Skocz do zawartości

Dla miłośników RPG


Pzkw VIb

Polecane posty

Moim zdaniem stwierdzenie, że BG jest grą mocno przereklamowaną jest krzywdzące. Z biegiem czasu może faktycznie pierwsza część straciła odrobinę "połysku" (szczególnie w porównaniu z późniejszymi grami), ale to ciągle świetny tytuł. Po prostu każdemu podoba się coś innego, ilu graczy, tyle opinii na temat gry. Ja na przykład do dziś uważam, że ze świecą szukać drugiego crpg, który dawał by tak silne wrażenie epickości i "walki dobra ze złem". Cały czas czuło się, że to od bohatera zależą losy całego Wybrzeża, a nawet Faerunu. Historia nie była zbyt oryginalna, ale jednak wciągała, motywując do przebijania się przez kolejne lochy. Miała to magiczne "coś". I ma to "coś" do dziś.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 3,7k
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Tylu, ile jest graczy - tyle opinii, ale według mnie Baldur's Gate był przełomową pozycją, a jego wielkość, rozbudowanie, masa questów po prostu powalała. Tego nie można nie doceniać. Jest to tzw. gra kultowa i tyle w tym temacie. Ten, kto nie grał niech żałuje...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I owa "epickość" (której odczuwanie jest mocno subiektywne) czyni BG jednym z najlepszych crpg ever, jak przedstawia go wielu graczy? Dziś tej "epickości" mamy w co drugiej grze aż za wiele, i jakoś nie powoduje to wzrostu jakości.

Ja oceniam BG jako osoba, która kupiła niezbyt tanie wydanie zaraz po polskiej premierze. I później praktycznie już nie wracała (z kolei BG II skończyłem parę razy). Tak jak teraz, tak i wtedy za najważniejszą rzecz w grze uważałem gameplay. Żadna "epickość" i fabuła gry ze słabym gameplay nie uratuje. Znane mi są dwa takie przypadki wśród wszystkich gier, w jakie w życiu grałem - Silent Hill 2 i Planescape Torment, ale to tylko wyjątki potwierdzające regułę. Poza tym choć bardzo cenię oba tytuły, to bez mrugnięcia okiem "dobrymi grami" bym ich nie nazwał.

Niestety, gameplay w BG to w dużej mierze klikanie po lasach w poszukiwaniu fetch questów, przerywane walkami z grupkami trash mobów, niesamowicie prosty i nudny rozwój postaci, dodatkowo ograniczony przez śmieszny limit doświadczenia. Mechanika walki to proste rtwp, które ratuje nieco dosyć wysoki poziom trudności niektórych starć. A fabułę akurat w obydwu częściach BG uważam za przeciętną, choć z klimatem jako-takim jest już dużo lepiej (wieża Durlaga!).

Tylu, ile jest graczy - tyle opinii, ale według mnie Baldur's Gate był przełomową pozycją

Z tym się niejako zgadzam. Tylko warto pamiętać, że nie wszystkie przełomy są pozytywne. Poza tym bez urazy, bo nie piję w sumie do Ciebie osobiście, ale mniej więcej o coś takiego mi chodziło gdy pisałem o pokutującym kulcie BG - "Jest to tzw. gra kultowa i tyle w tym temacie.". Hm.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dłuższą chwilę zastanawiałem się nad tą odpowiedzią, bo chyba wdał się mały bałagan. Otóż pisząc o "epickości" BG, miałem na myśli jedną z zalet bardzo dobrej moim zdaniem gry. Jestem fanem serii, dla tego ją bronię, ale nie jestem "zaślepionym fanatykiem", i potrafię dostrzec również jej liczne wady. Nie twierdzę wcale, że jest to najlepsza cRPG w historii, ale na pewno wyróżniająca się na tle wielu bardzo przeciętnych tytułów. Oczywiście zależy to od preferencji każdego gracza, lecz uważam że "Wrota" prezentują się więcej niż przyzwoicie...stąd moja reakcja, na twierdzenie o jej "przereklamowaniu". No ale przecież każdy ma prawo do opinii.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale przecież przereklamowanie nie ma aż takiej korelacji z jakością. Gra przereklamowana =/= zła. Właściwie 100% obecnych tytułów AAA jest przereklamowane tak, że głowa i zęby bolą (dotyka to zwłaszcza konsol i zaczęło się, gdy wydatki na marketing przekroczyły, czasem kilkukrotnie, bużet na produkcję), ale nie są to przecież same gnioty.

Podobnie BG. Trudno zaprzeczyć faktom, że gra ma masę zwolenników, scenę modderów itp., więc coś w niej musi być. Poza tym sam ją cenię choćby za fakt, że przyniosła BGII, które bardzo lubię (choć też ma swoje, dosyć poważne niestety, wady). Ale jest przereklamowana, bo pod względem mechaniki i rozgrywki stoi średnio, w porywach słabo.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wracając do "wymagań" pararockera. Jakiś czas się nad tym zastanawiałem i niestety nie znalazłem takiej gry. Rzeczywiście chyba najbardziej pasuje tu Morrowind (jeśli poprawi się grafikę), ewentualnie DA. Szukałem jeszcze jakiś innych gier i o zgrozo, wyszedł mi Gothic 3. Gra delikatnie mówiąc średnia (już wolę Two Worlds). @pararocker- Myślę, że powinieneś z czegoś zrezygnować i skupić się na czymś, na czym najbardziej ci zależy, wtedy będzie można coś odpowiedniego znaleźć. Tak na marginesie dodam, że gry, które teoretycznie spełniają wszystkie nasze wymagania, zazwyczaj nie są zbyt dobre, ponieważ nie da się do końca dopracować wszystkich elementów.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lewis - DA grą z ładną grafiką, rozwojem pierwsza klasa (carbon copy i tak kiepskiego pod tym względem KOTORa) i zróżnicowanymi questami pobocznymi? Does not compute.

Eep, co się panu nie podobało w grafice? Poza tym istnieje jeszcze pewien nieznany syndrom - po grze ze słabszą grafiką te nowsze z przeciętną wyglądają megafotorealistycznie. Poza tym nie wiem, co ludziom się w grafice DA:O nie podoba. Porównując z Drakensangiem (nie nasycenie kolorów i tym podobne pierdółki, a realistyczność) gra wygląda dużo lepiej, a dzieli je przecież ledwie pare miesięcy.

Co do rozwoju - jest on kapitalny. Od groma talentów, możliwości buildów, a na deser zróżnicowane początki. Jedna z najlepszych rzeczy w Początku.

A questów widać nie przechodziłeś, bo najwyraźniej masz o nich blade pojęcie.

Która gra pozwoli mi okraść ważnego polityka, zostać płatnym mordercą tylko na chwilę, tak dla oderwania od "growej" nieciekawej (pomioty, zagłada, blablabla) rzeczywistości? W dodatku questy są zupełnie inne dla ludzi, krasnoludów i elfów

.

Przeprzaszam za ten mały (mały?) offtopic.

A teraz do rzeczy:

BG wielce się od gameplayu (no, z wyjątkiem questów) od sequela nie różniło. W zasadzie to w większości takich gier jest

o w dużej mierze klikanie po lasach w poszukiwaniu fetch questów, przerywane walkami z grupkami trash mobów

A rozwój? D&D ma to do siebie, że jest liniowy. W "dwójce" i Tronie Bhaala próbowali stworzyć jakieś skille. Skutek? Jan Jansen zabijający

Amelissanę

dzięki pięciu pułapkom specjalnym (kolczaste czy jakoś tak), skil młyniec, który rozmiatał wszystko dookoła.

Nie każdemu się D&D podobać musi, a to w mojej interpretacji przesądziło o twojej opinii, więc wyjątkowo ją uszanuję, co mi się nie często zdarza. :) Ważne też, że w większości twoich "argumentów"* można wycedzić "ale moim zdaniem...", czyli nie jest to wada obiektywna (którą jest dla odmiany np. dość średnia grafika już w momencie premiery, sporadyczne bugi).

*dlaczego w cudzysłowie? A bo nie wytknąłeś tego, co zdaniem WIĘKSZOŚCI jest wadą.

Pewnie zaraz rozpocznie się flame (jak po większości moich postów o erpegach :)), więc z góry mówię, że odpowiadać na to w temacie NIE BĘDĘ. Jesli poczuję taką potrzebę, wyślę priva.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lewi - dlaczego niby miałby się zacząć flame? Przecież nic złego/głupiego/dziwnego nie napisałeś.

Dragon Age.

Grafika to paskudne 3d z fatalnie oteksturowanym otoczeniem i postaciami wyglądającymi jak nieudane eksperymenty medyczne (serio, jak zobaczyłem sylwetki niektórych postaci, albo żółte zęby Morrigan to miałem niezłe ocb). Jeśli chodzi o design to jest to naiwne, "mroczne" fantasy, które przez taki będący teoretycznie tylko action rpg z prostą mechaniką Demon's Souls zostaje zabite śmiechem.

Dobra mechanika rozwoju postaci to moim zdaniem np Fallout 2 czy Wizardry 8, ba, nawet wspomniany Drakensang ma całkiem niezły. DA prezentuje, jak już wspominałem, bezczelną zrzynkę z własnych gier Bioware. Liniowe wybieranie kolejnych "talentów", a całość sprowadza się do klikanej walki z ciągle tak samo nudnym rtwp i beznamiętnym wybieraniem kolejnych ataków specjalnych/czarów/potionów - czyli Diablo z aktywną pauzą w pełnej krasie. Dodajmy do tego fakt, że wszystko oczywiście musi być skalowane, więc cały ten rozwój jest tak naprawdę bez sensu. Poza walką nasze interakcje ze światem ograniczają się do standardowych otwórz skrzynkę/perswazja (kosmetyka, bo finał praktycznie zawsze taki sam), oczywiście wszelkie skill checki są kodowane na sztywno, zatem jakiegokolwiek faila być nie może. Rozumiem, że na kimś to robi wrażenie. Na mnie nie robi.

Zdarzają się calkiem ciekawe questy - np ten z opętaniem, ale ich egzekucja i tak zazwyczaj sprowadza się do ww., nudnej walki. Poza tym mamy od groma herp-derp questów rodem z MMO, do tego często zbieranych z tablic ogłoszeń (sic!).

Baldurs Gate.

Poprawa w BG II była pod względem gameplay olbrzymia Liczba fetch questów mocno ograniczona i zmieniona rozbudowanymi, klimatycznymi przygodami. Nudne, puste obszary wywalone. Trash moby praktycznie wywalone, zamiast tego mamy od groma zróżnicowanych pojedynków, z przeciwnikami posiadającymi różne skille, odporności, słabe strony, wymagających różnych taktyk i kombinowania. Do tego możliwość ubrania naszych postaci w wielgachną liczbę przeróżnych przedmiotów dających przeróżne bonusy. Wysokie levele wraz z najprzeróżniejszymi czarami, sekwencerami, rodzajami cohrony i jej łamania itp itd/ Było to na tyle fajne i ciekawe, że nawet ten prosty rtwp przestawał przeszkadzać. BG II jest pod względem dokonanego progresu w rozgrywce jednym z najlepszych sequeli ever imo.

ToB był nudny (poza Watcher's Keep) i rozwalał balans, to prawda. Ale da się to modami naprawić.

Które z wymienionych przeze mnie wad nie były wadami obiektywnymi? Czyżby BG nie miał pustych lasów, fetch questów, trash mobów, niskiego limitu doświadczenia i rtwp? Fabuła jest kwestią indywidualną, stąd napisałem "ja akurat uważam". I zaję sobie sprawę, że BG było brzydkie już w dniu premiery, po prostu nie ma to dla mnie większego znaczenia. Zresztą to też poprawiono w BGII.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lewi - dlaczego niby miałby się zacząć flame? Przecież nic złego/głupiego/dziwnego nie napisałeś.

Już przyzwyczajony jestem. :) Sporo za mną dyskusji o RPG.

Grafika to paskudne 3d z fatalnie oteksturowanym otoczeniem i postaciami wyglądającymi jak nieudane eksperymenty medyczne (serio, jak zobaczyłem sylwetki niektórych postaci, albo żółte zęby Morrigan to miałem niezłe ocb).

No to mamy paradoks. Wszak kłóci się to z

I zaję sobie sprawę, że BG było brzydkie już w dniu premiery, po prostu nie ma to dla mnie większego znaczenia.

Więc jak? Zwracasz uwagę na grafikę podczas grania w nowe produkcje i żadne niedoskonałości (kto patrzy się kobiecie, w dodatku w grze, na zęby? :)), a starsze gry niech se będą, jakie są? W takim razie DA:O za 10 lat w twojej opinii będzie o połowę lepsze. :)

Dobra mechanika rozwoju postaci to moim zdaniem np Fallout 2 czy Wizardry 8, ba, nawet wspomniany Drakensang ma całkiem niezły. DA prezentuje, jak już wspominałem, bezczelną zrzynkę z własnych gier Bioware. Liniowe wybieranie kolejnych "talentów", a całość sprowadza się do klikanej walki z ciągle tak samo nudnym rtwp i beznamiętnym wybieraniem kolejnych ataków specjalnych/czarów/potionów

Zacznijmy od końca - podejrzewam, że jako hero miałeś wojownika/łotrzyka, którzy skilli mają dość mało. Ale za to jeśli chodzi o magów - duch, magia żywiołów, entropia, heal. Ciężko jest wystukać wszystkie czary podczas jednego przejścia z danej grupy, więc magiem przykładowo można grać ze 3-4 razy, a rozgrywka będzie się różniła w znacznym stopniu. Łotrzykiem nie grałem, więc się nie wypowiem, ale z tego, co widziałem u Zevrana, to też jest całkiem sporo dróg rozwoju - od łucznika, do hard dmg przez różnorakie osłabianie, krwawienia itp. Wojownik - tarcza, dwa miecze, miecz dwuręczny, łuk. A co mamy w Drakensangu? Osobiście grając żołnierzem wbijałem punkty w miecz jednoręczny i siłę/kondycję. Resztę skilli można było omijać, bo po prostu nie były konieczne - po co mi urok, skoro i tak dialogi były niemiłosiernie liniowe i ponowne przechodzenie gry nie ma praktycznie sensu?

Dodajmy do tego fakt, że wszystko oczywiście musi być skalowane, więc cały ten rozwój jest tak naprawdę bez sensu. Poza walką nasze interakcje ze światem ograniczają się do standardowych otwórz skrzynkę/perswazja (kosmetyka, bo finał praktycznie zawsze taki sam), oczywiście wszelkie skill checki są kodowane na sztywno, zatem jakiegokolwiek faila być nie może.

Koniec wcale nie jest taki sam.

Pierwsza możliwość: giniemy, aby zabić Arcydemona. Druga: zapładniamy (znajdźcie mi lepsze słowo

:)) Morrigan, aby dziecko poświęcić. Trzecia: ginie Alistar. Czwarta: Ginie najstarszy z Szarych Strażników (mniejsza o to, jak mu tam było).

A jeszcze to, że

wybieramy między krasnoludami a golemami, między wilkołakami a elfami

nic nie znaczy? Interakcja była IMO duża.

Zdarzają się calkiem ciekawe questy - np. ten z opętaniem, ale ich egzekucja i tak zazwyczaj sprowadza się do ww., nudnej walki. Poza tym mamy od groma herp-derp questów rodem z MMO, do tego często zbieranych z tablic ogłoszeń (sic!).

A wiesz skąd stereotyp, że większość RPG-ów zaczyna się zabijaniem szczurów w piwnicy? Właśnie stąd. I nie jest to bynajmniej stereotyp nierzeczywisty - w potężnej większości tych gier występują zadania "Wybij bandytów, którzy grasują w okolicy" i tym podobne. Z tego schematu wyłamało się niewiele erpegów.

Poprawa w BG II była pod względem gameplay olbrzymia Liczba fetch questów mocno ograniczona i zmieniona rozbudowanymi, klimatycznymi przygodami. Nudne, puste obszary wywalone. Trash moby praktycznie wywalone, zamiast tego mamy od groma zróżnicowanych pojedynków, z przeciwnikami posiadającymi różne skille, odporności, słabe strony, wymagających różnych taktyk i kombinowania. Do tego możliwość ubrania naszych postaci w wielgachną liczbę przeróżnych przedmiotów dających przeróżne bonusy. Wysokie levele wraz z najprzeróżniejszymi czarami, sekwencerami, rodzajami cohrony i jej łamania itp itd/ Było to na tyle fajne i ciekawe, że nawet ten prosty rtwp przestawał przeszkadzać. BG II jest pod względem dokonanego progresu w rozgrywce jednym z najlepszych sequeli ever imo.

Dopadł cię syndrom "ja muszę mieć najlepszego hero z bronią +5!". W moim odczuciu BG2 zmienił się tylko liczbą bossów, a reszta mobków została, choć może w mniejszej ilości. Jest to zabieg mający na celu wekspić nasz team, bo po co lać koboldy, skoro można ogniste olbrzymy? Nic innego. Po prostu lepiej ci się walczy bohaterami na wyższych poziomach i przeciwko trudniejszym przeciwnikom. NWN byś nie przeżył. :)

Które z wymienionych przeze mnie wad nie były wadami obiektywnymi? Czyżby BG nie miał pustych lasów, fetch questów, trash mobów, niskiego limitu doświadczenia i rtwp?

Teoretycznie tak, ale to są wady które przeszkadzają niewielu - dla jednego to dno, a dla drugiego, który uwielbia penetrować całe lasy dla samej przyjemności łażenia, to ogromny plus. I na tym to polega.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chodzi o te nieszczęsne lasy, to można spojrzeć na sprawę z dwóch stron. BG oferował pewną "otwartość" świata. Teoretycznie nic nie ograniczało kierunku w którym można było się udać, po opuszczeniu Candlekeep. Gdyby nie fakt, że łatwo można było się napatoczyć komuś, kto z drużyny w przeciągu kilku sekund robił mielonkę, i "pustki" w niektórych obszarach, było by to rozwiązanie całkiem fajne. W każdym razie mi podobało się bardzo. Z drugiej strony "zwarte" przygody z BGII robiły wrażenie dużo bardziej dopracowanych, co jest niewątpliwie zaletą. Tyle że pociągnęło to za sobą ograniczenia w eksploracji świata. Można było iść tylko tam, gdzie drogę wskazał NPC, lub wymagał tego scenariusz. Jeśli się zastanowić oba rozwiązania mają wady i zalety.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na początku prośba o nieco uważniejsze czytanie postów, żeby uniknąć powtarzania w kółko pewnych spraw.

No to mamy paradoks.

A pamiętasz komu odpowiadałeś wymieniając DA i o co pytał?

Zacznijmy od końca

Zaczynijmy od początku, powtórzę może w nieco jaśniejszej formie:

1) system rozwoju postaci, który opiera się na wybieraniu kilku pasywnych skilli bojowych i bojowych talentów służących praniu prostych mobków, a jego inne interakcje ze światem gry ograniczają się do maksymalnie prosto rozwiniętej kwestii lockpick/speech nie jest dobrym systemem

2) DA jest nowym universum i jako takie powinno posiadać swój nowy system, tymczasem mamy żenującą kalkę z poprzednich gier Bioware

3) co komu po wybieraniu owych talentów, skoro bez względu na to, czy masz 2 sztylety, jeden miecz, miotasz pioruny czy sikasz pod wiatr to większość starć wygląda identycznie i polega na identycznym kasowaniu trash mobów, którym puchną skalowane obrażenia i hp

Koniec wcale nie jest taki sam.

Pisałem o rezultatach użycia perswazji.

Z tego schematu wyłamało się niewiele erpegów.

Niewiele crpgów wyłamało się ze schematu MMOwych questów typu zabij 5 miśków, przynieś 7 psich kup czerpanych z tablic z ogłoszeniami. Zaraz... co?

Dopadł cię syndrom "ja muszę mieć najlepszego hero z bronią +5!".

To zdanie powinno się chyba kończyć pytajnikiem, a nie kropką. W każdym razie odpowiedź brzmi "nie".

W moim odczuciu BG2 zmienił się tylko liczbą bossów, a reszta mobków została, choć może w mniejszej ilości. Jest to zabieg mający na celu wekspić nasz team, bo po co lać koboldy, skoro można ogniste olbrzymy? Nic innego.

? W BG II trash moby zapełniające BG praktycznie nie występują (pojawiają się sporadycznie, jako podrzędne sługi silniejszych stworzeń). Co więcej, nawet teoretycznie słabsi przeciwnicy, typu cienie, mają sposób na namieszanie w naszej drużynie i wymagają specyficznej taktyki.

NWN byś nie przeżył.

To fakt, kupiłem to coś zaraz po premierze, zapłaciłem słoną kasę i nie zdzierży... nie przeżyłem.

Teoretycznie tak, ale to są wady które przeszkadzają niewielu - dla jednego to dno, a dla drugiego, który uwielbia penetrować całe lasy dla samej przyjemności łażenia, to ogromny plus.

Uch, mocarne zdanie. Ale niech będzie - dla kogoś lubującego się w penetracji całych lasów w postaci Infinity Engine BG będzie niezapomnianym przeżyciem.

Dexter - z jednej strony masz rację, bo faktycznie BG II jest bardziej liniowy. Z drugiej sam przyznasjesz, że te lokacje zioną pustką, więc jest to ficzer źle zaimplementowany. I o to się wszystko rozbija.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam takie pytanie (nie wiem, może gdzieś to było - jeśli tak proszę o link) o porównanie Risen'a i Gothica 4. Słyszałem, że Gothic 4 jest bardziej sztampowy, prostszy i ubogi fabularnie natomiast Risen to lepszy spadkobierca dawnej sagi Gothic. Jaka jest wasza opinia na ten temat bo chciałbym wybrać którąś z gier a nie wiem jaką. Zawsze mi się podobały dawniejsze Gothic'i i ich klimat.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A pamiętasz komu odpowiadałeś wymieniając DA i o co pytał?

pararocker pytał o RPGi nowsze. Ale chodziło mi o twoje zdanie.

Zaczynijmy od początku, powtórzę może w nieco jaśniejszej formie:

1) system rozwoju postaci, który opiera się na wybieraniu kilku pasywnych skilli bojowych i bojowych talentów służących praniu prostych mobków, a jego inne interakcje ze światem gry ograniczają się do maksymalnie prosto rozwiniętej kwestii lockpick/speech nie jest dobrym systemem

Ten niedobry system spodobał się sporej liczbie osób. A interakcja wygląda troszkę (niestety nieznacznie) inaczej, gdy masz dość wysoko rozwiniętą charyzmę czy jak to się tam zwało. Przyznaję ci częściową rację.

2) DA jest nowym universum i jako takie powinno posiadać swój nowy system, tymczasem mamy żenującą kalkę z poprzednich gier Bioware

Niestety się zgadzam. Twórcy myślą, że jeżeli odbiorcy są leniwi, to oni też mogą. Da się to zinterpretować na korzyść oskarżonego - owy system podobny do D&D, bo to spadkobierca BG, jednak średnio to do mnie przemawia.

3) co komu po wybieraniu owych talentów, skoro bez względu na to, czy masz 2 sztylety, jeden miecz, miotasz pioruny czy sikasz pod wiatr to większość starć wygląda identycznie i polega na identycznym kasowaniu trash mobów, którym puchną skalowane obrażenia i hp

Ano widać, że nie grałeś kilkoma postaciami (jako głównymi). Bo to zupełnie wygląda inaczej, gdy grasz magiem z entropią a magiem żywiołów czy chociażby tą odmianą maga z pancerzem. Wojem z tarczą trzeba grać duużo bardziej pasywnie i średnio opłaca się brać skille ofensywne, jeśli Sten albo ktoś inny przejmie rolę dpsa.

Niewiele crpgów wyłamało się ze schematu MMOwych questów typu zabij 5 miśków, przynieś 7 psich kup czerpanych z tablic z ogłoszeniami. Zaraz... co?

Torment, Deus Ex, Alpha Protocool, BG2. To są tytuły, w których takich zadań jest niewiele. (Uprzedzam, że myślałem na poczekaniu, więc tytuły mogą być inne/ mogą się zmienić.)

To zdanie powinno się chyba kończyć pytajnikiem, a nie kropką. W każdym razie odpowiedź brzmi "nie".

To wychodzi samo z siebie. Bardziej interesują cię bossowie, nie chcesz tracić czasu na chłystki. Niestety, coś za coś - wszystko trzeba zacząć od zera, w tym przypadku od mobów.

? W BG II trash moby zapełniające BG praktycznie nie występują (pojawiają się sporadycznie, jako podrzędne sługi silniejszych stworzeń). Co więcej, nawet teoretycznie słabsi przeciwnicy, typu cienie, mają sposób na namieszanie w naszej drużynie i wymagają specyficznej taktyki.

To właśnie powiedziałem...

Uch, mocarne zdanie. Ale niech będzie - dla kogoś lubującego się w penetracji całych lasów w postaci Infinity Engine BG będzie niezapomnianym przeżyciem.

Dla mnie jeszcze dziwniejsze jest to, że ktoś może się po świecie Gothica poruszać dla przyjemności - trójwymiarowe kanty straszą bardziej niż 2(,5)D.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam takie pytanie (nie wiem, może gdzieś to było - jeśli tak proszę o link) o porównanie Risen'a i Gothica 4. Słyszałem, że Gothic 4 jest bardziej sztampowy, prostszy i ubogi fabularnie natomiast Risen to lepszy spadkobierca dawnej sagi Gothic. Jaka jest wasza opinia na ten temat bo chciałbym wybrać którąś z gier a nie wiem jaką. Zawsze mi się podobały dawniejsze Gothic'i i ich klimat.

Swoją opinię na temat Arcania: Gothic 4 wyraziłem np. w tym miejscu - ogólnie mówiąc jest to raczej zła gra (i jeszcze gorszy cRPG...), która z poprzednimi tytułami z serii Gothic nie ma praktycznie nic wspólnego i naprawdę trudno znaleźć w niej cokolwiek pozytywnego, bo nawet oprawa wizualna jest tylko relatywnie dobra. Regres w stosunku do sagi Gothic jest wyraźnie odczuwalny...

Natomiast Risen jest produkcją zdecydowanie godną polecenia (o czym wspominałem już tutaj), niemal we wszystkich aspektach przewyższającą Arcanię - i to oczywiście nie dlatego, że ten drugi tytuł jest względnie słaby.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie jeszcze dziwniejsze jest to, że ktoś może się po świecie Gothica poruszać dla przyjemności - trójwymiarowe kanty straszą bardziej niż 2(,5)D.

Zależy od gustów. Mi się podoba zarówno Quake 1, Outcast, jak i Gothic (2) i z przyjemnością oglądam tamtejsze scenerie (Gothicowy las nocą... mniam)*. Natomiast lasy i krajobrazy BG pierwszego - bo to o nim pisałem - niezbyt mnie ruszały; nieco wcześniej miałem do czynienia z Konungiem, a ten w klimatach lesistych ukazanych z lotu ptaka nie ma sobie równych i przy nim lasy BG są raczej zagajnikowe, podziemia raczej kretowate, a miasta nudne; zresztą sprite'y też ma o kilka klas lepsze, bardziej szczegółowe i lepiej animowane (jak już się przyzwyczai człowiek do animacji chodu). I ta muzyka... Jeremy Soule się chowa IMO.

* Z drugiej strony, Q2 i bardzo wiele innych FPSów uważam za paskudne i brzydkie Vee.gif

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Albo Oblivion (Morrowind mnie już odstarsza)?

Szukasz głębi? Faktycznego skomplikowania rozgrywki? Ciekawych dialogów? Dojrzałego, oryginalnego klimatu? Wyzwania? Ciekawej fabuły?

Żadnej z tych rzeczy w Oblivionie nie znajdziesz.

Jeśli szukasz przehypowanego h&s z ambicjami udawania gry RPG i sporą różnorodnością dostępnych ras i wielkim, choć nudnawym światem, który po potężnym napchaniu modami staje się nawet niezłą grą, ale wciąż słabym RPG - bierz w ciemno.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@pararocker- Jeśli bardziej ci zależy na otwartości świata (np. na włażeniu w każdą dziurę i atakowaniu kogo popadnie), a mniej na rozbudowanym systemie rozwoju postaci, to tylko gry "gothicopodobne". Ponieważ pierwsze Gothicki odpadają ze względu na grafę, a trójka bo jest kiepska i zabugowana, pozostaje Two Worlds (beznadziejna, niewciągająca fabuła, ale masa broni i pancerzy, oraz duży świat), lub Risen (nie będę wymieniał zalet, ani wad, bo już tę grę niedawno w tym temacie, opisywał Murezor).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szukasz głębi? Faktycznego skomplikowania rozgrywki? Ciekawych dialogów? Dojrzałego, oryginalnego klimatu? Wyzwania? Ciekawej fabuły?

...to zmień gatunek, bo w cRPG tych rzeczy nie uświadczysz :trollface:. Najlepsze pozycje wyciągają może połowę tych elementów. Sprawy nie ułatwia fakt, że większość z nich jest subiektywna.

(Czym się różni "faktyczne" skomplikowanie rozgrywki od pozostałych skomplikowań rozrywki i dlaczego miałoby być pożądane?)

a trójka bo jest kiepska i zabugowana

Po zainstalowaniu fanowskiego patcha - bodajże 1.72 - większość zarzutów względem G3 upada IMO.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...to zmień gatunek, bo w cRPG tych rzeczy nie uświadczysz . Najlepsze pozycje wyciągają może połowę tych elementów.

A inne gatunki zero, więc wolałbym jednak siedzieć w cRPGach... :'D

"Prawdziwe cRPG" (takie jakie chcemy my, fani Tormenta) istnieją - póki Obsidian żyje, a Chris Avellone nie odszedł na emeryturę, dalej takie gry będą powstawać. :'D

Ok, a teraz pytanie do fanów rypygy: nie grałem w Draskensanga, ale z powodu głodu cRPGowego, zastanawiam się nad nim. W jaki sposób są tam skonstruowane dialogi i czy polegają na czymś więcej niż "podejdź-wypytaj-weź questa", pozwalając np. kształtowanie swojego bohatera poprzez jego opinie? ;'d Czy to tylko zwykły, typowy heroic fantasy jak BG/NWN1? ;'P Bo szczerze powiedziawszy jakoś mi umknął ten Drakensang...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A inne gatunki zero,

To, że nie grywasz w dobre gry nie oznacza, że takich nie ma. Żaden z zacytowanych elementów nie jest przypisany tylko do cRPG; taki Max Payne wyciąga 4/6 pozycji, Outcast również, parę świetnych przygodówek (The Dig, Nightlong, Blade Runner...) zaoferuje nawet 5/6 (fabuła, głębia, wyzwanie, dialogi, klimat), darmowa zręcznościówka zwana Iji też sobie radzi całkiem nieźle w porównaniu z przeciętną Bioware... Ba, Sid Meier's Alpha Centauri oferuje cztery składowe z listy! Swoją drogą, nie kojarzę cRPG oferującego "faktyczne skomplikowanie" rozgrywki poza może ToEE i paroma starymi potworkami, w które właśnie z tego powodu niewielu chce grać.

"Prawdziwe cRPG" (takie jakie chcemy my, fani Tormenta)

To "Prawdziwe" jest doprawdy zbędne, chyba że chcesz się bawić w relatywizm Vee.gif. Zresztą Obsidian chyba nie zrobił nic, co by dało się przyrównać do Tormenta? Zawsze czegoś brakuje.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To, że nie grywasz w dobre gry nie oznacza, że takich nie ma.

Grałem we wszystkie wymienione przez Ciebie gry i bardzo mi się podobały. :') Tyle że najbliżej cRPG (dla mnie to to właściwie 100% to, czego szukam w cRPG) był właśnie ów Blade Runner - bo ten za każdym razem rozgrywał się inaczej i miał nieliniową fabułę, a poza tym ciekawe dialogi. Ale reszta...? Elementy składowe są, ale nie te - imo jak zwykle - najważniejsze. :'P

To "Prawdziwe" jest doprawdy zbędne, chyba że chcesz się bawić w relatywizm . Zresztą Obsidian chyba nie zrobił nic, co by dało się przyrównać do Tormenta? Zawsze czegoś brakuje.

To "prawdziwe" było właśnie tak dla żartów. ;') Gatunek RPG (papierowy) oferuje zbyt dużo by można było stworzyć grę w tym stylu. Dlatego każda cRPG skupia się na innych aspektach normalnego RPG: a to na dialogach, a to na walce, a to na ogólnych opisach i klimacie (lore), a to na ekploracji, a nawet zagadkach detektywistycznych. Jednakże jedna rzecz jest stałym elementem: nieliniowość. Gracze mogą sami decydować za swe postacie, a MG nie powinien im niczego narzucać. I to właśnie brak tego elementu sprawia, że gra już za bardzo role-playowa nie jest.

A co do Obsidianu... KotOR 2, MotB, AP - wszystkie cechuje niesamowita ilość wyborów i ich konsekwencji, dzięki czemu gra zawsze wygląda inaczej (zwłaszcza AP), a poza tym posiadają rewelacyjne dialogi. No nie wiem, dla mnie to było najlepsze w Tormencie i one to kontynuują, więc...

Subiektywność rzeczą wspaniałą. :')

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dabu47- IMO, Drakensang nie dla ciebie. Dla mnie D. najbardziej przypomina NW2, inspiracje są bardzo widoczne (np. proces, ale wyraźnie mniej skomplikowany i ogólnie słabszy), choć trochę potraktowane z przymrużeniem oka. Żadnych skomplikowanych wyborów wpływających na rozgrywkę, nie ma. Ktoś tu pisał, że urok do niczego nie jest potrzebny. Z tym się zupełnie nie zgodzę. Nawet banalne zadania poboczne, można dzięki odpowiedniemu zastosowaniu tej umiejętności, rozwiązać przynajmiej na kilka sposobów. Daje to dużo satysfakcji, ponieważ często wynik jest pełen różnych smaczków i humoru. Ale odeszłem od tematu D. jest bardzo podobny do NW2 tylko ładniejszy i potraktowany z humorem. Ponieważ jest to gra niemiecka, więc zauważalne są pewne podobieństwa do Gothicka, vide zadania dla dwóch przeciwnych obozów.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...