Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Qbuś

Dyskusje o NS

Polecane posty

IGNORANT :D Na tą sesję trzeba się szczególnie starać :P I to nie tylko z tworzeniem postaci, ale i odgrywaniem jej :D

Chodziło mi o to, że nie trzeba wymyślać wielorozdziałowej historii ani nie trzeba sie spodziewać piekielnych wymagań co do kart. Po prostu można napisać krótką kartę o której los nie trzeba się bać :)

Jakby co to ja rezerwuje rozpijającego wszystko-i-wszystkich młodzieńca :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Imię: Gientolf "Lepkie Ręce" Rox

Rasa: Tiefling

Klasa: Złodziej/Łotrzyk

Płeć: Mężczyzna

Wiek: ok. 22 lata

Wygląd zewnętrzny: Lepkie ręce wygląda jak normalny człowiek, oczywiście, jeśli normalni ludzie posiadają lekko czerwonawą skórę, niewielki rogi oraz ostre pazury, których w żaden sposób nie da się niczym stępić. Gientolf Rox ponadto ma długie do ramion włosy o kolorze kruczoczarnym, które zwykle spina w ciasny kucyk, a ubiera się zwykle w odzież wykonaną z czarnej skóry oraz wysokie prawie do kolan buty na miękkiej, odpowiedniej do cichych zadań podeszwie. Nie jest osobnikiem wysokim - marne 160 cm wzrostu nie powala, jednakże niewielkie rozmiary pozwalają Roxowi dostawać się do miejsc niedostępnych i trudno dostępnych, a właśnie na tym - w głównej mierze - polega jego zawód.

Charakter: Lepkie Ręce nie jest dobrym człowiekiem. Nie jest nawet człowiekiem, ale to akurat w tym momencie nieistotne. W swoim życiu nigdy nie uczynił nic dobrego, a wręcz przeciwnie - z zaciekła determinacją dąży do tego, aby uprzykrzyć życie innym, co zresztą całkiem nieźle mu wychodzi. Lubi kraść, ponieważ jest złodziejem. Jest złodziejem, ponieważ lubi kraść. Nigdy jeszcze nikomu nie pomógł, jeśli nie otrzymał za to wynagrodzenia. Ponadto jest skłonny do sarkazmu, biegle posługuje się ironią, lubi żarty z brodą i sprośne historyjki. Zajada się miętówkami.

Ekwipunek & Uzbrojenie: Nasz złodziej, jako że jest złodziejem, nie macha na lewo i prawo wielgachnym toporzyskiem, ponieważ to wywołałoby nieprzychylne komentarze. Zamiast tego używa lekkiego miecza o przyciemnionym (przydymionym) ostrzu, które nie odbija promieni słonecznych (ani żadnych innych), biegle posługuje się nożami do rzutów, nieźle strzela z krótkiego łuku. Ponadto w sekretnych kieszeniach swego odzienia trzyma przeróżne sprytne rzeczy, które jego przeciwnicy zauważają dopiero wtedy, gdy jakaś wbije im się w brzuch. Kołczan ze strzałami, szeroki pas z nożami na piersi oraz niewielka sakwa na łupy dopełniają obrazu Gientolfa Roxa.

Historia: Lepkie Ręce nie zna swojej przeszłości, drzewa genealogicznego swych przodków - ba! - nawet nie wie, kim byli jego rodzice, choć domyśla się, iż któreś z nich musiało być czymś w rodzaju demona. Wychował go pewien barman, który uznał, że chłopak do sprzątania karczmy jest mu potrzebny, więc do jedenastego roku życia najlepszymi przyjaciółmi Gientolfa była miotła, szczotka do podłogi oraz szmata. Znudziło mu się jednak takie życie, więc postanowił uciec, co udało mu się wyśmienicie. Od tego czasu zajmuje się pozbawianiem ludzi ciężaru ich sakiewek, nie stroni też od skoków na domy, pałace i inne tego typu budowle.

Aktualnie nie zajmuje się niczym szczególnym, jest więc otwarty na wszelkie propozycje, oczywiście tylko takie, który przynoszą duże zyski, najlepiej w złocie. Z tego powodu gotów jest nawet przyłączyć się do jakiejś drużyny poszukiwaczy przygód, o ile tylko nie będzie to banda nawiedzonych, swiątobliwych paladynów ze szlachetną misją ratowania świata. Od takich osobników Gientolf Rox zdecydowanie stroni.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dał nam przykład POLIPOLIK jak kartować mamy :wink: Myślę, że można już spokojnie zacząć wrzucać tu karty. Nie widziałem sprzeciwów wobec ogólnych założeń sesji, więc możemy powoli zacząć ją rozkręcać. Jak zobaczę jaki mamy skład osobowo-gatunkowo-zawodowy to fabuła początkowa się sprecyzuje, bo ogólny zamysł już mam. WspółMGowanie też pewnie wyjdzie w praniu...

Zapraszam więc do kółeczka i proszę się przestawić.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeszła już przez cenzurę MG 8)

Imię: Eloe

Rasa: Teraz to już naprawdę nie ma znaczenia :D

Klasa: Fanatyk

Płeć Podejrzewa się, że kobieta :P

Wiek:Najoptymistyczniejsza wersja to 16.

Historia: W wyniku trwającego kilka lat skrzywienia wywołanego przez otoczenie osobami nie odpowiadającymi normom normalności, a także chaotycznym portalem, Eloe została wyrzucona w miejsce idylli, Rajskiego Ogrodu, gdzie przebywała kilka lat, i który ze względu na swoją specyfikę odcisnął na niej piętno na zawsze. Stała się zatwardziałym roznosicielem postaw głoszących równość wszystkich wobec wszystkiego, a jej mottem stała się "RÓWNOŚĆ, DOBROĆ, GORLIWOŚĆ". Oczywiście tak wielkie stężenie Samej Poprawności Politycznej w jednej małej osobie czasami po prostu wybucha. A co dzieje się wtedy - to już inna historia.

W tej chwili kroczy po ziemi, głosząc Nowinę. Warto wspomnieć, że reakcji na pewne specyfiki uczył ją pewien gatunek Świętych Mikołajów*

Wygląd zewnętrzny: Eloe jest małą, szczupłą osobą o długich złotych włosach i dużych błękitnych oczach. Nosi się na kolorowo, bo kolory niosą radość. Nie nosi butów, bo to szkodzi przyrodzie, a szalik z dawnych czasów zatrzymała sobie nie tylko ze względów sentymentalnych, ale i dlatego, że nikt nie ma serca go jej zabrać, kiedy w ramach protestu przywiązuje się do drzewa. Poza tym nosi mały plecak, którego pojemność jest tak zaskakująca, jakby miał on połączenie z L-przestrzenią - co tłumaczyłoby ilość książek i tony ulotek promujących Dobro Wszystkich, które ze sobą nosi i chętnie rozdaje.

Charakter: Poza fanatycznym zapałem, ma awersję do wszystkiego , co nie mieści się w jej pojęciu 'dobra'. Jej reakcje na samą obecność alkoholu, wulgaryzmów itd. są nieznane. I lepiej nie ryzykować sprawdzania ich.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wow... To ja niby mam wrócić do wielbłąda matematycznego? Może lepiej nie... Ale i tak będzie Pratchettowo :D Powiem szczerze, że długo nie mogłem wymyślić sobie postaci do tej sesji, po głowie kołatało mi się za dużo rzeczy i nie wiedziałem jak je złożyć. Szczególnie motyw podróży w czasie od dłuższego już czasu męczy mnie przez niejakiego Doktora, ale jakoś ekscentryczny Obcy nie pasował mi do NS... czy może raczej pasował aż za bardzo? Tak czy siak z pomocą przyszedł kumpel i "Straż Nocna" przypominając mi o:

Imię: Pan Sun Szi

Rasa: człowiek

Klasa: Mnich Czasu

Wiek: wygląda na gdzieś między 60 a 120 lat.

Wygląd zewnętrzny: Niski, sympatyczny staruszek o śmiesznych oczach i mówiący z dziwnym akcentem. Ubiera się w kimona ze smokami, ale nie takimi porządnymi smokami, tylko jakimiś tam wężami co to nawet ogniem nie zieją, ale wiecie, Inna Kultura.

Historia: Sun Szi prowadzi niewielką restauracyjkę w mieście, gdzie sprzedaje takie śmieszne zawijaski z surowej ryby. I to wcale nie jest takie ohydne jak brzmi na początku, naprawdę. Do tego na tyłach ma taki terkoczący kamienny walec. I ma zawsze otwarte, właściwie to nikt nigdy nie widział, żeby ze sklepiku wychodził. Ale to wszystko oczywiście Inna Kultura, wiecie...

Drogi Qbusiu - ta postać średnio nadaje się na zwykłego gracza, ale tez robiłem ją do "współmistrzowania", mam nadzieję że nie tylko się nie obrazisz, ale ucieszysz z pomocy :D Tak czy siak, jeśli nie masz nic przeciwko złap mnie na gg lub ircu (POLNet #sesja_rpg ;) ) w celu uzgodnienia szczegółów.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rezygnuję z Krantana i zamieszczam nową kartę :P

Imię: Muhammad abu Ali Abd el Rahman (Kiedyś - Marlon Dorner)

Rasa: Krasnolud

Klasa: Mag ognia - 20%, wojownik - 80% (zmodyfikowałem to, bo przydadzą się kiepskie fireballe ;) )

Wiek: ok 80 lat

Historia: Nikt nie wie na pewno, dlaczego magowie ognia z klasztoru na górze Monnersberg zaczęli czcić jakieś nowe bóstwo. Któżby wierzył ględzeniu samych magów, iż pewnego pięknego i słonecznego dnia pojawił się na środku głównego refrektarza, podczas obiadu, w akompaniamencie płomieni i ogłuszającego huku oświecony prorok. Miał długą czarną brodę z siwymi pasmami, na głowie dziwny zawój najpradopodobniej prześcieradła i mamrotał coś tam w niezrozumiałym dla nikogo języku. Bracia magowie, jako niezwykle uczynni przyjęli gościa - dali mu mieszkanie i wyżywienie, po czym podjęli się trudnego, ale nie beznadziejnego zadania nauczenia go ludzkiej mowy. Udało im się to i wiele wieczorów spędzili słuchając jego potoku wymowy. Opowiadał im o bóstwie kochającym swych wyznawców tak bardzo, że po chwalebnej śmieci z jego imieniem na ustach gwarantuje im w raju 77 dziewic. Każdemu. Magowie, żyjąc od lat w celibacie szybko się przekonali do tego bóstwa. Jakże mu tam było? l... nie. A, już wiem. Allah. A więc jak już mówiłem magowie ognia zostali jego wyznawcami. Osama - tak było temu przybyszowi - nauczył ich technik nawracania na właściwą wiarę, dodając że największą chwałą okrywają się ci, którzy pociągną do raju ze sobą jak najwięcej dusz. "Każdy, kogo zabierzecie dostanie tyle samo dziewic, co wy" pwiedział. I jeszcze wiele prawił mądrze i z sensem. Istotnym dla naszej historii jest fakt, że magowie zliberalizowali kryteria przyjęcia do swego kręgu. Po prawdzie to znieśli je całkowite. Ich zgromadzenie, zarezerwowane dotąd jedynie dla ludzi zaczęło przyjmować przedstawicieli innych ras. Musieli tylko przysiąc dozgonną wierność Allahowi i jego prorokowi - Osamie. Dzięki temu do kręgu trafił nasz bohater - krasnolud mieszkający u stóp góry. Przybrał nowe imię i po zakończeniu edukacji wyruszył na poszukiwanie tak znienawidzonych przez Osamę Żydów (opowiadał im prorok o nich wiele, nie zważając, iż słuchacze nie mają bladego pojęcia o kogo chodzi). Jasna sprwa nikt mu nie powiedział, że żyją oni w innym wymiarze. No bo kto miałby to zrobić?

Wygląd: Z pozoru zwyczajny krasnolud - brodaty, niezbyt piękny i niskiego wzrostu. Standardowy topór za pasem. Różnice występują tylko w ubiorze - nosi białą szatę do ziemi, a na głowie zawój białej tkaniny.

Informacje: W magii nie był nigdy dobry, poza tym poziom szkolenia w klasztorze po przybyciu Osamy wyraźnie spadł. Na szczęscie dobrze robi toporem i w każdej sytuacji może liczyć na wsparcie swojego bóstwa. O dziwo bóstwo to już parę razy uratowało mu życie. Jest dość popędliwy - często dużo szybciej działa, niźli myśli.

Przepraszam za kłopot i proszę o usunięcie porzedniego posta ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ok... Czas trochę było, kart się pojawiło niewiele, ale czekać za długo chyba też nie ma sensu. Czas na wrzucenie kart swojej jest do świąt, wraz z zablokowaniem forum zamknięta zostanie lista uczestników, a po świętach sesja ruszy.

Jakieś sprzeciwy? :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sprzeciwy? Ależ skąd! To dlatego, że w końcu wysyłam (lekko poprawioną) kartę postaci na NS. :D Chciałem to zrobić dużo wcześniej, ale wciąż wylatywało mi to z głowy... No, ale nadrabiam to więc dzisiaj. Jakby Qbuś miał jakieś zastrzeżenia wobec mojej karty postaci, proszę pisać. A tymczasem oto ona:

Imię: Estran

Płeć: mężczyzna

Rasa: smokokrwisty - elf z domieszką krwi zielonego smoka

Klasa: łowca

Wiek: 84 lata (jak na smokokrwistego elfa jest bardzo młody)

Wygląd

Estran jest zwykłym elfem... ale pod warunkiem, że elfy mają kostne wyrostki na policzkach, gdzieniegdzie kawałki ciała pokryte łuską, samo ciało ubarwione lekko na zielono, nieduże rogi, tożsame pazury oraz nieco gadzie oczy. Poza tym posiada cechy wyglądu, które charakteryzują leśną rasę (długie, spiczaste uszy to na pewno). Długie włosy tej osoby mają kolor brązowy, zaś lekko gadzie oczy – ciemnoszary. Należy też dodać, że ubiera się najczęściej w zwykły strój rangera. Facet jest wysoki (ok. 183 cm) i raczej chudy (ok. 52 kg).

Umiejętności

Nasz elf potrafi świetnie posługiwać się łukiem. Posiada też zdolności, które każdy szanujący się łowca mieć powinien. To znaczy: umie tropić i upolować zwierzynę, przetrwać w lesie etc. Ma też średniej długości miecz i umie się nim jako tako posługiwać. To znaczy: „nie zabije się przy jego wyciąganiu”. Ponoć przy wymachiwaniu też nie, ale nikt jeszcze tego nie widział.

Charakter

Estran, jak wiele elfów, ukochał sobie lasy. Dlaczego, to tłumaczyć chyba nie muszę. Jest też niemalże oazą spokoju. Gdyby chociażby taki smok na nim sobie wygodnie usiadł, to pewnie ofiara smoczego siedzenia jedynie stwierdziłaby: „Hm… Ciekawe.”. Dodam też, że ma on niekiedy tendencje do wygłaszania ironicznych komentarzy. W tym kierunku nawet czasem posuwa się dalej – potrafi kogoś tak poetycko zbesztać, że ta osoba nie dość, że tego nie zauważy, to jeszcze nawet pogratuluje Estranowi.

Historia

Estran urodził się i mieszkał w pewnym lesie. Jego matka była elfką, zaś ojciec zielonym półsmokiem. Już od bardzo młodych lat pasjonował się strzelaniem z łuku. Chciał się właśnie tym trudzić. A że jego rodzina żyła w tym miejscu głównie z polowań, to tato go ćwiczył na łowcę, kiedy jego synek ukończył trzydzieści parę lat.

W wieku 70 lat dowiedział się, że w jednym mieście zostanie zorganizowany turniej łuczniczy. Nie słuchał się przestróg rodziców i w dniu tego wydarzenia wybrał się do tego miasta. Czuł się tam dosyć dziwnie, bowiem bardzo rzadko bywał wśród ludzi. Przyszedł w końcu na miejsce konkursu. Ale zdarzyło się coś, czego się wstydzi do dzisiaj: schrzanił kompletnie pierwszy strzał. Nie mógł się skoncentrować, gdyż w mieście czuł się trochę nieswojo. Tak więc wrócił do lasu.

W wieku 82 lat postanowił jedno: wyruszy w podróż. Ojciec nie miał nic przeciwko, ale przecież Estran ma jeszcze matkę: facet spotkał się z jej ostrym sprzeciwem. Jednak się jej nie posłuchał, gdyż w nocy spakował manatki i wyruszył w świat. I tak „zielony elf” podróżował przez dwa lata po krainie z Neverending Sesji. Rodzice zaś go potem nie odnaleźli… jeszcze. :devil:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ok... Czas trochę było, kart się pojawiło niewiele, ale czekać za długo chyba też nie ma sensu. Czas na wrzucenie kart swojej jest do świąt, wraz z zablokowaniem forum zamknięta zostanie lista uczestników, a po świętach sesja ruszy.

Jakieś sprzeciwy? :)

Khem... Rozumiem, że możesz nie mieć czasu, wiele innych spraw na głowie etc. ale od świąt minął już miesiąc, a tutaj nie pojawił się żaden post, w którym określiłbyś, że sesja ruszy za tydzień/miesiąc/pół roku. Cokolwiek :) A my grzecznie czekamy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Khem... Rozumiem, że możesz nie mieć czasu, wiele innych spraw na głowie etc. ale od świąt minął już miesiąc, a tutaj nie pojawił się żaden post, w którym określiłbyś, że sesja ruszy za tydzień/miesiąc/pół roku. Cokolwiek :) A my grzecznie czekamy.

Przepraszam najmocniej. Czas od świąt jest tu akurat mało ważny - liczyć powinien się czas od ruszenia forum. Ale to tak tylko gwoli ścisłości. Sprawy wyjazdowo-studiowo-rodzinne nieco mnie przyblokowały, ale postaram się ruszyć jak najprędzej. Nie wiem czy jest sens ruszania przed weekendem majowym - mnie nie będzie do poniedziałku 7 maja włącznie, w przypuszczam, że większości graczy też nie. Więc jeśli nie ma sprzeciwów - proponuję na uroczysty rozruch wtorek po długim weekendzie majowym.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie chciałabym, żeby wyszło, że ciągle narzekam, czy coś, ale trochę drażni mnie ciągłe cytowanie innych wypowiedzi w postach - bo co można było usłyszeć, czyli co inni wypowiedzieli, i tak możemy sobie przeczytać wyżej, a że postaci nie jest znowu tak wiele i są w miarę charakterystyczne, łatwo się zorientować, do czyjej wypowiedzi się odnosimy. Oczywiście, czasami się przydaje dosłowne odnoszenie do słów innej osoby, ale to traci efekt, kiedy robią tak wszyscy, i cytują po ~3 ;] A już najzabawniej jest, kiedy cytują jakąś rozmowę, w jej trakcie albo nawet i przed innymi wypowiedzianymi już słowami wklejają swoje ;] Po prostu chciałabym uniknąć chaosu, który powstaje w efekcie, i tego, że jeszcze trochę i będą po prostu cytowane całe posty, jakby czytający nie mógł wykonać tego męczącego ruchu ręką i przewinąć sobie jeden post do góry ;]

Z góry dzięki :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niziołko, dobrze, że o tym wspomniałaś. ;] Bo wiesz, ja czasem mam tendencje do cytowania w swoim poście już poprzednich graczy. :P Co prawda, w pierwszym poście bardzo, ale to BARDZO ciężko tego uniknąć (z tym że od biedy można wybaczyć, bo w końcu trzeba opisać reakcje postaci po "rzuceniu w wir"...), lecz w następnych... Zresztą nieważne, postów namnożyło się teraz tyle, że katorgą by było "cytować" je wszystkie w jednym. :) Innymi słowy, na razie w najbliższym poście (i tak pewnie zostanie) napiszę tylko opis w czasie teraźniejszym, co robi postać. :) A propos jego samego - postaram się, by był jeszcze dzisiaj.

Jeszcze jedno - jak zauważyliście, Estran nie używa języka "potocznego". Jedynie wszystkie kwestie (myśli i czynności także) wypowiada pięknym, wręcz poetyckim językiem (przynajmniej ja tak staram się go odegrać). Nie uwzględniłem tego w karcie, bo wymyśliłem to dopiero potem. Sądzę jednak, że to tylko doda Estranowi trochę uroku, a także bardziej pasuje do stylu "neverendingowego". To tyle ode mnie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Piszę, żeby temat odświeżyć. Bezkrwawy przewrót spowodował, że odebraliśmy jednowładztwo na sesji Qbusiowi. Nie wiem, czy on o tym wie, ale cóż. Kiedyś się dowie. Sesję postaramy się poprowadzić wspólnymi siłami. Niziołka jeszcze o tym nie wie, ale się dowie ;) To znaczy moderatorzy tutaj mistrzują, a sesja jest otwarta dla wszystkich chętnych, którzy napiszą fajną (nie za długą) kartę postaci i wrzucą ją do tego tematu. Wymagamy też poczucia humoru i gotowości na najdziwniejsze zadania. Jak to na NS. Zgłaszajcie się, bo warto! Ostrzegam tylko, że nie jest to konwencjonalna sesja, więc prowadzona też będzie niekonwencjonalnie. Zapomnijcie o stumetrowych odpisach opisujących szczegółowo, jakiego koloru skarpetki założyli poszczególni gracze.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hm, ciekawy pomysł się robi z tym prowadzeniem NS wspólnie przez moderatorów. ;] No, ale mimo wszystko... chyba podziękuję za dalszy udział. Nie, to nie przez prowadzących. :D Po prostu gram już na dość pokaźnej liczbie sesji, a że na sesjowanie na razie mam średnią ochotę (poczucie obowiązku ;]), to nie będę sobie już powiększał pisania na siłę. Jeśli jednak będę miał kiedyś ochotę na powrót, to zapostuję tu jakąś kartę postaci i po problemie. :) Mam tylko pytanie: mogę do trwającej jeszcze historii napisać swój ostatni post? ^_^

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oj, statsiarstwo... A pisz. Byle było ciekawie :P Ja kiedyś tych statsiarzy...

A tak BTW. Dostanie na NS jest dość łatwe, więc będziemy też przyjmować początkujących graczy, bo sesja jest zawsze otwarta, poza tym raczej lekka łatwa i przyjemna. Mało jest takich sesji, na które można się zawsze dostać. NS w sumie zawsze taka była, ale Qbuś chyba zbyt delikatnie dał do zrozumienia, że nabór jest ciągle otwary. Albo ja coś przeoczyłem ;) W każdym razie - nie bójcie się grać. Nie zostaniecie zjedzeni... Chyba ;)

Jest aktualka Nizbędnika ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tutaj nie może zabraknąć mnie x] Owcoz, zgłaszam się do giercowania (to już drugi raz, wcześniej mi się chyba nie chciało :P). Przehejahowa sesja - must have! Muszę tylko dorwać szablon karty, wymyślić najgłupszą postać (ciężko będzie przebić P_, on jest mistrzem głupoty x]) i dać eMGiemom w kość \m/

Stay tuned w oczekiwaniu na moją marną kartę :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nieśmiało pojawiam się w tym zacnym temacie ja, Wasz nieobecny. Zdaję sobie sprawę z tego, że leżenie NS odłogiem to głównie moja winai za to przepraszam. Nie wiem, czy po przewrocie mam prawo do wtrącania się w grę, ale tak tylko napiszę - NS zawsze była dość szaloną i spontaniczną sesją, więc nie bójcie się czasem 'wyjść przed MG'. W razie co dostaniecie po łapkach i wróci się na inne tory, ale im więcej Waszych twórczych pomysłów, tym więcej dla prowadzących materiału do wypaczenia :sweat:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Głos z zaświatów" jest zawsze mile widziany, drogi Qbusiu. Przyda się, bo co prawda jesteśmu nieco świrnięci, ale przyda się jeszcze jedna osoba "oryginalna". Tak więc - od czasu do czasu wpadaj i dawaj nam jakąś rozrywkę ;) Jesteś w końcu Ojcem Założycielem, a taki wszystko może.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Turambar zaproponował, więc czemu by nie dołączyć do was? A nuż się na coś przydam :).

Imię : Ymir Siper

Rasa: Pół elf

Wiek: Po. setce przestał liczyć.

Klasa: Lubi pomachać nożem i postrzelać z łuku, więc łowca.

Wygląd: Kilka kolczyków tu i ówdzie, a to na brodzie, a to w uchu widnieją mu trzy czerwone kulki. Wygląda to co najmniej dziwnie, ale raczej wszystko jest w porządku, póki inni zwracają na to uwagę... Poza tym ma bardzo ostre rysy twarzy, która choć chuda, prezentuje się bardzo dobrze. Gdyby nie te ozdoby.. Poza tym szpiczaste uszy, prawie niewidoczne brwi i piękne niebieskie oczy. Jeśli chodzi o posturę, to wygląda tak jak u każdego elfa. Długa i chuda, ot tak ją można opisać w skrócie.

Charakter: Arogancki i z poczuciem humoru. Choć zazwyczaj te dwie rzeczy nie umieją chodzić razem w parze, to w przypadku Ymira sprawiają wrażenie długotrwałego związku, który zamęcza obu partnerów, ale jednak osobno by nie przetrwali. Poza tym Siper nie jest zbyt pomocny i sentymentalny. Rzadko kiedy okazuje swe uczucia, a każdą sytuację, nawet poważną, próbuje obrócić w żart.

Ekwipunek: Krótki, bardzo ładnie zdobiony nóż, o pięknym ostrzu, które lekko wygięte potrafi być zabójcze, poza tym pomocne podczas krojenia chleba. Jest jeszcze łuk i parę pięknych, do niczego nie nadających się z powodu obciążenia, strzał. Ymir nosi je ze sobą na pokaz, bo nie był by w stanie trafić nawet w stojącą metr od niego stodołę. No i oczywiście ubranie, charakterystyczne dla ...no właśnie, dla kogo? Bo kto w dzisiejszych czasach ubierze połyskujące zielone buty z łusek smoczych, a do tego wychodzone już skórzane czarne spodnie i ciemnozieloną kurtkę z finezyjnie postrzępionym kołnierzem.

Historia: Choć nie lubi o sobie opowiadać, to zdarza się od niego wyciągnąć jakąś historyjkę. Niestety...Odpuście sobie wypytywanie tego długoucha, jeśli nie interesują was jego przygody, z dzieciństwa, dotyczące podkradaniu chleba w piekarni, czy rzucaniu kamieniami w arystokratów. Jedyne co o nim tak dokładnie wiadomo to, to że stracił w młodym wieku (jeśli 70 lat to młodość)dziewczynę. I choć wersję są różne, najbardziej prawdopodobna jest ta, iż została ona poturbowana przez stado, wystraszonych ogniem, koni. Jedyne co w tym wypadku jest pewne i co Ymira najbardziej podnosi na duchu, kiedy się nad tym zamyśli, to fakt, że umierając nie cierpiała...

Ale dość już o tym.

Pół elf aktualnie robi za zawadiakę, nie dba o pieniądze, bo żywność zdobywa sobie sam, ale jak robi to, skoro nie umie strzelać z łuku? Szczęściarz ten, choć nie umie posługiwać się bronią dystansową, wykonuje znakomite rzuty nożem, które prawie nigdy nie chybiają. Z czasem jednak, życie w samotności i spanie pod drzewami się nudzi i wtedy zaczyna szukać się pracy...

Uwagi:

Ymir się czyta tak jak jest napisane ? Nie Emir czy Imir

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Raz kozie śmierć :sweat:

Imię: Mark Black

Rasa: Człowiek... chyba.

Wiek: Na pewno nie adekwatny do wyglądu.

Klasa: Metalowy Bard.

Wygląd: Sześciopak na klacie z zdobiącym go tatuażem metalowej czachy, blizna na twarzy po tym jak struna strzeliła; na plecach wyryte 'Metal is Forever!' oraz długa i czarna jak smoła fryzura, która dopełnia efekt rytmicznego machania głową zwany w jego kręgach headbangingiem czy czymś w tym rodzaju. Nie wiadomo jaki ma kolor oczu - zawsze płonie w nich pełen mocy płomień. Poza tym, jeśli ktoś go nie zna, niczym nie ryzykuje jeśli trzyma się od niego z daleka. Twarz z ostrymi rysami, która widziała niejedną tawernę nie robi dobrego wrażenia.

Charakter: WALL OF DEATH!!!~~~~~~ dokładając jeszcze akompaniament czegoś co on zwie growlingiem zazwyczaj zaczyna jego pozbawiony wszelkiego sensu i rozumu pełen chaotycznej furii atak, w którym wykorzystuje moc swoich pięści i nóg oraz wzmocnienie "Gitary" (nie pytajcie, też nie wiem co to jest). Typ totalnego lekkoducha, wariata, korzystającego z życia świra oraz jedynego w swoim rodzaju nagrzanego do walki & "metalowych solówek" gościa jakiego ten ani żaden inny świat nie widział. Ciężki w spożyciu, ale próbuje nie działać na nerwy swoim kompanom. Ba, czasami nawet nie pomyśli i ruszy ratować biedną duszyczkę z szponów wielkiego złego. Ał, a potem trzeba kupować ziółka od tych naćpanych druidów...

Ekwipunek: Czarne jak zadek Demona spodnie z wyszytymi płomieniami. Tyle jeśli chodzi o ubrania. W jego mniemaniu, aby być hardcorem, goła klata zniesie wszystko - mróz, upał i toksyny demona też. Jego jedyną bronią oraz narzędziem do walki jest "Gitara", która zastąpiła typowego bardowe brzękadełko dodając solidnego kopa w jego 'pieśni'. Co to jest, zastanawiacie się pewnie? Też nie mam pojęcia. Nigdy wcześniej takiego instrumentu nie widziałem. Faktem jest jednak, że jak zagra to wszystko się trzęsie.

Historia: Mnie się pytasz? Mnie się pytasz? *pięciominutowy śmiech* Człowieku... lub kimkolwiek jesteś, bo niewyraźnie widzę... Nie pamiętam już nawet jak tutaj trafiłem nie mówiąc o mojej przeszłości! Czego oczekiwałeś od gościa, którego krew mogła by posłużyć do zrobienia trucizny przez tych szurniętych dziadków z brodami. Alchemicy? No, pewnie tak... Alchemicy, co za kretyni. Kto w ogóle wpadł na to aby zamieniać srebro w złoto? Ale dość już o tym. Więc nie licz na wiele. Nie usłyszysz historii życia, dziejów mojego dzieciństwa ani pierwszego koncertu ani tym bardziej pierwszej butelki jaką opróżniłem. Chwytam dzień za szyję, złoty i wyciskam z tej skąpej mendy ile tylko się da. Co mam się martwić przyszłością... Z potęgą metalu wszystko jest możliwe! *riff'owe uderzenie*

Jak to się zaczęło? Nie śmiej się! Jakbyś miał takie dziury w mózgu jakie mam też miałbyś kłopot! Pewnego razu jednemu z naszej bandy po głębszych strzelił do łba pomysł, aby zmienić brzmienie bardów z - jak on to określił - "lipnego brzdąkania" na "mocarne uderzenie". Chyba pod wpływem transu pokazał a właściwie zagrał to o czym mówił i niech mnie demony - to rządzi! *drze się wymachując 'rogami'* Rozeszliśmy się na strony świata pragnąc jednego - dawać czadu i zarażać innych naszymi boskimi brzmieniami! A teraz odsuń się młody... Czas rozruszać to spasłe towarzystwo!

----------

To by było na tyle. Zdaję sobie sprawę z tego, że mogłem zbytnio pojechać po bandzie i zwyczajnie wypaść z toru, ale chciałem zaryzykować taką a nie inną postacią wzorowaną na main hero z nadchodzącego Brutal Legend ;P Pewnie dostanę po łapach jakby co a wtedy zabiorę się do napisania karty bardziej pasujące do fantastycznych realiów chyba, że... Ok, czekam na waszą decyzję czy za bardzo wyjechałem z inwencją twórczą i zgubiłem gdzieś klimat czy jednak ten świr nada się do wesołej gromadki. Patrzcie, tak się kończy gdy za dużo słucha się metalu :laugh: (dżołk)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hehe. Moje groźby zaczynają przynosić efekty. Dobrze, będziemy mieli kogo ciągnąć za sobą. Nowi gracze niech do nas dołączą, gdy wyleziemy z tych podziemi, czy co tam jest. Będzie zabawnie...

Jeśli ktoś ma ochotę pograć, niech się nie krępuje. Tutaj nie trzeba wypasionych kart z historią na 10 stron. Mile widziane są po prostu ciekawe postacie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...