Skocz do zawartości

Uwaga! Domi pisze!

  • wpisy
    51
  • komentarzy
    260
  • wyświetleń
    64323

Przemoc w grach, część I


Domi90

1001 wyświetleń

Jeszcze do niedawna wydawało mi się, że o przemocy w grach powiedziano już wszystko. Media swego czasu nagłaśniały historie o nastoletnich mordercach, których działania zostały rzekomo zainspirowane przez gry, a psycholodzy wypowiadali się na temat ogromnej szkodliwości tego typu rozrywki. Później temat nieco przycichł, więc myślałam, że nagonka na gry już się skończyła i wreszcie zostaną uznane za pełnoprawne medium. Niestety grubo się myliłam. Podczas mojego wystąpienia na wrześniowym Festiwalu Komiksu i Gier w Łodzi od jednej ze słuchaczek padło to znienawidzone pytanie o szkodliwość gier. Jak widać, pewne rzeczy nigdy się nie zmieniają, więc nadal trzeba bronić gier przed niesprawiedliwymi opiniami.

Na wszelkie zarzuty o eskalacji przemocy w grach moim wytłumaczeniem było PEGI. Oznaczenia na pudełkach powinny być dla wszystkich jasną i czytelną informacją, dla jakiego odbiorcy przeznaczony został konkretny tytuł. Niestety w naszym społeczeństwie ciągle pokutuje przekonanie, że gry są dla dzieci, wobec czego wszelkie treści nieodpowiednie powinny zostać ocenzurowane. Jak widać niewielu ludzi jest skłonnych przyznać grom status podobny do filmów. W kinie nauczyliśmy się odróżniać gatunki i konwencje. Filmy dla dorosłych mogą się komuś nie podobać, ale nikt głośno nie wysuwa postulatów zaprzestania ich produkcji. Natomiast gier taka zasada absolutnie nie dotyczy. Mało kto jest świadomy, że gry to medium, jak każde inne, wobec czego ma prawo zawierać treści dla dzieci nieodpowiednie.

Najbardziej irytuje mnie przenoszenie odpowiedzialności za dzieci, z rodziców na producentów gier. Zamiast bojkotować rodziców, którzy pozwalają swoim pociechom na kontakty z tekstami kultury bez jakiejkolwiek kontroli, to wygodniej jest obwinić o wszystko producentów, którzy dla zarobku rzekomo manipulują niewinnymi umysłami młodocianych. Śmiech mnie ogrania, gdy pani psycholog w jednym z reportaży telewizyjnych stwierdza, że dostrzegła zagrożenie w grach po tym, jak jej ośmioletnia córka grała w krwawą produkcję. Zgadzam się, że pewne tytułu są brutalne i dzieci nie powinny mieć z nimi kontaktu, nie mniej to na rodzicach spoczywa obowiązek kontroli. O ile wygodniej jest posadzić latorośli przed monitorem i mieć spokój na dłuższy czas, niż zagrać razem z dzieckiem lub chociaż zainteresować się nad czym ono spędza czas.

Koronnym argumentem wytaczanym przez przeciwników tego medium jest jego immersyjność, która czyni odbiorcę stroną aktywną, a nie bierną. Psycholodzy uważają, że oglądanie brutalnego filmu przez dziecko jest znacznie mniej szkodliwe niż granie w grę, zawierającą elementy przemocy. Widz rzekomo tylko przygląda się przemocy, a gracz czynnie w niej uczestniczy. Moim zdaniem przemoc to przemoc i takie rozgraniczanie jest pozbawione sensu. Zajmujący, nasycony agresją film może również źle oddziaływać na psychikę dziecka, co każde inne medium o treściach nieodpowiednich dla wieku odbiorcy. Irytujące jest również zachowanie wielu ekspertów od wychowywania dzieci i innych specjalistów, którzy demonizują gry, chociaż w życiu w żadną nie zagrali. W jednym z reportaży telewizyjnych autorytet w dziedzinie psychologii z odrazą na twarzy patrzy jak zaproszony do studia gracz demonstruje jak należy grać w GTA. Szkoda, że sam nie odważył się wykonać chociaż jednej misji, żeby dogłębniej poznać medium, o którym ma tak ugruntowaną opinię. Nie twierdzę, że wszyscy eksperci postępują w ten sposób, ale nie zdziwiłabym się, jeśli rzeczywiście okazałoby się, że większość z nich o graniu nie ma bladego pojęcia.

Domyślam się, że większość graczy nie zgadza się z tymi zarzutami, ale zachęcam do komentowania. Czy którykolwiek argument przemawiający za szkodliwością gier w jakiś sposób was przekonuje? Uważacie, że media przestały się już tym tematem zajmować czy wręcz przeciwnie? W kolejnym wpisie z cyklu, przedstawię kontrargumenty udowadniające, że nie takie gry straszne jak je malują.

17 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Czy ktoś z Was też grał kiedyś w Angry Birds, a teraz chodzi po wsi i rzuca wróblami w wieprze? Jeśli tak, to znacie może jakies stałe zaopatrzenie w ptactwo? Kury juz mi sie skończyły, a wróble nauczyły się spierdzielać...

Link do komentarza
Psycholodzy uważają, że oglądanie brutalnego filmu przez dziecko jest znacznie mniej szkodliwe niż granie w grę, zawierającą elementy przemocy.

Nope, poprosiłbym jednak o jakiś przykład takiej wypowiedzi/tekstu.

Zajmujący, nasycony agresją film może również źle oddziaływać na psychikę dziecka, co każde inne medium o treściach nieodpowiednich dla wieku odbiorcy.

Oczywiście.

autorytet w dziedzinie psychologii z odrazą na twarzy patrzy jak zaproszony do studia gracz demonstruje jak należy grać w GTA

O, któż to był? o.O

Czy którykolwiek argument przemawiający za szkodliwością gier w jakiś sposób was przekonuje?

Oczywiście, że że tak - ale tylko te rozsądne. Rozsądnymi są z reguły te, które opierają się na wiedzy naukowej, a nie na widzimisię autora. I tak na przykład wyjaśnienie społecznego uczenia się świetnie opisuje przypadki, w których gry komputerowe mogą być katalizatorem agresywnego zachowania. Ale TYLKO katalizatorem, bo cała reszta leży gdzie indziej...

Link do komentarza

Ja grałem mając osiem lat w Postal 2 i jak dotąd nikogo nie zabiłem :P Poza tym, uważam że gry nie są niczemu winne, ktoś ma słabszą psychikę to nie może grać w takie tytuły jak Manhunt 2, ale to wszystko zależy od, jak dobrze wspomniałaś rodziców i od nas samych :)

Link do komentarza

Zgadzam się z tekstem. To rodzić MA obowiązek pilnować swojego dziecka, a nie producent scen jakie w grze występują. Często rodzice obwiniają innych że to przez nich ich pociecha ogląda wyrywanie głowy w Alien vs. Predator, a tak naprawdę nie potrafią przyznać się do błędu w wychowywaniu swojego dziecka. Jeśli im się coś nie podoba to niech tego nie kupują i tyle na ten temat. Dobra idę porwać samolot i rozstrzelać pasażerów.

Link do komentarza

Przemoc, czy nie przemoc, tu przede wszystkim chodzi o pełnoprawność gier jako dziedziny sztuki. Dla mnie to i mogłyby istnieć symulatory gwałcenia 5-letnich dziewczynek czy gry, w których głównym celem jest kierowanie poczynaniami przywódcy grupy neonazistów. To, czy dziecko zagra w te gry jest osobną sprawą, która zupełnie nie powinna dotyczyć twórców / producentów.

Zresztą, nawet nie byłbym pewny czy skutki grania w takie gry przez dziecko byłyby szczególnie negatywne / postrzegalne. A mówię to dlatego, że jestem z pokolenia które w bardzo młodym wieku czyniło, oglądało i czytało wszystko to, co w latach 90 rzekomo było sprawką szatana.

Link do komentarza

Z mojej perspektywy argument w stylu: "a jak byłem mały to grałem w GTA, Postala i Dooma i jeszcze nikogo nie zabiłem" nie ma żadnej wartości merytorycznej dla osoby, która atakuje gry, a jedynie utwierdza ją w przekonaniu, że gry zawierające sceny przemocy itp. są właśnie skierowane do dzieci. Problem polega w edukowaniu zarówno rodziców jak i dzieci, które tytuły są odpowiednie, a które z pewnością nie powinny znaleźć się w komputerze/konsoli małolata. Argumenty pseudobadaczy jakie Domi przytoczyła na spotkaniu KNBG sprawiają, że aż włos się jeży na głowie :/

Link do komentarza

Zawsze znajdzie się coś, czego starsze pokolenie nie rozumie i całe zło świata zwali na to znienawidzone "coś".

Jeśli rodzic bez mrugnięcia okiem kupuje dziecku 9 letniemu grę z napisem "18", albo gdy pięciolatek w kawiarence gra w GTA Vice city, gdy znudzona mamusia siedzi metr od niego i nie zwraca uwagi na to w co synek gra (autentyk), to ich pretensje o "brutalność gier" są po prostu śmieszne.

Link do komentarza

Przede wszystkim człowiek, jako mięsożerca, ma wrodzone poczucie przemocy. Pomyślcie o całej historii i zastanówcie się, kiedy istniał taki humanitaryzm jak teraz. Zarazy, kary śmierci, wojny i krwawe porachunki towarzyszą nam od zawsze. Uciekanie od przemocy czy seksu na ekranie jest śmieszne i dziecinne. Niech rodzic nauczy dziecko korzystać z rozumu, a będzie rozróżniało fikcję od rzeczywistości.

Link do komentarza

Banda szarlatanów próbuje przekonać naiwnych, że to co oni głoszą jest prawdą. Zwykła kolej rzeczy. Mniej najbardziej brakuje części, w której owi szarlatani zostają wypędzeni z miasta kamieniami. Jeśli ktoś uważa, że komiksy i gry są tylko dla dzieci to pokazuje tylko jego stan umysłowy. Ja się cieszę, że w życie wchodzi pokolenie, które ma częstszy kontakt z grami - a także aktywni stają się gracze starsi wiekiem - więc tego typu wypowiedzi za jakiś czas powinny budzić powszechny śmiech. Gry mogą wywierać negatywny wpływ na ludzi, ale są one zarówno pozytywne jak i negatywne, a główną winę ponoszą nie gry, a ludzie.

Link do komentarza

Ja tylko grzecznie powtórzę słowa ...AAA... bo pogląd na sprawę mam identyczny. Dziecko powinno znać granicę między fikcją i rzeczywistością, rodzice powinni poświęcić dość czasu żeby wpoić mu system moralności i nauczyć odróżniać fikcje od rzeczywistości. Grałem w GTA III w wieku 8 lat i jakoś nie jestem przez to bardziej agresywny. Przy wielu z nas ci ''psycholodzy" mieliby zagwozdkę na długie miesiące.

Gry to względnie nowe medium, potrzeba czasu i od czasu do czasu ucieszenia jakiegoś wariata który chcę się dobrać do czarnych pasków i przyklejać je na pudełkach z grami.

Link do komentarza

W sumie takie zwalanie winy na gry wideo to coś naturalnego ze strony rodziców. Najprościej zauważyć, że dziecko zabija innych w grze gdzie jest to zupełnie umowne. Zwykle wywołujące agresję zachowania spotykamy jednak częściej w prawdziwym życiu. Co skuteczniej wywołuje agresję: gdy prawdziwy człowiek wyrządzi ci przykrość czy dziesiąty z kolei zgon podczas walki z bossem w grze?

Uważam, że agresji uczymy się szybciej na ulicy niż grając. Oczywiście słyszy się o tych co zabili przez grę, ale w instrukcjach zwykle radzą by przed włączeniem gry skonsultować się z lekarzem od główki.

Gry są produkowane wyłącznie dla zdrowych psychicznie, ale zawsze jest jakiś margines, który nie dotyczy tylko gier.

Poza tm dlaczego autorzy takich wypowiedzi sami nigdy nie grali, a jedynie patrzyli na grające dzieci nie biorąc pod uwagę, że nadużywanie przy nim słowa "k*rwa" jest jeszcze gorszym pomysłem niż godzinka dziennie przed komputerem?

Link do komentarza

To jest takie, za przeproszeniem pierdzenie, ze strony tych psychologów. Gry są, w przeciwieństwie do kina, czymś całkiem nowym, więc nie zdążyły sobie wyrobić odpowiedniego prestiżu. Najzabawniej wygląda to w polskich mediach mainstreamowych, kiedy mamy jakiś materiał o grach. Zazwyczaj tendencyjny i stwierdzający, że to zło potrafiące spaczyć prawego człowieka. Gdy wyszedł Wiedźmin i okazał się wielkim hitem, to oczywiście były same przychylne komentarze o grach i chwalenie się jacy to Polacy świetną grę zrobili. Poza tym Lennon został zabity przez jakiegoś psychola, więc powinniśmy zakazać muzyki Lennona. To na pewno ona zmieniła mordercę w szaleńca!

Link do komentarza

Quetz: W tym artykule Przemoc i głupota wypowiada się psycholog dr Andrzej Augustynek: Wymienione zjawiska psychiczne: habituacja i czerpanie wzorców mają na pewno miejsce nie tylko przy oglądaniu filmów i telewizji, ale także przy grach komputerowych. Zachodzi jednak między nimi zasadnicza różnica. W filmach i telewizji morderstwa obserwuje się pasywnie. Natomiast w grach komputerowych grający jest nie tylko obserwatorem przemocy, ale także jej egzekutorem. Można więc sądzić, że jeżeli oglądanie scen przemocy w telewizji wpływa na agresywność dzieci, to gry zawierające elementy agresji mają wpływ znacznie silniejszy.

Demonstracja grania w GTA zaczyna się tuż po 2 minucie, ale zachęcam do obejrzenia całości.

Qrowsky: W podlinkowanym filmiku pada stwierdzenie, że mózg dziecka/nastolatka nie jest jeszcze w pełni ukształtowany, dlatego przemoc może na nich oddziaływać silniej niż na dorosłe osoby. Niestety nie mam możliwości zweryfikowania tej teorii.

LouisFreakman: Dokładnie tak. Dla przeciwników gier takie stwierdzenie to woda na młyn. Powiedzą, że ten i ten nie zabija, chociaż w takie gry grał, ale ktoś może nie być tak odporny itd.

Amdarel: Niestety nie są to rzadkie zachowania. Na spotkaniu koła ktoś opowiadał jak widział gdy tatuś z synem ( na oko ośmioletnim) wybierają grę. Ojciec polecił dziecku GTA, bo takie... fajne. Fajne, ale dla ojca, a nie syna.

...AAA...: Rodzicowi nie chce się uczyć dzieci właściwych zachowań, od tego szkoła przecież jest! Prościej zrzucić winę na wszystkich wokół, że potomek zobaczył kawałek gołego ciała lub krew na ekranie.

Holy.Death: Też kiedyś miałam nadzieję, że młode pokolenie będzie już inaczej do gier podchodzić. Jednak okazuje się, że ugruntowane poglądy są ciągle silne. Niektórzy w moim wieku nadal uważają, że gry i komiksy to rozrywka dla dzieci, a dorosłemu człowiekowi nie wypada na to poświęcać czasu.

Na dokładkę dorzucam linki do kilku reportaży i artykułów.

Komputerowi mordercy

Przemoc w grach

Niektóre materiały są sprzed kilku lat, ale wiele się w świadomości społeczeństwa nie zmieniło. Dodam jeszcze, że w 2009 roku system PEGI jest obowiązujący w Polsce.

Na koniec bonus. Można się z tego śmiać, ale aż strach pomyśleć ile osób w to uwierzy.

Link do komentarza
Niektórzy w moim wieku nadal uważają, że gry i komiksy to rozrywka dla dzieci, a dorosłemu człowiekowi nie wypada na to poświęcać czasu.

A kto definiuje takie sprawy? Jeśli lubisz inteligentne komiksy - a są takie, którym z powodzeniem można dać 16-21 za treść, rysunek i przesłanie - to czytaj do woli. Miałem kiedyś taki fajny komiks poświęcony w całości Sknerusowi McKwaczowi i po dziś dzień nie mogę sobie darować, że go zgubiłem. Świetna rzecz. Dorosłość, prawdziwa, mentalna dorosłość to przede wszystkim brak stwierdzenia, że "to jest dla dzieci". Kupuję sobie Chupa Chups i mam w nosie cudzą opinię, bo przede wszystkim liczy się moja własna, kiedy mówimy o MOICH upodobaniach.

Quetz: W tym artykule Przemoc i głupota wypowiada się psycholog dr Andrzej Augustynek: Wymienione zjawiska psychiczne: habituacja i czerpanie wzorców mają na pewno miejsce nie tylko przy oglądaniu filmów i telewizji, ale także przy grach komputerowych. Zachodzi jednak między nimi zasadnicza różnica. W filmach i telewizji morderstwa obserwuje się pasywnie. Natomiast w grach komputerowych grający jest nie tylko obserwatorem przemocy, ale także jej egzekutorem. Można więc sądzić, że jeżeli oglądanie scen przemocy w telewizji wpływa na agresywność dzieci, to gry zawierające elementy agresji mają wpływ znacznie silniejszy.

Z moich wiadomości wynika, że to filmy wyrabiają postawę agresywną ze względu na bierność uczestnika, który czerpie wzorce z telewizji. Gry z kolei znieczulają na przemoc i brutalność, ale ze względu na uczestnictwo/interakcję nie narzucają graczowi jakiegoś światopoglądu. Informacje pochodzą - o zgrozo - z materiałów zbadanych opracowanych przez psychologów amerykańskich. To, że wnioski różnią się od pana psychologa wynika pewnie z tego, że oni sprawę zbadali, a pan Augustynek "może więc sądzić".

Niestety administrator nie pozwala linkować, dlatego wpiszcie po w wyszukiwarkę po prostu na dobre i na złe gry komputerowe to zło.

I wonder why...

Link do komentarza

Są dwie sprawy:

Pierwsza - to po prostu leniwość/głupota/niewiedza/niechęć do wiedzy rodziców sprawia cały problem. Przepraszam - jeśli w narożniku pudełka jest znaczek +18, to można kupić go dziecku, ale jeśli w telewizji takowy znaczek zobaczą, to odsyłają dziecko do pokoju. Większość rodziców woli powiedzieć że np. power metal jest zły, bo słyszeli coś o "jakimś heavy metalu" (inna sprawa że często ci "eksperci w psychologi" mylą go z death metalem). Świetnie taki fakt ukazał film "Sala Samobójców".

Druga:

Nie rozumiem o co szał, wg. mnie nawet 13-latek mógłby sobie grać w GTA czy Postala - tylko musiałby nie mieć ze sobą żadnych problemów. Ogólnie, książki do takiego rozwoju się przyczyniają - ale nie lektury, nie młodzieżowe fantasy (którego przeciwnikiem nie jestem. bo wprowadza młode osoby w świat książek), tylko normalne książki, typu "Pieśń lodu i Ognia" (dla nieobeznanych w temacie chodzi o serie której pierwszą częścią jest "Gra o Tron"), czy "Anioły i Demony".

PS. Co do bierności - to właśnie filmy są gorsze, bo kto nam zabroni nie ucinać nikomu w Postalu 2 głowy łopatą? A w filmie "Postal" widz musi oglądać sceny przemocy.

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...