Skocz do zawartości

Free Sesja - dyskusje


Gość Radyan

Polecane posty

A więc stało się... spłodziłem swego pierwszego posta na FS... teraz nie ma już odwrotu (znaczy się zawsze moją postać może zjeść jakiś wygłodniały niedźwiedź albo możecie mnie wywalić)... ciekaw za to jestem co sądzicie o owej próbce mojego beztalencia i czy mam ewentualne dalsze posty także utrzymywać w takiej tonacji...

Mi przypomina się tylko jedna postać - Riddick.

polecam zagrać w Escape from Butcher Bay - tam ów charakterystyczny pan wypowiada owe słowa bodaj dwukrotnie i to w nader perfidnych momentach... swoją drogą wypowiedziane owym ponurym pozbawionym emocji głosem "czy boisz się ciemności? To ciemność boi się mnie" (słowa skierowane do strażnika, kiedy zostaje sam na sam z główną postacią i gasną światła)... miód...

Życzę Ci, abyś grając na sesji doświadczył takiej sytuacji.

hmmm... wyszło na to, że będę musiał ubić smoka, albo coś w tym stylu... a takie pytanie - czy zamiast smoka może być jakiś czart (w zamierzeniu moja postać ma kilka niezałatwionych interesów z baatezu, a właściwie baatezu z nią, jeśli wiecie co mam na myśli... tylko nie wiem, czy wprowadzanie tego typu przyjemniaczków na sesję jest dozwolone... jeśli nie, to zrezygnuję z owego wątku lub go zmodyfikuję)

[wiekopomna chwila]Zgadzam się z Maverickiem[/wiekopomna chwila].

oh puck... koniec świata...

Spellcaster -> co do pasowności mojej postaci do drużyny good - tak się jakoś dziwnie składa, że wy szlajacie się po takich przeróżnych wygwizdowach, że sami za bardzo nie wiecie, gdzie jesteście (a przynajmniej wasze postacie) więc dołączenie do was byłoby zdziebko utrudnione, nie sądzisz?

Dobra, to by było na tyle...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 1,3k
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź
(w zamierzeniu moja postać ma kilka niezałatwionych interesów z baatezu' date=' a właściwie baatezu z nią, jeśli wiecie co mam na myśli... tylko nie wiem, czy wprowadzanie tego typu przyjemniaczków na sesję jest dozwolone... jeśli nie, to zrezygnuję z owego wątku lub go zmodyfikuję) [/quote']

Te "przyjemniaczki" mogłyby wnieść troche ciekawego na sesje wiec jesli masz z nimi jakieś interesy do załatwienia to czemu nie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

polecam zagrać w Escape from Butcher Bay - tam ów charakterystyczny pan wypowiada owe słowa bodaj dwukrotnie i to w nader perfidnych momentach... swoją drogą wypowiedziane owym ponurym pozbawionym emocji głosem "czy boisz się ciemności? To ciemność boi się mnie" (słowa skierowane do strażnika, kiedy zostaje sam na sam z główną postacią i gasną światła)... miód...

Grałem i pamiętam. :) Raz to powiedział, gdy potwór zjadł strażnika w kopalniach, po czym osunął się w ciemność. A drugi raz to chyba gdy wsiadał pierwszy raz do Heavyguarda - tak mi się wydaje...

BTW. Ja Kroniki i PB oglądałem po 4 razy, więc w grę musiałem po prostu zagrać, ale jako że silnik nie odpowiada mojej karcie - poczekam sobie na kolejny upgrade kompa i zaliczę Riddicka jeszcze raz.

hmmm... wyszło na to, że będę musiał ubić smoka, albo coś w tym stylu... a takie pytanie - czy zamiast smoka może być jakiś czart

Spoko, przecież nie musisz smoka/czarta od razu ubijać, ale na przykład popatrzeć nań z bezpiecznej odległości. ;)

A więc stało się... spłodziłem swego pierwszego posta na FS...

Wszystko pięknie oprócz dwóch rzeczy: jesteś zbyt rozrzutny, nie podoba mi się określenie "wyrzutnia pocisków"... Wiem, wiem, czepiam się, ale tak już mam, nie zwracaj na to większej uwagi. :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hawk - chyba bedziemy musieli spokojnie pogadac na gg... bo widze, ze twoja historia silnie wiaze sie z orkami, podobnie jak moja i Face'a. Zreszta ja juz swoje plany zdradzilem na poprzedniej stronie dyskusji. Juz mi zrobiles malenkie zamieszanie geograficzne (ale do naprawienia :D) obawiam sie jednak ze jesli dalej bedziesz gral sam ze soba, to mozesz skopac plany mi, Face'owi i Revowi, a co za tym idzie takze reszcie. Nie chodzi mi o ograniczanie cie w jakikolwiek sposob, a jedynie o ustalenie jednej wersji swiata ;) Gdybys jakims cudem nie mial numeru - 5357825 ;) Ewentualnie, jesli chcesz podzielic sie ze wszystkimi planami, to mozemy tez pogadac tutaj ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Errata w stosunku do ostatniego posta:

napisałem "przed zmrokiem" bo zapomniałem że już jest zmrok - potraktujcie to jako "przed świtem".

====

Mam pomysł na dalszą część sesji. Otóż kiedy przybędziemy do miasta będziemy nocowali w jakiejś gospodzie. Kiedy rano pójdziemy na targ załatwiac jakieś swoje sprawunki to się rozdzielimy.(bedziemy najwyżej w dwójkach). Nieoczekiwanie pojawią się strażnicy miejscy i korzystając z tego że się rozdzielilismy będą próbowali nas zaaresztować. Będziemy musieli przed nimi umykać, lawirując pomiędzy zaułkami miasta( a ponieważ będziemy rozdzielenii każdy będzie mógł to napisac po swojemu). Kiedy już unikniemy niebezpieczeństwa i przeczekamy całe to zamieszanie, moja postać spytana o znaczenie tego wszystkiego udzieli wyjaśnień.

PS. Sorry za podwójny post Ethaine :D.

Następnym razem NAPRAWDĘ mnie nie będzie obchodzić, kto tak zrobi - wielokrotnie już mówiłam, że nie jestem tutaj po to, żeby sklejać wasze posty kiedy tylko wam się zamarzy, żeby napisać kilka pod rząd. Jeśli komuś w najbliższym czasie po czymś takim wzrośnie licznik pod avatarkiem - i to nie ten, na którym wam zależy - wiecie, za co możecie siebie winić :evil:

A ty, Face Dancer, dostajesz ciężkie upomnienie -nzk

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wpadłem na genialny pomysł. :) Otóż, przydałoby się, aby kilku graczy spotkało się na konferencji, na której omówi pewne sprawy, ażeby postacie, którymi kierują nie wchodziły sobie w drogę. Mam tu na myśli druha P_aula, druha Revotura, druha FaceDancera i mnie. Panowie, nie znam do końca Waszych zamiarów, więc trzeba omówić kilka spraw. Wśród nich priorytetem chyba jest... mapa. Wczesną sobotą dogadałem się nieco z Wójmistrzem Paulem, ale wciąż ktoś może sobie pomylić kierunki. Dlatego też tutaj rodzi się problem, ażeby ktoś tą mapę... narysował. Podobno Revotur nie ma zbyt wiele czasu, ale chyba to właśnie on ma nawięcej obeznania na tych terenach. Ale to wszystko ustalimy między sobą.

Co do moich zamiarów na FS - nie powiem Wam, bo to niespodzianka, nieco trywialna, ale samobójcza także. Dodam tylko tyle, że nikomu w drogę nie wejdę.

Pozdrawiam

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czas - jedno ze słów kluczy w naszym życiu. Używamy go tak często, że nawet nie zdajemy sobie z tego sprawy. Widocznie chcemy koniecznie rozłościć Chronosa upospolicając jego domenę. Ale czyż sprowadzanie sacrum do roli profanum nie jest dla nas typowe? Subiektywizm (cóż za nieszczęsny twór) upływu czasu to zjawisko stwierdzone i łatwe do udowodnienia - przejawia się chociażby różną prędkością upływu czasu zależnie od tego po której stronie dzwi toalety jesteśmy i jak silna czujemy potrzebę by znaleźć się po przeciwnych. Zastanawiające, że bóstwu czasu chce się ingerować w sprawy tak przyziemne jak unieprzyjemnienie komuś oczekiwania, ale czy to nie jest dla bóstw typowe? Jedyna różnica polega na tym, że Chronos jest bardziej sprawiedliwy - miast wybrać sobie jednego delikwenta i go męczyć dopóki czegoś nie zrobi, ten wybiera cały rodzaj ludzki stojący przy owym prozaicznym wejściu do toalety. Możnaby się zastanowić czemu miałoby to służyć. Ci co bardziej odważni mogą się zastanowić nad innymi aspektami upływu czasu, i tego jak nas pożera... o ile nie boją się ujrzeć wszechrzeczy... i takie pytanie na koniec: czy Chronos takze obawia się gonitwy swego pożeracza?

Czy mógłbyś popisywać się gdzie indziej? Np. na filozofii? Staraj się proszę pisać na temat - nzk

Hawk -> czyli jak na drodze drużyny stanie jakiś bies otchłani (pit fiend) i będzie trzeba wiać to nie będziecie mieć pretensji? Bo z abishaiami sobie chyba poradzimy (powiedzmy, że stracą swą odporność na broń zwykłą i będzie je można zranić tradycyjnym uzbrojeniem... zresztą teoretycznie jak takiemu odrąbać łeb, to chyba przed zejściem nie zapyta się jakiej broni się użyło?)

i jeszcze raz Hawk -> bo ja wiem, czy taki rozrzutny, w zasadzie dałem aby jedną monetę żebrakowi, co jak się okazało na zdrowie mu nie wyszło i dostarczyło tylko kłopotu tak jemu jak i mej postaci.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spellcaster -> co do pasowności mojej postaci do drużyny good - tak się jakoś dziwnie składa, że wy szlajacie się po takich przeróżnych wygwizdowach [...]

Ale ja mówiłem o good drużynie. Jesli chodzi o bad team to...też tam nie pasujesz. Bo po co? Na co? Dlaczego? Jesteś umm...solistą :P. Pracujesz sam. A nam nie potrzebny cholernie podejrzany typ który będzie wodził wzrokiem za biednym Zenem i podejrzanie się uśmiechał oblizując :P. Zwłaszcza, że my, w przeciwieństwie do "coniektórych" nie bierzemy do drużyny każdego dzikusa wychodzącego z lasu jaki się nawinie :P. Więc musisz mieć NAPRAWDĘ dobry powód żeby dojść do jakiejkolwiek drużyny. Nie żebym nie chciał cię w bad teamie, ale musisz mieć powód. DOBRY powód. A jak nie to sztych w brzuch. A nie, czekaj. Zgubiłem miecz. WSPA-NIA-LE. No coż...

hmmm... wyszło na to, że będę musiał ubić smoka, albo coś w tym stylu... a takie pytanie - czy zamiast smoka może być jakiś czart (w zamierzeniu moja postać ma kilka niezałatwionych interesów z baatezu, a właściwie baatezu z nią, jeśli wiecie co mam na myśli... tylko nie wiem, czy wprowadzanie tego typu przyjemniaczków na sesję jest dozwolone... jeśli nie, to zrezygnuję z owego wątku lub go zmodyfikuję)

Przyjmij to w końcu do wiadomości! Tyś jest wybrańcem! Mistrzem gry! Róbta co chceta! Ale...bez przesady. Żebyś tylko nam całego piekła w pojedynke nie wybił, bo gdzie pójdzie cały good team po śmierci?

Bo z abishaiami sobie chyba poradzimy (powiedzmy, że stracą swą odporność na broń zwykłą i będzie je można zranić tradycyjnym uzbrojeniem... zresztą teoretycznie jak takiemu odrąbać łeb, to chyba przed zejściem nie zapyta się jakiej broni się użyło?)

Ale pamiętaj, my też jesteśmy mistrzami. Więc jak napiszę, że te twoje wyjęte z Tormenta Abishaie nazywane są przez niektórych "mój cukiereczku" i można je ubić nawet zwykłym patykiem jeśli się potrafi, to nie ma bata, tak będzie. Za to uwielbiam FS ^.^. Więcej własnej inwecji, mniej kopiowania z gier i Di'N'Di. Nie żeby to było złe, ale nie popadajmy w przesadę.

Podobno Revotur nie ma zbyt wiele czasu, ale chyba to właśnie on ma nawięcej obeznania na tych terenach

Teoretycznie to każdy ma rozeznanie w tym świecie. W końcu się w nim urodziliśmy :P.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ano mam mało czasu...

Sprobujcie mistrzowac sesje gdzie jest dziesieciu graczy, sesja jest chumorystyczna, a ja jako MG (moim starym zwyczajem) pisze 3 x dluzsze odpowiedzi niz te jakie napisali gracze... :wink:

A tak pozatym to pozdrawiam i uprzedzajac pytania, nie nie umarłem i jak to Spell zaznaczył jestem na rowni z wami mistrzami, wiec nie zdziwcie sie, jakby sie okazało, ze nie zawuazyliscie Drowa, ktory wlecze sie za wszystkimi (czytaj: jest ciagniety) by w pewnym momecie wbic komus (tak dla zachowania klimatu) noz w plecy :)

AVE

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A podobno to ja jestem wszechwiedzący:D. Mam parę zastrzeżeń związanych głównie z twoimi podwładnymi, a konkretnie z ich wszechstronnością i bogatą gamą umiejętności.

Z portalu wyszedł, a raczej wypadł, tylko nekromanta i paladyn. Nie wiem w jakiej kolejnosci. Tymniemniej paladyn gorzej na tym wyszedł. Doznał glebokich obrazen. Musieli mu zrobic nosze. Wyczuwam czarna magie, domyslam sie, ze nekromanta ozywil tego trupa i sie nim wyslugiwał, zapewne do ciagniecia noszy.

Skąd oni wiedzą kto doznał obrażeń i że w ogóle ich doznał i w jaki sposób wyczuwają czarną magię?

Tak, elfa, a dokładniej to elfki, bez watpienia kłusowniczka albo łowczyni bo umie z wprawą zacierac za soba slady. Porusza sie z gracja typowa dla elfa, jednak chod ma lekki niczym kobieta, stad moj wniosek.

Kryje sie po krzakach, jest bardzo ostrozna, moze byc niebezpieczna, zwlaszcza dla ciebie. Jak wszystkie elfy na pewno nie cierpi Drowów lecz jescze bardziej nienawidzi nieumarłych. Na twoim miejscu wybrał bym inny kamuflarz.

Skąd oni wiedzą o tej elfce skoro tak świetnie zaciera po sobie ślady?

Kilka nozy do rzucania jeden wiekszy do zabijania, łuk z kolczanem strzał, skorzana zbroja. Typowa łowczyni, dobrze wygimnastykowana, zdecydowanie urodziwa...

Nie wiem po czym poznali uzbrojenie elfki bo przecież nie ma napisane że siedzą gdzieś w krzakach i ich podglądają tylko wysnuwają wnioski na podstawie tropów.

Już nie będe cytował kolejnych fragmentów bo nie chce za długiego posta.

Napisałeś że oni są w pełnych zbrojach płytowych i dodatkowo dźwigają oręż o wadze kilkudziesięciu kilogramów. Ktoś tak zakuty w zbroje ma problemy z chodzeniem a co dopiero ze znajdywaniem śladów.

Jeśli są to pancerne elfy, świetni wojownicy to jakim cudem są tak świetnymi tropicielami i na dodatek potrafią rozpoznać że ktoś użył czarnej magii?

No i nie wiem jakim cudem mają ich dogonić przed świtem skoro tamci mają kilka godzin przewagi. Chyba tylko konno, a jeśli tak to będą przy tym robili hałas jak stado słoni.

Nawet iluzja nie zagłuszy ciężaru ekwipunku i nie sprawi że twoi towarzysze będą się szybciej poruszać.

Ten post troche mi sie nie spodobał ze względu na niezbalansowanie twoich podwładnych - drowow.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na wstepie musze zdradzic, ze troche mi brakowalo, czegos co lubie nazywac "dyskusjami" :D

Moze wiec Cie zdziwic fakt, ze te niektore niescislosci byly specjalnie napisane :wink: ale do rzeczy.

Pancerne elfy, to rasa, ktora wymyslilem, i staram sie ja jak najlepiej umiem przedstawic (skorzystam z okazji i pochwale cie Spell, twoj ostatni post bardzo mi sie spodobal, szczegolenie literacka czesc opisowa, chcialbym tak umiec... :wink: ) na sesji mamy do czynienia z trzema bracmi. Tasis, Terensis i Tasador :D

Z wyglada nosza pelna zbroje plytowa (generalnie, jak pewno zauwazyles, bardzo lubuje ten rodzaj pancerza :wink: ) bez chelmow, kolor krwiscie czerwono, brak plaszcza. Kazdy ma blady kolor skory i dlugie czarne wlosy opadajace na plecy. Jest to cecha calej ich rasy dlatego łowca, kusznik, kaplan i nawet medyk pancernych elfow noszą plytowke i stosowny orez, ktory plytowke jest w stanie przebic. Ci trzej bracia z zawodu sa łowcami ale tez zolnierzami (toczy sie wojna :wink: ale o tym ciiiii)

Dougan potrzebowal szybko znalesc naszą "wesoła gromadke" dlatego sciagnal najlebszych tropicieli. (pominalem fragment, jak sie z portalu wydostal, oraz jak sciagnal elfów bo i bez tego post był starym moim zwyczajem dlugi :wink: )

To w kwestii opisowej a teraz zarzuty :D

Face napisał:

Skąd oni wiedzą kto doznał obrażeń i że w ogóle ich doznał i w jaki sposób wyczuwają czarną magię?

Tutaj zasugerowalem sie postami Holy`ego i Spella. Poraniony Spell musial krwawic, niewprawny w rozbieraniu paladyna Holy musial pogubic (lub specjalnie zostawic) czesc pancerza, tudzien ubrania. Z kolei zrobienie noszy musialo kosztowac pobliskie drzewo kilka cennych galezi.

Tasis jest Tropicielem, czyta znaki wyryte na ziemi, zna wage i sposob poruszania sie, ma doskonały wech i wzrok, wyczuwa tez (tak jak np. paladyni swiatla) pozostalosc po magii, stad wie, ze np. uzyto czarnej magii. Nie wie jednak, jakiego rodzaju to bylo zaklecie. Tymniemniej widzi na ziemi slady nekromanty, slad noszy, jakies wlokace sie kroki i sprytnie zacierane slady lowczyni i stad wysnul logiczny wniosek, ze trup zostal animowany aby ciagnac swego Spella.

I upprzedzajac kolejne pytania. Lezacy na ziemi zakrwawiony i posiniaczony paladyn zostawil dosc sladow aby mozna bylo ocenic jego stan zdrowia.

Skąd oni wiedzą o tej elfce skoro tak świetnie zaciera po sobie ślady?

Łowca jest w stanie umiejetnie zacierac slady i tylko inny łowca jest w stanie te "zatarcia" rozszyfrowac. Tasis jest poprostu dobry w tym co robi i dlatego Dougan go sprowadził.

Kolejny zarzut :D

Nie wiem po czym poznali uzbrojenie elfki bo przecież nie ma napisane że siedzą gdzieś w krzakach i ich podglądają tylko wysnuwają wnioski na podstawie tropów.

Tasis jest Tropicielem. Terensis, natomiast kims w rodzaju Druida. Pancerne elfy nazywaja te profesje Obserwtorem. Potrafi pytac przyrode i rozumie odpowiedzi. Kazde nawet najmniejsze zyjatko jest jego szpiegiem. Korzysta z faktu, ze w lesie zawsze sa jakies oczy, ktore obserwuja i jakies uszy, ktore nasluchuja.

Kryjaca sie po krzakach elfka-łowczyni stanowiła wieksze zagrozenie dla lesnych zyjatek (ofkoz z punktu widzenia tych zyjatek) niz nieporadny nekromanta i nieprzytomny paladyn, dlatego elfka skupila na sobie wiecej spojrzen. Stad Terensis dokaldnie wiedzial jak wygladala i w co byla uzbrojona. Niestety niczego nie umiał powiedziec o "bad teamie" bo jak wyzej podkreslilem, nie stanowili takiego zagrozenia jak elfka i wiekszosc zyjatek nie przygladal im sie.

Już nie będe cytował kolejnych fragmentów bo nie chce za długiego posta.

nie krepuj sie :D

Napisałeś że oni są w pełnych zbrojach płytowych i dodatkowo dźwigają oręż o wadze kilkudziesięciu kilogramów.

Dokładnie tak. Na poczatku masz skromne wyjasnienie. Oni zbroje nie nosza dlatego, "ze chca", tylko dlatego, "ze tak wypada"

A co do orezu, to musi byc taki, co bedzie w stanie pokonac innego goscia zakutego w plytowke. Badzmy szczerzy, szablą, jednoczrecznym mieczem, czy zwyklym lukiem tego rodzaje panerza sie nie przebije.

Skorzystam z okazji i przypomne, ze Dougan rowniez nosi ten rodzja pancerza a dwa wielkie miecze, wagowo nie odchodza od normy :wink:

Ktoś tak zakuty w zbroje ma problemy z chodzeniem a co dopiero ze znajdywaniem śladów.

Jeśli są to pancerne elfy, świetni wojownicy to jakim cudem są tak świetnymi tropicielami i na dodatek potrafią rozpoznać że ktoś użył czarnej magii?

-Postac moja i Spella nie ma z tym problemu :wink:

-Elfy sa tropicielami

-Nie sa swietnymi wojownikami. Czy kazdy zolnierz co nosi zbroje i miecz musi byc swietnym wojownikiem? :wink: Oni poprostu nosza ten pancerz i orez bo to cecha ich rasy. Jakby ktos sie nie domyslil, to pancerne elfy, z zwyklymi elfami maja wspolne tylko korzenie. Ci osobnicy krzepa i muskulatura nie jednego orka wpedza w kompleksy, co akurat jest efektem tego, ze juz od najmlodszych lat pancerne elfy nosza... pancerz (totalne zaskoczenie, nie? :D ) Tak jak orkowie, sa rasa wojownikow walczacych wrecz.

No i nie wiem jakim cudem mają ich dogonić przed świtem skoro tamci mają kilka godzin przewagi. Chyba tylko konno, a jeśli tak to będą przy tym robili hałas jak stado słoni.

To jest miejsce gdzie racje tobie musze przyznac. :D Juz kiedy pisalem posta wiedzialem, ze ten fragment jest naciagany, ale cel byl szczytny." Polaczyc sie z bad teamem mozliwie najszybciej."

Chcialem aby Dougan juz przy nastepnym moim poscie znowu spotkal Hilariona i jego wesoła druzynke.

Jesli ten fragment bedzie zanadto wadził to potraktujcie go, jako, "maja nad nami kilkadziesiat minut przewagi" i bedzie great :D

Pancerne elfy nie uzywaja konii, wola korzystac z prostej neutralnej magii przemieszczania, typu "lekki chod" lub poprostu "lot"

Nawet iluzja nie zagłuszy ciężaru ekwipunku i nie sprawi że twoi towarzysze będą się szybciej poruszać.

Zagluszyc moze bez problemu, testowałem na Douganie, ktory nosi podobny orez, pancerz i ekwipunek, a co do poruszania i "kwestii czasowej" odpowiedz masz wyzej :wink:

Ten post troche mi sie nie spodobał ze względu na niezbalansowanie twoich podwładnych - drowow.

Troche dyskusji nikomu nie zaszkodzilo :wink: Mam nadzieje, ze czesc twoich watpliwosci powyzej rozwialem. O kolejne pytaj sie smialo, no i moimi podwaladnymi nie sa Drowy, tylko pancerne elfy w skurze Drowow. Wstyd sie przyznac, ale Dougan nie za bardzo umie korzystac z magii "iluzji" wiec to, ze tak wygladaja to bardziej z przymusu niz z checi :wink:

AVE

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Raczej nie rozwiałeś moich wątpliwości. O ile mi wiadomo paladyn wcale nie krwawił tylko był mocno posiniaczony.

Tylko mi nie wmawiał że ta płytówka jest superlekka bo jak coś jest tak mocne to musi ważyć.

Raczej nie oszukasz wytrawnego łowcy iluzją, która połyka dźwięk bo to by było trochę zbyt łatwe.

Jeśli musisz jakoś się podłączyć to lepiej jakbyś napisał o szpiegu, który ich śledzi i przesyła wam informacje np. przez gołębia.

Jak zauważyłem w każdej sesji masz tendencje do budowania małej armii :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A reszta graczy ma brutalna tendencje do gromienia mojej "małej armii" :lol: Buce! :mrgreen:

Tym chytrym postem chcialem przedstawic (oraz zaciekawic) wszystkich wspolgrajacych moją autorską rasa 8)

Elfy zostana przy Douganie przez jakis. Kazdy moze miec przeciez bodyguardow :wink: zwlaszcza, jak ma sie takich milych wspoltowarzyszy. Zobacze jak na to zareaguje reszta bad teamu. Postaram sie dla odmiany pokierowac jednym z pancerniakow z pierwszej osoby i zobacze co z tego wyniknie :D

Info dla spella i holy`ego ^^ (P.S. nie wiem kto kontroluje łowczynie)

Jesli chcecie to mozecie nas wypatrzyc pierwsi. Pozostale Drowy w przeciwienstwie do Dougana nosza brazowe tuniki (Dougan nosi czarną) i rowniez wydaje sie, ze paraja sie magia, typu "swoj trafil na swego". Szybko suniemy waszym tropem i juz nie dlugo powinnismy was dogonic(^.^) jesli zechcecie konfrontacji to charakter Dougana mniej wiecej znacie, wiec mozecie kilka zdan powiedziec jego ustami (sarkazm i zdania typu: "dawno bym Cie juz zabil, gdybys nie byl mi potrzebny" sa na miejscu :D ). Pozostale pancerniaki bedą sie trzymac z tyłu Dougana, rozmowe ogranicza do minimum lub wogole nie beda sie odzywac. W razie problemow maja rozkaz bronic Dougana, ale same z siebie nie zaatakuja.

Spodziewam sie goracych usciskow na powitanie i wielkiej wylewnosci uczyc typu "dawno cie nie widzialem, przyjacielu, opowiadaj co tam u ciebie" :D jak to my w bad teamie mamy w zwyczaju :mrgreen:

P.S.

Specjalnie napisałem, ze "suniemy". Pancerniaki przy uzyciu prostej sztuczki magicznej sa w stanie "sunnąć" kilka centrymetrow nad ziemia i to z znaczna predkoscia. To taki swoisty substytut konia :wink:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przez jakiś czas? Chcesz powiedzieć dopóki ich nie zabijemy? :twisted:

Wciąż mi sięto jednak nie pasuje, ale cóż każdy może przecież tworzyć co mu się żywnie podoba. Mam nadzieję że dojdzie do jakiegoś spotkania między postaciami z obu grup bo wtedy zrobi się ciekawie.

W końcu pojawią się nowe wątki, które będzie można wykorzystać w dalszej części sesji. Jak na razie mój bohater będzie nieaktywny aż do następnego poranka więc czekam aż wszyscy napiszą co robią tej nocy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Się normalnie stękniłem za tobą Rev.

Ale odstawmy sentymenty na bok. Otóż ja widzę więcej niż tylko kilka nieścisłości.

wyczuwa tez (tak jak np. paladyni swiatla) pozostalosc po magii, stad wie, ze np. uzyto czarnej magii. Nie wie jednak, jakiego rodzaju to bylo zaklecie. Tymniemniej widzi na ziemi slady nekromanty, slad noszy, jakies wlokace sie kroki

Bardziej logicznym jest, że to paladyn ciągnął Zena na noszach, a nie na odwrót, dlatego powinni tak pomyśleć. Wlokące się kroki tym bardziej mogły należeć do poobijanego i zmęczonego Rotbarda, który co krok niemal się potykał ze znużenia. Dalej, nawet jeśli wyczuli czarną magię w powietrzu, mogli się tylko domyślać co nekromanta zrobił. WYCZULI a nie wyczytali z powietrza - "animacja martwego - zaklęcie 4 kręgu magii śmierci, stworzone przez maga Myrkula Adimira w roku..."

Poraniony Spell musial krwawic, niewprawny w rozbieraniu paladyna Holy musial pogubic (lub specjalnie zostawic) czesc pancerza, tudzien ubrania.

Moja zbroja miała liczne wgniecenia, prawda, ale trzymała się, a nie rozpadała. Poza tym jeśli Holy nie napisał "rozbieram tego przystojniaka i...o, pardon" to mnie nie rozbierał. Chcesz mi powiedzieć, że zostawiamy za sobą sznur kawałeczków zbroi?

Łowca jest w stanie umiejetnie zacierac slady i tylko inny łowca jest w stanie te "zatarcia" rozszyfrowac. Tasis jest poprostu dobry w tym co robi i dlatego Dougan go sprowadził.

Pah, naszej elfiej przyjaciółce też się w kasze nie dmucha! Myślisz, że tylko ty potrafisz wynająć małą armię drowów na 70 lvl żywcem wyjętą z Lineage II? Więc zakładasz, że twoi kumotrzy są TAK ŚWIETNI, że naszej tropicielce nijak do nich startować? Cholera, to po co ona jest łowczynią? ELFIĄ łowczynią? Ale nieee... ty wiesz już WSZYSTKO. Jej wiek też. I czy ma dzieci, bo to widać po rowkach w śladach stóp. I czy dzieci miały różyczkę. Bo to widać po rowkach rowków w śladach stóp. Chcę powiedzieć, że my też coś potrafimy i licz się z tym.

Korzysta z faktu, ze w lesie zawsze sa jakies oczy, ktore obserwuja i jakies uszy, ktore nasluchuja.

Kryjaca sie po krzakach elfka-łowczyni stanowiła wieksze zagrozenie dla lesnych zyjatek

Ekhem...od kiedy elf - przypomne, przyjaciel lasów - jest wrogiem "małych żyjątek", aye? Tak zapatrzyłeś się w niesamowite zdolności swoich elfów, że zapomniałeś o naszych umiejętnościach. Wiesz że wpatrywanie się w swoją część planszy podczas gry w szachy prowadzi do przegranej? Musisz obserwować i przewidywać ruchy przeciwnika. Usłyszeć jego słowa zanim je wypowie. A ty nawet nie próbujesz. Nieładnie.

Wracając do żyjątek, odziany w czarne łachmany staruch (przepraszam Holy) niemal emanujący złymi zamiarami i myślami oraz sapiący i "brzdękający" w zbroi krok za krokiem wysoki mężczyzna to już NIE jest zagrożenie, hm? Ale elf to taaaaak.

Oni zbroje nie nosza dlatego, "ze chca", tylko dlatego, "ze tak wypada"

To jedno z NAJGŁUPSZYCH zdań jakie ostatnio usłyszałem. Zbroje wypada nosić podczas parady wojsk, podczas wojny to RATOWANIE WŁASNEGO TYŁKA! Chociaż w sumie...wypada ratować własny tyłek. Więc wypada nosić zbroje.

Spokojnie, Spell, nie daj się ponieść emocjom :) -nzk

A tak...jak ty sobie wyobrażasz bieganie po lesie MIĘDZY DRZEWAMI z MEGA-KOSĄ, OGROMNYM MŁOTEM i WIELKĄ KUSZĄ i w CIĘŻKICH ZBROJACH PŁYTOWYCH?! Utkniesz między dwoma pierwszymi lepszymi drzewami, jak kosa zachaczy o gałęzie, albo wyrżniesz się o pierwszy lepszy korzeń. Bo iluzja mój drogi, to ściema dla oczu...a drzewa ich nie mają. Rozumiesz o co mi chodzi?

Podsumowując, za bardzo się za nami stęskniłeś i strasznie ci się śpieszyło nas nadgonić. Minuta medytacji jeszcze nikomu nie zaszkodziła.

Ten post nie miał na celu celowanie w ciebie Rev, a w twoje błędy w logice. I tak, naprawdę się za tobą stęskniłem :].

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tez sie za toba stesknilem :D

Ale do rzeczy... <Rev wkłada swoje okulary z grubego szkla w jeszcze grubszej oprawie i zaczyna skrobac swoim gesim piorem>

Jak kazdy rozmowca z ktorym da sie na konkretne tematy rozmawiac tak i ja potrafie sie przyznac do błedu, ale tylko jesli ten bład istotnie zaistnial ^^

Bardziej logicznym jest, że to paladyn ciągnął Zena na noszach, a nie na odwrót, dlatego powinni tak pomyśleć. Wlokące się kroki tym bardziej mogły należeć do poobijanego i zmęczonego Rotbarda, który co krok niemal się potykał ze znużenia. Dalej, nawet jeśli wyczuli czarną magię w powietrzu, mogli się tylko domyślać co nekromanta zrobił. WYCZULI a nie wyczytali z powietrza - "animacja martwego - zaklęcie 4 kręgu magii śmierci, stworzone przez maga Myrkula Adimira w roku..."

Przyznaje, w pierwszym fragmencie załatwiłes mnie logika i przyznaje, ze tutaj istotnie miales racje :D Jak sie nad tym dwa razy zastanowilem to bardziej twoja wersja przypadła mi do gustu :wink:

Tymniemniej w dalszej czesci juz bede polemizowal. Drugi fragment opiera sie na przypuszczeniach i gdybaniach typu "wyczuli czarna magie" wiec tutaj oparłem sie na stereotypie nekromanty, czyli, ze jest zły, paskudny i celem jego egzystencji jest non-stop animowanie umarlych.

Nie jest tajemnica, ze "pancerniaki" jak lubie nazywac pancerne elfy nie sa magicznie uzdolniona rasa (znaja raptem kilka najprostrzych zaklec) wiec nie darza sympatia magow, bo poprostu nie rozumieja zawilosci zaawansowanej magii :wink:

I uprzedzajac dalsze pytania. Tez nie lubia Dougana (nekromanta czyli mag + nieumarły) ale dostali rozkaz, a ze sa lojalni to musza go wykonac, wbrew upodobaniom :wink:

Moja zbroja miała liczne wgniecenia, prawda, ale trzymała się, a nie rozpadała. Poza tym jeśli Holy nie napisał "rozbieram tego przystojniaka i...o, pardon" to mnie nie rozbierał. Chcesz mi powiedzieć, że zostawiamy za sobą sznur kawałeczków zbroi?

hehehe <dyskretnie sie zasmiał> alez Holy tak napisał. :mrgreen: Oto ten fragment:

Ukląkłem przy wojowniku i zacząłem zdejmować z niego blachy, szło opornie, gdyż nie za bardzo wiedziałem gdzie znajdują się zawiasy, przekręcałem go z lewej strony na prawą, aż w końcu udało mi się zdjąć pancerz. Potem ściągnąłem z niego resztę ubioru i stwierdziłem, że jest z nim bardzo niedobrze; siniaki i inne rany rozsiane co całym ciele mogły go unieruchomić na kilka dni.

Wnioski:

-Holy kiedy byles nieprzytomny zdjal z ciebie pancerz i czesc ubioru aby lepiej opatrzyc twoje rany. (co jest IMHO bardzo dobrym i logicznym pomyslem)

-Nie tyle byles poobijany co poraniony.

-Hmm, a to jest najlepsze :D , NIGDZIE nie ma mowy o tym, ze Holy wzial ze soba te zbroje. (przypominam, ze to jest plytowka) na taka zbroje nie bylo miejsca ani na noszach, ani hillarion nie mial dosc krzepy aby ja dzwigac, ani Zen, ktory mial obydwie rece zajete ciagnieciem noszy nie mial fizycznej mozliwosc ciagnac jeszcze kompletna zbroje :D

Jak dla mnie na ta chwile twoja postac jest (z wygladu) poranionym i poobijany starcem, nie wprawnie obandazowanym, bez zbroii i miecza i czy teraz w takim stanie chcesz jeszcze do tego niesc Zena? :wink:

Ale nie boj sie, jestem tuz, tuz, za wami wiec bede mogl ci pomoc :D

Pah, naszej elfiej przyjaciółce też się w kasze nie dmucha! Myślisz, że tylko ty potrafisz wynająć małą armię drowów na 70 lvl żywcem wyjętą z Lineage II? Więc zakładasz, że twoi kumotrzy są TAK ŚWIETNI, że naszej tropicielce nijak do nich startować? Cholera, to po co ona jest łowczynią? ELFIĄ łowczynią? Ale nieee... ty wiesz już WSZYSTKO. Jej wiek też. I czy ma dzieci, bo to widać po rowkach w śladach stóp. I czy dzieci miały różyczkę. Bo to widać po rowkach rowków w śladach stóp. Chcę powiedzieć, że my też coś potrafimy i licz się z tym.

Lineage nie znam :wink: wiec za bardzo nie wiem co chciales powiedziec, ale sam sens pojmuje. Wstyd sie przyznac, ale rowniez nie rozumiem pojecia "kumotrzy" :oops:

A oni sa ELFIMI tropicielami. Bracia nie sa tak dobrymi tropicielami jak elfka, dlatego potrzebowalem ich az trzech aby razem dorownali jej umiejetnoscią :wink:

Pozatym pamietaj, ze oni maja tyle z Drowa co Dougan. Na te chwile wygladaja jak banda zakapturzonych Drowow, bo Dougan rzucil na nich ten sam czar co na siebie. W rzeczywistosci sa pancernymi elfami (mozesz potraktowac ich jako moja autorska rasa, wiec ciezko bedzie znalesc jakies porownanie z swiata fantazy) sa rasa wojownikow, ktorym blizej do swietych mezow (czytaj: paladynow) niz do lesnych elfow. Nosza TEN SAM rodzaj pancerza co paladyni (czytaj: Rotbard i Dougan) i TĄ SAMĄ bron, a taka bron MUSI byc w stanie przebic sie przez plytowke, stad moj nacisk na "masywnosc i wielkosc" oreza pancerniakow. Poprostu zwyklym mieczem, toporem czy lukiem tak grubego pancerza sie nie przebije.

Ekhem...od kiedy elf - przypomne, przyjaciel lasów - jest wrogiem "małych żyjątek

A od kiedy elf jest przyjacielem lasow? Nie myl ich z Druidami. Elfy nigdy przyjacielami lasow nie byly, a fakt, ze budowaly domy na terenach zalesionych tylko uwydatnial ten fakt. Elfy posiadaja luki i strzaly z "wydartego" lasu drewna, buduja swoje domy z (uwaga :D ) drewna, ktore (uwaga :D ) uzyskuja z scinania drzew. Elfy rowniez zabijaja zwierzeta aby uzyskac skory i mieso i co najgorsze "ujazmiaja" lub lepiej "usidlaja" sily przyrody i wykorzystuja do wlasnych celow. Zauwaz, ze to elf zawsze 'karze" cos zrobic siła przyrody (albo je wykorzystuje do ataku, albo do obrony, czyli uzywa ich do ZABIJANIA :wink: , co jest jak na moj gust "praktycznym wykorzystaniem" sil natory. Czy tak robi przyjaciel natury?)

Hmm, ciekawy obraz elfiej rasy :D

Podkreslam jeszcze raz, ze elfy prawie NIGDY (prawie, bo sa wyjatki) nie byly przyjacielami natury. Druidzi owszem, ale elfy prawie nigdy.

Wracając do żyjątek, odziany w czarne łachmany staruch (przepraszam Holy) niemal emanujący złymi zamiarami i myślami oraz sapiący i "brzdękający" w zbroi krok za krokiem wysoki mężczyzna to już NIE jest zagrożenie, hm? Ale elf to taaaaak.

A tutaj cie logika zalatwie. Hilarion i Rotbard przemieszczali sie po lesie "miedzy drzewami" nie sa dobrymi lowcami, wiec poruszaja sie tak jak im jest najlatwiej i wlasnie tam gdzie jest najmniej chynch. (dobrze to napisalem?) A wlasnie najmniej lesnych zwierzat zyje na "odslonietych terenach"

Z koleii wchodzac w krzaki łowczyni "naruszyla teren" przynajmniej kilkudziesieciu zyjatka, ktore uznaly krzaki za bezpieczne lokum a wchodzaca do nich lowczynie za wroga numer jeden. Logika nakazuje uwazac, ze kroczacy na odslonietym terenie przeciwnik jest mniej grozny od tego czajacego sie w krzakach. Skoro lowczyni uznala, ze krzaki sa bezpieczniejszym schronieniem od otwartego terenu (gdzie stal Hillarion) to pomysl ile innych zyjatek pomyslalo dokladnie tak samo.

I na koniec. Czy ty na miejscu powiedzmy łosia, bal bys sie bardziej Hillariona, ktory stoi przed toba, czy moze bardziej bal bys sie "tajemniczego osobnika" kryjacego sie w krzakach? :wink:

To jedno z NAJGŁUPSZYCH zdań jakie ostatnio usłyszałem. Zbroje wypada nosić podczas parady wojsk, podczas wojny to RATOWANIE WŁASNEGO TYŁKA! Chociaż w sumie...wypada ratować własny tyłek. Więc wypada nosić zbroje.

BINGO :mrgreen: Trafiles w samo sedno. Aktualnie trwa wojna, a tych trzech pancerniakow zostalo sciagnietych prosto z pola bitwy aby pomogli Douganowi w jego misji. Planowalem zaraz po naszym spotkaniu dwoch z nich "spowrotem odeslac" ale Holy zdradzil mi na GG, ze ma glebsze plany co do jednego z pancerniakow dlatego moj zamysl "odeslania ich spowrotem" zostal chwilowo odlozony na pozniej :wink:

A tak...jak ty sobie wyobrażasz bieganie po lesie MIĘDZY DRZEWAMI z MEGA-KOSĄ, OGROMNYM MŁOTEM i WIELKĄ KUSZĄ i w CIĘŻKICH ZBROJACH PŁYTOWYCH?! Utkniesz między dwoma pierwszymi lepszymi drzewami, jak kosa zachaczy o gałęzie, albo wyrżniesz się o pierwszy lepszy korzeń. Bo iluzja mój drogi, to ściema dla oczu...a drzewa ich nie mają. Rozumiesz o co mi chodzi?

Oni nosza ciezka zbroje plytowa, wiec biegac byloby ciezko :wink:

Mialem dwa wyjscia. albo razem z pancerniakami sprowadzic konie, albo "obdarowac" ich prostym czarem "suniecia". Wybralem to drugie (oni aktualnie suną, czyli unosza sie kilka centymetrow nad gruntem, nie poruszajac nogami. Troche wolniej sie poruszaja niz gdyby jechali konno, ale nadrabiaja to ograniczeniem chalasu)

Co do oreza, to wyjasnilem powyzej. Jesli stanie im na drodze drzewo, galaz itd. to uporaja sie z problemem siła. Nigdzie nie napisalem, ze beda zacierac za soba slady. Oni maja rozkaz eskortowac Dougana do BT w mozliwie najszybszym czasie i jako, ze za nim nie przepadaja, zrobia to w naprawde expresowym czasie :mrgreen:

Podsumowując, za bardzo się za nami stęskniłeś i strasznie ci się śpieszyło nas nadgonić. Minuta medytacji jeszcze nikomu nie zaszkodziła.

Nie bede ukrywal, ze taki mialem zamysl :D Licze na misiaczki kiedy mnie juz (lub ja was) zauwazycie

Jesli ci to pomoze, to napisz szybko posta gdzie wy nas wypatrujecie to odesle dwoch z tych "drowow" :D (co do jednego mam pewne plany ale o tym ciiiiii ^^)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wracając do żyjątek, odziany w czarne łachmany staruch (przepraszam Holy) niemal emanujący złymi zamiarami i myślami oraz sapiący i "brzdękający" w zbroi krok za krokiem wysoki mężczyzna to już NIE jest zagrożenie, hm? Ale elf to taaaaak.

To, że mam strasznie poranioną twarz i ubrałem się w żebraczy strój od razu oznacza, iż jestem staruchem? Ardan mógłby być synem/wnukiem(?) Rotbara... Nie przesadzajmy, nie jest on AŻ TAK stary. Sprawdzicie moją kartę.

Jesli ci to pomoze, to napisz szybko posta gdzie wy nas wypatrujecie to odesle dwoch z tych "drowow" (co do jednego mam pewne plany ale o tym ciiiiii )

Chodzi ci o to, że odeślesz dwóch z tych (pozostałych przy życiu) "drowów", a co do jednego (z tych dwóch żyjących) masz jakiś plan. Tak mam to rozumieć? Bo po moim ostatnim poście z trójki zrobiła się dwójka i to zdanie stało się nieco mgliste...

Nie będę się kłócił co do przepakowania i umiejętności tych elfów, drowów czy czym tam są... Spell i Face robią to lepiej ode mnie, a Revotura i tak nie dam rady przekonać. Sprawę pancerza jakoś można wytłumaczyć: np. Zen przez chwyceniem noszy nałożył ją na siebie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie jest tajemnica, ze "pancerniaki" jak lubie nazywac pancerne elfy nie sa magicznie uzdolniona rasa (znaja raptem kilka najprostrzych zaklec) wiec nie darza sympatia magow, bo poprostu nie rozumieja zawilosci zaawansowanej magii

To że ja nie znam się na rolnictwie nie znaczy, że nie lubię rolników. Wręcz przeciwnie, oni dostarczają mi pożywienia, pomagają przetrwać. Bez nich dawno zdechłbym z głodu. Jesli nie potrafią sami czarować, tym żywszy szacunek powinni żywić do tych nielicznych przedstawicieli swego gatunku, czarami umiejących się posłużyć.

hehehe <dyskretnie sie zasmiał> alez Holy tak napisał.

<bije się w pierś spuszczając głowę> Moja wina! Moja wina! Nie dostrzegłem! Lecz umówmy się, że ubrał mnie w nią z powrotem po obejrzeniu sińców. Poza tym, wyszkolony wojownik to wciąż wojownik, nawet pomimo braku broni i zbroi. Me pięści mi bronią, ma skóra mi zbroją!

"kumotrzy"

Kumple. Przyjaciele. Często "szemrani" przyjaciele.

Poprostu zwyklym mieczem, toporem czy lukiem tak grubego pancerza sie nie przebije.

Oj, tu się grubo mylisz. Na siłę to płytówkę można przebić i zwykłym sztyletem, wystarczy krzepki facet i sztych pod odpowiednim kątem. Przykład? Batalie średniowiecza. Zaciężne rycerstwo od stóp do głów odziane w blachy. A trupy były. A broń raczej magiczna nie była, czy nie miała 2 metrów lub 50 kilogramów. Płytówka to ochrona, tak, znakomita ochrona, ale nie jest to forteca do zdobycia tylko przy pomocy katapult.

Co do oreza, to wyjasnilem powyzej. Jesli stanie im na drodze drzewo, galaz itd. to uporaja sie z problemem siła. Nigdzie nie napisalem, ze beda zacierac za soba slady.

Oto twoi kochający zwierzątka druidzi, o których pisałeś wcześniej. Gałąź przeszkadza? To ciach ją! Co ona sobie myśli!?! Za to tropiciele z nich świetni, zostawiają za sobą pas wyciętego lasu. I to są twoi kozaccy łowcy? AMATORZY w każdym calu (pełne płytówki, ogromne bronie, niezacieranie śladów, wręcz więcej, zostawianie ich tyle, że i wieśniak by zaczął coś podejrzewać)! Że niby nie spodziewają się kłopotów? Mój drogi, dobry łowca dowiaduje się już na PIERWSZEJ lekcji, że kłopotów się nie oczekuje. Na kłopoty się czeka. Przyjdą same, prędzej czy później, a zostawianie im śladów to droga do straty króla w 4 ruchu przeciwnika.

A od kiedy elf jest przyjacielem lasow? [...]

Ooooo! Przyjacielu! Tu mi podpadłeś. I to bardzo. Wyszło na jaw, że chyba nie czytujesz literatury fantasy, więc nie posiadasz wiedzy na temat zagadnienia, które wziąłeś niesłusznie na logike. Bo fantazy to magia, nie nauka.

<Wypuszcza powietrze z rezygnacją> A zatem od początku.

Elfy, jak zapewne wiesz, żyją niemal wiecznie, chyba że mieczem przebite zostaną. Ciężar mileniów wprawia ich w zadumę, melancholie. Dumny i mądry naród elfów pojmuje rzeczy, których człowiek nie jest nawet świadom istnienia. Elfy mają wiele, wiele czasu na przemyślenia i studiowanie. Gdyby ludzie żyli tyle co oni, także doszliby do takich wniosków. Jakich? Że wszystko ma duszę. Zwierzęta, insekty, drzewa, krzewy, kamienie nawet. Człowiek w swym wyścigu ze śmiercią poprzez życie (a wieżaj mi przyjacielu, meta jest niedaleko od linii startu) zabija zwierzęta na pokarm, ścina drzewa na budowę wielkich miast, wydziera ziemi rudy metali. Lecz nie przystanie i nie zastanowi się, bowiem w pośpiechu on, śmierć dycha na kark jego. Za to elf wie, że w przyrodzie panuje pewna harmonia. Wilk zabija zająca, by się pożywić, elf natomiast (z bulem serca), ścina drzewo, by zbudować schronienie dla swych bliskich. Przyroda nie jest okrutna czy litościwa, lecz nie jest także pełna współczucia czy zrozumienia. Przyroda to równowaga i elfy o tym wiedzą. Ludzie nie szanują swego życia, bowiem jest takie krótkie. Jeśli nie szanują swojego, to i żadnego innego. Elfy wiedzą, że nawet mała istota jest ważna dla równowagi wśród istot tego świata, ludzie prą naprzód z doktryną "Przeżyje silniejszy" na ustach. Szacunek, zrozumienie, oto prawdziwa mądrość elfów. Myślisz, że dlaczego druidami zostają najczęściej ludzie? Bo każdy elf jest druidem w sercu, a jeśli obiera tą drogę, to znaczy że równowaga jest dla niego ważniejsza niźli życie.

Dobrze zatem, wykład skończony, a teraz sio czytać mi Władcę Pierścieni, gdzie elfia rasa najlepiej spisan była, ale MIGIEM!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cieszę się waszą radością bo w końcu Bad Team znowu żyje. Przejdę teraz do rzeczy i kontrargumentacji twojego posta Rev.

Drugi fragment opiera sie na przypuszczeniach i gdybaniach typu "wyczuli czarna magie" wiec tutaj oparłem sie na stereotypie nekromanty, czyli, ze jest zły, paskudny i celem jego egzystencji jest non-stop animowanie umarlych.

No nie wiem jak na podstawie stereotypów można dojść do tego rodzaju teorii, powiedzmy sobie szczerze: nie pomyślałeś o tym i teraz próbujesz jakoś się usprawiedliwić. Problem polega na tym jak oni wyczuli tą czrną magię i domyślili się co zrobił nekromanta?

Nie jest tajemnica, ze "pancerniaki" jak lubie nazywac pancerne elfy nie sa magicznie uzdolniona rasa (znaja raptem kilka najprostrzych zaklec) wiec nie darza sympatia magow, bo poprostu nie rozumieja zawilosci zaawansowanej magii.

Tego też nie rozumiem. Skoro nie są magicznie uzdolnioną rasą to jakim cudem są w stanie wyczuć co dokładnie zrobił nekromanta?

Przecież nie rozumieją zawiłości zaawansowanej magii i pojawia się kolejny nonsens.

Twoje pojmowanie zagrożenia dla tych "żyjątek" opiera sięna tym czy ktoś nie poruszy jakiegos krzaczka, albo nienadepnie na mrówkę w trawie.

Przecież taki Łoś też sobie chodzi po lasach i nawet ośmiela się wcinać rośliny(drań), więc czy on też jest zagrożeniem dla natury?

Znowu poruszę temat uzbrojenia. Jeśli te drowy są myśliwymi - tropicielami to czemu łażą z takim orężem? Każdy, nawet przeciętny łowca, będzie starał się ubierać w lekkie, skórzane zbroje i krótką broń plus łuk. Paradowanie po chaszczach w płytówkach nie pomaga w maskowaniu i odnajdywaniu śladów. W tej kwestii zgadzamy się ze Spellem w 100%.

No i to że elfy nie są przyjaciólmi lasu to już chyba najgorsza bzdura. Właśnie je w różnych opowieściach fantasy uważa się za wielkich przyjaciół drzew - drzewolubów. Biorą tylko tyle drewna ile im potrzeba.

Myślę że lepiej abyś się po prostu przyznał że post ci nie wyszedł. Ten ostatni jest nawet całkiem niezły i mam nadzieję że będziesz powoli wracał do formy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To ja... znowu... :mrgreen:

To że ja nie znam się na rolnictwie nie znaczy, że nie lubię rolników. Wręcz przeciwnie, oni dostarczają mi pożywienia, pomagają przetrwać. Bez nich dawno zdechłbym z głodu. Jesli nie potrafią sami czarować, tym żywszy szacunek powinni żywić do tych nielicznych przedstawicieli swego gatunku, czarami umiejących się posłużyć.

Tu akurat nikt nie ma racji. Poprostu ten fragment jest polowa napisanej odpowiedzi do wczesniejszego cytatu. Niestety czasami (a nawet czesciej) nie czytam raz zrobionego postu, wiec takie "ucinanie w polowie" czasem moze mi sie zdarzyc :oops:

Niestety edytowac sie nie da...

Oj, tu się grubo mylisz. Na siłę to płytówkę można przebić i zwykłym sztyletem, wystarczy krzepki facet i sztych pod odpowiednim kątem. Przykład? Batalie średniowiecza. Zaciężne rycerstwo od stóp do głów odziane w blachy. A trupy były. A broń raczej magiczna nie była, czy nie miała 2 metrów lub 50 kilogramów. Płytówka to ochrona, tak, znakomita ochrona, ale nie jest to forteca do zdobycia tylko przy pomocy katapult.

Klasyczny motyw kierujacy sie zasadą "Gdzie ludzi kupa i Hercules d***"

Strategia o ktorej mowisz, wykorzystywała fakt, ze sredniowieczny rycerz w pelnej zbroi plytowej przypominał zólwia. Kiedy stoi na czterech (dwoch) łapach to jest niezwyciezony, ale kiedy juz sie zolwia przewroci to staje sie nieporadny i kompletnie bezuzyteczny. Lekko zbrojne wojsko w kupie powalało rycerza na lopatki, dwoch stawało na rekach delikwenta a trzeci przy pomocy lekkiego topora rabał w okuta piers tak długo az sie przebil, lub poprostu podrzynał gardło.

Ironicznie, rozwoj takiej strategii bylo spowodowany wlasnie ciaglym "wzmacnianiem" istniejacych pancerzy. W praktyce wygladalo to tak, ze coraz mniej bylo "odslonietych" fragmentow ludzkiego ciala co paradokslanie dawało coraz mniejsza zwrotnosc a wiekszy ciezar calkowity, czyli tym skuteczniejsza była strategia "kupy" lekkiej piechoty.

Tymniemniej podkreslam, ze lekka bron byla domena lekkiej piechoty.

Gdyby jednak przyszlo do starcia "płytowki vs płytowki" to nie uwazam, ze uzbrojenie zolnierzy jednej ze stron w lekka bron bylo by rozsadnym rozwiazaniem.

Oto twoi kochający zwierzątka druidzi, o których pisałeś wcześniej. Gałąź przeszkadza? To ciach ją! Co ona sobie myśli!?! Za to tropiciele z nich świetni, zostawiają za sobą pas wyciętego lasu. I to są twoi kozaccy łowcy? AMATORZY w każdym calu (pełne płytówki, ogromne bronie, niezacieranie śladów, wręcz więcej, zostawianie ich tyle, że i wieśniak by zaczął coś podejrzewać)! Że niby nie spodziewają się kłopotów? Mój drogi, dobry łowca dowiaduje się już na PIERWSZEJ lekcji, że kłopotów się nie oczekuje. Na kłopoty się czeka. Przyjdą same, prędzej czy później, a zostawianie im śladów to droga do straty króla w 4 ruchu przeciwnika.

Nigdzie nie powiedzialem, ze pancerniaki kochaja przyrode. Zreszta inna rzecz winna wydac ci sie logiczna. Lesne elfy = skorzana zbroja i drewniany łuk, czyli produkty pochodzenia lesnego, czyli widac, ze lesne elfy zyja i mieszkaja w lesie. Z kolei Pancerne elfy = stalowa zbroja, metalowa bron, czyli produkty pochodzenia mineralnego, zero elementow drewnianych. Mozna wysnoc prosty wniosek, ze pancerne elfy posiadaja cos takiego jak kopalnie i huty. Pod tym wzgledem bardziej przypominaja metalolubnych krasnoludow, lub poprostu ludzi. Po osobie noszacej pełna zbroje plytowa nie spodziewał bym sie "milosci do przyrody" wiec tym bardziej nie wiem co chciales powiedziec mowiac. "Oto twoi kochający zwierzątka druidzi, o których pisałeś wcześniej"

Dalszy fragment podleje twoimi wlasnymi,wczesniejszymi slowami :wink:

Jesli nie potrafią sami czarować, tym żywszy szacunek powinni żywić do tych nielicznych przedstawicieli swego gatunku, czarami umiejących się posłużyć.

Dokladnie tak jest. Jesli cała rasa nie potrafi z racji swojej nieporecznej natury tropic, tym wiekszym szacunkiem dazeni sa osobnicy, ktorzy taka umiejetnosc posiadaja. Tasis, Terensis i Tasador, sa najlebszymi tropicielami jakich udalo sie znalesc Douganowi SPOSRÓD pancernych elfow :D Wsrod pancerniakow uchodza za ekspertow w tropieniu, ale w konfrontacji z, powiedzmy, waszą łowczynia wypadaja raczej marnie. Potrafia, jak zauwazyliscie, swietnie odczytywac slady niestety kosztem "nieporadnosci". Nie wymagajcie od osobnika, ktory las zna tylko z ksiazek aby umial "kryc sie po krzakach" lub "byc delikatny" w stosunku do materialu (mowie o drewnie) ktory z punktu widzenia pancerniakow jest za kruchy i tym samym nic nie wart.

I wyjasniajac ewentualne zarzuty :D Slady na ziemi nie tylko wystepuja w lesie i nie tylko na terenie zalesionym zyja stworzenia od ktorych Terensis jest w stanie uzyskac informacje, wiec kwestie ich doswiadczenia w tropieniu zostawmy, bo je maja i to spore.

Aby nie przedluzac postu to nie wkleje tutaj calego fragmentu odnosnie elfow. Wiadomym bedzie jednak do czego sie bede odnosil.

A wiec. Elfy posiadaja klase łowca <fakt!>, łuk uzywaja do (uwaga) polowania na odleglosc, celem zdobycia skory i miesa.<fakt!> Elf kiedy ma potrzebe zjedzenia miesa to upoluje łanie, kiedy ma potrzebe ubrania sie to upoluje bawoła, a kiedy zabraknie mu strzał w kołcznie to scina drzewo, aby te strzały wyprodukowac. <fakt!>

Temu raczej nie zaprzeczysz. Klopot w tym, ze ja powyzej opisałem ludzi pierwotnych :D

To nie natura wybiera, ktore z zwierzat jest do ubicia, tylko elf. To nie natura wybiera, ktore drzewo jest do zsciecia tylko elf. To elf jest panem natury bo moze zadecydowac: "ta łania jest młoda wiec pozwole jej zyc, a ta łania jest okazała, wiec te zabije aby miec jedzenie".

Mowisz abym przytoczyl Tolkienowskie elfy? Szczerze mowiac bardziej sie orientuje w elfach Dragonlands, ale Tolkien tez moze byc. U Tolkiena widze elfy, ktore "rozkazuja" naturze. Widze elfy, ktore wprawdzie zyja w zgodnosci z natura, ale nie licza sie z jej zdaniem. Kiedy Tolkienowski Elf chce wykorzystac siłe rzeki aby pozbyc sie niegodziwcow to rozkazuje jej aby to zrobila co on chce.

Czy gdzies u Tolkiena jest fragment, gdzie elf unizenie (bo natura jest potezna) prosi o cos nature i zostaje przez nia wysluchany?

Elfy Tolkiena sa dobrym przykladem i z innego powodu (choc nie na tak wielka skale jak w innych ksiazkach fantazy) Elfy Tolkiena walczą, mają swoja armie, a armia potrzebuje a) zaopatrzenia B) prowiantu

Ad. a) Zaopatrzenie. Jak wszyscy wiedza, podczas wojny jest ogromne zapotrzebowanie na zaopatrzenie, wiec "potrzeby" elfow sie zwiekszaja, wiec wiecej drzew musi zostac scietych "bo elf tego potrzebuje"

Ad. B) Prowiant. To samo co powyzej. Armia musi jesc, aby zwyciezac. Musi wiec zabijac ogromne ilosci zwierzat nie baczac na rownowage przyrody. Elf stawia na pierwszym planie "swoje" bezpieczenstwo a dopiero pozniej bezpieczenstwo natury. Czy tak robi milosnik lasu? Jak dla mnie to egoizm. I tu dochodzimy do sedna.

Elfy sa konserwatywnymi egoistami zapatrzonymi tylko na siebie i uwazajacymi sie za lebszych od ludzi

Elf jest dlugowieczny, wiec dla niego zycie przestalo miec wieksza wartosc. Krotkowieczny czlowiek korzysta z zycia ile moze bo wie, jakie zycie jest krotkie i docenia kazda jego sekunde :D

Jakich? Że wszystko ma duszę. Zwierzęta, insekty, drzewa, krzewy, kamienie nawet.

To jest dogmat wlasnie Druidow. Osoba, ktora te madrosc pojmie i ja zrozumie staje sie aspoleczna. Dlaczego? Bo wie, ze drzewo ma dusze to jego nie zetnie, wie, ze zajac ma dusze to go nie zabije, wie tez, ze przedstawiciele innych ras rowniez maja dusze, dlatego juz nigdy nie na nikog nie podniesie reki, stanie sie milosnikiem przyrody, czyli wlasnie druidem. Opusci wielkie miasto i zacznie sie zywic ze zbieractwa, bo tylko "zbieractwo" jest zgodne z planem natury. A widziales kiedys elfa trudniacego sie zbieractwem na masowa skale? :wink: Elf by to raczej uznał, za uwlaczajace zajecie :D

elf natomiast (z bulem serca), ścina drzewo, by zbudować schronienie dla swych bliskich.

A tu mnie rozbawiles. Z bolem serca to mozna zabic pierwszy raz w zyciu czlowieka na wojnie, lecz juz kolejne trupy padajace z twojej reki nie beda juz tak ranily twojego serduszka. Nie przypominam sobie (chocby u Tolkiena) jakiegos elfa, ktory by plakał nad upolowanym zajacem, lub nad scietym drzewem. Wrecz przeciwnie, widze elfy, KTORE ZYJA W PRZEPYCHU I DOSTATKU. Tolkienowskie elfy sa rodzajem szlachty, sa ponad wszystkimi, sa doskonałe w kazdym calu.

Hmmm, cala dyskusje sprowadzilem do elfow :D Moze to i dobrze :wink:

P.S.

Abstrachujac.

Zamiast na owoc przyjzal bym sie na twoim miejscu korzenia. Powstało juz mnostwo artykułow "korygujacych" swiat Tolkien. Bez watpienia jest on dobrym pisarzem, ale zawarł w swoim dziele dziesiatki niescislosci. Pisał co mu umysł podpowiadał, ale piszac swoje dzielo nie zadawał sobie pytania "Dlaczego?" (nie szukajac daleko przykladu, to chocby Tolkienowska wizja chaosu) i na tej podstawie uwazam, ze przytaczanie jego dzieła jako porownania jest złym pomysłem. Tolkien stał sie popularny za sprawą filmu (tak jak Hary Potter), wczesniej nikt o nim nie slyszał i zapewne, gdyby nie ten film do tej pory nikt by nie znał jego nazwiska :wink:

Czekam na konstruktywna krytyke :D

Mam nadzieje, ze w tym poscie zawarlem odpowiedzi rowniez odnoszace sie do postu Face-a :wink:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czekam na konstruktywna krytyke
Mówisz, masz: :P
Lekko zbrojne wojsko w kupie powalało rycerza na lopatki, dwoch stawało na rekach delikwenta a trzeci przy pomocy lekkiego topora rabał w okuta piers tak długo az sie przebil, lub poprostu podrzynał gardło.
I może jeszcze nie zniszczył sobie miecza bijąc w metal tak długo, aż zrobi dziurę? ;] Wybacz, ale wyglądało to nieco inaczej - były specjalne oddziały posiadające broń przypominającą włócznię, a jednak zakończone pokaźną ilością haków, które najpierw pozwalały na zrzucenie rycerza z konia, a gdy taki już znalazł się na ziemi i miał problemy ze wstaniem, tą sam bronią, jak wielkim otwieraczem do konserw ściągano z odpowiednich miejsc blachę a rycerza albo brano w niewolę, na okup, albo dobijano mizerykordią(o ile się nie mylę w serce), ponieważ zażynanie rycerzy jak pospolitych żołnierzy byłoby uznane za faux pas towarzyskie ;]
Oj, tu się grubo mylisz. Na siłę to płytówkę można przebić i zwykłym sztyletem, wystarczy krzepki facet i sztych pod odpowiednim kątem.
Nie pod odpowiednim kątem, tylko w odpowiednm miejscu- żeby taka płytówka pozwalała na zginanie ramion i wszelkich innych, potrzebnych miejsc, musiała miec chocby malutkie przerwy pomiędzy kolejnymi blachami :)
To nie natura wybiera, ktore z zwierzat jest do ubicia, tylko elf. To nie natura wybiera, ktore drzewo jest do zsciecia tylko elf. To elf jest panem natury bo moze zadecydowac: "ta łania jest młoda wiec pozwole jej zyc, a ta łania jest okazała, wiec te zabije aby miec jedzenie".
A mnie się raczej zawsze wydawało, że elfy, chociaż są z natury ponoc wegetarianami, zabijają zwierzęta tak, jak leśnicy - czyli te stare i chore :]
Widze elfy, ktore wprawdzie zyja w zgodnosci z natura, ale nie licza sie z jej zdaniem. Kiedy Tolkienowski Elf chce wykorzystac siłe rzeki aby pozbyc sie niegodziwcow to rozkazuje jej aby to zrobila co on chce. ]
Rozkazuje? A gdzie ktoś to powiedział? :] Gdybyś miał starszego brata, i chiałbyś, żeby przeszedł się z tobą po podwórku, żeby wystraszyc tamtejszych łobuzów, chyba byś mu nie rozkazywał, prawda? :>
Ad. B) Prowiant. To samo co powyzej. Armia musi jesc, aby zwyciezac. Musi wiec zabijac ogromne ilosci zwierzat nie baczac na rownowage przyrody. Elf stawia na pierwszym planie "swoje" bezpieczenstwo a dopiero pozniej bezpieczenstwo natury. Czy tak robi milosnik lasu? Jak dla mnie to egoizm. I tu dochodzimy do sedna.
Może i dawno nie czytałam LotRa, ale jakoś tak wydaje mi się, że elfy się żywiły lembasami, czyli chlebem elfów... a w ani jednym słowie nie powiedziano, że tak jak hamburger musi miec w sobie padlinkę ;]
Elf jest dlugowieczny, wiec dla niego zycie przestalo miec wieksza wartosc. Krotkowieczny czlowiek korzysta z zycia ile moze bo wie, jakie zycie jest krotkie i docenia kazda jego sekunde
Człowiek dlatego, że żyje krótko, nie myśli o tym, ile szkód robi - bo wie, że za te 40-50 lat i tak przestanie go to całkowicie obchodzic :] Natomiast elfy wiedzą, że właśnie dlatego, że żyją długo, muszą nauczyc się życ w zgodzie z otoczeniem, nie zabijając od razu wszystkich zwierząt i nie wyrzynając wszystkich pni ;]
To jest dogmat wlasnie Druidow. Osoba, ktora te madrosc pojmie i ja zrozumie staje sie aspoleczna. Dlaczego? Bo wie, ze drzewo ma dusze to jego nie zetnie, wie, ze zajac ma dusze to go nie zabije, wie tez, ze przedstawiciele innych ras rowniez maja dusze, dlatego juz nigdy nie na nikog nie podniesie reki, stanie sie milosnikiem przyrody, czyli wlasnie druidem.
Prędzej frutarianinem :] Mam pytanie.. skąd czerpiesz takie informacje o druidach? Bo wybacz, jak dla mnie, która interesuję się nimi i celtami w ogóle, to to, co napisałeś, przynajmniej częściowo jest bzdurą ;]
elf natomiast (z bulem serca), ścina drzewo, by zbudować schronienie dla swych bliskich.
Zaraz, o ile się nie mylę, to elfy przy pomocy swojej magii i życiem zgodnie z rytmem natury, nie musiały zabijac drzew, tylko... zaproponowac im zmianę kształtu w odpowiednich miejscach :wink:

Aha, Rev, mówiłam, 'Lepszych', nie lebszych :wink:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie nie zawarłeś i nie przekonałeś mnie swoją argumentacją.

]Strategia o ktorej mowisz, wykorzystywała fakt, ze sredniowieczny rycerz w pelnej zbroi plytowej przypominał zólwia. Kiedy stoi na czterech (dwoch) łapach to jest niezwyciezony, ale kiedy juz sie zolwia przewroci to staje sie nieporadny i kompletnie bezuzyteczny. Lekko zbrojne wojsko w kupie powalało rycerza na lopatki, dwoch stawało na rekach delikwenta a trzeci przy pomocy lekkiego topora rabał w okuta piers tak długo az sie przebil, lub poprostu podrzynał gardło.

No nie powiedziałbym do końca o tym że stali nad nim i go rąbali. Wystarczyło że zwykły knecht podbiegał, przygniatał gościa kolanem i używał swojej mizerykordii(sztyletu). Zauważ że płytówka nie osłania całego ciała. Są szczeliny i najwrażliwsza jest wówczas szyja. Jednak kupa lekkiej piechoty nie była do końca skuteczna bo najpierw takiego rycerza trzeba było zwalić z konia. A był on jak czołg o czym mogli się przekonać Litwini pod Grunwaldem.

W filmie LOTR II części Legolas mówi żeby celować w miejsca nie osłonięte zbroją czyli w szyję i pod pachami.

Jeśli elfy nie dbają o las to kto to robi? Druidzi? Elfy używają tego co wytworzy las, ale w zamian za to zobowiązują się go chronić. Ludzie w swojej bezmyślności wycinają ogromne połacie drzew, a elfy biorą tylko tyle ile im potrzeba. Dodatkowo każde ścięte drzewo zastępują nową sadzonką. Wiedzą że las jest ich domem i chcą go chronić

Bo wie, ze drzewo ma dusze to jego nie zetnie, wie, ze zajac ma dusze to go nie zabije, wie tez, ze przedstawiciele innych ras rowniez maja dusze, dlatego juz nigdy nie na nikog nie podniesie reki, stanie sie milosnikiem przyrody, czyli wlasnie druidem. Opusci wielkie miasto i zacznie sie zywic ze zbieractwa, bo tylko "zbieractwo" jest zgodne z planem natury. A widziales kiedys elfa trudniacego sie zbieractwem na masowa skale? Elf by to raczej uznał, za uwlaczajace zajecie.

Nie wydaje mi się aby druidzi trudnili się wyłącznie zbieractwem, żyli w ascezie lub byli wegetarianami. Przytoczę tu porównanie ludzi białych i Indian. Indianie przez wieki polowali na bizony, ale brali tylko tyle ile im było potrzeba, mięso i skóry. Biali przyjechali na ziemię Indian i dla zabawy strzelali do bizonów. To spowodowało że teraz ten gatunek jest zagrożony wymarciem. Tak samo ma się sprawa z elfami i drzewami.

Uważam że dzięki temu iż elfy są długowieczne posiadają pewne życiowe doświadczenie i szeroką wiedzę jakiej głupi człowiek posiąść nie może. Wiedzą jak należy postępować i chociaż czasem wywyższają się ponad innych postępują tak jakby byli opiekunami wszystkiego co dobre.

Jeszcze parę uwag do twojego najnowszego posta. :D

Poczatkowe nadzieje, ze to Tasador spełzły na niczym bo przybyszy było najmniej dwoch. Szybki czar maskujacy powtornie ukryl nasze ciala pod powlokami Drowow i jeszcze jeden upodobnij nas do drzew. Kiedy przybysze byli o jakies 10 krokow wystapilem przed nich unaszac groznie moj "drewniany kij" pozostale dwa elfy staneły za moimi plecami i... hmm... Terensis nie byl taki nieomylny. Gdyby nie doszlo do walki... Jakiej walki? Nie mozna walczyc z przeciwnikiem, ktorego nie bylo... W kazdym razie wyprzedzilismy ich.

Nie mam pojęcia jakim cudem tego dokonałeś. Przecież walcząc z tymi marami/demonami na pewno zrobiliście jakiś hałas i łowczyni musiała was jakoś usłyszeć/wykryć. Znowu zlekceważyłeś umiejętności innych. Wystarczył jeden czar żeby wykiwać wszystkich? Nie podoba mi się twoja wszechpotęga, uważasz że jednym zaklęciem możesz zrobić wszystko i taki mag nie wykryje że ktoś rzuca zaklęcie iluzji. Przecież na tej samej zasadzie wy wykrywaliście, że nekromanta używał czarnej magii więc nie wiem czemu taki Ardan/Hilarion i łowczyni mieliby zlekceważyć takie znaki i wejść w waszą "pułapkę". Bo niby skąd mieli wiedzieć że to nie jest zastawiona przez was pułapka?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tolkien stał sie popularny za sprawą filmu (tak jak Hary Potter), wczesniej nikt o nim nie slyszał i zapewne, gdyby nie ten film do tej pory nikt by nie znał jego nazwiska :wink:

OŻ! :shock: to nie moja dyskusja itp. ale to zdanie mnie powaliło. Bo tutaj powiedziałeś coś głupiego. Może cię zdziwie, ale zanim Jackson zaczął się brać za Władce Pierścieni, to już większość (wszyscy?) fani fantasy powinni znać jego nazwisko, głównie dlatego, że bez niego mogłoby nie być czegoś co dziś zwiemy fantastyką... A każdy uczeń podstawówki/gimnazjum MUSI znać Tolkiena. Czemu? Bo Hobbit jest lekturą szkolną ;)

Ja tymczasem piszę w innej sprawie. Otóż tak, wiem, wypadałoby, żebym w końcu napisał, co się dzieje z moją postacią w nocy... mam już pomysł co napisać, pogadałem z kim trzeba, odświeżyłem wątek... siadam do pisania, a tu... nic. Totalny brak weny :/ ilekroć patrzę na moje "dzieło" w wordzie to widze, że jest do kitu... obiecuje, że jak tylko post mi wyjdzie jakoś po ludzku, to go zamieszczę... bo narazie tylko jakieś koszmary mi wychodzą, zamiast porządnego tekstu :?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Heh, wszyscy na Revotura się rzucają. No nic to, sam żeś do tego doprowadził :P.

Yoss mnie ubiegł. Tak, to prawda, LotR to biblia fantazy, a Tolkien jest...hmm...bogiem, niech wam już będzie. To on wymyślił elfy i krasnoludy et cetera et cetera. Za to film przyciągnął do siebie tych, co z książkami mają się na bakier. Przykre, ale prawdziwe.

Ave Niziołka! Potrzebowałem twojej pomocy i tak, zapomniałem o potędze magii elfów. Zmieniają kształt drzewa magią, nie ścinając ich.

skąd czerpiesz takie informacje o druidach?[...]

Dla twojego własnego dobra Rev, nie odpisuj na ten kawałek posta Niziołki. Bo zaleje nas fala jej nieujarzmionej, przedwiecznej wiedzy. To jej konik, lepiej nie wchodź na te tereny. Polegniesz na miejscu. Bo praktyczna wiedza a domysły, którymi nas tutaj częstujesz od kilku postów mają między sobą wielką przepaść.

albo dobijano mizerykordią(o ile się nie mylę w serce)

Jak to Face napisał wyżej, w szyję. A o tym otwieraku do pancerzy to nie wiedziałem. Śmisznie musiało wyglądać, harcerski scyzoryk na kiju :]. Ale mi w moim ostatnim poście chodziło raczej o czasy, kiedy na wojnie bito się jeden na jednego, honorowo. Płytówki były, a miecze jakoś dawały sobie radę. Chociaż podejrzewam, że wchodzę na tereny mi raczej kiepsko zanane. I chyba nie doceniam płytówki...

Nigdzie nie powiedzialem, ze pancerniaki kochaja przyrode.

Ale powiedziałeś, że jeden z nich to druid. Ładny mi druid. A jak doszliśmy właśnie do wniosku, częściowo bez twojej zgody, każdy elf jeśli nie kocha, to przynajmniej szanuje przyrodę. Dlatego bestia, która idzie przez las bezmózgo tnąc wszystko, co przeszkadza/wystaje/odstaje/stoi na drodze to istoty niższe niźli ludzie, bowiem nawet oni jakiś szacunek mają i gałęzie dłonią odgraniają, a nie głupio miecz se tępią i siły marnują.

Dla mnie łowca to łowca. Twoi kumotrzy to tropiciele. Tropią. I tyle. Jak psy, co, gdy coś zwęszą, a węch mają nieziemski, naraz wycie i rejwach podnoszą, ujadają. Twoje pancerniaki to moim zdaniem skrzyżowanie krasnoluda z człowiekiem o TYLKO wyglądzie elfa. Bo takich bestii nijak godnym mianem elfa nazwać nie można.

Elfy już ładnie, skrótowo, ale dobitnie, wybroniła Niziołka, przed którą czoło chylę. Coś jesce, Rev? Może elfy to po prostu dzicy ludzie, co mieszkają w lesie, bo na roli się nie znają, hm?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszscy na jednego? :D

Postaram sie sprostac oczekiwania :wink: Niestety, co tez Spell trafnie zauwazyl, nie znam sie na wszytkim, wiec niektore niescislosci moga sie zdarzyc. Z drugiej jednak strony po to dyskutuje aby luki wiedzy choc w czesci zalatac :D

Post nzk

I może jeszcze nie zniszczył sobie miecza bijąc w metal tak długo, aż zrobi dziurę? ;] Wybacz, ale wyglądało to nieco inaczej - były specjalne oddziały posiadające broń przypominającą włócznię, a jednak zakończone pokaźną ilością haków, które najpierw pozwalały na zrzucenie rycerza z konia, a gdy taki już znalazł się na ziemi i miał problemy ze wstaniem, tą sam bronią, jak wielkim otwieraczem do konserw ściągano z odpowiednich miejsc blachę a rycerza albo brano w niewolę, na okup, albo dobijano mizerykordią(o ile się nie mylę w serce), ponieważ zażynanie rycerzy jak pospolitych żołnierzy byłoby uznane za faux pas towarzyskie ;]

Niefortunnie napisałem "lekkim" toporem. Tymniemniej kiedy dwoch ludzi przygniata rycerza do ziemi a trzeci stajac w rozkroku i lapiac topor w obydiwe rece, dodatkowo biorac dobry zamach jest w stanie jednym ciosem zabic, a przynajmniej ranis smiertelnie. (wogole mi sie nie podoba to zdanie, brzmi jakos tak sztucznie... wiadomo jednak o co chodzi)

Ja rowniez sie dolaczam do spella, bo strategi z bojowym otwieraczem do konserw do tej pory nie znalem. :wink:

Co do podrzynania gardła mizerykordią to pozniejsze "modele" pełnych zbroi eliminowaly ten problem. Poprostu łaczono "na sztywno" chelm z napiersnikiem.

ponieważ zażynanie rycerzy jak pospolitych żołnierzy byłoby uznane za faux pas towarzyskie ;]

I tu mozna polemizowac. Istotnie jak na polu spotkało sie dwoch rycerzy to sprawy honorowe graly piersze skrzypce, ale juz kiedy do starcia dochodzilo z motłochem czyli tzw. Pospolitym ruszeniem to los powalonego rycerza stawał sie przesadzony.

Nie pod odpowiednim kątem, tylko w odpowiednm miejscu- żeby taka płytówka pozwalała na zginanie ramion i wszelkich innych, potrzebnych miejsc, musiała miec chocby malutkie przerwy pomiędzy kolejnymi blachami

Mowimy o lokciach, pachach itd. Zbroja byla tak skonstruowana, ze maxymalnie utrudniala taki rodzaj zagrywki, dlatego ciezko mi sobie wyobrazic lekkiego piechurzyste, ktory probuje trafic w slabe punkty opancerzenia, kiedy rycerz nie jest jeszcze powalony.

A mnie się raczej zawsze wydawało, że elfy, chociaż są z natury ponoc wegetarianami, zabijają zwierzęta tak, jak leśnicy - czyli te stare i chore

Stare i chore zwierzeta maja mieso kategorii B. Dla przykladu sedziwe zwierzeta maja wysuszone i niskokaloryczne mieso. Jesli kontroluje sie przyrost naturalny to mozna sobie pozwolic na "odstrzał" dorodniejszych okazow. Ale czy elfy moga tak robic?

Rozkazuje? A gdzie ktoś to powiedział? Gdybyś miał starszego brata, i chiałbyś, żeby przeszedł się z tobą po podwórku, żeby wystraszyc tamtejszych łobuzów, chyba byś mu nie rozkazywał, prawda?

Powiem: "Chodz idziemy skopac im tyłki". <To jest stwierdzenie, w ktorym wychodze z zalozenia, ze brat ma ochote skopac im tyłki> Niestety problem pojawia sie wtedy kiedy brat nie ma ochote im zrobic krzywdy. Wtedy przydaje sie moj stopien determinacji "Jak bardzo chce aby oni mieli skopane tyłki i ile jestem w stanie dac za to aby ten cel osiagnac"

Czyli zdania "Prosze, pomoz mi skopac im tyłki bo sam sobie nie poradze" <prosze go o cos, zaznaczajac moj stopien determinacji. W domysle mozna odczytac, ze jezeli mi nie pomoze to sam do nich wyjde z wiadomom skutkiem, czyli biore brata na litosc.> teraz wchodza w rachube. Moge ewentualnie kazac bratu to zrobic i jezeli on jest "slabszy charakterem" to mi ustapi i pojdzie sie bic.

Wiec jesli natura nie ma ochoty zabijac (to glupie, bo natura nigdy nie bedzie zabijac bez potrzeby) to pozostaje nam "prosic" o to aby zabiła lub jej "rozkac" aby zabiła. Oczywiscie wychodzimy z zalozenia, ze ci niegodziwcy sa smiertelni (a nie jak w ksiazce, wstana, otrzepia sie i pojda dalej)

Może i dawno nie czytałam LotRa, ale jakoś tak wydaje mi się, że elfy się żywiły lembasami, czyli chlebem elfów... a w ani jednym słowie nie powiedziano, że tak jak hamburger musi miec w sobie padlinkę ;]

O tym powyzej mowilem. Elfy u Tolkiena sa traktowane jako wspaniała rasa, ktora zywi sie ambrozja... ekhm, znaczy, lembasami.

Tymniemniej skad elfy biora taki rodzaj pozywienia nie jest juz sprecyzowany. Przypomne, ze u Tolkiena nie ma "wszedobylskiej magii" wiec wariant "wyczarowuja sobie" odpada. Aby miec wiec chleb (wychodze z zalozenia, ze elfy sa wegetarianami) to potrzeba pol uprawnych, a wiec potrzeba karczowac lasy pod nie. A moze elfy jedza owoce? W takim razie znow trzeba karczowac lasy aby zrobic sady. Obydwie techniki "nie sa w stylu elfow" i to wlasnie jest jedna z niekonsekwencji mistrza Tolkiena. Pytanie brzmi. Skad elfy mialy dosc pozywienia aby wyzywic cala swoja rase? Oraz skad sie bral wyzej wspomniany lembas?

Człowiek dlatego, że żyje krótko, nie myśli o tym, ile szkód robi - bo wie, że za te 40-50 lat i tak przestanie go to całkowicie obchodzic Natomiast elfy wiedzą, że właśnie dlatego, że żyją długo, muszą nauczyc się życ w zgodzie z otoczeniem, nie zabijając od razu wszystkich zwierząt i nie wyrzynając wszystkich pni ;]

Sa jednostki wybitne, ktore tak nieuwazaja, ale trzeba ci przyznac, ze "człowiek jako cała rasa" tak wlasnie sie zachowuje. Smutne ale prawdziwe...

I tutaj mam kolejne pytanie. Czy Ty na miejscu elfow, chciala bys sie bratac z nicnieszanujacymi, krotkowiecznymi i gburowatymi ludzmi?

Prędzej frutarianinem Mam pytanie.. skąd czerpiesz takie informacje o druidach? Bo wybacz, jak dla mnie, która interesuję się nimi i celtami w ogóle, to to, co napisałeś, przynajmniej częściowo jest bzdurą ;]

Nie znam pojecia "frutarianinem" a pojecie o Druidach czerpie z ksiazek fantazy oraz gier i filmow o tej samej tematyce. Zauwaz, ze "komercyjny" druid nie ma wiele wspolnego z tymi prawdziwymi druidami.

Tymniemniej jesli nie masz nic przeciw to opisz czemu uwazasz, to co napisałem za czesciowa bzdure. Z checia poznam opinie osoby, ktora z nas wszystkich o Druidach wie najwiezej :)

Zaraz, o ile się nie mylę, to elfy przy pomocy swojej magii i życiem zgodnie z rytmem natury, nie musiały zabijac drzew, tylko... zaproponowac im zmianę kształtu w odpowiednich miejscach

To juz zalezy od autora danych elfow. Niektore elfy scinaja drzewa, niektore im rozkazuja. Tymniemniej uzycie słowa "zaproponuja" uwazam za niewlasciwe. Sprobuj naklonic "prosba" tysiacletniego deba do tego zeby zamienil sie 10 tysiecy strzał :wink:

Post Face-a

No nie powiedziałbym do końca o tym że stali nad nim i go rąbali. Wystarczyło że zwykły knecht podbiegał, przygniatał gościa kolanem i używał swojej mizerykordii(sztyletu). Zauważ że płytówka nie osłania całego ciała. Są szczeliny i najwrażliwsza jest wówczas szyja. Jednak kupa lekkiej piechoty nie była do końca skuteczna bo najpierw takiego rycerza trzeba było zwalić z konia. A był on jak czołg o czym mogli się przekonać Litwini pod Grunwaldem.

W filmie LOTR II części Legolas mówi żeby celować w miejsca nie osłonięte zbroją czyli w szyję i pod pachami.

To dlaczego litwini przegrali to starcie, zostawie bez odpowiedzi bo to material na inna rozmowe :wink: Rycerz istotnie byl jak czolg i tak samo jak na czolgi z II wojny swiatowej, byly na niego proste sztuczki o ile oczywiscie te sztuczki sie wymyslilo. :wink:

Legolas akurat tym zdaniem troche IMHO sie osmieszyl. Nie mozna celowac w miejsca nie osloniete pancerzem mierzac z luku i strzelajac do ruchliwego celu. Zdanie "celować w miejsca nie osłonięte zbroją" lepiej by brzmialo na ustach krasnoluda lub czlowieka, ktorzy w zwarciu istotnie moga wybierac sobie miejsce gdzie uderza mieczem/toporem.

A moze Legolas mowil, do swoich na wypadek rychlej walki wrecz?

Ludzie w swojej bezmyślności wycinają ogromne połacie drzew, a elfy biorą tylko tyle ile im potrzeba.

Moze ludzie sa lekkomyslni ale na pewno nie glupi (sa wyjatki ofkoz :D )

Ludzie nie wycinaja drzew "bo im sie tak podoba" tylko dlatego, ze maja wlasnie taka potrzebe. A myslisz, ze zeszyt w ktorym piszesz to skad jest? Cos nie wyobrazam sobie, abys przestal kupowac papier toaletowy, bo jest robiony z afrykanskich drzew :wink:

Poprostu ludzi są miliardy, a elfow najwyzej tysiace.

P.S.

wyobraz sobie 6 mld elfow i sprobuj mi wmowic, ze w takiej ilosci "beda zyc zgodnie z natura". Awykonalne

Nie wydaje mi się aby druidzi trudnili się wyłącznie zbieractwem, żyli w ascezie lub byli wegetarianami. Przytoczę tu porównanie ludzi białych i Indian. Indianie przez wieki polowali na bizony, ale brali tylko tyle ile im było potrzeba, mięso i skóry. Biali przyjechali na ziemię Indian i dla zabawy strzelali do bizonów. To spowodowało że teraz ten gatunek jest zagrożony wymarciem. Tak samo ma się sprawa z elfami i drzewami.

Uważam że dzięki temu iż elfy są długowieczne posiadają pewne życiowe doświadczenie i szeroką wiedzę jakiej głupi człowiek posiąść nie może. Wiedzą jak należy postępować i chociaż czasem wywyższają się ponad innych postępują tak jakby byli opiekunami wszystkiego co dobre

Co do druidow to niech lepiej nzk sie wypowie, bo jeszcze jakas gafe palne :wink:

Pytanie do nzk. Skad druidzi mieli zywnosc?

Indianie to zacofana nacja ktora stanela w rozwoju jakies 500 lat wczesniej. Dlaczego tak sie stalo? Bo nie prowadzili tylu wojen co czlowiek z Europy, a to wojny sa kolem napedowym wszlekiego rozwoju. Ironicznie, indianie zostawli wybici prawie calkowicie z powodu tego, ze wczesniej postanowili zyc zgodnie z natura. Przyklad o dziwo trafny, bo to samo czeka elfow. :D

Jeszcze parę uwag do twojego najnowszego posta :D

Tylko pare? :D

Ja sobie sprawe magii wyobrazilem tak, ze po "zrobienu jakiegos czaru" do powietrza wydziela sie jakis rodzaj specyficznego zapachu. Dlatego wprawny wech "wyczuwa zapach magii". Ofkoz im slabsze zaklecie tym mniej tego zapachu.

W polapke BT nie wpadlby, bo Dougan wyszedl kiedy byli 10 krokow przed nim. Sam zobacz, ze to znaczna odleglosc.

P.S.

Jaki szcek oreza? :D

To my z kims jednak walczylismy, prawda? :D A moze to nam sie tylko przywidzialo... Informacja, ze ktos z BT uslyszal odglosy walki bardzo by uspokoila Dougana i jego pancernych kompanow, bo jak na ta chwile wszyscy trzej nie sa pewni tego co widzieli i czy cos wogole widzieli...

Niestety musze tutaj skaczyc. Post i tak zrobil sie za dlugi a ja mam takie doswiadczenie z CDA, ze ucina za dlugie posty. :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...