Skocz do zawartości

Książki ogólnie


Cardinal

Polecane posty

Czy ktoś wie kiedy ukaże się trzeci tom Pana Lodowego Ogrodu? Na stronie Fabryki Słów nie ma tej książki jeszcze nawet w zapowiedziach a Grzędowicz mówił w zeszłym roku, że książka ma wyjść jesienią, a już luty.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 3k
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Kupił ktoś z Was II tom Malowanego Człowieka? Bo ja zainwestowałem w niego wczoraj, czytam i nagle na str. 129 urywa mi się jeden rozdział i mam powtórkę 1. tomu. Czyli coś nie tak. Również macie taki problem? Bo zastanawiam się, czy to błąd w całym nakładzie, czy może ja mam jakiś feralny egzemplarz?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kupił ktoś z Was II tom Malowanego Człowieka? Bo ja zainwestowałem w niego wczoraj, czytam i nagle na str. 129 urywa mi się jeden rozdział i mam powtórkę 1. tomu. Czyli coś nie tak. Również macie taki problem? Bo zastanawiam się, czy to błąd w całym nakładzie, czy może ja mam jakiś feralny egzemplarz?

Przypadłość dość częsta w nakładach wydawnictwa MAG... (Na podobną wadę cierpiał mój pierwszy egzemplarz "Amerykańskich Bogów" w wersji 'extended' tudzież "M jak Magia") Widać również Fabryka Słów miewa takie problemy.

O ile masz paragon, księgarnia bez problemu wymieni ci książkę (a czasem może nawet i bez owego pragonu, acz nie próbowałbym samodzielnie podmieniać książki na sklepowej półce ;)). Jeśli nawet cały nakład ma taki problem, to prędzej czy później sprawę się rozwiąże.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Drogi Ravciu i drogi Polipku, z pewnością słyszeliście także o Coś się stało, niezwykle pesymistycznej powieści Hellera. Vonnegut się nią zachwycał, ja uznałem ją za dość średnią. Oceńcie sami, kto miał rację. ;]

Drogi Argle, drogi Ravciu (dlaczego mielibyśmy zrezygnować z bycia dżentelmenami?), z pewnością w przyszłości (bliżej nieokreślonej) zapoznam się z Coś się stało, jednak teraz czas na wyniki śledztwa zatytułowanego "Czy Paragraf 23 to taki crap, jakim go malują, czy też mamy do czynienia ze sporą nutą przesadyzmu?". Oto, co następuje:

Paragraf 23 IMHO nie jest marny, kiepski lub denny - owszem, pozostanie w cieniu P22, ale tylko dlatego, że P22 był dziełem wybitnym! P23 składa się głównie z opowiadań Hellera (w sporej części wcześniej niepublikowanych), traktujących o najróżniejszych różnościach, najczęściej bardzo istotnych i zapewne mających związek z obserwacjami świata i przemyśleniami autora, ponadto skłaniają one do osobistych przemyśleń, a że niesamowicie wciągają, czyta się je błyskawicznie. Tutaj należy zaznaczyć, iż w niektórych mamy do czynienia z bohaterami P22, którym towarzyszyć musi słynna "ekstremalna groteska", powalone dialogi i wariacki klimat, co samo w sobie jest bardzo miłe, szczególnie dla fanów P22. W ramach bonusu zaserwowano czytelnikowi "Proces Clevingera", czyli krótki dramat sceniczny nawiązujący do wydarzeń z Paragrafu, bardzo interesująca rzecz i aż chciałoby się to obejrzeć na deskach teatru! Na końcu książki pojawia się cały rozdział, w którym Heller opisuje swoją podróż śladami wojny, przybliża pokrótce swą służbę wojskową, kiedy to był bombardierem, opowiada o motywach towarzyszących mu podczas pisania P22 i ogólnie wyjaśnia, dlaczego tak, a nie inaczej, co jest łakomym kąskiem dla miłośników Paragrafu 22 i pozwala lepiej poznać to wybitne dzieło. Dlatego (choć nie tylko dlatego) oceniam P23 pozytywnie, jednocześnie obalając mit o beznadziejności tytułu. Mission completed.

Natomiast teraz biorę się za Rok wilkołaka, chociaż podobno jest kiepskawy. Jakby nie było, i tak przeczytam! :-)

Btw, jakby ktoś przypadkowo miał po ręką tytuł jakiejś książki, w której znajdują się argumenty za tym, że powieści fantasy posiadają głębszą puentę, niech śmiało rzuca. Tyle że nie chodzi o beletrystykę. Ach ta matura, szaleństwo! 8)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kilka książek, które przeczytałem w ostatnim czasie:

- "Malowany Człowiek księga 2". Znowu mnie wciągnęła. Tak dobrego fantasy dawno nie czytałem. Polecam naprawdę. ;)

Mogę zdradzić że z Arlena zrobił się taki Bruce Rambo Lee, ale nie martwcie się to wygląda lepiej niż myślicie.

Jedno pytanie. Wiecie czy wyjdzie księga 3, a jak tak to kiedy?

- "Aleja Potępionych" Roger Żelazny. Ciekawa wizja post nuklearnego świata. Książka nie jest wspaniała, ale w czasie czytania można się dobrze bawić. Spotkałem też kilka śmiesznych literówek.

- "Zombie Survival" Maxa Brooksa. Brawa dla tego pana. Myślałem że to będzie totalna kaszana, a wyszło coś naprawdę przyzwoitego. Doskonały dowód ze da się napisać dobrą książkę o Zombi. Tego nie da się opisać przeczytajcie sami. A jak tylko ja dostane fundusze to kupuje "Wojnę Zombie" tego autora. Podobno jeszcze lepsze i kręcą film na podstawię tej książki.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O ile się orientuję to fabryka zrobiła nas w... tzn oryginał I tomu (nie księgi) ma 800 stron a u nas rozbili to na dwie księgi. II tom ma ponoć wyjść za pół roku i nie będzie to the painted man ale "the desert spear" (sierpień lub pażdziernik już nie pamiętam)

@EDIT

ehhh już się pogubiłem... możliwe że nasz malowany człowiek księga druga, to ichny "the desert spear" z drugiej strony, nawet jeśli tak jest to seria "demon trilogy" sugeryje, że to nie ostatnia część.

przeczytajcie to: http://www.petervbrett.com/2009/02/02/locus-love/ bo ja tego ostatniego akapitu (najważniejszego dla nas) nie kumam ;/

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli chodzi co o to, że wyjdzie trzecia księga, bądź drugi tom w ich przekonaniu, ale pod innym tytułem - bo trochę się pogubiłem ;) Natomiast bez sensu, że my to mamy w trzech częściach jak można byłoby to mieć w dwóch, może chodziło

o większy zarobek??? ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj w moje ręce trafiła książka pt. " 50 najlepszych wywiadów playboya". Nie, nie nic zboczonego, ani nic takiego. Po prostu wybrano 50 najlepszych wywiadów i umieszczono je w jednej książce. Na kogo możemy trafić ?? no np. na Wojewódzkiego, Wałęsę, Figurę, czy Lisa. Przeczytałem już 4 wywiady i ... zapowiada się bardzo ciekawie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przypadłość dość częsta w nakładach wydawnictwa MAG... (Na podobną wadę cierpiał mój pierwszy egzemplarz "Amerykańskich Bogów" w wersji 'extended' tudzież "M jak Magia") Widać również Fabryka Słów miewa takie problemy.

O ile masz paragon, księgarnia bez problemu wymieni ci książkę (a czasem może nawet i bez owego pragonu, acz nie próbowałbym samodzielnie podmieniać książki na sklepowej półce ;)). Jeśli nawet cały nakład ma taki problem, to prędzej czy później sprawę się rozwiąże.

Dzięki za odpowiedź. W każdym razie, równocześnie z tym postem wysłałem maila do Fabryki. Dostałem odpowiedź, żebym udał się do miejsca zakupu z paragonem po wymianę, lub co mnie bardzo ucieszyło, jeśli nie mam paragonu wysłał im książkę i czekał na paczkę z nową. Na szczęście mam kwit i jak tylko wyzdrowieje idę do empiku wymienić, jednak cieszy mnie to, że pomyśleli też o tych, którzy paragonów nie kolekcjonują. Ja z reguły wyrzucałem zaraz po przekroczeniu tych lubiących piszczeć bez powodu, empikowskich bramek ;) no i martwi mnie tylko jedno: nie mam co czytać leżąc w łóżku :/ ileż można przeglądać Wprost?

i co ja widzę, nowe emotki? :teehee:

ahoj!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ok! Dziewczyny mam informację, ze 100% pewnego źródła, że "the desert spear" to sequel "malowanego człowieka" a

P. V. Brett jeszce jej nie skończył i skończy za ok pół roku. Sam tak powiedział (to jest to źródło - mail do samego autora ;) )

Mam nadzieję , że pomogłem tym którzy sa uzależnieni od tej książki tak jak ja ;D

A teraz z innej beczki - moja opinia na temat "Sopla" Napisanego przez Rosjanina Pawła Kornew(a?) (nie wiem czy się odmienia)

Jest to krwawe "mocne" fantasy którego akcja dzieje się w Przygraniczu - syberiopodobnej, skutej lodem krainie. Głównym bohaterem jest właśnie człowiek o ksywce Sopel lub Śliski. Co ciekawe mimo iż pojawiają sie zambie, wilkołaki i inni magowie, to równie popularne jak topory są karabine łuki a nawet magia. Fabuła wciąga - jest tu motyw, że wszyscy chcą zabić głownego bohatera ale tak naprawdę nie wiadomo czemu. Powiem tak, ja na rozwiązanie wpadłem zaraz na początku I księgi ale nie byłem go pewien i książke i tak czytało mi się wspaniale. Moje zarzuty wobec książki to zbyt dużo nazwisk, które potem się mylą

na początku książki bohater jest wzywany przez pewną postać którą następny raz widzimy po ok 400 stronach ;/

. Dodatkowo wymienione jest wiele organizacji, ale tak naprawdę nie wiadomo o co im chodzi i jakie mają cele. Na końcy pojawiają się nieścisłości w akcji tzn postać wychodzi z jakiegoś budynku omija inny i jest koło szpitala mimo że wg opisu miasta na początku powinien po takiej trasie być zupełnie gdzie indziej. Mimo to książkę warto przeczytać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Natomiast bez sensu, że my to mamy w trzech częściach jak można byłoby to mieć w dwóch, może chodziło o większy zarobek??? ;)

Sam sobie odpowiedziałeś na pytanie. Nie jest to bez sensu, wręcz przeciwnie - chodzi o kasę. Częściowo pewnie też o to, że zachowanie jednego tomu z tą tradycyjną dla Fabryki Słów czcionką dałoby zbyt kobylaste tomiszcze. Oni zresztą zawsze mają lekko rozdętą ilość słów (duża czcionka i spore odstępy). Ale poza tym jest to dość częstę zjawisko przy grubszych książkach - Erikson i Martin od dawna są rozbijani na dwa tomy. U nas jednak nie ma jeszcze innego wkurzającego zwyczaju - czyli wydawania najpierw tylko i wyłącznie wersji twardookładkowej. Na szeroko pojętym zachodzie najpierw wychodzi sporo droższa wersja w twardej oprawie (której sprowadzenie do nas to koszt około 100zł), a dopiero po pewnym czasie (często parę miesięcy) tzw. mass market paperback, który ma cenę znośną dla zwykłego zjadacza chleba. Z czasem pewnie i u nas tak będzie...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moje zarzuty wobec książki to zbyt dużo nazwisk, które potem się mylą

na początku książki bohater jest wzywany przez pewną postać którą następny raz widzimy po ok 400 stronach ;/

. Dodatkowo wymienione jest wiele organizacji, ale tak naprawdę nie wiadomo o co im chodzi i jakie mają cele.

Wczoraj właśnie również ukończyłem "Sopla" i wyprzedziłeś mnie ze swoją recenzją ;)

Nie będę po raz drugi opisywał książki, ale muszę się z Tobą zgodzić, rzeczywiście nazwisk i w dodatku niestety rosyjskich jest w książce bardzo dużo i często się mylą, ale jeżeli chodzi o organizacje to nie przesadzaj, że nie wiadomo o co w nich chodzi, większość po krótce jest opisana a "Komuna" na końcu książki przede wszystkim... Zarówno "Gimnajzon", "Bractwo" i "Chłodne Siostry" są opisane powierzchownie, ale idzie zrozumieć chociaż jakie mają zadania...

Porównując "Piknik na skraju drogi" z "Soplem" ten pierwszy czytało mi się trochę gorzej co nie znaczy znacznie...

Natomiast bez sensu, że my to mamy w trzech częściach jak można byłoby to mieć w dwóch, może chodziło o większy zarobek??? ;)

Sam sobie odpowiedziałeś na pytanie. Nie jest to bez sensu, wręcz przeciwnie - chodzi o kasę. Częściowo pewnie też o to, że zachowanie jednego tomu z tą tradycyjną dla Fabryki Słów czcionką dałoby zbyt kobylaste tomiszcze. Oni zresztą zawsze mają lekko rozdętą ilość słów (duża czcionka i spore odstępy).

Dokładnie, przeczytałem już drugą pozycję "Fabryki", mam na myśli wspomnianego wyżej "Sopla" i troche denerwuje mnie ilość stron w tych książkach, może u "Sopla" nie jest aż tak źle, ale jeżeli chodzi o "Malowanego człowieka" to lekka przesada, nie dość, że odstępy od poszczególnych linijek są duże to w marginesach również nie poskąpiono...

Mogę sobie wyobrazić jak u "Fabryki" wyglądałaby saga o wiedźminie, chyba na 10 tomach by się nie skończyło ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z czasem pewnie i u nas tak będzie...

Takie praktyki można zaobserwować i teraz, choć są jak na razie dość rzadkie. Zdążyłem już przyuważyć kilka książek, których okładki nagle "chudły". Nie, żeby to był jakiś proceder zakrojony na szeroką skalę, czy żebym był wielce oburzony, jeśli wejdzie to na dobre. Mam jeszcze sporo pozycji, które zostały podobno przeczytane przez wszystkich, więc nowości muszą czekać. ;P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z czasem pewnie i u nas tak będzie...

Takie praktyki można zaobserwować i teraz, choć są jak na razie dość rzadkie. Zdążyłem już przyuważyć kilka książek, których okładki nagle "chudły". Nie, żeby to był jakiś proceder zakrojony na szeroką skalę, czy żebym był wielce oburzony, jeśli wejdzie to na dobre. Mam jeszcze sporo pozycji, które zostały podobno przeczytane przez wszystkich, więc nowości muszą czekać. ;P

Moim zdaniem nie jest to aż takie złe rozwiązanie, najpierw hardcovery, potem paperbacki - niby jest to ograniczenie 'wolności wyboru' ale daje też czas na zapoznanie się z recenzjami, 'przetrawienie' książki przrz krytykę etc. A fani czekajacy z niecierpliwością na kolejną część swojej ukochanej sagi z pewnością są w stanie wysupłać nieco więcej na twardą okładkę.

Prywatnie jednak wolę czytać paperbacki, nawet grubych książek... Wolę nieco mniejszy format strony po prostu, no i wygodniej się trzyma w łapie. A już w ogóle uwielbiam pockety, choć tylko do jakichś 300 stron, potem robi się zdecydowanie niewygodnie ;p.

Za 'hardymi' wydaniami przemawia natomiast żyłka estetyczna i kolekcjonerska... Bardzo lubię ładne obwoluty, tłoczenia okładek... A jak są jakieś fajne (bo za ilustracje ze stajni Fabryki Słów podziękuję ;p) ilustracje wewnątrz, to w ogóle miodzio. I pod tym względem np. MAG robi bardzo fajne hardcovery - podoba mi się bardzo styl ilustracji Irka Koniora.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szkoda tylko, że taki "czas na zapoznanie się z recenzjami, 'przetrawienie' książki przrz krytykę", jeśli nie masz kasy na twardookładówkę jest przymusowy ;/. A miękkie okładki też mają swój urok - np "2586 kroków" A. Pilipiuka moim zdanie przepiękne wydanie. :brawa:

A co do ilustracji to faktycznie Fabryka mogłaby sobie je odpuścić bo często nawet nie pasują do opisu w książce ;/ (np omawiany "Malowany Człowiek")

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A co do ilustracji to faktycznie Fabryka mogłaby sobie je odpuścić bo często nawet nie pasują do opisu w książce ;/ (np omawiany "Malowany Człowiek")
Co prawda nie przyglądałem im się jakoś dokładnie, a już z pewnością nie porównywałem ich skrupulatnie z opisami w książce, jednak z tego co pamiętam raczej pasowały. :geek: choć fakt, Fabryka mogłaby odpuścić sobie te łobrazki.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A co do ilustracji to faktycznie Fabryka mogłaby sobie je odpuścić bo często nawet nie pasują do opisu w książce ;/ (np omawiany "Malowany Człowiek")

Jeżeli chodzi o ilustracje mnie nie przeszkadzały, ale nie zgodzę się z Tobą, że niektóre nie pasują do opsiu wydarzeń w książce, wszystkie napotkane przeze mnie w księdze I jak najbardziej pasują ;)

Ja mam pytanko, co moglibyście mi polecić z Terrego Pratchetta??? Bardzo często przelatuje mi to nazwisko jeżeli chodzi

fantastykę...dlatego pytam ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ferdydurke! Jak dla mnie świetna książka która dużo mówi o (_!_) :P A tak serio,po prostu świetna książka.. Wciągająca i można,mimo że już dość dawno napisana,zobaczyć że polska jak była ciemnogrodem,tak dalej nim jest..

Sorki man, ale możesz mi wyjaśnić jak ma się wspomniana przez Ciebie "Ferdydurka" do Pratchetta???

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mam pytanko, co moglibyście mi polecić z Terrego Pratchetta??? Bardzo często przelatuje mi to nazwisko jeżeli chodzi

fantastykę...dlatego pytam ;)

Proponowałbym zacząć czytać od początku. Czyli na pierwszy ogień "Kolor magii". Ale decyzję zostawiam Tobie, sam zaczynałem od "Morta".
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakie tytuły jeśli chodzi o powieści z jakimiś filozoficznymi przesłankami/o filozoficznej tematyce? Nie jakieś specjalnie przekombinowane, tylko takie jak np. czytane właśnie przeze mnie "Źródło" Pani Ayn Rand. Zamiar mam sięgnąć także po "Atlas zbuntowany", podobno biblia indywidualistów (co jest chyba paradoksem :P) W Hameryce to literatura mieszcząca się w kategorii pop, a u nas zgoła nieznana :]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość deleteyourself
Proponowałbym zacząć czytać od początku. Czyli na pierwszy ogień "Kolor magii". Ale decyzję zostawiam Tobie, sam zaczynałem od "Morta".

Nie proponowałbym nikomu czytania Pratchetta od początku ;). Jest 80% szansy, że potencjalny czytelnik zrazi się fabułą i prostotą... Może lepiej "Ciekawe Czasy" albo "Wiedźmikołaj" na początek? :)

A co do zagadnienia hardcover vs paperback - twardo stoję za paperbackami. Twarde oprawy nigdy mi nie podchodziły. Są takie - kobylaste, nieporęczne. Nie czytam książek siedząc wyprostowany przed biurkiem w garniturze z lampką wina obok, tylko wszędzie gdzie się da - wolę więc móc coś ewentualnie nawet lekko podgiąć/zrolować niż taszczyć wielki klocek.

Ostatnio się w książkach trochę opuściłem i zamiast sięgać po nowe tytuły tłukę "Making Money" Pratchetta po raz drugi. Zawsze warto, bo - jak wszyscy wiemy - Pratchett miażdży ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zamiar mam sięgnąć także po "Atlas zbuntowany", podobno biblia indywidualistów (co jest chyba paradoksem :P)
Indywidualistów jak indywidualistów - to trochę zbbyt szerokie określenie, w ten sposób w ten sam nurt możnaby wtłoczyć i Olivera Twista ;] To raczej wykład z filozofii obiektywizmu, i jak każda książka stawiająca Ideę nad Fabułę - przyciężkawa, nudna, żmudna, miotająca się między żałosnością i patosem. Zdecydowanie nie polecam.

Od razu mówię, że czytałem tylko AZ (a i nie całego, bo mnie zmógł) i o nim wystawiam opinię. Natomiast "Źródło" - wg recenzji, które widziałem - ma być książką o parę długości lepszą od późniejszego (o 14 lat!) Atlasa. Także uważaj podwójnie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...