Skocz do zawartości

FaceDancer

[Ekspert] Weteran Sesji RPG
  • Zawartość

    6211
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    6

Posty napisane przez FaceDancer

  1. Na szczęście się udało i dzięki temu Polak awansował na 3. pozycję w klasyfikacji generalnej PŚ kosztem Bardala i Freunda, którzy zaliczyli słabe występy na Granasen.

    Raczej Jacobsena i Freunda. Bardal wciąż utrzymuje się na drugiej pozycji, ale jak Kamil będzie tak dalej skakał, to jego pozycja jest mocno zagrożona. Mam nadzieję, że nie zamierza poprzestać na tym i w kolejnych konkursach również znajdzie się wysoko. Trochę żal, że tak długo wchodził w sezon. Zabrakło niewiele do podium TCS, ale jest złoto MŚ, szykuje się podium w generalce. Życiowy sezon, miejmy nadzieję, że nie poprzestanie na tym, bo już za rok Igrzyska w Soczi.

  2. Ciekawe jak będzie u Stocha z tym wytrzymywaniem presji. Kilka razy nerwy go już zjadły i przegrywał konkursy, które powinien kończyć co najmniej na podium. Z drugiej strony zdobył tytuł Mistrza Świata i dzisiaj odniósł pierwsze zwycięstwo w sezonie. Na pewno z psychiką jest u niego coraz lepiej. Może uda mu się przyzwyczaić do zwyciężania. Było przecież 4 miejsce na TCS, dwa medale na MŚ, jest szansa na podium w generalce. Co się dzisiaj stało z Kotem? Zawsze można było na niego liczyć. Kwalifikacje udane, a konkurs bardzo słaby, jeden z gorszych w sezonie. Przynajmniej Żyła i Kubacki regularnie punktują już w PŚ. Nie do pomyślenia jeszcze parę lat temu.

  3. Czyli tworzymy nowy świat (w porównaniu do poprzedniej sesji Fantasy), ale już bez głównego założenia, że ludzie wyginęli? Mam już pewien pomysł na postać, może niezbyt oryginalny jeśli chodzi o RPG, ale na pewno rzadko pojawiający się w naszych opowieściach. Jeszcze trzeba się zastanowić, kto będzie głosował nad kartami. Ja proponowałbym ogólną dyskusję wszystkich sesjowiczów, bo nie ma sensu tworzyć specjalnego komitetu.

  4. Tylko jak idziemy w tę stronę, to wypadałoby, żeby każdy kolejny postujący dokładnie przejrzał treść poprzedniego postu. Później może się okazać, że wg jednego np. bagna są na zachód od miasta, a drugi napisze o wschodzie. Spójność takiego tworzonego ad hoc settingu będzie w dużej mierze zależała od kreatywności graczy i ich zdolności do adaptacji tego, co napisali inni.

  5. Same here. Od dłuższego czasu zmieniłem się w widza, bo nie za bardzo wiem jak ma wyglądać setting proponowany przy nowym otwarciu. Poszło kilka kart, potem ktoś nie dosłał i wszyscy stracili zapał. Dopóki nie będę wiedział na czym to wszystko stoi, to ograniczę się wyłącznie do roli obserwatora.

  6. @up

    Wydaje mi się, że rozwiążą tę kwestię zupełnie inaczej.

    Na samym końcu Diablo spada na dół i się dematerializuje. Tyrael mówi, że Najwyższe Zło zostało zgładzone na zawsze. To znaczy, że Blizzard nie zamyka sobie ścieżki z Pomniejszymi Złami. Można powiedzieć, że blokuje demonom możliwość ponownego połączenia się w jeden byt. Sam zwróciłem uwagę na kamień dusz, który spadał wraz z Diablo na ziemię. Załóżmy, że kamień tak jak wcześniej Tyrael uderza z siłą komety. Rozpada się i wszystkie demony znów są wolne. Tyrael jako śmiertelnik jest w stanie wreszcie zapewnić porozumienie pomiędzy aniołami i ludźmi, które do tej pory szwankowało. Nie zdziwiłbym się, gdyby w kolejnej części anioły odgrywały większą rolę w walce z demonicznymi siłami.

    Oczywiście, to tylko moje wnioski wysnute na podstawie tego, co widziałem w filmikach i wyczytałem w dialogach. Zresztą bodajże mnich wypowiada kwestię, że dopóty Piekło istnieje, dopóry zło istnieć będzie. BTW, przeglądałem początek tego tematu i w jednym z postów z 2003 roku, ktoś trafnie zauważył, że zostali jeszcze do pokonania

    Belial i Azmodan

    i jak się okazało Blizzard szedł tym tokiem rozumowania. Ciekawe czy któraś z naszych teorii sprawdzi się za 10 lat jak będzie powstawała kolejna część ;)

  7. @Rozy

    Rozumiem tą losowość statystyk, ale dla mnie największym błędem jest to, że spadają przedmioty dla o wiele niższych poziomów. Podczas III Aktu, gdy byłem na poziomie 27-28 znajdowałem magiczne przedmioty dla poziomu 13. Takie coś nie powinno mieć miejsca. Zaś jeśli chodzi o losowość statystyk, to zauważyłem, że najlepsze bonusy dają te z punktami do statystyk i obrażeń.

    PS Ostatnio prawdziwe ze mnie dziecko szczęścia. Najpierw wpadł amulet do obrażeń, z dużą liczbą punktów zręczności i witalności, a później ręczna kusza z jeszcze lepszymi bonusami do tych dwóch statystyk + jeszcze puste gniazdo.

  8. Pięknie dzisiaj wygrał bieg na 50 km Johan Olsson. Kibicuję trochę Szwedom, po tym jak nasłuchałem się chamskich wypowiedzi Northuga na ich temat. Radośnie było go dzisiaj widzieć przekraczającego metę poza pierwszą 20-tką. W ogóle, to nazwisko ma idealne Nor(way)thug icon_twisted.gif Przynajmniej w taki sposób się zachowuje. Ponoć Kowalczyk okreslił mianem traktora. Olsson dzisiaj zrobił kapitalną rzecz. Biegł samotnie chyba ze 35 km. Początkowo pomagali sobie jeszcze z Cologną, ale Szwajcar pechowo się przewrócił. Inna sprawa, że później i tak ostro finiszował i skończył na drugim miejscu. Szwedzi pewnie wniebowzięci, bo pierwsze złoto na tych MŚ i pierwsza wygrana na 50km od ponad 20 lat. W dodatku prztyczek dla Norwegów, którzy wygrywali 4 ostatnie biegi na tym dystansie.

  9. Mnie szkoda, że Stoch nie skoczył jeszcze z metr dalej, bo z Niemcami o niecały punkt przegraliśmy. W sumie to niezłe emocje, skoro jest po 8 skoków. Nota w okolicach 1000, a wszystko się waży do dziesiątych części punktu. Nie ma co żałować. Przed konkursem wszyscy medal wzięlibyśmy w ciemno. Kruczek pomimo wielu krytyk pod jego adresem, potrafił stworzyć prawdziwą drużynę. Stoch mistrzem świata, Kot regularnie w konkursach w pierwszej piętnastce, Żyła zajmował najwyższe miejsca w karierze. Nawet Kubacki dzisiaj zaprezentował się tak jak podczas swoich świetnych skoków z kwalifikacji.

    @down

    Od Stocha mogę, bo był w znakomitej formie. Cieszę się, że nie mieliśmy żadnego zawalonego skoku jak to często bywało w tych konkursach.

  10. @Rozy

    Tutaj dużą rolę odgrywała muzyka i mrok. Korytarze katedry były słabo (jeśli w ogóle) oświetlone. Muzyka stanowiła połączenie demonicznego śmiechu (czyżby samego Diablo), odgłosów wydawanych przez pomniejsze demony, czegoś w rodzaju kroków. Cały czas miałem wrażenie, że ktoś mnie obserwuje i zaraz wyskoczy, żeby zaatakować.

    Mnie akurat wątek Tyraela w D3 się podoba. Jeśli chodzi o Caina

    to był mędrzec, ale nie wojownik. Staruszek, którego ubić mógłby byle Diablik, nie trzeba było wysyłać do niego samego Beliala.

  11. Nie pisałem, że jest jak z Torchlighta, ale mieści się pomiędzy WoW a Torchlightem. Tutaj mam głównie zastrzeżenia do wyglądu ludzi. Potwory wyglądają całkiem nieźle. Ludzie są bardziej komiksowo/kreskówkowi. Można się do tego przyzwyczaić, ale jednak trochę osłabia to klimat grozy. Grając w Diablo I i II autentycznie się bałem wchodząc do krypt. W życiu nie wszedłbym w nocy do pokoju Butchera, widok poszatkowanych ciał, "fresh meat" i dryblas machający jak szalony tasakiem, czasem stękający przy trafionych ciosach.

    Tutaj także mamy Leoryka i Butchera. Więksi, potężniejsi, ale już tak nie straszą jak kiedyś.

    Z kolei w drugiej części takie lokacje jak Więzienie, czy Katakumby Andariel pod Klasztorem zawsze były dla mnie nieprzyjemne do przemierzania. Tutaj też mamy takie lokacje w I Akcie, ale w D2 kaźń wyglądała bardziej przerażająco. Nie jestem jakimś purystą - ortodoksyjnym fanem Diablo, po prostu mam takie odczucia.

    Diablo III jako gra spodobała mi się. Postanowiłem ją nawet zakupić ulepszając swojego startera.

    PS Odnośnie fabuły, to podoba mi się poszerzanie wątków z pierwszej części, ale w jednej sprawie twórcy pojechali po bandzie.

    Mianowicie chodzi mi tu o Aidena, czyli bohatera, który miał zabić Diablo i zostać później Mrocznym Wędrowcem. Mogę jeszcze zrozumieć, że miał dziecko z Adrią, ale po co zrobiono z niego syna Leoryka do jasnej ciasnej? Przecież to Albrecht miał być tym pierworodnym. Właśnie takie rzeczy się dzieją jak zmienia się lore na potrzeby kolejnych części. Równie dobrze Lucas mógłby stwierdzić, że Darth Vader nie był ojcem Luke'a, bo tak by mu pasowało do kolejnego epizodu...

  12. Pograłem trochę w najnowsze Diablo. Miło, że użytkownicy battle.net mogą pobrać darmowo starter i przekonać się jak wygląda ta gra. Początkowo odrzuciła mnie grafika. Nie dlatego, że była brzydka, ale bardzo cukierkowa. Wcześniejsze części wyglądały znacznie bardziej posępnie, a tu mamy coś pomiędzy World of Warcraft a Torchlightem. Grałem Łowczynią Demonów i zdziwiło mnie, że ubiera się jakby wyszła prosto od Prady icon_twisted.gif Jednak rozgrywka jest dość ciekawa, spory zestaw umiejętności, które umożliwiają zróżnicowaną grę. Grałem w spolonizowaną wersję i muszę przyznać, że źle nie jest. Tym bardziej, że słyszymy znajomy głos Deckarda Caina.

  13. Wiążę z Trzecim Wiedźminem duże nadzieje. Oby nie poszli w Mass Effecta 3, gdzie miało być super, wszystkie decyzje z poprzednich odsłon wpływały na rozgrywkę, a wyszło jak wyszło. W Wiedźminie 2 twórcy postawili na decyzyjność, każdy wybór miał wpływ na to co działo się później i w znaczny sposób zmieniał naszą drogę.

    Licze na to, że w zależności od tego czy ocaliłem Shealę, nie zabiłem smoka, rozprawiłem się z ambasadorem Nilfgaardu

    wszystko to będzie miało wpływ na fabułę gry. Szczególnie ważne będzie to w przypadku Temerii, gdzie w zależności od naszego działania zupełnie zmienia się sytuacja tego królestwa.

  14. Niektórzy po prostu nie wiedzą kiedy skończyć. Ali uznawany za największego boksera w historii, też nie wiedział kiedy zejść z ringu. Mógł odejść w glorii, a skończyło się na niepotrzebnych walkach ze Spinksem, Holmesem i Berbickiem. Do dziś wydaje mi się, że ciosy jakie przyjmował w tych walkach kosztowały go mnóstwo zdrowia. Podobnie wygląda kariera gołoty, który nawet po przegranej z Saletą nie chciał nawet ogłosić zakończenia kariery. Powinien już sobie dać spokój po porażce z Adamkiem, choć wg mnie organizowanie tamtego pojedynku było przegięciem. Adamek trochę jak hiena cmentarna chciał się wybić na sławie Gołoty.

    Starciem tytanów mozna by było nazwać ten pojedynek, gdyby zorganizowano go z 15 lat temu, choć Saleta tytanem boksu nie był nigdy. Obaj panowie po 45 lat, więcej tu było show niż sportu. Chociaż w wieku 45 lat można nieźle boksować, co pokazał George Foreman pokonując w walce o tytuł Michaela Moorera.

  15. @Tur

    Małysz zawsze podczas wypowiedzi przed kamerami taki skromniutki, ale widać emerytura skoczka dobrze mu służy. Pewny siebie, żartobliwy, taki równiacha się z niego robi icon_mrgreen.gif No i potrafi wychwycić pewne elementy podczas skoków, których nigdy nie słyszałem od wieloletnich komentatorów. Do tego miarka w oczach, od razu precyzyjnie mówi na jakim metrze ktoś wylądował przed podaniem odległości skoku na planszy.

    Fajnie, że kolejny medal w biathlonie. Duża sensacja, bo zdobyła go nasza najmniej utytułowana reprezentantka. Chociaż Hojnisz miała już miejsca w pierwszych dwudziestkach w Pucharach Świata, można powiedzieć że idzie cały czas do przodu. Dobrze przygotowały się nasze panie do MŚ. Dwa miejsca na podium podczas najważniejszej imprezy. Należy pamiętać o dobrym występie Pałki, która także walczyła o medale. Ostatecznie zajęła dobre siódme miejsce.

  16. Ja też się bardzo cieszę. Medal niespodziewany, ale na pewno nie był to tak sensacyjny wynik jak to 5 miejsce w Turynie. Wtedy Pałka biegała w ogonie i świetnym strzelaniem zapewniła sobie dobre miejsce. W tym sezonie widać wyraźnie, że poprawiła bieganie. Może na medal nie liczyłem, ale na miejsce w pierwszej dziesiątce jak najbardziej. To chyba pierwszy medal od srebra Tomasza Sikory z 2004 roku podczas MŚ w Oberhofie. Do tej pory Polska i Biathlon to były wyłącznie dwa słowa, Tomek Sikora. Teraz nasze panie poczynają sobie znacznie odważniej. Biathlon uwielbiam już od małego, najbardziej strzelanie i znikające czarne krążki wink_prosty.gif Miło, że komentatorzy tacy jak Wyrzykowski i Jaroński mają się czym emocjonować.

  17. Stochowi zabrakło niewiele. Metr dalej w drugim skoku i byłoby podium TCS, a to byłoby osiągnięcie nawet patrząc miarą Małysza. Zaważył przede wszystkim pierwszy konkurs w Oberstdorfie, gdzie było bodajże 13 miejsce. Hilde spiął się w drugiej próbie i obronił swoją pozycję. 11 punktów przed konkursem to było bardzo dużo, ale szkoda że zabrakło tych dwóch oczek. Byłoby podium zarówno w konkursie jak i całym turnieju. Sędziowanie znowu pod Schlierenzauera. Co z tego, że skoczył bliżej i miał lepszy wiatr. Norwegowi przyznano tak katastrofalne noty za styl, a Austriakowi tak perfekcyjne, że Jacobsen nie mógł tego wygrać.

  18. @Black

    Tak naprawdę gra pokazuje pazur dopiero na classicu. Niewiele zmienia się jeśli chodzi o rozgrywkę, ale znacznie trudniej ogarnąć chaos z jakim możemy się zetknąć na Ziemi. Panika rośnie zdecydowanie szybciej, w zasadzie nie da się uchronić wszystkich 16 państw i przejść grę suchą stopą. Na poziomie strategicznym cały czas brakuje pieniędzy i czasu na odkrywanie nowych technologii. Najczęściej pojawiają się zadania typu Abduction, gdzie musimy wybrać jedno z trzech atakowanych miejsc. Tutaj pojawia się spory problem, bo za każde z nich jest inna nagroda. Czasem chciałoby się wziąć naukowców, ale akurat trzeba zrobić coś innego "bo inaczej spanikuje Azja". Należy wybrać sobie jakąś ścieżkę i nią podążać. Ironman jest o tyle trudny, że trzeba przetrwać początek gry bez większych strat. Tutaj jedna misja może skutkować tym, że cały z mozołem budowany i zbierający szlify skład pójdzie do piachu. Na pewnym etapie mając odpowiednie pancerze i broń margines błędu się powiększa i szanse się wyrównują.

  19. Wygląda na to, że przyjemnie się na XComie zaskoczyłem. Myślałem, że wszystko już wiem i będzie lajcik do końca gry, a tutaj okazuje się, że jest kilkanaście rodzajów obcych, do tego w późniejszych misjach mamy do czynienia ze starymi znajomymi odzianymi w lepsze pancerze, co dodatkowo zmusza do większego wysiłku. Obcy wysyłają coraz mocniejsze statki i nie można zaniedbywać swoich sił powietrznych, jeśli marzy się o ich zestrzeleniu. Warto także nadmienić o specjalnych zdolnościach naszych żołnierzy

    chodzi mi tutaj o zdolności telepatyczne, które możemy okryć wśród niektórych wybitnych jednostek

    Ostatnio przekonałem się o tym, że łapanie obcych jest całkiem lukratywnym sposobem na życie. Udało mi się pojmać dwóch Mutonów. SI zachowało się dość inteligentnie, bo wrzuciło granat w tłum moich ludzi, uszkadzając czterech. Nietstey dla Mutona, wbiegł prosto w zgrupowanie i po 2 strzałach z overwatcha zostały mu ledwie dwa punkty życia. Skorzystałem i użyłem paralizatora. Po misji okazało się, że zdobyłem na przeciwniku dwa plazmowe karabiny, a dotychczas nie byłem wyposażony nawet w lasery. Now the Aliens should be afraid! Projekt cięzkiego działka plazmowego już w drodze, więc jak major 'Rambo' Alvarez je otrzyma, to nie ma zmiłuj (47 obcych na koncie).

    PS Epickie zwycięstwo nad kosmitami! Spodek zestrzelony przez myśliwce na 0,1 s przed utratą kontaktu! (radość w centrum dowodzenia, Ackbar opada na fotel).

    PS2 Ciekawe, że w zależności od pojmanego obcego zmienia się rodzaj przechwyconej broni. Łapiąc Mutony dostałem plasma rifle, a przy Thin Manach już light plasma rifle, chociaż i tak nie narzekam. Będę się zbroił na wrogu, a materiały zostaną na inne ulepszenia. BTW prawie udało mi się pojmać Berserkera. zostało mu już tylko 4 punkty życia i miałem dwóch ludzi, którzy mieli zakończyć dzieło. Jeden miał strzelić do niego z pistoletu, żeby osłabić go na tyle, aby ogłuszenie było skuteczne. Niestety po każdym strzale Berserker używa zastraszania i mój koleś panikował. Skutkowało to kolejnym strzałem, a następnie reakcją mojego gościa z paralizatorem, który stwierdzał "koniec zabawy" i rozwalał ufoka...

  20. Biorąc pod uwagę gry komputerowe, to inteligencja przeciwników stoi na całkiem niezłym poziomie. Starają się rozpraszać, żeby nie dostać jedną rakietą, szukają osłon, ostrzeliwywują żołnierzy, których najłatwiej dopaść (np. za słabszym coverem, albo flankowanych). Podoba mi się też to, że jeśli poniosą dotkliwe straty, to wycofują się po posiłki, żeby przegrupować nadwątlone siły. Z człowiekiem nie mają większych szans, ale potrafią dać w kość.

    Poza tym, granaty nie zawsze dosięgną celu - szczególnie jeśli obcy okopali się dość daleko, a po drodze nie ma odpowiedniego terenu do podejścia (płaski, bez dobrych osłon). Rakietę też trzeba mieć przygotowaną, bo heavy musi być na odpowiedniej pozycji - użycie wymaga dwóch ruchów. Do tego dochodzi jeszcze możliwość spudłowania. Kilka razy zdarzyła mi się podobna historia, kiedy trochę "zniosło" pocisk.

    Argumenty za "silnym/słabym strzałem" zupełnie mnie nie przekonują. Skomplikowałyby grę, ale w moim odczuciu, zupełnie niepotrzebnie. Istnieje tak wiele umiejętności, czy broni, że ciężko narzekać na brak opcji. Ponadto wydaje mi się, że taki słaby strzał/silny strzał, to rozwiązanie wyłącznie papierowe. Ja teraz zastanawiam się czy podejść bliżej, żeby mieć większą celność, czy jednak zostać na miejscu. Czy ryzykować pudło, czy np. wspomóc snajpera za pomocą "ciężkiego", który zrobi 'holo-targeting' i zwiększy szansę trafienia.

  21. W pozostałych Obcy zaczynają działać dopiero jak ich zobaczysz.

    Różnie to bywa. W misjach "Terroru" zazwyczaj obcy starają się zabijać cywilów. Raz miałem taką trudną sytuację, gdyż Chrysalidy zabiły 4 cywilów, którzy niespodziewanie dla mnie zmienili się w kolejne Chrysalidy! Można powiedzieć, że cudem uniknąłem rzezi. Taki stwór biega bardzo szybko i w zasadzie zabija każdego jednym ciosem. W normalnej misji typu "Abduction" walczyłem z grupką Floaterów. Niespodziewanie w rejon walk wmaszerowała kolejna grupa Floaterów, która dołączyła do walki. Nie została ona odkryta przeze mnie, tylko był to patrol, który pojawił się na miejscu w turze ruchu obcych. Kilka razy w podobnych sytuacjach do walki dołączali Thin Mani (i nie mówię tutaj o Thin Manach spadających z nieba).

    Dostawanie doświadczonych żołnierzy to sporo, zwłaszcza, ze te misji zaczynają się pojawiać zanim robi się gorąco i szansa na stracenie człowieka na misji jest realna. Tak na dobrą sprawę póki nie wyskakują Chrysallidy to naprawdę trzeba nawalić żeby mieć duże straty.

    Natknij się na grupkę 3-6 Mutonów ostrzeliwywujących się z wnętrza statku, to zobaczymy jak unikniesz poważnych strat. W dodatku jak jedyną osłoną są powalone pnie drzew, zapewniające jedynie częściową osłonę. Na samym początku nawet sectoidy potrafią dać wycisk. Zdarzały mi się sytuacje, że Sectoid po "mind tricku" innego Sectoida zabijał jednym strzałem mojego gościa ukrytego za pełną osłoną, z dużego dystansu. Sprawdzałem i okazywało się, że gdybym ja tak strzelał, to miałbym może ze 25% szans na trafienie i z 10% na krytyka.

    Co do ostatniego: powiedz mi co broniło dać każdemu żołnierzowi (może po za snajperem, tutaj rozumiem dlaczego on poświęca dwie akcje na strzał i potrzebuje perka aby to zmienić) dwa rodzaje strzału: jeden szybszy, za jedną akcję i z jakąś niewielką karą do celności i szansy na krytyka oraz drugi za dwie akcje z odpowiednimi bonusami?

    Prawdę mówiąc, jeśli miałbym wybierać to zdecydowanie bardziej podoba mi się pomysł zastosowany w grze. Takie "słabe" i "mocne" strzały zapewniałyby dodatkową komplikację, ale niezbyt różnicowały rozgrywkę. Już na chwilę obecną można sporo kombinować. Czy prowadzić ofensywę, okopać się, może utrzymać na pozycję i czekac na przeciwnika? Już nie mówię o takich kombinacjach jak połączenie mojego elitarnego snajpera i heavy'ego. Jeden używa holo-targeting, żeby drugi mógł łatwiej trafić, assault z shotgunem potrafi flushem wystawić obcego gościowi, który akurat robi suppression.

    Często ostrożne taktyki popłacają. Raz postanowiłem wycofać się i nie atakować dwóch Thin Manów ukrytych za samochodem na parkingu. Wycofałem swoich ludzi i zrobiłem overwatch. Przeciwnik próbował przedrzeć się do restauracji, żeby wzmocnić już przebywające tam oddziały. Trzech moich ludzi złapało wroga na kontrze i nie było co zbierać. W sumie, jak na razie, mogę powiedzieć, że Thin Mani to najgroźniejsi przeciwnicy z jakimi się zetknąłem. Mają mało życia, ale jeśli zajmą dobre pozycje, to mogą z łatwością wykrwawić oddział. Praktycznie każdy strzał to krytyk (gram na classicu), co na pierwszych mapach zazwyczaj kończy się śmiercią żołnierza.

    PS Wadą gry jest na pewno to, że nie można wybrać klasy postaci po awansie rekruta. Mając 4 heavy'ch i jednego supporta, niezbyt podoba mi się sytuacja, gdy kolejny rekrut staje się gościem od ciężkiego sprzętu.

  22. Grałem trochę w tego XCOMa. Lata temu zagrywałem się w Jagged Alliance 2, tutaj liczyłem na coś podobnego. Z jednej strony gra jest niesamowicie irytująca, ale jednak potrafi wciągnąć. Najbardziej w czasie gry drażnią horrendalne wręcz obrażenia oraz sposób rozwiązania strzelanin. Stojąc za świetną osłoną, mając po drodze jeszcze dwa samochody, mam chyba prawo twierdzić, że strzelający do mnie Thin Man nie powinien od razu kosić żołnierza. Wygląda na to, że osłona jedynie zmniejsza szanse trafienia, a nie same zadawane obrażenia. Inna sprawa to dziwny zasięg. Przykładowo jeden z moich "kontrował wbiegającego obcego", mimo że ten nie powinien być w ogóle widoczny. Ufol znajdował się za wzniesieniem i moja podkomendna strzelała do niego przez ziemię. Jakoś bardziej podobały mi się rezultaty strzelanin w JA2, gdzie czasem wymiany ognia mogły trwać po kilkanaście tur. Tutaj najczęściej po jednym strzale wszystko się kończy (nie mówię tylko o AI, ale także o swoich ludziach).

    Przyciąga na pewno dość duże rozbudowanie i wieloaspektowość tego tytułu. Podział na aspekt strategiczny i taktyczny. Wreszcie sytuacja na mapie potrafi wciągnąć. W misji z rozbitym spodkiem zaskoczył mnie jeden z lepszych przeciwników. Jedna babka dostała i wykrwawiała się na śmierć. Dwóch kolejnych żołnierzy (argentyński kapral i squaddie z Arabii Saudyjskiej) wpadło w panikę. Jeden prawie zastrzelił mojego rosyjskiego snajpera. Ten był praktycznie odsłonięty na atak bossa, w dodatku dobrze schowanego. Szansa trafienia na poziomie 25%, a muszę ryzykować headshota. Wcześniej gość ciągle pudłował z łatwiejszych okazji, to powiedziałem jedynie "oto twoja szansa" i trafił rozkwaszając obcemu łepetynę biggrin_prosty.gif W dodatku miał apteczkę, więc już chwilę później uratował wykrwawiającą się doświadczoną żołnierkę.

    BTW Jak myśliwiec zestrzelił wrogi spodek a w centrum dowodzenia wybuchła euforia, to poczułem się trochę jak Ackbar opadający z ulgą na fotel po zniszczeniu Executora smile_prosty2.gif

  23. Ustaliliśmy już, że ludzi prawie nie ma.
    Uzgodniliśmy, że powinny być nowe, a jeśli stare, to potraktowane niestandardowo.

    Coś mnie ominęło? Jakaś dyskusja w prywatnym gronie moderatorów? P_aul zaproponował zmianę i koncept, który z miejsca został zaaprobowany? Z tego, co sobie przypominam, to pojawiło się kilka pomysłów, ale żadnego nie poddano pod głosowanie. Dlatego radziłbym przestać mówić w ten sposób "ustaliliśmy", skoro ustalającymi byli jeno P_aul i Aiden...

×
×
  • Utwórz nowe...