Skocz do zawartości

param-pam-pam

  • wpisy
    162
  • komentarzy
    2087
  • wyświetleń
    250556

Jak okazać wdzięczność nauczycielowi?


Marek Lenc

3561 wyświetleń

Koniec roku już za nami. Zarówno dla uczniów, jak i nauczycieli był to okres wytężonej pracy. Czas się z niej rozliczyć ;)

Nie wiem kto wpadł na pomysł, aby nauczycielom dziękować prezentem za jego pracę. Może był to zaufany rodzic, może lizusowały uczeń. Gorzej, że obdarowani nauczyciele prezenty przyjmowali i je aprobowali. Znam przypadki, gdy uczniowie pytają się wprost nauczyciela co chciałby dostać na zakończenie roku. Historia zna przypadki, gdy kupowano kosztowne kryształy, mikrofalówki, a na ?banalnych? Parkerach kończąc.

W tym roku żegnałem swoją kolejną klasę, której byłem wychowawcą. Na ostatni spotkaniu z rodzicami powiedziałem wprost: żadnych składek na prezenty!

Jeden z rodziców był oburzony:

- Ale może uczniowie chcieliby podziękować za te 3 lata?

Owszem, niech dziękują- słowem, laurką, dobrym zachowaniem. Odmówienie przyjęcia prezentu to już jednak złamanie zasady savoir vivre? Koło się zamyka.

Prezent w pracy nauczyciela to krępująca sprawa. Nawet kwiaty, których dostaję na przysłowiowe pęczki, wydają mi się pewną przesadą (sam nie mam z nimi co robić- w tym roku zaniosłem na cmentarz i porozstawiałem na skromniejszych nagrobkach). Czekolady (czekoladki, praliny, nawet wafelki) występują równie gęsto, co kwiaty. Problemem są czekoladki z nadzieniem alkoholowym- tymi nie można częstować uczniów (którzy częstowania się dopominają), więc trzeba zastosować środek zaradczy- idziemy na lody ;)

Sami uczniowie różnie podchodzą do nagradzania prezentami swoich wychowawców. Niektórzy chcą dać, inni nie. Dochodzi wtedy do komicznych sytuacji:

- Proszę, oto prezent dla pana, ale nie wszyscy się na niego składali?

Wyobraźnia dzieci w doborze prezentu jest szeroka. Dostałem już ręcznie zszytą poduszkę (z uroczym napisem wymalowanym mazakami), miniaturowego stracha na wróble, czy też? dezodorant.

Największa radość sprawiło mi jednak pamiątkowe zdjęcie z sympatycznym napisem. Taki prezent z pewnością nie przykryje się w szufladzie grubą kołdrą kurzu.

Okazanie wdzięczności czy też sympatii nie musi się wiązać z drenażem portfela?

Jako ilustracja- prezent, który dostałem od kilku uczennic na urodziny. Żaba na kuli. W koronie. I ze skrzydłami. Zna ktoś taki motyw w jakiejś mitologii?

25 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Naturalnym jakby zachowaniem jest podziękowanie wychowawcy/nauczycielowi za wspólny 3 lata/rok. Czy to będą kwiaty czy jakiś upominek - będzie to pamiątka, żeby wykładowca nie zapomniał o uczniach.

Przyznam, że ja osobiście jestem przeciwny kwiatom. Oczywiście można dać symbolicznie jakąś różyczkę... ale jak widzę nauczyciela obładowanego różnego rodzaju 'florą', któremu jeszcze ktoś pomaga w niesieniu kwiatów... brak słów ;P

Link do komentarza

Nasza klasa ofiarowuje zawsze nauczycielom prezenty nie zabierające całego dobytku z portfela, lecz takie, które są przemyślane i dowcipne. Rok temu obdarowaliśmy wszystkich nauczycieli dyplomami ukończenia szóstego poziomu wtajemniczenia sztuk medytacji Vaishali. Poziom ten wykraczał bardzo wysoko poza zwykłe sztuczki magiczne. Nie było to podglądanie sąsiadów przez ściany, czy lewitowanie, a rozbudowana odporność i wytrzymałość psychiczna, która pozwoliła im przetrwać z nami tamten rok. W tym zaś roku postawiliśmy na profesjonalne i bardzo pomocne nauczycielowi urządzenie wielokrotnego użytku - stopery do uszu! A więc da się nie wydając masy pieniędzy zrobić coś miłego dla naszych mentalnych przewodników, z którymi spędzamy 1/3 naszego życia...

P.S. Dyplomy wiszą jeszcze oprawione w antyramach w naszych klasach - miejmy nadzieję, że stopery będą służyć im równie długo ;)

Link do komentarza

Ja w tym roku skończyłem gimnazjum i moja wychowawczyni (polonistka) zapowiedziała, że ona prezentów nie przyjmuje. Ale kupiliśmy. Słownik. :) Jak sama nie chciała to kupiliśmy coś co posłuży jej i kolejnym wychowankom szkoły.

Link do komentarza

A właśnie. Razem z klasą złożyliśmy się i kupiliśmy krzaki, którymi obsadziliśmy maszt, na którym powiewa flaga. Zgadzam się- prezenty powinny posłużyć szkole, kolejnym rocznikom uczniów, nie nauczycielom.

Link do komentarza

W tym roku nie daliśmy kwiatów nauczycielce od polskiego ( skończyłem pierwszą LO ) i jest podobno tak wściekła, że na drugi rok mamy szukać nowej polonistki. Więc, co o tym powiesz Marku ? ^^

Link do komentarza

Cóż...Znam pewnego nauczyciela, który jest wszechmocny.

Pewnego powiedział do uczennicy coś w stylu: ''W tym ubraniu wyglądasz jak dziwka''

Ona poszła do dyrekcji i ją z budy wywalili...Zażyczył sobie pod koniec roku pralke, i uczniowie musieli się składać na pralke...

Link do komentarza

Na zakończenie 3gim. składaliśmy się dla nauczyciela na kwiaty, 5zł suma symboliczna za podziękowania za tyle czasu spędzonego z nami.

Doszło do sytuacji kuriozalnej albowiem kilku uczniów nie złożyło się na owe kwiaty i zostali przez co poniektórych rozpieszczonych co im rodzicie podsuwają wszystko pod nos wyśmiania podczas wręczania kwiatów...

A żaba hmm. ciekawa :>?

Link do komentarza

ja z doświadczenia wiem, że (przynajmniej jeśli chodzi o starsze pokolenie, uczące już od wielu lat) podczas dawania prezentu będą mówić "ale nie trzeba było. Ale się wykosztowaliście. Po co to wszystko", ale jeśli się go nie da czeka was kilkumiesięczne (dopóki nie zapomni) piekło. I to do tego stopnia, że chciało by się być marine z Dooma 3.

Na szczęście młodsze pokolenie podchodzi do sprawy inaczej. Oni bardziej traktują to jako zawód, za który dostają pieniądze. Owszem - należy im się szacunek, ale bez szaleństw. Wyłożenie całej zawartości portfela na stół podczas składki wcale nie oznacza, że się kogoś szanuje.

PS. Nie wiem czy w każdej szkole średniej tak jest ale w mojej (i kilku pobliskich) byłej nauczyciele WF strasznie lubią flaszkę 40to procentowego płynu. Co też jest przegięciem (tym bardziej, że presja na dawanie owego prezentu jest wywierana głównie na młodszych klasach, które nie są pełnoletnie)

Link do komentarza

W tym roku na zakończenie gimnazjum były jak zawsze kwiaty, czekoladki, a oprócz tego zaprosiliśmy naszą Wychowawczynię na wyjazd klasowy (w zasadzie to już nie klasowy, a bardziej koleżeński), który organizujemy na początku sierpnia. Taki prezent jest chyba dla nauczyciela więcej wart niż kwiaty czy czekoladki?

Link do komentarza

Pamiętam, jak nas wychowawczyni z liceum na zakończenie roku szkolnego zabrała na pizzę. Wszystkim postawiła pizzę (nie muszę chyba dodawać, ile zarabia nauczyciel?).

Flaszka- to już prezent poniżej pasa. Nie dostałem (od uczniów ;)) i mam nadzieję, że nie dostanę...

Link do komentarza

Pamiętam, że w szóstej klasie podstawówki byłem jedyną osobą, która nie dała wychowawczyni od siebie żadnej bombonierki, czekolady... nic.

Poza tym wychodzę z założenia, że skoro nauczyciele dostają normalną pensję (bo przecież nie pracują charytatywnie), to nie powinni dostawać co roku prezentu za ok. 200zł., jak to u mnie w szkołach bywało i bywa nadal... Jedynie jakiś upominek po trzech wspólnie spędzonych latach.

W tym roku odżałowałem tę dyszkę na prezent, ale z tego co wiem, byłem jednym z nielicznych, którzy tak postąpili. A co dostała nauczycielka nie wiem, bo nie poszedłem na zakończenie roku. :P

Z tego co czytam, to chyba malutko takich Marków Lenców wśród nauczycieli. ;)

Link do komentarza

My daliśmy prezent, ale taki jaki pasował do osobowości naszej pani wychowawczyni. Ale najlepsze jest to, że już kombinujemy, żeby zaprosić naszą panią na rowery i na jakąś wycieczkę, a zgodzi się na 100%. Żałuję, że już muszę odejść do liceum, bo drugiego takiego nauczyciela-przyjaciela-rodzica się nie znajdzie.

Link do komentarza
FUUUUuUUUUUUUuuUUUuuUUUUUuuuUUUCK! XD

Język polski umożliwia wyrażanie emocji na wiele sposobów. Nie ma potrzeby używać wulgaryzmów.

A po mojemu najlepszym prezentem dla nauczyciela (dobrego) są dobre wyniki w nauce jego wychowanków. Bo to chyba jest cel ich harówki, nie?

Link do komentarza
A po mojemu najlepszym prezentem dla nauczyciela (dobrego) są dobre wyniki w nauce jego wychowanków. Bo to chyba jest cel ich harówki, nie?

Ehh.. czyli jednak trzeba się na prezent składać :D.

Link do komentarza

U mnie w klasie(3 gim) zdania były podzielone jedni chcieli kupić właśnie flaszkę a inni piłkę (nauczyciel WF).

Ja byłem za piłka tym bardziej że wychowawca ma małe dziecko to kiedyś mógł by sobie pokopać.

I potem w dniu rozdania świadectw okazało się ze kupili tylko bukiet kwiatów i dodatkowo przeczytali kto się na niego złożył.

Link do komentarza

U nas rodzice postanowili, że mamy złożyć się po 20 złotych. Po lekkim zażenowaniu kwotą(5 spokojnie by wystarczyła) z bólem serca przekazałem pieniądze. Jak się później okazało zostały one wydane na kwiaty dla CAŁEJ szkoły - tj. sprzątaczek, konserwatorów, kucharek, nauczycieli, sekretarek - i na zegarek dla wychowawczyni. Biorąc pod uwagę fakt, że w klasie było 27 osób wychodzi 540 złotych. I teraz się zapytam. Czy nie lepiej byłoby pozostać przy skromnym podarunku? Dla mnie to była czysta strata pieniędzy. Niedługo chyba koniec roku szkolnego będzie jak Pierwsza Komunia. Będziemy nauczycielom fundować zapas paliwa do auta, opłacać rachunki, wręczać koperty z dużymi kwotami albo remontować mieszkania. Czysta głupota...

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...