Pewnego pięknego popołudnia Patryk, puszysty pan pilnujący przeróżnych ptaków, poza ptakami parzystokopytnych, pojął prastare przepisy panujące podczas przypadku pilnowania pawianów.
Pawiany, podglądając Patryka, postanowiły prysnąć, ponieważ poznanie pozostałych, pewnie piękniejszych punktów planety powodowało powszechne poruszenie.
Pełniąc perwersyjne, pozostałym pawianom podobne prace, przekonstruowywały punktowo plan pryśnięcia. Postanowiły. Punkt piętnasta powyskakiwały poza pomieszczenie pod pieczą Patryka
Pryskając, pewien pawian potłukł porcelanowy przedmiot, powodując przyspieszoną pobudkę psów.
Poza Patrykiem, pawianów pilnowały potworne psy patrolowe. Pawiany pamiętały... Psy pogryzły pawiany piętnastego października. Po październiku pawiany panikowały przed psami.
Psy patrolowe poganiały pawiany przez pełne parzystokopytnych pole. Przed psami pędził Patryk.
"Pach!" Pierwszy pawian padł postrzelony patrykowym pistoletem.
Patryk popatrzył podobnie pawiom po pełnych przejęcia pawianach.
"Pomocy!"- popiskiwały przerażone pawiany, płacząc panicznie.
"Pach! Pach! Pach!" Pikawa piątego pawiana pękła po przejściu pistoletowego pocisku przez purpurową powierzchnię pikawy.
Pojedynczy pawian, prawie poddany przed panem Patrykiem, począł pokojowo postulować.
Powalony pierwej pawian podniósł powiekę. Powstał. Popatrzył potwornie po psach, potem po Patryku.
Powstały pawian powalił pięścią Patryka. Pozostali przyjaciele poczęli podnoszenie pup, prócz pawianów padłych przez pistoletowy pocisk.
Poza psami, puszystych przyjaciół przestraszyło pojawienie przerażającej postaci, Predatora.
Predator podpalił porośnięte piwoniami pole. Popłoch. Psy prędko pouciekały przed pożogą. Pozostało parę pawianów. Para poumierała.
Pisałbym pozostałe perypetie pawianów... Postanowiłem pozostawić pisanie późniejszych przygód pawianów Paniom plus Panom. Piszecie państwo? Podnieście poprzeczkę!
20 komentarzy
Rekomendowane komentarze