Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Ghost

Paweł "MrJedi" Musiałowski

Polecane posty

To listy pewnie długo idą.... do rzeczy czy kolekcjonujesz numery CDA czy będąc w Japonii można je zdobyć? Są problemy z Prenumeratą? :happy: W jakie grasz wersje językowe japońskie, polskie, angielskie?

CDA nie kolekcjonuję, gdyż w pewnym momencie zaczęło mi w domu brakować miejsca. Zbieram za to magazyny, książki, DVD, CD i komiksy japońskie.

W Japonii zaopatruję się w magazyny japońskie, takie jak: NewType, Animage, czy Animedia. A gram raczej rzadko. Nie próbowałem w Japonii zdobyć CDA, ale wiem, że jak bym się uparł, to wszystko jest tam do kupienia. :thumbsup:

Śledzenie i tego tematu, i bloga postanowiłem sobie już jakiś czas temu, ale efekty były różne. Teraz już wszystko w miarę ogarnąłem, choć trochę jeszcze mi zostało. W każdym razie nie znalazłem odpowiedzi na dręczące mnie pytanie.

Kilka razy widziałem przykład japońskiej... łazienki, czy raczej tego, jak się z niej korzysta. Myjąc się, taki człowiek siada na stołku, polewa się wodą i z grubsza obmywa, dopiero potem wchodzi do wanny. Zastanawia mnie to zjawisko. Czy jest to jakiś tradycyjny sposób, zakorzeniony w historii? Ma może podłoże religijne? Czy wciąż jest powszechnie praktykowany, czy raczej traci na popularności? Wiem, że to dziwne pytanie, ale musiałem je zadać.

To nawet ja wiem. :)

Po prostu dla nas kapiel to czynnosc stricte fizjologiczna, sluzaca utrzymaniu ciala w czystosci. A dla Japonczyka to nie mycie sie, a relaks, odpoczynek.

Wiec myje sie wczesniej, by czystym juz wlezc do goracej wody i sie odprezyc. Poniekad mowiac z sensem, ze zadna przyjemnosc lezec w brudnej wodzie. :)

Cos tak samo jak branie prysznicu na basenie przed wejsciem do wody.

Nic dodać, nic ująć. :laugh:

Czy teleturnieje w Japonii naprawdę tak wyglądają?

link

Czy to tylko wyjątek?

To nie wyjątek, to standard. Japońscy widzowie bez przerwy są bombardowani tego typu pomysłami, a ten tutaj to jeden z "normalniejszych". :serduszka2:

Zapraszam na mojego Tweetera, tam umieszczam sporo ciekawych linków do różnych tego typu (i nie tylko) zjawisk, związanych z Japonią.

Byles w Hiroshimie albo Nagasaki?

Mowiles o kontaktach biznesowych. Ciekawi mnie w jaki sposob Japonczycy podchodza do biznesu? Czytalem, ze w Japonii czesto po godzinach szefowie wychodza do tych barow, o ktorych mowiles, aby przybic interes, po czym udaja sie do roznych 'agencji'. (Wyczytalem to w.... Vivie, dlatego mam watpliwosci)

W Europie ogolnie nie obejdzie sie bez przyzwoitej uczty, w przyjacielskiej atmosferze, w porzadnej restaruracji. Miales okazje rozmawiac z powaznymi ludzmi, wiec na pewno wiesz jakie tam panuja zwyczaje biznesowe. Sa sztywno czy przyjacielsko nastawieni?

Skomplikowane pytanie. Napisano na ten temat niejedną książkę. :laugh:

Owszem, często się zdarza, że po udanych, długotrwałych negocjacjach, wychodzi się uczcić podpisanie kontraktu. To nic nadzwyczajnego.

To, jakiego rodzaju będzie to impreza, to już sprawa ściśle indywidualna. Zazwyczaj jest to wystawna kolacja w tradycyjnej japońskiej restauracji. Ale zdarzają się również inne. Jak wszędzie. Pamiętać jednak należy, że wyjątki, to nie standard.

Podczas prowadzenia negocjacji obowiązują pewne zasady, więc czasami bywa sztywno, ale na imprezie po zakończeniu rozmów biznesowych, często atmosfera (bardzo) się rozluźnia. I o to wszak w tym chodzi. Trzeba odreagować stres. :soczek:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

cd-action przestalem czytac jakies ladnych pare lat temu, ale Mr Jedi zapadl mi w pamiec szczegolnie. i fajnie bylo sobie przypomniec o tym Panu, gdy wlasnie skonczylem ogladac odcinek jakiegos serialu anime (ogolnie raczej nie ogladam takich rzeczy i przypadkiem sobie z nudow wlaczylem) i na koniec uslyszalem od lektora, ze tlumaczyl Paweł *Mr Jedi* Musiałowski :D mile zaskoczenie i przypomnienie sobie tych lat, gdy po szkole lecialo sie do kiosku zobaczyc czy na moje zadupie dostarczyli juz nowy egzemplarz CDA.

Smuggler i Mr Jedi - to byl duet :)

wiem, ze watek mial byc do zadawania pytan, ale troche nostalgii za dawnymi latami 90tymi nikomu nie zaszkodzi :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy Japonki naprawdę są takie seksowne, czy na zdjęciach to tylko zasługa "Fotoszopa" ?

To nawet ja mogę powiedzieć, bo mam kumpla, który chodził z japonką, a teraz w Japonii mieszka :)

To zależy od twojego gustu, ale generalnie narzekać nie będziesz. Chociaż zdarzają się wyjątki od reguły :D

Niemniej nie wiem ile używa Photoshopa a ile nie. Pojedź do Japonii, na żywo lepiej niż z opisu. ;]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A co z japońskim savoir vivre? I zasadą, że trzeba się niiisko ukłonić?

Hmm... no, jak to co? Istnieje. I ma się dobrze. :)

(...)

wiem, ze watek mial byc do zadawania pytan, ale troche nostalgii za dawnymi latami 90tymi nikomu nie zaszkodzi :P

Ależ, nikt nie powiedział, że ten topik musi się składać tylko z pytań.

Jeśli ktoś ma ochotę powspominać, to - proszę bardzo. :)

Bierze Pan udział w jakichś konwentach? Jeżeli tak to w których? Tylko na poświęconych głównie Japonii / mandze/anime, czy także stawiających bardziej na fantastykę (Polcon, Pyrkon etc.) ?

Sporadycznie. I raczej - na tych poświęconych Japonii.

Najbliższy, na którym będę, to konwent Love we Wrocławiu.

Czy Japonki naprawdę są takie seksowne, czy na zdjęciach to tylko zasługa "Fotoszopa" ?

Hmm... na to pytanie nie da się odpowiedzieć po prostu "tak" lub "nie".

To kwestia bardzo indywidualna. I złożona.

Ja uważam, że - są.

Ale, to oczywiście kwestia gustu.

Przede wszystkim - trzeba pojechać do Japonii, żeby to samemu ocenić.

Takie jest moje zdanie.

Znasz dobrze język japoński? Długo się go uczyłeś? Napisz co o tej nauce u Ciebie.

Długo mieszkasz w Japonii? Chcesz tu zostać na stałe?

Na chwilę obecną - nie mieszkam na stałe w Japonii. Mam jednak taki zamiar.

Języka japońskiego cały czas się uczę.

Po więcej informacji odsyłam na mojego bloga (link poniżej). :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To nawet ja mogę powiedzieć, bo mam kumpla, który chodził z japonką, a teraz w Japonii mieszka :)

No. Ja to mam kumpla, który chodzi w japonkach, ale jakoś nie zamierza się przeprowadzać :tongue:

Jedi, a zdarzyło Ci się spotkać "przypadkiem" Polaka w Japonii?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zapraszam na spotkanie konwentowe (plik JPG - 12MB - plakat reklamujący spotkanie).

Rozpowszechnianie mile widziane. :uklon::icon_mrgreen:

Jedi, a zdarzyło Ci się spotkać "przypadkiem" Polaka w Japonii?

Tak. I to ze trzy razy.

To zabawne doświadczenie, gdy nagle w tłumie w samym środku Tokyo, słyszysz jak ktoś rozmawia po polsku. :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zdarza Ci się zwracać uwagę na muzykę w anime?

Oczywiście, że tak. :) To bardzo istotna część tego medium.

Znam nawet takie anime, które właśnie dzięki wspaniałej muzyce, stały się prawdziwymi legendami.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zdarza Ci się zwracać uwagę na muzykę w anime?

Oczywiście, że tak. :) To bardzo istotna część tego medium.

Znam nawet takie anime, które właśnie dzięki wspaniałej muzyce, stały się prawdziwymi legendami.

Podasz?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zdarza Ci się zwracać uwagę na muzykę w anime?

Oczywiście, że tak. :) To bardzo istotna część tego medium.

Znam nawet takie anime, które właśnie dzięki wspaniałej muzyce, stały się prawdziwymi legendami.

Podasz?

Trudno wymienić tu wszystko, ale tych kilka najsławniejszych:

- Macross Plus (kultowa muzyka Yoko Kanno)

- Ghost in the Shell, pierwsza kinówka (sławny opening Kenji Kawai i reszta oprawy muzycznej)

- Sailor Moon TV (masa doskonałego j-popu i muzyki instrumentalnej)

- Armitage III, 4-odcinkowa seria OAV (majstersztyk muzyki elektronicznej autorstwa Hiroyuki Namba)

To tak bardzo ogólnie i na szybko. :)

Rzecz jasna, muzyka w tych produkcjach nie była jedyną przyczyną sukcesu, ale na pewno bardzo istotną.

To już "klasyki pełną gębą". :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakiś czas temu przeglądając wikipedię natrafiłem na coś co spowodowało u mnie zdziwienie. Jednostka 731 - to ona mnie zdziwiła. Informacje o tym, czego dokonywali i z jakim bestialstwem na jeńcach itd wprawiła mnie w osłupienie. Zastanawia mnie to, czy spotkałeś się może z jakąś wiedzą na ten temat? Czy jest to "kryte", czy może sam przeciętny mieszkaniec Tokio lub Nagasaki o tym nie wie?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakiś czas temu przeglądając wikipedię natrafiłem na coś co spowodowało u mnie zdziwienie. Jednostka 731 - to ona mnie zdziwiła. Informacje o tym, czego dokonywali i z jakim bestialstwem na jeńcach itd wprawiła mnie w osłupienie. Zastanawia mnie to, czy spotkałeś się może z jakąś wiedzą na ten temat? Czy jest to "kryte", czy może sam przeciętny mieszkaniec Tokio lub Nagasaki o tym nie wie?

Hmm... to rozległy temat dla historyków i socjologów. Japonia obecna i ta sprzed drugiej wojny światowej, rządzona przez nacjonalistycznych i militarystycznych fanatyków, to dwa zupełnie różne światy.

Nie, nie jest to temat, o którym dzisiejszy młody Japończyk ma jakąś rozległą wiedzę, ale też i nie jest to temat kompletnie przemilczany - zwłaszcza przez starsze pokolenia.

Inna sprawa, że dzisiejszemu Japończykowi trudno jest zrozumieć motywy i warunki, w jakich ich przodkowie mogliby być przekonani/zmuszeni do tego typu zachowań. Nie jest to coś, co łatwo się przyjmuje do wiadomości, a tym bardziej - jest się w stanie zrozumieć naturę i wszystkie aspekty tego typu sytuacji. Łatwo jest powiedzieć "to był wróg" i go potępić, gorzej jest sobie uświadomić, że to mógł być ktoś z twojej rodziny. Wiedza o historii Japonii dzisiejszego młodego tokijczyka, kończy się zazwyczaj na latach 80-tych i "filmach samurajskich z epoki Edo". Japończycy są jednak długowiecznym narodem i wiedza o tamtych czasach zachowała się jeszcze we wspomnieniach starszego pokolenia. Każdy kraj ma w swojej historii epizody, o których wolałby nie pamiętać. Nie można za to winić dzisiejszych pokoleń.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie zadam teraz pytania, ale podziękuję za taką rozległą wypowiedź. Nic dodać nic ująć, choć gdy to znalazłem trochę mnie to przeraziło. Z jednej strony honor a z drugiej fanatyzm.

A niech będzie pytanie ... Czy mógłbyś dokłądniej opisać takie specjalistyczne sklepy z grami w Japan? Chodzi mi o te z konsolami wycofanymi z rynku i starszymi. Jak to wygląda? Wchodząc widzisz półki pełne rzeczy, czy raczej coś innego? ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(...) Czy mógłbyś dokłądniej opisać takie specjalistyczne sklepy z grami w Japan? Chodzi mi o te z konsolami wycofanymi z rynku i starszymi. Jak to wygląda? Wchodząc widzisz półki pełne rzeczy, czy raczej coś innego? ;)

Hmm... to nie takie proste. Nie jestem w stanie tak na odległość wyjaśnić, na czym polega specyfika japońskich sklepów - nie tylko tego typu. :) Tam trzeba po prostu pojechać, aby zrozumieć, jak wyjątkowe jest w Japonii podejście do klienta i jak wyjątkową rzeczą są tam (wszelkiego rodzaju) zakupy. Tego się w teorii po prostu wyjaśnić nie da. :)

Przy okazji - zapraszam 13 marca 2010 na spotkanie, które odbędzie się na Festiwalu Popkultury Japońskiej FUTABA we Wrocławiu. Na tymże spotkaniu będę miał przyjemność przedstawić świat japońskiej mody młodzieżowej oraz zaprezentować nowy film z serii "Japonia oczami fana".

Oto link do plakatu, reklamującego tenże panel (12MB):

http://www.megaupload.com/?d=R4TDIFTU

A tu link do mniejszej wersji na Facebooku:

http://www.facebook.com/profile.php?id=143...d=1395677618847

Pozdrawiam i do zobaczenia :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witka MrJedi. Przyszedł wreszcie czas, żeby coś do ciebie szrajbnąć :D.

Ostatnio obejrzałem sobie na HBO film pt. "Miłość o smaku Orientu", z nieżyjącą już Brittany Murphy w roli głównej. Opowiada o Amerykance imieniem Abby (w tej roli właśnie Brittany Murphy), która śladem swojego chłopaka wyrusza do Japonii. Będąc już na miejscu ten ją porzuca, a dziewczyna zatrudnia się w lokalnym barze serwującym ramen, gdzie pod surowym okiem sensei'a, który niezbyt mile ją traktuje (wiadomo - Amerykanka, nie żaden swojak), próbuje nauczyć się sporządzać tą potrawę. I teraz - według tego filmu ramen to zupa, która poniekąd zawiera w sobie duszę i odczucia osoby, która ją sporządziła (jest taka jedna scena, ale nie będę jej opisywać, by zbytnio nie odejść od tematu, a poza tym - to spoiler). Czy to rzeczywiście prawda, czy ramen ma takie duże znaczenie w Kraju Kwitnącej Wiśienki (zważywszy jeszcze na to, że ta potrawa pochodzi bodajże z Chin), a może to zwykła fikcja wymyślona przez twórców filmu?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(...) Czy to rzeczywiście prawda, czy ramen ma takie duże znaczenie w Kraju Kwitnącej Wiśienki (zważywszy jeszcze na to, że ta potrawa pochodzi bodajże z Chin), a może to zwykła fikcja wymyślona przez twórców filmu?

Witaj :)

Przez chwilę nie wiedziałem o jakim filmie mówisz, bo znałem go wyłącznie pod oryginalnym tytułem - "Ramen Girl". Faktycznie, był tam taki motyw.

Cóż, to fakt, że ramen jest dla Japończyków czymś szczególnym. Salarymani w Japonii zwykli mówić, iż w ich życiu są tylko trzy rzeczy, które dają im radość: papieros, sake i miska gorącego ramenu. Coś w tym jest. Japończycy naprawdę kochają tę potrawę - jest różnorodna, jest jej dużo i jest bardzo tania. Mi się jeszcze ani razu nie udało zjeść w Japonii miski ramenu do końca (no, chyba że jakieś wyjątkowo małe porcje).

Jeśli chodzi o kwestię obdarzania gotowanego ramenu swoimi emocjami, ja bym to raczej rozpatrywał szerzej, w filozofii jaką wyznają Japończycy, dotyczącej wszystkiego, co robią. Chodzi o zaangażowanie - to co robisz ma tylko wtedy prawdziwą wartość, jeśli włożysz w to serce. Taki "twór" będzie zupełnie inaczej odebrany, ponieważ został zrobiony z zaangażowaniem - i łatwo to zauważyć w jakości wykonania. I ja się z tą filozofią zgadzam. Zresztą, będąc w Japonii zostałem rozpuszczony przez wysoką jakość oferowanych tam usług i produktów - i ramenu również to dotyczy. Każdy właściciel baru ramen w Japonii dopracowuje swoją recepturę do perfekcji i trzyma przepis w tajemnicy - tacy są Japończycy - cokolwiek robią, chcą dążyć do perfekcji, to w sumie jest zgodne z ideą buddyzmu.

Swoją drogą, jeśli podobał Ci się ten film, to gorąco polecam klasyka: "Tampopo", który między innymi również porusza temat ramenu i to o wiele głębiej niż "Ramen Girl". Jest tam między innymi sławna scena, w której pewien starszy pan wyjaśnia młodzieńcowi, jak należy traktować i jeść ramen - majstersztyk! Jakież to japońskie. :) Tutaj jest link do tego fragmentu:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie sądze żeby Mr Jedi oglądał naruto, w końcu jest to seria typowo młodzieżowa, no i nie jest zbyt ambitna.

Fajnie by było jakby w Cd action powstał jakiś dział o tematyce japońskich gier. Aha, fajne plakaty dajecie tylko jest jeden zgrzyt, czemu na większości są faceci :dry: Dajcie plakat panienki z gry obojętnie czy mangowej czy z zachodniej gry.

No i Mr Jedi wielki szacun za to że masz czas i na prace i na swoje bardzo orginalne hobby.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1. Jakie są twoje ulubione mangi i anime? Seriously, nie przypominam sobie, żebyś kiedyś o tym mówił (choć nie czytałem ani "Kawaii", ani "Mangazynu" gdzie takie pytania mogły paść)...

2. Mógłbyś opisać krótko swoje ulubione programy japońskiej telewizji (jeśli masz jakieś)?

A, i jeszcze jedno: Wchodzisz na imageboardy? ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...