Skocz do zawartości
Cardinal

Wiedźmin/Witcher (seria)

Polecane posty

hah właśnie też przed chwilą skończyłem wieśka po raz 2 u iorwetha, zgadzam się (zauważyłem to dosyć szybko i się potwierdziło) że jest znacznie ciekawszy, wydaje mi się więcej wiem po ścieżce elfa niż roche'a (np. saskia), zrobiłem 35 poziom, zdobyłem chyba wszystko co najlepsze i nadal uważam - III akt jest do zrobienia od ręki, smoka pokonałem za 2 razem (nie wiedziałem, że na trudnym robi instant kill bez quenna przy walce za 1 razem a się trochę rozpędziłem z machaniem mieczem), jedno mi się nie podoba: za duża wymiana equ, biegałem za śmieciami na wykucie miecza a zaraz znalazłem lepszejszy :tongue:

Edytowano przez avn
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chociaż jakby się zastanowić... (...)

Sarkazm jest o wiele śmieszniejszy gdy jest celny...

Po pierwsze - wybór Roche/Iorveth

Po drugie - w przypadku Roche'a, decyzja o życiu lub śmierci Henselta.

Po trzecie - decyzja o uratowaniu Triss lub Anais

Po czwarte - uratowanie lub zostawienie na śmierć Sheili.

Po piąte - zabicie/nie zabicie Letho

To tak na szybko, wielu rzeczy nie pamiętam, a ścieżkę Iorvetha dopiero robię. I OK, być może te wszystkie elementy nie pojawiają się w "filmiku końcowym", ale nie zmienia to faktu, że mają dramatyczny wpływ na świat gry. Wszystkie te elementy mogą mieć ogromne konsekwencje w trójce, więc IMO te 16 zakończeń (="16 stanów, w jakich zostawiamy świat") jest.

No właśnie, tamte gry do dzisiaj są 'jechane' za te niedoskonałości, a Wiedźminowi je wybaczono zanim w ogóle twórcy zdecydowali się je naprawić...

Ja widocznie ogólnie mam szczęście do gier, bo w Obku nie natknąłem się na ogromne ilości błędów... W Gothica nie grałem, to się nie wypowiadam.

Co do błędów w Wiedźminie - autocelowanie zawiodło mnie ostatnio trzy razy (

oblężenie Vergen po stronie Iorvetha

, gdy był tłum), poza tym po prostu nie widzę problemu.

Drzwi? Faktycznie, wkurzające i śmieszne jednocześnie, ale czy aż tak dotkliwe, by wpływało na odbiór gry? IMO nie.

System picia eliksirów? Dla mnie bomba, bo lubię realizm i trzymanie się kanonu. M.in. dlatego raczej nie używam petard, a za pierwszym razem praktycznie nie używałem też Znaków, zostawiając je na "specjalne okazje".

Kiepska optymalizacja? Fakt, mogłoby być lepiej, ale nie pamiętam, by Crysis dostawał baty (w ocenie) za to, że 3/4 ówczesnych komputerów nie mogło go uciągnąć. Gra jest piękna, a na moim sprzęcie (wcale nie wybitnym) chodzi świetnie na Ultra z wyłączonymi dwoma efektami (Ubersampling, bo masakruje framerate i rozmycie przy ruchu kamery, bo mnie irytuje), więc ponownie nie mam na co narzekać.

Znikanie tekstur? Nie zaobserwowałem. Chyba, że masz na myśli doczytywanie ich (~dwie sekundy po wejściu do pomieszczenia, ale efekt pojawia się z rzadka i niechętnie. Gram drugi raz i jak dotąd wystąpił z pięć razy), to się zgodzę.

Wywalanie do Windy? Przed pierwszym patchem miałem tak dwa razy, co jest złe, bo o dwa za dużo. Po patchu mi się to nie przytrafiło ani razu.

Więc? Mam robić ragequit i pisać na forum smętne posty o tym, jaka to ta gra jest zabugowana? De gustibus non est disputandum, jak widzisz - mam nadzieję - moje doświadczenie z Wiedźminem było zdecydowanie pozytywne. To nie jest kwestia jarania się nad miarę, bo "to polska gra" - mam bardzo głęboko w odbytnicy to, kto daną produkcję kodował. Oceniam efekt końcowy.

Problemy z celowaniem i eliksiry to nie tylko moja sprawa, przekonałem się o tym szukając informacji na temat zaobserwowanych bugów.

Widzisz, moje "uparte stawanie w jej obronie na każdym kroku, czasem nieracjonalne" wynika m.in. stąd, że ludzie piszą bzdury na forach. Koleś sobie nie popatrzył do instrukcji i płacze, że "jest bug". Inny nie potrafił przeczytać opisu w Pamiętniku i już hate'uje na forach. Ludziki dziwią się, że jak dadzą się okrążyć w walce, to giną, nie potrafią używać mutagenów, nie wiedzą, że do parowania potrzebny jest Wigor, nie potrafią zrozumieć czemu niektóre bronie i pancerze da się ulepszać, a innych nie, etc., etc. Ale w opiniach na forach to nie jest "kretynizm", "analfabetyzm wtórny", czy po prostu "brak umiejętności", tylko... "Bug". Dlatego podchodzę do takich rewelacji bardzo sceptycznie. I nie pomaga w "zrozumienia ludu cierpiącego" fakt, że większości tych błędów po prostu nie doświadczam...

Jednokrotne przejście gry ścieżką Roche'a przy wypełnieniu wszystkich zadań z wyjątkiem dwóch (kościany poker i gargulce w III rozdziale) zajęło mi 37 godzin. To już nie żałośnie mało, ale nadal dość mało jak na RPG.

Zważ na fakt, że przeszedłeś połowę gry...

Edytowano przez Alaknar
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zważ na fakt, że przeszedłeś połowę gry...

Zważyłem na fakt, że nie widziałem wszystkiego, tym niemniej nie przesadzałbym z określeniem tego co widziałem połową. Według poradnika różnice pomiędzy obiema ścieżkami są nieznaczne, koniec końców i tak trzeba zrobić dokładnie to samo. A z tymi wskazanymi przez Ciebie wyborami to śmiech na sali, a nie wpływ na świat gry. Przynajmniej w wykonaniu twórców.

Zabicie Henselta jedynie powoduje, że zamiast niego na obradach pojawia się jakiś wysłannik Kaedwen. A postanowienia są dokładnie te same.

Zresztą: ja nie mówię, że Wiedźmin 2 jest zły. Ja cały czas powtarzam, że jest po prostu przeciętny. A niektórzy ze skóry wychodzą, żeby mi pokazać, że się mylę, zarzucają mi masochizm - dobrych gier jest naprawdę niewiele, gdybym miał nie grać w żadne przeciętne, to musiałbym nie grać wcale albo ciągle w to samo. (Co patrząc na moje godziny grania na xf, raczej nie jest dalekie od prawdy).

Jeszcze mi się przypomniało: czy ktoś może mi wytłumaczyć, co dokładnie trzeba zrobić, żeby załadował się ten berserk ze ścieżki alchemika? Przedawkować? I co on dokładnie daje? Heliotrop przy czarowniku był rozczarowujący, w zasadzie osiągalny chyba tylko przy stosowaniu Quena na potęgę - pasek za wolno się ładował.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Raczysz żartować, drogi Lordzie. Heliotrop to umiejętność SPECJALNA, a więc taka, która jest potrzebna w wyjątkowych sytuacjach. Wykorzystałem ją kilka razy - na harpiach (w pewnym momencie było ich naprawdę dużo), przy obozie Nilfgaardczyków (ci, co skaczą ze ściany) i w walce z Letho, za każdym razem używając GŁÓWNIE igni, a nie quenu. Reszta to autoatak.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

100% poparcia dla Lorda Nargogh-a. Mam identyczne odczucia co do W2. Nie jest zły, ba jest dobrą grą - ale po W1 spodziewałem się czegoś więcej. Osobiście wystawiłbym ocenę 8/10. Czemu?

Bo jest krótka (czemu tak mało questów pobocznych?)

Bo świat jest bardziej zamknięty niż w jedynce (dobrze chociaż że lokacje się zmieniają)

Bo ma dużo drobnych niedoróbek (które same w sobie pojedynczo nie byłyby problemem, ale w sumie stają się bardzo upierdliwe)

Bo postacie powtarzają w kółko te same kwestie, co szybko staje się irytujące (nie wiem czy w jedynce mieli ich więcej, czy rzadziej się odzywali, ale nie raziło mnie to tak jak w dwójce)

Bo to nie do końca jest wiedźmin (trzy równorzędne, zbalansowane ścieżki rozwoju postaci są czymś co powinno być w porządnym RPG, ale Geralt słynął z miecza a nie z biegłości w eliksirach czy znakach)

Z innej beczki:

Nie wydaje wam się że mini-gierki i crafting są trochę bez sensu?

W W1 obie minigierki miały sens (w kości można było wygrać kupę kasy, a za bijatykę dostawało się miecz - innymi słowy opłacało się tym zajmować). W W2 można je olać: nie dają niczego co byłoby warte poświęcenia im czasu.

Crafting - wszyscy go chwalą pod niebiosa. A ja nie. Po pierwsze idiotyczne receptury (czytał je ktoś? wiecie co jest potrzebne do stworzenia diamentowego pyłu? dwa kawałki srebra i kawałek jakiegoś potworka.... fajne prawda? albo receptura na rudę meteorytu....).

Po drugie - brak skrzynki sprawia że jest on utrudniony (akurat nie dla mnie bo w ramach protestu zmieniłem pliki tak że przedmioty do craftingu mają wagę 0). Po trzecie - w ciągu dwóch rozgrywek stworzyłem w sumie 6 przedmiotów - więcej absolutnie nie było mi potrzebne. A w zasadzie można w ogóle nic nie tworzyć i przejść grę bez większych problemów.

Powyższe może nie do końca jest minusem. Można mówić że mini-gierki tworzą klimat no i znajdą się gracze co będą wyłącznie craftingować. Ale ja lubię jak wszystkie elementy w grze są przydatne.

I jeszcze kilka uwag do powyższych postów:

Co do samych eliksirów - widziałeś by Geralt kiedykolwiek pił je w trakcie walki w książkach? Dodam, że często je zażywał nawet kilka godzin przed walką, bo efekty uboczne zaraz po wypiciu bywały mocne.

System picia eliksirów? Dla mnie bomba, bo lubię realizm i trzymanie się kanonu

LOL

W pięcioksięgu przypominam sobie tylko jeden przypadek jak Geralt wypił eliksir. W opowiadaniach było tego trochę więcej, ale nie wiem czy w sumie naliczyłoby się więcej niż 10. No i druga sprawa - jak już wypił eliksir to działał on odpowiednio długo (np. w przypadku strzygi całą noc) a nie 10 minut!

A realizm to fajna rzecz, ale nie może na tym cierpieć grywalność.

Problem z namierzaniem - owszem, jest to ciut irytujące, gdy kieruję kursor na jednego przeciwnika, a Geralt atakuje innego, nie wspominam już nawet o przedmiotach.

Nie, to nie jest irytujące tylko wk....., bo w 90% wypadków kończy się wskoczeniem w tłum co w 90% wypadków kończy się śmiercią.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bo jest krótka (czemu tak mało questów pobocznych?)

Bo połowy z II aktu nie miałeś... tak jak głównych. ; ) Generalnie warto te +5-10h w pamięci mieć, bo II akt jest zdaje się zupełnie inny przy jednej i drugiej ścieżce. Tak jak DAO powinno się doliczać Początki.

Fakt jednak, że pobocznych jest dość mało. Ale nie liczy się ilość, a jakość. A jakość questów w drugim Wiedźminie to klasa sama w sobie, bardzo mało jest pierdół, nie przypominam sobie żadnego "idź do jaskini zabij tego tam i przynieś to". Zazwyczaj jest jakiś twist, czasem jest kilka, niemal zawsze można rozwiązać zadanie na różne sposoby.

IMO konstrukcja questów to obok grafiki najmocniejszy punkt W2. Jasne, chciałoby się więcej... w końcu rzadko zdarzają się tak fajne.

Bo świat jest bardziej zamknięty niż w jedynce (dobrze chociaż że lokacje się zmieniają)

?

Obie części mają wypełnione niewidzialnymi ścianami (nieraz durnie rozstawionymi) niby-otwarte lokacje, których otwartość polega głównie na tym, że biegasz wte i wewte z questami (w W2 przez ich jakość przeszkadza to przy tym dużo mniej niż w W1).

Szkoda tylko że nie ma porządnego, dużego miasta na miarę Wyzimy. Flotsam czy Vergen są spoko, ale po W1 poprzeczka była zawieszona pod tym względem wysoko i cóż, REDzi w nią przygrzmocili.

Bo ma dużo drobnych niedoróbek (które same w sobie pojedynczo nie byłyby problemem, ale w sumie stają się bardzo upierdliwe)

Szczera prawda.

Crafting - wszyscy go chwalą pod niebiosa. A ja nie. Po pierwsze idiotyczne receptury (czytał je ktoś? wiecie co jest potrzebne do stworzenia diamentowego pyłu? dwa kawałki srebra i kawałek jakiegoś potworka.... fajne prawda? albo receptura na rudę meteorytu....).

Po drugie - brak skrzynki sprawia że jest on utrudniony (akurat nie dla mnie bo w ramach protestu zmieniłem pliki tak że przedmioty do craftingu mają wagę 0). Po trzecie - w ciągu dwóch rozgrywek stworzyłem w sumie 6 przedmiotów - więcej absolutnie nie było mi potrzebne. A w zasadzie można w ogóle nic nie tworzyć i przejść grę bez większych problemów.

Co prawda ja z craftingu korzystałem (sztylety!), ale zgadzam się z zarzutami. Składniki niektórych rzeczy są tak kuriozalne, że ich robienie jest po prostu pozbawione sensu, a brak storage sprawił, że quest z III aktu, w którym domagano się ode mnie jakichś składników z pierwszego wyglądał na przykry dowcip... Bo owszem, quest nagradzający "chomikowanie" jest spoko, ale Geralta łatwo przeciążyć i wywalanie śmieci jest kluczowe. I mam tachać jakąś niewyróżniającą się pierdołę, o której nikt nawet nie wspomniał, że może się przydać przez całą grę? Wolne żarty.

Edytowano przez Fristron
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Crafting moim zdaniem został wepchnięty na siłę. Przez pierwszą połowę gry zawzięcie zbierałem wszelkie składniki, ale gdy z czasem nadal nie znajdowałem schematu, który pozwoliłby wykonać ekwipunek lepszy od tego, który znalazłem/mam od początku (np Aarondight i Zbroja Kruka) to zacząłem je zwyczajnie wywalać, bo dobijało mnie obciążenie. A pułapek i sztyletów nie używałem (wiedźmin i pułapki? To prawie tak dobre jak arcymag i AK-47).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiecie co jeszcze mnie w Wiesiu 2 bawi? Wskakiwanie/wchodzenie na półki skalne i wyższe miejsca. Tu trzeba kliknąć LPM, aby Geralt wszedł/wskoczył, a w staruśkim już Gothic'u II (dziwny zbieg okoliczności z numerem w sadze, nieprawdaż?) wystarczyło podskoczyć, żeby Bezimienny złapał się półki, wszedł wyżej itp.

Nie dziwi was to?

Dołączając się do narzekania: IMO crafting jest dziwny. Do odczytania magicznego manuskryptu są potrzebne składniki z potworów? Śmiechu warte.

Edytowano przez kmm101
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie w craftingu najbardziej denerwuje fakt, że zawsze, kiedy zrobię sobie jakiś nowiutki, lepszy przedmiot, po chwili znajduję znacznie lepszy. Poza tym przy ilości składników, eliksirów, pułapek i petard (kiedy mam mnie niż 15 kartaczy, zaczyna się lęk przed nieoczekiwanym wyczerpaniem zapasów), które taszczy ze sobą mój alchemik (już ponad 200 zębów nekkerów! :D), dodatkowe noszenie jakiegoś sukna, drewna czy innych rud niechybnie skończyłoby się przeciążeniem bohatera (i tak wiecznie balansuję na granicy).

A ja tradycyjnie olewam zgodność rozwoju mojej postaci z książkowym kanonem. Po co kombinować z przełamywaniem bloku przeciwnika, skoro można się sukcesywnie cofać, nabijając go na kolejne szarpacze? :)

Dziś w lesie napadła mnie grupa ok.15 nekkerów, które w komplecie padły od jednej Gwiazdy tańczącej. Alchemik jest bardzo prosty w prowadzeniu od samego początku rozgrywki, a że ja w RPGach zawsze gram postaciami atakującymi z dystansu (w 90% przypadków magowie), w W2 też czuję się jak w domu.

@kmm

No faktycznie. Wiedźmin 2 jest drugą częścią serii, Gothic II też...niespotykane.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja się zastanawiam co za kretyni zajmowali się optymalizacją Wieśka 2... Co z tego że gra super jak mnie mniej więcej co 20-30 min wywala do pulpitu i nic się z tym nie da zrobić... Były już patche i nic się nie zmieniło... Teraz się zastanawiam czy uda mi się go skończyć czy będę musiał to przełożyć i poczekać na ulepszenie sprzętu. Niby się grać da ale powtarzanie co jakieś 20 min niektórych momentów zaczęło mnie już irytować, bo akurat autosave był dalej, a zapisać samemu się nie udało. Ledwo zacząłem 2 akt a już musiałem podążanie za sową powtarzać z 5 razy...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tu trzeba kliknąć LPM, aby Geralt wszedł/wskoczył, a w staruśkim już Gothic'u II (...) wystarczyło podskoczyć, żeby Bezimienny złapał się półki, wszedł wyżej itp.

Nie dziwi was to?

Nie, ponieważ w Wiedźminie 2 nie da się skakać...

Do odczytania magicznego manuskryptu są potrzebne składniki z potworów? Śmiechu warte.

To nie jest tak, że bez tych składników nie da się >odczytać< (w sensie: popatrzeć na literki) manuskryptu. Te składniki są potrzebne do magicznego rytuału.

Po pierwsze idiotyczne receptury

Fakt, receptury są z czapy wzięte zazwyczaj. Fajne jest to, że do każdej pierdoły, którą na siebie zakładamy (obojętne, czy buty, czy zbroję) potrzebna jest dratwa, ale nie rozumiem, jak ktoś mógł wpaść na pomysł wytwarzania >rudy< metalu, czy meteorytu...

Po drugie - brak skrzynki sprawia że jest on utrudniony

A z tym się już nie zgodzę. Nigdy mi nie zabrakło składników (na tyle, by nie móc ich zdobyć w ciągu kilku minut) i nigdy nie miałem problemu z targaniem ich. Może też dlatego, że zauważyłem, że pełno jest ich zawsze porozrzucanych po skrzyniach i workach, więc gdy zaczynało mi czegoś brakować, robiłem rundkę po mieście i już miałem odpowiednią ilość.

Bo to nie do końca jest wiedźmin (trzy równorzędne, zbalansowane ścieżki rozwoju postaci są czymś co powinno być w porządnym RPG, ale Geralt słynął z miecza a nie z biegłości w eliksirach czy znakach)

Wiesz, po jedynce ludzie narzekali, że nie da się zrobić "swojego" Geralta. To, co dostaliśmy w dwójce jest IMO bardzo dobrym systemem. Jeśli grasz "książkowym" Geraltem, to po prostu rozwijasz szermierkę i nawet nie patrzysz na pozostałe drzewka. Ale jeśli masz ochotę, możesz sobie zrobić wiedźmina alternatywnego.

W ogóle system rozwoju bardzo mi się podoba. Każdy wydany punkt jest odczuwalny w rozgrywce, choć żadne nie powoduje jakiejś ogromnej różnicy (poza tymi, które otwierają umiejętność specjalną).

Obie części mają wypełnione niewidzialnymi ścianami

Czy ja wiem? Tzn. chodzi mi to, że ściany, jak najbardziej, są, ale niewidzialne? Mi się wydaje, że wszystkie ściany były bardzo ładne i sensowne - wiadomo, że nie zeskoczysz z urwiska i nie wejdziesz na ostrą skarpę, etc. Nie pamiętam (poza kilkoma dziurami w jaskiniach) żadnych miejsc, do których fizycznie dałoby się dostać, ale gra na to nie pozwalała... Inna sprawa, że nieszczególnie takich szukałem.

Heliotrop przy czarowniku był rozczarowujący, w zasadzie osiągalny chyba tylko przy stosowaniu Quena na potęgę - pasek za wolno się ładował.

Hmm... Wystarczy mieć Aard i/lub Igni na drugim poziomie (atak obszarowy) oraz dwa ostatnie skille maga na drugim poziomie (pierwszy - adrenalina ze Znaków +50%, drugi - ~65%). W tym momencie wystarczą dwa Znaki w grupkę przeciwników i można odpalać Heliotrop.

Ja się zastanawiam co za kretyni zajmowali się optymalizacją Wieśka 2... Co z tego że gra super jak mnie mniej więcej co 20-30 min wywala do pulpitu i nic się z tym nie da zrobić...

To nie optymalizacja, tylko stabilność. : )

Napisz do pomocy technicznej może, albo sprawdź, czy masz najnowsze wersje sterowników i brak burdelu w kompie. Mi się Wiesiek wykopyrtnął do pulpitu dwa razy - przed pierwszym patchem.

Dziś w lesie napadła mnie grupa ok.15 nekkerów

Drugi Akt po stronie Iorvetha? Ścieżka w stronę grobów? : ) Tam mnie ostatnio właśnie taka grupka napadła. Dwa razy - za pierwszym razem się wycofałem i uciekły. Za drugim razem miałem już rozwinięty Aard oraz dwa ostatnie skille. Odpaliłem dla bezpieczeństwa Quen, puściłem dwa razy Aard, żeby sobie miejsce zrobić, wrzuciłem Heliotrop i zaczęła się RZEŹ. Piękny widok, serio! : ) Od czasu do czasu jeszcze kontrolnie Igni ("kontrolnie" - akurat... Dla zabawy! : )) i cała grupka Nekkerów zniknęła dosłownie w ciągu pięciu-dziesięciu sekund.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety na kompie mam porządek... u mnie nie istnieje coś takiego jak zaśmiecony dysk. Po za tym wyeliminowałem możliwe problemy, a przynajmniej tak mi się zdaje. Widać komp już nie wyrabia i trzeba zmienić wszystko na nowe. No trudno, co się odwlecze to nie uciecze.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem, jakie Wy mieliście problemy, bo mnie tylko raz do pulpitu wywaliło, a to przez to, że lapek zaczął się przegrzewać :P Lapek nie najwyższych lotów, a na minimalnych bardzo płynnie gra chodziła, tylko przy doczytywaniu lokacji były spadki płynności. Ja rozwinąłem swoją postać pod kątem szermierki, ale chyba teraz rozwinę troszkę Znaki.

Jakby ktoś miał problem w walce z Królobójcą, to mój brat wymyślił całkiem niezły patent, a dokładniej znak Axii. Rozwinął go sobie i używał go na Zabójcy. Gdy się powiodło silne ciosy w plecy i tak padł

Letho

. Grał na normalu i nie stracił nic HP.

Jeśli chodzi Ci o tę grupkę nekkerów Alaknarze, to też ją spotkałem. Ja ich pokonałem doskakiwaniem od jednego do drugiego. Cios w jednego, doskok, cios w drugiego itd.

@UP,

Twoja karta graficzna nie jest najwyższych lotów ;)

Edytowano przez Elesshar
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiedźmin 2 skończony. Drugi raz w tym roku rodzimi twórcy pokazali, że Polacy nie gęsi i swoje gierki mają :) Gra jest 3 razy lepsza od Dragon Age II, 2 razy lepsza od Dragon Age i, imho, gorsza od pierwszego Wiedźmina. Fakt, rewelacyjny scenariusz. Fakt, rewelacyjna grafika, udźwiękowienie, art design, dubbing. Brakuje mi jednak klimatu pierwszej części, która w najlepszy możliwy sposób oddała ten książkowy. Brak również rewelacyjnego epilogu, przepięknego aktu IV, i najlepszej muzyki jaka kiedykolwiek została napisana na potrzeby gry komputerowej. Czy to znaczy, że Zabójcy Królów to gra słaba? Nic z tych rzeczy - to jeden z najlepszych erpegów jakie powstały, najlepsza gra tego roku, a pod względem "filmowości" i "epickości" ustępuje tylko arcydziełu mistrzów z BioWare - Mass Effect 2. Rzekłem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, Mass Effect 3 może zagrozić mocnej pozycji Wiedźmina, jednak z tego co mi wiadomo kolejny ME ma mieć jeszcze mniej wspólnego z rpg od poprzedniej części... nie sądzę by go można do rpg wtedy zaliczyć. Zresztą, kolega powyżej już wspomniał. ME, a Wiedźmin to zupełnie inne klimaty i nie ma ich co porównywać. Co do uczenia się panów od Bioware....no cóż. W kwestii dlc powinni brać na pewno przykład od polaków. A z drugiej strony nasi "rzemieślnicy" powinni z Bioware'u wziąć przykład w kwestii mimiki. Dubbing w Wiedźminie 2 jest piękny, mimika jednak nie oddaje tak emocji postaci.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mass Effect to hybryda więc nie przesadzajmy że uczyć się od Polaków. To zawsze miało być połączenie FPS-RPG. Nikt nie mówił że RPG ma być więcej...

Dlatego porównywanie tych gier jest bezsensu. Każda ma swoje plusy i minusy ale różnią się diametralnie. Zresztą. I tak każdy ma swój gust więc? Jednemu się Wiedźmin 2 spodoba innemu ME. Ja tylko czekam na 3 części obu tych gier.

Swoją drogą jak myślicie, co zmienią w 3 Witcherze? Na forum o Wiedźmina przed premierą 2 napisałem swoje pomysły, mianowicie:

-Jeżeli się gdzieś przenosimy daleko (na Płotce ;D) to żeby w nocy można było rozbijać obóz i gadać z przyjaciółmi w drodze (o ile takowi są) wtedy można ich np. przekonywać do swojej sprawy lub przyjmować dodatkowe zadania a także dostawać informacje.

-Nieszczęsne Oreny. Przydałby się kantor.

No i to wszystko pamiętam. Jakby co to dopiszę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy ja wiem? Tzn. chodzi mi to, że ściany, jak najbardziej, są, ale niewidzialne? Mi się wydaje, że wszystkie ściany były bardzo ładne i sensowne - wiadomo, że nie zeskoczysz z urwiska i nie wejdziesz na ostrą skarpę, etc. Nie pamiętam (poza kilkoma dziurami w jaskiniach) żadnych miejsc, do których fizycznie dałoby się dostać, ale gra na to nie pozwalała... Inna sprawa, że nieszczególnie takich szukałem.

No niestety, jest mnóstwo skarp, z których Geralt mógłby sobie po prostu zejść, gdyby nie miał tak totalnie ograniczonej swobody ruchowej. Tak samo z włażeniem, trzeba spośród 12303 potencjalnych wejść znaleźć ten konkretny, charakterystyczny model skarpy, który jest oskryptowany ślamazarnie wchodzącą animacją...

I szczerze to wiecie co? do czterech liter z taką eksploracją. To jest tak samo ograniczone jak u BioWare'u (większe lokacje, ale jest ich dużo mniej - pomijając ofc DA2, bo tam recykling lokacji był patologiczny - i do tego bardzo niewielka swoboda ruchowa bohatera), ale co gorsza, bardziej bije po oczach i przeszkadza, bo udaje coś lepszego. Powtórzę nie wiem już który raz, że pod tym względem W2 tylko mi zaostrzył apetyt na Risen 2, a na dodatek nawet w porównaniu z 10letnim Gothikiem przegrywa walkowerem.

Tak, Mass Effect 3 może zagrozić mocnej pozycji Wiedźmina, jednak z tego co mi wiadomo kolejny ME ma mieć jeszcze mniej wspólnego z rpg od poprzedniej części...

Sterowane dialogi (czyli esencja "RPG" w ME) zostają, rozwój postaci ma być bardziej rozbudowany niż w ME2, coś o customizacji broni też była mowa... czyli chyba to będzie bardziej RPG niż ME2.

A że przy okazji w ME3 element "action" zapowiada się po prostu genialnie i również jako shooter TPP może zachwycać, to inna sprawa.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Enough - mam wrażenie, że miałem coś podobnego albo we Flotsam, albo w obozie Henselta. Moim faworytem jest jednak "Nie biegaj* tak, bo ci żyłka pęknie!" autorstwa krasnoludzkiego strażnika w Vergen. : )

W ogóle, pod względem humoru w dialogach ścieżka Iorvetha bije ścieżkę Roche'a na głowę, bez litości. Zoltan, Yarpen i Sheldon to połączenie, przy którym się po prostu nie da nie ryczeć ze śmiechu. "W ogóle, co to za nazwa dla chorągwi: ?bura??! Jakby jej, *****, doprać nie mogli!"

Chociaż to dziecięce "po co mu dwa miecze...? Gubi je, czy co?" we Flotsam też jest urocze. : )

@Fristron

Wiesz co? W gruncie rzeczy racja. Reklamy wolnej eksploracji i "skakania" (sic!) były zupełnie niepotrzebne. Prawdopodobnie gdyby nie one, ludzie by się cieszyli z tego, co mają. Jako że jednak było to "ficzer" reklamowany, to każdy się nastawił na coś innego i teraz jest zawód.

Co do zeskakiwania z tych skarp, etc. - z jednej strony racja, z drugiej też nie bardzo. Taka "wolność" sprawiłaby, że CDPR musiałby każdą lokację tworzyć z myślą o ludzikach, którzy wszędzie wlezą, byle tylko sprawdzić, czy się da. Efekt byłby taki, że niektóre miejsca by straciły na uroku, bo musiałyby być przerobione tak, by dało się je opuścić, po zeskoczeniu w jakąś dziurę.

Ponadto wymusiłoby to zamknięcie lokacji w "ścianach" - czy to ze skał, czy jakichś urwisk wysokich, a to znowu by zmasakrowało (moje) wczuwanie się w świat. Wolę, mimo wszystko, bohatera, który - powiedzmy - sam z siebie też trochę myśli i nie zeskakuje ze skarp, niż świat, w którym każde miasteczko jest położone w kalderze...

A co do celowania w te miejsca interakcji - słowo daję, nie widzę problemu. Fakt, kilka razy "zahaczyłem" o pochodnię, zamiast otworzyć drzwi, ale to wszystko. Nigdy nie miałem problemu z zejściem po drabinie, czy wskoczeniem na skarpę. Słynnego tu i ówdzie problemu ze zbieraniem lootu nie zauważyłem, dopóki nie przeczytałem o nim na forum...

Są to wszystko rzeczy jeszcze do doszlifowania, ofc. Nie są to jednak - dla mnie, przynajmniej - rzeczy, które by w najmniejszym choćby stopniu wpływały na odbiór gry jako całości, tak samo, jak nie odbierałem jako "błędu" faktu, że w ME nie dało się zwiedzić KAŻDEJ planety KAŻDEGO układu.

* "for moderator's sake", niech będzie, że powiedział "biegaj". ; )

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@up: No bo w ME2 są one-way korytarze i nawet to się nie rzuca w oczy. A W2 udaje w kółko, że ma otwarty świat, stara się być "Gothicowy" i jego żałosne ograniczenie mocno się daje we znaki, przynajmniej mi. Bo ma się ochotę iść het, przed siebie, dojść tam, gdzie sięga wzrok... a zamiast tego błąkamy się po plątaninie korytarzy.

Jeśli czegoś REDzi mogliby się nauczyć od BioWare'u, to głównie gameplayowej spójności i umiejętnego chowania braków i ograniczeń gry tak, by nie przeszkadzały.

No i nie obraziłbym się, gdybym wreszcie mógł stworzyć bohatera, albo chociaż określić jego charakter... fajne te wybory i w ogóle, ale to ciągle jest po prostu Geralt, a nie "moja" postać.

Edytowano przez Fristron
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No na pewno w jedynce lokacje były ciekawsze jak dla mnie. Co prawda dość statyczne. Ale było fajne to że jak szedłeś na bagna. To wszędzie są bagna. Miasto to miasto.

A do tego ja tam Fristron Geralta lubię. Ale zauważyłem że w jedynce był taki ciekawszy. W 2 jednak czuć po nim takie zmęczenie.

Jak dla mnie ani CDPRed ani BioWare nie powinni się od siebie uczyć. Według mnie obie firmy stworzyły dobre RPG albo bynajmniej hybrydę RPG z czymś. To tyle.

A no i racja ale humor ciekawszy, tylko nie mogę coś się przyciągnąć z powrotem do tej gry. Chcę iść po ścieżce Iorwetha.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiedźminek moim zdaniem jest spoko. :P Jedyne zastrzeżenia to że jest mało (do tego troszkę słabych) minigierek i klimat... lepszy był w jedynce. Ta muzyczka... i wyskakujący ghul zza krzaczków ;D Właśnie, mogli by zostawić te potwory z jedynki. A mikstur i tak nie używałem. Głupio że nie można używać ich podczas walki. No i jeszcze to czarne u dołu i góry... poza tym gra jest fajna ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@2real4game - a to jest ciekawa koncepcja... Uważasz, że "Battle for Middlearth" (RTS w Śródziemiu), czy "Lord of the Rings Online" (MMO w Śródziemiu) nie są oparte na twórczości Tolkiena, bo nie sterujemy tam Fëanorem, Glorfindelem czy Drużyną Pierścienia...?
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko wtedy to nie byłby ten Wiedźmin oparty na sadze Sapkowskiego.

Właśnie o to mi chodzi, żeby nie był. ;) Geralt jest zbyt charakterystyczną i charyzmatyczną postacią do RPG imo. Nie mam nic przeciwko predefiniowanej płci czy wyglądowi (choć jak można je sobie ustalić, to jest to ofc plus), ale Biały Wilk to postać o predefiniowanym charakterze (mogąca co prawda podejmować różne wybory). No i to jest już IMO krok za daleko, nie identyfikuję się przez to z postacią tak mocno jak z kreowanymi przez siebie bohaterami innych RPGów. I mi to przeszkadza i w sumie czekam na coś innego od REDów, niezwiązanego z Wiedźminem - i najlepiej bez tak mocno odgórnie nakreślonego bohatera. Bo studio zdolne, ale ten koncept mi nie do końca odpowiada.

Edytowano przez Fristron
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...