przeszła szkolenie, bardzo wybrakowane, ale załóżmy. Coś tam mieczem machać umie. Ale Wiedźminką nie jest... Bo Wiedźminek nie ma. Bo "Jestem Wiedźminką!". Bo jest zadufana w sobie, i myśli, ze umie walczyć mieczykiem jak Wiedźmin. Bo wybrała żywot Szczura. I nie tylko, ale nie Wiedźminki. No bo ile potworów zabiła? A ilu ludzi ochroniła, tak, jak by to Wiedźmin zrobił? ITD. A najlepsza była w I tomie Sagi, później tylko gorzej, prz Pani Jeziora leciutkie charakterku poprawienie, a jeszcze znośny przy "Coś się kończy, coś się zaczyna". I tyle. Raczej jej nie lubię. A z Bonhartem wygrała przez czysty przypadek. A raczej "przypadek". Sprawa trzecia: Bonhart. Z Wiedźminem by sobie poradził, ale z nie każdym. Z Geraltem nie miałby szans. Kropka. Tyle mam do powiedzenia w tym aspekcie. Sprawa ostatnia: dlaczego lubię Geralta? Mimo wszystko. I za ostatnie momenty Sagi Wiedźmińskiej. Za to drugie w szczególności. Żegnam chwilowo. Powrócę jeszcze. Najważniejsze momenty fabuły zasłaniamy spoilerami. [Tur] Cytuj Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
korred02 Napisano Lipiec 23, 2010 Zgłoś Share Napisano Lipiec 23, 2010 A z Bonhartem wygrała przez czysty przypadek. A raczej "przypadek". To najgłupszy moment w sadze. Bonhart radził sobie z mutantami (Ha! Niejednego potwora mógłby położyć), a jakieś chuchro go zatłukło? Po przeczytaniu fragmentu, kiedy Bonhart zmarł, miałem wielką ochotą kopnąć Jędrka w cztery litery. Później myślę sobie, że może Ciri zdechnie później, w czasie pogromu w Rivii na przykład, ale nie! Musiała przeżyć! Aaaaa! Najważniejsze momenty fabuły zasłaniamy spoilerami. [Tur] Cytuj Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Bylon Napisano Lipiec 24, 2010 Zgłoś Share Napisano Lipiec 24, 2010 (edytowany) Do diabła. To Ty miałeś ochotę mnie kopnąć? Bolało. Strasznie. Pohamuj się na przyszłość. A poza tym, to przesadzasz. Bonhart potwora by nie zatłukł. Inny typ walki. Po prostu to wiem, to czuć. Ale Wiedźmina, jakiegoś mniej wybitnego juz tak. Chuchro? Tu też się mogę zgodzić Edytowano Lipiec 24, 2010 przez Bylon Cytuj Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
korred02 Napisano Lipiec 24, 2010 Zgłoś Share Napisano Lipiec 24, 2010 (edytowany) Nie mówię, że od razu strzygę. Tylko coś o mniejszych gabarytach. PS: Miałem na myśli Jędrka Sapkowskiego, nie ciebie. Edytowano Lipiec 24, 2010 przez korred02 Cytuj Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Gość Napisano Lipiec 25, 2010 Zgłoś Share Napisano Lipiec 25, 2010 Bonhart, podobnie jak wiedźmin, był świetnie wyszkolonym zabijaką. Moim zdaniem obaj mieli zbliżone szanse, ale wiedźmin ma jednak to, czego Bonhart mieć nie mógł. Wiedźmin to mutant, który korzysta ze znaków i eliksirów, które to z kolei dają mu niesamowitą przewagę nad wrogiem (no, nie zawsze niesamowitą, ale są bardzo pomocne). Poza tym wiedźmin szkolony jest na każdą sytuację - zarówno na wypadek walki z takim, dajmy na to Zeuglem, jak i Bonhartem właśnie. ale jako początkujący wtedy czytacz (jest wogóle takie słowo ?) Czytelnik. A tak na marginesie, ja np. czytam sagę po raz drugi, znam jednak osoby, który czytały ją po 5-6 razy i więcej. Cytuj Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
jaskier95 Napisano Lipiec 25, 2010 Zgłoś Share Napisano Lipiec 25, 2010 Najgłupszym (choć nie to, że złym ) momentem w Sadze była chyba ucieczka Jaskra z Toussaint. Cytuj Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Artemis Napisano Lipiec 25, 2010 Zgłoś Share Napisano Lipiec 25, 2010 Widzę nienawiść do Ciri niektórzy mają genetycznie zakodowaną. Jeśli o mnie chodzi to była to jedna z najlepszych bohaterów ( zwłaszcza jej podróż przez pustynię, mój ulubiony fragment Sagi ). Bonhart zginął i nic na to nie poradzicie. Ciri nie była nieudacznicą, ( wystarczy policzyć ile ludzi zabiła ) więc ciągłe mówienie, że to był przypadek jest IMO dziwne. Pisanie kto żyje, kto umarł lepiej ukryć pod spoilerem, bo możesz komuś zabić radość z czytania. [Tur] Cytuj Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
korred02 Napisano Lipiec 25, 2010 Zgłoś Share Napisano Lipiec 25, 2010 (edytowany) Jeśli o mnie chodzi to była to jedna z najlepszych bohaterów Chyba raczej bohaterek. Ciri nie była nieudacznicą, ( wystarczy policzyć ile ludzi zabiła ) więc ciągłe mówienie, że to był przypadek jest IMO dziwne. Co innego pokonać człowieka, który zabił trzech wiedźminów, a co innego pazia, giermka, stajennego, czy złodzieja. Ciri nie miała prawa pokonać Bonharta, który kilkadziesiąt kartek wcześciej ją zlał. Co, Vysogota ją nauczył tak machać mieczem, a może nutrie i piżmaki? Edytowano Lipiec 25, 2010 przez Mariusz Saint niezasłonięte spoilery Cytuj Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Artemis Napisano Lipiec 25, 2010 Zgłoś Share Napisano Lipiec 25, 2010 Chyba raczej bohaterek. Biorę pod uwagę wszystkie postacie, nie tylko te płci żeńskiej. Ciri nie miała prawa pokonać Bonharta Ciri miała wszelkie prawo do pokonania go, gdyż : biorąc pod uwagę wojowników których spotkała, żaden poza Bonhartem nie był dla niej wyzwaniem, co oznacza, że należała do tych lepszych szermierzy. gdyż : podczas walki ufała także swoim umiejętnością balansu, co na tych cienkich belkach bardzo jej się przydało gdyż : wcześniej Ciri bała się Bonharta, podczas walki w zamku przezwyciężyła swój strach, co pozwoliło jej go pokonać Wcześniej Bonhart miał nad nią przewagę spowodowaną wielkością i siłą mięśni. W miejscu gdzie stoczyli finalny pojedynek nie mógł wykorzystać swoich atutów ( chociaż raz wzrost mu pomógł, gdy miał spaść i przytrzymał się czegoś co wisiało u góry ). Cytuj Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
korred02 Napisano Lipiec 25, 2010 Zgłoś Share Napisano Lipiec 25, 2010 (edytowany) Biorę pod uwagę wszystkie postacie, nie tylko te płci żeńskiej. Mimo wszystko nie możemy nazwać Ciri "bohaterem" tylko dlatego, że w sadze występują również l... ekhm... mężczyźni. Ciri miała wszelkie prawo do pokonania go, gdyż... Te argumenty mnie nie przekonują. Powtarzam: jeżeli Bonhart kład mutantów, to zabicie Ciri nie powinno stanowić dla niego zbytniego trudu. Poza tym rozsądek podpowiada mi, że gdy widzi się, że ktoś morduje kogoś mi bliskiego, to jednak złość, adrenalina i co tam jeszcze powinny wydatnie pomóc mi w walce. Podczas walki w zamku Ciri zdążyła już ochłonąć, więc siłą rzeczy jej szanse na zwycięstwo zmalały. Nie, Artemis, Sapkowski po prostu zrobił sobie z Ciri córeczkę i nie chciał żeby zginęła. Edytowano Lipiec 25, 2010 przez korred02 Cytuj Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Iskier Napisano Lipiec 25, 2010 Zgłoś Share Napisano Lipiec 25, 2010 (edytowany) Te argumenty mnie nie przekonują. Powtarzam: jeżeli Bonhart kład mutantów, to zabicie Ciri nie powinno stanowić dla niego zbytniego trudu. Poza tym rozsądek podpowiada mi, że gdy widzi się, że ktoś morduje kogoś mi bliskiego, to jednak złość, adrenalina i co tam jeszcze powinny wydatnie pomóc mi w walce. Podczas walki w zamku Ciri zdążyła już ochłonąć, więc siłą rzeczy jej szanse na zwycięstwo zmalały. Nie, Artemis, Sapkowski po prostu zrobił sobie z Ciri córeczkę i nie chciał żeby zginęła. Bzdura. Kto powiedział, że Bonhart kładł mutantów? Medaliony? A pamiętasz słowa Geralta? To tylko symbol... Tak naprawdę mogą mieć wiele znaczeń, a Bonhart mógł kupić coś takiego na targu. Mało ludzi widziało wiedźmiński medalion, by móc wykonać jego kopię? Poza tym jakiś wiedźmin mógł porzucić swój fach... Pomijając już tą kwestię (zaraz mi wyjedziesz, że pokonał bandę szczurów - dużo gorzej wyszkoloną od Ciri), Ciri miała wielkie szanse. Zapomniałeś jak rozwalała cieci na arenie? IMO w pierwszej walce z Bonhartem była stremowana i wystarszona, tak samo jak wtedy, gdy złapali ją szubrawcy i unikała ciosów miecza poprzez akrobacje. Po prostu trema i strach. Poza tym walka odbywała się na lepszym dla niej gruncie. Edytowano Lipiec 25, 2010 przez Iskier Cytuj Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
korred02 Napisano Lipiec 25, 2010 Zgłoś Share Napisano Lipiec 25, 2010 a Bonhart mógł kupić coś takiego na targu. Bzdura, bzdura, bzdura! Jak pamiętasz ta niedojda po walce zabrała medaliony Bonhartowi i jeden założyła sama (co uważam za hańbę dla cechu wiedźmińskiego), a drugi dała Geraltowi. On nawet słowem nie wspomniał, że to podróbki. Uczepiliście się jak rzep psiego ogona tych wielkich "zdolności" Ciri i nie dostrzegacie faktów. Cytuj Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Iskier Napisano Lipiec 25, 2010 Zgłoś Share Napisano Lipiec 25, 2010 (edytowany) Bzdura, bzdura, bzdura! Jak pamiętasz ta niedojda po walce zabrała medaliony Bonhartowi i jeden założyła sama (co uważam za hańbę dla cechu wiedźmińskiego), a drugi dała Geraltowi. On nawet słowem nie wspomniał, że to podróbki. Powiedział: Pamiętaj, że to tylko symbol... Poza tym - rzeczywiście, w sytuacji, w jakiej się znajdowali miał od groma czasu na kontemplację nad medalionem czy to aby nie jest podróbka... Dodatkowo wiedźmini uważali, że "dziecku przeznaczenia" niepotrzebne będą mutacje, by stać się wiedźminem. A tak jeszcze na marginesie w związku z szkołami wiedźmińskimi. Coen niekoniecznie musiał być z innej. Był z Poviss i pierwszy raz zimował w Kaer Morhen, ale jak wiadomo nie każdy wiedźmin wracał na zimę do KM, więc po prostu Coen mógł pierwszy raz wrócić. A wzmianka o tym, że pochodzi z Poviss mogła być dla Geralta, gdyż Coen był pewnie dużo później wyszkolony niż on sam (Geralt miał prawie setkę, a Coen pewnie dużo mniej). Edytowano Lipiec 25, 2010 przez Iskier Cytuj Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
korred02 Napisano Lipiec 25, 2010 Zgłoś Share Napisano Lipiec 25, 2010 (edytowany) Powiedział: Pamiętaj, że to tylko symbol... Aha, czyli to oznacza, że medaliony niebyły prawdziwe. Poza tym - rzeczywiście, w sytuacji, w jakiej się znajdowali miał od groma czasu na kontemplację nad medalionem czy to aby nie jest podróbka... Halo, on jest wiedźminem. Nieważne, w jakiej jest sytuacji się znajduje, musi zachować spokój i trzeźwość umysłu. Ale cóż, dla niektórych to jak grochem o ścianę. A tak w ogóle, to dlaczego nie dopuszczasz do myśli faktu, że Bonhart naprawdę zabił wiedźminów? Czy dlatego, że gdy taką myśl się dopuści, od razu pojawia się inna brzmiąca: "jak to niedorobione dziecko mogło zabić kogoś, dla kogo zabicie wiedźmina to fraszka"? Czemu Bonhart miałby oszukiwać? Edytowano Lipiec 25, 2010 przez korred02 Cytuj Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Diex Napisano Lipiec 25, 2010 Zgłoś Share Napisano Lipiec 25, 2010 (edytowany) wiedźmini uważali, że "dziecku przeznaczenia" niepotrzebne będą mutacje, by stać się wiedźminem. Nie przypominam tego sobie. A jeśli faktycznie tak było, to dlaczego Geralt został poddany mutacjom? Edytowano Lipiec 25, 2010 przez Diex Cytuj Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Iskier Napisano Lipiec 25, 2010 Zgłoś Share Napisano Lipiec 25, 2010 (edytowany) Aha, czyli to oznacza, że medaliony niebyły prawdziwe. Nie, ale MOŻE oznaczać. Halo, on jest wiedźminem. Nieważne, w jakiej jest sytuacji się znajduje, musi zachować spokój i trzeźwość umysłu. Ale cóż, dla niektórych to jak grochem o ścianę. A tak w ogóle, to dlaczego nie dopuszczasz do myśli faktu, że Bonhart naprawdę zabił wiedźminów? Czy dlatego, że gdy taką myśl się dopuści, od razu pojawia się inna brzmiąca: "jak to niedorobione dziecko mogło zabić kogoś, dla kogo zabicie wiedźmina to fraszka"? Czemu Bonhart miałby oszukiwać? Halo, gram na gitarze. Ale nie wystarczy mi na nią spojrzeć przez 15 sekund i przewiesić przez ramię i plecy, by stwierdzić, że jest rozstrojona. Problem w tym, że to TY nie dopuszczasz innej możliwości niż swoja własna. IMO możesz mięc rację, mogę i ja ją mieć - różnimy się tylko tym, że dla mnie każda możliwość (w granicach rozsądku...) wydaje się być realna. A czemu miałby oszukiwać? Cóż, jeśli zabijał ludzi za pieniądze, to renoma bardzo się przydawała. Nie przypominam tego sobie. A jeśli faktycznie tak było, to dlaczego Geralt został poddany mutacjom? Nie rozumiesz. Chodziło o jedno WYJĄTKOWE dziecko. Jak wiemy Ciri nie została odebrana w tradycyjny sposób, więc Geralt uwierzył w przeznaczenie i że to właśnie ona. Pewnie przekonał też innych wiedźminów, bo jednka podjęli się szkolenia. Edytowano Lipiec 25, 2010 przez Iskier Cytuj Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
waw1233 Napisano Lipiec 25, 2010 Zgłoś Share Napisano Lipiec 25, 2010 (edytowany) Dodatkowo wiedźmini uważali, że "dziecku przeznaczenia" niepotrzebne będą mutacje, by stać się wiedźminem. Tutaj się nie zgodzę. Jak czytałem to zdanie to przypomniał mi się fragment dialogu z sagi dotyczący właśnie tego tematu. Otóż, wiedźmini z Kaer Morhen chcieli Ciri poddać próbie traw, ale Triss Merigold (albo Yennefer, już nie pamiętam) powstrzymała ich mówiąc, że to może wywołać różne skutki uboczne. Wiedźmini byli mężczyznami i efektem ubocznym ich nadludzkiej zręczności itd. była bezpłodność (u Geralta jednak nastąpiła dodatkowo zmiana koloru włosów), ale nie wiemy jakie mogły by być skutki tej mutacji. Czarodziejka wspominała, że ciało kobiety jest bardziej skomplikowane, więc możemy spekulować, że skutki były by dużo gorsze niż bezpłodność. Taka jest przynajmniej moja opinia Edytowano Lipiec 25, 2010 przez waw1233 Cytuj Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...