Skocz do zawartości

Filmy ogólnie


Cardinal

Polecane posty

OStatnio szukałem jakiegos dobrego wojennego filmu.Mniej wiecej nowego bo wszystkie starsze widziałem mozecie mi polecic jakis dobry wojenny film :D

Ja poleciłbym Ci nie takie stare "Szyfry Wojny" , film z Nicolasem Cage'm w roli głównej (w jedną z postaci drugoplanowych wcielił się także Christian Slater). Reżyserem jest John Woo. Przedstawia on walki Amerykanów z Japońcami podczas II WŚ. Amerykański żołnierz ( postać grana przez N.C.) ma za zadanie chronić Indianina z plemienia Nawaho, który pełni bardzo ważną rolę szyfranta.

Film ten oglądałem jakieś pół rok temu, początkowo bez entuzjazmu ( "pewnie średnie to"), lecz ostatecznie zostałem pozytywnie zaskoczony. :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 2,8k
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź
OStatnio szukałem jakiegos dobrego wojennego filmu.Mniej wiecej nowego bo wszystkie starsze widziałem mozecie mi polecic jakis dobry wojenny film :D

Żeby nie polecać klasycznych filmów wojennych (Szeregowiec Ryan, Wróg u bram itd.) to polecę pewien tytuł, który sewgo czasu bardzo mi sie spodobał, ale jest inny niż ww. tytuły(w końcu tytuł "filmofila" jaki nadał mi niko 14 zobowiązuje xD ). Tym filmem jest "Kiedy ucichną działa". Albo jak wolisz "When trumpets fade". Jest to film cięzki, w którym największy nacisk połozona na ciężar wojny na froncie, na chęc przeżycia za wszelką cenę i na ogóny bezsens takiego wielkiego konfliktu. Nie jest to film dający rozrywkę typu "Szeregoweic Ryan", bo w końcu film z Hanksem nie jest jakimś szczególnie cięzkim dramatem choć dramat wojny jest zaznaczony, to jednak film przeze mnie polecany jest zdecydowanie cięższy, ale jest naprawdę świetny. Jeżli chcesz obejrzeć dobre, realistyczne i poważne kino wojenne to zapoznaj się z tą pozycją, bo naprawdę warto i polecam go każdemu kto lubi filmy wojenne.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polecam film pewnie już dobrze znany większości forumowiczów-"Scarface" czyli "Człowiek z blizną" jak ktoś grał w Vice City,a nie widział filmu to w trakcie może doznac pewnego "olśnienia".Generalnie film warto obejrzec ze względu na postac głównego bohatera a także niezwykły klimat tego dzieła.Szczególnie warty jest zainteresowania przed premierą gry będącej kontynuacją kariery Tony'ego Montany którą Olivier Stone efektownie zakończył w finale filmu. :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli mówimy tylko o drugiej wojnie światowej to poleciłbym "W księżycową jasną noc" na podstawie książki pod tym samym tytułem W. Whartona, tyle, że niewiele jest tam "wojny w wojnie" tzn. mało jest tam walki(chyba jedna albo dwie sceny) ponieważ film koncentruje się na przeżyciach bohaterów. Jeszcze jednym atutem tego filmu jest to, że opowiada częściowo prawdziwą historię. Wharton wykożystał swoje przeżycia z wojny, główny bohater to on tyle, że zmienionym nazwiskiem(podobnie jak wszyscy bohaterowie). Ale książka i tak była lepsza.

Ale jeśli chodzi ci ogólnie o film wojenny to polecuiłbym "Helikopter w ogniu". Ten film to właściwie świetnie zrobiony fabularyzowany dokument.

A "Wroga u bram" nie polecam, ale i tak już pewnie oglądałeś.

EDIT>>> Jeśli się nie mylę to "Kiedy umilkną działa" było kilka razy w TV jako "Kiedy umilkną fanfary".

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wietnam i oczywiście Wzgórze Hamburgerów? nie wiem czy dobrze nazwe podałem ale też Full metal Jacket ( chyba dość często chodzi na TCM)

Ale jeżeli nie chcemy czegoś "mocnego" i historycznego to polecam Paragraff22. Podziwaim kunszt autora tej książki i pomysł na przedstawione w niej sytuacje ( fikcyjne ale jakrze prawdziwe)

Jak przeczytacie film lu obejrzycie książke :wink: to spojrzycie na Polską politykę pod troche innym kontem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

OStatnio szukałem jakiegos dobrego wojennego filmu.Mniej wiecej nowego bo wszystkie starsze widziałem mozecie mi polecic jakis dobry wojenny film :D

Cóż Vergil – to co bym Ci polecił stricte zależy od tego co dokładnie chcesz zobaczyć.

Trudno jednoznacznie odpowiedzieć mi na pytanie co to według Ciebie „film wojenny” dlatego polecę najzwyczajniej w

świecie moje ulubione tytuły.

Po pierwsze „Full Metaj Jacket” Kubricka – absolutnie doskonały film, który jednak w większej mierze opowiada o samym

wojsku niż wojnie – jednakże w doskonały i prawdziwy sposób oddaje klimat konfliktu w Wietnamie.

Nawet jeśli nie przepadasz za takowymi dziełami, to jednak wspomniany obraz jest pozycja obowiązkową w repertuarze

każdego kinomana, a skoro pociągają cię dzieła traktujące o wojnie – zarówno w domyślnym, jak i metaforycznym znaczeniu

to jest to film absolutnie dla Ciebie. Jeśli masz mniej niż dwadzieścia lat to wsiąkniesz buntowniczy charakter owego dzieła.

Boska ścieżka dźwiękowa. Polecam z całego serca. Tego nie można nie znać.

[EDIT]: A propos "FMJ". Ajj Red - gratuluje gustu i refleksu :D Długo tego posta pisałem :)

Kolejny jest dziełem tego samego reżysera – „Ścieżki chwały”. Pierwsza Wojna Światowa – wybacz, ale jako wielbiciel kina

nie jestem wstanie powiedzieć Ci nic więcej o scenariuszu, nie dlatego, że go nie znam, ale ponieważ to jest obraz wybitny i

nie wypada wstawiać tu jakichkolwiek „spoilerów”. Ten film to chyba najlepszy kawałek „wojskowej” kinematografii w

historii. Nikt kto ma się za wielbiciela filmu wojennego nie może pominąć tego tytułu.

„Czas Apokalipsy” Coppoli, inspiracją była szkolna lektura – „Jądro Ciemności” Conrada . Świetny film z konfliktem

wietnamskim w tle, który zarówno przed, jak i po premierze wzbudzał liczne kontrowersje.

Przecudowne dzieło traktujące o ludzkiej mentalności.

Oczywiście zapomnieć nie można o zdobywcy – zabijcie mnie jeśli się mylę – bodajże siedmiu Oskarów:

„Lawrence z Arabii” – po raz kolejny pierwsza z wielkich wojen. Widziałem go niestety tylko raz i to wieki temu, film co

najmniej wspaniały – nie wszystkim przypada do gustu, niemniej jednak warto przekonać się czy spodoba się właśnie tobie.

Podejrzewam, że widziałeś „Most na rzece Kwai” – to nieco lepiej znany w naszym kraju film autora także poprzedniego

polecanego przeze mnie obrazu – Davida Leana. Tytuł dość często pojawiający się w rodzimej ramówce – a zaznaczyć

należy iż jak najbardziej warty wymienienia.

Ostatnim obrazem jest wspomniane także przez Goibniu „W księżycową, jasną noc”, nie spodziewaj się jednak akcji w stylu

„Kompanii Braci” – kul świstających nad głowami, etc. – walki jest niewiele (podobnie jak i w większości wymienionych

przeze mnie filmów ) ale cudowny jest pojedynek na śnieżki; granat pod choinkę. Niezapomniane sceny świetnego filmu.

Ze współczesnych dzieł polecam obraz „Ziemia niczyja”, oraz koreańskie „Teagukgi” występujące pod angielskim

tytułem „Brotherhood” – namęczysz się jednak ogromnie nad znalezieniem tego filmu. To dzisiejsze dzieła, które choć

trochę swoją doskonałością zbliżają się do tych wymienionych wcześniej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Sky Fighters"

Fabuła filmu ciągnie się wokół porwania nowoczesnego francuskiego myśliwca Mirage 2000. Podczas pokazów lotniczych pilot znika, a jego śledzenie zostaje powierzone dwów pilotom. Nie będę zdradzał szczegółów, bo fabuła jest zagmatwana, ale i ciekawa.

W filmie wykorzystano świetne ujęcia z lotu odrzutowców, a samym lotą towarzyszy "nastrojowa" muzyka.

Film bardzo ciekawy, a każdy zapaleniec latających maszym powinien go sobie obejrzeć.

Dla fanów gatunku.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wstyd się przynać, ale dopiero niedawno zobaczyłem Sin City. Nie rzucił mnie na kolana i nie rozsmarował na ścianie(jak Marv Kevina), a po wszystkich zachwytach na SC spodziewałem się czegoś lepszego, co nie zmienia faktu, że film jest bardzo dobry. Oklaski należą się za genialną komiksową stylistykę i otrzymany dzięki temu mroczny, ponury klimat, podtrzymawy również przez wspaniałą muzykę autorstwa John Debneya. Każda historia ma w sobie coś interesującego i tajemniczego, ale najbardziej spodobała mi się trzecia opowieść, z Dwightem i ciałem Rafferty'ego w roli głównej. Jako jedyna zawiera w sobie i ten charakterystyczny klimat i sporą dawke czarnego humoru :), mnie osobiście scena jazdy samochodem rozwaliła :D, aktor grający Jackiego naprawde popisał się. Mnie osobiście ani troche nie odrzuciła brutalność czy hektolitry wylanej krwi, dla mnie np. sceny bijatyk z Marvem(tudzież końcowa rozwałka w Starym Mieście) to czysta poezja. IMHO Sin City nie da się w pełni zrozumieć za pierwszym razem, warto zobaczy SC jeszcze raz czy dwa, żeby wszystko się wyklarowało. Plusem są także występujące często i gęsto piękne kobiety 8)...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No cóż ja w ostatnim czasie byłem na dwóch spotkaniach ze znajomymi i niestety widziałem po jednym filmie na spotkanie. Mówie niestety ponieważ oba były po prostu żenujące. Pierwszy film to "Starsza Pani Musi Zniknąć" z B. Stillerm, D. Barrymore. Już sma Stiller mnie nie nastawiał dobrze, bo go nie lubię, ale w końcu to ma być komedia więc może jest to dobry wybór. Fabuły nie bedę Wam streszczał, bo przecież możecie sobie zajrzec na filmweb :). Przejdę od razu do oceny tego filmu. Aktorstwo stoi na dośc miernym poziomi i moje złe przeczucia co do Stillera się potwierdziły, bo on jest tak niesamowicie sztywny, że to po prostu poezja ;). Naprawde przed tym filmem go nie lubiłem i ta rola nie poprawiła tego wizerunku. Drew jeszcze jak ciemogę, ale też nie zachwyca. Mniejsza o aktorstwo, bo przecież najważniejszy jest przecież humor w takim filmie. Niestety nic oryginalnego ani wyjątkowo śmiesznego ten film nie pokazał. Klasyczne gagi i nawet można się było zaśmiać kilka razy, ale nie była to radość z oglądania z dobrej komedii tylko mimo wolna reakcja na coś co miało wywołac śmiech. Niestety w najważniejszem aterii dla komedii ten film prezentuje się też miernie. Muzyczka typowa dla filmu tego tpyu czyli lekka i wcale nie zapdająca w pamięć, ale tak już w komediach zawsze było więc nie mam się do czego przyczepić :). Podsumowując ten film nawet jak na lekką komedię prezentuje się słabo i ja wolę po raz kolejny obejrzeć Ali G czy How High, bo pomimo tego iż są to filmy teżmało ambitne to jednak o całą długość wyprzedzają film, którym się teraz zająłem. W dwóch wyżej wymienionych filmach żarty są na tyle świeże, że człowiek się śmiej często i bardzo mocno, i wcale się do tego nie musi wręcz zmuszac tylko ma prawdziwą radość. Te komedie są na swój spoób oryginale a film "Starsza pani musi zniknąć" nie jest i jak na komedię stoi na strasznie niskim poziomi. Moja ocena to 2/10.

Drugi film widziałem dzisiaj i też nieźle się namęczyłem żeby go obejrzeć do samego końca. Jest nim film o jakże inteligentnym tytule: "RRRrrr :D. O fabule przeczytacie na fimwebie więc do meritum przechodzę już tutaj. Po takim filmie dochodze do wniosku, że Straszny Film 1 jest od tego lepszy. Moze ludzie z Francji mają inny humor, ale to mi nie przypadłó do gustu. Wszystkie gagi mimo iż były dośc nowe to jednak ze znajomymi doszliśmy do wniosku, że sami na przerwie bysmy potrafili takie żarty wymyśleć. Pomijając to, że były one na dośc niskim poziomie to wręcz meczyły swoją głupota. Może niektórym to się podoba, ale dla mnie jest to tragedia i jeżeli masz troche wolnego czasu i chcesz obejrzec jakąś głupia komedie to i tego nie polecam, bo to jest już wręcz żenujace. Poza tym Depardieu to tylko przyneta na widza, bo na ekranie go nie ujrzymy bardzo wiele. Humor może przez to, że akcja toczy się w dość nietypowej scenerii potrafi czasami rozśmieszyć, ale tylko przez pare minut, bo potem zaczynaja męczyc niestety. Jedyną postacią jaka mi się spodobała jest Blondas jeżeli już. On miał najlepsze teksty ze wszsytkich tam zebranych. A żona wodza...brrrrrr :F .Ogónie ja nie polecam, ale innym może się podobać. Moja ocena 2/10.

Pomimo iż te dwa filmy są rózne i mozna nawet powiedzieć, że Rrrr jest trochę lepsze to jednak w ogólnym rozrachunku daje im taką samą niska ocenę.

Oglądał ktoś "Autostopem przez galaktykę"? Dobre to i warto się za tym rozejrzeć?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oglądał ktoś "Autostopem przez galaktykę"? Dobre to i warto się za tym rozejrzeć?

Byłem na tym filmie swego czasu w kinie i popełniłem prosty błąd - najpierw zobaczyłem film, później przeczytałem książkę o tym samym tytule. Nie będę zapewne oryginalny jeśli powiem, że książka jest o niebo lepsza. ;] Sam film zły w rzeczy samej nie jest, pewne wątki oddano ciekawie (zachowano, na szczęście tą specyficzną narrację), ale jeśli chcesz obejrzeć film - najpierw przeczytaj książkę, na pewno bardziej Ci się spodoba. Zresztą - "Autostopem przez galaktykę" jest tak specyficzne i zabawne w tak dziwny sposób, że żadne rekomendacje nic Ci nie powiedzą - albo kupujesz taki styl, albo nie.

Wstyd się przynać, ale dopiero niedawno zobaczyłem Sin City. Nie rzucił mnie na kolana i nie rozsmarował na ścianie(jak Marv Kevina),

Dobry tekst. xD Ja też zobaczyłem film po tym jak zakupiłem go we Wrocławiu podczas zlotu za 19, 99 PLN. ;] Mnie osobiście film na ścianie zdecydowanie rozsmarował, fabularnie może nie jest jakiś fantastyczny, ale posiada niesamowity klimat, muzykę, aktorów (praktycznie wszyscy zagrali koncertowo, poza tym obecność Jessici Alby nie jest bez znaczenia :D), plastycznie jest po prostu arcydziełem. Byłem w głębokim szoku, że ktoś jest w stanie w tak dużym stopniu upodobnić film do komiksu i to do komiksu Franka Millera co jest podwójnie trudne.

Plusem są także występujące często i gęsto piękne kobiety

Szczególnie w miejscu, gdzie policja się nie pojawiała, he. xD

Nie moge za dużo o nim powiedzieć bo wyłączyłem ten film po 20 min. Wszystko takie ... sztuczne i niedorobione. Na własną odpowiedzialność.

Ocena filmu po 20 minutach oglądania? Facet, masz skilla! :)

A sam jestem po seansie - dla odmiany - komedii. Nazywa się to kretyńsko i zapowiada się tragicznie, ale naprawdę nie jest złe - "40 letni prawiczek". Kolejne wariacje na wiadome tematy, obyło się jednak bez przesadnej taniości (bo to, że trochę taniości praktycznie zawsze musi być w dobrej komedii jest dla mnie bezsprzeczne :P), jest w miarę błyskotliwie, zabawnie - niestety jednak występuje też cholerny happy end, który znacznie pogarsza ocenę całości. ;] Parę scen rozwala na kawałki (depilacja! xD), parę innych jest trochę mniej udanych - jak to w komedii ze średniej półki.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zib---> Autostopem przez Galaktyke- atakuj smialo. Nie przejmuj sie komentami ludzi ktozy oceniaja film po 20 minutach ogladania. Zreszta, kiedy ktos po pierwszych minutach APG pozostaje obojetny na cudowne zdjecia delfinow to ja nie mam pytan :D

Autostopem przez Galaktyke to kwintesencja angielskiego humoru w konwencji SF. Film zakrecony, przepelniony masą swietnych gagów i nietuzinkowych, zapadajacych w pamiec postaci. Do tego ma naprawde bardzo dobre efekty specjalne. Dla mnie perełka. jesli tylko lubisz angielski absurd i zakrecone, zaskakujace scenariusze to ogladaj smialo :D Super film!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(...)

Drugi film widziałem dzisiaj i też nieźle się namęczyłem żeby go obejrzeć do samego końca. Jest nim film o jakże inteligentnym tytule: "RRRrrr :D. O fabule przeczytacie na fimwebie więc do meritum przechodzę już tutaj. Po takim filmie dochodze do wniosku, że Straszny Film 1 jest od tego lepszy. Moze ludzie z Francji mają inny humor, ale to mi nie przypadłó do gustu. Wszystkie gagi mimo iż były dośc nowe to jednak ze znajomymi doszliśmy do wniosku, że sami na przerwie bysmy potrafili takie żarty wymyśleć. Pomijając to, że były one na dośc niskim poziomie to wręcz meczyły swoją głupota. Może niektórym to się podoba, ale dla mnie jest to tragedia i jeżeli masz troche wolnego czasu i chcesz obejrzec jakąś głupia komedie to i tego nie polecam, bo to jest już wręcz żenujace. Poza tym Depardieu to tylko przyneta na widza, bo na ekranie go nie ujrzymy bardzo wiele. Humor może przez to, że akcja toczy się w dość nietypowej scenerii potrafi czasami rozśmieszyć, ale tylko przez pare minut, bo potem zaczynaja męczyc niestety. Jedyną postacią jaka mi się spodobała jest Blondas jeżeli już. On miał najlepsze teksty ze wszsytkich tam zebranych. A żona wodza...brrrrrr :F .Ogónie ja nie polecam, ale innym może się podobać. Moja ocena 2/10.

(...)

Mnie na przykład. Uważam że kilka momentów jest naprawde świetnych. Fabuła oczywiście praktycznie znikoma, ale te gagi niektóre mnie powaliły.

Taki dialog np, dwaj jaskiniowcy szukają czegoś:

Pierwszy:ooooo

Drugi: co, masz coś?

Pierwszy: nie nie, tylko tak ćwicze, na wypadek jakbym cos znalazł.

Jest takich momentów kilka.

Ja bym dał temu filmowi ocenę 7/10.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie na przykład. Uważam że kilka momentów jest naprawde świetnych. Fabuła oczywiście praktycznie znikoma, ale te gagi niektóre mnie powaliły.

Taki dialog np, dwaj jaskiniowcy szukają czegoś:

Pierwszy:ooooo

Drugi: co, masz coś?

Pierwszy: nie nie, tylko tak ćwicze, na wypadek jakbym cos znalazł.

Jest takich momentów kilka.

Ja bym dał temu filmowi ocenę 7/10.

Mnie rozwalił fragment na początku filmu, gdy jeden z jakiniowców chodzi i gasi pochodnie w jaskiniach z tekstem:

"Oszczędzać prąd, dość telewizji na dziś".

Albo taki dialog:

- Co robicie?

- Szukamy szczątków ludzi, którzy byli przed nami.

- Ale przecież to my jestśmy pierwsi.

- To tak na wszelki wypadek.

Całego filmu nie obejrzałem, ale początek jest w miarę. :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiele jest gagów w tym filmie. Jak jeden do drugiego mówi: "morda w kubeł prymitywie" to od razu mnie na brecht zbiera. Albo ta lista obecności:

wódz:adam!

ktoś:jestem!

wódz:adam!

ktoś2:jestem!

w:adam!

ktoś3:jestem

w:ewa!

ktoś4:jestem!

w:ewa!

k5:jestem

w:adam!

cisza

w:a adama jak zwykle nie ma. I co? może adama tez nie ma? ....no jasne....

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NIE WIEM czemu wy tak jeździcie po tym filmie ( RRRRrrrr ). Przecież to miała być głupkowata komedia o prehistori i to jest głupkowata komedia o historii. Podany cytat wyżej to jeden z tych cytatów z których uśmiałem się najbardziej :) Podchodzicie kur*** jakby to miałby by cpsychofizycznymelodramtycznosensacyjnothrillerowakomedia z wątkami romantycznymi no ja piernicze. To ma być prymitywnie śmieszne... i takie jest :) moja ocena 8/10

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No dobra. Sorry, przepraszam. To, że mnie sie nie podobałto nie znaczy, że mnie trzeba z błotem wymieszać :(

"Rrrrr" nie jest może wybitny, ale ą momenty, w których można się pośmiać, a przeciez o to chodzi w komediach. A to co głupie- najczęściej śmieszne.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NIE WIEM czemu wy tak jeździcie po tym filmie ( RRRRrrrr ). Przecież to miała być głupkowata komedia o prehistori i to jest głupkowata komedia o historii. Podany cytat wyżej to jeden z tych cytatów z których uśmiałem się najbardziej :) Podchodzicie kur*** jakby to miałby by cpsychofizycznymelodramtycznosensacyjnothrillerowakomedia z wątkami romantycznymi no ja piernicze. To ma być prymitywnie śmieszne... i takie jest :) moja ocena 8/10

Rozumiem, że to miało być proste i śmieszne, ale tak jak kilka gagów potrafiło rozśmieszyć to film robił się po jakimś czasie męczący co nie powinno się zdarzyć na komedii. Niestety tutaj po 40 miuntach byłem już znużony i czekałem do końca. Nie podobały mi się na przykład niektóre obrzydyliwe momenty typu żona wodza (całokształt :)). Może nie jest to kompletne don, ale mnie film nużył i pomimo niektórych dobrych gagów to ogólnie film prezentuje się dla mnie słabo. Ale innym może się podobać, bo przecież każdemu podoba się co innego :).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oglądał ktoś "Autostopem przez galaktykę"? Dobre to i warto się za tym rozejrzeć?
I to jeszcze jak :) Jeżeli Monthy Python wyciska z ciebie łzy- to tutaj też się nie zawiedziesz :) Film pełny jest bardzo abstrakcyjnego humoru (packi!) i świetnych pomysłów...a roboty i sprzety domowe z zainstalowanymi odczuciami rozbrajają :) Naprawdę polecam - i to wszystkim tym, którzy potrafią śmiać się na filmie nawet wtedy, gdy nikt nie dołączył do filmu 'sztucznego śmiechu z widowni' :wink:

Sama obejrzałam wczoraj "Co gryzie Gilberta Grape'a" - i tak jak do tej pory raczej nie lubiłam pana DiCaprio, tak teraz jestem pełna szacunku dla jego umiejętności aktorskich - i on(Arnie), i Johny Depp(Gilbert) grają świetnie. Film jest bardzo ciężki od samego początku, kiedy to wyjaśnia się kłopot Arniego - później zaczyna się wraz z bohaterami odczuwać wszechobecny marazm, zauważa się też 'małe codzienne problemy', które teoretycznie powinny w jakiś sposób ożywiać i przejmować bohaterów - a sprawiają tylko, że wszystko staje się coraz cięższe i bardziej rozpaczliwe - aż zaczyna się rozumieć pana Grape'a i piwnicę.

Swoją drogą - o ile dobrze zapamiętałam, dziś na prgoramie 2, o 23.30 będzie "The Grudge"(Klątwa), i to do tego japońska. Więc jakby ktoś nie miał co robić wieczorem, to chyba warto byłoby obejrzeć :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Swoją drogą - o ile dobrze zapamiętałam, dziś na prgoramie 2, o 23.30 będzie "The Grudge"(Klątwa), i to do tego japońska. Więc jakby ktoś nie miał co robić wieczorem, to chyba warto byłoby obejrzeć :)

Serio? :D Przyznam się bez bicia, że póki co widziałem jedynie - koszmarnie słabą - wersję amerykańską, ale słyszałem opinie znajomych na temat wersji japońskiej i są one o wiele bardziej pochlebne. Dzięki za informację, bo na bank bym film przegapił. ^_^

Film jest bardzo ciężki od samego początku, kiedy to wyjaśnia się kłopot Arniego - później zaczyna się wraz z bohaterami odczuwać wszechobecny marazm, zauważa się też 'małe codzienne problemy', które teoretycznie powinny w jakiś sposób ożywiać i przejmować bohaterów - a sprawiają tylko, że wszystko staje się coraz cięższe i bardziej rozpaczliwe - aż zaczyna się rozumieć pana Grape'a i piwnicę.

Widziałem swego czasu ten film - naprawdę nie bez powodu nazywany jest klasykiem tak zwanych - "teen movies". Pamiętam, że najbardziej w filmie zaszokował mnie wspomniany DiCaprio - po jego bardzo słabych rolach w paru filmach nie spodziewałem się, że kiedyś było go stać na znacznie więcej. Widocznie się chłopak zmarnował, bo talent - co pokazał w "Gilbercie Grape'a" - naprawdę ma.

Ja z kolei wczoraj widziałem "Microcosmos". Tytuł zapewne - podobnie jak i tematyka tego słynnego dokumentu - są Wam znane. Zdjęcia są po prostu MIAŻDŻĄCE (końcowe ujęcie komara to po prostu majstersztyk!), wszystko to wygląda jeszcze o tyle lepiej, że często w tle pogrywa jakaś pompatyczna i naprawdę dopasowana do sytuacji muzyka. Naprawdę godny zobaczenia film, ujęcia są niesamowite (momentami odnosi się wrażenie, że pewnych scen nie dało się nakręcić...). Najciekawsze jest to, że film prezentuje naprawdę skrajne emocje i potrafi świetnie kierować reakcjami widza - są momenty humorystyczne, dramatyczne, ale też piękne. Po tym filmie każda łąka wygląda już naprawdę inaczej. ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Swoją drogą - o ile dobrze zapamiętałam, dziś na prgoramie 2, o 23.30 będzie "The Grudge"(Klątwa), i to do tego japońska. Więc jakby ktoś nie miał co robić wieczorem, to chyba warto byłoby obejrzeć :)

A za tydzień mniej więcej o tej samej porze "Klątwa 2". Właściwie już od kilku tygodni na dwójce w środy około 23:30 są tylko horrory. Zaczęło się chyba od "Kręgu".

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj około 20 skończyłem oglądać naprawdę znakomity rap dokument o dość jasnym tytule "Beef". Gwoli ścisłości napiszę, że beef to po prostu konflikt między dwoma, lub więcej, raperami. Ponieważ to zjawisko jest rozpowszechnione w społeczności raperów wiec nie dziwota, że powstał taki dokument. Właściwie są już trzy części, ale ja, póki co, obejrzałem tylko jedynkę. Muszę przyznać, że ten dokument został wspaniale zrealizowany i był dokładnie tym, czego oczekiwałem od niego. W sposób rzetelny, dokładny i bezstronny pokazał różne strony konfliktów między raperami i też ich skutki. Podobało mi się, że zaczęto od początku i od pierwszego historycznego beef,’u, który jakże odbiega od tego co możemy obecnie wszędzie zaobserwować. Mianowicie tym pierwszym beef'em był pojedynek pomiędzy Kool Moe Dee'm a Busy Bee. Kto oglądał ten film to wie o co mi chodzi z tym, że był to beef inny niż te obence. Ten beef odbył się w atmosferze spokoju, co tak naprawdę mi się spodobało. Oprócz tego beef'u zaprezentowane zostały spory: N.W.A. vs. Ice Cube, N.W.A. vs. Dr. Dre, 2pac vs. Biggie, West vs. East, Jay-Z vs. Nas, Tru Life vs. Mobb Deep, Common vs. Westside Connection, 50 Cent vs. Murder Inc. To są beef'y, które zostały szerzej w tej części pokazane (przynajmniej te mi się kojarzą). Trzeba przyznać, że opracowanie każdego z konfliktów to doskonała robota. Dokładny background to beef'u (no przy konflikcie Nasa kontra Jay-Z tego nie było) jego przebieg i koniec. Nie da się wyróżnić, który spór został najlepiej przedstawiony ponieważ wszystkie są idealnie zrealizowane i tutaj widać, że autorzy się naprawdę postarali. Cały dokument jest okraszony narracją Vinga Rhamesa, ale solą całego materiału są wypowiedzi samych raperów, którzy uczestniczyli w danym konflikcie lub po prostu siedzą w rap-grze od wielu lat i są znani i szanowani. Powiem tyle, że ludu zebrali naprawdę dużo i spotkamy tutaj masę różnych raperów. Musze przyznać, że o konflikcie pomiędzy Tru Life'em a Mobb Deep nie wiedziałem, ale może to wynika z tego, że po prostu mi to umknęło. Jedyne co mi się nasuwa po obejrzeniu Tru Life'a i jego ekipy pokazanej z lat konfliktu to to, że takich ludzi za nic w świecie nie chciałbym spotkac w nocy lub nawet w dzień. To po prostu szaleńcy są :). Podsumowując jestem pod wielkim wrażeniem realizacji materiału i tutaj nie ma gorszego fragmentu. Z taką sama pasją oglądałem mega konflikt West vs. East jak konflikt Commona z Westside Connection. Ilość raperów udzielających się w tym dokumencie, rzetelność wykonania, dobra graficzna oprawa, muzyka jak najbardziej dobra i reszta jako całość zasługuje na jak największe brawa, bo to naprawdę coś pięknego (oczywiście jak kogoś to interesuje :P). Ja polecam to z czystym sercem każdemu, bo to kawał wspaniałej roboty. Moja ocena 10/10 i ani trochę mniej :).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Autostopem przez Galaktykę" --> Cóż... Ksiażkę czytałem pierwszę i to w oryginale. To powinno starczyć za komentarz :wink: Fanem Douglasa Adamsa jestem i bardzo przypadł mi do gustu humor w jego wydaniu. Kto wie - może nawet bardziej od Pratchett'a... A sam film - ogląda go się przyjemnie, ale bardzo mocno traci w porównaniu z książką. Radzę więc poczytać, choć spróbować i z filmem warto.

Ale, ale... Miałem okazję w poniedziałek ( w końcu ) wybrać się na, szeroko tu komentowanych, Piratów z Karaibów 2. Wrażenia w przeważającej mierze pozytywne. Jest dynamicznie, jest zabawnie, jest ładnie ( panna Knightley ), no i jest Sparrow/Depp. Według mnie bez Deppa oba filmy byłyby dobrymi filmami przygodowywi, ale dzięki postaci Sparrowa wybijają się ponad przeciętną. Depp genialny jest i basta. A co do "Skrzyni Umarlaka" - efekty specjalne robią bardzo duże wrażenie - zwłaszcza morskie potwory Jonesa i Kraken. Jedyne co mi nieco popsuło odbiór to zakończenie - przy filmach długometrażowych nie lubię takie zawieszenia w próżni. Pozostaje mieć nadzieję, że następna część w Polsce pojawi się rychło.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj dość niespodziewanie natknąłęm się w tv na stareńki Wyścig Cannonball, więc - z braku laku - postanowiłem obejrzeć. I po raz kolejny się nie zawiodłem. Film to stara, niemal już oldschool'owa komedia z plejadą znakomitych aktorów, m.in. Burtem Reynoldsem, Rogerem Moorem (grającym samego siebie), Farrą Fawcett, Donem DeLuisem czy Jackie Chanem. Ogromną zaletą "Wyścigu" jest - jak na komedię przystało - mnóstwo humoru: od dialogów przez liczne gagi i humor sytuacyjny po przeróżne nawiązania do licznych produkcji, a zatem elementy parodii. Nie zabrakło wątku miłosnego, ale najważniejszy jest przecież sam wyścig z bardzo ciekawym zakończeniem. Powstał też sequel, który także nie jest zły, zatem obie części można obejrzeć w wakacyjny wieczór, nie mając za bardzo, co robić, bo jest śmiesznie, lekko i przyejemnie. :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jedyne co mi nieco popsuło odbiór to zakończenie - przy filmach długometrażowych nie lubię takie zawieszenia w próżni. Pozostaje mieć nadzieję, że następna część w Polsce pojawi się rychło.

Jesli rychlo to mniej wiecej rok - to tak, pojawi sie rychlo :wink: Premiera trzeciej czesci zapowiedziana jest na rok 2007. I to podobno nie poczatek a wlasnie mniej wiecej tak jak Dead Man's Chest, w okresie wakacji.

Tez nie lubie czegos takiego, chociaz wole teraz czekac grzecznie rok na Piratow z Karaibow III, wiedzac, ze film jest juz niemal w calosci ukonczony (II i III byly krecone jednoczesnie jakby ktos nie wiedzial) niz tak jak to mialo miejsce przy okazji Gwiezdnych Wojen, gdzie kolejne czesci dopiero zaczynaly byc krecone w momencie wejscia poprzedniej do kin.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...