Skocz do zawartości

Dla miłośników RPG


Pzkw VIb

Polecane posty

  • Odpowiedzi 3,7k
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Morrowind gra miodzio.Co do Obliviona tak mocno się nie przekonałem.Może chodzi tu o ogólny RPG-owy klimacik ;),ale i moim zdaniem seria Gothic wymiata.Jeśli chodzi o oldskule to zdecydowanie preferuje Planescape.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co sądzicie o TES IV Oblivion'ie ??

- Nudna, jak flaki z olejem.

- Wszystko jakieś takie przejaskrawione.

- Psujący resztki klimatu system fast travel.

- Króciutkie, lakoniczne dialogi.

- "Twarze" NPC mogą przypominać wszystko, oprócz twarzy.

- Tragiczny wręcz wątek główny.

- Level Scalling

+ Momentami świetne zadania poboczne.

+ Gildie skrytobójców i złodziei, oraz zadania z nimi związane.

+ Arena walk z Mieście Imperialnym.

Wg. mnie do pięt nie dorasta Morrowindowi, który to swoją drogą też grą absolutnie idealną nie był. 6/10.

A ja się zapytam, którego z "legendarnych" RPGów lubicie najbardziej - Planescape: Torment, Baldur's Gate, czy Icewind Dale?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A co legendarnego w IWD jest?

Pewnie to, że był taki prosty i klasyczny w swej prostocie, że zaczynałeś w karczmie a potem szedłeś po nitce do kłębka, że był znów konflikt ze złem dość starym i silnym... Ale w zasadzie to ta klasyczność głównie wpłynęła, plus pewnie fakt wydania w takim a nie innym czasie.

No i miło się w nią grało ( sam ze trzy czy cztery razy przeszedłem ).

A lubić którego z tamtych trzech? Trudne pytanie. Torment miał swój świetny klimat oraz fabułę, Baldur epickość opowiedzianej historii oraz niebanalne postacie drugoplanowe ( no i wątek romansowy, coś rzadko wykorzystywanego w RPG ), zaś Icewind był, jak pisałem wyżej, prosty i klasyczny, a przez to przyjemny w odbiorze.

Ja bym tam nie wybierał i całą trójcę ( liczę tutaj wszystkie części cyklu, więc dla Baldura dwie plus dwa dodatki a dla Ajsłinda dwie plus też dwa dodatki ) ustawił tuż obok siebie. Każda jest dobra z nieco innej przyczyny, trudno jest wybrać jedną spośród nich.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trudno odpowiedzieć na pytanie o "legendarnych" RPG. Każda z tych gier ma w sobie coś. Jednak chyba wybrał bym Baldur's Gate, dlaczego? Moim zdanie łączy on w sobie cechy Icewinda i Tormenta (natomiast te dwie są dość daleko od siebie pod względem rozrywki). Jest taki "epicki" (swoją drogą, bardzo "dawno temu" nie mogłem sobie wyobrazić jak ludzie mogą grać w takie gry, na szczęście z upływem czasu się to zmieniło)

...Oczywiście dla jednej osoby Torment będzie ideałem nie do pokonania, wczytywanie się w setki znakomitych tekstów, które dosłownie "stymulują mózg" a co za tym idzie wyobraźnie a dla drugiej osoby Icewind, gdzie walki dostarczają niesamowitych wrażeń i są po prostu najważniejsze...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja się zapytam, którego z "legendarnych" RPGów lubicie najbardziej - Planescape: Torment, Baldur's Gate, czy Icewind Dale?

W Icewind Dale nie grałem, więc nie biorę go pod uwagę, ale z dwóch pozostałych wybiorę chyba Baldur's Gate. Nie zrozumcie mnie źle, Torment też jest świetny, ale Baldur's Gate użekł mnie znacznie bardziej. Chodzi o to, że zawsze rozwijam postać raczej w stronę wojownika, więc Baldur oferował mi to, co lubię najbardziej - fajnych przeciwników i emocjonujące walki. Zaś walka w Tormencie była po prostu torturą (trafić przeciwnika to sztuka, a co dopiero go pokonać). Tormenta cenię za fabułę i fantastyczny, mroczny klimat, Baldur zaś jest bardziej dynamiczny, więc dla mnie trochę bardziej przystępny. Zależy, kto czego oczekuje od RPG. (A tak nawiasem - da się jakoś rozwiązać to zadanie poboczne w Mauzoleum, na początku gry, bez walki?? Bo Gigantyczny Szkielet mnie ciągle rozwala.)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie Torment rządzi!.

Fabuła jest poprostu boska...

Może za xxx lat pojawi się jakiś RPG na tym poziomie...

to takie moje małe marzenie gracza...

BG też jest fajny, ale niepamietam już czy za 1-wszym razem grałem Człowiekiem-Wojownkiem czy kims tam, a Bezimiennego nie sposób zapomnieć.

Ps. Grałem w to b.dawno więc niepamiętam jak, ale wiem, że się da bez walki bo moja 1-wsza poważna walka to była z bandytami.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja się zapytam, którego z "legendarnych" RPGów lubicie najbardziej - Planescape: Torment, Baldur's Gate, czy Icewind Dale?

Fallout 1 i 2... Nie wiem, dlaczego nie bierzesz go pod uwagę? :D

Bo to nie ten silnik i nie te klimaty ;) Fallout to zupełnie inna gra, a te trzy, które wymieniłem pod względem mechanizmów są bliźniaczo podobne.

(A tak nawiasem - da się jakoś rozwiązać to zadanie poboczne w Mauzoleum, na początku gry, bez walki?? Bo Gigantyczny Szkielet mnie ciągle rozwala.)

Nie wiem, jak jest z 18 punktami charyzmy, ale jak miałem jej 15, 18 mądrości, i chyba 17 inteligencji (już dokładnie nie pamiętam, więc to tak mniej-więcej), to musiałem walczyć. Spróbuj powykonywać zadania poboczne niewymagające walki, bądź takie, w których mało się walczy. Jak już się trochę podszkolisz, to się tam zawróć. I taka rada, jeśli pierwszy raz grasz - nie psuj sobie gry - dobij do 25 mądrości, i minimum 20 inteligencji i 15 charyzmy. A najlepiej, inwestuj tylko w te cechy, bo wg. mnie gra bezmózgim wojownikiem nie ma tutaj żadnego sensu, magowie są tu znacznie potężniejsi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(A tak nawiasem - da się jakoś rozwiązać to zadanie poboczne w Mauzoleum, na początku gry, bez walki?? Bo Gigantyczny Szkielet mnie ciągle rozwala.)

Zdobywasz księgę od jednego z zombich na tym samym poziomie (stoi w miejscu, wystarczy z nim "pogadać"). Potem "gadasz" ze szkieletem i zamazujesz runy w odpowiedniej kolejności (żadnych problemów). Jeśli masz wysoką inteligencję i mądrość (18) to Bezimienny sam może się domyślić co i jak zrobić.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aiden - nie ta misja. Chodzi mi o mauzoleum, nie kostnicę. W Kostnicy już zmazałem te runy ze szkieletów, ale jak idę po mauzoleum, by wykonać jedno z zadań pobocznych, to wszyscy się na mnie automatycznie rzucają.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie Icewind 1 i 2 są prymitywne jak diablo - niewiele dialogów, interakcji z postaciami, NPCe płytkie i nudne NPCe - nic tylko idziesz do jaskini, sieczesz sieczesz - krótki dialog żebyś wiedział dlaczego zabijasz bogu ducha winne jaszczurki - znowu sieczesz, wychodzisz, koniec questa. Bawiłem się przy Icewindach fajnie, ale myślę że porównanie ID do Tormenta czy Baldura nie ma żadnego sensu. Tak jakby porównać Fifę z NHL.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zacznijmy od tego, że przynajmniej IWD1 nie miało być wielkim RPG, a raczej czymś na zapchanie dla fanów BG którzy ślinili się przy każdym newsie o 2 (między innymi dla mnie :D). To miał być raczej taki luźniejszy slasher ale wciąż w klimatach i z budową z BG. Z tym, że nie przesadzajmy nie jest to aż tak bezstresowa sieczka jak Diablo, trochę fajnej fabuły IWD ma :D.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie Icewind 1 i 2 są prymitywne jak diablo - niewiele dialogów, interakcji z postaciami, NPCe płytkie i nudne NPCe - nic tylko idziesz do jaskini, sieczesz sieczesz - krótki dialog żebyś wiedział dlaczego zabijasz bogu ducha winne jaszczurki - znowu sieczesz, wychodzisz, koniec questa.

Ale tak miało być. Celem było stworzenie dungeon crowlera na Infinity Engine. I to się jak najbardziej udało.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do TES'a:

No cóż, nie przepadam. Generalnie mi ta seria, powiedzmy, nie podchodzi. Bethesda nigdy nie była dla mnie mistrzem w tworzeniu RPG - zawsze mnie zawodziła. Zawsze robiła gry niefenomenalne lub wręcz gnioty. Ani Morrowind ani Oblivion nie przykuły mnie na dłużej do monitora. Jednak w porównaniu "Morrowind versus Oblivion" z miażdżącą przewagą (przed Morrowindem przesiedziałem znacznie więcej czasu, choć go nie skończyłem). Czemu? Oblivion to gra sztuczna pod każdym elementem. Grafika, system walki, fabuła i to czym twórcy chwalili się przed premierą - żywy świat. Super jest żywy ale co z tego, kiedy jest bardziej plastikowy niż jakiekolwiek znane ludzkości tworzywo! Przykładowo: wchodzimy do karczmy w centrum Cesarskiego Miasta w środek dnia, a w środku stoi jeden karczmarz i jakiś dwie imtujące słupki postaci. Rzeźnia. No i te realistyczne twarze - coś boskiego. Lepiej niż Schwarzenegger w Terminatorze. Nie tylko pierwszym. To co powinno być jednym z ciekawszych zajęć w grze - zamykanie wrót Otchłani - jest czymś obrzydliwie wręcz monotonnym. Jedynym mocnym punktem gry są gildie - jedyny dopracowany (a wręcz "wyśrubowany") element rozgrywki. Wciągające zadania, system rang i ciekawa fabuła w historii każdej gildii. To jedyna rzecz, która potrafi mnie przed Oblivionem na kilka chwil (parę dni niezobowiązującego grania) przytrzymać. Za plus można też uznać pojawiajce się od święta oryginalne zadania, które czasem na głowę biją wątek główny. Przejdźmy do Morrowinda. Tu będzie krócej - pod każdym względem Morrowind jest od następcy lepszy, nie licząc wątku gildii i oryginalnych zadań - lepsza fabuła, lepszy poziom zadań w ogóle i znacznie bardziej wiarygodny świat. Mimo, iż ten świat nie jest tak "żyjący" jak świat Obliviona to jednak posiada znakomitą rozwiniętą historię - o niebo lepszą (choć nieco się pokrywającą) niż w swym następcy. Każdą książkę, którą tylko wyczaiłem, czytałem na miejscu. Były nawet egzemplarze które, jako brakujące elementy kolekcji, stanowiły cele moich zakrojonych na szeroką skalę "polowań". W takim porównaniu, na sumaryczną punktację 10 pkt., Morrowind zwycięża 8:2. Mimo to obie te gry nie są dla mnie czymś znakomitym. Wręcz przeciwnie - są średnie, jeżeli nie kiepskie. Żeby nie przedłużać już bardziej tej wypowiedzi, to podam swoją ocenę ogólną tych gier w skali od 1 do 10 (wzorem z CD-Action :happy: ):

TES IV: Oblivion

Ocena: 4/10

Plusy:

- znakomite wątki gildii,

- oryginalne zadania...

Minusy:

- ...ale od święta,

- w zasadzie cała reszta: od grafiki poprzez system walki na jeździe konnej kończąc.

TES III: Morrowind

Ocena: 6+/10

Plusy:

- świetna historia świata gry i kultura ras,

- dobra fabuła, lepsza niż w następcy.

Minusy:

- kiepski system walki,

- sztuczność świata (paradoksalnie mniejsza niż w Oblivionie).

To tyle w temacie Morrowinda i Obliviona.

Co zaś tyczy się dzieł BioWare to krótko - na równi Torment i Baldur's Gate, nieco pod nimi Icewind Dale. Co do Icewind Dale chyba nikt nie ma wątpliwości - jest prosta i nieskomplikowana, z łatwą i przystępną fabułą. Dzięki temu Gra jest przyjemnym i wciągającym odstresowywaczem, jednocześnie nie zniżając się do poziomu hack'n'slasha. Co do Tormenta i Baldursa - spytacie, czemu ustawiłem te gry obok siebie? Ponieważ są to swoiste przeciwieństwa - Torment uzupełnia się z Baldur's Gate. Pierwszy to niemal jedna wielka rozmowa i brak walk, drugi to rozmowy o znaczeniu mniejszym (czasem nawet marginalnym) i całkiem wymagające batalie, esencja tej gry. Stąd moje podejście - z obiektywnego punktu widzenia gry są równe. To czy jedna gra jest dla nas lepsza od drugiej zależy od naszych preferencji - czy wolimy gadać czy dobywać broni. :happy: Wasz wybór. Ja lubię i jedno, i drugie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcę powiedzieć że wytykanie TESom słabego systemu walki, a następnie chwalenie systemu walki w Inifinity Engine (jeszcze do tego z twierdzeniem że IWD nie jest hack'n'slashem - śmiech na sali, przecież nic poza jatką tam się nie dzieje) sprawiło że moje brwi powędrowały na całkiem nową wysokość. Już nawet pomijam buraki wszechobecne - z tego co wiem i co poprawiałem fanowskimi patchami - w BG. Po prostu, AD&D jest systemem strasznie kontrintuicyjnym (głównie za sprawą przesadnie zagmatwanego THAC0), a jego implementacja w silniku INFINITY jest na dodatek, szczerze mówiąc, bardzo taka sobie (po przykład dobrze wykonanej odsyłam do Dark Sun w wypadku AD&D oraz ToEE w wypadku D&D3)

Torment uzupełnia się z Baldur's Gate.

Ja bym powiedział raczej że Torment uzupełnia się z IWD - nawet nie trzeba zmieniać przytoczonej argumentacji - a BG to takie "coś pomiędzy". Z tym że poziom dialogów w BG jest raczej marny - przykładem niech posłuży BG2 i pewien dialog z początku, dość symptomatyczny dla obu części BG: trafiamy na gościa w zbiorniku, trzymanego sztucznie przy życiu. Coś tam mało wiarygodnie jęczy żeby go zabić i gracz dostaje opcje dialogowe: opcja nr 1 sprowadza się do "tak drogi przyjacielu [to akurat sic] jestem super dobry więc zrobię jak sobie życzysz", opcja nr 2 to "haha jestem uber-zły cierp cierp ciieeeerp" i bodajże opcja nr 3 "idę sobie pa". Wszystkie opcje jednakowo sztuczne, na dodatek popadające w skrajności - ludzie grający postaciami neutralnymi nieraz mają kłopot z wybraniem opcji najbardziej odpowiadającej ich postaci. To nie jest dobre pisanie, aczkolwiek można lubić takie hamy. Ja jednak wolę się pośmiać z Nordem pytającym mnie czy ostatnio nie widziałem jakiegoś elfa.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale system walki w Morrowindzie czy Oblivionie rzeczywiście jest co najwyżej średni. Walisz tym mieczem, siekasz ile wlezie, widzisz, że trafiasz i nic. Bo cyferki pokazują inaczej. W końcu gra łaskawie zalicza ci uderzenie mieczem nieopancerzonego maga, chcesz mu odciąć głowę jednym ciosem, a zabierasz mu 1/12 HP. Niby tak jest w większości gier i w ogóle, ale mogliby się twórcy bardziej postarać. Poza tym system zasłaniania się tarczą też dziwny jest, nie wiedziałem, ze trzeba bym takim masterem aby zasłonić się kawałkiem drewna przyczepionym do ręki. Niby trzeba się ustawić, zdążyć itp. ale zwykłą uniesienie ręki chyba aż tak trudne nie jest. System walki w BG można nazywać niedorobionym RTS-em czy czymś takim, ale bardziej mi się podobał. Gdyby miał więcej opcji taktycznych, manewrów i takich tam, to byłoby naprawdę dobrze, no ale trudno.

Już nawet pomijam buraki wszechobecne - z tego co wiem i co poprawiałem fanowskimi patchami - w BG.

:huh: Ja jakoś sobie żadnych nie przypominam. Z drugiej strony ostatni raz grałem już ładny kawałek czasu temu, ale gdyby coś naprawdę rzuciło mi się w oczy to chyba bym zapamiętał.

I jeszcze tak odnośnie opcji dialogowych. Mi tam nie przeszkadzały. Nie były jakieś zbytnio szałowe, za to bardzo typowe dla tego rodzaju fantasy ("oh, jestem dobry, chcę pomagać!" i "ah, jestem zły, chcę niszczyć!"). Jak sam wspominasz nie dawały też zbytniego wyboru postaciom neutralnym (nie mój problem, nigdy takimi nie gram). Mimo tego dało się je czytać, jakiejś strasznej sztuczności nie wyłapałem, może to ja mam jakiś wykrzywiony gust czy coś.

Ja jednak wolę się pośmiać z Nordem pytającym mnie czy ostatnio nie widziałem jakiegoś elfa.

Akurat dialogi w Oblivionie czy monologi w Morrowindzie zbytnio mnie nie porwały. Te pierwsze są krótkie, mało rozbudowane i zawsze na końcu ma się tylko wybór "tak, pomogę ci" albo "nie, idź precz ". Te drugie to encyklopedyczne notki wyświetlane przez ruchome terminale WBD (Wielkiej Bazy Danych) zwane przechodniami. Raptem kilka osób miało jakiś charakterystyczny styl.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po prostu, AD&D jest systemem strasznie kontrintuicyjnym (głównie za sprawą przesadnie zagmatwanego THAC0)

Jest to jedyna tak naprawdę bardziej skomplikowana rzecz w AD&D. Reszta jest banalnie prosta i prosto też przeniesiona na ekrany kompów. Dopiero trzecia edycja, z masą bajerów ( prestiżówki, nowy sposób liczenia umiejętności, featy, całość liczona przy K20, pierdylion różnych modyfikatorów, ceszek, bonusów, modyfikatorów ( a jeszcze więcej z dodatków ), modyfikatorów.... wspominałem o modyfikatorach? ) sprawiła, że system stał się bardzo nieczytelny. I w sumie przeszedł od erpega do gry taktycznej z elementami RPG ( pewien prelegent na ostatnim Pyrkonie tak do gry podszedł i stwierdził, że od razu zrobiło się lepiej ).

Zresztą... System walki w grach na Infinity Engine ogółem nie powalał złożonością, ale to i lepiej. Dopiero w TB się tego namnożyło, głównie za sprawą specjalnych umiejętności i dodatkowych zaklęć.

A akurat Icewind jest prostym Hack and Slashem, co wielce w nim cenię, bo i takie gry są potrzebne. Proste, z prostą fabułą, heroiczne ( jest walka z Wielkim Złem? Jest ), nastawione na akcję. Aż miło popykać.

Z tym że poziom dialogów w BG jest raczej marny

No niestety... Akurat pod tym względem chyba tylko Torment trzyma przyzwoity poziom. Z drugiej jednak strony z Nordem też nie za dużo pogadam, opierając się na samych słowach kluczowych ( czasami powtarzających się po trzy razy w jednej partii tekstu ) i zdaniach, które brzmią dość mało żywo, by nie rzecz, że sucho. No, ale co kto woli.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale system walki w Morrowindzie czy Oblivionie rzeczywiście jest co najwyżej średni.

:) Ależ ja tego wcale nie neguję! I o ile to co przytoczyłeś to standardowa "logika gier", to mnie zawsze niesamowicie wkurza sposób wyprowadzania różnych ciosów w Morrowindzie. Niby można sobie ustawić to na automatykę ale...

Ja jakoś sobie żadnych nie przypominam.

W skrócie, a to postać ma nie tyle ataków co powinna, a to zaklęcie wykorzystuje niewłaściwe odporności, a to broń bazuje na "dziwnej" specjalizacji (IIRC wiele tworzonych magicznie broni liczy się jako rzutki) - takie bugi.

Dopiero trzecia edycja, z masą bajerów ( prestiżówki, nowy sposób liczenia umiejętności, featy, całość liczona przy K20, pierdylion różnych modyfikatorów, ceszek, bonusów, modyfikatorów ( a jeszcze więcej z dodatków ), modyfikatorów.... wspominałem o modyfikatorach? ) sprawiła, że system stał się bardzo nieczytelny. I w sumie przeszedł od erpega do gry taktycznej z elementami RPG

True, true.

Nadal szukam kogoś kto miał okazję sprawdzić "czwórkę" w praniu. Albo kilku "kogosiów" chętnych do gry :/

Akurat dialogi w Oblivionie czy monologi w Morrowindzie zbytnio mnie nie porwały. Te pierwsze są krótkie, mało rozbudowane i zawsze na końcu ma się tylko wybór "tak, pomogę ci" albo "nie, idź precz ". Te drugie to encyklopedyczne notki wyświetlane przez ruchome terminale WBD (Wielkiej Bazy Danych) zwane przechodniami. Raptem kilka osób miało jakiś charakterystyczny styl.

Z drugiej jednak strony z Nordem też nie za dużo pogadam, opierając się na samych słowach kluczowych ( czasami powtarzających się po trzy razy w jednej partii tekstu ) i zdaniach, które brzmią dość mało żywo, by nie rzecz, że sucho. No, ale co kto woli.

A mniej więcej praktycznie to samo powiedziałem (przed)wczoraj w temacie zbiorczym TES. Niemniej, wszystkich jednozdaniowych (;_;) kwestii mówionych słucha mi się z przyjemnością. I dlatego właśnie wspomniałem o tym Nordzie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aż taka zła oprawa w Oblivionie?

Wex pod uwagę datę premiery obu gier, zwłaszcza Morrowind, wtedy takie gry oferowały wiele, teraz to już standard.

Grafika pod względem rozdzielczości jest dobra ale wszystko jest sztuczne - zbroje błyszczą jak, nieprzymierzając, u Power Rangersów a wnętrza jaskiń wyglądają jakby je wymazał ktoś zalewą z marynowanych podgrzybków. ;] Tyle na temat grafiki.

Chcę powiedzieć że wytykanie TESom słabego systemu walki, a następnie chwalenie systemu walki w Inifinity Engine (jeszcze do tego z twierdzeniem że IWD nie jest hack'n'slashem - śmiech na sali, przecież nic poza jatką tam się nie dzieje) sprawiło że moje brwi powędrowały na całkiem nową wysokość. Już nawet pomijam buraki wszechobecne - z tego co wiem i co poprawiałem fanowskimi patchami - w BG...

Torment uzupełnia się z Baldur's Gate.

Ja bym powiedział raczej że Torment uzupełnia się z IWD - nawet nie trzeba zmieniać przytoczonej argumentacji - a BG to takie "coś pomiędzy". Z tym że poziom dialogów w BG jest raczej marny...

Co do sys. walki - nie postrzegam IWD jako hack'n'slasha tylko jako "normalnego" cRPG - no, prawie normalnego. Hack'n'slash to gra skupiająca się tylko i wyłącznie na walce i na lootowaniu (tak to się zowie?). Fabuła jest absolutnie drugorzędna. Nie wspominając już o... powiem prostocie walki, bowiem nie chcę tutaj rzucać mięsem. Diablo, Sacred, Legend, Loki i Titan Quest - to są hack'n'slashe. A IWD wymaga jednak czasem minimalnego pomyślunku podczas walki. No i jest aktywna pauza. Fabuła nie ma tam ogromnego znaczenia ale nie jest też doklejona na siłę.

Co do mojego zdania o Tormencie i Baldursach - powiedzmy, że to co powiedziałeś pozostawiłem w domyśle - to chyba jasne, że Baldur's Gate jest "formą przechodnią" między Planescapem i IWD. Chodziło mi raczej o pewien... paradoks. W stosunku do tych uzupełnień: Torment w połączeniu z Icewind Dale'em daje nam inteligentną rozgrywkę z fantastycznymi dialogami gdzie rozmowy przerywane są przez tępawe wycinki wrogich zastępów. Taki upośledzony Torment. Lecz gdybyśmy połączyli tormentowskie dialogi i batalie z pierwszego Baldursa, kolejne są coraz prostsze (co do rozmów w Baldurze się nie wypowiadam... Rankin powiedział dość) otrzymalibyśmy fenomenalnego cRPG ze znakomitymi walkami (nieco powiedzmy trudniejszymi niż w BG) popartymi inteligentnymi wymianami zdań. Marzenie głupca...

...A akurat Icewind jest prostym Hack and Slashem, co wielce w nim cenię, bo i takie gry są potrzebne. Proste, z prostą fabułą, heroiczne ( jest walka z Wielkim Złem? Jest ), nastawione na akcję. Aż miło popykać...

Z tym że poziom dialogów w BG jest raczej marny

No niestety... Akurat pod tym względem chyba tylko Torment trzyma przyzwoity poziom. Z drugiej jednak strony z Nordem też nie za dużo pogadam, opierając się na samych słowach kluczowych ( czasami powtarzających się po trzy razy w jednej partii tekstu ) i zdaniach, które brzmią dość mało żywo, by nie rzecz, że sucho. No, ale co kto woli.

Co do hack'n'slasha tego twojego, Salantorze, racz okiem swym szlachetnym rzucić kilka(naście?) linijek wyżej, tam odpowiedziałem Rankinowi na ten temat.

Porozmawiać z Nordem? Eeee... ja tam wolę sobie inteligentnie pokonwersować z Wrexem w Mass Effect. Między misjami dostarczał mi zacny kroganin coraz to nowszych doznań... słuchowych. To chyba dobre określenie. :wink: Nie gorszy jest też Inamorda z tejże gry, stacjonujący na Nowerii. Jak nie wykonywaliście zadania z Opoldem to szczerze was zachęcam do odwiedzenia tego kroganina, jest w knajpie (nie pamiętam jak się nazywa).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A akurat Icewind jest prostym Hack and Slashem, co wielce w nim cenię, bo i takie gry są potrzebne. Proste, z prostą fabułą, heroiczne ( jest walka z Wielkim Złem? Jest ), nastawione na akcję. Aż miło popykać.

:ok: Mam podobne podejście. Grało mi się z przyjemnością. No może poza tym, że musiałem szukać wodza tych pomarańczowych cosiów w podziemiach, bo wcześniej o nim zapomniałem. Błąkałem się szukając dosyć długo i klnąc, ale w końcu znalazłem :)

smile_prosty.gif Ależ ja tego wcale nie neguję! I o ile to co przytoczyłeś to standardowa "logika gier", to mnie zawsze niesamowicie wkurza sposób wyprowadzania różnych ciosów w Morrowindzie. Niby można sobie ustawić to na automatykę ale...

Właśnie twórcy mogliby trochę nad tą logiką popracować. Nie chodzi mi o jakiś ultra-realizm czy coś takiego, ale na pewno dałoby się wymyślić jakieś lepsze rozwiązania. A co do Morrowinda, to pomijając już nieprzydatność części broni, to rzeczywiście walka wręcz była mocno średnio słaba. W walkach magów dało się chociaż zbijać wrogie zaklęcia w locie swoimi, wywołując fajne wielokolorowe burze iskier i dymu

W skrócie, a to postać ma nie tyle ataków co powinna, a to zaklęcie wykorzystuje niewłaściwe odporności, a to broń bazuje na "dziwnej" specjalizacji (IIRC wiele tworzonych magicznie broni liczy się jako rzutki) - takie bugi.

A to nic dziwnego, że nic takiego sobie nie przypominam. Raczej nie zwracam uwagi na takie rzeczy, nie liczę ile postać powinna mieć zaklęć, a ile ma i w ogóle raczej nie przyglądam się takim mechanicznym szczegółom. Planuję sobie rozwój postaci, dobieram sprzęt i tak dalej, ale na to, że miecz nagle zaczął korzystać ze specjalizacji w toporach jakoś uwagi nie zwracam, no chyba że widać to od razu. Poza tym i tak nie wydaje mi się żeby coś takiego mi się przytrafiło.

Nadal szukam kogoś kto miał okazję sprawdzić "czwórkę" w praniu. Albo kilku "kogosiów" chętnych do gry confused_prosty.gif

Ja tam szukam kogokolwiek kto miałby jakieś doświadczenie w dowolnym RPG i zechciałby mi to jakoś przedstawić, bo w to tradycyjne nigdy nie grałem. Niestety w moim otoczeniu żadnych graczy nie ma, a przynajmniej ja o takich nie wiem :/

A mniej więcej praktycznie to samo powiedziałem (przed)wczoraj w temacie zbiorczym TES. Niemniej, wszystkich jednozdaniowych (;_;) kwestii mówionych słucha mi się z przyjemnością. I dlatego właśnie wspomniałem o tym Nordzie.

Rzeczywiście, mówiłeś, ale ja i tak to napisałem, bo mam identyczne zdanie, a to inny temat. Kwestie mówione rzeczywiście wyróżniały się na plus. Nie wybaczę Bethesdzie tego co zrobiła z głosem Dunmerów w Oblivionie :angry: .

ja tam wolę sobie inteligentnie pokonwersować z Wrexem w Mass Effect.

Nie rozumiem o co chodzi ludziom narzekającym, ze wysławia się jak menel. Owszem przeklina sporo, ale ciągle widać, że wcale głupi nie jest. Nawet dość realistycznie to wygląda, w końcu to najemnik z wojowniczej i nieokrzesanej rasy obracający się w dość szemranym środowisku. To raczej naturalne, że klnie w normalnej rozmowie. No i czasami fajniej i dosadniej brzmi to co mówi :smile: .

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat ożył choć na chwilę :thumbsup:

tylko jako "normalnego" cRPG - no, prawie normalnego.

Można po prostu nie dzielić cRPG na "normalne" i "nienormalne", a ew. wspominać, na czym dana gra się skupia :)

A IWD wymaga jednak czasem minimalnego pomyślunku podczas walki.

Trzymanie buffów (chyba że już się wie co i jak i buffuje tylko przed ważniejszymi starciami), znanie z góry słabości wroga, priorytet celów. Niewiele się to różni od Diablo :P. O pięciominutowym dniu pracy nie mówię bo to mocno zależy od sposobu grania...

Porozmawiać z Nordem? Eeee...

Patrz na mój poprzedni post :P. Swoją drogą, czy ktoś obznajomiony z Siege of Avalon mógłby potwierdzić jakość dialogów w tamtej grze?

Właśnie twórcy mogliby trochę nad tą logiką popracować.

Może Gothic z jego systemem walki był krokiem w dobrym kierunku?

Pomijam już miażdżenie kręgosłupów i płuc za pomocą garści piasku w dorfach, aczkolwiek pomijając takie kwiatki i brak grafiki to DF miał całkiem pomysłowy i realistyczny system walki.

th_DORF2.png

Ja tam szukam kogokolwiek kto miałby jakieś doświadczenie w dowolnym RPG i zechciałby mi to jakoś przedstawić, bo w to tradycyjne nigdy nie grałem.

Można by kiedyś zorganizować coś na forum (znaczy zebrać ludzisków bo granie byłoby poza) przy pomocy darmowych narzędzi w stylu maptool i dicetool - zapewniają one dość dobrą emulację zasad.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...