Skocz do zawartości
Cardinal

Wiedźmin/Witcher (seria)

Polecane posty

Jest jedna dobra strona mojego grania w Wiedźmina - kupiłem i przeczytałem 7-o tomową serię Sapkowskiego i przekonałem się, że jest fantastyczna. Także każdemu, kto jest wielbicielem Geralta szczerze polecam. Ostatnie trzy tomy odstają od reszty, ale każdy jest wart swojej ceny. :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z czasem zaczyna robić się za dużo biegania i zadań pod tytułem "Wyjdź z miasta, idź na bagna, zabij trzy utopce i wróć po nagrodę w miejsce, z którego przyszedłeś." W sumie do przejścia z 5 kilometrów dla trzech utopców!!! To woła o pomstę do Nieba!!!

To zależy w jaki sposób przechodzisz grę. Jeśli weźmiesz zadanie w Wyzimie Klasztornej, żeby zabić 5 utopców polecisz na bagna, wyrżniesz ich w 3 sekundy i znowu wrócisz do Wyzimy odebrać nagrodę to możesz się trochę zmęczyć. Szczególnie jeśli postąpisz tak z 15 następnymi zadaniami. Ale jeśli nazbierasz tych zadań, teleportujesz się na bagna i 2 godzinki będziesz je robił to sprawa ma się inaczej co?

Obecnie przechodzę 3 raz wiedźmina i jak dotąd zmianę okolicy bagna/Wyzima nie musiałem wykonywać więcej niż 4 razy. Najpierw sobie rozplanowuję, gdzie mam iść, co zrobić, a dopiero potem działam. Bardzo przydaje się w tym poradnik. W ten sposób na maxa wykorzystuję dzień i noc w grze. Medytuję tylko dla alchemi i przydzielenia talentów. Nie zdażyło mi się czekać na północ czy południe, bo tylko o tych porach mogę zrobić pewne qesty. Bardzo się przydaje biały miód i żonine łzy.

Dzięki całemu rozplanowaniu gry przejście jej zajmuje mi ok. 2 tygodni razem ze szkołą.

ReViS widzę, że jesteś fanem samochodówek, wolisz "nieskalaną chwilą wytchnienia akcje" od nudnego łażenia siwym mordercą po wąskich uliczkach gdzie ledwo koń się mieści. Mimo to proszę Cię abyś dał Wieśkowi jeszcze jedną szansę. Tym razem jednak nie lataj na bagna z jednym qestem. Zrób wszystko co się da w mieście, dopiero potem idź na bagna. Jeśli mimo wyszystko będzie Cię to nudzić pomiń pare zadań pobocznych i dobrnij do 3 rozdziału. Tam jest już praktycznie tylko łażenie po Wyzimie Handlowej, cmentarzu i kanałach. Noi zawsze możesz się teleportować w porządane miejsce.

Trochę się rozpisałem, ale nie mogę "zdzierżyć" czyjegoś zawodu nad wiedźminem. Co innego jak ktoś po prostu nie lubi RPG i koniec kropka. Ale mieć dawno wyczekiwanego wieśka przed sobą i nie mieć cierpliwości przeiść go do końca?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Drogi Oromisie, rozumiem cię całkowicie, Wiedźmin, gra nad którą zachwycałem się od pierwszego wejrzenia, od pierwszych questów nawet w prologu. Cudowny klimat, rozbudowane questy poboczne i główny wątek, wspaniałe postaci i tak dalej...

...Moja przygoda z Wiedźminem jednak skończyła się na początku piątego aktu* i nie uważam, że nie "zaliczyłem" tej gry gdyż to, co udało mi się osiągnąć, w pełni mnie satysfakcjonuje, co bardziej, po licznych opiniach osób, które dobrnęły do końca uważam, że akt piąty i epilog to już praktycznie sama siekanina... To woła o pomstę do Nieba, jak napisał kolega wyżej. Dlatego aktualnie ani myśle próbować jeszcze raz... a nawet jeśli, to dla zagrania znowu od początku, a nie tylko po to, "by ubić ostatniego bossa".

*może to ja źle patrze, ale na początku piątego aktu nie ma żadnych szans na znalezienie składników do eliksirów nawet tak prostych jak kochana Jaskółka. Bez tego soczku przejście przez bagna było niewykonalne. Dlatego właśnie odstawiłem Wiedźmina.

Pozdrawiam,

Anf

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie do końca rozumiem co masz na myśli mówiąc "początek piątego aktu". Później rzeczywiście jedyne co musimy robić to siekać wrogów, ale

zwiedzić płonącą Wyzimę i własnoręcznie odczarować strzygę

każdy przynajmniej raz powinien. Warto, tym bardziej że owe atrakcje urozmaica kilka prostych questów pobocznych, dotępnych w pierwszej połowie piątego aktu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie do końca rozumiem co masz na myśli mówiąc "początek piątego aktu". Później rzeczywiście jedyne co musimy robić to siekać wrogów, ale

zwiedzić płonącą Wyzimę i własnoręcznie odczarować strzygę

każdy przynajmniej raz powinien. Warto, tym bardziej że owe atrakcje urozmaica kilka prostych questów pobocznych, dotępnych w pierwszej połowie piątego aktu.

Płonącą Wyzimę* ujrzałem, nad nieodczarowaniem strzygi ubolewam a dokładnie rzecz ujmując doszedłem do bagien po wyjściu z Wyzimy.

*Krew nieludzi i ogień nigdy nie komponowały się tak pięknie...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Grałem sobie dzisiaj w większość modów dostępnych na stronie wiedźmina i ku mojemu zaskoczeniu są one w większości beznadziejne. Owszem zdarzają się wyjątki (Prawo do tronu). ale większość jest zupełnie niegrywalna i głupia. Co sądzicie o różnych modach do wiedźmina? Znacie jakieś fajne?
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiedźmina przeszedłem raz i nie mam jakoś ochoty instalować go po raz kolejny. Sam nie wiem dlaczego? Może przez sentyment do innych gatunków gier. Nie mówię tutaj o tym że Wiedźmin jest grą beznadziejną bo taką nie jest ale kiedyś trzeba było od Wiedźmina odpocząć.

Na oficjalnym forum Wiedźmina jest użytkownik który stworzył mod który zwiększa znacznie poziom trudności w Wiedźminie.

Nazwa tej modyfikacji to: Flash Mod 1.0

Edytowano przez PiEcIA_17
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...Moja przygoda z Wiedźminem jednak skończyła się na początku piątego aktu* i nie uważam, że nie "zaliczyłem" tej gry gdyż to, co udało mi się osiągnąć, w pełni mnie satysfakcjonuje, co bardziej, po licznych opiniach osób, które dobrnęły do końca uważam, że akt piąty i epilog to już praktycznie sama siekanina... To woła o pomstę do Nieba, jak napisał kolega wyżej. Dlatego aktualnie ani myśle próbować jeszcze raz... a nawet jeśli, to dla zagrania znowu od początku, a nie tylko po to, "by ubić ostatniego bossa".

*może to ja źle patrze, ale na początku piątego aktu nie ma żadnych szans na znalezienie składników do eliksirów nawet tak prostych jak kochana Jaskółka. Bez tego soczku przejście przez bagna było niewykonalne. Dlatego właśnie odstawiłem Wiedźmina.

Pozdrawiam,

Anf

Tak, niestety masz rację... piąty akt to już tylko rąbanina. Najpierw "wycinamy" z Wyzimy przeciwną frakcję, potem "przerąbujemy" się przez bagna do strzygi, która jest banalnym i nudnym przeciwnikiem. A to wszystko po to, by móc rozsiekać wszystkich mutantów w starym dworzyszczu, zabić Kościeja, który wcale nie jest trudnym przeciwnikiem (wystarczy wierzba i zamieć), aby wreszcie machnąć mieczem w stronę Azara, który ginie na miejscu. Potem to już szkoda gadać, powtórka ze starej Wyzimy i wreszcie Zeugl, który również nie stanowi żadnego wyzwania.

Ogólnie mam wrażenie, że twórcy chcieli żebyśmy w grze mieli szanse np. odczarować wilkołaka i strzygę, zabić zeugla, kościeja, dagona. Tak ogólnie żebyśmy się wczuli w klimat. Wszystko ok tylko, że ci "bossi" występowali raz na jeden akt, do piątego. W piątym chyba twórcy sobie przypomnieli, że bestii jest więcej niż aktów. No to upchali je jedna po drugiej... Tak szczerze mówiąc to był to najgorszy akt, choć wcale nie był beznadziejny. Troszkę za monotonny. Noi więcej głów w nim uciąłem niż słów usłyszałem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wygrałem Wiedźmina. Zajęło mi to około dwóch tygodni, ale muszę stwierdzić, że gra jest bardzo dobrym RPGiem.

Muszę przyznać, że nareszcie spotkałem przeciwników, którzy nie są moralnie prości, jak kije od szczotki. Na tle innych gier RPG Wiedźmin przoduje. Zarówno pod kątem uczestniczenia w symulacji życia, choć tutaj trochę przesadzam, jak i motywami każdej ze stron. Nawet tej, którą trzeba wykończyć. Przyznam szczerze, że wizja

Wielkiego Mistrza Jakuba de Aldersberga była bardzo przekonująca i gdyby nie parę błędów w wywodach po jego stronie - m.in stwierdzenie, że "maski opadły podczas rzezi Wyzimy", gdy to on sprowokował powstanie mordując kobiety i dzieci, "zrealizowanie podświadomych ambicji" i kawałek o "przysiędze obrony władzy królewskiej", którą potem sam próbuje obalić - to mógłbym się do niego całkiem przekonać, bo niespecjalnie ruszały mnie okropieństwa, jakich się dopuścił, ale nie było takiej możliwości.

Ciekawa jest sprawa z Alvinem,

bo de Aldersberg powtarzał wszystko to, co ja mu powiedziałem i miał amulet z dwimerytu, więc łatwo się domyślić, że była to jedna i ta sama osoba. Nie jestem jednak w stanie logicznie wytłumaczyć, jak chłopak przeniósł się z teraźniejszości do przeszłości, a Wielki Mistrz działał jednocześnie w teraźniejszości. Jeszcze inną sprawą jest fakt, że ma inny kolor włosów.

Poza tym film końcowy, w którym

Foltesta usiłuje zabić wiedźmin-zabójca

, co otwiera drogę, jak sądzę, dla drugiej części gry.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wygrałem Wiedźmina. Zajęło mi to około dwóch tygodni, ale muszę stwierdzić, że gra jest bardzo dobrym RPGiem.

Muszę przyznać, że nareszcie spotkałem przeciwników, którzy nie są moralnie prości, jak kije od szczotki. Na tle innych gier RPG Wiedźmin przoduje. Zarówno pod kątem uczestniczenia w symulacji życia, choć tutaj trochę przesadzam, jak i motywami każdej ze stron. Nawet tej, którą trzeba wykończyć. Przyznam szczerze, że wizja

Wielkiego Mistrza Jakuba de Aldersberga była bardzo przekonująca i gdyby nie parę błędów w wywodach po jego stronie - m.in stwierdzenie, że "maski opadły podczas rzezi Wyzimy", gdy to on sprowokował powstanie mordując kobiety i dzieci, "zrealizowanie podświadomych ambicji" i kawałek o "przysiędze obrony władzy królewskiej", którą potem sam próbuje obalić - to mógłbym się do niego całkiem przekonać, bo niespecjalnie ruszały mnie okropieństwa, jakich się dopuścił, ale nie było takiej możliwości.

Ciekawa jest sprawa z Alvinem,

bo de Aldersberg powtarzał wszystko to, co ja mu powiedziałem i miał amulet z dwimerytu, więc łatwo się domyślić, że była to jedna i ta sama osoba. Nie jestem jednak w stanie logicznie wytłumaczyć, jak chłopak przeniósł się z teraźniejszości do przeszłości, a Wielki Mistrz działał jednocześnie w teraźniejszości. Jeszcze inną sprawą jest fakt, że ma inny kolor włosów.

Poza tym film końcowy, w którym

Foltesta usiłuje zabić wiedźmin-zabójca

, co otwiera drogę, jak sądzę, dla drugiej części gry.

Cała sprawa z "czasem" jest zagadkowa w każdym momencie, w każdej innej grze, filmie, książce. IMO w Wiedźminie wygląda to tak, że istnieje tylko jedna "nić czasu" a wszystkie zmiany, jakie spowoduje człowiek z przyszłości (Alvin) w przeszłości mają wpływ na teraźniejszość (czyli istnienie Mistrza). Tak ja sobie tłumaczę zagadkę Alvina. Może wszystko się wyjaśni w Wiedźminie 2?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiedźmin jest mi bardzo bliski z powodu takiego, że został zrobiony przez Polaków, co widać. Mój ulubiony rozdział to drugi ze względu na dużą ilość zadań pobocznych oraz wątek kryminalny. Najbardziej frustrujący jest chyba Akt I. A prawdopodobnie dlatego, że to raz robiłem format systemu, to raz płyta pękła i musiałem wymienić za pomocą Dożywotniej Gwarancji, albo z powodu instalacji rozszerzenia. Tak czy inaczej w Akt I grałem już tyle razy, że poprostu znam go na pamięć. Akt III z kolei był również ciekawy ze względu na mniej walki i więcej dialogów oraz ciekawych questów. Akt IV pozwolił się zrelaksować, bo wszystko dzieje się tam spokojnie. Ogólnie rzecz biorąc gra bardzo dobra. Jest świetnym powodem, żeby polubić RPGi ze względu na naprawdę udany system walki i alchemię, choć to drugie było dla mnie utrapieniem ze względu na ciągły powrót do karczmy w celu kupna baz alchemicznych. 9/10 w pełni zasłużona.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cała sprawa z "czasem" jest zagadkowa w każdym momencie, w każdej innej grze, filmie, książce.

Niekoniecznie. Niektóre zagadki z czasem są całkiem logiczne i do wyjaśnienia, a inne nie.

IMO w Wiedźminie wygląda to tak, że istnieje tylko jedna "nić czasu" a wszystkie zmiany, jakie spowoduje człowiek z przyszłości (Alvin) w przeszłości mają wpływ na teraźniejszość (czyli istnienie Mistrza).

W takim wypadku zastanawia mnie, co by było, gdyby wybór

podjęty przez kogoś w teraźniejszości doprowadził do śmierci Alvina przed jego przeniesieniem się do przeszłości i przemianę w Jakuba de Aldersberg

? Zmiany byłyby kolosalne, bo...

nie byłoby już Wielkiego Mistrza, a z drugiej strony - jest on w tej rzeczywistości obecny

. Bardziej ciekawi mnie, kiedy

rodzi się Alvin i czyim tak naprawdę jest dzieckiem, bo wtedy dałoby się go umieścić na osi czasu

. Należy też pamiętać,

że jest dwóch Alvinów, którzy nie mogą się spotkać: Alvin-dziecko i Alvin-Jakub de Aldersberg

. Jest to o tyle ciekawe, że decyzje

Jakuba de Aldersberg oddziaływują na środowisko Alvina, a więc jego samego

. Niestety, mam za mało danych, żeby snuć jakąkolwiek teorię.

Może wszystko się wyjaśni w Wiedźminie 2?

Nie sądzę. Skoro to ma być kontynuacja, to raczej będzie w minimalnym stopniu nawiązywać do

Jakuba de Aldersberg, Alvina i jego dziwnej podróży w czasie

, a bardziej skupiać się na

sprawie odnowienia zdolności tworzenia wiedźminów i mocodawcy zabójcy

. Chyba, że ktoś miał inne rozwiązanie, które nie przewidywało

obecności wiedźmina-zabójcy

?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cała sprawa z "czasem" jest zagadkowa w każdym momencie, w każdej innej grze, filmie, książce.

Niekoniecznie. Niektóre zagadki z czasem są całkiem logiczne i do wyjaśnienia, a inne nie.

IMO w Wiedźminie wygląda to tak, że istnieje tylko jedna "nić czasu" a wszystkie zmiany, jakie spowoduje człowiek z przyszłości (Alvin) w przeszłości mają wpływ na teraźniejszość (czyli istnienie Mistrza).

W takim wypadku zastanawia mnie, co by było, gdyby wybór

podjęty przez kogoś w teraźniejszości doprowadził do śmierci Alvina przed jego przeniesieniem się do przeszłości i przemianę w Jakuba de Aldersberg

? Zmiany byłyby kolosalne, bo...

nie byłoby już Wielkiego Mistrza, a z drugiej strony - jest on w tej rzeczywistości obecny

. Bardziej ciekawi mnie, kiedy

rodzi się Alvin i czyim tak naprawdę jest dzieckiem, bo wtedy dałoby się go umieścić na osi czasu

. Należy też pamiętać,

że jest dwóch Alvinów, którzy nie mogą się spotkać: Alvin-dziecko i Alvin-Jakub de Aldersberg

. Jest to o tyle ciekawe, że decyzje

Jakuba de Aldersberg oddziaływują na środowisko Alvina, a więc jego samego

. Niestety, mam za mało danych, żeby snuć jakąkolwiek teorię.

Może wszystko się wyjaśni w Wiedźminie 2?

Nie sądzę. Skoro to ma być kontynuacja, to raczej będzie w minimalnym stopniu nawiązywać do

Jakuba de Aldersberg, Alvina i jego dziwnej podróży w czasie

, a bardziej skupiać się na

sprawie odnowienia zdolności tworzenia wiedźminów i mocodawcy zabójcy

. Chyba, że ktoś miał inne rozwiązanie, które nie przewidywało

obecności wiedźmina-zabójcy

?

Wątek Alvina może mieć jakiś związek z wątkiem głównym Wiedźmina 2, albo być dodany jako "smaczek" jednak dla samej "ciekawostki" na miejscu twórców bym tego nie wyjaśniał i pozostawił to w opinii graczy.

Gdyby natomiast Alvin został zabity przed przeniesieniem do przeszłości, myślę, że istnienie Alberta zostałoby wymazane z pamięci żyjących, a wszystko, czego dokonał, zostało by wymazane przez "siły wyższe".

Ale to tylko moje domysły.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdyby natomiast Alvin został zabity przed przeniesieniem do przeszłości, myślę, że istnienie Alberta zostałoby wymazane z pamięci żyjących, a wszystko, czego dokonał, zostało by wymazane przez "siły wyższe".

Nie jestem w stanie się z tym zgodzić. Primo - to, czego dokonał

de Aldersberg

już dokonał i nie dałoby się, patrząc z czysto logicznego punktu widzenia tego wykreślić z rejestru. Secundo - jeśli

linia czasu jest jedna

, to nawet

przeniesienie się Alvina w czasie i zostanie Jakubem de Aldersberg

powinno być logicznie do wyjaśnienia.

Może rozpiszę to liniowo:

1.

Rodzi się Alvin - Geralt przygarnia Alvina - Alvin teleportuje się w czasie

.

2.

Jakub de Aldersberg - Aldersberg zmienia Zakon Białej Róży na Zakon Płonącej Róży - Aldersberg walczy z Geraltem i ginie

.

3.

[Alvin pojawia się w przeszłości z przyszłości] - przyjmuje imię Jakuba de Aldersberga - Aldersberg zmienia Zakon Białej Róży na Zakon Płonącej Róży - [Rodzi się Alvin (ma zdecydowanie mniej lat od Aldersberga w momencie narodzin, a po przemianie w Jakuba nie może też być zbyt stary, gdy konfrontuje się z Geraltem)] - [Geralt przygarnia Alvina] - [Alvin teleportuje się w czasie] - Aldersberg walczy z Geraltem i ginie

.

Kwadratowymi nawiasami oznaczyłem miejsca, gdzie linia

Alwina wkracza w teraźniejszość

. Na dobrą sprawę nie ma możliwości, żeby

Alvin zginął

, bo wtedy cała linia czasu, w której jest obecny nie trzyma się całości. Czyżby wtedy istniało Przeznaczenie i tylko jedna ścieżka, której nie można zmienić? Bo w sumie

Alvin nie zmienia przyszłości. On ją kształtuje

.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kwadratowymi nawiasami oznaczyłem miejsca, gdzie linia

Alwina wkracza w teraźniejszość

. Na dobrą sprawę nie ma możliwości, żeby

Alvin zginął

, bo wtedy cała linia czasu, w której jest obecny nie trzyma się całości. Czyżby wtedy istniało Przeznaczenie i tylko jedna ścieżka, której nie można zmienić? Bo w sumie

Alvin nie zmienia przyszłości. On ją kształtuje

.

W takim razie śmierć Alvina byłaby sprzeczna z rzeczami, które Jakub już zrobił. Czyli jedyną możliwością jest w tym wypadku istnienie Przeznaczenia, jak to powiedziałeś.

Gdyby się nad tym zastanowić także istnienie wielu "nici czasu" nie jest specjalnie wykluczone. "Nasz" Alvin przeniósł się do przeszłości, ale do zupełnie innej "nici czasu". Tak więc Jakub, którego zabijamy, nie jest "naszym" Alvinem, a Alvinem z innej "nici czasu". Pozostaje jeszcze sprawa wychowania chłopca. Trzeba by uznać, że w każdej "nici czasu" Geralt wychowywał Alvina tak samo jak my, co by świadczyło, że każda kolejna "nić" niczym nie różni się od pozostałych.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdyby się nad tym zastanowić także istnienie wielu "nici czasu" nie jest specjalnie wykluczone. "Nasz" Alvin przeniósł się do przeszłości, ale do zupełnie innej "nici czasu". Tak więc Jakub, którego zabijamy, nie jest "naszym" Alvinem, a Alvinem z innej "nici czasu". Pozostaje jeszcze sprawa wychowania chłopca. Trzeba by uznać, że w każdej "nici czasu" Geralt wychowywał Alvina tak samo jak my, co by świadczyło, że każda kolejna "nić" niczym nie różni się od pozostałych.

Czy ja wiem? Jeśli

wszystkie nici niczym się nie różnią, to na dobrą sprawę można uznać, że wszystkie są takie same. Może "nasz" Alvin jest "innym" Alvinem - tzn. pochodzi z innej nici czasu - ale sama wartość takiego Alvina nie ulega żadnej zmianie, a skoro wszystko zostaje jak było (i to pomimo istnienia różnych, równoległych nici czasu), to w rezultacie wszystko jest takie samo. Czyli ostatecznie istnienie innych nici czasu nie ma znaczenia dla wyniku końcowego

.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszyscy wychodzicie z błędnego moim zdaniem założenia - Alvin = Aldenberg.

Moja teoria jest taka, że

medalion który znajdujemy na szyi Aldenberga jest jednym z wielu, które powstały w celu utrzymania na wodzy mocy ktorymi władają podobni Alvinowi i Aldenbergowi. Więc Alvin =\= Aldenberg. Są "jedynie" niezwykłymi ludźmi.

Poza tym nawet na logikę - Alvdenberg (Alvin który jest Aldenbergiem w jednym słowie) wiedział co i gdzie wiedźmin wyrabiał w czasach, do których by się przeniósł. Powstrzymanie go nie powinno być dla niego zbyt trudne, skoro mógł przewidywac jego kroki. A jednak tego nie zrobił - co moim zdaniem jest kolejny dowodem na to, że Alvin nie jest Aldenbergiem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Lord Nargogh

Jak więc wytłumaczysz to, że

Jakub przedstawia Wiedźminowi poglądy, których Geralt użył w trakcie wspólnego biegania z Alvinem, gdy mały wypytywał go o świat?

No i (by nie pisać ciągle w spoilerach), Alvin był dzieciakiem, którym się przede wszystkim opiekowano, nie zaś mówiono na bieżąco o poczynaniach Geralta (a ten przecie nie biegał z małych przy boku przez całą przygodę, właściwie do czwartego rozdziału Alvin był niańczony przez innych).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszyscy wychodzicie z błędnego moim zdaniem założenia - Alvin = Aldenberg.

Moja teoria jest taka, że

medalion który znajdujemy na szyi Aldenberga jest jednym z wielu, które powstały w celu utrzymania na wodzy mocy ktorymi władają podobni Alvinowi i Aldenbergowi. Więc Alvin =\= Aldenberg. Są "jedynie" niezwykłymi ludźmi.

A poglądy obu? Nie nazwiesz chyba zbiegiem okoliczności tego, że Aldenberg powtarza to, co mówiliśmy Alvinowi?

-> fearon: no właśnie.

Czy ja wiem? Jeśli

wszystkie nici niczym się nie różnią, to na dobrą sprawę można uznać, że wszystkie są takie same. Może "nasz" Alvin jest "innym" Alvinem - tzn. pochodzi z innej nici czasu - ale sama wartość takiego Alvina nie ulega żadnej zmianie, a skoro wszystko zostaje jak było (i to pomimo istnienia różnych, równoległych nici czasu), to w rezultacie wszystko jest takie samo. Czyli ostatecznie istnienie innych nici czasu nie ma znaczenia dla wyniku końcowego.

Chodziło mi o to,

że wtedy śmierć Alvina nie spowodowałaby zniknięcia Aldenberga w "naszej" linii czasu tylko nie pozwoliłaby mu zaistnieć w następnej.

Edytowano przez Anfarius
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wystarczy, że je podświetlisz.

Co do argumentów, że Alvin = Aldersberg to podczas Epilogu w Lodowej Krainie pojawia się nam Alvin przez moment, po drugi Król Gonu mówi, że (nie dosłownie bo nie pamiętam dokładnie) ''Pokonaliśmy człowieka, z którym wiele razy dzieliliśmy los i dużo nas z nim łączyło'' Coś takiego .

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poza tym nawet na logikę - Alvdenberg (Alvin który jest Aldenbergiem w jednym słowie) wiedział co i gdzie wiedźmin wyrabiał w czasach, do których by się przeniósł. Powstrzymanie go nie powinno być dla niego zbyt trudne, skoro mógł przewidywac jego kroki. A jednak tego nie zrobił - co moim zdaniem jest kolejny dowodem na to, że Alvin nie jest Aldenbergiem.

No ale czemu miałby go powstrzymać? Przecież Wielki Mistrz do samego końca chciał przeciągnąć Geralta na swoją stronę. Już prędzej pomógłby mu, aby wiedźmin szybciej do niego dotarł.

A ten osobnik z końcowego filmiku to, moim zdaniem, nikt z poznanych wcześniej postaci. Geralt zobaczył tylko, że sprawa się rypła i ostatecznie ktoś przeprowadził perfekcyjną mutację na człowieku.

Mogę się oczywiście mylić...

Edytowano przez ChiefLeecher
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...