Skocz do zawartości

Dyskusje ogólne


P_aul

Polecane posty

James, Slee - rozumiem i też tak na to patrzyłem, ale potem Alaknar wyjechał z tymi elektrowstrząsami które nagle zmieniają nam scenerię. Plus to co wspomniał Sergi - że nagle cała gra to po prostu schizy głównej bohaterki z coraz dziwniejszymi i zabawniejszymi (?) światami. Nie twierdzę, że ten pomysł nie jest ciekawy, ale czy nie jest też za ciężki jak na coś co robimy w wolnym czasie?

A co do humoru - Poczytajcie trzecią i czwartą serię DC, gdzie robię za scenarzystę. Przyznam sam, że czasem ostro failuję jeśli chodzi o pisanie dobrych żartów, ale równie często mi wychodzi. A tu nie będę sam w wymyślaniu dowcipów ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 716
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

OK, przede wszystkim, P_aul - ja nie mówię, że to TAK MA BYĆ, tak? : ) Rzucam pomysłem. Ktoś mówi psychiatryk, jak mówię leczenie. Elektrowstrząsy akurat przyszły mi do głowy, bo się je stosuje, i tyle. Równie dobrze może być zupełnie co innego.

Natomiast nie bardzo widzę sens w rozpoczynaniu akcji w psychiatryku, jeśli jedynym celem jego egzystencji ma być ucieczka bohatera/bohaterki. Że dziwnie postrzega świat? I stąd trafia do psychiatryka? IMO to się nie bardzo trzyma kupy. Jeśli ma być ucieczka, niech będzie więzienie, czy poprawczak. Jeśli ma być psychiatryk, niech będzie cięższy klimat. Bo psychiatryk to JEST ciężki klimat. : )

@humor - mówię, chciałbym zobaczyć tutaj jakąś próbkę. Na razie mieliśmy same bardzo ogólne zarysy całości, więc ciężko jest cokolwiek sensownego wywnioskować.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tam od dwóch postów się pogodziłem z myślą, iż jedziemy z pomysłem RoboRider, toteż dumam nad rozwojem konceptu P_aula. Wracając do pierwowzoru:

Młody technomag, czyli czarodziej potrafiący nadawać maszynom życie, w wyniku nieudanego eksperymentu ląduje w dziwnym świecie nie podobnym do jego własnego i niemal pozbawionym części z których mógłby zbudować coś pożytecznego. Do tego w tym świecie trwa jakaś wielka wojna. Do tego trafił na planetę więzienną. Do tego wkrótce dowie się, że jego eksperyment przeniósł go nie tylko w przestrzeni, ale i w czasie, i że ktoś w... goddammit... dalekiej przeszłości z punktu widzenia przyszłości i niedalekiej przyszłości z punktu widzenia teraźniejszości (tej z której wyruszył :D) zmienił linię czasową i zniszczył technomagów i ich niesamowitą technologię.

Tutaj moja propozycja przedstawienia historii w formie flashbacku celem wytłumaczenia (niekoniecznie prawdziwego, patrz odpowiedź na następne cytaty) co się tak naprawdę stało. Zanim on jednak nastąpi ukazana zostaje bohaterka w nowym, nieznanym świecie próbująca się odnaleźć i zapoznająca z "zasadami gry". Poziom stricte logiczny, mający za zadanie opanowanie sterowania poprzez zbieranie części do robota. Gdy ten zostanie zbudowany nasza heroska tchnie weń duszę zmarłego w wyniku wspomnianego eksperymentu przyjaciela. Po dyskusji zostajemy rzuceni w ichniejszą przeszłość, "za 5 minut katastrofa". Tym razem sterować będziemy wyłącznie owym znajomym, który jeszcze jest człowiekiem, a level sprowadzać się będzie wyłącznie do rozwiązań siłowych, przyuczając mechaniki rozwałki gracza. Po tym epizodzie w końcu można rozpocząć właściwą rozgrywkę w duecie - robomount 4 sexyhips. xD

Co do bohaterów to nasz main hero jest baaardzo słaby ale od startu towarzyszy mu robot na którego plecach technomag zazwyczaj jeździ i którego w miarę odnajdywania artefaktów z przeszłości będzie można upgrade'ować w różnych kierunkach.

Zamieniłbym wspomniane później dodatkowe postacie na zamienne dodatki do robota oraz przyjmowanie przez niego pozycji (stojącej, na pieska etc. xD). W formie jazdy oklapem byłby szybszy, bardziej skoczny ale bez możliwości zadawania obrażeń, walka wyłącznie w pionie etc.

Do tego sam robot jest świadomy i ma własną osobowość (do wymyślenia jaką).

To ja mam propozycję owej osobowości: co Wy na to, żeby to właśnie nasz przyjaciel robot okazał się "głównym mózgiem całej operacji"? :eyes: Odnajdując w robożyciu potencjał nieśmiertelności, umożliwiającej jednocześnie panowanie nad ubogim technologicznie światem?

Of course!

Cały eksperyment, cała klęska ludzkości była tylko drogą by zamienić swój worek mięsa i kości na metaliczny pancerz. Budując atmosferę szorstkiej acz głębokiej przyjaźni parki bohaterów na dobre i na złe przez całą grę to może być przesympatyczny twist na koniec zabawy. :cat2: I weź tu takiego pokonaj gdy cały czas się mu nazbierało uzbrojenia i dodatków. :laugh:

@humor - mówię, chciałbym zobaczyć tutaj jakąś próbkę. Na razie mieliśmy same bardzo ogólne zarysy całości, więc ciężko jest cokolwiek sensownego wywnioskować.

Takie próbki nie mają sensu - wyrwany z kontekstu dowcip, chociażby najlepszy, i tak pozostawi niedosyt. A ciężko jest opisać coś, co ma być wizualizacją. Zresztą - i tak powiesz że nie śmieszne, z przekory. :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To ja - dla odmiany od krytykowania - rzucę swoim konceptem:

Bohaterka działa w ruchu oporu i zostaje wsadzona do psychiatryka przez dyktaturę (cierpi na schizofrenię bezobjawową, dla wnikliwych temat do zgłębienia), z którego pomaga jej uciec robot, w jego roli widzę coś w rodzaju Doga z HL2. Pierwszy etap to samouczek w szpitalu, wystarczy przeć naprzód, robot toruje nam drogę. W wyniku ucieczki ze szpitala (upadek z dużej wysokości? duże boom?) robot zostaje zniszczony i mamy tutka na temat znajdywania/tworzenia/instalacji części robotów. Może to przebiegać na tej zasadzie, że do korpusu o określonej ilości slotów montujemy różne elementy, kupione pomiędzy levelami, znalezione po kątach, zrobione ze znalezionych broni/śmieci. Z kolejnymi levelami znajdujemy lepsze korpusy, z lepszymi parametrami i większą ilością slotów, a charakter robota mieści się w małym urządzonku umieszczanym w korpusie, coś na zasadzie Cubixa.

Jeśli temat choroby psychicznej - tak w poważnej jak i zartobliwej formie (bo odpowiadają mi obydwie dopóki nie popadamy w skrajności) - ma się pojawić, to w dalszej części może pojawić się podejrzenie że bohaterka ma "coś z łokciem", co możemy rozwiązać jak część chytrego planu (np. zabity przyjaciel był tak na prawdę zdrajcą) albo rzeczywiście ma odchyły, które nie przeszkadzają jej w działaniu (jej rodzice zostali zabici w dzieciństwie na jej oczach i odnajduje przyjemność w zabijaniu, z czego można zrobić nawet perka w stylu szału bojowego).

Wszystko to oczywiście rzucam jako luźne pomysły, które mi się podobają, skreślcie co chcecie, zaznaczcie co ma dla was jakąś wartość ;)

EDIT: Całego posta wytworzyłem w błogiej niewiedzy o istnieniu w/w koncepcji sleeskiego, nie śledziłem tematu od początku, dlatego o koncepcji gry z robotem wiedziałem w sumie trzy zdania i dlatego tak mocno się to różni.

Edytowano przez Sergi
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem przeciw chorej psychicznie bohaterce. Możecie sobie mówić, że tu chodzi tylko o fajne, kolorowe światy, które mogą się ze sobą zupełnie nie kleić co neguje problem z tym, że projektanci nie mogą dojść do porozumienia, ale jednak faktem pozostaje, że sterować się będzie kimś kto jest najzwyczajniej w świecie wariatem. A to nie jest zabawne. Są lepsze sposoby na wprowadzenie do świata humoru, niż proste założenie, że bohater nie jest normalny i widzi różowe słonie. Nie każda komedia to w końcu Naga Broń z zupełnie "randomowymi" żartami :P

mówię, chciałbym zobaczyć tutaj jakąś próbkę.

P_aul podał przykłady w jednym ze swoich postów. Chodzi o "metahumor", naśmiewanie się z popularnych konwencji i motywów. Tylko bohaterka i robot przejrzeliby "genialne" przebranie jakiegoś herosa polegające na zdjęciu okularów, jakiś przywódca rebeliantów czy generał zostałby zabity przez wieśniaka z widłami w środku niesamowicie epickiej, motywującej przemowy, szyby wentylacyjne byłby za ciasne żeby się nimi przekradać, bohaterowie odchodząc odwróceni plecami do wybuchającej bazy wroga zostaliby przewróceni przez falę uderzeniową itd. Mi to pasuje duuuuużo bardziej niż humor absurdalny i oparty na założeniu, że bohaterka ma coś nie tak z psychiką. Ba, przy takim założeniu byłaby jedną z niewielu normalnych osób potrafiących wyjrzeć poza narrację ;]

heroska tchnie weń duszę zmarłego

Tylko założenie było chyba takie, że ten robot ma ją od początku. To zwyczajnie żywa maszyna. Ja bym to widział tak, że bohaterka przenosi się do przeszłości razem z robotem, ale jednak ma pecha i ten materializuje się dość daleko od niej. Najpierw gra się jednym i poznaje logiczny wymiar rozgrywki, a następnie drugim i bojowy. Potem się spotykają i uczą współpracy, zdobywają jakiś pierwszy artefakt, którym heroska ulepsza robota i zabawa jedzie dalej.

co Wy na to, żeby to właśnie nasz przyjaciel robot okazał się "głównym mózgiem całej operacji"?

Hmm, specjalnie oryginalne to to nie jest :trollface: Ale ma potencjał, nawet bardzo duży. Trzeba by było tylko wymyślić mu bardzo dobre powody i ciekawą osobowość. Odkrycie prawdy powinno być ciosem dla gracza.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Slee - po pierwsze NC ROXX

Naturally

. Po drugie fajny pomysł na finał. Ogólnie pokuszę się o krótkie podsumowanie dotychczasowych pomysłów fabularnych do roboridera (chyba można ogłosić, że ten pomysł wygrał?):

- bohaterka przenosi się do dalekiej przyszłości, gdzie nie ma technomagii (dlaczego? do wyjaśnienia)

- jeździ na zbudowanym przez siebie robocie, który jest inteligentny i świadomy, przyjaźnią się

- robot jest też sprawcą całego zamieszania

- w przyszłości władzą jest dyktatura

- ...przeciw której działa nieudolny ruch oporu

- gdzieś po drodze bohaterka złamie prawo i wyląduje w więzieniu

- w pewnym momencie bohaterka rozgryzie podróże w czasie i cofnie się gdzieś pomiędzy by dowiedzieć się czemu sytuacja jest taka a nie inna

- jej działania mogą zwrócić uwagę potężnych istot opiekujących się czasem

- prawdopodobnie jest też inny podróżnik w czasie, który ostro miesza

O czymś zapomniałem?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kurka, w tym całym chaosie... Pardon - procesie twórczym, jaki mnie pochłonął wcześniej, musiałem przeoczyć post P_aula, który tutaj cytuje Sleeskee. To brzmi nieźle!

Dodajmy do tego patent z modułami (dużo roboty dla grafików, ale chyba warto) i "zbieraniem" robota po drodze na pierwszych etapach.

Widziałbym to tak - przenosiny w czasie trochę jak Terminatorze - przenosić można jedynie żywą tkankę. Powiedzmy, że nasza heroska zostanie przeniesiona akurat w pobliżu sklepu z ciuchami, żeby nie było gorszenia młodzieży. ; ) Następnie trzeba znaleźć coś, co będzie można animować przeniesioną duszą zmarłego przyjaciela bohaterki. Pierwsze etapy (tudzież etap) to tutorial dla niej samej - chodzimy, myszkujemy po planszy, skaczemy, wspinamy się, zbieramy elementy robota.

Co do fabuły - IMO psychiatryk odpada, bo albo robimy poważną (fabularnie) grę o kimś, kto ma solidne problemy, albo robimy coś "niepoważnego", a do tego choroby psychiczne się słabo nadają.

Jestem jak najbardziej za takim rodzajem humoru, o jakim tam wyżej pisał Aiden. Coś na kształt Borderlands (swoją drogą... Takie klimaty falloutowo-steampunkowe mi zaczynają chodzić po głowie, jeśli chodzi o scenerię).

Natomiast to, co mnie troszeczkę niepokoi, to to, że sporo pomysłów, które tutaj się pojawiają (w tym mój) średnio mi pasuje do sposobu przedstawiania akcji - platformówka 2d. Trochę momentami te patenty są "zbyt głębokie" i nie wyobrażam sobie realizacji wielu z nich bez trzeciego wymiaru - nawet jeśli tylko w formie rzutu izometrycznego.

Aha, jeszcze jedno - http://www.kongregate.com/games/2DArray/th...mpany-of-myself

Pograjcie choć chwilę. Ta produkcja pokazuje świetnie, że przy mało poważnej mechanice rozgrywki można zrobić bardzo poważną produkcję (

bohater zabił swoją żonę, a to co widzimy na ekranie, to specyficzna forma reminiscencji, wywoływanych przez psychoanalityka

).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że warto oprzeć warstwę logiczną na skillu głównej bohaterki, czyli "ożywianiu" maszyn/przedmiotów (acz nazwałbym to raczej chwilowym tchnieniem do życia, załóżmy że sporo 'many' poszło na wskrzeszenie kumpla robota). Wtedy byśmy zaczepiali o swoiste The Incredible Machine - użyj planszy, by przejść dalej. Ideę tą wykorzystałbym też fabularnie do samego robota - z początku potrzebuje mieć źródło życia przy sobie, ale wraz z progresją, byciem przy heroince i "ładowaniem akumulatorów" może zwyczajnie tą moc posiąść w wystarczającym stopniu by się uniezależnić. Przez co od pewnego etapu wraże maszyny będą pod jego władaniem, co by tłumaczyło dlaczego nasza babeczka nagle nad nimi nie potrafi zapanować. I taki plan przyjaciel miał od początku.

Ruch oporu bym wsadził jako tło (np. dający parę puzzli do całości fabularnej) podczas wojny między ożywionymi po nieudanym eksperymencie maszynami a np. militarnym syndykatem pragnącym odzyskać zagubioną przed dekadami technologię technomagiczną. To właśnie z więzienia żołdaków bohaterka może się wykradać na pierwszym etapie zbierając części do robota. Historię zakończyłbym zaś cliffhangerem - wiedząca kto za tym stał, lecz nie wiedząca co dalej robić, zasiada na tronie w swym nowym, bezdusznym imperium maszyn. :eyes:

Hmm, specjalnie oryginalne to to nie jest :trollface:

Nie rób tak więcej. <bitchslap> :eyes:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobro wygrało!

- bohaterka przenosi się do dalekiej przyszłości, gdzie nie ma technomagii (dlaczego? do wyjaśnienia)

Mogę prosić o wyjaśnienie owej "technomagii"? Bo chyba inaczej ją widzimy.

Wolałbym konstruktorkę która siłą umysłu stworzyła maszynkę świadomości, a nie jakimiś starspellami usłyszanymi od babuni.

Podobałby mi się motyw jakiegoś dziadka-pustelnika-robota-(z przeszłości, kiedy "technomagia" jeszcze istniała)-wyrocznię który zleciłby nam misję / opowiadał o rzeczonych wkurzonych na nas bogach czasu et cetera. Ale to taka luźna sugestia.

- ...przeciw której działa nieudolny ruch oporu

Stworzony z nieudolnych ślameuszy o wielkim sercu... Tak... tak. Podoba mi się. <3

- prawdopodobnie jest też inny podróżnik w czasie, który ostro miesza

Stereotypowy mięśniak z syndromem "uratuję świat"? <3

(swoją drogą... Takie klimaty falloutowo-steampunkowe mi zaczynają chodzić po głowie, jeśli chodzi o scenerię).

Ah, najważniejsza sprawa.

Z tego co wyczytałem, przenosimy się w przyszłość, która jest jednocześnie uboższa technologicznie od przeszłości. Czyli robimy swoisty restart imperium, tak? Bo to kwestia bardzo mnie zastanawiająca. Jak wy widzicie przyszłość do której trafia heroina.

Od początku konceptu myślałem o czymś steampunkowo-postapokaliptycznym właśnie. Tylko to trochę kłóciłoby się z motywem "mało surowców dla robota". Według mnie surowców mogłoby być dużo, ale po prostu nieakcentowalnych. W sensie te naprawdę potrzebne dla robota będą się rzucały w oczy, jak swoiste bonusy, a reszta rupieci będzie tłem (zmysł konstuktora, ot co!). Poza tym wydaje mi się, że fajnie byłoby umieścić dużo robotów (zacofanych, parowych, zardzewiałych, na śrubki i korbki, nic "obecnego" - nadal pracujemy na płaszczyźnie alternatywnego rozwoju) nieświadomych, jako tępe maszynki do klepania na usługach naszego dyktatora.

[Co do samej dyktatury, to widzę go raczej jako siejącego terror w małych wioskach, aniżeli panującego nad większą metropolią, której zresztą praktycznie w ogolę nie widzę w naszym świecie. Co prawda w Dragon Ballu były, ale bardzo sporadycznie (hint - Dragon Ball jako przykład alternatywnego rozwoju rzeczywistości). Chociaż... Wszystko jest do ustalenia]

Chyba, że wasza wizja jest całkowicie inna, chętnie się dowiem co i jak.

[...]Moduły centralne[...]

Czy coś. Już widzę uszczypliwe uwagi robota któremu nie pasuje nowa głowa. : P

Co do Mainevila jako robota, to niezbyt mi on pasuje.

a) Jak mógł sterować ruchem oporu z przyszłości, samemu pochodząc z przeszłości.

b) Dlaczego nie zabiłby głównej bohaterki od razu (motyw szpiega jest za mało stylowy jak na głównego przeciwnika. Od takiej roboty (<3) ma kogoś innego).

c) Takie zagrywki fabularne nigdy mi się nie podobały. Nie po to stwarzam więź z robotem, który nas do siebie przekonuje, by ją potem w jednym momencie przeciąć nożyczkami zdrady (muszę jeszcze potrenować, wybaczcie). To zbyt smutne. Wiecie. Dwaj przyjaciele, wspólne ratowanie świata, czy coś. Po prostu za smutne.

EDIT:

Slee mnie wyprzedził i wyjaśnił parę kwestii. Mi pasują, choć osobiście nadal uważam, że motyw zdrady jest za smutny. :<

Edytowano przez Qrowsky
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Można to też przekuć w morał, że dobrymi chęciami jest piekło wybrukowane. Ja z przyjaciela, który w ciele robota odnajduje swe nowe przeznaczenie, zrobiłbym kogoś, ko to wszystko perfidnie ukartował. On sam jest z dalszej przyszłości i tak ponastawiał wydarzenia, że doprowadziły do takiej a nie innej sytuacji, w której znajduje się nasza bohaterka, czyli Ona, starannie wyselekcjonowana spośród dziesiątek, jeśli nie setek pokoleń technomagów, z którą nasz antybohater się zaprzyjaźnia. Ukartował swoją śmierć lub w ramach bliżej jeszcze nieokreślonego poświęcenia zgrał się na układ scalony, aby móc się znaleźć w ciele robota zrobionego z części 'znalezionych' po drodze. Jedną z nich byłaby maszyna czasu, którą może kontrolować zarówno on, jak i Ona (albo i nie), a która wcześniej była jego własnością. No i oczywiście dalej mamy rebelię, w której uczestniczy, a ostatecznie przewodzi Ona i która przejmuje władzę w mieście ustanawiając I Wolną Republikę Maszyn. Ta właśnie republika musi teraz sprostać wyzwaniu, które niejako sama przed sobą postawiła, czyli wyzwoleniu reszty robotów (nie ma to jak brak presji, nie?). Siła argumentów zawodzi, pora przejść do argumentu siły. Podbija cały świat ustanawiając (wbrew woli ludu) kraj dla ludzi (albo i nie), jednak od pewnego momentu (np. od chwili przejęcia władzy w pierwszym mieście) zaczyna mieć poważne wątpliwości i rozterki wewnętrzne (głównie, że chciałaby, aby ludzie i roboty mogli spokojnie żyć w jednym kraju, ale się nie da), zaś jej Heroic BSOD przybywa np. po zdobyciu władzy całkowitej. Totalna załamka, a antybohater wykorzystuje sytuację, aby przejąć władzę, zaś Oną wtrąca do więzienia. Ona się uwalnia, dociera do ośrodka władzy (no, niech to chociaż pałac nie będzie), gdzie poznaje całą prawdę z ust antybohatera. Na zakończenie eliminuje delikwenta i naprawia świat.

@up: Smutne, bo smutne, ale jest mocne, że nie zacytuję pewnej przeróbki "Upadku". Jeśli chodzi o sterowanie z przyszłości, Suzumiya Haruhi no Yuutsu przedstawia dość trudny do ogarnięcia koncept czasu jako serii płaszczyzn. Bez żadnego problemu jedna z postaci z przeszłości synchronizuje się z jej przyszłym 'ja' zdobywając potrzebne informacje. Z drugiej jednak strony w jakimś stopniu wyklucza ciąg przyczynowo-skutkowy umożliwiając bez przeszkód takie sytuacje, jak paradoks dziadka. W moim pomyśle raczej w życie wchodzi teoria multiwersum, przy zastosowaniu której antybohater tworzy własny ciąg wydarzeń tworząc zupełnie odrębny wymiar.

EDIT: Chciałbym uniknąć słowa "robot", zdaje się takie jakieś... ograne. Domyślam się, że "maszyna" może się jakoś z Terminatorem np. kojarzyć, ale i tak jakoś chyba lepiej by było...

Edytowano przez piotrekn
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

EDIT: Chciałbym uniknąć słowa "robot", zdaje się takie jakieś... ograne. Domyślam się, że "maszyna" może się jakoś z Terminatorem np. kojarzyć, ale i tak jakoś chyba lepiej by było...

Mi się podoba "konstrukt". ;) Wtedy by można było słownie to odróżnić od urządzeń niesamodzielnych.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja pomyślałem. Jeśli ów przyjaciel/robot byłby mastermindem stojącym za całym tym wszystkim, byłby w stanie przekazać sporo rzeczy słowami. Szczególnie, że wiedza Onej byłaby dopiero budowana przez kolejne wydarzenia, w trakcie których nierzadko pojawiałyby się dialogi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Toć pisałem o grywalnym flashbacku jako początkowej podwalinie historii. ;) Osobiście uważam, że opowiadanie wszystkiego "w locie", podczas grania w formie dialogów czy komentarzy jest najlepsze, bo nie daje ochłonąć. Do tego forma komiksowa w kluczowych zdarzeniach jako (niedługie) cutscenki też zdawałaby się trzymać odpowiedni klimat.

Używanie skilla ożywiania urządzeń na planszy upatrywałbym w półaktywnej kilkusekundowej pauzie. Sterowanie WSAD + myszka z celownikiem, czyli system Abuse, faktycznie jest chyba najlepszym rozwiązaniem. Bohaterka gdy hasa sama ma zwykłego guna, ale może "przełączać się" na tryb, nazwijmy to, Life Burst. Po jego aktywowaniu na 5 sekund następuje spowolnienie akcji na ekranie, w trakcie których ładuje się mana i jednocześnie podświetlają się mechanizmy/przedmioty które można tchnąć. Gdy czas minie, wracamy do pierwotnego tempa, podświetlenie znika i możemy coś aktywować, np. drzwi do zgniecenia przeciwnika. Dystans do przedmiotu miałby wpływ na szybkość jego reakcji. Czas i każdorazowe ładowanie wykluczałoby spamowanie kliknięciami po ekranie by zrobić cokolwiek żeby się udało. Także i cooldown do ponownego użycia tego trybu nie byłby natychmiastowy. Używalność tej opcji można zwiększać z czasem, gdy pasek 'many' rośnie czy coś w ten deseń. Ot takie tam, głośno myślę. :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem przeciw temu, by robot był głównym złym. Proponuję wersję świata, gdzie istnieje zarząd technomagów, stanowiących część sprawujących władzę. W skutek ogólnoświatowego spisku wszyscy technomagowie zostają rozdzieleni (w jakiś efektowny sposób, na przykład rakieta rozwala ścianę budynku i oddział zbrojnych dostaje się do pokoju, gdzie trwa narada magó) i wtrąceni do różnych miejsc w różnych zakątkach świata, izolując ich od siebie (więzienie, psychiatryk, jakaś dżungla, wieża, itd.). Nasza bohaterka jest w trakcie przewożenia do swojego nowego "mieszkanka". Wywiązuje się sprzeczka pomiędzy ochroniarzami, udaje nam się jakoś wywinąć i uciec. Los chciał, że znajdowaliśmy się blisko wysypiska śmieci. Tam stworzymy własnego robota, który będzie nam służył za środek transportu, obrońca, a także jako towarzysz. Mamy od teraz trzy cele: przeżyć, dowiedzieć się kto i po co zorganizował spisek, oraz odnaleźć znajomych. Podróży w czasie możemy używać, by dowiedzieć się gdzie jest nasz przyjaciel, by móc go odbić, by odkryć część spisku, itp. Enjoy.

Tak na boku, ciągle chcę widzieć tam poziom, gdzie ktoś porywa bohaterkę i robot musi ją odbić/gonić porywacza!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mogę prosić o wyjaśnienie owej "technomagii"?

Ja to widzę tak, że bohaterka zwyczajnie potrafi nadawać maszynom świadomość (taką prawdziwą, nie AI) i przejmować nad nimi kontrolę. Robienie różnych dziwnych urządzeń też się mieści w tej dziedzinie ;]

Stereotypowy mięśniak z syndromem "uratuję świat"?

Może tak być, wtedy "ostro miesza" można rozumieć jako nieudolne próby bycia bohaterem :D Można też pójść w drugą stronę i wykreować jakąś tajemniczą aż do przesady personą w ciemnym płaszczu i z zamaskowaną twarzą, która coś tam grzebie za kulisami, samemu się gubiąc w swoich wielopoziomowych planach i machinacjach.

Od początku konceptu myślałem o czymś steampunkowo-postapokaliptycznym właśnie.

Mi pasuje. Przeszłość, z której wyrusza bohaterka mogłaby być futurystyczna i w stylu klasycznego sci-fi, może tylko z dozą dziwnostek wynikłych z obecności ludzi potrafiących ożywić mechanizmy. Przyszłość zardzewiała, pewna zębatek, przekładni, korb, rur, silników parowych i takich tam. Trzeba tylko wymyślić, co konkretnie spowodowało upadek starej, technomagicznej cywilizacji i powstanie tej steampunkowej oraz jak się z tym wiąże towarzysz głównej bohaterki. Szczerze, to już się trochę zgubiłem, bo nie wiem, czy to ma być tak, że był kiedyś człowiekiem, którego umysł przeniesiony został do maszyny, czy może nie. Za dużo pomysłów naraz dajecie :P

Mi się podoba "konstrukt"
.

:ok:

Używanie skilla ożywiania urządzeń na planszy upatrywałbym w półaktywnej kilkusekundowej pauzie.

Hmm, całkiem ciekawe. Wszystko zwalnia, wybieramy mechanizm, przejmujemy nad nim kontrolę, wykonujemy jakąś akcję, wracamy do normalnej przyszłości i patrzymy, jak przemysłowy magnes wyciąga wrogom karabiny z dłoni? Pasuje. Do tego można dać jakieś zwykłe strzelanie, ale najlepiej niezbyt skuteczne. Należy się też zastanowić, czy robot ma mieć parę w łapach (para, steampunk, get it? :lol2: ) czy może wielkie strzelby. Albo jedno i drugie do wyboru.

Nie rób tak więcej. <bitchslap>

Niestety, toć choćby w KotORze 2

Kreia okazuje się być zdrajcą, w pierwszym sami jesteśmy głównym złym

itd. :P Wszystko już było

<---- zabłysnąłem postmodernizmem

@likier

Wybacz, ale twoja opcja jest dużo bardziej generic. Musimy zebrać ileśtam artefaktów czy uratować kilka osób... "Thank you Mario! But our princess is in another castle!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmm, całkiem ciekawe. Wszystko zwalnia, wybieramy mechanizm, przejmujemy nad nim kontrolę, wykonujemy jakąś akcję, wracamy do normalnej przyszłości i patrzymy, jak przemysłowy magnes wyciąga wrogom karabiny z dłoni? Pasuje. Do tego można dać jakieś zwykłe strzelanie, ale najlepiej niezbyt skuteczne.

Lub załadowanie Life Bursta i użycie go po tych 5 sekundach podglądowych. Lub i jedno i drugie - jeżeli np. użyjesz go w trakcie tych 5 sekund to zabiera połowę many itp. Do tego zwykły pistolet, do którego automatycznie wychodzi po użyciu skilla - dzięki temu opcja "zabierz pukawki magnesem wyskillowanym i powystrzelaj bezbronne kaczuszki" może wejść w życie. ;) Sama spluwa bazowała by raczej na celności, niż na powerze (czyt. trafisz w łeb to padnie od razu, jak nie to się męczysz).

Należy się też zastanowić, czy robot ma mieć parę w łapach (para, steampunk, get it? :lol2: ) czy może wielkie strzelby. Albo jedno i drugie do wyboru.

Cóż za pytanie, ofkoz że wszystko. :laugh: Postawy dla robota mogą być spoko: 1) biegając na czterech łapach jest szybki i dobrze skacze, lecz strzelać może tylko jeździec, 2) stojąc może nawalać łapami i strzelać jeżeli ma czym, 3) jetpack limitowany czasem. Dodajmy także projektowanie leveli pod kątem koniecznego rozdzielania się bohaterów, tj. robot za duży to czeka aż panna się przedrze i otworzy co trzeba. Jest tylko jedna kwestia - jak duży byłby ten robot? :P Bo o to się chyba wszystko rozbija. :eyes:

Niestety, toć choćby w KotORze 2

Kreia okazuje się być zdrajcą, w pierwszym sami jesteśmy głównym złym

itd. :P Wszystko już było

<---- zabłysnąłem postmodernizmem

Cóż, trzeba by było pomóżdżyć z parę miechów by intrygę uberoryginalną stworzyć. A przyjaciel zdrajca jest na drugim miejscu w niepowtarzalności, tuż za biegającym w różowych pantalonach Garym Oldmanie. :laugh:

Jeszcze ktoś po stronie dobra? Niech to będzie Innerself, własna świadomość, którą posiadają technomagowie. Konwersacje ze samym sobą zawsze coś mogą wnieść, a i przy tutorialach oraz podpowiedziach będzie jak znalazł. No i ofkoz owa wewnętrzna świadomość naszej bohaterki powinna mieć męski głos - dobry running joke z tego można stworzyć. :laugh:

Ktoś jeszcze zły? Może jeszcze jeden technomag, z którym przyjacielski robot się zdybał (by go później również zdradzić)? Nie wiem, albo technomagów było multum w rodzimej rzeczywistości (co mi się nie podoba, wole by nasza dziewoja była cudownym dzieckiem technologii) albo jest to efekt uboczny eksperymentu. Może to być i samozwańczy technomag, który po prostu wykorzystał myślące roboty stworzone podczas katastrofy do zasadzenia implantów we własnym ciele. Finałowa bitewka miałaby wtedy podwójny etap. Najpierw walka z cyborgiem, który w końcu (cutscenka) znużony obrywaniem po ryju wezwałby zastępy robosług do eksterminacji heroski. Te przyłażą, ale nie reagują, bowiem kontrolę nad nimi ma już ktoś inny, który akurat wchodzi do pomieszczenia za plecami panny - nasz robofriend. Na jego skinienie (po drobnej rozmowie i pierwszej zdradzie) maszyny rozstrzeliwują technomaga, po czym zamarzają w bezruchu. Dokonuje się druga zdrada i rozpoczyna się finalna walka z naszym eksprzyjacielem. Po jego obaleniu, wyrwaniu czegoś_tam_w_czym_była_jego_dusza w głuchej ciszy panna opada na tron, roboty klękają usłużnie, słychać intonację Linkin Park i zaczynają się napisy. xD No ok, bardziej bym tu widział jakiś smętny fortepian i ukazana za jakiś czas scenkę z eksfriendem któremu zaczynają mrugać diody. No i cliffhanger, oczekiwanie na sequel. :laugh:

Idę popracować, bo mnie ponosi i głupoty zaczynam pisać. xP

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pogubiłem się w tych koncepcjach :pokerglass: , dobrze byłoby zebrać "aktualną koncepcję" i przykleić pewniki np. w pierwszym poście, żebyśmy wiedzieli na czym stoimy.

Sama spluwa bazowała by raczej na celności, niż na powerze

Jeśli pozwolimy celować myszką to będzie strzelnica w każdym wypadku, chyba że wrogowie będą się bardzo szybko poruszać.

Jest tylko jedna kwestia - jak duży byłby ten robot?

Myślałem o 2 metrach z czymś, może być 7 stóp dla okrągłości. Tyle, żeby w pozycji horyzontalnej czy jak tam nazwiemy tryb "Rider" służył jak duży quad/motocykl (aczkolwiek widzę tu raczej ruch w rodzaju kotowatego), a w pozycji wertykalnej mógł z łatwością zasłonić heroinę.

Przyszła mi jeszcze do głowy inna rzecz - robot jest za duży i za ciężki żeby go wystrzeliwać, może lepiej by było żeby robot stawał pod ścianą i wyrzucał ją z impetem w górę (vide RE5), albo wystrzeliwał (fotel?) jak Mario i Yoshi :cat2:

Edytowano przez Sergi
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Należy się też zastanowić, czy robot ma mieć parę w łapach (para, steampunk, get it? lol.gif ) czy może wielkie strzelby. Albo jedno i drugie do wyboru.

Jestem całym sercem za parą. Nawalankowy robot, wydłużające się ręce, para dmuchająca z tyłka - trudna zabawa dla grafików i animatorów, ale jakże wdzięczna.

Jeżeli chodzi o strzelałki, to wolałbym mocno ograniczyć ich użycie (mało amunicji, czy coś) albo wykorzystać system z Devil May Crajów - pukawki są, i to całkiem czasami przydatne, ale prawdziwą moc bohater wyzwala dopiero przy bliskim kontakcie.

jak duży byłby ten robot?

Widziałem go jako wielkości człowieka, trochę chwiejnego gdy bohaterka siedzi na nim "na barana". Wyglądało by to mocno komicznie IMO, szczególnie w porównując do tych wszystkich 20 metrowych mechów z animem (obowiązkowo w pakiecie ze słodkimi dziewczynkami siedzącymi na ich ramionach :3).

Konstrukt jest <3.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ogólnie cały koncept aktualnie pokazany(zły robot itd.) mi się bardzo podoba to mam jeszcze jeden pomysł.

Może zamiast happy endu(dobra zabija złego) zrobimy coś innego? Czyli zły zabija dobrą, a gra kończy się obrazkiem jak wielki zły robot wprowadza tyranię i okrutnie rządzi tym krajem(?)? Jak chcemy być oryginalni to idźmy na całość ;)

P.S. - Co do bardziej szczegółowego wyrażenia swojej opinii na temat poszczególnych pomysłów, postaram się odpisać jakoś później, ale poświęciłem trochę nockę i wszystko przeczytałem ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wyglądało by to mocno komicznie IMO

Tym niemniej, robot od człowieka mniejszy nie byłby dość efektywny - w końcu jaki sens jeżdżenia na oklep na maszynie, która porusza się wolniej niż właściciel? Jeśli chodzi o wymiary, ja bym proponował coś takiego: bohaterka na pewno poniżej 1,70m, może 1,50m, a robot o dwie głowy wyższy, czyli koło 1,90-2m.

@up: Jakkolwiek ja chętnie bym zobaczył zakończenie, w którym wszystkie moje trudy idą na marne, a ja mam nieszczęście to wszystko obserwować, to obawiam się, że jesteśmy w mniejszości.

Edytowano przez piotrekn
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlaczego nie piszę? Nikt się nie przejął :7

Po pierwsze, mam tutaj dom wariatów, a po drugie na tym poziomie niewiele mogę wnieść :7

Bohaterka drobna, robot wyglądający jak ochroniarz? Trochę stereotypowe... Czyli doskonale! Mamy się bawić gatunkiem! To samo dotyczy zakończenia w którym nic nam nie wychodzi. Znowu zabawa z gatunkiem. Ale mnie bardziej interesuje projektowanie postaci, etap późniejszy. Mam już kilka pomysłów, na przykład stary robot wyłączający się w połowie zdania, dzielny rewolucjonista nieudacznik (innych tam chyba ma nie być :7), próbujący (nadaremno) zdobyć serce naszej protagonistki, naukowiec Czechow, pokazujący nam gdzieś w pierwszych misjach Karabin Czechowa (który w kulminacyjnym momencie okaże się być zupełnie bezużytecznym), etc.

Wy się dalej bawcie ogółami :7

Można już przyjąć, że Robot Rider wygrał :7

Ekhm, to że wygrał już ustaliliśmy wczoraj. //slee

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...