Talk to me, goddamnit!
Od urodzenia kładzie się nam do głowy, że języków trzeba się uczyć. Międlą o tym rodzice, w szkole wmuszają w nas angielski, niemiecki albo francuski, na studiach każą chodzić na lektorat, a pracodawcy wymagają jednego albo dwóch języków. Języki obce napierają na nas na każdym kroku i chyba każdy pogodził się już z faktem, że trzeba je znać.
Jest jednak pewna strefa, w której Polak durnieje całkowicie i jest w stanie sklecić tylko "przejmujemy ten filmik".
Polak po włączeniu gry nagle zapomina wszystkiego, czego się nauczył i ustawia polski dubbing, polskie napisy, polskie menu i co tam jeszcze polskiego się da. Film? Z polskimi napisami, a najlepiej z dubbingiem. To nic że tłumacz skopał połowę dowcipów, nie szkodzi że po raz tysięczny słyszysz Adamczyka, że ucieka Ci akcja, gdy wlepiasz oczy w koślawe literki na dole ekranu. Jestem Polakiem i gadam po polsku. Jeśli w ogóle.
Spójrzmy prawdzie w oczy: Polskie wersje są droższe, dystrybutor stosuje bandycki przelicznik, albo narzuca marżę w wysokości 1/3 ceny gry. Dubbing to prawie zawsze cień oryginalnych nagrań - wciąż słyszymy tych samych aktorów, którym wydaje się, że czytają bajki dla dzieci. Więc po co to wszystko? Czy granie w oryginalne gry jest aż tak bolesne, że warto się babrać w spolszczenia?
Z innymi graczami też taki nie pogada, bo przecież nie zna angielskiego ani rosyjskiego. Niech nawet jego drużyna przegra, on się nie będzie zniżał do poziomu mówienia w innym języku. Niech oni uczą się polskiego, to jest ich problem. A jaka zabawa, jak napiszę o kimś "lol debil" a on nie zrozumie
Może więc pora skończyć z tą fałszywą dumą narodową i dorabianiem filozofii do własnego lenistwa, a zamiast tego zacząć uczyć się porządnie choć angielskiego? Jest wtedy łatwiej, poważnie.
30 komentarzy
Rekomendowane komentarze