Skocz do zawartości

Forumowicze o Sobie IX


Turambar

Polecane posty

Wyłączam. Mam taki głupi nawyk. Mieszkam na wsi, gdzie na ma nawet piorunochrona, więc lepiej dmuchać na zimne :).

W takim wypadku bezpieczeństwa nigdy za wiele. Wszak to nic nie kosztuje, a straty owszem.

A u mnie znowu zaczęło padać...

Zgodnie z przypuszczeniami u mie też pada. Jakoś się przyzwyczaiłem do takich wahań pogody. Dodam jeszcze, że z utęsknieniem czekam na jesienne opady. Mają w sobie to "coś". Kocham tą porę roku :)

Czy ja wiem? Ja nie mam po prostu z kim grać.

U mnie w klasie znajdą się trzy osoby, które potrafią grać. Siebie też wliczyłem. A to chyba zła średnia. A szkoda, szkoda.

Jeździłem często na turnieje, wracając z dobrymi wynikami.

No to gratulacje! Ja raz miałem przyjemność uczestnictwa w takich zawodach, ale bez jakiegoś powodzenia. Trafiłem na lepszych. Jednak zawsze czegoś się nauczyłem. Gram głównie dla rozrywki i miłego spędzenia czasu. Z przyjaciółmi bądź rodzinką, którzy raczej nie są nastawieni na rywalizację.

Chętne zagrałbym z jakimś forumowiczem na internecie lub nawet w szachy korespondencyjne np. na gg lub xfire.

Mógłbym się na to pisać, ale nie oczekuj ode mnie żadnych błyskotliwych zagrań. Jak się gra na gg? Podając położenie pionka? Czy jak? Nowatorsko to brzmi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 3,9k
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Znowu sobie zrobiłem przerwę w czytaniu FOSy i znowu prawie ominęła mnie fajna dyskusja.

Burze jak już kiedyś pisałem są fajne, ale ta, która była u mnie z niedzieli na poniedziałek, to było naprawdę coś. W sumie, to tak naprawdę to było kilka burz, bo z każdej strony było widać śmigające błyskawice. Naprawdę fajnie to wygląda, gdy około drugiej w nocy na chwilę staje się widno jak za dnia, aczkolwiek śmiganie po dworze w tym czasie jest trochę stresujące, zwłaszcza, gdy słychać, że pioruny są blisko.

Co do burz, to rzeczywiście są kul. Dopóki piorun nie walnie gdzieś blisko ich oglądanie to prawdziwa przyjemność.

Tu się nie do końca zgodzę. Jeśli nawet walnie gdzieś blisko, to też potrafi być fajne. Zawsze to taki fajny przypływ adrenaliny i stres, gdzie to dokładnie walnęło. Gorzej gdy nagle w środku nocy grzmotnie gdzieś blisko bez wcześniejszych zapowiedzi, bo wtedy można zawału dostać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie w klasie znajdą się trzy osoby, które potrafią grać. Siebie też wliczyłem. A to chyba zła średnia. A szkoda, szkoda.

U mnie tylko dwie - ja i kumpel. Ogólnie w mojej szkole w szachy potrafi grać tylko ok. 8 osób.

No to gratulacje! Ja raz miałem przyjemność uczestnictwa w takich zawodach, ale bez jakiegoś powodzenia.

Na jakich dokładnie? Ja byłem drużynowo, na całe województwo moja szkoła zajęła szóste miejsce. To najbardziej pamiętam.

Mógłbym się na to pisać, ale nie oczekuj ode mnie żadnych błyskotliwych zagrań. Jak się gra na gg? Podając położenie pionka? Czy jak? Nowatorsko to brzmi.

Wymyślasz sobie szachy w umyśle lub kładziesz przed kompem. Podaję się położenie pionka. Taka partia może trwać nawet wiele lat, jak wysyłasz posunięcia pocztą.

Gorzej gdy nagle w środku nocy grzmotnie gdzieś blisko bez wcześniejszych zapowiedzi, bo wtedy można zawału dostać.

I nie zasnąć :). Raz tak grzmotało, że budziłem się z 4 razy w nocy .

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Za oknem zbiera się stado gawronów i kawek...
U mnie nad ranem zebrały się sroki. Albo sójki. Nie muszę chyba pisać, jak bardzo nienawidzę tych wszystkich skrzekliwych dźwięków, które wydają? Nie wiem, co to było (koncert jakiś czy co?), ale przez dobre 15 minut nieprzerwanie skrzeczały... Aargh.

Wyłączam. Mam taki głupi nawyk.
Hmh, tyż wyłączam. I prawdopodobnie piorunochronu też nie posiadam, więc to pewnie dlatego jestem ostrożna. Choć okolicę, w której mieszkam, burze jakoś często omijają. Z jednej strony szkoda, ale z drugiej przynajmniej nie muszę wszystkiego odłączać od prądu. :P

A burze uwielbiam; odkąd pamiętam zawsze mnie fascynowały, lubię oglądać pioruny, wsłuchiwać się w grzmoty i deszcz uderzający w okna siedząc sobie na tapczanie, owinięta w koc i ciesząc się, że nie muszę ruszać się z domu. ^^

Gorzej gdy nagle w środku nocy grzmotnie gdzieś blisko bez wcześniejszych zapowiedzi, bo wtedy można zawału dostać.
O tak, zdarzały mi się takie sytuacje, ale od kilku lat jest już spokojnie. Mimo to nadal pamiętam noce, kiedy ze snu wyrywały mnie grzmoty... Nic przyjemnego :x
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie tylko dwie - ja i kumpel. Ogólnie w mojej szkole w szachy potrafi grać tylko ok. 8 osób.

Jest to wina, że świat idzie dalej do przodu i coraz bardziej mechanizuje nasz życie. Bez komputera obejść się nie można. Ma to swoje dobre strony, ale też i wady. A przywarą takiej "elektronizacji" jest zanik bezprądowych rozrywek. Młodzież woli pograć w strzelankę z komputerem niż w jakąś grę towarzyską z kolegą. Przez to, różne planszówki są dość archaiczne. Ale jak widzę, są wyjątki :)

Na jakich dokładnie? Ja byłem drużynowo, na całe województwo moja szkoła zajęła szóste miejsce. To najbardziej pamiętam.

Nie pamiętam dokładnie, bo to było jeszcze w podstawówce. Raczej wojewódzkie to nie były. I dość przeciętnie nam poszło. Nie postarałem się :)

Wymyślasz sobie szachy w umyśle lub kładziesz przed kompem. Podaję się położenie pionka. Taka partia może trwać nawet wiele lat, jak wysyłasz posunięcia pocztą.

Dość ciekawe, ale na dłuższą metę trochę męczące i można się pogubić. Wolę klasyczne typy rozgrywki. Maz na myśli meila? Czy naszą kochaną pocztę polską? Jeśli to drugie, to na pewno będzie trwała stuleciami :)

I nie zasnąć :). Raz tak grzmotało, że budziłem się z 4 razy w nocy .

E tam. U mnie to trochę już tradycja, że budzę się kilka razy. Szczególnie gdy jest burza/deszcz lub bardzo gorąco. W lipcu to było strasznie.

@Sev

Biegania podczas burzy nie próbowałem i jakoś nie jestem w stanie zmusić się do tego :)

A no żałuj, że nie wpadasz często, bo zawsze jakiś temacik narzuci się do rozmowy. Z resztą teraz nie będziesz narzekał na brak wolnego czasu, co? :)

No i gratulacje z super modka.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gorzej gdy nagle w środku nocy grzmotnie gdzieś blisko bez wcześniejszych zapowiedzi, bo wtedy można zawału dostać.
Można... Przypomniałem sobie o jednej takiej sytuacji gdzie burza wybudziła mnie momentalnie w środku nocy. Zazwyczaj mam twardy sen & byle co zbudzić mnie nie jest w stanie, ale jak piorun walnął góra kilkaset metrów od domu to huk był tak potężny, że tylko będąc pod wpływem tabletek usypiających bym się nie zbudził... A lekkie drżenie serca zostało ;P Skoro o pogodzie mowa to u mnie właśnie też leje. Na szczęście bez burz. Ani wichur.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pamiętam(tzn. z opowiadań innych) bardzo dużą burzę, która miała miejsce w środku nocy. Była tak mocna, że z powodu huku aż wywaliło jedno z okien(!). Ale najlepsze było to, że ja w tym czasie... spałem. I nic nie pamiętałem. Mocny sen rulez! :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

aczkolwiek śmiganie po dworze w tym czasie jest trochę stresujące, zwłaszcza, gdy słychać, że pioruny są blisko.

Wiem coś o tym :) Jakieś półtora tygodnia temu wracałem od kolegi rowerem. Widziałem, że chmura się zbliża, ale byliśmy za bardzo zajęci grzebaniem w kompie, żeby przejmować się jakąś burzą :) Jeszcze mama zadzwoniła i oznajmiła, że chmura idzie. Tutaj kompletnie zgłupiałem i ruszyłem do domu, a miałem zostać i przeczekać. Zaczęło lać, a ja kilometr musiałem dygać na jednośladzie. Wkoło zaczęło grzmieć i walić piorunami. Gdy już dotarłem do bramy tak pierdyknęło, że serce mi w miejscu stanęło :) Moje uszy dawno czegoś takiego nie przeżyły :) Jestem znany ze stoickiego spokoju, ale wtedy aż podskoczyłem :)

Naprawdę fajnie to wygląda, gdy około drugiej w nocy na chwilę staje się widno jak za dnia

U mnie jakoś tydzień temu w nocy nastała światłość. Może nie mam bardzo twardego snu, ale wtedy chyba obudziłem się od samego błysku. Może, że byłem tak zamroczony, że nie usłyszałem huku. Żałuję, że mam średniawy sparacik, i że się nie ocknąłem w porę. Mógłbym porobić kilka ciekawych zdjęć. Zamiast łapać aparat i polować na pioruny, Łukaszek ze stoickim spokojem poszedł dalej smacznie spać.

Hmh, tyż wyłączam. I prawdopodobnie piorunochronu też nie posiadam, więc to pewnie dlatego jestem ostrożna.

Jo tyż wyłunczum :P Jakoś tak mi to weszło w nawyk. Ostatnio jak niektórzy wiedzą nie zdążyłem wyłączyć kompa i modem koleżki się przypalił :P BTW powstał jeden komixx o tym :P Do wglądu na moim profilu :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Albo w jakąś inną planszówkę. Szkoda, że taka rozrywka jest na wymarciu. A o jej istnieniu dowiadujemy się podczas braku prądu. Ja mam fajny zestaw do szachów. Każda figura to inny minerał. Trochę ciężko się przyzwyczaić do dziwnych kształtów, ale bardzo efektownie to wygląda. Pochwalę się, że kupiłem to cudeńko podczas promocji
Oj, zdecydowanie nie, planszówki ostatnio przeżywają swój renesans - mamy do wyboru do koloru - dwu lub więcej osobowe (a nawet pojedyncze jednoosobowe :D ), o różnym stopniu skomplikowania, różnorodnej tematyce... i cenie ;) Jest to fajny sposób na spędzenie czasu, gdy nie ma dostępu do komputera, ale chce się dobrze bawić, najlepiej w gronie przyjaciół. Trzeba tylko pamiętać, aby zacząć odpowiednio wcześnie - moja rekordowa długość grania w jedno 'rozdanie' planszówki to 8h :D Wszystkich zainteresowanych zapraszam tutaj :)

Jak się gra na gg? Podając położenie pionka? Czy jak? Nowatorsko to brzmi.
Można też za pomocą poczty lub sekarów... A, nie, tu byłby wtedy ŁUPS! ;)

A burze uwielbiam; odkąd pamiętam zawsze mnie fascynowały, lubię oglądać pioruny, wsłuchiwać się w grzmoty i deszcz uderzający w okna siedząc sobie na tapczanie, owinięta w koc i ciesząc się, że nie muszę ruszać się z domu. ^^
Hm, ja ostatnio coraz częściej po prostu zasypiam, jak zbliża się burza - wcześniejsze skoki ciśnienia i ciężka atmosfera prawie od razu wywołują u mnie ziewanie (jak ostatnio od kilku dni). Albo to po prostu kolejny przykład na to, że się starzeję ;]

Pamiętam(tzn. z opowiadań innych) bardzo dużą burzę, która miała miejsce w środku nocy. Była tak mocna, że z powodu huku aż wywaliło jedno z okien(!). Ale najlepsze było to, że ja w tym czasie... spałem. I nic nie pamiętałem. Mocny sen rulez! smile_prosty.gif
Najgłośniejsza burza w moim mieście to było uderzenie pioruna w metalowy budynek (chyba garbarni). A najgłośniejsza będzie burza, w której pioruny uderzą w wielkie metalowe silosy, które stoją obok olejarni ;]
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O rety, znowu o pogodzie? AAA xD Powinno się ten dział zmienić na "Forumowicze o pogodzie" :)

Akurat u mnie deszczyk teraz spadł, niedawno były dwie burze z rzędu.

Piorunochronu nie posiadam, tak samo jak blok, w którym mieszkam, więc jak kiedyś mnie grzmotnie, to będzie Nicek w cieście na ostro-mocno przysmażony.

aczkolwiek śmiganie po dworze w tym czasie jest trochę stresujące, zwłaszcza, gdy słychać, że pioruny są blisko.

Granie w nocy w piłkę nożną przy świetle piorunów jest praktycznie niewykonalne, ale sama próba zapada na długo w pamięci :cool:

Hm, w sumie jak tak gadam na tę pogodę i pogodę, a sam ciągnę temat. :aniolek: Oj, Nicek, chłopie. Sam się kiedyś wykończysz ;P

To może z innej mańki:

Ktoś ma jeszcze jakieś plany wakacyjne? Jedzie gdzieś? Bo ja nie, ale mój kolega niedawno wrócił z kilkudniowej wycieczki z Węgier. Powód podróży?

Zobaczyć węgierskie Ikarusy; chłopak się interesuje transportem, a Ikarusy to jego ulubiony model. Do czego zmierzam?

Cholibka, zazdroszczę mu chęci do podróżowania z takiego powodu na drugi koniec Europy :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Nicek, ja bardzo chcialem w te wakacje jechac do Wladywostoku, jednak zdecydowalem, ze bede pracowal, a do Rosji pojade zapewne dopiero w przyszlym roku, bo zawsze lepiej jest miec odlozone pare groszy. Ostatnio z reszta cos mi matryca w laptopie szwankuje zatem bede musial wylozyc te pare groszy na naprawe (o ile ten komputer wgl. warty jeszcze jest naprawiania :P )

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ktoś ma jeszcze jakieś plany wakacyjne? Jedzie gdzieś?
Również brak jakiś sporych planów wakacyjnych ^^ Raz, że się nie chce, dwa - kasa odłożona jest na coś innego a w te wakacje miałem już dwa, łącznie dosyć kosztowne wyjazdy, do Wrocławia na zjazd & do Krakowa. Jednakże taka przerwa dobrze mi zrobiła, bo jeżdżenie 12 lat z rzędu w jedno i to samo miejsce czyli do Jastarni może naprawdę zirytować ;P Nie chodzi o miejsce czy ludzi, ale fakt, że wkrada się cholerna monotonia. Tak czy inaczej, jest pewna możliwość, że we wrześniu, jeszcze przed początkiem roku akademickiego wybiorę się z rodziną w góry na jakiś tydzień, ale pewności nie ma ;P Z resztą ogólnie wolę krajobraz górski niż nadmorski. Na plażę można sobie przyjść, poopalać się, ew. pograć w siatkę (co czyniłem też nagminnie ;D) a w górach... od groma szlaków i możliwości na wycieczki. To właśnie lubię :=)
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a ja wrócę do tematu burz sobie :P pisaliście o graniu w planszówki, czytaniu książek przy świecach gdy nie ma prądu. a co powiecie na... naukę rosyjskiego? tak, Liroy kiedyś troszeczkę postradał rozum :rolleyes: siostra chodziła na jakieś studium policealne, logistyki się uczyła i rosyjski miała właśnie, toteż w domu były słownik i podręcznik do rosyjskiego. co prawda zrobiłem sobie tylko kilka takich "lekcji", a dziś prawie nic z tego nie pamiętam, ale to nie zmienia faktu, że to była najbardziej pokręcona rzecz, jaką robiłem w czasie burzy :P

wyłączanie elektroniki na czas burzy? robię to dopiero, gdy ta będzie niebezpiecznie blisko, choć wcześniej pewnie w elektrowni zrobią to za mnie :rolleyes: komórki nie wyłączam, ale staram się nie używać jej, bo ponoć "ściąga" pioruny :D a ostatnio, jakiś miesiąc temu była naprawdę potężna burza - na tyle mocna, że cały mój zakład pracy pozostał bez prądu (no prawie, zostały zapalone tylko pojedyncze żarówki, żeby nie było kompletnych ciemności). nie wiem, czy piorun w coś uderzył, czy wyłączone wszystko zostało zostało profilaktycznie, ale później niemałe kłopoty były, sporo pralek trzeba było testować ponownie, linie były zapchane... nieciekawie.

najmocniejsze uderzenie pioruna? to było z 10 lat temu, też w wakacje, pamiętam że następnego dnia na kolonie jechałem :) było tak, że wieczorem - tak od 18 do 20 była sobie burza, nie za mocna, dosyć daleko, nie było się czym martwić. potem oglądaliśmy film (Kto wrobił królika Rogera :)) i około 22, ni stąd ni zowąd nie wiadomo dlaczego, bo burza się przecież dawno skończyła, bardzo blisko nas uderzył piorun. prądu w momencie zabrakło (na szczęście nic się nie spaliło), a huk był naprawdę potężny :huh:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@poor_leno, ja ucze sie rosyjskiego 6 lat, uwazam, ze to naprawde piekny jezyk ;) w czerwcu sobie nawet certyfikacik zdobylem :P, pomijajac jezyk, Rosja jest pieknym krajem o bogatej tradycji i ciekawej historii, najbardziej na samym poczatku nauki negatywnie nastarajala mnie nauka literek rosyjskich (sprawne czytanie bukw tez sprwialo problemy).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Również pochwycę temat burz. Wczoraj lało jak cholera, a ja ze starym na polowaniu na ambonie siedziałem xD Jak zwykle spałem, raz tak się przechyliłem, że mnie ojciec za kołnierz łapał bym nie spadł :P Oczywiście jak się obudziłem to już siedziałem i patrzyłem na zajączka, który szukał schronienia. Potem chodziły dziki, ale schował strzelbę, a i tak by nie trafił, bo wiatr wiał i by nie trafił :P Nagle idziemy do samochodu i jak nie pierdyknie. Ja o dziwo spokojnie sobie idę o_O, a błyskało się jak nie wiem co. Raz tak rozbłysło, że była jaśniej niż w dzień.

Ja lubię burze. Zawsze jak mam niezasłonięte okno, to kładę się na łóżku i zerkam od czasu do czasu w okna by popodziwiać rozbłyski i czasem fajne wzorki są :P

Dzisiaj pogoda licha, bo wiatr i w ogóle chłodno było. Jutro czeka mnie robota, bo szczeniaki wychodzą z kojca, który ma 10m na 10, a jeszcze im mało... Trzeba znaleźć kawałek jakiejś siatki w stodole.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ktoś ma jeszcze jakieś plany wakacyjne? Jedzie gdzieś?

Ja byłem w lipcu w górach i starczy. Było naprawdę bardzo przyjemnie, bo pogoda spisała się. Nie było ani ciepło ani zimno. Czyli tak, jak lubię. Planowałem wyjechać nad morze, ale tym razem pogoda pokrzyżowała plany. A szkoda. Teraz zostaje siedzenie w domu i liczyć na poprawę warunków. Bo tak nawet w piłkę nie można pograć. Byle do szkoły?

Chyba na to czekam :) Do czego to doszło, abym z utęsknieniem wyczekiwał września.

ja bardzo chcialem w te wakacje jechac do Wladywostoku, jednak zdecydowalem, ze bede pracowal, a do Rosji pojade zapewne dopiero w przyszlym roku, bo zawsze lepiej jest miec odlozone pare groszy.

A czemu akurat tam? Trochę daleko, ale sądzę, że musi tam być trochę dziko. I to w poztywnym sensie. Marzy mi się taki odpoczynek z dala od cywilizacji. Dlatego za rok chcę jechać w Bieszczady. Albo pozwiedzać podlasie. Trochę nietypowo, ale nie oznacza, że gorzej.

Aha. Ja też lubię takie słowiańskie klimaty. Chciałbym kiedyś pojechać na taką Ukrainę chociażby. Albo nad Bałtyk (Litwa, Estonia). Choć to raczej Ruś była.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja pojechałem na Mazury akurat na te pierwsze upały. Woda była świetna, choć wchodzenie do niej to był właściwie przymus w taki upał. Jedyną wadą było to, że mieszkałem w jakiejś małej miejscowości, więc nie było żadnych restauracji i innych pierdół. :) Ale i tak to był udany wyjazd.

A u mnie znowu leje od północy, więc pozostaje mi siedzenie na forum i spamowanie. :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Woda była świetna, choć wchodzenie do niej to był właściwie przymus w taki upał.

Ja tam nie przepadam za wodą. W sensie, że jeziorka, rzeczki i tym podobne. Nienawidzę pływać, więc nie za bardzo wiem, co mógłbym robić. Zostaje mi tylko siedzenie na plaży i baczne obserwowanie płci pięknej ;)

Dlatego wolę raczej aktywny wypoczynek. Na przykład góry.

Jedyną wadą było to, że mieszkałem w jakiejś małej miejscowości, więc nie było żadnych restauracji i innych pierdół.

W niektórych miejscowościach, które są nastawione na turystyke, taki jednorazowy pobyt w restauracji może nas sporo kosztować. Niektóre ceny są z kosmosu. Dlatego wolę sam robić kanapki, albo wybierać nocleg, w którym są uwzględnione posiłki. Może być nawet same śniadanie, bo daje niezłego 'kopa' na dalsze zwiedzanie, spacerowanie po szlakach. Tak więc jedzmy śniadania!

A u mnie znowu leje od północy, więc pozostaje mi siedzenie na forum i spamowanie. :D

Obecnie deszcz odpoczywa po nieustannym bębnieniu o szybę. Raczej ta przerwa nie portwa długo. Zostaje mi skończenie Herosów III i dokuczliwa obecność na forum :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie znowu pada...Znowu. Nawet na boisko nie można wyjść i z kumplami pograć :(. Pozostaje mi pomaganie w domu i granie na kompie lub czytanie po raz 11 władcy pierścieni lub po raz 13 Harry'ego Pottera.

Ktoś ma jeszcze jakieś plany wakacyjne? Jedzie gdzieś?

Ja byłem na początku wakacji w Warszawie (bemowo dokładnie) i w lipcu u wujka, który mieszka niedaleko. Planowałem wyjechać pod koniec sierpnia nad jakieś jeziorko, ale jak widać pogoda nie dopisała :(.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A czemu akurat tam? Trochę daleko, ale sądzę, że musi tam być trochę dziko. I to w poztywnym sensie. Marzy mi się taki odpoczynek z dala od cywilizacji. Dlatego za rok chcę jechać w Bieszczady. Albo pozwiedzać podlasie. Trochę nietypowo, ale nie oznacza, że gorzej.

Aha. Ja też lubię takie słowiańskie klimaty. Chciałbym kiedyś pojechać na taką Ukrainę chociażby. Albo nad Bałtyk (Litwa, Estonia). Choć to raczej Ruś była.

Dosyc daleko, ale fajnie byloby przejechac sie z Moskwy do wlasnie Wladywostoku koleja transyberyjska. Ja od zawsze chcialem sie przejjechac do Rosji, moze najpierw pojade na Syberie, wszystko zalezy od zasobnosci portfela. Do Moskwy tez bym chcial, ale nie mozna miec wszystkiego,a wolalbym pojechac w takie jak to okresliles dzikie miejsce :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jako że pogoda jest na ustach wszystkich, którzy piszą w tym temacie to też coś o niej skrobnę. ^^ Od rana całe niebo zasnute jest chmurami, z których z małymi przerwami non stop pada. Wieje północny wiatr. Ciśnienie leci na łeb na szyję, biomet niekorzystnie wpływa na samopoczucie. Dziękuje za uwagę. :) Jedyne na co człowiek ma ochotę to położyć się i pospać.

No i kto by pomyślał że te dwa miesiące tak szybko miną. Niedawno był koniec czerwca, wszyscy się żegnaliśmy ze szkolnymi ławami. A tu już niedługo wszyscy uczniowie pójdą z uśmiechem do szkół, a zrozpaczeni studenci będą płakać że muszą jeszcze czekać cały miesiąc na rozpoczęcie roku akademickiego. ;)

najbardziej na samym poczatku nauki negatywnie nastarajala mnie nauka literek rosyjskich

A wierszyka razem z alfabetem też cię uczyli? Do dzisiaj go pamiętam. My alfabet uże znajem... :D Literki jeszcze ujdą, mnie bardziej dobijał ten ruchomy akcent z początku.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Lukasss - w sumie ja się cieszę, że już koniec wakacji. Ileż to można przy kompie siedzieć. No i będzie można popatrzeć się na nowe dziewczyny w szkole :D

Co do pogody, to u mnie cały dzień praktycznie padało. W przerwach między deszczem wychodziłem na spacer i dawno tak super mi się nie oddychało. Mimo lekkiego wiatru było cieplutko. Aż nie chciało się wracać do domu.

Niedawno wróciłem z boiska. W połowie meczu zaczęło nieźle wiać, ale i tak nam to nie przeszkodziło :P Otworzyłem wynik piękną bramą zza pola karnego :) Świetnie mi się grało dziś. Biegałem jak szalony od bramki do bramki. Na koniec meczu sołtys zniósł mnie na rękach z boiska :D To był prawdziwy deathmatch. Zostałem nieźle poturbowany. Najpierw dostałem piłką w twarz, potem... hmmm... nie powiem gdzie :P Domyślcie się :) Na deser gdy padłem na murawę moja pięta została stratowana, dostałem kopa w kolano, a na koniec przeciwnik oskalpował mojego Achillesa. Żyć nie umierać :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A wierszyka razem z alfabetem też cię uczyli? Do dzisiaj go pamiętam. My alfabet uże znajem... Literki jeszcze ujdą, mnie bardziej dobijał ten ruchomy akcent z początku.

Afawit uże my znajem uże piszem i czytajem i wsie bukwy pa pariadku biez aszybki nazywajem... a be we ge de że ze itd ;D z akcentem tez mialem problemy, ale juz jest lepiej ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niedawno wróciłem z boiska. W połowie meczu zaczęło nieźle wiać, ale i tak nam to nie przeszkodziło :P Otworzyłem wynik piękną bramą zza pola karnego :) Świetnie mi się grało dziś. Biegałem jak szalony od bramki do bramki. Na koniec meczu sołtys zniósł mnie na rękach z boiska :D To był prawdziwy deathmatch. Zostałem nieźle poturbowany. Najpierw dostałem piłką w twarz, potem... hmmm... nie powiem gdzie :P Domyślcie się :) Na deser gdy padłem na murawę moja pięta została stratowana, dostałem kopa w kolano, a na koniec przeciwnik oskalpował mojego Achillesa. Żyć nie umierać :)

Ja niestety nie mogę grać. Winna pogoda i 30cm. trawa na boisku, której nikt nie chce skosić. W sumie mogliby przy okazji skosić pokrzywy o dł. 1.50 m. ;). Ale mecze graliśmy z sąsiednią wioską . Na 6 wygraliśmy 5 ( w tym dwa walkoverem bo tłumaczyli się tym że na pole musieli jechać:/) i jeden zremisowaliśmy. Raz strzelałem z połowy boiska. Zabrakło dwóch centymetrów do słupka...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...