Skocz do zawartości

Hobbicia Stopa

  • wpisy
    286
  • komentarzy
    1809
  • wyświetleń
    445605

Filmowe Wspomnienia #18: Skazani na ...


otton

1005 wyświetleń

Miałem na dziś coś innego, ciekawszego w planach, ale wczorajsza wizyta na pogotowiu ze złamanym palcem (no dobra, kością) sprawiła, że musiałem sięgnąć po coś z listy rezerwowej?

Więzienie powinno przede być dla ludzi szkołą. Kiedy popełnią przestępstwo, wtedy skazywani są na wyrok, całość zaś określa się pięknie jako resocjalizację. Fakt, słowo piękne i bez cienia wątpliwości powinno się dążyć właśnie do sprowadzenia przestępców na dobrą drogę. Tu jednak kończy się teoria, a pojawia zasadnicze pytanie: czy więzienia faktycznie sprawują przypisywaną im rolę pomagania ludziom w życiu? Mam co do tego mieszane odczucia, a przy oglądaniu ?Skazanych na Shawshank? to wrażenie umacnia się we mnie. Obraz zakładów karnych, jaki został przedstawiony w filmie Franka Darabonta z roku 1994 nie pokrywa się z wizją ideału w znacznym stopniu. Czy więzienie wychowuje czy jeszcze bardziej psuje kryminalistów zwłaszcza gdy są niewinni?

403679.1.jpg

Głównego bohatera filmu - Andy?ego Dufresna poznajemy, gdy właśnie ma spotkać się z wymiarem sprawiedliwości za rzekome zabójstwo swojej żony. Jest on niewinny, ale dowody świadczą jednoznacznie przeciw niemu, a sam motyw (zdrada dokonana przez ukochaną) jest silna. Żadnym spoilerem nie będzie, że wystarczy to na podwójne dożywocie w Shawshank ? więzieniu pełnym prawdziwych kryminalistów. Zasadniczo o tym opowiada cały film, funkcjonowanie zakładu karnego i spotkanie niewinnego bankiera ze światem przestępców i próba przeżycia w nim. Co ciekawe całość funkcjonuje również jako opowiadanie autorstwa Stephena Kinga, ale to akurat jeden z przypadków, gdy oryginał wypadł słabiej od ekranizacji (przynajmniej okiem człowieka, który za Kingiem nie przepada).

Pobyt w zakładzie

Całość jest w dużej mierze historią o tym, jak wpływa na ludzką psychikę pobyt w zakładzie karnym i problemach z odnalezieniem się w dalszym życiu. Świecie, gdzie wizyta w toalecie nie odbywa się na zamówienie, wtedy zaś, gdy strażnicy pozwolą. Jeden z bohaterów po odzyskaniu wolności podejmuje się uczciwej pracy, ale pyta o pozwolenie, gdy chce się wysikać, bo do takiego standardu przyzwyczaiły go właśnie lata w zakładzie karnym. Choć świat wokoło jest inny od głównego bohatera to jednak ujawnia się też pewna płaszczyzna, na której bohater może się wykazać dzięki wykształceniu. Tak powstaje w Shawshank biblioteka oraz ujawniają się tajne sekrety wysoko postawionych, skorumpowanych urzędników.

403689.1.jpg

Nie jest bowiem niczym niezwykłym, że nie wszyscy urzędnicy więzienni wyżyją ze skandalicznie niewysokich zarobków, a już w przypadku naczelnika skromny przydział wypłaty sprawia, że musi on szukać pieniędzy w innych źródłach. To właśnie okazja, by zderzyć bankiera z rzeczywistością zakładu karnego i dać mu szansę przeżycia w nienaturalnym dla niego środowisku. Wyrok ciągnie się latami i jako zamieszany w ?ściśle tajny? projekt naczelnika (o jego szczegółach nie będę pisać, bo i tak już pewnie tabun czytających trenuje szybkie zapominanie spoilerów). W każdym razie sytuacja zmusi Andy?egp do podjęcia pewnych kroków na drodze szybszego zwolnienia.

Tu zakończmy już streszczenie tej opowieści o niesprawiedliwości, o tym jak należy stawiać jej czoło, że ugięcie kolan nic nie da. Shawshank przypomniało mi się ostatnio podczas przechodzenia pewnej gry o ? gangsterach. Pamiętam jeszcze rozdział Mafii 2 , który rozgrywał się w więzieniu. Jestem przekonany, iż obraz Darabonta znalazł się dość wysoko na liście inspiracji. Wygląd więzienia w znacznej mierze przypomina Shawshank, do tego bohaterowie obu tytułów mają dość podobne problemy.. Nawet niecne zamiary pewnego człowieka pod prysznicem zostały zapożyczone z tego filmu, jednak w obu przypadkach sama konfrontacja miała trochę inny przebieg i w grze zakończono ją mniej tragicznie.

403684.1.jpg

Droga naokoło

Tym, co zrobiło na mnie największe wrażenie był sposób opowiedzenia historii, bo całość już od początku dążyła do jedynego słusznego rozwiązania, ale widz nie wie o tym, bowiem całość toczy się poza obiektywem kamery. Sama akcja filmu jest w istocie niespieszna i właściwie nie ma tu określonego jakiegoś najważniejszego wątku. Na konkretniejsze informacje o nim trzeba poczekać do końcówki. Muszę przyznać, że właśnie taki sposób opowiadania historii jest najważniejszą z zalet filmu. Twórcy umiejętnie wykorzystali element zaskoczenia, ale też nie zapomnieli o logicznym połączeniu całości. Jednak przesłanki świadczące o finale są tak delikatnie zarysowane, że dopiero wyraźnie wskazane w finale można zauważyć, wcześniej nie ma wstydu, jeżeli czegoś nie zauważymy. Naturalnie drugie podejście jest już pozbawione tego elementu, w końcu wiemy wszystko, ale przyjemność z (tym razem świadomego) przypominania sobie historii jest równie przyjemna.

To film, który należy obejrzeć przynajmniej dwa razy, by za drugim razem przyjrzeć się uważnie, że jednak gdzieś tam głęboko schowany ten główny wątek funkcjonuje. Pamiętajcie tylko, że sięganie po jakieś konkretne spoilery niszczy najważniejszy punkt całości. Chociaż sam film jest dość długi (choć najdłuższy z zaplanowanych do opisania jest prawie dwa razy dłuższy) to nie odnosi się wrażenia, że autorzy marnują nam czas pokazując nam setki nic nie wnoszących ujęć jako zapychacza. Trudno mi jest wskazać cokolwiek dodanego do ?Skazanych?, co byłoby zbędne. Nawet się tej długości przesadnie nie odczuwa, gdyż kolejne zdarzenia bardzo płynnie przeplatają się ze sobą tworząc spójny obraz.

403686.1.jpg

Świat zza krat

Oczywiście fanów ciągłej akcji, pościgów i wybuchów może znudzić ta niespieszna opowieść o życiu w zamknięciu odnosząca się również do problemów z jakimi mierzymy się na co dzień, przeciwności losu. Z resztą ?dramat? to najtrafniejsza kategoria do zaszufladkowania tego niezwykłego filmu. Trzeba także pogratulować Stephenowi Kingowi wyjątkowego szczęścia do ekranizacji, gdyż nie tylko ta historia znakomicie broni się na tle innych filmów. Co prawda oba nie są może arcydziełami, ale ogląda się je z niemałą przyjemnością. Z resztą jedna z nich była już wcześniej omawiana.

Tę podróż wgłąb zakładu karnego warto odbyć z wielu powodów: dla odniesień do rzeczywistości, samych faktów dotyczących wpływu kary na ludzi czy wreszcie tego, w jaki sposób reżyser zaskakuje nas po wielu minutach niepewności wcześniej parę razy delikatnie wskazując nam na to, co może się wydarzyć. Przy tym Andy działa na bazie wcześniej przygotowanego planu, a jego wykształcenie widać w spójności scenariusza. Szczerze polecam tym bardziej, że obecnie można zobaczyć całość za relatywnie niewielki koszt działania telewizora przez dwie i pół godziny. Shawshank można upolować nawet w telewizji. I do tego od premiery w 1994 roku nie zestarzał się praktycznie ani trochę.

7 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Czytając recenzję znowu nabrałem ochoty na przeczytanie książki i obejrzenie filmu; Niekoniecznie w tej kolejności. Z tego co pamiętam, to scenariusz został nawet wzbogacony względem opowiadania.

Razem z "Zieloną Milą" najlepszy film o więzieniu.

No dobra, "Ucieczka z Alcatraz" też jest świetna

Link do komentarza

Niestety książki nie miałem okazji czytać, ale film uważam za jeden z najlepszych. Nie tylko fabularnie i personalnie (główni bohaterowie wypadli wybornie). Z mojej perspektywy Skazani na Shawshank przede wszystkim skłania do przemyśleń na temat systemu kar. Historia uzmysławia nam, że więzień to też człowiek, a pomysł ciągłego zaostrzania kar pozbawienia wolności w niczym tu nie pomaga. Osoba, która popełniła w swoim życiu błąd i jest tego świadoma, poprzez izolację może się zmienić tylko na gorsze.

Link do komentarza

Skazani, nie bez powodu są jednym z najlepiej ocenianych filmów, praca kamery, gra aktorów i spójność fabuły to tylko jej największe atuty. Nie wspominając nawet o zakończeniu, które miażdży i wywołuje naprawdę zróżnicowane, silne emocje. Co do samego tekstu zaś:

Trzeba także pogratulować Stephenowi Kingowi wyjątkowego szczęścia do ekranizacji, gdyż nie tylko ta historia znakomicie broni się na tle innych filmów. Co prawda oba nie są może arcydziełami, ale ogląda się je z niemałą przyjemnością. Z resztą jedna z nich była już wcześniej omawiana.

Może jestem słabym czytelnikiem, ale wątek złapałem dopiero po parokrotnym przeczytaniu i "silnej woli podświadomej". ;)

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...