Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Pzkw VIb

Manga i Anime w ujęciu ogólnym

Polecane posty

A już w ogóle denerwują mnie argumenty typu "mało jeszcze widziałeś", "są lepsze serie" itd. Dlaczego co poniektórym tak trudno zrozumieć że Naruto czy Bleach może się podobać?

Bo jest denne. Hehs.

@Mariusz Saint

Z chęcią porozmawiałbym o nowych seriach, ale musisz brać pod uwagę, że pewnie większość osób w tym temacie ma doświadczenia podobne do moich- nie widziałem klasyków, więc jak mógłbym zabierać się za nowe serie??

A nawet jeślibym to zrobił to:

1) Tylko z tobą bym rozmawiał.

2) Ciebie też by to znudziło, bo to dla Ciebie tylko kolejna seria. Nawet, jeśli ty określiłbyś ją jako dobrą, dla mnie byłoby to dno. I zmarnowany czas, a czasu mam mało. Z wiadomych powodów.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Będzie lekko chaotycznie, bo bateria mi się w sprzęcie kończy

Szajbus

Kupił już ktoś "niedawno" powstały magazyn o Anime i Mandze? Który nazywa sie "KYAA!" gdyż nie wiem czy jest sens żeby to kupować.Czy nie lepiej wykorzystać pieniądze na jakieś mangi.

Kolejny? Może warto sprawdzić te wszystkie 3 pisemka. Trzeba się zmobilizować.

Felessan

A właśnie, co do LoGH. Ktoś może wie, czy na necie można znaleźć tą serię do obejrzenia online?

Online w stylu youtube nie wiem, ale by ogólnie znaleźć polecam serwisy jak Boxtorrents (było swego czasu tu nie wiem czy usuneli czy nie) i Tokyo Toshokan

Black Shadow

To ja z kolei spędziłem czas na czytaniu mangi. Anime właściwie odpuściłem.

Zaszczytne to i chwalebne

Mahou Sensei Negima!(...)

bo śmieszne, ale "gołe" sytuacje.

Tu przy okazji wrzucę cytacik Mariusza, który zapomniałem skomentować

natomiast pozostałe, ?komercyjne? prace są mi mniej znane i mniej mnie też ciekawią ze względu na brak ?momentów?, a to chyba właśnie te mniej grzeczne momenty stanowią o popularności Love Hiny i Negimy?

No i tu właśnie się nie zgodzę. Owszem jest dużo golizny, ale samym tym manga by się nie przebiła (no dobra przebiłaby się, ale nieważne) w wszelkich produkcjach Kena Akamatsu jest wszędzie obecne bardzo dobre poczucie humoru. Jego mangi są łatwe w odbiorze, ładnie wyglądają i dobrze się przy nich człowiek bawi. Dla mnie to właśnie stanowi o popularności jego mang, a że jeszcze golizna jest to chyba nie można powiedzieć iż to źle, prawda?

Poza tym zapoznałem się z doujinem FF7 i faktycznie świetny. O wiele lepszy niż się spodziewałem. Tylko 24 strony, a tyle radości. Tam też masz ładnie pokazane jakie komiczne sytuacje Akamatsu jest w stanie wymyśleć. Reakcje postaci też są takie jakie uświadczysz w Love Hinie (ładnie jest pokazane to na stronie 12 doujina [pobudka Aeris, szok Yuffie i przerażenie poprzez cieniowanie twarzy]). Negima jak już widziałeś i mówiłeś stylem rysowania poszła bardziej w... mainstream (choć i tak nie do końca)? Mimo to nadal jest to bardzo udana manga, którą z przyjemnością czytam. Jak lubisz ten doujin to jestem absolutnie pewny i że Love Hina ci podejdzie, a po Negimę wtedy pewnie sam sięgniesz. Co ciekawe ten doujin swoją kreską pokazuje, że wyszedł gdzieś tak w trakcie wydawania Love Hiny, a nie przed nią.

Z powrotem wracamy do komentowania postów Black Shadowa...

Full Metal Alchemist

O z mangą FMA to właśnie dziwne rzeczy się dzieją. Jest więcej comic reliefs i czytałem z tego wszystkiego pierwszy tom i parę innych w różnej kolejności (byłem po anime) Koniec końców nie mogę stwierdzić, że jest zła czy coś, ale po prostu mi nie podeszła i skupiam się na innych mangach. Warte odnotowania jest to, że wersja papierowa znacznie się różni od ekranizacji w sposobie prezentowania akcji, więc prawdopodobnie nie będziesz się nudził znając anime. Chyba, że nie spodoba ci się nowa forma.

Claymore

Znam tylko z opowieści i legend (czytaj tego co tutaj ludzie piszą) i interesuje mnie ta pozycja ze względu na klimacik, ale tyle złego też o niej słyszałem, że mi się nie spieszy do czytania. W sumie skoro berserka mogę zacząć czytać za kolejne pięć lat (wyjdzie może przy dobrych wiatrach nowe pięć tomów) to i warto spróbować coś nowego.

MSaint

Clannad nie jest eroge, gdyż żadnych fragmentów niesfornych nie zawiera, przynajmniej tak twierdzi Wikipedia

Chlip. Znowu się pomyliłem? To się dzieje z człowiekiem bez internetu. Jedyne, co mogę zrobić to ze skruchą powiedzieć: "Wiem, że nic nie wiem". I trzeba zacząć karać moich informatorów, bo za takie bezczelne kłamstwo należy się co najmniej kręcenie wora.

Pytanie co do tej postaci: potwierdzasz, że jest ganguro, czy wyjaśnia w jakimś momencie, dlaczego zdecydowała się na akurat taki "imidż"?

Nic o tym nie mówi. Widocznie sądzi, że to oczywiste. Poza tym jest gaijinem, a to już wszystko wyjaśnia.

Jakoś obawiam się, że trafię w końcu na to "najlepsiejsze" anime, a wszystko co obejrzę potem, będzie zwyczajnie gorsze. Tak mam w przypadku gier - 10 lat mija odkąd zagrałem w tę "najlepszą" i od tego czasu nic jej nie przebiło, co jest trochę dołujące.

Co prawda nie wiem co to dokładnie za tytuł, ale nie zmienia to faktu, że coś jest w tym co mówisz. Jak tak teraz sobie przypominam parę ulubionych serii jak np. Ace Combat lub Soul Calbiur. No, ale jednak nadal chętnie gram w dalsze części i satysfakcją. I to już mi nie chodzi o coś co pobije na głowę mój ulubiony tytuł, bo to co się podoba to koniec końców kwestia indywidualna i jeśli jakaś gra/cokolwiek wpadła w nasze gusta i jest ponad resztą to ze względu na zbiór elementów (uniwersum/świat/postacie/etc.), których szansa na powtórzenie się, przebicie jest praktycznie znikoma.

Jeśli chodzi o anime to w moim przypadku wiesz, że jest to GitS jak ci wspominałem w PW jakiś czas temu. Zawsze pozostaje możliwość, że jednak zostaniemy zaskoczeni. Tu na przykład dam Mass Effect, gra niby zabugowana z cienkimi sidequestami, ale bardzo silnym głównym wątkiem fabularnym oraz niesamowitym gameplayem, tak samo z Assaassins Creed, jeśli chodzi o anime to bardzo pozytywnie zostałem zaskoczony Higurashi (więcej jak zwykle pod koniec) no i przede wszystkim odkryłem moją ulubioną serię - GitS. Przy tych tytułach przestał dla mnie liczyć się podział dzień/noc. Zresztą jak będziesz coś odkładał w nieskończoność to w końcu ci zabraknie czasu, by się za to zabrać i powstanie ci nowy wpis w journalu pt. "regrets" :P Dobra starczy offtopu, znowu się za bardzo zacząłem wczuwać.

W drugą stronę - gdybyś ty przeszedł do "planu duchowego", to genitalia też nie byłyby ci potrzebne

Punkt dla ciebie, ale jednak i tak nie widzę logiki w nagłym kształtowaniu się tego w przechoddzeniu między planamii (co to za dyskusja się zaczyna, może lepiej ją skończyć póki jest w zalążku ;P)

Odcinek (chyba 9) Chat! Chat! Chat! jest prawdopodobnie najlepszym odcinkiem stricte fabularnym jaki kiedykolwiek widziałem

Teraz jestem podhype'owany i ewentualne rozczarowanie będzie tylko i wyłącznie z twojej winy

Oj to już jest niebezpieczna sytuacja, w każdym razie jest również genialna rozmowa o przeszłosći między dwójką bohaterów później. O ile GitS pierwszy sezon może komuś wydawać się na dużą skalę aferą to od razu mówię, że to kolejna seria zasługuje na miano "epic" jeśli chodzi o wątek. Następna seria jest po prostu "bigger, better, more badass(no to może nie... chociaż)", bez umniejszania świetności pierwszej.

Jest to też dobra okazja, żeby zapodać wesoły blog, pisany przez czarnoskórego nauczyciela języka angielskiego, mieszkającego kilka lat w Japonii

O swego czasu byłem stałym czytelnikiem tego bloga, bardzo ciekawy jeśli jesteś zainteresowany Japonią, a dokładniej ludźmi tam mieszkającymi.

Co oglądam w chwili obecnej? Jeśli ktoś zerka na moją MAL to już wie: Gungrave

Jestem ciekaw dłuższej recenzji, bo to kolejne anime które czeka w nieskończoność na dvd. Dla mnie główną ciekawostką było to, że mech design robił tam Kosuke Fujishima (ten od Oh! My Goddess), ale widzę że tu coś całkiem niezłego do obejrzenia się szykuje. Ponieważ mam już w pokoju monitor i przenośny dysk twardy do mojego netbooka to mogę sukcesywnie coś oglądać, co na malu już widać.

Qrowsky

Lucky Star - Może niektórzy powiedzą, że to masochizm, ale ja jeszcze raz oglądam całą serie.

Zdecydowanie nie. Ja sam lubię oglądać ponownie anime, które mi się podobało. To chyba normalne? Sporo tytułów obejrzałem ponownie choćby ostatnio wspomniany GitS. Tak samo z mangą (np. Love hinę i Ranmę spokojnie ponad 3 razy w całości przeczytałem). Nic tu z masochizmu nie ma... chyba.

Felessan

Green Green

(sceny kiedy niedźwiedź gwałcił jednego z nich nie zapomnę do końca życia, popłakałem się na niej ze śmiechu)

Oj tak za wszelkie radosne scenki nie można Green Green nie lubić. W sumie często dzieje się jedna po drugiej

chyba pierwsze spotkanie z niedźwiedziem i scena w której wszyscy leżą w bandażach, miejąc jakieś fantazje, tudzież "Togemura-san Rolling Thunder Miracle Attack")

TITS

(...) niezbyt było na czym zawiesić oko.

Hm.

W Green Green też twórcy mieli problemy z zgodzeniem się co do jednego projektu postaci

http://img26.imageshack.us/img26/7826/minitokyo273953.jpg

http://img25.imageshack.us/img25/3108/minitokyo273958.jpg

http://img19.imageshack.us/img19/4741/minitokyo273960.jpg

http://img17.imageshack.us/img17/9884/minitokyo291304.jpg

http://img16.imageshack.us/img16/9452/minitokyo291306.jpg

http://img144.imageshack.us/img144/6870/minitokyo330326.jpg

Widzę, że ogólnie średnio dobrze oceniłeś serię mi się zdecydowanie bardziej podobała, a Midori jak była tak nadal jest symbolem moe.

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------

- Yakitate! Japan!!

43320229.th.jpg

O Yakitate już kiedyś wspominałem. Dokładniej mówiąc o wersji anime. Zabrałem się teraz za mangę i jak na razie jestem po 9 tomach. W ramach krótkiego przypomnienia Yakitate jest mangą o chlebie. Przedstawia ona przygody Azumy Kazumy, którego celem jest zrobionie narowodowego chleba. Jakby to nie brzmiało i pomimo głupawego głównego bohatera manga jest naprawdę niezła, bo reszta postaci jest juz zdecydowwanie ciekawsza. W pierwszej kolejności jest to komedia, która mimo różnych zabawnych scenek (przykład):

http://img26.imageshack.us/img26/7302/japan05050.png

http://img25.imageshack.us/img25/15/japan05051.png

http://img19.imageshack.us/img19/7753/japan05052.png

http://img17.imageshack.us/img17/9098/japan05053.png

http://img144.imageshack.us/img144/9787/japan05054.png

ma również liczne żarciki słowne i związane z nimi reakcje osób na zjedzenie jakiegokolwiek pysznego chlebka lub bułeczki. Reakcje są po prostu różne od zmieniania wyglądu ciała, poprzez wspominki i całkowitą zmianę rzeczywistości.

Jak na razie praktycznie nic się nie różni od anime (co bardzo dobrze o nim świadczy), więc czy wolisz przeczytać czy obejrzeć twój wybór. Jedynie taka jest zmiana, że są różne omake 4, których się nie uświadczy w ekranizacji. Poza tym nie mogę sobie paru scenek mniej poprawnych politycznie przypomnieć i zastanawiam się czy po prostu o nich zapomniałem, czy jak autor oryginalnej mangi po prostu dał więcej jak to zwykle bywa. Np. ten chapter sobie inaczej przypominam. 6 W sumie mogę powiedzieć, że jednak jestem trochę zawiedziony bo spodziewałem się jakiejś istotnej różnicy w fabule, jakości, a tu jak na razie wszystko praktycznie identycznie. Cóż zobaczymy jak będzie dalej.

- Oh! My Goddess - Aa! Megami-sama! (*)

Popularny i stosunkowo stary tytuł, jedna z pierwszych mang jakie wyszły w Polsce, ale że jak zawsze komuś mógł umknąć to należy przedstawić fabułę, która prezentuje się dość banalnie. Keichi Morisato przeciętny i niski koleś będący studentem politechniki Nekomi jak zwykle siedzi w swoim akademiku. Podczas wykonywania jednego z zaplanowanych telefonów dodzwania się do "Biura Boskiej Pomocy". Organizacji, która znajduje się w wyższym niż ludzki wymiarze. Jak nietrudno zgadnąć głównym ich zajęciem jest pomaganie innym, a dokładniej spełnianie życzeń. Keichi nieco przypadkowo zamówił sobie, by bogini taka jak Belldandy zawsze była przy nim. Słowo stało się ciałem i od teraz zaczyna się na dobre nasza manga, która podpada pod gatunek romance/comedy.

Z początku nasi bohaterowie są jedynie pozostawieni sobie, lecz po krótkiej chwili zaczyna się robić tłoczno. Dochodzi Urd, która jest (niemal) całkowitym przeciwieństwem (i także siostrą) Belldandy. Lubi używać metody bezpośredniej perswazji jak błyskawice i wszelkie pociski. Uwielbia też robić wszelkie medykamenty, specyfiki, poty, zwij jak chcesz, których przydatność jest co prawda znikoma, ale nie wydaje się jej to przeszkadzać. Jest również uzależniona od telewizji. Po krótkiej chwili pojawia się również najmłodsza z sióstr, czyli Skuld, która w polskim wydaniu mangi została zgrabnie określona pojęciem technofeteszystki (tłumaczy jak zawsze Rafał "Kabura" Rzepka). Żadnej magii ona nie potrafi używać, ale nadrabia to wszelkimi mechanicznymi wspomagaczami. Tworzy przy każdej okazji mechy/bronie/cokolwiek w czym znajdują się jakieś śruby, tribiki. Szczerze mówiąc też nadzwyczaj pożyteczne rzeczy to nie są, ale co tam liczy się pasja do wykonywania swego hobby. Często się kłóci z Urd i jest całkiem płaczliwa. Poza tym nie cierpi, gdy ktoś ją nazywa dzieckiem i uwielbia lody (bez skojarzeń).

Następnie by nasze boskie trio się nie nudziło trzeba dodać jakiegoś przeciwnika i tu pojawia się demonica Marller (w angielskim wydaniu Mara). Większość swoich "planów" opracowuje inspirując się różnymi serialami w TV, a do tego gdy tylko słyszy rocka to nie może powstrzymać się od tańczenia. Można powiedzieć, że to na początku są główne postacie.

Chociaż ciężko poprzestać na tym, bo są jeszcze wszelcy senpaie Keichiego (jeden z nich bardziej wygląda jak goryl niż człowiek), Sayoko, czyli do przyjścia Belldandy królowa uczelni, siostra Keichiego-Megumi, bogini-nimfomanka-narcyz Peorth. Cała masa innych. Jest z czego wybierać (tak Mariusz

loli

też się znajdzie, ale ona to całkiem daleko w fabule jest ustawiona i przez ponad 25 tomików byś musiał się przekopywać

, ale nie zmienia to faktu że jest to ciekawa postać, bo jest strażnikiem bramy między wymiarami, mówiąc dokładniej jest tą bramą i gdy się jej włoży klucz (w klatkę piersiową) to zaczyna podejrzanie się zachowywać i jęczeć

Wracając do fabuły to po takiej ilości bohaterów widać, że nudno być nie może. Jest uczelnia, mamy magię i boginie, również jest wątek romantyczny, jak i dużo humoru, albo jakieś kolejne zawody politechniki. Jest co czytać. Sympatyczna i naprawdę dobra manga dla wszystkich. Wyszło grubo ponad 30 tomów, ale niestety teraz na nowy chapter czeka się wieki (miesiąc czy ponad).

Oh! My Goddess jest jedną z pierwszych (pierwszą?) pracą Kosuke Fujishimy i jak zwykle z początku jest gorzej potem stopniowo lepiej z kreską. Mi się podoba. Największym plusem tej mangi są właśnie chyba oryginalne postacie i codzienne życie w świątyni, do której został wyeksmitowany Morisato (zwłaszcza, gdy więcej się postaci pojawi w tym Peorth).

http://img144.imageshack.us/img144/2883/sfomg02.jpg

- Ghost in the Shell Stand Alone Complex Solid State Society (jasny szlag co za długi tytuł!)

Niedawno zachwycałem się GitS'em, więc ci co dopiero tu wpadli zapraszam do przeczytania najpierw moich dwóch postów przed tym. Ta kinówka nie jest zamkniętym dziełem, ale kontynuacją poprzednich serii. Przechodzimy od razu do rzeczy, bo jest o czym gadać. Wydarzenia SSS dzieją się 2 lata po tych z 2nd GiG i nastąpiły niezłe przetasowania w składzie. Motoko odeszła (najparwdopodobniej ze względu na to, co się wydarzyło pod koniec 2nd GiG), Togusa został jej następcą. Zamiast niego był możliwy również Batou na tym stanowisku, ale znając go wiadomo było, że zrezygnuje. Public Security 9 zostało większą organizacją z bardziej pokaźną kadrą. Motoko pojawia się niedługo po rozpoczęciu kinówki, jaki jest jej cel? Niewiadomo, ale nie może zaprzeczyć, że wygląda jeszcze lepiej i seksowniej niż zwykle (i zaczęła w końcu ubierać jakieś lepsze ciuchy). Ciekawostką jest również to, że Motoko to chyba jedyna postać z nienaturalnym kolorem włosów w uniwersum GitS.

snapshot20090407214739.th.png snapshot20090407214854.th.png

Wątek tym razem obejmuje osobę zwaną Puppeteerem. Któż to taki? Po pierwszej kinówce parę osób może mieć domysły. Jak z imienia może się wydawać kontroluje ludzi i przeważnie doprowadza ich do samobójstwa. Jak zwykle mamy tu kawałek cholernie dobrej historii z wątkami politycznymi, głębszymi przemyśleniami i jakże świetnymi zwrotami akcji. To jest najlepsze w wszystkich częściach GitS (a dokładniej od serii po pierwszych dwóch kinówkach, kolejna sprawa to, że w kinówkach nie uświadczysz comic reliefów i w sumie dobrze skoro taka fabuła w tle jest opowiadana), że w momencie w którym ci się zdaje, że wiesz o co biega dostajesz nieoczekiwany zwrot akcji w którym wszystko przewraca się do góry nogami. Nic nie wrzucam jak zawsze w spoilerach, by komuś nie zepsuć zabawy z oglądania po wszelkie dyskusje zapraszam na PW. Wystarczy, że powiem iż w jednym momencie niektóre osoby będą mogły krzyknąć "Nie! Nie rób tego!" oraz wrzucę jeden obrazek, który łączy się pewnie także z waszymi przemyśleniami odnośnie przyszłości i możliwości zajrzenia (żeby tylko) do umysłu (teorytycznie przez niektórych w praktyce przez każdego mającego władzę, rząd, co liczy się z traceniem wolnego wyboru).

snapshot20090407224513.th.png

Cóż dla mnie GitS jest synonimem sukcesu. Chcę obejrzeć coś świetnego? Włączam cokolwiek związanego z GitS. Jak na razie działa wyśmienicie, a ta kinówka nie złamała mojej passy przyznawania jej 10-tek. Trzeba też wspomnieć, że twórcy nie dają nam gotowych odpowiedzi. Na koniec zostawiają nam parę rzeczy do rozkmienienia samemu i to nie jest w stylu "dobra nie wiem o co mi chodzi, ale niech sobie oglądający zgadują" tylko jest parę spraw do wyjaśnienia (chociaż i tak nie wiadomo czy zgadniesz tą właściwą, patrz zwroty akcji)

O stronie graficznej nie trzeba nic mówić, najlepiej wziąć słowo znajdujące się na malu odpowiedzialne za najwyższą notę: arcydzieło. Wszystko wygląda jeszcze lepiej i GitS jako jedyne anime przekonuje mnie sukcesywnie, że połączenie 3d i 2d to jednak może być coś naprawdę pięknego.

snapshot20090407223013.th.png snapshot20090407224320.th.png

Mech design znowu dał popalić. Świetnie wyglądające cyborgi (podobne do strogów z quake'a), jak i reszta. Muzyka? Wystarczy wspomnieć trzy słowa: Yoko Kanno, Origa (chociaż osobiście wolę duet Yoko Kanno i Gabriela Robin). Wejściówka - świetna, muzyka w endingu też, a w tle również nie ma żadnych powodów do narzekań.

Już wspominałem, że w GitS jest świat, który przypadł mi do gustu bardziej niż jakikolwiek inny. Wszystko mi się w nim podoba, nic nie przeszkadza. Bohaterowie, świetni i niebanalni, mech design wyśmienity, muzyka genialna, uniwersum i fabuła arcydzieło. Ghost in the Shell Stand Alone Complex Solid State Society może dostać ode mnie tylko jedną ocenę i jest to liczba, która składa się na ten tytuł, czyli 10. Muszę dorwać to w oryginalnej wersji dvd, bo zwykły mkv to za mało. Zostało jeszcze tylko kinówki Laughing Mang summary i Individual Eleven summary (nie pamiętam dokładnych tytułów).

- When the Higurashi Cries - Higurashi no Naku Koro ni

Niesamowicie, zadziwiająco dobra seria. Mariusz czemu nie pokazałeś mi czegoś, co by mi pozwoliło spojrzeć na to z nowej perspektywy? Wystarczyłby jeden screen tego typu (1)(uwaga wszelkie screeny, które przedstawiam w tym tekście są mniej/bardziej spoilerowate i tym co nie mają zaliczonej serii odradzam ich oglądanie), bym się znacznie szybciej zainteresował tym anime. Świetny klimat i przedstawia nadzwyczaj dobrą fabułę. W Higurashi mamy parę alternatywnych historii (w niektórych przypadkach po prostu pokazanych z różnej strony). Niech was nie zwiedzie niewinnie rysowanie z początku, bo to naprawdę chore (w tym jak najbardziej pozytywnym znaczeniu) i mocne anime. W którym mamy jedne z najbardziej zrytych postaci (znowu w pozytywnym znaczeniu), Vino, czy wszelcy inni sadyści jakich widzieliście to nic w porównania z nastolatkami w tej serii. Chociaż w sumie źle się wysłowiłem postacie można spokojnie nazwać normalnymi, ale ze względu na to co się dzieje wokół nich szybko tracą zdrowy rozsądek (plus osobiste halucynacje).

Pierwsza przedstawiona historia po prostu mnie zgniotła i już się zastnawiałem co tu dalej będzie wymyślone, a tu ku mojemu zawodowi anime nagle zaczęło być radosne i sympatyczne. Zwątpiłem na chwilę, ale jak już obejrzałem resztę historii i zobaczyłem co to naprawdę się stało z Mion

(Shion)

później to już mi tam nic nie przeszkadzało. Świetnie podzielone chaptery,

co prawda mogłoby się obyć bez rozdziału z młodym detektywem i zabójstwem wujaszka przez Keichiego jak dla mnie,

ale szkoda, że trochę rzeczy się zbyt nadmiernie powtarzało, tu również te same kadry w niektórych alternatywnych historiach (chociaż to nie powinno przeszkadzać, bo i tak nie dałoby się raczej tego przedstawić inaczej). Niektórzy mogliby bardzo skrócić to co się działo poprzez 3 słowa: Lol, Lies, Blood, ale w tym przypadku takie stwierdzenie byłoby krzywdzące, ponieważ jest tam znacznie ciekawiej. Anime to jest bardzo rozbudowane i zgrabnie przemyślano kolejność wydarzeń, a wewnętrzne rozmowy bohaterów i ich halucynacje wciągają. Parę rzeczy też mnie rozbawiło (choć raczej twórcy nie tego oczekiwali) jak np. Faith, Girls, ale odczucia ogólnie względem serii świetne i na pewno do niej prędzej czy później wrócę, bo dzieła z takim klimatem niestety coraz ciężej znaleźć. Chyba jak na razie to mój najlepszy rok anime jest. Oby tak dalej, mam nadzieję, że niczym się nie zawiodę, bo kolejne tytuły które mam na liście również się zapowiadają jak należy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bleach 213-215

Dwa Pierwsze to fillery. To były najlepsze fillery jakie w zyciu widziałem.

Z Wybielacza zrobiono parodię Power ranger z Konem w roli głównej, a wszystko przez tego wrednego Uraharę ,,bo jak tego nie zrobisz, to porażę cię prądem''.

Te dwa odcinki to praktycznie jeden wielki LoL, ale na prowadzeniu są ,,Bonzur!'', miny Kona, miny Keigo, walka tej rózowej z Arrancarką, i wtrącenia Ishidy. Genialne.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

podejście numer 2

Odnośnie DB KAI -

Czy wie ktoś coś na temat pewnych plotek, które zobaczyłem w sieci ;

1) Ponoć seria Kai jest próbą generalną przed rozpoczęciem nowej serii ( kontynuacji po DB GT (( według mnie bardzo słaby )) ???

2) Seria DB , DB Z i DB GT ma być emitowana na AXN , albo AXN SiFi (( chyba że już leci ???)) ???

Jak dla mnie DB KAI jest tak na 4+ lub 5 w skali do 6-ciu . Ładniej ( szczerze jak zobaczyłem opening i myślałem, że tak to wszystko będzie wyglądało to szczękę sobie o kolana stłukłem ), niby konkretniej ale do ideału mu jak dla mnie brak :P

Muzyka bardzo mi przypadła do gustu :)

A propo czyjejś opiniii na temat głosu Japan VS. French - daję na French thumbsup.gif ( oglądając wersję Japan gdy Songo wołał Kaa(cisza)Mee(cisza)Haa(cisza) itd. a następnie wydanie w stylu KaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaMeeeeeeeeeeeeHaaaaaaaaaaaaa. . . .. :brawa:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ogladalem kilka dni temu odcinek 216 i musze powiedziec ze calkiem calkiem... (choc fillery byly jednymi z lepszych jakie widzialem) az sie niecierpliwie na pojedynek truskawy i ulqa. Z drugiej strony nie jest to niestety to samo co ogladalem do odcinka ~60, wtedy to byly emocje bohater uczyl sie czegos nowego spotykal nowe osoby, a teraz to juz tylko w wiekszosci nawalanka. Ale prosze nie porównywac mi tu Bleach do Tibii bo ogladam duzo roznych innych anime np.: Zero no tsukaima, naruto, clannad, death note czy NOWA seria alchemikow ktora zapowiada sie na niezle ciacho...:D, i jedynie w Bleach jest tak dobra fabula kreska muzyka itp. ( ale to tylko moje zdanie) tak samo Koledzy ogladali inne Anime a teraz mowia ze tylko Bleach im zostal z lepszych jakosciowo animacji...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ech! Dawno mnie tu nie było. Nie miałem czasu na hobby, mimo wszystko wątek przeglądałem regularnie. Mamy wiosnę, testy dla klas trzecich, więc mam wolne do końca tygodnia. Co zrobię? Będę wałkował nowości rzecz jasna!

Naruto, Bleach, Death Note itd. Mimo że serie te odniosły sukces ciągle spotykają się z krytyką - często bezpodstawną. Za to za dzieła uważa się anime których na dobrą sprawę nikt nie ogląda.

Po pierwsze interesuje mnie pewna rzecz - od kiedy Death Note spotyka ciągle spotyka się z krytyką? Po drugie - po co zawracasz sobie tym głowe? Liczy się twoje zdanie, po za tym żadna krytyka nie jest bezpodstawna. Szanuj zdanie innych, myślę, że tyle wystarczy ode mnie byś zapomniał o problemnie. Wspomniałeś, też o krytyce odnośnie Bleach i Naruto - chłopie, myślisz, że się ktoś tym przejmuje? Jest więcej fanów tych serii, niźli anty fanów i krytyków razem wziętych.

Seria DB , DB Z i DB GT ma być emitowana na AXN , albo AXN SiFi (( chyba że już leci ???)) ???

Nie słyszałem nic o tym, a z resztą sam nie mam AXN ScFi. Mam nadzieję, jedynie, że DB będzie emitować AXN.

A już w ogóle denerwują mnie argumenty typu "mało jeszcze widziałeś", "są lepsze serie" itd. Dlaczego co poniektórym tak trudno zrozumieć że Naruto czy Bleach może się podobać?

Wyżyć się musisz czy jaki grzyb? Poziom humoru w Naruto jest godny pięcio latków, na prawdę mało musiałeś widzieć, skoro tak walecznie bronisz Naruto. Jeśli o Bleach chodzi - nie wiem. Ale sam Mariusz Saint napisał coś odnośnie fabuły, odsyłam do jego postów.

Bo jest denne. Hehs.

Dałeś mi jako pierwszy komentaż na MALu, dzięki Ci za to wielkie, ale na prawdę powstrzymaj się od takich komentarzy. Nie ma dennych anime, są tylko gusta, a o nich się nie dyskutuje - "chyba, że chodzi o samochody".

( szczerze jak zobaczyłem opening i myślałem, że tak to wszystko będzie wyglądało to szczękę sobie o kolana stłukłem )

Ha! Miałem podobne wrażenia, mimo wszystko całość również całkiem nieźle się prezentuje.

Dobra, co komentować miałem, skomentowałem, albo zrobili to wystarczająco poprzednicy. Przejdźmy do rzeczy. Fakt, faktem. Z nowościami zacząłem dopiero wczoraj, więc nie zdążyłem się jakoś hardkorowo rozwinąć.

Zacznijmy może od mangi.

Postaram się wstawiać obrazki, jak i na samym początku podować moje oczekiwania wobec tytułu. Tak jak to robi MSaint.

psyren01.jpg

Psyren

Oczekiwania: Nijakie. Natrafiłem przypadkowo.

Zakochałem się w tej mandze już od pierwszych kilku stron, dodać muszę, że właśnie na tych pierwszych kilku stronach skończyłem przez brak czasu.

Psyren to kolejne opowieść o chłopaku, którego rozpiera energiia, tym razem jest to spec, który zrobi wszystko za 10 000 jenów. Nie trzeba informować chyba, że nie przestrzega on godziny policyjnej i wszędzie gdzie tylko może szuka zaczepki? Ale jest jedna osoba, której się boi - jego starsza siostra (która według znanego wam schematu zna wszelie sztuki walki i mimo, że chłopak potrafi pokonać dwa razy większego od siebie chłopa, dostaje łomot od siostry). Pewnego dnia chłopak wracając do domu odbiera telefon w budce ... i tak właśnie dostaje kartę Psyren. Z biegiem wydażeń okazuje się, że jego stara znajoma, zostaje porwana.

No i tak to pięknie wygląda. Zawsze słabo mi szło opowiadanie bajeczek na dobranoc. Ale dość o bajeczkach, fabułach. Psyren, mimo obcykanego schematu shonenów, jest naprawdę wspaniałą i ciekawą historią. Znajdziemy w niej przyjaźń, walkę i dziwaczne stwory (no a jak tego nie może zabraknać). Z resztą - sam widzę, że słabo opowiadam i pewnie większosć z was czytając ten opis puściła pawia myśląc: "Co za debil pisał tego posta?", albo "Co za debil wyprodukował tą mangę?", dla tego zachęcam do przeczytania. Gwaratnuje, że nie zawiedziecie się na tym tytule.

Dragon Ball Kai

Oczekiwania: zakazana bajka mojego dzieciństwa.

Tak, wspaniałe uczucie, wreszcie widzę zakazane owoc i powiem wam, smakuje całkiem nieźle. Po pierwszym ep'ku DB spisuje się świetnie. Dobra krecha, ciekawe dialogi, porządnie wyglądające walki to jest to czego było mi trzeba. Jedyne minusy, to właśnie oryginalny dubing, który niestety nie przypasował mi za bardzo. Denerwuje mnie to, że głównym bohaterą wiekszości shonenów głosu urzyczają kobiety (ale harde to babki muszą być). Gdy słyszę Son Goku mam ochotę się pochlastać. Przynajmniej jego wyobrażałem sobie jako bohatera, któremu głosu urzycza facet. Drugi minus to wesoły opening. Jakoś mi DB na komedzię w stylu Kemeko-DX nie wygląda (ooo... to był opening!) Enging oczywiście wyłączyłem, bo nie miałem zamiaru po raz kolejny słuchać wesołej pieśniczki o miłość. Jak dla mnie anime zasługuje na 5/6. Dla mnie to nie jest odgrzany kotlet, może dla tego.

Tyle ode mnie, pozdrawiam.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tam lubię jeszcze "Full Metal Alchemist"

Naprawdę bardzo smutne ale i humor ma czasami i to bardzo dobry.

Tak, FMA to jedno z tych shonenów, które pod względem humoru są u mnie na pierwszej liście. Fakt, faktem zdarzą się sytuacje, w których człowiek będzie chciał płakać, ale dzięki temu Alchemist ma wielką szansę na uczenię widzów wartości.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Takie trzy pytanka

Czy One Piece sie rozkręci? Bo obejrzałem do momentu pokonania

Buggy'ego

i akcja jak dla mnie za wolna. Bohaterowie w każdej chwili mają czas żeby zastanowić się nad jakimiś wartościami. Oraz walki jakieś takie za proste

haha jestem z gumy, walnijcie mnie ze dwa razy i sie zdziwcie a potem wam strzele z gumiaka

Oraz drugie pytanie

Czy jest anime o walczących robotach :P a dokładniej o sporcie walczących robotów. Żadnych kosmitów, wojny, magicznej technologi, tylko tłum ludzi domagających się zezłomowania przeciwnika wielbiący swojego idola.

Coś jak fabuła starej gierki One must fall 2097

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Adamnus, co do OP to naprawdę trzeba się powtarzać? Kilka dobrych stron temu pisałem o nim ogólnego posta. Nieciężko go znaleźć. A jeśli już chcesz łatwej odpowiedzi: tak, OP się rozkręci, początek jest zdecydowanie słabszy niż reszta a Buggy zdecydowanie nie jest moją ulubioną postacią.

Dlatego między innymi nie spodobało mi się, że pojawił się znów w Impel Down Saga

. Co do walk: jesli walki w OP wydadzą ci się proste i nieskomplikowane (te późniejsze), to ciekawe co myślisz o poziomie walk w takim Naruto czy innym Bleachu (oczywiście nie wszystkie, ale spora część ma poziom conajwyżej średni).

I jeszcze kilka zdań o Sengoku Basara, a konkretnie o 3 epku.

Tym razem jest odmiennie niż w poprzednich dwóch, mamy wyciszenie akcji. Pierwsze kilka minut jest humorystyczne, dalej mamy rozmowy o sojuszach i pokazanie posiadłości Date Matsamune. Niektórzy mogą narzekać, bo odcinek to nie to, do czego przyzwyczaiły widza dwa poprzednie. Ja jednak spodziewałem się, że w końcu taki odcinek nastąpi, więc moja ocena Sengoku pozostaje jak na razie na poziomie 7+/8-.

Dragon Ball Kai, również 3 epizod.

Jest dobrze, nawet bardzo dobrze. Raditz pokonany już w 3 odcinku, i wiecie co? To dalej sprawia gigantyczną radość:D Z tego co zauważyłem twórcy chyba poprawili komputerowo efekty ataków Ki, bo sprawiają one bardzo dobre wrażenie. Kto jeszcze nie zaczął oglądać? Uczciwie łapki w górę i brać się do tego, lenie:D

A namówiony przez Mariusza zahaczyłem swoją listą o Hayate no Gotoku. O czym jest? W skrócie:

Chłopak, Hayate Ayasaki, zostaje zostawiony przez rodziców z ogromnym długiem u mafii. Podejmuje więc (zupełnym zbiegiem okoliczności) pracę jako lokaj u pewnej boskiej

loli

, bardzo ale to bardzo bogatej Sanzenin Nagi.

Seria jest zdecydowanie godna polecenia, po zapoznaniu się z 4 epkami jestem zdecydowany oglądać dalej. Multum nawiązań do innych anime, dobra kreska i muzyka, ciekawe choć stereotypowe (może to specjalny zabieg twórców?) postaci, do tego humor taki jaki lubię. Nic tylko oglądać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Drabon Ball Kai 2-3

Songo i Picollo dostają po pysku, ale pokonują Raditza. Naprawdę wszystko leci w niesamowitym tempie, a że nie oglądałem nigdy wcześniej DB jest to dla mnie naprawdę wielkie zaskoczenie. Czemu wszystkie serie nie mogą takie być? Z niecierpliwością czekam na nanstępne epki.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po pierwsze interesuje mnie pewna rzecz - od kiedy Death Note spotyka ciągle spotyka się z krytyką?

Na tym forum rzadko - na innych dość często. Zarzuca się mu najczęściej niewykorzystany potencjał bohaterów, spłycenie względem mangi (co jest bzdurą, bo nie umieszczono tylko kilku w sumie mało znaczących dla całości scen i zmieniono niektóre detale jak np.

śmierć Light'a

) i budowanie akcji na zasadzie "ja przewidziałem że ty przewidzisz to co ja przewidziałem". To tak gwoli wstępu ;)

Szanuj zdanie innych, myślę, że tyle wystarczy ode mnie byś zapomniał o problemnie.

W sumie to już dawno o tym zapomniałem, ale jak już to odkopałeś to skomentuje :tongue:. Przede wszystkim - szanuje zdanie innych zakładając że mają pojecie o czym mówią. Dlatego też nie komentuje krytyki MSaint'a, Felessana czy j3drz3j'a, bo zdaję sobie sprawę że są obeznani w świecie anime jak mało kto na tym forum i wiedzą co mówią. Za to jeśli widzę jak ktoś pisze komentarze w stylu "Po jednym odcinku widzę że to najgorsze anime na świecie" to mnie to trochę denerwuje. I tyczyło by się to nie tylko anime, ale również ocenianiu seriali po jednym odcinku czy jakiegoś zespołu muzycznego po jednym kawałku.

po co zawracasz sobie tym głowe?

Jak mnie coś irytuje to staram się o tym mówić. Ale moich poglądów i zdania na różne tematy zdanie innych raczej nie zmieni ;)

Poziom humoru w Naruto jest godny pięcio latków, na prawdę mało musiałeś widzieć, skoro tak walecznie bronisz Naruto.

Jak dla mnie poziom humoru Naruto jest mniej więcej podobny do humoru z większości shounenów jakie widziałem, zwłaszcza w których głównym bohaterem jest dzieciak (a uwierz że widziałem dość sporo). Jest sporo rzeczy za które można Naruto nie lubić, ale jeśli ktoś lubi shouneny i zarzuca tej serii dziecinny humor to coś jest nie tak (aczkolwiek przyznaję że w początkowych odcinkach główny bohater jest co najmniej irytujący - później się to na szczęście zmienia).

Tak odchodząc od tego tematu - dobiegła końca druga seria Clannad, czyli After Story. Może trochę nie na czasie, ale dopiero ostatnio znalazłem trochę wolnego żeby nadrobić zaległości. Przyznaję że zakończenie było zadowalające. Dowiedzieliśmy się poniekąd czym był "Świat który się skończył" i okazało się że

wszyscy żyli długo i szczęśliwie

. Nie obeszło się jednak bez przeczytania historii zawartej w grze żeby załapać o co w całości chodziło. Jako podsumowanie serii - szczerze polecam. Ciekawi bohaterowie, dobrze zbalansowana ilość scen zarówno humorystycznych jak i dramatycznych, oraz IMO doskonała kreska, animacja i ścieżka dźwiękowa. Zabierając się za to spodziewałem się kolejnego "smuta", jednak nie żałuję żadnej chwili z tym anime. Przed nami jeszcze jeden bonusowy odcinek mający ukazać się na ósmym DVD. Czekam z niecierpliwością ;)

Dalej - skończyłem drugą serię Code Geass. I muszę przyznać że zawiodłem się bardzo. O ile pierwsza seria oferowała dość spory kawałek rozrywki, o tyle drugą często oglądałem z ręką na czole powtarzając w kółko "bez jaj". Przede wszystkim bohaterowie - nie wiem czy to tylko moje odczucia, ale ich charaktery pomieszano, powykręcano i poobracano o 180 stopni. Taki Suzaku, którego nawet lubiłem w pierwszej części stał się nie do wytrzymania (szlachetny do bólu, jednocześnie gotowy wydać wieloletniego przyjaciela aby dostać się stopień wyżej w hierarchii rycerskiej). Za to minus. Kolejna rzecz - akcja pędzi stanowczo za szybko. Na moje oko to starano się za dużo zamieścić w tych 25 odcinkach, przez co chwilami zdawało mi się że oglądam jakiś AMV. Nagłe przeskoki w fabule, wątki i postacie pojawiające się nie wiadomo skąd no i ta fabuła pędząca w takim tempie że momentami nie wiedziałem co się dzieje. Wydaje mi się też że obecność scen fanserwisowych uległa powiększeniu. Piersi co poniektórych bohaterek stanowczo przybrały na wadzę, a pozycje i ujęcia lasek "dosiadających" mechy również są dość dwuznaczne. Skoro już przy mechach jestem - też stanowczo przegięto. W jedynce były to zwykłe machiny bojowe - jedne z wielu maszyn wysyłanych na wojne. Pojawienie się Lancelot'a i Guren wiązało się z reguły z ciekawą walką. W dwójce praktycznie każdy ma swojego "super mecha", a takie cuda techniki jak wspomniany Lancelot wypadają dość blado. A bitwy z ich udziałem to już totalna porażka. Całe walki opierały się na schemacie "wygrywa ten kto ma nowszego robocika/zamontowany nowszy moduł. Podsumowując - zawiodłem się. Oczekiwałem przynajmniej tak dobrego jak jedynka, a dostałem walki kolorowych zabawek w przyśpieszonym tempie. Duży minus.

Teraz obecnie oglądam Gundam SEED. I już widać skąd czerpali inspiracje twórcy wspomnianego Code Geass. Wojna, dwie strony konfliktu - każda ze swoimi racjami i dwóch najlepszych przyjaciół po przeciwnych stronach barykady. Nwet konstrukcja i uzbrojenie mechów podobne. Z tym że Gundama się tak jakoś przyjemniej ogląda :smile:

Następny w kolejce do oglądania stoi Trigun. Kilku moich znajomych bardzo polecało, więc może i ja zobaczę co to w ogóle jest. Zobaczę też może Dragon Ball Kai. Wersji oryginalnej nie udało mi się całej ukończyć ze względu na irytujący dubbing (francuski?) oraz legendarne przeciągania akcji (kilkuodcinkowe wbijanie na wyższy poziom) czyli rzeczy które podobno w Kai nie występują. Ale to już po maturach :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zawsze jest też możliwość, że mamy do czynienia z jakimś hipergeniuszem, który w lot łapie kilkadziesiąt różnych storyline'ów i jeszcze wszystko zna na pamięć...

Do śledzenia fabuły w większości anime, nawet wielu naraz, nie trzeba być geniuszem :) Ale niestety jakoś nie mogę rzucać serii. Nawet te, które dropnąłem, kuszą mnie od czasu do czasu, bo może akurat ostatni odcinek był świetny i warto by go było obejrzeć, a z anime czasem potrafi być naprawdę zaskakująco, typu zagłada ludzkości w ostatnim rozdziale komedii romantycznej.

Że niby na końcu robi wielkie :bomb_ie: ?

To nie był ?koniec? dla Melony, bo ona jeszcze wróci, prawdopodobnie w loli formie ? tak przynajmniej jest w pierwowzorze.

Pewnie ci chodziło o bańkę spekulacyjną :)

Chodziło o tą, konkretną scenę. Biorąc pod uwagę jej charakter i pewne, główne wątki, "brzydzić" to odpowiednie słowo, nie ukrywam.

W odpowiedzi na twoją emotkową reakcję (a właśnie, gdzie jest spis tych nowych emotek? :mage: ), która mi się spodobała: zadałem to pytanie, bo czasem zauważam u ciebie podejście typu ?oglądam tylko dojrzałe anime dla dojrzałych widzów? (sporadycznie bo sporadycznie, ale jednak), dlatego chciałem wysondować. Elementy fanserwisowe tak mocno wrosły w mangę i anime, że trudno znaleźć coś, co jest tego kompletnie pozbawione (nawet według mnie jest to do znalezienia w GitS: SAC, które właśnie zacząłem oglądać, ale to rozwinę w dalszej części posta; zresztą wiem po sobie, że rysować atrakcyjne kształty jest po prostu przyjemnie), więc moim zdaniem nie ma sensu się na nie oburzać, o ile nie są zrobione w jakiś zupełnie idiotyczny sposób (jak w Strike Witches, o czym też mam zamiar napisać).

Nie wiem, jakie dokładnie sceny cię obrzydziły ? manga Tsukihime gdzieś mi tam się poniewiera po płytach, nie czytałem jeszcze. Ale zgadywałbym, że o coś z gwałtem chodzi.

W sumie ciężko to ująć. Powiedzmy, że wszyscy w mandze wydają się mieć jakieś problemy, które bardziej lub mniej udolnie ukrywają.

Ha, myślałem że chodziło ci o coś innego. W każdym razie nie wczytuję się w tę mangę aż tak głęboko i traktuję różne ?problemy? jako punkty wyjściowe dla różnych gagów, bo o to według mnie w tej mandze chodzi. Twoja argumentacja jest dobra, ale jednak gagi mocno przysłaniają ten aspekt opowieści, czyniąc go mało istotnym.

Naprawdę jestem ciekaw, co z tego się wyklaruje.

Czytałem inną mangę tego autora (tytułu nie podam, bo to już pełnoprawny hentaj jest), gdzie bohaterka jest całkiem podobna z wyglądu i zachowania do Kanny i opowieść również jest o ?zbliżaniu się do granicy?. Niestety, gdy ?bańka pękła?, opowieść przestała być w jakikolwiek sposób interesująca (bo dodatkowo autor ma pewne, hm, braki warsztatowe). Koe de Oshigoto! Jest już lepiej skonstruowane i można to ciągnąć przez wiele rozdziałów, ale w pewnym momencie jakaś zmiana musi przyjść.

słyszałem że wyszła kontynuacja anime DearS

Nic mi o tym nie wiadomo, nigdzie o tym nie słyszałem i kilka sprawdzonych, w miarę pewnych źródeł też nie podaje żadnych informacji, że coś takiego powstało.

Nawet, jeśli ty określiłbyś ją jako dobrą, dla mnie byłoby to dno.

No tak, logiczne.

jeszcze golizna jest to chyba nie można powiedzieć iż to źle, prawda?

Okej, przytoczyłeś dobre argumenty ? manga jest solidnie zrobiona, łatwa i przyjemna w odbiorze, zgadza się, to zapewnia szeroką rzeszę odbiorców. W sumie pewnie bym już ją nawet czytał (czytanie mang idzie dużo szybciej niż oglądanie anime, wiadomo), ale mam gigantyczny bałagan na dysku, który musi powstać, jeśli nazbierało się kilkanaście giga mang, w wyniku czego na bieżąco jestem chyba tylko z QB Hide & Seek (bo jest tylko jeden tom dostępny na razie), JoJo part 7: Steel Ball Run (bo to JoJo) i Koe de Oshigoto! (bo wychodzi jeden rozdział na miesiąc).

Tam też masz ładnie pokazane jakie komiczne sytuacje Akamatsu jest w stanie wymyśleć.

Doujin stwarza większe możliwości umieszczania ?komicznych sytuacji? (oj, widziało się), ale okej, niech będzie.

Co ciekawe ten doujin swoją kreską pokazuje, że wyszedł gdzieś tak w trakcie wydawania Love Hiny, a nie przed nią.

Próbowałem szukać nieco informacji o tym i jakoś nie mam pewności, czy to na 100% dzieło Akamatsu, czy też kogoś z jego ?kręgu?, w każdym razie jednoznacznie jest on kojarzony z tym autorem i co do tego nie ma wątpliwości.

należy się co najmniej kręcenie wora

Stąd wniosek, że nie były to yaoi fangirls.

jest gaijinem, a to już wszystko wyjaśnia

???? !!! >_< To rzeczywiście może wyjaśniać jej podejście.

nie wiem co to dokładnie za tytuł

http://www.youtube.com/watch?v=kYPlTFM7gZ4

jeśli jakaś gra/cokolwiek wpadła w nasze gusta i jest ponad resztą to ze względu na zbiór elementów (uniwersum/świat/postacie/etc.), których szansa na powtórzenie się, przebicie jest praktycznie znikoma

Dokładnie tak, choćby dzięki tzw. nostalgia goggles. Obecnie człowiek poznał już wiele i postrzega nowe rzeczy jako zbiór schematów, które gdzieś już wcześniej widział. Chyba pozostaje czekać na jakąś rewolucję technologiczną, przynajmniej w sferze gier... A w przypadku anime na zmianę podejścia z ilości w jakość, na co są nadzieje.

Zresztą jak będziesz coś odkładał w nieskończoność to w końcu ci zabraknie czasu, by się za to zabrać i powstanie ci nowy wpis w journalu pt. "regrets"

Powoli się zaczynam przekonywać do tego podejścia i dla tego wpisałem LoGH, Cowboy Bebop czy drugą serię Sayonara Zetsubou Sensei na master listę, jak również zacząłem oglądać GitS.

i tak nie widzę logiki w nagłym kształtowaniu się tego w przechoddzeniu między planamii

Skoro konieczność zachowania gatunku i związana z tym prokreacja nie jest konieczna na planie wyższym, to w związku z tym stanowi jeden z wyróżników świata ziemskiego i dla pełnej projekcji ten element też jest konieczny.

Krótko: tak jest weselej!

O ile GitS pierwszy sezon może komuś wydawać się na dużą skalę aferą to od razu mówię, że to kolejna seria zasługuje na miano "epic" jeśli chodzi o wątek.

Wiesz, zacząłem dopiero oglądać (w chwili, gdy to piszę, mam dopiero za sobą pierwszy odcinek), ale mam kilka spostrzeżeń, a nie wszystkie z nich można jednoznacznie zaliczyć jako pozytywy. Ale mam zaufanie do tego tytułu, zresztą to dopiero pierwszy ep.

- Yakitate! Japan!!

Obadałem strony, które zapodałeś i nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że gdzieś ten styl już widziałem. Sprawdziłem na MAL, ale nic nie było w temacie innych prac autora, które bym znał, a screenów z samego anime nie widziałem na tyle dużo, żeby kojarzyć. Dziwne trochę. Dodać jeszcze muszę, że styl mi się podoba, a w szczególności miny, jakie postacie robią (sądząc na podstawie stron, które wrzuciłeś).

- Oh! My Goddess - Aa! Megami-sama!

Wszystko dobrze, jednak ja tu widzę dwa problemy. Pierwszy: to wychodzi już 21 lat. Uważam to za problem, bo jeśli jest to opowieść przygodowa, to spoko, bohaterowie idą gdzieś, coś robią, zdobywają jakieś przedmioty, ktoś bohatersko ginie itd. Z twojego opisu wygląda mi to na harem albo coś zbliżonego do haremówki, czyli jednak wypadałoby się w końcu dowiedzieć, z kim zwiąże się główny bohater albo wypadałoby przenieść znajomość na wyższy poziom (nie mam tu na myśli wprowadzania jakichś niegrzecznych elementów, po prostu ? jakiś progres w opowieści), a nie jestem przekonany, czy tak w mandze jest.

Drugi problem ? co pół roku minimum jedno anime musi zawierać motyw boginki zamieszkującej u kolesia (np. teraz jest to Tayutama, wcześniej Kannagi). Owszem, to było najprawdopodobniej pierwsze, ale jednak można stwierdzić, że ten motyw jest już mocno zużyty.

- Ghost in the Shell Stand Alone Complex Solid State Society

Tutaj bardzo mało napiszę. Ten tytuł jest dla mnie na końcu GitSowych rzeczy do oglądania, ze względu na chronologię (bo podsumowania filmowe serii tv sobie najprawdopodobniej odpuszczę, chyba że podrasowali je graficznie). Mam kilka pytań ogólnych, ale możliwe, że wyjaśnią się one w trakcie oglądania serii, więc na razie się wstrzymam. Tyle.

- When the Higurashi Cries - Higurashi no Naku Koro ni

Mariusz czemu nie pokazałeś mi czegoś, co by mi pozwoliło spojrzeć na to z nowej perspektywy?

Tu jest problem, bo Higurashi lubi przeskakiwać w ekstrema ? z słodziutkiej komedyjki do scen pełnych krwi i tortur (których jest jeszcze więcej, jeśli ktoś oglądał nieocenzurowane wersje DVD). Wrzuciłbym scenę zawierającą przemoc ? ktoś może pomyśleć, że to anime tylko o tym. Podobnie z elementami komediowymi, gdy zobaczysz jakąś scenę szkolną czy z grą w karty to nie uwierzysz, że tam gdzieś czai się dość posępna historia.

jak już obejrzałem resztę historii i zobaczyłem co to naprawdę się stało z Mion

(Shion)

Shmion.

Najsampierw: obejrzyj sobie odcinek specjalny Nekogoroshi, według mnie zachowuje on klimat pierwszej serii i stanowi wesołą opowieść samą w sobie. Na youtube są do znalezienia też krótkie speciale z wydań DVD, ale najciekawszy z nich to Rika molestująca Mion z powodu zbyt wielkich piersi tej ostatniej, czyli raczej do śmiechu to jest (jak również jest bardzo krótkie i raczej do pominięcia). Drugi sezon, Higurashi no naku koro ni kai, ponoć udziela więcej odpowiedzi i wprowadza nową wesołą postać, Hanyuu, ale słyszałem negatywne głosy o tej serii i w związku z tym nie mogę z czystym sumieniem polecić. Obecnie wychodzi sobie OVA, Higurashi no naku koro ni rei, o której początku wrażenia napisał jakiś czas temu Kondzio. Są też oczywiście wersje mangowe (czytałem początek i podobało mi się) oraz film aktorski (nie oglądałem i nie mam zamiaru), którego druga część ma wyjść jakoś wkrótce.

I na koniec: twórca visual novel, na podstawie której powstało całe zamieszanie z Higurashi, stworzył też inną, podobno powiązaną grę: Umineko no naku koro ni (?When seagulls cry?). Adaptacja anime podobno ma wystartować w lipcu, trudno mi wypowiadać się o jakości fabuły w visual novel, bo nie grałem (ale sprzedawało się dobrze, według Wiki), podobno są jakieś powiązania z fabułą Higurashi, ale nie jestem pewien tych informacji.

I na koniec możesz spróbować czytać mangę Mirai Nikki, której przeczytałem wprawdzie niewiele, ale określiłbym ją jako połączenie Death Note i Higurashi. Nie wiem, co tam się dzieje potem, ale początek jest super.

Ponoć seria Kai jest próbą generalną przed rozpoczęciem nowej serii

Pierwsze słyszę. Informacje o nowej serii DB krążą od wielu lat w necie, do tej pory wszystkie okazały się nieprawdziwe. Nie mówię, że to niemożliwe, bo Kai pokazuje, że ludzie chcą oglądać Dragon Balla (chyba piąte miejsce na liście najchętniej oglądanych według newsa z ANN) i można na tym tytule jeszcze zarobić, ale na razie oficjalna wersja jest taka, że Kai to wersja na którąś tam rocznicę powstania DB, nic więcej nie słyszałem, ale nie jest to niemożliwe.

A propo czyjejś opiniii na temat głosu Japan VS. French - daję na French

:wallbash:

Koledzy ogladali inne Anime a teraz mowia ze tylko Bleach im zostal z lepszych jakosciowo animacji...

To ja nie chcę wiedzieć jakie to były ich zdaniem złe jakościowo animacje :)

sam Mariusz Saint napisał coś odnośnie fabuły, odsyłam do jego postów

Tak jak to robi MSaint.

Zyskujesz kilka garści punktów w tym momencie.

Psyren

Nie wiedzieć czemu, na początku mi się ze Scryed pomyliło, a to chyba całkiem co innego jest. Nie mam rozeznania w nowych seriach jumpowych (nowe w tym przypadku: młodsze niż trzy lata), bo chyba dość duża rotacja tam panuje, zresztą lubią one zaczynać się naprawdę nieźle, by potem stoczyć się potężnie i/lub zostać skasowane przez wydawców. Ciekawi mnie takie coś jak Beelzebub, ale jakoś jeszcze nie zmobilizowałem się do czytania.

Coś jak fabuła starej gierki One must fall 2097

Po konsultacjach z ImpulseM (który posta wrzucał do tego tematu już dość dawno temu, bodajże w listopadzie) mogę podać taki tytuł jak Mobile Fighter G Gundam, powinien spełnić jeśli nie wszystkie, to większość kryteriów, które podałeś.

I jeszcze kilka zdań o Sengoku Basara, a konkretnie o 3 epku.

Nawiążę do tego i napiszę co sądzę o dwóch poprzednich epizodach, które obejrzałem. W swojej opinii o pierwszym epie byłem umiarkowanie entuzjastyczny, ale drugi epizod... Po prostu świetny. Anime jest ?poważnie niepoważne?, a jako przykład niech posłuży taka akcja: Takeda wjeżdża na koniu na pole bitwy, mina sroga, wszędzie trupy. Takeda staje na siodle, żeby lepiej widzieć, a koń... luzacko biegnie sobie po pionowej ścianie. Nasz wódz wjeżdża na dziedziniec zamku, wygłasza poważną mowę o lojalności wobec poddanych do broniącego się, po czym zostaje zaatakowany przez zabójcę, który tłucze go ostrzami z prędkością podświetlną. Na szczęście Takeda po krótkiej walce ucisza go ciosem będącym nawiązaniem do sceny z GL, w której Simon walnął w szczękę Rossiu. O kolejnym pojedynku Date (PUT YOUR GUNS ON! ? ten cytat musi się pojawić w każdym poście mówiącym o Sengoku Basara!!!) z Yukimurą, podczas którego wzniecane są małe tornada, już nawet nie trzeba wspominać. No i nawet fanserwis się znajdzie w tym pełnym zaciętych walk świecie. A jeszcze główny zły, Oda Nobunaga, mówi głosem Norio Wakamoto... Po dwóch pierwszych obejrzanych epach moja ocena skoczyła do, w ujęciu liczbowym, osiem i pół. Nie każdemu spodoba się takie przemieszanie zakręconych momentów z autentycznie wyglądającymi momentami, ale już nic na to nie poradzę.

Dragon Ball Kai

Trzeci epizod ? odlot. Cała walka z Raditzem do śmierci Goku upchana z czterech epów w jeden, jak dla mnie rewelacja. Co mi się nie podobało: co za loleq wpadł na pomysł, żeby cenzurować tę walkę? :wallbash: Goku został przebity na wylot i nawet Francuzom to nie przeszkadzało, w trzecim epie jest to nieudolnie zasłonięte komputerowo, żeby wyglądało na przypalenie skóry. Mówię nieudolnie, bo widać, że owa nałożona ?plama? porusza się nieco inaczej w stosunku do postaci. Przynajmniej poprawili kolor włosów Vegety (tu miła niespodzianka odnośnie jego głosu, akurat jego francuski odpowiednik dość mi się podobał, a japoński głos jest całkiem podobny ? słyszymy nadętego buca), choć też tak jakby nie do końca się to udało. Ale ogólnie odcinek wyszedł na plus.

Hayate no Gotoku

Nie mogę nie lubić anime, w którym Norio Wakamoto (narrator) mówi w pewnym momencie ?ZA WARUDO? ? dzieje się to w niedawno pokazywanym odcinku drugiej serii.

Jak dla mnie poziom humoru Naruto jest mniej więcej podobny do humoru z większości shounenów jakie widziałem

Generalnie japoński humor (przynajmniej w wytworach, które do nas docierają) jako całość nie jest specjalnie wyrafinowany, rzadko można trafić jakąś komedię, która bazuje na innych gagach niż slapstickowe zagrania (takim wyjątkiem jest m.in. Sayonara Zetsubou Sensei). Ocena humoru zawartego w produkcji może zależeć od jakości reszty anime.

Trigun

Anime zaczyna się dość durnie, według mnie, żeby potem fantastycznie się rozwinąć. Jeśli ci się spodoba, to potem sięgnij po mangę Trigun Maximum.

***

Dobre, teraz troszkę o tym, co obejrzałem ostatnio: Basquash! po drugim epie nadal mi się podoba, główny bohater zamiast korzystać z profitów swojej legendy musi zająć się prostszymi zadaniami i stawić czoła nowym wyzwaniom. Nadal myślę pozytywnie o tej serii. Kemono no souja Erin: nastąpił

timeskip

, w szczegóły zagłębię się za parę odcinków, może po dwudziestym epie (a ostatnio oglądałem czternasty) albo po połowie serii. Slap Up Party nadal trzyma swój niski-acz-przyjemny poziom, nie polecam tego tytułu, choć go lubię. Drużyna jest już chyba skompletowana (ostatnio dołączyła magical

loli

), chyba że ten wielki rycerz z openingu jeszcze będzie. Zobaczymy.

Z nowych (czyli takich, których nie zacząłem oglądać wcześniej i nie wypowiadałem się na ich temat) rzeczy: Strike Witches OVA. Jakie jest Strike Witches każdy widzi. Wyszły wersje nieocenzurowane odcinków, więc przymierzam się do obadania, ale wcześniej wyszła też krótka, ośmiominutowa OVA.

Popularnym trendem jest przedstawianie systemów operacyjnych (OS-tan ? ME-tan, kilka lat użerałem się z twoją głupotą i mam cię dosyć!), krajów (Hetalia), wielkich robotów (np. Gundamy), pokemonów czy nawet Aniołów z NGE jako kawaii/moe panien (no, nie w przypadku Hetalii, ale blisko). Pomysł na anime Strike Witches wziął się z przedstawiania samolotów II wojny światowej jako dziewcząt (o imionach/nazwiskach nawiązujących do słynnych pilotów z tamtej wojny), które zamiast nóg miały ?kadłuby? wskazujące jaki samolot reprezentują. Jakiś geniusz postanowił dorobić do tego historię :huh: Otóż te personifikacje (jeśli chcesz pokazać swój power level w towarzystwie, możesz powiedzieć ?gijinka?) okazują się być "czarownicami", które mają bronić Ziemi przed jakimś wrogiem (nie jest on pokazany w OVA). Do walki wykorzystują Striker Unit, czyli owe ?kadłuby?, które w magiczny sposób technicy montują im przed wylotem. Zapewne aby być cały czas w gotowości, nasze ?czarownice? jak ognia unikają noszenia spodni, coby łatwiej strikery założyć. Efektem tego pomykają po bazie i okolicach cały czas będąc w koszulce i widocznej bieliźnie dolnej. Postrach sowietów, duma Luftwaffe Erich Hartmann jako chuda blondyneczka w białych majteczkach? Witajcie w świecie Strike Witches.

Aha, podczas zakładania strikerów dziewczętom wyrastają uszka tzw. nekomimi oraz ogonki =^___^=

Od początku coś mi tu mocno nie pasowało, ale dobra, wypadałoby obejrzeć o co w tym biega. OVA opisuje przybycie Yoshiki Miyafuji do bazy oraz walkę treningową w powietrzu. Nie da się wiele powiedzieć na podstawie ośmiu minut, ale po kolei. Animacja ? Gonzo nawet ośmiominutową OVA potrafi zrobić brzydką. Animacja miejscami "oszczędna", czasem oczy narysowane są krzywo i uciekają gdzieś na bok głowy, przelot między drzewami w lesie też jakoś sztucznie wypadł, ale nie to jest tam według mnie najgorsze.

Uff. Oglądałem wiele rzeczy. Lubię i doceniam zakręcone pomysły w mandze i anime, właściwie ?czynnik bizarre? jest tym, co mnie najbardziej przyciąga do m&a. Ale pomysł na Strike Witches jest czymś, czego ja po prostu nie kupuję. Kiedy zobaczyłem przelot ?wiedźm? przez miasto, ludzie im machają niczym bohaterom wojennym, a w tle gra muzyka rodem z jakiejś patriotycznej kroniki filmowej, to miałem wrażenie, że oglądam skecz Monty Pythona gdzie Iwan Groźny był sprzedawcą butów, a Napoleon występował jako katastrofa sterowca R-101; w dodatku był to efekt raczej niezamierzony.

Nie wiem, jeśli ktoś się pasjonuje uzbrojeniem z czasów II w.ś. (?wiedźmy? posługują się też odpowiednimi spluwami), to może go to zaciekawi. Dla mnie to są po prostu bzdury, co mnie trochę dziwi i trąci hipokryzją w moich własnych wypowiedziach, no ale nie może być tak, że każdy zakręcony pomysł ma mi się podobać tylko dlatego, że jest zakręcony. Nie wykluczam też, że obejrzę właściwą serię TV, choćby ze względu na sam fanserwis, bo takie Queen?s Blade bardzo mi się podoba. Może też element walki z jakimś wspólnym wrogiem (Axis i Allies razem ? jest coś pięknego w samej tej idei) mi przypadnie do gustu. Ocena na MAL jest taka, jaką wystawiłem i wyżej nie będzie, zainteresowani niech sobie zerkną.

Jeśli jakiś otaku-patriota znowu będzie chciał narzekać, że Polska nie jest w Strike Witches reprezentowana - niech się lepiej powtórnie nad tym zastanowi.

Ghost in the Shell 2.0 ? jest to odświeżona wersja słynnego filmu z 1995 roku. Co zmieniono: dodano w kilku miejscach komputerowe animacje 3D, co według mnie jest złe, np. kultowa scena gdy Motoko ?znika? wygląda nie dość, że inaczej, to po prostu gorzej, bo animacja 3D nie jest specjalnie szczegółowa i nasza pani Major wygląda bardziej jak lalka. Animacje ?neuronów? czyli przelotu informacji po kablach/nerwach też są komputerowo zrobione, ale tym razem pasują idealnie. Reszta jest ?rozmyta? i ?doświetlona? (nie znam technicznych pojęć), ale nawet i bez tego film z 1995 pod względem animacji (i nie tylko) jest wyraźnie lepszy od znakomitej większości serii tv z ostatnich lat. Film GitS każdy powinien znać, bo to jeden z przykładów, że anime może opowiadać poważną i niosącą jakiś przekaz historię zrealizowaną z artystycznym podejściem (co czyni GitS rzadko spotykanym wyjątkiem w świecie anime :) ). Fabuła: a sami sobie obejrzyjcie. Dialogów tu mało, sporą część historii opowiadają tła, muzyka. Tła są absolutnie genialne i jak mnie rozwalały parę lat temu, gdy oglądałem ten film, tak rozwaliły i dzisiaj. W kwestii fabuły muszę się pochwalić, że zrozumiałem dużo więcej, niż parę lat temu, właściwie film wprawdzie nadal nie jest jakiś łatwy w odbiorze, ale dużo przyjemniej mi się go oglądało niż wtedy, gdy zrozumiałem go tak sobie (dlatego ocena na MAL wyższa o puncik niż wersja oryginalna). No i tyle, jeśli ktoś jeszcze nie oglądał lub oglądał dawno temu, to może śmiało atakować wersję 2.0.

GitS: Stand Alone Complex: uwaga, wrażenia po zaledwie pierwszym odcinku, więcej napiszę gdy obejrzę całą serię. GitS:SAC to seria telewizyjna, która powstała w latach 2002-2003. Pierwsze spostrzeżenie: uch, animacja nie umywa się do filmu. Owszem, wszystko jest solidnie narysowane, postacie nie gubią proporcji i oczy (i inne części ciała) mają na swoim miejscu. Drugie spostrzeżenie: to już nie jest serious business jak film. Batou bardziej wyluzowany, pani major Motoko Kusanagi bardziej cwana i zadziorna... Sympatyczny kontrast w stosunku do filmu. Trzecie spostrzeżenie: co jest, kurka, fanserwis? W MOIM GitS? Motoko pomyka cały czas w majtach niczym nie przymierzając jakaś Strike Witch, nawet na spotkaniu z oficjelami. Jakoś mi to nie pasowało, w filmie owszem, zrzucała z siebie ubranie, ale wyłącznie w celach praktycznych ? jak ktoś nie wierzy, to niech jeszcze raz obejrzy pełnometrażówkę. W dodatku wesoły rysownik wydłużył jej biust (może to z winy tego fioletowego wdzianka), przez co cały czas ten fragment anatomii pani major kojarzył mi się z wymionami, jakby zostało to wyjęte prosto z doujinów z laktacją. Nie mówię nie, ale nie do końca mi to pasowało, choć z czasem pewnie się przyzwyczaję. Fabuła: pierwszy ep łagodnie, ale stanowczo pozbawia widza GitSowego dziewictwa i wprowadza w bardzo ciekawy i równocześnie jakiś taki rzeczywisty, wiarygodny świat ? tak jakby na istniejącą rzeczywistość ktoś nałożył elementy cybernetyczne, androidy itd., nie miałem takiego uczucia przy oglądaniu filmu, może dlatego, że ten rozgrywał się w dość egzotycznych dla mnie regionach świata (Hong Kong), a tutaj oprócz japońskiej restauracji wszystkie elementy były raczej zwyczajne pod względem otoczenia. Krótko: na pewno będę oglądał dalej i przewiduję ocenę minimum 8, a najprawdopodobniej 9, choć oczywiście wątek główny (The Laughing Man) się jeszcze nie zaczął.

***

Długość posta zobowiązuje do wrzucenia jakichś filmików, ale tylko dwa mam, a obydwa nawiązują do Norio Wakamoto, którego wspominałem w tym poście i które raczej znane są, ale gdyby ktoś nie widział:

? Norio Wakamoto w Azumandze Daioh.

Very Melon ? piosenka o melonie z Gash Bell.

See you next deculture!

PS Urwał jego nać, bulwa! Nadal nie ma subów do drugiego odcinka Guin Saga! :wallbash:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fakt jest taki że większość anty fanów Naruto czy Blech'a (to drugie kiedyś obejrzę) jeszcze NIGDY nie widziało tego anime (albo widzieli wersję Jetix'ową) ale po niej jadą jak ja po lodzie w zimę.Dlaczego bo: oni oglądają jedyne słuszne anime czyli: [tu wpisać tytuł].Tak samo jak anty fani CDA!Oni czytają sobie czasopismo [tu wpisać tytuł] ale i tak jadą po CDA bo ich pismo jest tym jedynym słusznym.Więc uwaga do tych ludzi: pierw trzeba coś obejrzeć potem krytykować.Powiedzmy ja pojadę po Death Note mimo że go nie oglądałem.Będziecie mieć pretensję fani tego anime?Tak.Bo dla was to jest super jak dla mnie Naruto czy FullMetal Alchemist ale tego nie zrobię bo nie widziałem tego Anime.Więc proszę wy też tak nie róbcie.I macie rację co do jednego: Naruto ma szczeniacki humor ale ja taki lubię ^^.Proszę to brać na poważnie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobra, skończmy temat Naruto i Bleach'a bo to się już nudne robi. Ja uważam że serie mają swoje wady, ale w ogólnym rozrachunku są dobre i nie zasługują na tak słabe oceny jakie wystawiają im inni, kto inny znowu będzie uważał te anime za najlepsze na świecie, a znowu inny że to największy syf jaki narysowano. Ogólnie wszystko sprowadza się do gustów, a w tej kwestii nie można wytłumaczyć czy ktoś ma racje czy nie, bo po prostu każdy ma swoją. A jak tak dalej pójdzie to zamiast tematu "Manga oraz Anime" będziemy tu mieli "Naruto vs Reszta Świata", a to by było troszkę nudne :wink:. Zatem uprzejmie proszę o zaprzestanie dyskusji na temat poziomu artystycznego i merytorycznego Naruto itp. :smile:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@KubaShikamaru

FMA wcale nie krótkie, wcale nie krwawe i wcale nie smutne. Imho, ofkoz.

@Mariusz Saint

Nie, nie logiczne, bo nie miało być logiczne. Czy wszystko musi być od razu logiczne? Skoro nie zastanawiasz się nad moimi postami, to wyłożę Ci to prościej: ty oglądasz anime na co dzień, w dużych ilościach i co za tym idzie, potrafisz dostrzec wartość w większości serii, które oglądasz, w przeciwieństwie do mnie. Mnie się prawie nic nie podoba i nie sądzę, żebym kiedykolwiek dał jakiejś serii 10 na MALu, z resztą idę z oglądaniem od góry listy- byłoby NIELOGICZNE gdyby podobało mi się bardziej coś, co ludzie gorzej oceniają. Teraz mi pewnie powiesz, że najpopularniejsze serie wcale nie są najlepsze, bla bla bla, ale gybym miał się zabierać za każdy tytuł, który ty uważasz za dobry, to musiałbym siedzieć przy kompie 24 na dobę, na co nie mam czasu, zwłaszcza teraz.

btw nikt nie powiedział, że wszystko musi być logiczne, a już nie mam pojęcia, skąd bierze się przeświadczenie, że wszystko musi być zrozumiałe od razu, jasne i proste jak budowa cepa, głębsza analiza jest przecież zbyt dużym wysiłkiem.

pozdrawiam

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@KubaShikamaru

FMA wcale nie krótki, wcale nie krwawe i wcale nie smutne. Imho, ofkoz.

jak nie jest krótki mniej niż 100 odcinków to mało (jak dla mnie) ale faktycznie dużo w porównaniu do np.Afro Samurai (tak obejrzałem ^^[ale tylko pierwszy i ostatni odcinek xD]) i mniej krwawe ale krwi nie brakuję (porównaj do np.Naruto) a odcinków mało (z np.YoGiYoh czy jakoś tak nawet Pokemon ma więcej odcinków!) a jak FMA (FullMetal Alchemist) nie jest smutne!?

Matka im umiera już w pierwszym odcinku ojca mają i owszem ale myślą o nim jak o śmieciu, i na końcu oni sami umierają aż łza mi się w oku kręci -.- i to nie jest smutne...

// Argh... Używaj spoilerów! Jak ktoś widzi brak spoilera, to proszę raportować -_- - Kagex //

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@up

Mógłbyś używać spoilerów!? Nie wszyscy chcą wiedzieć jak się seria skończy :dry:

krwi nie brakuję (porównaj do np.Naruto)

Obejrzyj np. Elfen Lied i wtedy się zastanów czy w FMA jest dużo krwi :wink:

odcinków mało (z np.YoGiYoh czy jakoś tak nawet Pokemon ma więcej odcinków!)

Jak dla mnie to odcinków jest w sam raz. Dla mnie idealna proporcja to pomiędzy 50-70 odcinkami. A co do wspomnianych przez ciebie anime - to są raczej wytwory będące reklamą czegoś większego (Pokemon=gry, YGO=kart), i są produkowane dotąd, dokąd są chętni na "produkty główne" (bo wtedy zarabiają też twórcy serialu). I choćby miały być odcinki na okrągło o tym samym (co zresztą w takich Pokemonach jest), to będą produkowane (ale zakręciłem :wink:).

a jak FMA (FullMetal Alchemist) nie jest smutne!? Matka im umiera już w pierwszym odcinku ojca mają i owszem ale myślą o nim jak o śmieciu, i na końcu oni sami umierają aż łza mi się w oku kręci -.- i to nie jest smutne...

FMA nie jest smutne. Ma kilka dość... dramatycznych momentów ale smutne na pewno nie jest. Aha, i obejrzyj jeszcze pełnometrażowy film FMA: The Conqueror of Shambala a zobaczysz że

chłopcy wcale nie zginęli, wręcz przeciwnie - mają się całkiem nieźle

.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sorry za brak spoilerów ale jestem dość nowy w sieci i nie dokładnie wiem jak to się używa xD

Jak dl mnie FMA jest smutne (parę razy się poryczałem ale jestem wrażliwy [ryczałem na Titanicu xD] więc może dla tego xD) więc szkoda mi ich trochę.I jak to

nie umarli?sam widziałem co oni terminator?

I jeszcze raz sorry za brak spoilera.

P.S. gdzie mogę znaleźć te FMA:The Conqueror fo Sambela? byle po polsku bo angielskiego nie umiem

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czemu mam nieodparte wrażenie że większość ludzi, którzy uważają że oglądają anime, widziało jedynie naruto, bleacha, dragonballa, fma ,elfen lied i tym podobne nieznaczące tytuły?

Wiesz... formalnie to oni mają rację - oglądają anime. :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.


  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...