Skocz do zawartości

A idź pan w pyry

  • wpisy
    345
  • komentarzy
    4878
  • wyświetleń
    461699

Kibicu, komu kibicujesz?


Qbuś

3128 wyświetleń

Na forum mamy kibiców Manchesteru United, mamy potyczki między fanami Realu Madryt i Barcelony, mamy lokalnych typerów. Cała rzesza fanów, a może i fanatyków. Nawet speców i pasjonatów. Ja jestem fanem - przyznam szczerze - raczej kanapowym, ale ogólnie sportem zainteresowanym. Często jednak sceptycznym. Do pewnych przemyśleń zainspirował mnie wpis

Najwięksi Judasze Premier League autorstwa Facedancera. Kibicowskie przywiązanie, piłkarskie zdrady... Ale komu tak naprawdę kibicujemy?

bratty-kid.jpg

Biorąc pod uwagę semantykę - kibicujemy raczej klubom, a lubimy zawodników. A jeśli weźmiemy pod uwagę kluby, które najczęściej stają się obiektami kibicowskich sympatii, to zauważymy są to w zasadzie firmy. I wcale nie chodzi mi tu o Old Firm Derby, a o wielkie pieniądze, o zarządzanie, o przedsiębiorstwo. Nie ma co się oszukiwać - dziś w piłce wszystko rozbija się o kasę. Zdrady opisane przez Facedancera? Kasa. Kasa. Kasa. Ponoć nie śmierdzi. Czy aby na pewno?

Tu właśnie zaczynają się schody - czy to dobrze, czy źle? Z jednej strony nie ma co się dziwić zawodnikom - oni w zasadzie są pracownikami, zawodowcami. Czasem zarabiającymi kwoty iście astronomiczne, ale jednak. Nie ma więc co się im dziwić, że idą tam, gdzie większa kasa. Polscy zawodnicy wiedzą, że to kończy się różnie, ale co zarobią, to ich. Tu znów wchodzimy na grząski grunt - czy aby nie zarabiają za wiele? Czy rzeczywiście są aż tyle warci? Ja nie będę na te ruchome piaski się pchał i zasłonię się rynkiem. Poza tym wydaje mi się, że za jakiś czas ten system zaliczony solidne kopa w zad.

cracovia-historia-pilka-1923.jpg

Wróćmy jednak do klubów - w amatorskich, a może i półamatorskich czasach zamierzchłych gracze klubowi byli ściśle związani terytorialnie z klubem. Skład danego zespołu składał się z mieszkańców danego miasta albo dzielnicy. Nic w tym dziwnego. Z czasem piłka klubowa zaczęła się zmieniać, gracz zmieniali barwy klubowe, a potem i podróżowali do innych państw. A dziś? Spójrzmy na skład Wisły Kraków, mistrza Polski, w ostanim meczu w eliminacjach Ligi Mistrzów.

Wisła: Pareiko - Lamey, Jaliens (80' Jovanović), Chavez, Junior Diaz - Sobolewski (58' Iliev), Wilk - Nunez, Melikson, Małecki (80' Kirm) - Genkow.

W składzie trzech Polaków. Zresztą skład rywala jeszcze biedniejszy w graczy 'krajowych'. Niektórzy pewnie pamiętają brazylijskie ekscesy prezesa Pogodni Szczecin, Antoniego Ptaka. Tak to wygląda dziś na poziomie Ekstraklasy, ale przecież i w niższych ligach w wielu zespołach wychowankowie klubu stanowią mniejszość w składach. Komu więc kibicujemy? I dlaczego? Prezesowi? Pracownikom technicznym? A może chodzi o tą efemeryczną wypadkową historii, tradycji i dawnych zawodnikach, którą można nazwać klubem?

Na koniec muszę Was zasmucić - nie mam odpowiedzi. W takim spojrzeniu kibicowanie wydaje mi się bez sensu. Ale czy ktoś twierdził, że kibicowanie jest racjonalne? Chyba nie. Kończę więc i wracam do swego kanapowego kibicowania. By osłodzić Wam te refleksje przypomnę pewien przykład kibiowskiej fiksacji od lat najmłodszych:

- Dzisiejsza młodzież sądzi, że pieniądze to wszystko.

- Tak [...] młodzi ludzie tak sądzą, a gdy są starsi, to wiedzą o tym.

Oscar Wilde

Portret Doriana Graya

51 komentarzy


Rekomendowane komentarze



Ja kibicuję historii, zobowiązującej tradycji, manierze gry, stylowi prowadzenia klubu, nietuzinkowym ludziom tworzącym niepowtarzalną atmosferę. Ważne jest jeszcze jedno: oglądanie meczów bez kibicowania jest wyzute z emocji i o wiele, wiele za nudne.

A entuzjazmuję się od dawien dawna pierwszym zespołem, który wymieniłeś.

Link do komentarza

Ja jestem raczej spokojnym kibicem, choć przez bardziej zagorzałych kibiców zostanę zapewne nazwany bezpłciowym :).

Otóż w Polsce kibicuję 2 klubom: Śląskowi Wrocław (z racji zamieszkania) i Lechowi Poznań (ciekawy skład, jako jedyni jak na razie nie przynoszą wstydu w Europie). Ale jesli tak jak w tym roku, Wisła i Legia grają w LE, to trzymam za nich kciuki mocno, bo to przecież polski klub, nawet jeśli grają w nim niemalże wyłącznie obcokrajowcy.

Jeśli chodzi o poważniejsze zespoły, to kibicuję Realowi Madryt (ale potrafię powiedzieć wprost, że źle się tam dzieje za sprawą Mourinho), Arsenalowi (przez wiele lat potrafili wygrywać z najlepszymi i przegrywać ze słabymi) i Juventusovi Turyn, który aktualnie niestety nie może się podnieść po degradacji.

Link do komentarza

...AAA... wszystko już powiedział i w pełni się z Nim zgadzam. Dodam jeszcze, że klubu się nie wybiera, to klub wybiera ciebie. Ja kibicuję Manchesterowi United także, bo czuję do nich jakieś przywiązanie mimo, że mieszkam tysiące kilometrów od tego miasta, mimo, że nigdy nie byłem na ich meczu.

Link do komentarza

...AAA... - Pierwsze dwa OK. Ale czy maniera nie zależy od trenera, a prowadzenie od prezesa?

Reaper7027 - A ja znajomości języka polskiego.

pankamilek - OK. Ale dlaczego kibicujesz?

FootManFan - W jaki sposób wybrał Cię Manchester? Jak przyciągnął?

Lewis - To cierpliwy z Ciebie 'oglądacz', bo takie panie w trakcie 90 minut widoczne są rzadko albo wcale ;)

Link do komentarza

Pewnie tak, rzecz w tym (nie wierzę, że tego nie wiesz) że nad tym wszystkim panuje twardą ręką Sir Alex Ferguson. Zaczął jeszcze przed moimi narodzinami i mam nadzieję, że będzie kontynuował swoje dzieło póki zdrowie mu pozwoli.

Bym zapomniał:

=)
Link do komentarza

Za szczyla kibicowałem kilku klubom, ale po finale Ligi Mistrzów w 2001 oddałem serce Juve. Jedyny klub który sprawił, że zapłakałem. I jeśli to nie jest powód do kibicowania to nie wiem co nim jest.

Jestem umiarkowanym, spokojnym kibicem, ale Trezegue nigdy nie wybaczę tych 2 nie strzelonych karnych. :icon_twisted:

Link do komentarza

A Legia, Legia kurczak :D

Dzisiejszy futbol to już niestety nie ten romantyczny sport, którym pasjonowali się nasi dziadkowie czy ojcowie... Kasa, tylko kasa się liczy... Chłopak jednego dnia całuje herb Millwall, żeby drugiego przejść do WHU (no dobra, może zbyt ekstremalny przykład). Czegoś takiego, jak przywiązania do okolicznego klubu też już nie ma, każdy chce odejść hen daleko, po lepszą kasę.

Dlaczego kibicuję? Dla mnie to takie spaczenie umysłowe, pewien dodatkowy smaczek w szarym życiu :P Czym byłoby ono, gdyby nie odwiedziny na meczach Ekstraklasy, Młodej Ekstraklasy, drużyn młodzieżowych, treningach, spotkaniach kibicowskich, oglądaniem meczów w klubowym barku mojej Polonii Warszawa... Kibicuję dlatego, że tak wybrałem kilka lat temu i teraz już nijak się wykręcić...

A w Anglii tylko Fulham i Charlton Athletic! 8)

Link do komentarza

Mnie do kibicowania Manchesterowi Utd przekonał wujek, który kupił mi parę drogich gadżetów tego klubu. Tych 7 lat temu, gdy grywałem w te Fify, PESy nie miałem ulubionego zespołu, a w koszulce od wujka chodzę do dziś, choć jest to najstarszy ciuch, który posiadam ;)

Link do komentarza

...AAA... - Wiem, wiem. Ale pytałem bardziej ogólnie. Nie tylko o Czerwone Diabły.

Maranzano - Palermo? No proszę. Czemu?

Piewca - To nie powód, to efekt. Czemu płakałeś z powodu porażki jakiś facetów co zgarniają gruuubą kasę za bieganie za piłką?

mistew - Już za ojców nie był to tak romantyczny sport. Za PRLu gracze rzadko wyjeżdżali, ale kluby lubiły sobie podbierać graczy. M.in. dlatego Legia to kurczak ;) Mam taką mini-teorię, że kibicowanie to po prostu przejaw naszej plemiennej natury.

Kurczek11 - Innymi słowy... Zostałeś kupiony, a wręcz przekupiony. Cóż... Pasujesz do Rooneya :P

Link do komentarza

@Qbuś - wolę być przekupiony przez wujka :laugh:, niż być kibicem Barcelony tylko dlatego, że odnosi same sukcesy. Znam paru takich wielkich fanów Barcy; jeden nawet nosił kiedyś koszulkę Realu z Carlosem :P

Link do komentarza

Kiedyś lubiłem moich chłopaków z Arki Gdynia, ale kiedy na forum fanów tego klubu napisałem że uwielbiam oglądać ich mecze i życzę więcej sukcesów....dostałem bana,(Żadnych byków ortograficznych, obrazania innych klubów itd) i od tej pory nikomu nie kibicuje a mecze oglądam tylko pod koniec spotkania.

Link do komentarza
Mam taką mini-teorię, że kibicowanie to po prostu przejaw naszej plemiennej natury.
O, toto. Szczególnie wyraźnie widać to wśród kiboli - dla nich ważniejsza jest lojalność wobec swoich niż uczciwość i sprawiedliwość.

jeden nawet nosił kiedyś koszulkę Realu z Carlosem
Znasz... mnie? :D Cóż, wg mnie sympatia do jednego klubu nie musi iść w parze z nienawiścią do innego. Ale wiem, jakich fanów masz na myśli ;)

Barcelonie kibicuję od roku 1999, wtedy jeszcze był to jedyny zespół bez loga sponsora na koszulce. Wybrałem ich ze względu na efektowność meczów w lidze mistrzów - wyniki 4-2 i 3-3 to w tamtym okresie była norma, i ten dwumecz z Chelsea: 1-3 i 5-1 :D Teraz lubię ich za styl gry (kocham te niekończące się wymiany podań), ale coraz więcej tracą w moich oczach przez te symulacje, złośliwości itp. Piłkarze niestety mają spory wpływ na młodych chłopaków, a popłacające oszustwa w TV w wykonaniu ich idoli jest barrdzo niewychowawcze. Za moich podstawówkowych czasów tyle tego nie było :/

Link do komentarza

@Tebeg - Barca gra efektownie, a te podania to chyba ich znak rozpoznawczy. Ostatnio Manchester Utd też zaczął bawić się z przeciwnikiem i klepać w środku pola, a nawet czasami robi efektowne akcje z klepki w polu karnym, ale to nie to samo, co Barcelona. Muszę się przyznać, że za symulacje fauli nienawidzę tego zespołu. Jeśli chodzi o ligę hiszpańską, to wolę Athletico Madryt ;)

Link do komentarza

Kurczę, temat dość ciężki do ogarnięcia. Przynajmniej dla mnie.

Otóż 4 lata obycia z piłką ręczną pokazały mi, że "piłka kopana" to już głównie biznes, a nie sport. Przykro mi się robi, gdy widzę mężczyzn padających na murawę po pierwszym lepszym kontakcie z przeciwnikiem, kiedy leżą w polu karnym przez dwie minuty, próbując wywalczyć karnego. Mógłbym wymieniać długo, dlaczego ten sport stracił magię, ale to wymagałoby ode mnie przykładów, a one znów wymagają postawienia jakiegoś klubu po 'tej gorszej stronie'. Pozostanę więc przy tym, że szczypiorniści reprezentują się lepiej i tyle. To moje zdanie, nikt mnie na razie nie przekonał, że jest inaczej i ja również nikogo nie mam zamiaru przekonywać o swojej racji.

No dobra, bo zszedłem z tematu. Sam kibicuję dwóm klubom. Lokalnej, legnickiej Miedzi i... Bayernowi Monachium.

Sentyment do pierwszej drużyny jest naturalny. Moje miasto, mój region, mój klub. Kibolem raczej nie jestem, choć zdarzało się, że brałem udział w jakiś przepychankach. Czy to u nas, czy na Śląsku.

Z drugiej strony odrzuca mnie od tego wszystkiego. Ostatnio nawet postanowiłem, że nie wejdę na "żyletę" dopóki na boisku nie będzie więcej akcji, niż na trybunach. No i tak czekam.

A teraz pytanie, dlaczego kibicuję Bayernowi. Może dlatego, że dużo podróżuję po Niemczech, że Niemców znam, a gdy byłem mały to oglądałem czasem Bundesligę z dziadkiem? Nie umiem odpowiedzieć na to pytanie, właściwie to trochę idiotyczne kibicować klubowi, jeżeli nie było się w 'jego' mieście, nie weszło się na jego stadion. Oglądając mecz Gwiazdy Południa, gdy ta przegrywa to wstaję od telewizora i myślę "no, szkoda, Butt bronił do [beeep]...". I tyle. Zaś gdy wracam przez park po przegranych derbach to normalne, że najchętniej człowiek rozwaliłby wszystko dookoła.

Naprawdę do tego tematu trzeba podejść z powagą, bo inaczej to nawet nie ma o czym dyskutować.

Polecam film "Hooligans", w roli głównej Elijah Wood. (Ten od Władcy Pierścieni, grał Frodo)

Link do komentarza

Ja tam jedynie obserwuję jak radzi sobie pewien lokalny klub obecny Ekstraklasie. Daleko mi jednak do kibicowania i przejmowania się tym wszystkim. Większość meczów nawet tych teoretycznie najciekawszych nudzi mnie po kilku-kilkunastu minutach i dobrze mi z tym. Podobnie jak z brakiem zainteresowania samochodami :)

Link do komentarza

@Qbuś Oj ciężko odpowiedzieć mi na to pytanie. Jeszcze jakieś 6 lat temu kibicowałem tej drużynie która gra lepiej. Byłem zwykłym sezonowcem. Wszystko zmieniło się dzięki dwóm panom: Rooneyowi i C.Ronaldo. Ich gra w United była dla mnie czymś pięknym. Zacząłem kibicować tylko tym dwóm zawodnikom. Taki był mój początek. Oglądałem United, na boisku "wcielałem" się w moich idoli. Cały czas ciągnęło mnie do Manchesteru. Poczułem więź do tego klubu. Moim następny krokiem w "wielkiej karierze" kibica było wydawanie kasy na gadżety klubu. Kupiłem nawet sobie meczówkę z ówczesnego sezonu. Zaczęło się 5-6 lat temu i trwa to do dziś, to moje kibicowanie. No, ale pytałeś się mnie w jaki sposób wybrał mnie Manchester. Nie umiem tego wytłumaczyć i może to się wydawać głupie, ale ja się czuję wybrany. Zaczęło się od dwóch piłkarzy, a przerodziło się w miłość do całego klubu. Untied przyciągnął mnie do siebie po prostu. Tak przy okazji, powiedzenie, że "klubu sie nie wybiera... " gdzieś przeczytałem. Utkwiło mi to w pamięci i bardzo spodobało. Myślę, że jest to taka zgrabna metafora, która jakiś sens ma, ale, jak każda inna nie jest dosłowna :wink:

PS. Znalazłem ostatnio moje wypracowanie z podstawówki " Co bym zrobił, gdybym dostał magiczną różdżkę". Napisałem tam, że zamieniłbym moje miasto w Manchester i opisałem dzień spędzony z zawodnikami Untied. Może nie ma to związku z tematem, ale pokazuje moje przywiązanie do Czerwonych Diabłów :tongue:

Link do komentarza

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...