Zacznijmy od tego, że czytając recenzję Andziora, będąc szczerym, zrobiło mi się smutno. Dlaczego dokładnie postaram się powiedzieć w dalszej części tej "recenzji", ale to ona jest dla mnie głównym motywatorem do napisania jej. Na samą grę czekałem od czasu pierwszego trailera. Samego Deadpool'a znam z animacji Hulk vs Wolverine, później miałem przyjemność spotkać go w Ultimate Marvel vs Capcom 3 i przeczytać komiks Deadpool Kills Marvel Universe. Oprócz tego widziałem również jego dość krótki występ w Spider-Man: Shattered Dimmensions oraz X-Men Origins: Wolverine (o ile Barakapool'a można w ogóle liczyć...). Kiedy tylko zobaczyłem go pierwszy raz zakochałem się z miejsca. W zasadzie nieśmiertelny najemnik słyszący głosy w głowie i zdający sobie doskonale sprawę z tego, że jest postacią w grze/komiksie ("Healthbar to the face!"). Dodajmy do tego niesamowity talent voice actingowy Nolana Northa (dubbingującego Deadpool'a w większości wypadków) i tona śmiechu gwarantowana. Nie uznaję się za wielkiego znawcę komiksów, ale swoje na temat tej postaci wiem. Przejdźmy więc do rzeczy.
"Hey Player! Just go with it! We're about to change your f*cking life."
Za grę odpowiada High Moon Studios odpowiedzialne za Tranformers: Wojna o Cybertron i Upadek Cybertronu, co jest bardzo dobrą rekomendacją. Jedyny minus to Activision, ale niestety to właśnie oni wydają większość gier Marvela od dawna (są wyjątki, jak The Punisher od THQ). Można więc założyć, że gra miała marny budżet jako że brak Call of Duty w tytule. Sama gra jest slasherem z elementami TPS'a i parodii skradanki. Czemu parodii? W określonych miejscach możemy zajść przeciwników od tyłu i wybrać jedną z dwóch opcji. Pierwsza to stealth kill. Cichy, więc możemy skradać się dalej. Druga to finisher, np. łapiemy kogoś i magazynek z SMG w okolice nerki. Niezbyt dyskretne i przyciąga uwagę reszty. Kiedy to piszę jestem na przedostatnim poziomie w grze i do tej pory tylko raz musiałem się skradać. Oprócz tego był to tylko taki bajer. Ciekawą rzeczą jest też to, że to co Deadpool robi ciężko nazwać skradaniem. On po prostu chodzi na palcach i co chwilę odwraca się do gracza z palcem przy ustach.
Jako slasher gra wykorzystuje prosty system. Szybki atak, mocny atak, kontra/teleport, żadnej rewolucji. Pod kółkiem na PS3 mamy teleport pełniący rolę uniku (nie ma opcji blokowania ciosów). Możemy się teleportować kilka razy, w zależności od wykupionego upgrade'u. Z kolei kiedy ktoś nas zaatakuje pod tym samym przyciskiem mamy kontrę, która pozwala uniknąć ciosu i przy okazji zadać trochę obrażeń wrogom. Działa na większość ataków wręcz, oprócz większych przeciwników. Niestety czasami są sytuacji, w których trzeba się teleportować, ale zamiast tego wykonujemy kontrę na atakującym nas przeciwniku i to się z reguły źle kończy. Mamy też kilka broni - miecze, młoty i sai. Jak łatwo się domyślić są to odpowiednio broń średnia, wolna i szybka. Do każdej combosy i ataki specjalne ładowane poprzez zadawanie obrażeń. System walki jest prosty, ale spełnia swoją rolę i będąc szczerym nie czułem się znudzony walką przez chwilę.
W kwestii TPS'a gra jest równie klasyczna. Mamy do wyboru pistolety, SMG, shotguny i pulse rifle. Jedyna broń, która może wymagać wyjaśnień to pulse rifle, celna i zadaje ogromne obrażenia ale dość wolna. Amunicję zdobywa się zbierając ikony na mapie lub z zabitych wrogów, z reguły nie brakowało mi jej w żadnej sytuacji w grze. Z jednym wyjątkiem, ale o tym później. Oprócz tego granaty wbuchające, ogłuszające, miny zbliżeniowe i uwaga... pułapki na niedźwiedzie. W grze nie ma niedźwiedzi... W każdym razie w tej materii gra po raz kolejny rewolucji nie wprowadza. Jedyne o czym warto wspomnieć to lock on. Otóż tutorial o nim pojawia się niesamowicie późno, po kilku poziomach. Nie jestem w stanie tego zrozumieć, ponieważ wrogowie są niesamowicie mobilni, a strzelanie na padzie w żadnej grze nie jest zbyt wygodne. Jeśli ktoś ma problemy, a tutoriala o lock on'ie jeszcze nie miał, to używa się go poprzez nakierowanie celownika w okolice wroga i przyciśnięcie R1 na PS3, przy czym nie wolno wtedy ruszać prawą gałką. No cóż, przynajmniej ta gra ma lock on'a. W odróżnieniu od pewnej innej...
Do każdej broni są upgrade'y zdobywane drogą kupna za punkty zdobyte w czasie gry. System upgrade'u jest prosty. Zwiększamy życie, obrażenia, ilość amunicji, itp. Klasyka. Ale jest coś jeszcze. Ponieważ w CDA każda gra o superbohaterze (którym Deadpool NIE JEST) musi być porównywana do Batman: Arkham Asylum/City pozwolę sobie na wykorzystanie teraz tej techniki jako przykładu, chociaż to akurat dotyczy też innych gier. Upgrade'y coś dają. W Arkham City, w które grałem jakiś miesiąc temu (swoją drogą średnia i overhypowana gra jak dla mnie), upgrade'y straciły sens jak tylko skończyłem kupować te zwiększające pasek życia oraz odporność na termowizję. Dalej kupowałem cokolwiek, ponieważ nie dawały mi one w zasadzie nic. Nieważne jaki combos kupiłem, i tak cała walka wyglądała mniej więcej tak: atak-atak-atak-kontra-atak-atak-atak. Czasami ogłuszenie jeśli wróg tego wymagał. W Deadpool'u upgrade'y coś dają. Kiedy kupiłem SMG ta broń była dobra. Kiedy skończyłem ją ulepszać miałem w rękach wunderwaffe. Podobnie wszelkie ulepszenia z działu "player upgrade", kiedy kupisz szybsze zapełnianie paska specjalnego ataku widać różnicę. Kupowanie ulepszeń jest satysfakcjonujące i ma sens.
"This is what awesome looks like."
Jak już wspominałem postać Deadpool'a jest dość ciekawa. I jest zdecydowanie największą zaletą gry. Nie skłamię, jeśli powiem że to moja ulubiona postać Marvela. Dobrze więc widzieć, że High Moon nie zrobiło z nim czegoś w stylu tego co widziałem w filmie X-Men Origins: Wolverine (proszę, niech zapomnę...). Pozwólcie, że opiszę go na podstawie pierwszej sekwencji w grze w jego własnym mieszkaniu. Zaczynamy od wysłuchiwania wiadomości na sekretarce, wśród których znajduje się nagranie prezesa High Moon, w którym wyraża wyraźną dezaprobatę dla pomysłu Deadpool'a na grę o nim. Po usłyszeniu tego konsultuje on sytuację ze swoimi głosami w głowie i... wysadza siedzibę High Moon. Zaraz potem otrzymujemy kolejny telefon z wiadomością, że gra jednak powstaje. Z innych ciekawostek mamy też opcję wykonania telefonu do Nolana North'a i porozmawiania o vocie actingu ("F*ck you Nolan!"). Takich sytuacji jest w grze mnóstwo, czwarta ściana w zasadzie nie istnieje. Platynowe trofeum w grze nazywa się "Ok, teraz możesz sprzedać grę". Jeśli ktoś lubi taki humor to to jest gra dla niego. Osobiście nie uśmiałem się tak przy grze od tak dawna, że nawet nie pamiętam czy kiedykolwiek tyle się śmiałem grając. Mamy też różne nawiązania, m. in. do innych postaci Marvela, Teenage Mutant Ninja Turtles czy Transformers. Jedna z sekwencji w grze polega na strzelaniu z działka na skaczącym co chwilę bucie Sentinela. Dziewczyna Deadpool'a to Śmierć. Dosłownie, Ponury Żniwiarz. Mógłbym wymieniać w nieskończoność. High Moon jak dla mnie powinno dostać awans, najlepiej w postaci lepszego wydawcy, za oddanie wszystkiego czym jest Deadpool. To co czyni go tak popularnym i lubianym jest tutaj, wszystko. W grze mamy też oczywiście inne postaci, jak Wolverine (bitch slap...), Cable czy Rogue (ta sekwencja z Rogue... kiedy ją zobaczycie będziecie wiedzieli o co chodzi). Pełnią one jednak rolę postaci drugoplanowych, a ich obecność w grze jest... niewyjaśniona. Deadpool, jako że to gra o nim i patrzymy na nią z jego perspektywy, za każdym razem kiedy ktoś próbuje mu wytłumaczyć fabułę gry robi jedną z dwóch rzeczy:
a) zasypia,
b) gapi się jej na cycki (jeśli tłumaczy ją kobieta).
Zabieg może się nie podobać, fabuły przez to w zasadzie nie ma. Ale kiedy nad tym pomyślisz to to właśnie zrobiłby Deadpool, więc tak zwane deal with it. Tylko jeden z jego głosów w głowie wspomina o tym, że może powinni byli przeczytać ten scenariusz. Humor i postać Deadpool'a to zdecydowanie największe zalety gry.
"Well, there goes our budget."
Od strony technicznej jest solidnie, ale po raz kolejny bez rewolucji. Po prostu dobrze. Graficznie gra nie powala, ale nie odrzuca. Jedyne o czym warto wiedzieć, to że gra działa na Unreal Engine. Oznacza to tyle, że doczytywania tekstur są wszędzie. Ale to już wina engine'u, bo każda gra na UE tak ma. Animacje chodu Deadpool'a również wyglądają momentami dziwnie, jakby się ślizgał po ziemi.
Dźwiękowo jest nieco mniej ciekawie. Muzyka nie przeszkadza ale i nie powala. Nie zapada w pamięć, po prostu jest. Dźwięki broni itp. również w żaden sposób nie powalają. Za to voice acting... Nolan North jako Deadpool. Tyle. Znany wam być może jako Nathan Drake z Uncharted lub Desmond Miles z Assassin's Creed pan jest dla tej postaci tym, czym Kevin Conroy dla Batmana. Inni mogą go dubbingować i mogą być dobrzy, ale zawsze będą porównywani do niego. Oprócz tego inne postaci są dubbingowane dobrze, ale pojawiają się na tyle mało, że nie mają dużego pola do popisu. Chwalić Wielkiego Latającego Potwora Spaghetti za to, że LEM (polski wydawca gier Activision) nie wpadł na "geniaaaaaaaaaalny" pomysł polskiego dubbingu do tej gry. Ciągle mam koszmary po Wojnie o Cybertron i Ultimate Spider-Man...
Jeśli chodzi o poziom trudności to osobiście gram w grę na hardzie i ginę często, przy czym tylko w jednym miejscu poziom trudności wydał mi się nie zbalansowany. Przed samym spotkaniem z Cablem jest walka z dość dużą ilością przeciwników. Męczyłem się z nią mniej więcej 40-50 minut przeklinając mniej więcej tyle co przy walce z Tower Knight'em w Demon's Souls. Mam tylko dziwne wrażenie, że gdyby tutorial z lock on'em był wcześniej poszłoby łatwiej....
"I'm making art here!"
Zauważyliście, że często powtarzam "bez rewolucji"? Bądźmy szczerzy, gdyby nie Deadpool to byłby kolejny szary slasher na półce obok takich tytułów jak DmC czy Dante's Inferno. Znany z każdej innej gry mechanizmy wykonane solidnie, ale bez żadnych fajerwerków i nie mające startu do takich tytułów jak Revengeance czy God of War. Ale ilość humoru wynagradza wszystko. Jeśli ktoś lubi tego typu humor to polecam tę grę, nie pożałujecie. Jak sprawdzić czy to humor dla was? Obejrzyjcie launch trailer gry. To najlepsze istniejące podsumowanie tego co się w niej dzieje. Będąc na przedostatnim poziomie po około 6-7 godzinach przewidują, że gra starcza na jakieś 8 godzin, więc dość solidny czas jak na tego typu grę. I jest to 8 godzin bardzo dobrze spędzone. Oprócz tego można się też bawić w wyzwania, np. walki z falami wrogów. Są też dodatkowe skiny dla postaci.
Cały czas Deadpool strasznie mi się kojarzy z Lollipop Chainsaw. Obydwie gry to slashery z niezliczonymi ograniczeniami technicznymi, ale nadrabiające to niesamowitym humorem i dystansem.
Moja ocena dla Deadpool to 8/10. Gra jest wszystkim czym chciałem żeby była, solidnym slasherem ze świetnym głównym bohaterem. Bawię się przy niej świetnie i jestem w stanie ją z czystym sumieniem polecić każdemu fanowi Deadpool'a. Nie zawiedziecie się.
Na sam koniec małe odwołanie, może trochę dziecinne ale nie mogę się powstrzymać. Czytając recenzję na stronie cały czas miałem wrażenie, że dla autora jeśli gra na podstawie komiksu to nie jest Batman: Arkham Asylum/City/Origins to to zUo wcielone (bardzo podobne wrażenie mam często czytając o grach superbohaterami w CDA swoją drogą). Oto moje stanowisko w tej sprawie.
1) Deadpool jest wszystkim tym czym Batman nie jest.
2) Gra nigdy nie była, nie chciała być i nie będzie konkurencją dla Batmana.
3) Batman to gra akcji/skradanka. Deadpool to slasher/TPS/parodia skradanki. Tak długo jak Batman nie weźmie broni palnej do ręki nie widzę powiązań między tymi grami. Ale wtedy z kolei będzie to prawdopodobnie najgorsza gra o Batmanie w historii. A nie, czekajcie. Obydwie gry mają widok TPP...
Generalnie trudno mi znaleźć jakieś podstawy dla porównywania tej gry do Batmana, a tym bardziej oczekiwań autora wobec tej gry będącej Batmanem. Być może to dlatego, że postać Deadpool'a jest odpowiedzią na Deathstroke'a od DC, który z kolei będzie przecież grywalny w Arkham Origins. Albo dlatego, że Deadpool to gra o superbohaterze. A nie, Deadpool nie jest superbohaterem (mówi to nawet na trailerze). Czasami zastanawiam się, czemu The Darkness i Injustice nie miały dopisku "no bo Arkham...". Różnice gatunku widać nie mają już znaczenia.
A już na nakońcowszy z końców, jeśli kogoś to interesuje to w tej chwili robię let's play z tej gry. Jeśli ktoś ma ochotę -
Jeśli nie, ok.
12 komentarzy
Rekomendowane komentarze