Skocz do zawartości
RoZy

Mass Effect (seria)

Polecane posty

A mam jeszcze pytanie - wiadomo coś odnośnie polonizacji DLC ? Wychodzą one 26 stycznia, gdzie polska premiera jest 3 dni później. Jak będzie działal ten "dodatkowy" bohater i planeta z polską wersją ? Będzie gadal po angielsku ? xD

Wydaje mi się, że będą po polsku. Przynajmniej do Dragon Age są.

Ja i tak zamówiłem sobie grę z game.co.uk więć będę miał wersje eng, ale za to wcześniej :diabelek:

Edytowano przez Bacardi
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie grałem "jeszcze" w jedynkę, a wiem, że na 100% kupię drugą część. Zwłaszcza po przeczytaniu wielu recenzji i ocenach, które wskazują na to, że tą grę można kupić praktycznie w ciemno. Recenzja w CD-Action i ocena 10 bardzo mnie zachęciła. Myślę, że ta gra będzie bardzo mocno starać się o tytuł gry roku.:)

Kupić kolekcjonerkę czy nie? Bo ja żadnej "jeszcze" nie mam... :rolleyes:

Ja tam był kolekcjonerskiej nie kupował, bo tylko stówa drożej. Radzę Ci kupić edycję premierową (normalną) a do tego kup sobie jedynkę, bo naprawdę warto. A nie potrzebnie wydawać kasę na jakiś soundtrack.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jedynkę trzeba przejść obowiązkowo przed drugą częścią, jeszcze ten rarytas z graniem postacią z pierwszej części. Grę można przejść na kilka sposobów z czego oczywiście tylko parę opcji ma wpływ na rozgrywkę w drugiej części, ale zawsze warto, za gwarantuje ci że na pewno tej gry nie będziesz przechodził raz, bo zawsze można wybrać inną drogę do przejścia gry niż poprzednio :cool:

Dlatego też nie wiem jaki cel miał by być wydawania ME2 na PS3, gdzie gracze nie mieli oni opcji grać w pierwszą część na PS3. Dobrze, że BioWare wycofał się z tego pomysłu.

Edytowano przez Bacardi
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie grałem "jeszcze" w jedynkę, a wiem, że na 100% kupię drugą część. Zwłaszcza po przeczytaniu wielu recenzji i ocenach, które wskazują na to, że tą grę można kupić praktycznie w ciemno. Recenzja w CD-Action i ocena 10 bardzo mnie zachęciła. Myślę, że ta gra będzie bardzo mocno starać się o tytuł gry roku.:)

Kupić kolekcjonerkę czy nie? Bo ja żadnej "jeszcze" nie mam... :rolleyes:

Jeśli już chcesz jakąś kolekcjonerkę to kup Mass Effect od CDP (o ile znajdziesz, czasem jest na allegro w cenie 70 - 100 zł). Jak już pisałem wcześniej - MAss Effect 2 w EK od EA to bida z nędzą. Lepiej kupić zwykłą + inną grę albo kolekcjonerkę "jedynki" w tej cenie.

Edytowano przez teken
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja już pobieram ME 2 z EA Store :smile: Mam nadzieję, że jest tak dobry jak piszą w CDA. Nie rozumiem tylko czemu niektórzy nie chcą nazywać tej gry erpegiem. Ma epicką fabułę, świetne dialogi, starcza na dłużej niż dziesięć godzin i ma system rozwoju postaci. To, że można przy okazji postrzelać to chyba nie wada, każdy gatunek gier ewoluuje, zwolennicy klasycznych RPG dostali ostatnio Dragon Age'a więc chyba nie mają powodów do narzekań.

Edytowano przez Sypcio
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rany Boga... Dzieci drogie, co ma wspólnego gameplay, czy forma przedstawienia strzelanek w danej produkcji ze "stopniem" jej "erpegowości"?!

Wiecie w ogóle co ten skrót oznacza, czy dla Was RPG to tylko rozwój postaci, epicka fabuła i dialogi...? : (

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Shooter, po prostu, bez określania perspektywy. Przy czym ja do znudzenia będę powtarzał, że ME jest hybrydą, bo ma za dużo cech regularnego RPG by uznać to za "elementy role-playing" i za dużo cech normalnego shootera by wziąć za dobrą monetę "elementy strzelanki".

Walka - możliwość jej prowadzenia - jest istotnym elementem RPGa, zawsze i wszędzie (nawet w Tormencie i Falloucie), ale sposób jej realizacji jest tak różny (porównajcie sobie pierwsze z brzegu: BG, Fallout, Gothic, Wiedźmin) że właściwie żaden system nie jest cechą cRPG sam w sobie.

Poczulem sie urazony... Przytul...

*tuli*

No, ale OK. Jesli nie chcesz mojej "nieco" nieobiektywnej relacji, to po prostu streszcze tobie, bez zadnych moich komentarzy, fabule obu serii:

Ground Control(jest to back-story, gdyz glowne watki fabularne traktuja o czyms innym):

Dawno temu istniala uber-zaawansowana technologicznie rasa, ktora podbila cala galaktyke. Jak zabraklo im przeciwnikow, postanowili opuscic galaktyke, poczekac az nowe cywilizacje sie rozwina, po czym powrocic i wyciac ponownie wszyskich w pien. Aby wiedziec kiedy wrocic, ci kosmici pozostawili 'znajdziki', ktore, aktywowane przez nowe cywilizacje, wysla sygnaly, 'ze czas wracac'. Te znajdziki, to Xenofakty na Krig-7b(uruchomione w polowie GC1) oraz Singularity Drive(uruchomiony pod koniec GC2). Co dzialo sie dalej, nie wiadomo, bo GC3 nie powstalo.

FreeSpace:

Ludzie walcza z ufolami(Vasudanie), pojawia sie trzecia rasa(bardzo zaawansowana technologicznie), nazwana przez ludzi Shivanami, ktora wyrzyna wszystkich w zasiegu wzroku('Wielka Wojna'). Ludzie i Vasudanie lacza sily aby powstrzymac wspolnego wroga, powstaje GTVA(Galactic Terran-Vasudan Alliance). Zostaja odkryte ruiny po wymarlej cywilizacji nazwanej 'Starozytnymi'. Badajac zapiski Starozytnych, GTVA odnajduje sposob na powstrzymanie Shivan(Starozytni zbyt pozno odkryli jak powstrzymac najezdzcow, info pozostawili jako swoje 'dziedzictwo'). Shivanski okret flagowy zostaje zniszczony, a oni sami 'znikaja'. Pojawiaja sie teorie, ze Shivanie cyklicznie wyniszczaja inne cywilizacje, a kazda 'nastepna' rasa buduje swoje 'imperia' na ruinach poprzednich, zniszczonych przez Shivan, ras.

32 lata pozniej GTVA walczy z Frontem Neo-Terranskim dowodzonym przez Admirala Akena H. Boscha, ktory chce ocalic ludzkosc poprzez zawiazanie sojuszu z Shivanami. Otwiera on Portal Podprzestrzenny, przez ktory Shivanie wracaja i zaczyna sie druga 'Wielka Wojna'. Ludzie powstrzymuja 'niszczycieli' poprzez odciecie Wezlow Skokowych prowadzacych z systemow zajmowanych przez Shivan, do systemow GTVA.

Ciekawe. Tylko że mało znaczące, stawiam diamenty przeciw orzechom, że twórcy Freespace'a też tego nie wymyślili. Tradycyjny motyw "Wielkiego Zła Powracającego Z Czegośtam", obecny jest w fantastyce od... od tak dawna, że sam nie jestem w stanie określić, od kiedy dokładnie. Tolkien sięgał po niego na pewno (Mordor!), Lovecraft też chyba... Tu jest po prostu przybrany w fatałaszki sci-fic (a jak świat światem, w fantasy przebrzydły jest ork albo goblin, w horrorze - dowolne straszne paskudztwo, a w science-fiction - zielone ludziki albo niezależna sztuczna inteligencja). Starożytni to też motyw oklepany jak tyłek powabnej karczmareczki. Zastanawiający jest co najwyżej ten wątek z budowaniem imperium na gruzach poprzedniego.

Tak czy owak, science fiction - szczególnie ujmowane w grach - z reguły sprowadza się do zmiany liczby czułków czy innych wypustek na głowach Obcych i wymyślaniu im wymyślnych historii oraz ról. Mass Effect się z tego nurtu nie wybija i jest sztampowy (szkoda), ale realizuje kreację przekonującego uniwersum w sposób przyzwoity.

True; jednak to, jak zostalo zrobione ME, to czyste podejscie 'ilosc>jakosc'. W ME mamy sporo roznych elementow z roznych gatunkow, ale bardzo wiele z nich(elementow, nie gatunkow, zeby nie bylo...) jest slabo zrealizowana. Zgadzasz sie chyba z tym, ze 'elementy RPG' w ME nie sa tak rozbudowane jak np: w Tormencie, Arcanum, czy Fallout, natomiast 'elementom strzelankowym' sporo brakuje do, np: GoW, Half-Life czy 'enter title here'(jako, ze strzelanek jest wiecej niz erpegje i sa miedzy nimi spore roznice). Ja osobiscie wole, aby gra dobrze wykozystala cechy jednego gatunku, niz slabo wykozystala cechy dwoch gatnukow.

Czytałeś w ogóle to co napisałem?

Jak wolisz jednostajny, ale pogłębiony gatunkowy gameplay, to nie graj w hybrydy, rany boskie. Deus Ex też pod względem np. interaktywności dialogów pozostawiał wiele do życzenia (część to były regularne cut-scenki), co nie przeszkodziło mu być jednym z najlepszych RPG (i najlepszą RPGową hybrydą) ever.

Zrobienie gry jednocześnie dorównującej Tormentowi pod względem RPG i Half-Life pod względem shootera jest (niemal) niemożliwe. To byłyby dwie genialne gry naraz, w jednej. Zatem gra wielokrotnie lepsza niż Torment czy H-L, które same w sobie powalają. Może jestem dziwny, że nie stawiam grom wymagań, których nie da się zrealizować (bardzo popularne zajęcie stetryczałych fanów).

*Mowisz, ze trzeba byc tolerancyjnym? A ja powiem; NIE! Nie jestem tolerancyjny! Jestem wrednym nazista, ktory uwaza, ze wszystkie slabe gry trzeba zagazowac. Nie rozumiem, dlaczego mam wybaczyc slabe wykozystanie potencjalu tylko dlatego, ze 'tfurcom' zechcialo sie polaczyc dwa odmienne gatunki? Rozumiem, ze gdyby ta 'hybryda' miala stworzyc cos zupelnie nowego, niespotykanego, cos innego, to wtedy wynikiem laczenia bylo by cos wiecej niz 'suma czesci skladowych', wiec nie powinna byc oceniana wylacznie poprzez jakosc tych 'czesci skladowych'. Jednka ME nie twozy czegos innego, ME to po prostu polaczenie strzelanki i RPG(jako, ze wszystkie elementy ME pojawily sie juz w innych grach), i jako takie jest mocno przecietne.

Drobne elementy są zupełnie oryginalne dla tej produkcji (system dialogów - mający swoje wady i zalety, ale z pewnością na swój sposób wyjątkowy - przegrzewanie broni zamiast amunicji etc.), ale to tylko dygresja. Nie zgodzę się zupełnie, że wychodzi suma części składowych. Prędzej iloczyn albo i potęga elementu. Aspekt walki, na który został w ME położony silny nacisk, został pogłębiony tak dla shootera (skille, wpływ tego, jak rozwijamy postać na naszą skuteczność, również rozwijana drużyna), jak i dla RPG (interaktywność i dynamika tradycyjna dla strzelania). Tak, RPGi lepiej realizują eRPeGowe elementy walki, a shootery szuterowe, ale żaden nie daje wypadkowej tych dwóch koncepcji. Więc nawet jeśli komuś nie podejdzie do końca walka w ME, jest ona bez wątpienia czymś unikalnym, czego jeszcze wcześniej nie było (nie podrzucać jako przykładu wcześniejszej podobnej produkcji DE, bo ta gra chwyta podejście do walki z zupełnie innej strony i więcej w tym skradanki niż shootera).

Nie wiem Fristron, czy nalezysz do tej 'grupy ludzi', ktorzy potrafia oceniac gry/filmy/pasty do zebow, tylko jako 10/10 lub 1/10. Miedzy '1' a '10' jest calkiem sporo innych cyfr.

Fabula(czy nawet elementy RPG/Shootera) nie jest jedyna czescia ME; gra zawiera rowniez inne elementy, ktore mi sie podobaja. Pisalem o tym juz wczesniej, a jako, ze przewaznie sie z zaletami ME wszyscy zgadzaja, to ten motyw nie byl kontynuowany. Mass Effect ma ciekawy setting(mimo, ze nie jest do konca przemyslany), bardzo przyjemny klimat(glownie budowany przez design lokacji, oraz dzwiek), niesamowita 'filmowosc' przewijajaca sie przez cala gre, a takze ogolne dobre wykonanie techniczne(z drobnymi wyjatkami). Te 'elementy' bardzo mi sie podobaja i to wlasnie one mnie do gry przyciagnely. Gdybym uznawal ME za totalnego gniota, to bym tutaj w ogole nie pisal, gdyz gra by mnie po prostu nie zainteresowala.

W takim wypadku kompletnie nie rozumiem, po co ten akapit w Twojej wcześniejszej wypowiedzi:

Jak fabula(w ME) nie ma za zadanie dotrzec do celu(jakim jest, co ladnie okresliles, katharsis) to co innego spelnia te role? Sexi kosmitki pchajace sie do lozka? Ograniczona interakcja ze swaitem? Dzwiek wystrzalow, ktory podczas 'dramatycznych' momentow staje sie 5x donioslejszy? Glowny przeciwnik z niskim glosem(+ lekko brytyjskim akcentem)? Sorry, moze ja jestem jakims zimnym draniem, ale na mnie taki chwyty nie dzialaja.

Sam widzisz zalety ME, uznajesz je za na tyle ewidentne, że nie trzeba o nich dyskutować... a jednak kiedy trzeba wyliczyć konkretne plusy Mass Effecta, które sprawiają, że gra jest dobra (jak bardzo, o tym właśnie dyskutujemy, ale wyjdźmy z założenia, że co najmniej niezła) to nagle tylko kosmitki idące do łóżka Ci w głowie. Strasznie żonglujesz faktami, a przez to odniosłem wrażenie, że w ME nie podoba Ci się NIC.

W takim razie - mi te rzeczy, które wymieniłeś pod koniec podobają się jeszcze bardziej, i dorzucam do tego gigantyczną grywalność (która jest IMO czynnikiem nie do rozbicia i niemożliwe jest jej uzasadnienie, przy tym jest wybitnie subiektywna, ale tłumaczy moje podejście) i już wiesz, dlaczego tak bronię ME mimo szeregu pomniejszych wad.

No i od początku też w tych recenzjach ME traktowano jako RPG. Ba, przecież w plebiscycie Gamespotu była walka ME vs Wiedźmin (co stało się naturalnie ogniwem zapalnym do kolejnej wojny PC vs konsole. Pewnie do dziś co niektórzy są przekonani, że wielkie ME przegrało tylko dlatego, że dzieci Neo głosowały masowo korzystając ze zmiennych IP). Zresztą napisanie w recenzji, że położono duży nacisk na strzelanie nie jest równoznaczne z tym, że elementy RPG są miałkie. A Ty robisz wszystko, żeby udowodnić światu, iż ME nie można porównywać z Tormentem, BG czy Falloutem, bo to hybryda. Ja wiem, że te porównania są niewygodne, ale bądźmy poważni - gdyby Bioware nie zapowiadało rewolucji w gatunku tylko od początku mówiło, że tworzą strzelankę z elementami RPG to by porównań nie było. Zrobili jak zrobili i niby czemu ME ma mieć teraz lekko?

Myślałem, że grę ocenia się za to, czym jest, a nie za to, czym miała być według marketingowców. Wybacz.

A na konsolach pojęcie RPG jest rozumiane, jak sądzę, nieco inaczej niż na PC.

To, że wyszło najpierw na X360 nie ma znaczenia. Rynek i gracze konsolowi to nie to samo, co gracze PC i mogą mieć odmienne spojrzenie na to samo.

Tja, ale klasyczne RPG z naszego kręgu kulturowego, z jakich słynie BioWare, nie mają lekkiego życia na konsolach. Dragon Age też został ostro zkażualizowany pod konsole. A w ME gra była obliczana w drugą stronę - z konsoli na PC... Wnioski można było wyciągnąć już z tego faktu.

Co do ocen ME2: warto patrzeć tylko na IGN, Gamespot, Gamespy, Eurogamer. Jeżeli tam oceny obu wersji będą takie same albo zbliżone (różnice pół punktu) to wersje są tak samo dobre. Średnia na konsoli może być wyższa, bo ją windują wszelkie official magazines.

Jest już IGN - 96%. No i CDA, które prywatnie dość szanuję i wystawiło niebagatelną ocenę 10/10. Gry-Online również chwaliły w ostatnim Przeglądzie Tygodnia, choć recenzji jako takiej jeszcze nie ma. Reakcje tak czy owak napawają optymizmem, szczególnie kogoś, kto w kwestii pierwszego ME zgadza się z ogółem dziennikarzy chwalącym ten tytuł.

Edytowano przez Fristron
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślałem, że grę ocenia się za to, czym jest, a nie za to, czym miała być według marketingowców. Wybacz.

Jeżeli w restauracji "danie dnia" jest przedstawiane jako wykwintna potrawa, jakiej jeszcze nie jadłeś, a po zamówieniu okazuje się zwykłą ryba z frytkami to jak dobre by te frytki i ryba nie były, wykwintne to nie są na pewno. Obiecywano jedno, dano drugie. Porównuje się obietnice z efektami i to się ocenia. Zresztą BioWare chyba zrozumiało, gdzie popełnili błąd, bo już przy ME 2 mówili co innego.

Tja, ale klasyczne RPG z naszego kręgu kulturowego, z jakich słynie BioWare, nie mają lekkiego życia na konsolach. Dragon Age też został ostro zkażualizowany pod konsole. A w ME gra była obliczana w drugą stronę - z konsoli na PC... Wnioski można było wyciągnąć już z tego faktu.

Nie ta generacja konsol :smile: To, co piszesz było prawdą za czasów PSX i może też PS2. teraz cRPG na konsolach to norma, ba, jest ich więcej jak jRPG. Pamiętaj, że największy (niestety) rynek gier to USA, ich kultura jakoś znacząco się od naszej nie różni (najwyżej jest jeszcze bardziej konsumpcyjna). To tylko Japończycy żyją w swoim świecie jeszcze. DA jest takie, jakie miało być. Wersja konsolowa to tylko konwersja, prace nad nią zaczęto koło roku przed wydaniem. Zabrali widok taktyczny i przez to gra jest łatwiejsza. To, że BioWare najwyraźniej inaczej pojmuje pojęcie "duchowego następcy Baldur's Gate" niż gracze to inna sprawa.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do DA:O. Nie jest do końca jak mówisz. Jeśli gra nie jest tworzona od początku pod konsolę to poźniej jest cholernie ciężko z konwersją... Nadal nie wiem jak sprawnie można grać w Supreme Commandera czy Red Alerta 3 w wersji konsolowej (ten ostatni dostał parę ułatwień jak stałe miejsce wydobycia na przykład). Nie wyobrażam sobie dobrej konwersji NWN2 na konsolę w tej postaci jakiej jest w tej chwili. Gdybyśmy chcieli go ukonsolowić to całe DnD poszłoby albo w diabły albo trzebaby zmienić na prostszy system... i tak powstałby nam Dragon Age :)

<Strzela biczem w nagie plecy Mass Effecta przymocowonego do ściany>

- Jeszcze raz! Dlaczego nie jesteś RPG skoro byłeś jako ten reklamowany?!

- TO WINA TYCH CHOLERNYCH MARKETINGOWCÓW! Przepraszam! przepraszam, wybacz mi!....(chlip)

(trzask)

Edytowano przez Sciass
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam do Was pytanie. Czy jeśli szukam gry, która zaspokoi moje "pragnienia" dotyczące FPS i RPG zarazem i "przeżyć" to Mass Effect 2 jest dla mnie? I czy opłaca mi się kupić teraz Mass Effect 2 skoro NIGDY nie grałem w ME i zbytnio nie wiem "o co kaman"? Nie będę czuł się wyobcowany (lol) grając? :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiecie w ogóle co ten skrót oznacza, czy dla Was RPG to tylko rozwój postaci, epicka fabuła i dialogi...? : (

Hm, no to właśnie jest RPG :P

Gra fabularna (inaczej RPG, z ang. role-playing game, nieraz zwana grą wyobraźni, potocznie erpegiem lub rolplejem) ? gra, w której gracze (od jednego do kilku) wcielają się w role fikcyjnych postaci. Cała rozgrywka toczy się w fikcyjnym świecie, istniejącym tylko w wyobraźni grających. Jej celem na ogół jest rozegranie gry według zaplanowanego scenariusza i osiągnięcie umownie określonych lub indywidualnych celów, przy zachowaniu wybranego zestawu reguł, zwanego mechaniką gry.

Wszystko to w ME mamy. Nie mamy tylko mechaniki standardowych erpegów, więc czego jeszcze brakuje? A że walka jest taka, jaka jest, to nazwa shooter RPG pasuje do Mass Effect jak ulał, bo samo RPG to nie jest.

Zresztą, cholera, co za różnica, ważne, że jest świetne.

Edytowano przez ZdeniO
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam do Was pytanie. Czy jeśli szukam gry, która zaspokoi moje "pragnienia" dotyczące FPS i RPG zarazem i "przeżyć" to Mass Effect 2 jest dla mnie? I czy opłaca mi się kupić teraz Mass Effect 2 skoro NIGDY nie grałem w ME i zbytnio nie wiem "o co kaman"? Nie będę czuł się wyobcowany (lol) grając? :P

1. Zdecydowanie tak. Mówią, że dwójka jest lepsza od jedynki, a ME ma bardzo wciągającą, chociaż niezbyt oryginalną fabułę, świetną, dynamiczną walkę wspieraną mocami biotycznymi i technicznymi, a do tego super klimat.

2. Chyba jednak lepiej kup wcześniej jedynkę. Na sklep.gram.pl dostaniesz ją teraz za sześć dych.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ ZdeniO

Mój komentarz odnosił się do tego błysku twórczości forumowej:

Nie rozumiem tylko czemu niektórzy nie chcą nazywać tej gry erpegiem. Ma epicką fabułę, świetne dialogi, starcza na dłużej niż dziesięć godzin i ma system rozwoju postaci.

Co do samej "istoty" RPG - rzeczy, które zaznaczyłeś występują w ME, oczywiście. Występują też w, np. Fantasy General, World in Conflict, Supreme Commander czy Gears of War, a jednak nie nazywamy tych tytułów RPGami, prawda?

Istota RPG leży w samej jego nazwie - możliwość odgrywania postaci decyduje o tym, czy coś jest, czy nie jest RPG. W Wiedźminie nie tworzymy własnej postaci, wcielamy się w "gotowca", obdarzonego bardzo konkretnymi cechami charakteru i bardzo dobrze opisanego w sadze. Dzięki temu, ludzie którzy czytali książki i chcą faktycznie "zagrać Geralta" mają fantastyczne RPG - dostają konkretną postać, która w konkretny sposób reaguje na zastane sytuacje, choć nadal mamy pewien wybór.

W ME jest z tym troszkę gorzej - postać tworzymy w zasadzie sami, choć sporo o niej jest już powiedziane. Wiadomo, że jest żołnierzem, nie wiadomo tylko jakiej specjalizacji. Jednak już opisy poszczególnych specjalizacji mogą sugerować zupełnie inne rozwiązania niektórych dylematów niż te, które przedstawiono w grze, czyli poprzez walkę.

Tak czy owak, gwarantuję, że dialogi, fabuła, czas, jaki trzeba poświęcić na jej ukończenie czy zastosowany system rozwoju postaci nie mają NIC wspólnego z RPG. : )

Mam do Was pytanie. Czy jeśli szukam gry, która zaspokoi moje "pragnienia" dotyczące FPS i RPG zarazem i "przeżyć" to Mass Effect 2 jest dla mnie? I czy opłaca mi się kupić teraz Mass Effect 2 skoro NIGDY nie grałem w ME i zbytnio nie wiem "o co kaman"? Nie będę czuł się wyobcowany (lol) grając?

Myślę, że większość istotnych rzeczy znajdzie się gdzieś w Codexie wewnątrz gry, lub do "wygadania" od NPCów i członków drużyny.

Na pewno lepiej będzie jeśli sobie najpierw zagrasz w ME 1 - ta gra jest naprawdę świetna i gra się przyjemnie, a jeśli zależy Ci tylko na tym, by poznać główną linię fabuły, da się ją skończyć w 10-15 godzin.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam do Was pytanie. Czy jeśli szukam gry, która zaspokoi moje "pragnienia" dotyczące FPS i RPG zarazem i "przeżyć" to Mass Effect 2 jest dla mnie? I czy opłaca mi się kupić teraz Mass Effect 2 skoro NIGDY nie grałem w ME i zbytnio nie wiem "o co kaman"? Nie będę czuł się wyobcowany (lol) grając? :P

Mimo wszystko kup sobie jedynkę, ponieważ nie będziesz znał dokładnie świata, ras, fabuły. Potem sobie będziesz mógł eksportować postać do dwójki. Jeden członek Bioware podczas jednego z wywiadu, powiedział, że w dwójce będziemy mieli tą swobodą, bo nie będzie trzeba wprowadzać gracza w świat tylko do razu akcja. A w jedynce trzeba było wprowadzić nas w uniwersum Mass Effecta. Więc podsumowując radzę kupić jedynkę, żeby poznać świat.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

RPG = Role Playing Game, czyli jak mi się wydaję odgrywanie pewniej "roli", czyli chyba głównie tworzenie postaci, a skoro ME jest osadzony w przyszłości to system walki TPP (FPS to nie jest), dynamika i akcja jest raczej plusem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Alaknar - mógłbyś mi wskazać w Supreme Commanderze epicką fabułę, rozwój postaci i rozbudowane dialogi, bo trochę w niego grałem ale nie udało mi się zauważyć tych elementów.

Chociaż po przeczytaniu kilku postów muszę przyznać rację, że mój "błysk twórczości forumowej" był trochę błędny w swoich założeniach :smile:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Demilisz: Dalej jestem zdania, że gra powinna być oceniana za to, czym jest, nie czym miała być. W zapowiedziach to i nowy Maluch Racer może konkurować z nowymi NFS-ami.

Zatem jeśli ME traktować jako czyste RPG - w czym nie widzę najmniejszego sensu - to jest to RPG z najlepszą, najbardziej interaktywną i najbardziej emocjonującą walką ever. Geniusz i objawienie!... A że to było w shooterach? No ale to przecież RPG a nie hybryda, prawda? :o

Daj spokój kampanii reklamowej sprzed dwóch lat. Liczy się finalny efekt, nie zapowiedzi.

A tak w ogóle... gram.pl wysłało mi już paczkę z ME2. o_O A przynajmniej tak twierdzą w mailu i w moich zamówieniach na ichnim sklepie.

Edytowano przez Fristron
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

gra powinna być oceniana za to, czym jest, nie czym miała być

Przypomina mi się wypowiedź pewnego pana, który to zdefiniował pojęcie tandety w sposób który utrwalił mi się w pamięci.

" Tandeta to coś co miało być wklęsłe, a wyszło wypukłe "

...i mam nadzieje, że ME2 aż tak bardzo wypukłe jednak nie jest... ale to czas pokaże :)

Edytowano przez Bohusz
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...