Skocz do zawartości
  • wpisy
    56
  • komentarzy
    355
  • wyświetleń
    34376

Pisania mojego sprawa


Knight Martius

643 wyświetleń

Zanim zacznę, pragnę ostrzec, że ten tekst będzie w niektórych miejscach dość osobisty - dlatego jeśli masz mocne uczulenie na wpisy tego typu, to wiesz, gdzie znaleźć krzyżyk w przeglądarce. Żeby nie było, że nie uprzedzałem.

Skoro umieszczam swoją prozę w sieci, to rzeczą oczywistą jest, że muszę liczyć się z opiniami innych - nie tylko pochwałami, ale i krytyką. Te pierwsze mile łechcą ego, ale to ta druga tak naprawdę jest bardziej praktyczna, ponieważ zmusza do dalszej pracy i pomaga się rozwijać. Jeśli została wyrażona w konstruktywny sposób, to nie powinno się jej lekceważyć, ale też nie należy brać sobie do serca - to bowiem tylko materiał do rozwijania swojego warsztatu. Jestem tego wszystkiego doskonale świadomy.

Więc dlaczego od kilku miesięcy zamykam się w sobie, ilekroć ktoś bardziej skrytykuje jakiś mój tekst?

Nie będę owijał w bawełnę: odnoszę wrażenie, że po prostu nie umiem dobrze znieść krytyki. Kiedy czytam te wszystkie pełne zastrzeżeń komentarze (nie tylko tu na blogu), których autorzy zwykle bardzo przy tym szczędzą w wychwytywaniu elementów, które im się podobały (czyli że opowiadanie lub jego rozdział nie podszedł im w ogóle?), prędzej czy później zaczynam czuć się przez to podle. Nie umiem jednak określić, o co chodzi - czy o sam fakt takiego krytykowania, czy o to, że tych wątów często czytam dużo, czy o to, iż wygłaszane są one ostrym tonem, który w moim odczuciu na dłuższą metę raczej zniechęca do dalszej pracy, niż motywuje (a ja jako autor czuję się traktowany jak idiota, jeśli mam być szczery). A może to krytykujący są w mniejszości, a ja uporczywie postrzegam ich jako większość? Ale to fakt, że po każdym takim "przeżyciu" coraz bardziej boję się umieszczać swoje prace w sieci ("Bo po co, skoro i tak zostanę zjechany?").

Zacząłem nawet na serio zastanawiać się nad zaprzestaniem publikowania tutaj swoich tekstów i pisaniem tylko dla siebie.

Możecie mówić, że to głupie z mojej strony, macie do tego prawo. Aczkolwiek wydaje mi się, że ja po prostu zbyt wrażliwy na to jestem - a to nienormalne, żebym miał nerwówkę z tak prozaicznego powodu (szczególnie gdy już dawno temu powiedziałem sobie w kwestii stresowania się "dość"). Niemniej decyzji w tej sprawie jeszcze nie podjąłem - wciąż próbuję siebie przekonać, że kontynuowanie tego to dobry pomysł.

Mógłbym pisać na ten temat jeszcze długo, ale chyba sami nie chcecie, żebym zanudzał Was szczegółami. Wystarczy, że wiecie, iż dostrzegłem problem i chcę spróbować go rozwiązać. A na pewno wszyscy macie już jakieś doświadczenia związane z przyjmowaniem krytyki - nie tylko wobec prozy, ale wobec tekstów czy innych rodzajów twórczości w ogóle. Jak więc do tego podchodzicie? Co Was motywuje do dalszej pracy?

Tu też chciałbym zadać pytania tym, którzy czytają moje teksty mniej lub bardziej regularnie. Wiem bowiem, nad czym powinienem popracować, ale zwyczajowa liczba uwag na rozdział sprawia, że w tym wszystkim brakuje mi jakiegoś... podniesienia na duchu, że tak to nazwę. Dlatego pytam: jakie elementy Waszym zdaniem idą mi szczególnie dobrze w mojej twórczości (o ile są takie)? Co sprawia, że mimo wszystko nadal chcecie to czytać?

12 komentarzy


Rekomendowane komentarze

"Ić pan ften" z tymi smutami. Dałem minusa i 1 gwiazdkę. I co? Też źle? ;P

Jak więc do tego podchodzicie?

Właściwie to mam wszystko w głębokim poważaniu... No... Większość askpektów życia ;p

Co Was motywuje do dalszej pracy?

Mnie np nic nie motywuje... Jestem na tyle zdrowo @#$@@&*$, że więcej mi nic nie potrzeba(tak normalnie, w życiu, a na moim blogu udaję debila iksdee) ;***

Blah blah blah, a właściwie "tejk it izi Raziel" ;***

Link do komentarza
Zacząłem nawet na serio zastanawiać się nad zaprzestaniem publikowania tutaj swoich tekstów i pisaniem tylko dla siebie.

Możecie mówić, że to głupie z mojej strony, macie do tego prawo.

Tak, to głupie. Czyż nie piszesz m.in. po to aby poprawiać swój kunszt i się rozwijać? Niestety tworzeniem do szuflady nie zaliczysz progresu.

  • Upvote 3
Link do komentarza

Czy masz jakiś ludzi "z reala", którym możesz pokazać "na żywo" swoje pisanie? Przeczytać im może na głos?

A tak w ogóle to sobie jutro wydrukuję "Dzicz" i "Smoczego" i wezmę jako lekturę podręczną. Postaram się wtedy szerzej wypowiedzieć.

I rozumiem Cię z pisaniem do szuflady - to bardzo kuszące rozwiązanie, kiedy spotykasz albo krytykę, albo błahe pochwały, ale jak napisał kot wyżej - nic w ten sposób nie zyskasz, poza zaprzestaniem pisania w ogóle.

I tak już propozycja "ex rectum" - a próbowałeś napisać coś non-fiction?

  • Upvote 1
Link do komentarza

Co prawda twoich wpisów nie czytałem, ale - moim zdaniem, już ten wpis można by skrócić, i nie straciłby nic z przekazu. Tak naprawdę cały trzeci akapit to narzekanie na czytelników i proszenie się o pochwały, po pierwsze to jest niepoważne, po drugie - zmieściłbyś sens w dwóch zdaniach.Chcesz przekazać nadmiar treści, staraj się pisać możliwie jak najkrócej.

Dobra twórczość = dobry pomysł. Jeśli Twoje pomysły nie działają, poszukaj może w kulturze jakiegoś dobrego wzorca, dobrej historii i postaraj się ją opowiedzieć swoimi słowami, wybierz ciekawe elementy, wkomponuj w tekst.

Cała reszta to warsztat - czyli akcja, tempo akcji, bohaterowie, ich gra, świat przedstawiony, dobór scen, chronologiczność, kolejność zdarzeń i ich powiązania, szeroki/wąski obiektyw ( czy ściśle trzymamy się jednej postaci i jednego wątku, czy skaczemy po kilku ) i tak dalej i tak dalej. To musisz wiedzieć.

To nie jest tak, że napiszesz dobry tekst na kolanie i bez przygotowania.

Krytykę zawsze bierz na klatę.

  • Upvote 2
Link do komentarza
Dobra twórczość = dobry pomysł. Jeśli Twoje pomysły nie działają, poszukaj może w kulturze jakiegoś dobrego wzorca, dobrej historii i postaraj się ją opowiedzieć swoimi słowami, wybierz ciekawe elementy, wkomponuj w tekst.

Nie tylko dobry pomysł, bo tych potrafią być setki - sztuka to wybranie Tego i trzymanie się w ryzach.

Cała reszta to warsztat

Mam wrażenie że tekst dotyczy czegoś innego, niż jakości tekstów - ta może być różna, ale krytyka kierowana do twórcy może być sformułowana na różne sposoby a autor może na różne sposoby reagować, zależnie od swojego progu wrażliwości i dystansu do swojego tworu.

Po niektórych twarda krytyka spłynie jak woda po kaczce i zostanie wyśmiana (co może później zaowocować tym, że konkretna opinia zostanie zignorowana, nawet jeśli byłaby wartościowa), innych taki post zaboli. Może to być uznane za jakąś formę słabości, ale często mówią tak osoby które albo nic nie tworzą, albo swoje pierwsze rzeczy tworzyły dawno temu, w myśl przysłowia nie pamięta wół, jak cielęciem był. Oczywiście, z czasem człowiek uczy się rozróżniać poszczególne opinie, wybierać mądrze te wartościowe i ignorować te destrukcyjne - najważniejsze jest nie załamywać się kompletnie, mimo że czasem faktycznie jest przykro, ale to, wbrew pozorom, bardzo ulotne uczucie.

Osobiście chyba nie do końca dojrzałem w tej kwestii, bo nieuzasadniona krytyka czasem mnie irytuje/psuje humor, a w momencie otrzymania opinii konkretnej-krytycznej włącza mi się tryb "obronny" i wymyślam kontrargumenty zamiast zastanowić się co poprawić w przyszłości - to drugie zdarza mi się już coraz rzadziej, tym łatwiej że mam pewne autorytety którym ufam w danej kwestii - to ułatwia przyjmowanie dobrze sformułowanej krytyki, bo zwykle znamy takie osoby i wiemy, że ich intencją nie jest zaatakowanie osoby bądź danej pracy.

  • Upvote 1
Link do komentarza

Skoro krytyka czytelników miażdży autora, i jak ustalono wcześniej - nie powinien zaprzestać ich publikacji, a ciężej zmienić czytelników, niż autora ( niestety ), warto pomyśleć nad spróbowaniem czegoś nowego, no bo coś jednak nie trybi, a te rady to są po prostu podstawy pisania książki/ scenariusza, nic więcej. ( zakładam, że mówimy o literaturze rozrywkowej ).

Nie mam zamiaru przeprowadzać oceny pewności siebie, odporności na stres itp. osoby publikującej wpis. To jest cecha indywidualna, personalna i nic nam wszystkim do tego.

Zaznajomiłem się z minipowieścią ,, Smoczy rycerz " ( tą 4 stronicową ).

Najbardziej spodobało mi się zakończenie, utwór ma swój klimat, jako wstęp - może być.

  • Upvote 1
Link do komentarza

@Deamonicus

"Ić pan ften" z tymi smutami. Dałem minusa i 1 gwiazdkę. I co? Też źle? ;P

A idź Pan w pyry. tongue_prosty.gif

@...AAA...

To zależy od tego, jaki "tryb" pisania sobie ustalę. Gdybym zdecydował się to robić TYLKO dla siebie, to takie tworzenie do szuflady byłoby najlepszym rozwiązaniem - nie narażałbym się wtedy na krytykę wobec rozwiązań, które w danej chwili uznaję za dobre, a nad kwestiami językowymi posiedziałbym we własnym zakresie. Bo skoro umieszczam to wszystko w sieci, to oznacza to, że w pewnym stopniu piszę też dla innych - a ja tak jakoś czuję, że zaczyna mi to wyłazić bokiem.

@LaserGhost

Czy masz jakiś ludzi "z reala", którym możesz pokazać "na żywo" swoje pisanie? Przeczytać im może na głos?

Znam osobiście kilka osób, którym mogę pokazać swoje teksty (aczkolwiek niektórych takich "odkryć" dokonałem stosunkowo niedawno) - niemniej jeszcze nikomu nigdy nie czytałem ich na głos.

EDIT: A nie, błąd. Raz przeczytałem kumplowi napisany przez siebie fragment na głos (stwierdził, że fajny - aczkolwiek to była wtedy pisanina powstała spontanicznie, na dodatek sam kumpel niezbyt interesuje się literaturą ;]).

A tak w ogóle to sobie jutro wydrukuję "Dzicz" i "Smoczego" i wezmę jako lekturę podręczną. Postaram się wtedy szerzej wypowiedzieć.

W zasadzie do dotychczasowych rozdziałów "Dziczy" nie wprowadziłem jeszcze kilku drobnych poprawek... Z drugiej strony są one tylko drobne, więc można czytać. ;]

I tak już propozycja "ex rectum" - a próbowałeś napisać coś non-fiction?

W sumie... nie.

@MeSSer

Dobra twórczość = dobry pomysł. Jeśli Twoje pomysły nie działają, poszukaj może w kulturze jakiegoś dobrego wzorca, dobrej historii i postaraj się ją opowiedzieć swoimi słowami, wybierz ciekawe elementy, wkomponuj w tekst.

Tylko że nie chodzi mi o pomysły - u mnie one wszystkie oscylują wokół jednego tematu i jest to jedna z tych rzeczy, których nie zamierzam zmieniać. smile_prosty.gif Piszę przede wszystkim o tym, co lubię, i uważam to za jak najbardziej normalne.

Dziękuję za odzew z Waszej strony, aczkolwiek nadal nie potrafię znaleźć odpowiedzi na pytanie postawione na początku tekstu: skoro dobrze wiem, do czego służy krytyka, to dlaczego nie potrafię przestać się nią przejmować?

  • Upvote 1
Link do komentarza

Twoich opowiadań jakoś nigdy nie czytałem (nie bierz do siebie, bo ja raczej rzadko czytam jakiekolwiek internetowe opowiadania), ale wiem do czego pijesz. Sam jestem jako tako oblatany w kwestii grafiki. Może jeszcze nie umiem rysować tak jak bym chciał, ale potrafię dostrzegać błędy swoje i innych. Komentując czyjeś prace często robię właśnie tak jak piszesz, koncentruję się na błędach. Nie, nie po to by nawtykać autorowi, ale po to by mu pomóc. Bo też wierzę zbawczą siłę krytyki, która pozwala się nam doskonalić. Oczywiście zawsze dodam ze dwa zdania o tym co mi się w samej pracy podoba (to też jest ważne, autor powinien wiedzieć co robi dobrze!). Przyznam jednak, że raz zdarzyło mi się rzeczywiście pojechać po bandzie i mimo, że dla wszystkich powinno być oczywiste, że niektóre moje ?specyficzne? opinie należy brać z przymrużeniem oka, skończyło się całkowitym zerwaniem kontaktu. Z drugiej zaś strony zostałem koszmarnie zjechany przez kobietę, której pracę bardzo pochwaliłem, ale śmiałem napomknąć, że oko postaci (mimo, że ta była pokazana z profilu) wyglądało bardziej na an face. To był chyba jednak jednostkowy przypadek, bo z tego co widziałem dziewczę miało już przylepioną plakietkę osoby, która nie umie przyjąć do siebie żadnej krytyki.

Gdzie zaś szukać motywacji do dalszej pracy? Z pewnością nie w krytyce, czy komentarzach. Owszem, można zostać mile połechtanym i to jest fajne, ale samo w sobie jakoś nie stanowi dla mnie sensownej motywacji. Ja celuję raczej w rywalizację. Skipnęliśmy się na deviancie w kilka osób i każda chce prześcignąć inną pomysłami i techniką. Gdy widzi się, że ?rywal? wstawia nową prackę, która wywołuje wrażenie ?WOW, to wygląda świetnie?, to człowiek automatycznie zaczyna kombinować nad stworzeniem czegoś co będzie w stanie to przebić. No a razem mamy zamiar strzelić artbooka. :) Wydaje się, że w forumowym temacie poświęconym prozie również udziela się kilka osób, może więc warto by się zastanowić nad tym by zacząć się ze sobą ścigać? Jakiś gość daje jeden po drugim kapitalne rozdziały? Może lekko wyhamować u siebie z akcją, by po kilku rozdziałach przywalić mega zwrotem akcji, który pozamiata oponentem podłogę? To takie bardzo prymitywne myślenie odwołujące się do niskich instynktów, ale na serio potrafi zdziałać cuda. ;)

  • Upvote 2
Link do komentarza

Co ja mam ci powiedzieć...

Kiedy czytam te wszystkie pełne zastrzeżeń komentarze (nie tylko tu na blogu), których autorzy zwykle bardzo przy tym szczędzą w wychwytywaniu elementów, które im się podobały

Hola, przecież na ja początku naszej "współpracy" ostrzegałem, że jako krytyk jestem trudny, bo szczędzę tych pochwał. Jeśli coś jest generalnie OK, to nie mam w zasadzie nic do powiedzenia - komentuję te pozytywne sprawy wtedy, gdy coś się jak dla mnie wyróżnia. Przy czym to, co się wyróżnia, to też subiektywna rzecz.

prędzej czy później zaczynam czuć się przez to podle.

Aaa, znam to uczucie, znam je doskonale - przy co ostrzejszej krytyce czułem się, jak gdyby mi udzielano reprymendy za gafę. Czułem się tak wtedy, gdy Matic poddawał próbie moje wczesne kampanie do SC, czułem się tak przy niejednym komentarzu Kefki z Forum Ogame. Rzekłbym, że było mi wręcz głupio.

No, ale nie brałem jednak tego tak mocno to siebie. To było jednorazowe przeżycie, potem z podniesionym czołem wracałem do gry. A ty co, zadręczasz się tym bez przerwy? Dziwne.

Zacząłem nawet na serio zastanawiać się nad zaprzestaniem publikowania tutaj swoich tekstów i pisaniem tylko dla siebie.

Można, tylko po co?

Jak więc do tego podchodzicie? Co Was motywuje do dalszej pracy?

Moja motywacja jest prosta - ja zwyczajnie LUBIĘ (by nie rzec: uwielbiam) pisać! Lubię to robić, i to odkąd pamiętam - a już na pewno w czasie, kiedy byłem jeszcze szczylem mającym do dyspozycji Amigę 500 i program Ami Text Mini. Oczywiście, swoich ówczesnych tekścików wstydziłbym się teraz pokazywać (podobnie jak "książeczek", które kleciłem w wieku kilku lat), ale frajdę z tego czerpałem niewątpliwą. Czerpię ją do dziś, i to nie tylko w ramach pisania jakichś konkretnych opowiadań - jak myślisz, czemu tak chętnie odwiedzam fora i piszę na nich takie elaboraty?

A ty co, pisać nie lubisz?

Dlatego pytam: jakie elementy Waszym zdaniem idą mi szczególnie dobrze w mojej twórczości (o ile są takie)? Co sprawia, że mimo wszystko nadal chcecie to czytać?

Hmmm... sensowna fabuła? Jaszczury? Nie wiem, o czym rzec, że "szczególnie" dobrze wygląda. Ale, człowieku - przecież nadal chcę to czytać. To się dla ciebie nie liczy?

Link do komentarza
Hola, przecież na ja początku naszej "współpracy" ostrzegałem, że jako krytyk jestem trudny, bo szczędzę tych pochwał.

No, o tym, że jesteś trudny, już przekonałem się wielokrotnie. wink_prosty.gif Abstrahując jednak od oszczędności względem pochwał - nie uważam, żeby taka koncepcja była zła sama w sobie, bo czasami po prostu trzeba powiedzieć coś wprost, ale sztuka polega na tym, żeby nie przesadzić. A zdarza się, że niektóre Twoje komentarze po prostu mnie irytują (szczególnie gdy co rusz mi wytykasz, że próbuję na siłę komplikować język opowiadania, a chodzi tylko o złe użycie wyrazu lub o zwrot, który brzmi "przaśnie". A przecież to nie jest tak, że olewam ten problem).

A ty co, zadręczasz się tym bez przerwy? Dziwne.

Nie dosłownie bez przerwy - mam w końcu własne życie. tongue_prosty.gif Ale to, o czym wspomniałem we wpisie (że od kilku miesięcy dzieje się to niemal za każdym razem, gdy ktoś naprawdę solidnie "da mi w rzyć"), jest prawdą. Bo o swoich pracach nie mam specjalnie wysokiego mniemania, a po takiej krytyce czuję, że czas, jaki przy nich spędziłem, w pewnym sensie poszedł się walić. A może to faktycznie tylko sposób jej wyrażenia mnie tak dołuje, sam nie wiem.

A ty co, pisać nie lubisz?

Heh, gdybym nie lubił pisać, to bym tego nie robił, proste. To hobby daje mi też dobry pretekst do zasięgania wiedzy w dziedzinach, które są mi do pisania potrzebne (w ramach czy to języka, czy przygotowania tematycznego), można więc powiedzieć, że również mam jakąś motywację. Jedynie z przyjmowaniem krytyki bywa u mnie różnie.

Hmmm... sensowna fabuła? Jaszczury? Nie wiem, o czym rzec, że "szczególnie" dobrze wygląda. Ale, człowieku - przecież nadal chcę to czytać. To się dla ciebie nie liczy?

Ale w sumie jest jakiś powód - mniej lub bardziej świadomy - dla którego chcesz to czytać dalej, prawda? Chodzi też o to, że wiem, jakie elementy najbardziej lubię pisać w prozie (dialogi i wstawki narracyjne dotyczące samych postaci, tj. przemyślenia i ekspozycje), ale czy to jest równoznaczne z "idzie mi to dobrze", to właśnie nie mam pewności.

Mimo wszystko ostatnio wysłałem do Holy'ego drugi rozdział do sprawdzenia, więc nie warto już pytać, czy go umieszczę tutaj, tylko kiedy. ;]

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...