Skocz do zawartości

FaceDancer

[Ekspert] Weteran Sesji RPG
  • Zawartość

    6211
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    6

Posty napisane przez FaceDancer

  1. Już podsumowując tę dysputę. Dla mnie to rozumowanie ma zbyt wiele luk. Po pierwsze załóżmy, że Sowieci rzeczywiście by nie weszli, a Jaruzelski nie wprowadziłby stanu wojennego. Jak rozumiem kończy się to przejęciem władzy przez siły demokratyczne. Trudno mi uwierzyć, że ZSRR pozwoliłoby na wymknięcie się spod swojego wpływu tak znacznego satelity jak Polska. Interweniowali na Węgrzech i w Czechosłowacji. Dodatkowo w NRD stacjonowało kilkaset tysięcy czerwonoarmistów. Większość zaopatrzenia dla nich szła przez Polskę, więc armia ta byłaby w praktyce odcięta od bloku. Na czele ZSRR stał wtedy Breżniew, a nie liberalny demokrata, więc można było się liczyć z ostrą reakcją. Jeszcze kolejny argument. Skoro rozkazy pacyfikacji szły z samej góry, to czemu do tak krwawych wydarzeń doszło tylko w "Wujku"? Przecież w innych miejscach też strajkowano. EOT dla mnie. Ewentualną dalszą dyskusję możemy przenieść do "historii".

    Wracając już do sytuacji na Ukrainie. Zawarto porozumienie z Janukowyczem, w którym jasno określono ustępstwa i warunki. Podpisali się pod tym ministrowie spraw zagranicznych trzech ważnych państw zachodnich. Na Majdanie ludzie stwierdzili "dość układów z mordercą" i powiedzieli, że ruszą do szturmu. Zabrakło porozumienia tak jak kiedyś w Polsce i teraz sytuacja jest o wiele gorsza. Ukraińcy ostatnio zachowują spokój i roztropność, ale nie zrobili tego przed rosyjską agresją.

    Ograniczanie języka rosyjskiego to niezła broń dla Putina, bo może powiedzieć, że Majdan uderza w Rosjan mieszkających na Ukrainie czy Ukraińców nie znających ukraińskiego. Według przeprowadzonych 10 lat temu badań 68% ludności włada swobodnie językiem rosyjskim, a 57% ukraińskim. Za czasów rządów polityków wywodzących się z pomarańczowej rewolucji panowała intensywna ukrainizacja, robiono wiele by utrudnić życie ludziom posługującym się językiem rosyjskim. Ustawa dotycząca języków była zgodna z europejskimi standardami. Nie uderzała w demokrację. Ujmę to tak: na Litwie i Ukrainie uderza się w znacznej mierze w ludność polskojęzyczną (która cierpi "przy okazji", bo głównym celem jest uderzenie w rosyjskojęzycznych). Juszczenko przyznał, że Ukraina jest krajem jednojęzycznym, co wedle wszystkich danych jest ewidentnym kłamstwem. O pewnych rzeczach nawet nie zdawałem sobie sprawy. Jeśli Rosjanie mieszkający na Ukrainie nie mogą nawet pójść do kina na film po rosyjsku, bo był nakaz, że wszędzie musi być ukraińska ścieżka językowa, to uważam, że coś jest tam nie tak.

    Z kolei polski rząd i ministerwo oburzają się jedynie, gdy poszkodowani są Polacy zamieszkujący Białoruś. Głównie dlatego, że rządzi tam dyktator Łukaszenka, a w Kijowie nasi ukraińscy przyjaciele, którym nie można przecież robić żadnych wyrzutów. Gdy uznano Banderę za bohatera narodowego MSZ powstrzymało się od komentarza w tej sprawie.

  2. Każdy historyk, z którym rozmawiałem analizował jednocześnie argumenty za i przeciw wprowadzeniu stanu wojennego i spora ilość historyków twierdzi, iż Jaruzelski wprowadził go, by wzmocnić pozycję w państwie, a nie na granicach. Rozumiem, że za to już sądzić nie można go?

    Można, ale sądzenie go za "kierowanie grupą przestępczą o charakterze wojskowym" uważam za śmieszne.

    Poza tym skoro nie było żadnych przesłanek za interwencją UW, to czemu kolumny pojazdów wojskowych w NRD kierowały się na granicę z Polską?

    Interes państwa komunistycznego, którego w żaden sposób nie można było uznać za niepodległe.

    Co do tego "zejścia ze stołka" to mówisz farmazony. Jaruzelski ustąpił, bo Związek Radziecki zaczął się chwiać po przegranej zimnej wojnie. W latach 80 i aż do 89 cały blok wschodni się chwiał i Jaruzelski wiedział jedynie kiedy się wycofać. Cała farsa pokroju rozmów z Solidarnością i późniejsze wydarzenia miały na celu ratowanie własnej skóry, co mu się udało.

    To masz przykład na Ukrainie. Majdan nie chciał układów z Janukowyczem i masz interwencję Rosji i bardzo groźną sytuację. ZSRR chwiał się gospodarczo, ale militarnie wciąż trzeba się było z nim liczyć. Przypomnij sobie chociażby interwencję w Wilnie do której doszło już podczas pieriestrojki Gorbaczowa.

    W takiej sytuacji nie ma według mnie argumentów za tym, że Jaruzelski jest niewinny. Wprowadził stan wojenny w interesie swoim i swojego ugrupowania politycznego, czyli nie kierował się racją stanu ani obywateli.

    Akurat nie było to w interesie samej PZPR, bo wojskowi przejęli funkcje, które wcześniej pełnili partyjni działacze, więc bardziej byłbym skłonny stwierdzić, że było to w interesie armii. Tutaj można by chociaż przypomnieć kontekst tych wydarzeń gdyż dochodziło do masowych strajków, atmosfera w kraju zrobiła się mocno napięta i stan wojenny trochę ostudził niektórym głowy.

    A o Piłsudskim sam słowa nie powiedziałem, sam uważam go za kogoś, kto przyczynił się do skierowania polityki Polski Międzywojennej w złą stronę, tj. otoczył się ludźmi bez umiejętności i zmysłu politycznego.

    Tylko, że Piłsudski praktycznie w każdym mieście ma swoją ulicę i pomnik. Pod tym względem może mu dorównać jedynie Jan Paweł II.

    O zasługach dla demokracji obu tych panów można jedynie rozmawiać przy stole zanosząc się śmiechem.

    Tyle, że ludzie z "Solidarności", którzy weszli do rządu Mazowieckiego bardzo pozytywnie wypowiadają się o działalności Jaruzelskiego jako prezydenta w tym czasie. Umożliwił prowadzenie otwartej polityki zagranicznej chociaż wciąż wielu w PZPR uważało, że nie można się dzielić władzą z "Solidarnością" i trzeba rozprawić się z opozycją przy użyciu siły. Oczywiście można powiedzieć, że to zdrajcy z "Solidarności", którzy dzięki temu zyskali stołki i pieniądze kosztem obywateli, ale na tej zasadzie można zanegować wszystko.

  3. Janukowycz zniknął z Kijowa (uciekł) zanim został odwołany przez parlament.

    No jak mu powiedzieli, że o 10 następnego dnia majdanowcy szturmują pałac prezydencki, to nie dziwota, że uciekł.

    Rozumiem, że do górników strzelali sobie ot tak, podobnie podczas wydarzeń grudniowych.

    Z tego co słyszałem z różnych źródeł nie było rozkazów z góry, żeby strzelać w Wujku. Gdyby tak było, to broni używano by także w pacyfikowaniu innych protestów. Ponoć ktoś spanikował i zaczął strzelać, ale nie jestem przekonany, że to Jaruzelski był za tamtą sytuację odpowiedzialny.

    Sam argument, że armia radziecka wkroczyła też nie jest pewny, więc możemy go osądzać za to co zrobił, nie ma co gdybać. Nie można też w skali 1 do 1 porównywać wydarzeń w Polsce w XX wieku do obecnego Majdanu, ponieważ to były inne czasy i inny sposób rozwiązywania takich sporów.

    Wiesz, co? Właśnie teraz prezentujesz typowy dla polskich mediów subiektywizm. W obecnych czasach (dawno po zakończeniu Zimnej Wojny) Rosjanie wchodzą na Krym, a sam uważasz, że w apogeum rywalizacji pomiędzy blokami i doktryny Breżniewa Sowieci, by nie weszli.

  4. Swoją drogą, to ludzie z bronią ostrą, którzy nie mają żadnych oznaczeń i wysuwają żądania wobec armii są de facto kimś w rodzaju terrorystów, dlaczego zatem nikt nie próbuje ich zamknąć?

    Ekhem. Dla przypomnienia na Krymie stacjonuje ponad 20 tys. żołnierzy rosyjskich. Nawet jeśli tych nieoznakowanych są "zaledwie" dwa tysiące, to ukraińskie garnizony są na półwyspie bardzo słabe, co przyznają sami Ukraińcy. Ci "terroryści" to prawdopodobnie elitarne jednostki desantowe, specnaz, komandosi. Każda próba walki skończyłaby się masakrą, tym bardziej, że ci żołnierze dysponują znacznie lepszym sprzętem. Zastanawiam się po co w ogóle było wprowadzać tam wojska. Przecież na mocy umowy Rosjanie mogą utrzymywać tam 25 tys. żołnierzy. Wystarczyło tylko wyprowadzić ich z baz, dorzucić trochę komandosów i już. To taka inwazja od wewnątrz, bo można ją dokonać z terytorium samego Krymu.

    Janukowycz mimo zgody na wprowadzenie konstytucji z 2004 roku po czym nie robił nic, do czego go ten dokument zobowiązywał. W tej sytuacji został odwołany przez Radę Najwyższą.

    Dla przypomnienia. Porozumienie zawarte przez opozycję, Janukowycza i Sikorskiego nakazywało wprowadzenie konstytucji w ciągu 48 godzin, a Janukowycz został obalony już rano następnego dnia. Dano mu więc jedynie ok. 12 godzn na podpisanie tych dokumentów. Tutaj w mojej opinii największy zarzut należy się majdanowcom, którzy swoim agresywnym zachowaniem i pychą myśleli, że już im nikt nie podskoczy. Okazało się, że Putin jest skłonny poświęcić bardzo wiele, żeby zaprowadzić tam swój porządek i ludziom w Kijowie szybko zrzedły miny.

    Wcześniej problemem był Janukowycz, na Majdanie ludzie nie wyobrażali sobie, żeby można z nim było współpracować. Tylko, że powrót do konstytucji, która zapewnia większą rolę parlamentowi i powołanie odpowiednich ludzi do resortów siłowych mogło osłabić na tyle prezydenta, że ten nie byłby w stanie wiele wykombinować. Zamiast tego odwołano go z urzędu, następnie rozwiązano Berkut, wydano list gończy za byłym prezydentem, a ponadto jeszcze uderzyli w ludzi posługujących się językiem rosyjskim. Za dużo radykalnych rozwiązań na raz. Teraz Janukowycz jawi się jako odległy, małoznaczący cień, a problemy są znacznie większe niż wcześniej.

  5. Bo P2W to obecnie jedno z najbardziej pejoratywnych określeń, jakie można zaserwować jakiejkolwiek grze F2P. Insynuuje automatyczne, że gra jest niezbalansowana i nieuczciwa dla osób, które nie płacą. Nie dziw się więc reakcjom.

    Nie napisałem, że gra jest nieuczciwa, bo wszyscy wiemy, że każdy jak chce może sobie zapłacić za dociąganie kolejnych kart. Zasady są czytelne, więc ciężko wysnuwać wobec tej gry takie zarzuty.

    Od pewnego czasu Wasza dyskusja zeszła na jakieś dziwne tory i skutecznie zniechęca do brania w niej udziału. Może spróbujcie podsumować swoje zdanie w jednym zdaniu bez oglądania się na drugą stronę? I na tym koniec. Taka mała propozycja.

    Moja konkluzja jest prosta. Kupowanie kart poszerza talię gracza, zwiększa możliwości układania decka. Zawsze wychodzę z założenia, że im się ma większy wybór tym lepiej.

    PS Wciąż nikt nie odpowiedział czy jest jakaś różnica pomiędzy grami casualowymi a rankingowymi. Nawet szukałem tego w internecie, ale bez większych rezultatów. Wynika z tego, że nie ma większej różnicy poza numeracją, bo ponoć w jednym jak i drugim trybie matchmaking dobiera rywali na naszym poziomie.

  6. Efekt zależy od aktualnej sytuacji w grze, więc nie jest to deterministyczne określenie mocy karty (więc definicją być to nie może).

    W takim sensie wszystko jest sytuacyjne, bo zależy od sytuacji w grze. W takim razie czemu jeszcze niedawno Sedinus cieszył się ze zdobycia legendarnej karty, skoro nie możemy określać mocy danej karty?

    Onyxia to mocna legenda 8/8 z battlecry, który przydaje się tylko w deckach skupiających się na synergii płynącej z przyzywania wielu tanich minionów.

    Tylko jakoś jemu nie wypominałeś, że nie można określać jego karty jako mocnej.

    Czemu jest to zbytnim uogólnieniem?

    Dlatego, że nie wszyscy gracze w grze będą się posługiwali turniejowymi deckami.

  7. Jeżeli karta kosztuje proporcjonalnie mało many do swoich efektów, to jest to karta tania i mało robiąca, np. 1/1 z szarżą wydaje się być kartą kosztującą proporcjonalnie mało many do swoich efektów. Chociaż on chyba jest dostępny w bazowym decku, to nie wiem czy jest silniejszy. Może w takim razie Wisp? Jest tani i proporcjonalnie mało (na moje oko) robi.

    Miałem na myśli kosztuje mało many, a jej efekty są znacznie większe niż koszty. To znaczy może być to karta kosztująca np. 1 many ale porównywalna efektem do kart mających 2-3, albo np. karta za 3, która efektem jest zbliżona do kart za 5.

    Opieram się na deckach użytych ostatnio w turnieju, możesz je zobaczyć np. tu: http://www.hearthpwn.com/

    Jak odbywaliśmy dyskusję nt. Doty 2, to wielu pomstowało na mnie, że nie mogę opierać się na scenie pr0, bo tam się gra zupełnie inaczej. W stosunku do Hearthstone'a rozciąganie decków turniejowych na całą społeczność graczy wygląda trochę na zbytnie uogólnianie.

    Oczywiście, można się zgodzić z tym, że więcej kart daje lepsze pole do manewru, natomiast tworzenie przyzwolenia na narzekanie, że ktoś może sobie kupić paczki kart, to jest narzekanie w stylu "a on ma lepszy pancesz"

    To znaczy, że nie można tworzyć przyzwolenia na narzekanie, krytykę, może lepiej w ogóle kasować posty osób, które się z nami nie zgadzają. Poza tym zauważyłem, że jak ktoś napisze "p2win" to od razu pojawiają się armaty, które traktują to sformułowanie jako wypowiedzenie wojny.

  8. Po pierwsze używasz niezdefiniowanego pojęcie jakim jest "mocniejsze karty". Dalej stwierdzasz, że te mając "mocniejszą kartę" (co, jak przypomnę, nie wiemy co znaczy) zwiększa się częstotliwość wygrywania.

    Mocniejsze karty czyli karty rzadkie/legendarne/kosztujące proporcjonalnie mało many do swoich efektów a niedostępne w bazowym decku. Poza tym skoro uważasz, że tak naprawdę można grać podstawowym deckiem, to jak rozumiem tobie złoto nie jest w ogóle potrzebne, bo sam paczek z nowymi kartami nie kupujesz, bo i po co? Przecież to nie ma sensu, bo niektórzy sobie radzą z tym, co już teraz jest.

    • Upvote 1
  9. Jak bawimy się w wymyślanie danych, to też mogę to czy owo udowodnić.

    Jakie wymyślanie danych? Przecież bazowałem na tym co ty napisałeś, że niektórzy gracze doszli do czołowych poziomów przy pomocy tanich decków. Sam napisałeś, że to byli niektórzy, więc wynika z tego, że większość dochodzi tam standardowymi metodami czyli mając po prostu mocniejsze karty. Za każdym razem piszesz o niektórych, a później wyprowadzasz to na całą populację i formułujesz ogólną tezę.

    Legendy/Epickie/Rare pominąłem. Nadal twierdzisz, że nie da się wsadzić więcej drawu?

    Akurat mam sporo kart umożliwiających dociąganie nowych kart, m.in. gnomish inventora. Nawet jedną droższą za 7, która daje mi możliwość wyciągnięcia aż czterech kart.

    Przeciw Szamanowi/Magowi zawsze musisz zakładać, że ma Hex/Polymorph na ręce. Tak samo z Priestem i Shadow Words. Jeśli się tego spodziewasz, to spróbuj zanęcić go do zmarnowania tych zaklęć, buffując mało ważne miniony, żeby nagle wyglądały na groźne.

    Spróbowałem wysyłając w bój więcej słabszych minionów, które zostały wycięte lightningiem. Następnie zostałem zalany przez przeciwnika totemami i innymi minionami, których nie byłem w stanie usunąć, bo nie wpadały mi akurat żadne karty pozwalające na wyczyszczenie planszy.

  10. To, że masz więcej możliwości ustawienia decka nie znaczy, że więcej wygrasz (czego przykłady już były wielokrotnie podawane, kiedy to gracze mimo tanich kart pokonywali rywali o zbliżonych umiejętnościach i droższych taliach).

    Jeśli mam większy wybór to łatwiej mi ustawić bardzo dobrego decka niż przy ograniczonej liczbie kart. Jeszcze raz muszę zapytać czym są tanie karty. Czy to wg ciebie karty kosztujące małą ilość many, czy są to karty bazowe, z którymi wszyscy zaczynają na starcie? Poza tym nie napisałem, że więcej wygram, ale że moje szanse rosną. Poza tym skoro już bawimy się w statystykę. Napisałeś, że były przykłady, gdzie gracze ze słabszymi kartami pokonywali tych z mocniejszymi. Jednak podejrzewam, że większość gier wygrywają ci z mocniejszymi kartami. Oczywiście to nie znaczy, że mając mocniejszą kartę będę wygrywał za każdym razem, ale oznacza to, że zwiększę swoją częstotliwość wygrywania. Tym samym potwierdzając moją wcześniejszą tezę.

    PS Chyba zacznę grać złodziejką. Podobają mi się karty klasowe i styl gry. Już nawet udało się troszkę wygrać. Chciałem też zadać kolejne pytanie. Czym różnią się gry rankingowe od gier casualowych? Z tego co widziałem, to za 3 zwycięstwa (niezależnie od trybu dostaje się 10 golda) jaki jest więc sens grać rankingowe poza np. moralnym, gdzie mogę trafić na lepszego rywala i piąć się w górę drabinki?

  11. Jedna klasa ma to, druga klasa ma tamto. Nie oczekuj że twój ukochany Garrosh będzie wymiatał we wszystkim. Tak się po prostu nie da.

    Wystarczy szlam i Garrosh nie ma broni.

    To trzeba było doprecyzować. Nie siedzę w twojej głowie (bleh), nie wiem jak długo grasz, nie wiedziałem czy masz w ogóle pojęcie jak ten system funkcjonuje. Prawdopodobieństwo znalezienia legendarnej karty to jakieś 5.5%. Zakładając jedną legendę na ~20 paczek, musiałbyś wydać 27 euro żeby mieć nikłą szansę na JEDNĄ legendę.

    W takim razie sam na znalezienie legendy nie mam praktycznie szans, bo nawet robiąc dzienne questy ile jestem w stanie takich skrzynek pozyskać?

    wątpię by wydał takie kosmiczne pieniądze żeby móc szpanować zerojedynkowymi kartami w komputerowej karciance.

    Już kilku takich chyba napotkałem.

    Wbijasz do tematu, marudzisz że gra jest Pay2Win, nie podajesz żadnych informacji o swoim doświadczeniu i jedynie smęcisz jacy to przeciwnicy są be i niefajni, bo nie dają się bezmyślnie rozjechać - czego się spodziewałeś? Powiedz szczerze, czy przeymyślałeś w ogóle swój deck? Czy masz w nim odpowiedź na niemal wszystko? Czy może zacząłeś klepać LPM przy tworzeniu i wsadziłeś do niego losowe karty? A może oczekujesz, że niezależnie od konstrukcji talii wynik zawsze będzie ten sam? Przeciwnik z przemyślanym deckiem zawsze cię rozjedzie.

    Myślałem. Nie rób ze mnie durnia. Nie pisałem, że niefajni, ale niestety zauważyłem, że dysponują kartami o jakich ja mogę jak na razie pomarzyć. Oczywiście myślałem o decku. Najpierw nawet spróbowałem trochę pograć polecanym deckiem, ale szybko przekonałem się, że lepiej chyba coś samemu skonstruować. Staram się trzymać różne rodzaje kart, miniony, droższe, tańsze, zapewniające buffy, taunty, jakieś zaklęcia zdejmujące. Poruszam się jednak tylko na poziomie podstawowego decka.

    Brawo. "Musisz mieć farta w drawie". To wrzuć do decku więcej drawu, jest sporo darmowych kart, które to umożliwiają. Dobieranie kart jest w HS nieskończenie bardziej istotne od MTG - tutaj przewaga w kartach na ręce oznacza bardzo, bardzo dużo.

    Jak mam tylko dwie, to w jaki niby sposób mam jeszcze więcej dorzucić? Musiałbym mieć jeszcze jakieś karty, które zapewniają podobny efekt.

    Nie ma czegoś takiego jak "co chwilę". Można mieć tylko dwie kopie danej karty w decku, chyba że grasz na arenie i RNG zdecyduje ci się przydzielić trzecią, czwartą albo i piątą kopię tej samej karty.

    To znaczy, że zdążył już zrobić dwa hexy nim jeszcze doszło do opróżnienia połowy talii. Do tego miał jeszcze lightining, więc miał trochę szczęścia, że akurat mu się te karty pojawiły na początku, a nie gdzieś na końcu.

    @Hakken

    Moja teza jest prostsza. Większy wybór kart -> większe możliwości ustawienia decka -> więkse szanse na zwycięstwo. Co w tym rozumowaniu jest błędne?

  12. @Felessan

    Akurat tu pojawia się złośliwość rzeczy martwych. Miałem takie szczęście, że grając przeciw szamanowi, co chwile pojawiały mu się hexy czy lightningi. Mam takie nooberskie pytanie. Od czego zależy ile minionów niszczy błyskawica? Wydawało mi się, że jest to zależne od totemu zapewniającego spell power, ale raz widziałem jak niszczy 2 minionych, a raz trzy i nie miało to związku z totemami.

    Czyli twierdzisz, że to, że osoba z tanim deckiem przebiła się do najwyższych rang i się tam utrzymała uznamy za przypadek? To ma jeszcze mnie sensu.

    Nie porywałbym się na takie uogólnienia jak ty. Zresztą w postach pozostałych forumowiczów wyczytałem, że lepiej jest mieć jednak tych kilka kart legendarnych. Poza tym piszesz o tanich deckach. Przecież są dobre, tanie karty, które też trzeba zdobyć, no chyba, że miałeś na myśli talię złożoną z samych commonów i w tym sensie były to tanie talie. Właśnie ja obrywałem od przeciwników takimi tanimi kartami, których sam nie miałem w swoim ograniczonym jeszcze decku.

    PS Trochę nie rozumiem jakiegoś oburzenia niektórych osób, po tym jak napisałem, że HS to gra p2w. Sam nie pisałem tego z jakąś złością, ale raczej z lekkim rozczarowaniem.

  13. Trzeba grać inteligentnie i spodziewać się, że ten silence przyda się na później. Wbrew temu co piszesz zwykle nie ma potrzeby wyciszania aż 4-5 minionów przeciwnika w ciągu jednego meczu.

    Czasem tak jest, że nie zdążysz złapać tego silence, bo akurat tak się karty ułożyły, że obie są gdzieś pod koniec. Myślisz, że używam takich kart na początku, na jakieś kiepskie miniony? Podałem przykład, masz dwa silence i gra kończy się zanim w ogóle je otrzymasz do ręki.

    Mówisz Holy, że chcesz faktów. Twierdzisz, że mając wszystkie karty ma się poważną przewagę nad przeciwnikiem.

    Faktem jest, że niektórzy gracze doszli do najwyższych rang używając bardzo tanich decków, mimo, że ich przeciwnicy mają +/- wszystkie karty.

    Tym samym stanowią kontrprzykład dla twojej tezy co per saldo oznacza, że jest ona tezą fałszywą.

    Twoje logiczne rozumowanie znów zawodzi już na poziomie formowania tez. To, że gracze mają przewagę nie oznacza, że mają odpowiednie umiejętności, żeby tę przewagę wykorzystać. Z twojego wywodu wynika, że osoba, która ma karty legendarne nie ma żadnej przewagi nad osobą, która tych kart w ogóle nie posiada. Nie ma to zbyt wielkiego sensu.

  14. Primo - nie można kupić kart. Jedynym 'pewniakiem' jest Gelbin Mekkatorgue, którego złotą wersję dostaje się za 'pomoc w testowaniu sklepu' czyli zrobienie zakupu w HS za prawdziwy szmal.

    Secundo - kupuje się packi, które mają przeważnie tylko jedną rzadką kartę, a i ta wcale nie musi być dobra, nie wspominając już o commonach.

    Tertio - z całą pewnością trafią się duble i to tych kiepskich kart.

    Dobrze znam ten system, więc mnie nie pouczaj. Pisząc o kupowaniu kart dobrze wiedziałem, że nie można konkretnych kart kupić, tylko dostaje się paczkę kart, które nie zawsze muszą być dobre. Chodziło mi o to, że kupując będę miał większe szanse na wylosowanie lepszych kart, bo automatycznie będę więcej razy losował. Rachunek prawdopodobnieństwa.

    Ponownie - potrenuj na botach, potestuj każdego herosa, a nie biegniesz tutaj z płaczem że dostajesz po zadzie od innych, bardziej doświadczonych graczy. Ja zanim zmierzyłem się z ludźmi, to klepałem boty i wyciągnąłem Paladyna na 10 poziom, bo podobała mi się ta klasa.

    Dla ciebie jak ktoś się nie zgadza, to od razu widzę wkraczają argumenty ad personam. Dla twoich wiadomości mam wyciągnięte postaci na 10 lev i klepię już boty na expercie. Jednak jak mawiał Han Solo walka z kulą to jedno, a walka z żywymi coś zupełnie innego.

    Poza tym, jak już wspominałem - decki zrobione tylko z basiców bezproblemowo mogą rozwalić te z masą rzadkich i potężnych kart.

    Trzeba tylko wiedzieć jak ich używać.

    Trzeba też mieć szczęście i wylosować konkretną kartę, żeby móc ją trzymać na później. Chyba, że w decku masz aż 4-5 kart uciszających.

  15. Ooo znowu wymadrzanie się o P2W? Czy mogę kupić sobie karty za kasę, których nigdzie więcej nie dostanę, np przez pył?

    Muszę wygrywać, żeby zdobywać złoto potrzebne do odblokowywania kolejnych kart. Osoba kupująca sobie karty będzie miała ich z oczywistych względów więcej, a więc będzie miała większe możliwości do zbudowania skutecznego decka z lepszymi kartami. Mówiąc lepszymi nie mam na myśli nawet kart legendarnych, ale takie średnio drogie, które mogą np. szybko wyczyścić planszę czy załatwić za drobne silnego miniona, na którego ja muszę się wykosztować. Dobre karty to klucz do zwycięstwa (składają się też na to taktyka i szczęście), więc osoba mająca lepsze karty będzie miała łatwiej.

  16. Pograłem trochę i mam takie wrażenie, że to gra w stylu p2win. To znaczy jako początkujący będę zbierał cięgi, a za porażki nie ma szans na zebranie jakiegokolwiek golda potrzebnego na kupno kart do talii. Bez tych lepszych nie mam czego szukać w rywalizacji z innymi przeciwnikami. Głównie dlatego, że podstawowe karty są znacznie gorsze od tych, które można dociągnąć. Może to błędne rozumowanie, jeśli tak to czekam na wyprowadzenie mnie z błędu.

  17. Ostatnie kilka dni próbowałem ściągnąć tego patcha do D3. Wreszcie się udało i muszę przyznać, żeby chyba wreszcie Blizzard spełnił obietnice, które serwował graczom przez ostatnie lata. Grałem może z 45 minut, a już wypadł mi jeden legendarny przedmiot. Medalion Geralta (xD) +400 zr, do tego żółtka wypadają mi regularnie nawet przy bardzo słabych creepach, a nie gram nawet na udręce tylko o jeden poziom niżej. Być może włączę I poziom udręki, bo idzie mi dość łatwo.

    Zmiany praktycznie wszystkie na plus. Zmiana w craftingu, wygląda na to, że doszło do ograniczenia liczby materiałów i teraz będzie to trochę mniej skomplikowane. Poziomy mistrzowskie teraz dają przyjemne bonusy, które można dorzucić do 4 rodzajów statystyk i z tego co słyszałem, ich liczba nie jest ograniczona. Wprowadzenie nowych poziomów trudności też zwiększa przejrzystość niż poziomy MP. Poza tym wszystkie przedmioty jakie znalazłem miały sensowne statystyki, bez głupiego losowania. Siekiera miała siłę, kusza zręczność. Nareszcie wszystko wygląda logicznie. Trzeba będzie poważnie się zastanowić nad kupnem dodatku. Wie ktoś może co daje reklamowany nowy tryb przygody?

  18. @Earendil

    Według mnie to całe rozbrajanie dobrze oddaje stan w jakim znajduje się ukraińska armia. W różnych polskich stacjach informacyjnych można było posłuchać wypowiedzi ekspertów, m.in. Bolesława Balcerowicza, który oceniał możliwości ukraińskiej armii jako bardzo mizerne. Również przypomniał o wielkich wydatkach jakie Putin w ostatnich latach włożył w przezbrojenie armii. To już nie są dyletanci dostający bęcki od partyzantów czeczeńskich jak bywało za Jelcyna. Ponadto brak oporu może wynikać także z sympatii armii dla Rosjan. Część żołnierzy może sama jest Rosjanami, część mogła popierać Janukowycza, na pewno znajdzie się wielu takich, którzy uważają majdanowców za faszystów próbujących przejąć władzę. Armia nie brała udziału w konflikcie wewnętrznym, ale to nie znaczy, że wszyscy opowiadają się za nowym rządem i gdybym ja był premierem trochę by mnie to zaniepokoiło. Oczywiście może był odgórny rozkaz "nie stawiajcie oporu pod żadnym pozorem, nie dajcie się sprowokować", ale ostatnia rejterada dowódcy marynarki każe mi w to powątpiewać.

    • Upvote 1
  19. Chciałbym jedynie zwrócić uwagę na fakt, że do końca nie wiadomo skąd uczestnicy strajku na Majdanie posiadali broń.

    Z tego co słyszałem podczas licznych wywiadów w TV jak ludzie stali na Majdanie i Janukowycz był jeszcze u władzy. Ponoć po upadku ZSRR gdzieś zaginęło około 500 tys. sztuk broni. Być może część trafiła na czarny rynek, część sprzedano, ale może być i tak, że sporo broni zwykli Ukraińcy chowali gdzieś po chałupach.

    NATO tak naprawdę niewiele może tu zdziałać. Jedyną możliwością jest akcja podjęta przez UE, wprowadzenie sankcji gospodarczych, które nie zadziałają od razu lecz byłyby bolesne w dłuższym okresie czasu. Jednak trudno powiedzieć czy wszystkie kraje unijne opowiadałyby się za takimi rozwiązaniami. W końcu nawet w Europie Środkowej jest kilka państw, które prowadziły ważne interesy z Moskwą.

  20. Niekonsekwencja Zachodu jest w moim odczuciu głównym problemem jaki teraz mamy na Ukrainie. Sikorski wraz z ministrami Francji i Niemiec doprowadził do zawarcia porozumienia, które następnego dnia stało się już nieaktualnym świstkiem. Teraz USA domagają się od Rosji przestrzegania porozumień dotyczących integralności terytorialnej Ukrainy, ale Putin może łatwo to uciąć mówiąc, że tamto porozumienie też jest jakimś bezwartościowym świstkiem, albo jeszcze lepiej, że zamachowcy w Kijowie obalili legalnego prezydenta, nie szanują żadnych umów i nie można im ufać.

    Kolejna rzecz integralność terytorialna. Mieliśmy podobny przypadek w Serbii, gdzie odłączono całą prowincję od jednego państwa i z tej prowincji uczyniono niepodległy byt polityczny. Kosowo to nie była nawet Osetia, gdzie można było mówić o "narodzie kosowskim". Skoro USA i państwa zachodnie (w tym Polska) zdecydowały się na taki precedens, to nie powinny się oburzać na sytuację jaka ma teraz miejsce na Krymie.

    Oczywiście uważam, że Putin robi wielki błąd. Wydaje mu się, że uda mu się wszystkich złapać za mordę. Jak pokazuje przykład Janukowycza wszystko szybko może się zmienić i w przypadku dużej niepopularności Putina może on zostać poświęcony przez swoje otoczenie. Przecież Miedwiediew obalający cara Putina i ratujący demokrację to nie jakieś political fiction. Jeśli Putin skompromituje się na arenie międzynarodowej (do czego zmierza szybkimi krokami), dojdą do tego jakieś sankcje gospodarcze i duży kryzys w Rosji, a jeszcze przegra na Krymie, to nikt mu tego w Moskwie nie wybaczy.

  21. Wydaje się, że teraz przyszła już obniżka formy. Zresztą nawet widać to było u Stocha podczas Igrzysk, gdzie miał średni drugi skok na dużej skoczni w konkursie indywidualnym i słabszy w pierwszej serii drużynowego. W Falun też się coś takiego przydarzyło. Można powiedzieć, że Kamil nie jest jeszcze tak genialny jakbyśmy wszyscy chcieli, a z drugiej strony pochwalić Kruczka, że forma przyszła akurat na Sochi. Przecież Kot i Ziobro też byli wysoko w konkursach indywidualnych. Lepiej, że teraz skaczą słabiej niż te kilka tygodni wcześniej.

  22. Nope. Cache googla jest z 14.01.2014, kiedy to już byłeś moderatorem.

    Z tego co kojarzę, to on ten obrazek tam ma odkąd zaczął pisać na swoim blogu o fizyce i nie pełnił wtedy żadnej funkcji związanej z forum. Czyli co wracamy do mccarthyzmu i zaczynamy polowanie na czarownice w profilach?

    • Upvote 5
  23. @Zgred

    Przykro mi, ale sami demonstranci na Majdanie dają Putinowi i rosyjskim mediom amunicji do opowiadania o nacjonalistach obalających legalną władzę. Nawet polskie media wychwyciły, że tzw. przywódcy opozycji Kliczko, Jaceniuk, Tiahnybok nie mieli praktycznie żadnego posłuchu. Mogliśmy się o tym przekonać nawet teraz, gdy po ich wystąpieniach panowała cisza jak makiem zasiał. Kto zbierał największe brawa? Radykałowie z Prawego Sektora, którzy jeszcze wczoraj żądali odejścia Janukowycza, a teraz okazuje się, że to nie koniec walki i trzeba wytoczyć wojnę okupantowi. Cały jesteś w skowronkach, a ja jestem pełen obaw. Nie wiem co się wydarzy, ale podejrzewam, że na Ukrainie zapanuje teraz wielki chaos. Kozacy już od czasów Chmielnickiego byli bardzo bitni, ale w swojej polityce są nihilistyczni. Dla mnie główną nadzieją był Kliczko, obyty na Zachodzie, dorobił się chyba jako jeden z nielicznych uczciwie majątku. Jednak jak widać dla Majdanu jest on zbyt pokojowo nastawiony i potrzeba tam lidera, który z kałachem w ręku ruszy na Berkut. Obym się mylił.

  24. @Zgred

    Czytając książki historyczne można zweryfikować tezę, że za mentalność Polaków w głównej mierze odpowiada komunizm. Zarówno szlachta w I Rzeczypospolitej, jak i później społeczeństwo żyjące między 18 a 39 rokiem wykazują znaczną zgodność z tym, co mamy nawet dzisiaj. Poza tym to nie zgadzam się, że nowy ustrój przyniósł bogactwo Polakom. Chyba tylko niektórym. Kiedyś było ciężko, ale jak to jest, że dzisiaj rodzice posiadają mieszkania, a tacy młodzi nie mają nawet szans na własny kąt? Czyżby wszyscy ludzie, których znam należeli do partyjnej wierchuszki, którym należało się własne M?

  25. Słyszeliście już jak Radek Sikorski wygrażał opozycji z Majdanu? Przynajmniej tak prezentują to nasze "niepokorne", prawdziwie polskie media. Szef MSZ powiedział, że jak nie podpiszą porozumienia, to wszyscy będą martwi. Oczywiście zaraz się zacznie, że jest zwolennikiem reżimu Janukowycza, człowiekiem Putina, itd., ale akurat nie posądzałbym go o takie sympatie. Ze swojej strony patrząc na to chłodnym okiem - trzeba było chyba prostym ludziom z Majdanu powiedzieć dosadnie jak wygląda sytuacja i jak może się to wszystko jeszcze źle rozwinąć. W zasadzie pozostaje już tylko jedno pytanie, kiedy wybory? Szczerze wątpię, żeby zaufanie Janukowycza było na tyle wysokie, że zgodzą się na ich przeprowadzenie aż w grudniu. Do tego czasu może się jeszcze wiele wydarzyć.

×
×
  • Utwórz nowe...