Skocz do zawartości

Knockersa Blog

  • wpisy
    312
  • komentarzy
    2083
  • wyświetleń
    221102

Z roku na rok


Knockers

510 wyświetleń

Rok 1994 był słodko- gorzką mieszanką. Umarł Rysiu, Cobain się zabił, a na koncercie Golden Live wybuchł pożar. Z drugiej strony przyszedłem na świat. Co prawda jako różowy berbeć z bujnymi, czarnymi włosami, ale za to wyposażony w niebieskie oczy, które rozczulały wszystkich dookoła. Istne uprzedmiotowienie ochów i achów.

W 1995 nasza złotówka zyskała na wartości. Ja spadłem, bo kruczoczarne włosięta mi spłowiały, a oczy zamiast barwy niebieskiej zyskały bliżej niezidentyfikowaną, którą chyba mam do dzisiaj. Poza tym byłem grubym dzieckiem. Tak to wygląda na zdjęciach. Pulpecik mały. Oczywiście i tak wszyscy skakali wokół mnie. Ja bym upiekł. Mięsa na pięć lat by było. Moja mama miała coś z hipiski, to też puszczała muzykę z Woodstocku, którego pierwszy przystanek zawitał w Polsce. Ojciec raczej Cure i Eltona Johna puszczał.

1996 jest mi wyjątkowo bliski. Co prawda kumałem tyle, co martwa kijanka, ale to w tym roku, a dokładnie 1 kwietnia (paradoks...) zawitał pod strzechy CD-Action który jest bardzo ważnym elementem mojego życia. W którymś albumie jest fotka, na której mały Knockersik jeszcze Knockersem nie będąc przeglądał pierwszy numer. Gdyby tak wiedział, jak w przyszłości pokocha tą zbitkę lśniących stron... CD-Action było kupione dla płyty, jednej z pierwszych w nowym komputerze.

powodz_we_wroclawiu06.jpg

Dla mnie, Wrocławiaka 1997 minął pod znakiem powodzi, która wstrząsnęła Polską. Ja pamiętam wyłącznie helikoptery i pana od ważnych wiadomości. Już od tego momentu chciałem zostać dziennikarzem. Cóż, mały byłem, więc wiele więcej nie pamiętam. W tym samym roku poszedłem do kochanego przedszkola nr. 48. Pochodziłem tydzień, po czym rozpocząłem wagary. Wróciłem po miesiącu. Ostro musiałem zabalować.

Co takiego działo się w 1998? Może to, że awansowałem na wyższy poziom samodzielności całkowicie sam przemierzając w autobusie trasę z Polski do Włoch. Co prawda tam już odebrał mnie ojciec, ale przyznajcie, że wysyłanie takiego chłopczyka było głupotą. I to taki kawał, po przez pół Europy. Tego roku wystartowali Złotopolscy, najnudniejszy serial, jaki znam. Oczywiście większości takowych kwiatków unikam.

1999 oznacza dla mnie tylko Harry'ego Pottera. Serię, którą darzę największym sentymentem. Historia o chłopcu, który przeżył urzekła mnie pod każdym względem. Harry później dorastał wraz ze mną. Kamień Filozoficzny wspominam bardzo miło, jak każdy inny początek czegoś wspaniałego z resztą.

harry-potter.jpg

2000... Zaszczytem było żyć u schyłku tysiąclecia i na początkach nowego. Zauważcie, jakiego macie farta, że przeżyliście coś tak wspaniałego. Kto przeżył, to przeżył... W roku tym odnotowano falę samobójstw. Podobna, czarna wizja szykuje się za dwa lata, ale chyba nie na taką skalę.

Ja chodziłem kompletnie podjarany Małyszem. Grałem w "Małysza", bawiłem się w Małysza... Nawet jeździłem trochę na nartkach.

O tragizmie roku 2001 pisałem w ostatnim tekście na łamach bloga zamieszczonym. Wtedy to również rozpocząłem naukę w szkole. Szlaczki, Ala ma Kota i politycznie niepoprawna Akademia Pana Kleksa... Nagle zdaję sobie sprawę, jak przepadam za trygonometrią, dysocjacjami i uczeniem się nurtów filozoficznych.

Rok 2002... Pierwsza Komunia i nowy komputer od nieżyjącego już niestety wujka. Służył mi dzielnie przez sporo lat, długo odpalając najnowsze hity. Wtedy też na dobre pokochałem gry komputerowe. Pamiętam, że nie lubiłem strzelanek. Nie wyobrażałem sobie, jak można do cholery grać z widoku oczu bohatera. Moją pierwszą strzelanką, w jaką grałem trochę dłużej była Daikatana z CD-Action. I tak jej nie przeszedłem, bo mi się nie podobała. Wówczas największym powodzeniem cieszyły się u mnie Spye, Kapitan Pazur, Kangurek Kao, Croc, Hercules i Harry Potter. Później do panteonu gigantów dołączył Tony Hawk's Pro Skater, którego kolejne części spędzały mi sen z powiek i zapewniły na długo serii miano mojej ulubionej. Nie trwało to wiecznie, ale to inna historia.

W 2003, a właściwie przed rozpoczęciem tegorocznego roku szkolnego przeprowadziłem się do innego miasta. Brutalne zerwanie z dotychczasową rzeczywistością okazało się na dłuższą metę wartościowym doświadczeniem. Nauczyłem się wtedy bardzo wielu rzeczy i odkryłem, jak bardzo miasta pokroju Wrocławia różnią się od tych mniejszych, nazewnictwa swego niegodnych.

Roku 2004 z niczym nie mogę połączyć. Ot był i się zbył. A nie! W tamtym roku zostałem ministrantem. Właściwie, to w 2003, ale pasowanie odbyło się dopiero w tamtym. Ogólnie niebezpiecznie dużo czasu spędzałem w kościele. Zdaje się codziennie uczestniczyłem we mszy i chodziłem na wszystkie obrządki pokroju majówki, czerwcówki, różańca itd. Wiem, "żal"- powiecie. Gorzki żal.

rip_pope_john_paul_2.jpg

Anno Domini 2005 zmarł Jan Paweł II. Jak wiecie byłem wtedy ogarnięty kościołem, także śmierć naszego Papierza* bardzo mnie dotknęła. Czuwałem przed śmiercią. Czuwałem po śmierci. Chwilę śmierci przegapiłem, srałem.

2006 upłynął częściowo pod znakiem kolejnej katastrofy. Tym razem hali, w której odbyły się targi gołębi. Olałem trochę sprawę, bo zagrywałem się w GTA i Fifę 2006, które to zawojowały moje serce. 2006 to również mundial, którego wszystkie mecze gorąco śledziłem. Miałem nawet wuwuzelę, czapeczkę kibica, a nawet licencjonowaną replikę mundialówki! Nigdy dotąd tak nie interesowałem się piłką nożną. I nigdy po tym z resztą też... Taki rok totalnego odpału.

Rok 2007 to czas pożegnania się z podstawówką i pójście do gimnazjum. Pamiętam, że pierwszy rok w nowej szkole był dla mnie bardzo szary i wyczerpujący. Chyba tylko muzyka dawała mi siłę, żeby wszystko przetrwać. W tym roku zacząłem interesować się polityką. Mroczne czasy Ataku Klonów zakończyły się wraz z przyspieszonym odejściem PiSowskiego rządu i wstąpienie na jego miejsce PO, który jest tam po dziś dzień. Niestety wtedy dało o sobie znać nieporozumienie między prezydentem, a rządem. Paranoja.

Na samym początku 2008 została wydana w naszym języku ostatnia część Harry'ego Pottera. Tego również roku wybuchnął światowy kryzys. A ja? Ja byłem w podobnym stanie, jak w roku poprzednim. Co prawda pierwszy rok szkolny w gimnazjum zakończyłem ze swoją rekordową średnią, ale i to nie dawało mi satysfakcji. Szukałem miejsca, w którym mógłbym zacząć pisać.

ja.jpg

Takie miejsce znalazłem dopiero w roku 2009 tworząc tu bloga. Nabrałem trochę optymizmu i patrzyłem na wszystko troszkę inaczej, ale wciąż byłem raczej posępny. Miałem nauczyć się grać na gitarze, ale guzik z tego wyszedł. Widać to nie moje powołanie. Wiedziałem dobrze, kim jestem. To dość skomplikowane. Był to rok postanowień. Polska radowała się ze szczytowania w zestawieniach krajów najlepiej radzących sobie z kryzysem nie zdając sobie sprawy, że nikt Wojtkowi jabłek nie zabierze jak Wojtek nie ma jabłonki.

I tak docieramy do teraz, a konkretnie dnia moich urodzin. Zatoczyliśmy właśnie parabolę przez moje życie. Nie pisałem o wszystkim, bo to nie miejsce na zwierzenia.

____________

*- tak, wiem, Papieża... ale to taka tradycja w blogu jest

26 komentarzy


Rekomendowane komentarze



Ja pamiętam jak w 2001 zawalily się wieże, akurat przeglądaliśmy z rodzicami stacje i trafiliśmy na TVN24. Mysleliśmy na początku że transmitują jakiś film katastroficzny/akcji czy coś takiego. SZOK.

2006 - Tym razem hali, w której odbyły się targi gołębi.

Dopiero przy tym wpisie uświadomilem sobie ile to lat bylo temu. A pamiętam jakby to bylo wczoraj, pamiętam że mocno to przeżywalem.

Nigdy dotąd tak nie interesowałem się piłką nożną. I nigdy po tym z resztą też... Taki rok totalnego odpału.

Hah, mialem tak samo. Oglądalem mecze, wielki ze mnie byl kibic, a po mundialu nic. No i oficjalna pilka od tamtego czasu kurzy się na szafie.

Niezle zakończenie, zaskakujące i jednocześnie wyjaśniające calą ideę tego wpisu. Świetny pomysl na urodziny - wspomnieć każdy rok. W takim razie Wszystkiego Najlepszego ;)

PS. No i teraz wychodzi kto ma problemy ze snem :P.

Link do komentarza

Wszystkiego Najlepszego! Ja pamiętam też WTC, ten pasek co leciał podczas kreskówek Disneya, mam gdzieś jeszcze na kasecie, bo każde wieczorynki z Myszką Mickey i przyjaciółmi nagrywałem... No i witaj w bractwie Asasy... ministrantów. :) W najbliższym tygodniu biskup przyjeżdża do mojej parafii...

Link do komentarza
chodziłem na wszystkie obrządki pokroju majówki, czerwcówki, różańca itd.

Ja jako ministrant nigdy na to nie chodziłem :P Zwyczajnie nie lubiłem tych nabożeństw, z tym że potem zawsze miałem opieprz od księdza opiekującego się ministrantami :P

No a poza tym wszystkiego najlepszego! ;)

Link do komentarza

Ooo... widzę życiorys podobny mamy... Ten sam rok urodzenia... itd... co do ministrantów: też 2004 (teraz jestem wiceprezesem ;p ), co do gitary: też się miałem uczyć w tamtym roku... teraz leży na szafie, co do bloga: też założyłem... i wogóle :tongue: Ale urodziny mam dopiero za 1,5 miecha :D

Byłbym zapomniał o najważniejszym: Wszystkiego najlepszego :tort:

Link do komentarza

jako także rocznik 1994 nie wypada nie złożyć życzeń, Najlepszego! A o sobie nie będę się rozpisywał, bo mnie nikt nie chciałby wysłuchać. Powiem tylko tyle: nieśmieszny, beznadziejny leń i głupiec...

Link do komentarza

Wydaje mi się,że poprawniej będzie papieża,a nie "papierza".

Masz dziś urodziny?

Wszystkiego najlepszego,chyba mogę tobie przybić "piątkę" :thumbsup: (dla nie kumatych: 19.09.1995 - moja data urodzin) :)

Link do komentarza

W zasadzie mamy tylko dwie wspólne rzeczy... nie, trzy.

1. Przeżyliśmy przełom dwóch wieków - XX i XXI. Ja wtedy miałem co prawda tylko 4 lata, ale jednak.

2. Obaj byliśmy ministrantami. Może ja trochę później od ciebie, ale jednak.

3. Ja też blog założyłem w 2009r. Prawdopodobnie z tych samych powodów.

No i co ja ci mogę powiedzieć? Wszystkiego najlepszego. Nie będę ci walił jakichś super zawalistych życzeń, bo po pierwsze nie umiem tak robić, a po drugie uważam to za głupie i wystarczy wszystkiego najlepszego. Tak robię z każdym i nie będę nic zmieniał.

Poza tym fajny wpis, że też nie pomyślałem o tym nigdy... ty Knockersie ty!

Link do komentarza

Ja też nie lubię. Nie znoszę np. dzielić się opłatkiem. Zarówno składanie "zdrowia, szczęścia...", jak i przyjmowanie "żebyś się duużo uczył" jest moim utrapieniem. Mimo to jak słyszę je ze szczerego serca, to jestem bardzo szczęśliwy i wzruszony. To naprawdę piękne.

Link do komentarza

Pamiętam większość rzeczy, o których pisałeś. nie dziwota, skoro dzieli nas bariera tylko jednego malutkiego roku :P Zwłaszcza Harry'ego Pottera, śmierć Jana Pawła II, czy mroki i cienie pierwszego roku gimnazjum. Wszystkiego najlepszego, życzy czytelnik.

Link do komentarza

Wszystkiego najlepszego, Knock. Z przedstawionych we wpisie wydarzeń, chyba najbardziej przeżyłem śmierć papieża Wojtyły. Był wspaniałym człowiekiem. Na WTC byłem za młody, w katowickiej hali z gołębiami o mało co nie zginął mój wujek, a wszystko przeleciało w mgnieniu oka...

PS

Wczoraj wypiłem za Twoje zdrowie :P

Link do komentarza

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...