Skocz do zawartości

Forumowicze o Sobie IX


Turambar

Polecane posty

Ja mam "6Mb" od dwóch dni praktycznie. Te 6Mb miałem tylko raz :P Może to wina modemu, ale szybkość neta co włączę kompa jest inna. Oscyluje między 3,7 a 6Mb :P
Raz, zmień modem a dwa, złóż reklamację do swojego providera. Jakby nie patrzeć, to za taką prędkość się płaci a jeśli stan faktyczny różni się od tego co na papierze to chyba wiadomo co robić ^^ Wiem, dla niektórych mówię rzeczy oczywiste, ale nigdy nie zaszkodzi powtórzyć :=)
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 3,9k
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź
Co do neta- ja mam na papierze 10 mb, chodzi tak samo jak malem 6, hm <mysli>

Moja prędkość 1000 Kb/s download i 250 Kb/s upload. Przynajmniej na papierze, w rzeczywistości mam trochę szybszy :).

Sam pod szafka mam bodajze wszystkie Komputer Swiaty z przelomu 98/99 rok.

Ja pamiętam jak u kuzynki znalazłem ok. 100 sztuk czasopism (play, top secret (?) i chyba game star). Było czytania!

Kiedyś wydawanie czasopism komputerowych miało jakiś sens...

Nadal ma sens, ja wole czytać poradniki na papierze niż w internecie...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja rowniez zawsze wklepuje wszstko w google, nie wertuje starych cdactionow, czy pcformatow, bo to nie ma zbytniego sensu. JEsli jedna chodzi o recenzje, cda jest niezastapione.

Nawiasem mowiac, mam grubo przewalone, bo za uchem w ramach konca akcji "robimy tunele" pojawilo mi sie duzo ropy...obawiam sie zakazenia ; / Czy ropa nieuchronnie juz je zwiastuje, czy moze byc to na przyklad reakcja organizu, na wytatuowanie sobie obu (calych) rak? Nie smiejscie sie, poprostu jest dziwnie ; /

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Foonkie, napisz ten drugi akapit po polsku, tak by mozna to bylo przeczytac ze zrozu... blablabla :) Zakazenie bakeryjne zazwyczaj jest powiazane z zoltawa wydzielina. I moze (ale nie musi) doprowadzic do powaznych problemow zdrowotnych, wiec nie nalezy tego bagatelizowac, zwlaszcza po zrobieniu sobie tatuazy (jesli o to ci chodzi, bo tyle z twojego akapitu rozumiem).

Jestem ciekaw jak dlugo wytrzymywal wam windows98? Ja zazwyczaj reinstalowalem go co 3 tygodnie. Raz wytrzymal 3 miesiace.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No wlasnie jest to zoltawa wydzielina ; / kurcze, to znaczy, ze moze byc zle, jutro pojade do szitala zapewne i tam mi pomoga : (

nie nalezy tego bagatelizowac, zwlaszcza po zrobieniu sobie tatuazy (jesli o to ci chodzi, bo tyle z twojego akapitu rozumiem).

No tatuazy, tauazy... Naszlo mnie na wydziabanie sobie rekawow i teraz mam : F

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

*słychać facepalm tak głośny, że Shadow nie ma nawet ochoty majstrować przy nicku... a może to wina zmęczenia?*

Właściwie nie do końca o tego typu efekt końcowy mi chodziło, ale taki też może być. :)

Dzisiaj w robocie miałem fajną sytuację-przygodę, bo przez szaleństwa pogodowe (upały przechodzące w deszcz, burze stulecia, spadające żaby) szlag trafił elektryczność kilkanaście razy (z czego dwie przerwy trwały po godzinie) i klimat w markecie zaczął przypominać ten z "Mgły" Kinga. :) Może nie było bezpośredniego zagrożenia życia reprezentowanego przez maszkarony podpełzające do szyb, ale mrok w alejkach, nieliczne migające lampy awaryjne, snujące się cienie i obsługa z latareczkami jak żywo wyglądały jak plan filmu typu "uwięzieni w supermarkecie ludzie walczą o przetrwanie". Do tego efekty typu rzęsisty deszcz za oknem, grzmoty i pioruny, zdezorientowani ludzie ("och jeja, nie kupię ulubionej polędwicy!") oraz niemożność dodzwonienia się do jakiejkolwiek służby energetycznej - epicko było, że hej! Jutro również liczymy na przerwy w dostawie, wszak w ciemnościach ciężko się pracuje (właściwie to trza ino uspokajać co bardziej narwanych klientów + pilnować, żeby cienie nie skusiły jakiegoś domorosłego kradzieja), a godzinki lecą. =]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj w robocie miałem fajną sytuację-przygodę, bo przez szaleństwa pogodowe
U mnie, o dziwo, noc była spokojna ^^ Co prawda w dzień w moich okolicach - woj. łódzkie - przeszły ze dwa fronty burzowe, które z daleka oświetlały zapadający zmrok & całkiem solidnie lunęło, ale żadnych dachów nie zerwało (sąsiedzi mają całe), drzew nie przewaliło, a w nocy chyba nic się nie działo, bo jak widać... prąd jest i mogę tutaj pisać ;P Zresztą, mnie obudzić w nocy może tylko bliski grzmot a jako, że taki fakt nie nastąpił wnioskuję iż solidnej nawałnicy zabrakło. Za to od rana jest słoneczko ^^
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie ostatnio burze są częste. Wczoraj były 2, w niedzielę przez 6 godzin burza wracała parokrotnie. Do tego wtedy kilkukrotnie wyłaczali dopływ prądu. Nie wiem, czy to awaria, czy celowo odcinali, ale wcześniej z takim czymś się nie spotkałem. Zawsze dla świętego spokoju wyłączam kompa, mimo listwy i dobrego zasilacza. Na bloku powinien być tez jakiś piorunochron, ale parę razy rąbnęło tak blisko, że wątpię iż by coś to pomogło. Jakby coś padło to zasiłka, choć w przypadku piorunów reszta kompa tez pewnie jest zagrożona. Niby jest gwarancja i takie tam, ale dla mnie byłby to niepotrzebny kłopot a bez kompa czasem trudno jest. Może i za bardzo się obawiam i przesadzam, ale sprzęt kilka tysiaków jest warty. A może coś jest na rzeczy?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie mówcie mi o burzy. Wczoraj miałem dwie. Pierwsza walnęła nade mną jak rowerem w deszcz od kolegi wracałem, a druga spaliła mi pożyczony modem. Wczoraj miałem 7,9 Mb, a dziś 0,23. Dobrze, że jeszcze Blueconnect mi nie odłączyli. Między burzami było pół godziny luzu. Potem nieźle zaczęło lać i grzmieć. Trwało to jakieś pół godziny. Nie zdąrzyłem kompa wyłączyć i spalił się modem. Tak walnęło, że monitor przygasł, w głośnikach coś strzeliło i coś w kompie. Dobrze, że w zasilaczu jakieś zabezpieczenie zadziałało, bo w nim też coś niedobrego się stało.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie pierwsza burza zaczęła się wczoraj około 16. Po niej przyszła jeszcze jedna i w sumie skończyła się coś koło 21. Po pierwszym grzmocie wyłączyłem kompa, ale na szczęście nie było żadnego zagrożenia - prąd był przez cały czas, ale szkoda mi było włączać kompa. Deszcz lał przez całą noc, a teraz zaczyna się robić parówa... :dry: Dobrze, że jest jako taki wiatr bo by nie szło wytrzymać :P.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie burzy ani widu, ani słychu. No może słychu, bo grzmiało lekko, ale przestało. Jednak parę dni temu w nocy była taka silna burza, że budziłem się z 6 razy w nocy :/. Mojemu koledze raz burza monitor spaliła (grał w czasie niej i piorun strzelił dokładnie nad jego domem, wiem bo widziałem).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak już jesteśmy w temacie pogodowym.

U mnie z pogodą jest dość dziwnie.

Pada tak około o 11, albo nad samiuteńkim rankiem. A wieczorem lub w nocy jest burza lub niezła ulewa.

Jest to trochę męczące, bo nie mogę zasnąć przy deszczu. A co dopiero przy burzy. Więc chodzę z podkrążonymi oczami(oczyma?) :(

Wierzcie mi, że to nie jest fajne.

Ale za to w południe i popołudniu jest bardzo przyjemnie i można się wynurzyć z domu :)

Wszędzie są dobre strony.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pooogooodaaa. No cóż. Wczoraj dzięki pogodzie kończyłem Naukę Świata Dysku I(Yay!), a nie HL2. Podobno niedaleko na lądowisku dla szybowców poprzewracało 100, z czego połowa połamana. U mnie niewesoło było w Niedzielę - myślałem, że akację wyrwie z korzeniami i pośle do sąsiada. Jechałem znad wody i deszcz najpierw złapal nas po drodze(100 metrów widoczność dalej jak mgła. Przy otwartej szybie. Przy zamkniętej maks 30-40), a potem po przyjeździe do domu doszedł jeszcze wiatr.

No i dawno nie widziałem tak wzburzonego Sanu. Wysokiego i wzburzongo, więc lepiej niech więcej nie pada - źle będzie jak mi kolegę zaleje... Wszyscy teraz kochają tamę na Solinie :)

U mnie burzy ani widu, ani słychu. No może słychu, bo grzmiało lekko, ale przestało. Jednak parę dni temu w nocy była taka silna burza, że budziłem się z 6 razy w nocy confused_prosty.gif. Mojemu koledze raz burza monitor spaliła (grał w czasie niej i piorun strzelił dokładnie nad jego domem, wiem bo widziałem).

6 moim kolegom popaliło modemy i telefony ostatnio. Jeden tylko jest nerdem - ale całe szczęście nie gra w WoWa :] - bidak musiał cały miesiąc grać bez neta. Jakiś taki smutny mi się wydawał...

Może jakiś nowy temat... hmmm... ratowniczki&ratownicy? Nieee, bo mnie Kath tępą łyżką zatłucze.

PS

Mam nową miłość. Nie, nie ratowniczki... no dobra, nie tylko ratowniczki... Bieszczady! Pięęęękneee!

EDIT:

Coś dawno tu nie pisałem. Bardzo dawno. Chyba tak dawno, że najstarsi górnicy tego nie pamiętają.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam nową miłość. Nie, nie ratowniczki... no dobra, nie tylko ratowniczki... Bieszczady! Pięęęękneee!

Również bardzo lubię góry. W Bieszczadach jeszcze nie byłem, ale postaram się tam pojechać w najbliższe wakacje. Na te pojechałem w Karkonosze. Z resztą bardzo lubię odpoczywać czynnie, bo ma to wiele zalet :)

Coś dawno tu nie pisałem. Bardzo dawno. Chyba tak dawno, że najstarsi górnicy tego nie pamiętają.

A ja dopiero trzeci post w tym temacie, więc oficjalnie witam was wszystkich :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uhuhu.

2 tygodnie mnie nie było, więc trzeba coś napisać.

W końcu w domu!

Właśnie przeżyłem koszmar związany z lotem (3 noce z rzędu śniły mi się katastrofy...brrr) Wyobraźcie sobie, co czułem, gdy samolot oderwał się od ziemi. Dobrze, że siostra mnie przetrzymała. A wcześniej problemów nie miałem. Za dużo filmów, Nicuś, za dużo filmów.

Ale teraz jestem już w domu i jest okay. Zaraz idę na trening, by zrzucić trochę tych kilogramów (Nicek i kilogramy? Taa...), które zafundowała mi kuchnia mamy.

Tydzień wsuwania Lasagne. To dopiero coś! ;)

A pogoda? Może być. Słońca prawie w ogóle nie ma, a jak jest, to przez moment, ale jest okay.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O ile mi wiadomo lasange się je, a nie z nią wytrzymuje... :wink:

Co do mnie, to pochwalę się wakacjami w górach, które rozpoczynam w najbliższy piątek od długaśnej jazdy pociągiem. Zdecydowanie to nie jest to co tygrysy lubią najbardziej. Brr...

A teraz czekam na ekipę do piłki kopanej i przyzwyczajam się do nowych szkieł. Tego tygrysy też nie lubią :ninja:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do mnie, to pochwalę się wakacjami w górach,

A gdzie jedziesz?

które rozpoczynam w najbliższy piątek od długaśnej jazdy pociągiem.

Parę razy miałem (nie)przyjemność jechać pociągiem. Tyle bezsensownego stania i czekania na opóźniony pociąg...

I te warunki, które odpychają. Ale nie ma co narzekać, bo szykują się zmiany w PKP. A zaczynają od dworców.

A teraz czekam na ekipę do piłki kopanej

Akurat wracałem ze spaceru, gdy zaczął lać deszcz :(

nie wytrzymuję z taką pogodą :(

ja chcę słoneczko <marzy>

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ośrodek, w którym będę mieszkał jest w Ochotnicy Górnej, ale w planach mam (a właściwie mamy, bo jadę z większą ekipą) zaliczenie m.in. Trzech Koron, term w Bukowinie Tatrzańskiej i Szaflarach, zwiedzenie Zakopanego i łażenie bez sensu po górach i górkach. Taki bardziej aktywny wypoczynek :wink:

Ale nie ma co narzekać, bo szykują się zmiany w PKP.

Taa, między innymi droższe bilety niestety. Ale jeśli poprawi się jakość usług to nie będę szczególnie marudził.

Akurat wracałem ze spaceru, gdy zaczął lać deszcz

U mnie za to słoneczko :cool: Tylko niezbyt ciepło jest, ale lepsze to niż deszcz. Swoją drogą wczoraj też nie ominęła mnie burza.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Taki bardziej aktywny wypoczynek

Zdecydowanie wolę aktywny wypoczynek od leżenia plackiem na plaży :)

Taa, między innymi droższe bilety niestety. Ale jeśli poprawi się jakość usług to nie będę szczególnie marudził.

Hmm. Coś za coś. Lepiej trochę więcej wyłożyć na bilet, bo będzie chociaż komfort w podróży. Ale chyba nie będą te podwyżki tak drastyczne.

U mnie za to słoneczko

Ile ja bym dał za dzień ze słoneczkiem :)

Swoją drogą wczoraj też nie ominęła mnie burza.

Większość forumowiczów miało "przygodę" z burzą :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam nową miłość. Nie, nie ratowniczki... no dobra, nie tylko ratowniczki... Bieszczady! Pięęęękneee!

Ba, Bieszczady sa wysoko! (nawet dosc doslownie ;)) Mialem okazje byc w tym roku. Wprawdzie pogoda niezbyt dopisala, ale i tak bylo super. :)

Właśnie przeżyłem koszmar związany z lotem (3 noce z rzędu śniły mi się katastrofy...brrr)

Ja tam jestem zdania, ze gdyby ludzie mieli latac, to by im skrzydla same wyrosly. ;) I jak to mowil Kramer "Nikt mi nie powie, ze to normalne, zeby maszyna latala w powietrzu".

Co do mnie, to pochwalę się wakacjami w górach, które rozpoczynam w najbliższy piątek od długaśnej jazdy pociągiem.

Ha! Pociagi sa do bani. Nikt mnie nie przekona, ze komunikacja publiczna moze dorownac prywatnej. Samochody gora! Auto mi nie ucieknie, nie ma godzinnego opoznienia (chyba ze sam je wywolam ^^) i mam gwarantowane miejsce siedzace. A ze drozej wychodzi... Zalezy jakim samochodem i w ile osob sie jedzie. Mnie sama droga w jedna strone (nie liczac krecenia sie po Podkarpaciu) wyniosla ok. 170 pln.

filmu typu "uwięzieni w supermarkecie ludzie walczą o przetrwanie"

No tak, przetrwac w supermarkecie to nie tak hop-siup. ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem dokładnie tego samego zdania, ale trzydziestu kilku osób w samochód się nie właduje :tongue: Poza tym wolę telepać się pociągiem niż autobusem, który był jedyną alternatywą. Mimo wszystkich PKP-owych niewygód jest jakiś komfort rozprostowania nóg i przespacerowania się po korytarzu podczas jazdy. No wszelkie dziwaczne wydarzenia mające miejsce w zamkniętym przedziale nie budzą takiego zainteresowania jakie wzbudzałyby w autobusie :laugh:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...