Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Nolaan

"Django Unchained" (2012), Quentin Tarantino

Polecane posty

Django Unchained

Reżyseria: Quentin Tarantino

Scenariusz: Quentin Tarantino

9VGji.png

Premiera w Polsce: 1 lutego 2013 r.

Obsada:

Jamie Foxx - Django

Christoph Waltz - Dr King Schultz

Leonardo DiCaprio - Calvin Candie

Kerry Washington - Broomhilda

Samuel L. Jackson - Stephen

Denis Christopher - Leo Moguy

Don Johnson - Spencer Gordon Bennet

M.C. Gainey - Big John Brittle

Tod Allen - Dollar Bill

Tom Savini - Tropiciel Chaney

Laura Cayouette - Lara Lee Candie-Fitzwilly

Film jest historią niewolnika Django, wyzwolonego z kajdan przez niemieckiego dentystę - łowcę nagród, doktora Schultza. W zamian za zwrócenie wolności tropiciel oczekuje pomocy w ujęciu ściganych listem gończym łotrów, którzy kiedyś sprzedali żonę obecnego wyzwoleńca. Django rozpoczyna trudne szkolenie w zawodzie łowcy głów.

XESlm.jpgBcBWF.jpghqlAV.jpgCMxD4.jpgeYXxY.pngz5c8D.jpg

?

Na pewno jeden z najbardziej oczekiwanych przeze mnie filmów tego roku. Wielki powrót mistrza Tarantino, osobiście liczę na jego zacięty pojedynek z Peterem Jacksonem o Oscara za najlepszy scenariusz adaptowany. Szkoda co prawda, że z obsady ostatecznie wypadli tacy aktorzy jak Sacha Baron Cohen, Kurt Russel i Joseph Gordon-Levitt, nie przeszkodziło to jednak Tarantino w stworzeniu filmu świetnie nawiązującego do klasycznego gatunku spaghetti westernów. Bardzo jestem ciekaw też roli Christopha Waltza. Po występie w Bękartach wojny, na plus można zaliczyć mu tylko kreację w Rzezi Romana Polańskiego. Jeśli zaś chodzi o jego dorobek filmowy sprzed ostatniego filmu Tarantino, cóż... Kto potrafi wymienić z pamięci choć trzy filmy?

wink_prosty.gif

Zapraszam do dyskusji!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Już dawno miałem założyć ten wątek :) Jak do tej pory Quentin próbował sprawdzić się na różnych płaszczyznach, od filmów typowo "gangsta" przez dalekowschodnie klimaty, film drogi na westernie kończąc :) Jak do tej pory za każdym razem byłem zaskakiwany, stąd QT od pierwszego obejrzenia zajął szczególne miejsce w moim sercu. Od kilku lat śledzę jego poczynania (jestem za młody by pamiętać premierę Wściekłych Psów, miałem wtedy 2 lata) i próbuję rozgryźć jego styl. Myślę, że Django będzie najbliżej podobne Bękartom, to też liczę na ponad 2 godzinny seans okraszony odważnymi, błyskotliwymi i zabawnymi dialogami, suspensem i scenami, których próżno szukać gdzie indziej. Obawiam się tylko, że urywki, które podjarały mnie w trailerach, będą w większości wycięte lub podane w innej formie przez co dostanę coś innego niż sobie wyobrażam (tak było przy Bękartach), ale wieżę, że i tak będę na tyle zachwycony by oglądać go przynajmniej raz w roku jak to jest z innymi dziełami Tarantino. Byle wytrzymać do polskiej premiery :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czekam na ten film jak na każde dzieło Tarantino. Jak dla mnie jest on jednym z najlepszych reżyserów i dla mnie każdy jego film jest świetny. Dawno nie było wysokokudżetowego westernu co jeszcze bardziej mnie do tego filmu przyciąga, a kolejną taką rzeczą jest świetna obsada. Trzymam za ten film kciuki i liczę, że Quentin nas nie zawiedzie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kurcze, ale wam zazdroszcze że już mogliście obejrzeć Django. Sam jestem fanem Tarantino i posiadając jego filmy (jeszcze nie wyszystkie, brakuje chyba dwóch biggrin_prosty.gif ) chciałbym go również obejrzeć, ale obawiam sie że dopiero wtedy kiedy będzie na DVD. Więc jeśli ktoś jeszcze oglądał Django, to prosiłbym żeby napisał o nim nieco więcej, ale bez spoilerów.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

lisu125

Po co czekać najlepiej wybrać się do kina ;]

Django przypomina wcześniejszy film Tarantino Bękarty Wojny, ogólnie od pierwszych minut można wyczuć genialnego reżysera. Główni bohaterowie to dwaj dobrzy kolesie którzy chcieliby walczyć z niesprawiedliwościami tego świata. Ciężko określić gatunek 'Django' w pewnym stopniu jest to western, ale to film Tarantina więc wiele rzeczy nie jest tu na swoim miejscu ;] Dialogi są zabawne, ostre a zarazem inteligentne. Scenariusz nie jest na pewno najmocniejszą stroną produkcji ale nie mogę mu wiele zarzucić może tylko to że niezbyt rozbudowany a szkoda bo film trwa prawie trzy godziny. Film o przyjaźni i o poświęceniu, główne role ogrywają świetni aktorzy, wspaniale wykreowali swoje postacie czuć że są czymś więcej niż tylko tłem do rozwałki i śmiesznych tekstów. Jak najbardziej polecam, odkąd obejrzałem Abrahama Lincolma Łowcę Wampirów nie widziałem tak dobrego filmu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak najbardziej polecam, odkąd obejrzałem Abrahama Lincolma Łowcę Wampirów nie widziałem tak dobrego filmu.

Nie rozumiem.

Chcesz powiedzieć, że Django to pierwszy film, jaki zobaczyłeś od czasu Abrahama, czy może sugerujesz, że prezydent z siekierą był dobry? Bardziej wierzę w pierwszą opcję, mam nadzieję że mnie nie poprawisz.

Django to dobre filmidło. Gorszy od Bękartów, z niepotrzebnymi ostatnimi dwudziestoma minutami i uroczym Samuelem L. Jacksonem (chciałbym mieć takiego lokaja).Takie 4/5, bo jednak można się w trakcie seansu zmęczyć.

Co mnie zawsze, ale to zawsze zadziwia, to fakt, że Tarantino jest mistrzem detali. To co on wyprawia z nieznaczącymi scenami jest dla mnie nie do ogarnięcia. Nie chcę (i nie potrafię) opisywać konkretnych scen, ale koleś dodając do zwyczajnego ujęcia z pozoru nieistotny szczegół tworzy małe, kilkusekundowe arcydziełka.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie rozumiem.

Chcesz powiedzieć, że Django to pierwszy film, jaki zobaczyłeś od czasu Abrahama, czy może sugerujesz, że prezydent z siekierą był dobry? Bardziej wierzę w pierwszą opcję, mam nadzieję że mnie nie poprawisz.

Niestety, nie masz racji. Abraham Lincoln jako Łowca Wampirów bardzo mi się podobał taka szalona odskocznia i zaskakująco dobra od kina. Oczywiście to tylko dobry i przyjemny film żadne arcydzieło.

Różne są gusta ;]

Do do Bękartów uważam, że film gorszy od Django, na tym pierwszym się nudziłem natomiast Django trzymał równy poziom od samego początku i przez te 3 godziny wcale mnie nie znudził.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do filmów Tarantino trzeba podchodzić z odpowiednim nastawieniem. To nie są filmy wywołujące jakieś głębokie refleksje, ale zawsze solidnie zrobione. Koleś dostarcza blisko 3 godziny znakomitej rozrywki i ja podczas seansu nie nudziłem się choćby przez chwilę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wydaje mi się, że wyciągasz zbyt daleko idące wnioski. Film który ma służyć wyłącznie rozrywce, a za taki uważam np. Django, może być poddawany różnym analizom chociażby tego jak był tworzony, do czego się odwołuje bla bla bla. Mnie takie rzeczy nie interesują, ja chce dobrego filmu. I jeszcze raz powtórze, Django jest świetnym filmem.

Pozdrawiam:)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się z EndlessNameless - także uważam, że filmy Tarantino nie mają na celu wywołanie refleksji czy wzruszenie widza (przez co niektóre są tak nudne i nijakie, że nie dałem rady ich obejrzeć). Jestem zdecydowanym przeciwnikiem jego twórczości i szczerze nie lubię jego produkcji (wybaczcie, co jak co, ale sami musicie przyznać, że nie każdemu się one podobają - jedni je kochają, drudzy nienawidzą. Ja należę do tej drugiej grupy). Sam jednak zauważyłem różnicę - ostatnie jego dwa filmy naprawdę mi się podobały, Bękarty wojny były świetne, Django jest bardzo dobry.

Przechodząc do sedna - Django jest bardzo dobry, pomimo że westernu w nim nie ma za wiele, a niektóre sceny znacznie się dłużą. Akcji jest tu niedużo (pomijając końcówkę filmu), jednak reżyser wspaniale dawkuje napięcie. To coś, co bardzo mi się w Django podobało. Dla przykładu - fragment

w rezydencji Candiego, a szczególnie moment kolacji i omawiania kupna zawodników mandingo.

Jest bardzo długi, niby nie dzieje się tam nic takiego oprócz rozmowy bohaterów, a jednak nie był nużący. Na końcu jednak wydarza się coś, co z powrotem pobudza widza i rozładowuje napięcie tak skrzętnie budowane przez długi czas.

Kolejną rzeczą, za którą polubiłem Django, jest podkład muzyczny. Naprawdę dobrze dobrane piosenki wprowadzają w klimat filmu, pomimo że niektóre z nich są dość dziwnym wyborem do westernu.

Ogólnie zaliczam Django na duży plus, jednak myślę, że w walce o Oscary nie ma większych szans. Zero Dark Thirty to jednak Zero Dark Thirty, a AAF to jednak USA (Lincoln). No ale jeszcze miesiąc został, zobaczymy co i jak.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bękarty wojny i Django to dwa pierwsze filmy Tarantino z trylogii zemsty, trzecim filmem podobno ma być Killer Crow.

Tutaj informacje na ten temat dla zainteresowanych: http://www.imdb.com/news/ni43657088/

Nie mogę się z wami zgodzić, filmy Tarantina bez refleksji i większej głębi? Nie żartujcie sobie tak nawet ;]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Czytelnik21

Zgadzam się z ElTabasco, ale tak BTW, jak filmy Tarantino mogą według ciebie być nudne i nijakie? Bo mam nadzieje że nie chodzi ci o dialogi, ponieważ byłoby to... dziwne. Tarantino, jak i jego filmy, słyną właśnie m.in. ze świetnych dialogów. Chciałbym jednak wiedzieć jakie jest twoje zdanie o np.: Pulp Fiction czy Wściekłych Psach?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie mogę się z wami zgodzić, filmy Tarantina bez refleksji i większej głębi? Nie żartujcie sobie tak nawet ;]

Pamiętaj, że ja oceniam filmy z perspektywy zwykłego widza. Zupełnie nie interesuje mnie do jakich wcześniejszych filmów czy kanonów reżyser nawiązuje. Mnie interesuje sam film i gdy jestem w sali kinowej oglądam tylko jeden film, nie cały dorobek reżysera. Tak też piszę swoje recenzje, bo tylko w przydatność takich wierze:)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Czytelnik21

Zgadzam się z ElTabasco, ale tak BTW, jak filmy Tarantino mogą według ciebie być nudne i nijakie? . Chciałbym jednak wiedzieć jakie jest twoje zdanie o np.: Pulp Fiction czy Wściekłych Psach?

Podkreślam, że to nadal tylko moje zdanie, więc proszę o nie hejtowanie mnie. Osobiście Wściekłych psów nie lubię, film był nudny i nieciekawy. O niczym konkretnym. Tak samo Pulp Fiction. Zupełnie nie rozumiem fenomenu tej produkcji. Wszyscy moi znajomi PF dali ocenę co najmniej 9, dla mnie jest to -8. To i tak dużo, ale tak naprawdę ten film jest pocięty na fragmenty, nie łączące się ze sobą i dla mnie nie ma większego sensu. Ot, obejrzałem właściwie dlatego, że "klasykę trzeba znać", nie dla własnej rozrywki. Po seansie odhaczyłem na filmwebie i zapomniałem.

PS. Już widzę te minusy przy moim poście icon_evil.gif

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@up

Z mojej strony nie będzie żadnych minusów, nie hejtuję ludzi tylko dlatego że mają odmienne zdanie od mojego, albo że podoba im się coś innego niz mi, szanuje ich zdanie, oczywiście jeśli nie są zwykłymi hejterami którzy uwzieli się na daną grę/książkę/film/utwór i (zazwyczaj) nie mają nawet porządnych argumentów, bo przykładowo nie grali/czytali/oglądali/słuchali danego produktu. Nie będę też prowadził dyskusji na temat tego żebyś się przekonał do tych filmów itd. bo z własnego doświadczenia wiem że nie ma sensu przekonywania ludzi żeby coś nagle polubili, mimo iż wcześniej to coś nie przypadło im do gustu. Chociaż trochę dziwi to że nie podobały ci się jego wcześniejsze filmy, a piszesz że takie Bękarty Wojny były świetne, ale szanuję twoje zdanie i ciesze się że podobały ci się przynajmniej te dwa filmy Tarantino.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem wielkim fanem filmów Tarantino, podoba mi się to w jaki sposób prowadzi on fabułę i kreuje postacie (w dodatku zawsze grane przez świetnych aktorów). Z tego powodu nie mogłem przegapić lecącego w kinach Django. Przez te 2,5h trwania filmu ani razu nie miałem wątpliwości co do tego, że jest to kolejny genialny film Quentina. Świetna gra aktorska, zwłaszcza w wykonaniu Waltza, DiCaprio i L. Jacksona. Do tego muzyka, która momentami mocno zaskakuje, ale sprawia świetne wrażenie i pokazuje lekkie podejście do tematu przez Tarantino. Jeden z najlepszych filmów ostatnich lat.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A więc i ja dołączyłem do grona tych którzy obejrzeli najnowsze dzieło Quentina T. :) Jestem świeżo po seansie, więc czas wyrazić opinię o filmie.

Lecz od czego by tu zacząć.. Może tak: nie wyczekiwałem w ogóle premiery tegoż filmu, był on mi całkowicie obojętny. Nie jestem fanem Quentina, liczbę filmów które oglądam w kinie w ciągu roku można policzyć na palcach jednej ręki, lecz tym razem zostałem zaproszony na "dobry film" (przed seansem nie miałem pojęcia jaki film będę oglądał). Przyznam się, że udała się ta niespodzianka moim znajomym ;) Udała się, bo film jest naprawdę dobry. Znakomicie odegrane role głównych bohaterów, prześwietne dialogi, niezła muzyka - to wszystko złożyło się na bardzo pozytywne wrażenia po obejrzeniu Django. Nieznacznie zaskoczyła mnie akcja pod koniec filmu związana w doktorem, ale sam finał to spełnienie moich przeczuwań. Cóż więcej mogę dodać.. Mogę jedynie polecić film każdemu kto jeszcze nie miał okazji go obejrzeć.

A, i jeszcze jedno: I like the way you die, boy.. :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

w moim wrazeniu filmow tarantino, najlepsze jest to, ze po seansie, z kazda godzina i dniem, jak wspominamy jego film, dociera do nas ta ogolna zaje*****ść jego majstersztykow, i to znowu odczuwam po filmie django :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Świetny film Quentina, genialne dialogi, fabuła może nie jest szczególnie odkrywcza ale pokazana w fajny sposób, jak dla mnie mistrzowska rola Waltza, który był dla mnie największym plusem tego filmu tuż obok świetnych motywów muzycznych. Foxx też spisał się na medal w roli tytułowego bohatera, generalnie film otrzymał ode mnie 9/10 :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na seans szedłem z duszą na ramieniu, bo Tarantino już mi nie raz w ramach filmu serwował mi niemiłą niespodziankę. Zarówno na Kill Bill, jak i na Inglourious Basterds biegłem niemal, nastawiony pozytywnie, zaś salę kinową opuszczałem rozczarowany. Może nie jakoś bardzo, ale jednak. Stąd też na Django udałem się starając się za wszelką cenę nie myśleć o wszystkich och-ach i ach-ach, które moi znajomi nad najnowszym dziełem Quentina rzucali. Usiadłem w fotelu i zaczęło się. Sam nie wiem kiedy minęły te, było, nie było, grubo ponad 2 godziny. Film wciąga i nie puszcza ani na moment. Wyjątkowo udana fabuła (infantylizmy też można sprzedać w fajnej formie, jak się okazuje!), zapadające w pamięć dialogi (czego niestety brakowało mi w KB), wspaniała gra aktorska (brak nominacji do Oskara dla Samuela L. Jacksona to jakieś nieporozumienie, zaś Christoph Waltz to mój murowany kandydat do statuetki), wspaniała muzyka, dobrze dobrany balans między zwyczajnym filmem fabularnym a strzelaniną, wspaniałe zdjęcia (krew na kwiatach bawełny - chyba najlepsze ujęcie, jakie widziałem w ciągu ostatniego roku)... Odtwórcy ról to temat na osobną opowieść - zarówno Samuel L. Jackson jak i Christoph Waltz powinni mieć osobną kategorię, w której otrzymywaliby Oskary, bo są klasą sami dla siebie. DiCaprio zwłaszcza w scenach gniewu pokazywał, że patrzenie na niego przez pryzmat Titanica jest wysoce niesprawiedliwe - to bardzo utalentowany jegomość. Jamie Foxx paradoksalnie zagrał moim zdaniem najgorzej, co wcale nie znaczy, że źle - poprawnie, ale bez fajerwerków.

Reżyserowi udała się nieczęsta sztuka tak zgrabnego wplatania przesady w fabułę, że nie razi w oczy - w końcu powrót do doskonałej formy, którą prezentował w Reservoir Dogs, czy Pulp Fiction.

Tarantino filmem tym pokazał, że jest genialnym kpiarzem - atak Ku Klux Klanu przy akompaniamencie "Dies Irae" z Requiem Verdiego - wspaniałe nawiązanie do nalotu helikopterami przy akompaniamencie Rajdu Walkirii w Apokalypse now. Niemiec jedynym człowiekiem niebędącym rasistą? Czemu nie! A że zagra go odtwórca roli nazisty z IB? Tym lepiej!

Sceny śmieszne przeplatane takimi, że rechot sali zamiera w gardłach? O tak, panie Quentinie, co jak co, ale to Pan potrafi! Tego filmu z całą pewnością nie będzie się rozpatrywać jako komedii.

Jeżeli coś w ogóle mogę filmowi wytknąć, to na pewno są to pewne logiczne niedociągnięcia (ot, choćby fakt, że Django który nigdy wcześniej konno nie jeździł porusza się całkiem sprawnie cwałem, a mimo, że karabinu trzyma w rękach po raz pierwszy - strzela niczym snajper), jednak giną one w fabule. Ciężko tak naprawdę powiedzieć, czy nie były one nawet przez reżysera zamierzone - wszak Django jest nie tylko próbą rozliczenia się z historią prześladowań murzynów przez białych, ale też swoistą zabawą z westernem - gatunkiem, który wiele głupot znieść musiał.

Filmowi dałbym całkowicie zasłużone 8,5/10. To kawał naprawdę dobrego kina.

I like the way you die, boy. ;]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...