Skocz do zawartości

Szkoła


Gość Qn`ik

Polecane posty

S@d >> u mnie jest dokładnie to samo. Ten tekst - nie zdąrzymy jak sie tak będziecie uczyć<< to na porządku dziennym jest. Ale jak wspominałem o tym kilka stron wcześniej to Ci co już po testach byli twierdzą, że mało co jest z 3 klasy, więc nie będzie tak źle. Zresztą mamy jeszcze dużo czau na panikę :D A nawet nie wiedziałem, że ty w tym roku tez zdajesz testy. Czyli, że w kwietniu panikujemy we dwóch (ofkorz w stylu FreeFall ^^ ) :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 5,5k
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Yager napisał, że liceum jest świetne. Może Twoje, moje jest wprost beznadziejne. Od razu dostaliśmy bardzo dużo rzeczy do nauki. I to nie tylko z polskiego czy historii (jestem na profilu humanistycznym) ale przede wszystkim z biologii i chemii. W ciągu zaledwie kilku lekcji z chemii zapisałem około 15 stron w zeszyscie. Według mnie nie jest to najnormalniejsze. Ja chciałem więcej historii i polskiego, a tu kurcze muszę wkuwac jakąś biologię czy chemię. Jestem załamany. Do tego w środę mam 9 lekcji. Jak wracam do domu to nie mam już sił na nic. Ja chcę do gimnazjum.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Więc nie rozpaczaj i ciesz się, że nie jesteś 3 lata starszy

Wiesz , co 3 lata jesteśmy zmuszani do jakisogólnopolski testów. I jak się dziwić ,zę dzieciaki mają już dość nauki. :?

Rzeczywiście - wyrobienie się z materiałem nie będzie łatwe, a do tego trzeba jeszcze powtarzać program 1 i 2 klasy.

Moi nauczyciele już postanowili. Jedziemy superszybkim programem nauki 3 klasy , a potem powtórka z 1 i 2 klasy :/......

A nawet nie wiedziałem, że ty w tym roku tez zdajesz testy. Czyli, że w kwietniu panikujemy we dwóch (ofkorz w stylu FreeFall ^^ )

Trzymajmy się razem to zdamy :D .... z próbnych testów miałem 57 pkt na 78 .... ale okropnie mi się nie podobały. Pomijając fakt , że mają całkowicie inną konstrukcję od orginalnych testó kompetencji.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja mam teraz powtórke, ale tylko z matmy. Reszta to jedziemy normalnie z programem. No jak będzie to będzie (filozoficzne podejście Pantery^^) :D

Trzymajmy się razem to zdamy .... z próbnych testów miałem 57 pkt na 78 .... ale okropnie mi się nie podobały. Pomijając fakt , że mają całkowicie inną konstrukcję od orginalnych testó kompetencji.

Hueh, a ja żadnych próbnych testów jeszcze nie miałem. W innych szkołach to w 2 klasie były, a u mnie nic. Próbny mam jeden i będzie na początku stycznia. Czyli dużo czasu^^

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mamy za dużo materiału, za dużo teorii, lekcje są nudne

Zgadzam się w stu procenytach, na przykląd na jutro, na geografię muszę sie nauczyć występowania złóż węgla, ropy i innych sórowców energetycznych na świecie - 4 strony w zeszycie porąbanych nazw geograficznych. A ja się pytam na co mi to? Jak będę potrzebował, to sobie odpowiednią mapę wezmę i poszukam, a ti nie - kuj ty to masz wiedzieć. A niejeden z mieszkańców, któregoś z tych regionów nie wie gdzie leży Polska... a ja mam wiedzieć (i to powinien być soczysty cytacik, który ze względów obyczajowych pozwolę sobie opuścić), czym oni się zajmują. Szkolnictwoo w Polsce to jedna wielka paranoja :x

Wiesz , co 3 lata jesteśmy zmuszani do jakisogólnopolski testów. I jak się dziwić ,zę dzieciaki mają już dość nauki. :?

Co fakt, to fakt, teraz gdzie tylko mogą walą testy - podstawówka, gimnazjum, matura i studia :P . Nic tylko pisać, zaliczać, zdawać - nie wiem co za ludki wymyślały tak częste egzaminy.

Trzymajmy się razem to zdamy :D .... z próbnych testów miałem 57 pkt na 78 .... ale okropnie mi się nie podobały. Pomijając fakt , że mają całkowicie inną konstrukcję od orginalnych testó kompetencji.

Próbnymi testami nie ma sie co sugerować, ja w II klasie z przyrodniczego (a głupi był niemiłośietnie, pierwszy raz nie zdążyłem wszystkiego napisać). Miałem chyba 26 punktów (na 40). A z finalnym egzaminem z matmy nie miałem, żadnego problemu (no, dobra nad jednym zadaniem musialem się głębiej zastanowić) i po 80 minutach miałem wszystko napisane :D . A wyniki były zadawalające - full punktów :D . Wystaczyła podstawowa wiedza (nic nie powtarzałem) i trochę myślenia i kojażenia faktów.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

AmaD - Nauka to jeno nikła część liceum... Jakbym miał brać pod uwaę tylko ją to pisałbym właśnie o tym, że w zeszycie mam zabazgrane 33 strony A4 zdobnym maczkiem. Marudziłbym też, że ponieważ chodzę do "szkoły z tradycjami" to wydzierają się na nas jak sobie siądziemy na podłdze oraz, że na wycieczce zostaliśmy ochrzczeni najgorszą klasą przez wychowawcę, panie psycholog, właściciela ośrodka i kucharki ponieważ chcieliśmy sobie w nocy pogadać na co nie było czasu za dnia przez sztywny program wycieczki...

Mimo to nie marudzę, ponieważ w liceum są ŚWIETNI LUDZIE... Przez całe 3 lata gimnazjum poznałem tak samo tamtych ludzi jak przez te 3 tygodnie liceum. I wiesz co? W liceum ludzie są 10 razy lepsi (Manieq - to akurat nie o Tobie :] Ty jesteś jakimś ewenementem społecznym :P )!!

I własnie przez tych ludzie moje zdanie o liceum jest następujące: LICEUM JEST ŚWIATNE!! :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Heh... Jak tak to czytam to przyznam, że Wam współczuję. Tylko nie odbierajcie tego jako złościwość - mnie wku...rza to, że mamy taki pokopany system edukacji... Sami nauczyciele na niego narzekają... i to niemal wszyscy - toż to jakaś paranoja. Ja miałem jakieś dziwne szczęście - trafiłem do fajnej szkoły z nauczycielami w miarę w porządku ( kiepscy też byli, ale nieszkodliwi ) lub bardzo w porządku 8) Klasę miałem bardzo dobrą. Bardzo miło wspominam okres studiów. Może to też przez to, że moja szkoła nie jest ani najlepsza ani z ambicjami :) W sumie i tak liczyły się egzaminy... A teraz to nawet tego nie wiadomo.

A tak na marginesie - podobno do nowej rekrutacji przygotowany jest mój uniwerek - wiecie więc gdzie uderzać :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnimi czasy moje zdanie na teamt szkoły zmieniło się. Tam nie jest tak źle, klasa okazala się być inna niż na pierwszy rzut oka by się wydawalo. Nauka, no cóż nieodłączny element szkoły i raczej nikt tego nie zmieni. Trzeba z tym żyć i jak powiedział Yager "Nauka to jeno nikła część liceum(...)", z czym się zgodze ;]. Nauczyciele w mojej szkole to całkiem fajni ludzie ale są bardzo wyczuleni na zagrywki wywleczone z gimnazjum.

I wiesz co? W liceum ludzie są 10 razy lepsi (Manieq - to akurat nie o Tobie :] Ty jesteś jakimś ewenementem społecznym :P )!!

Wzruszyłem się do łez ! ma ktos chusteczkę ? ;]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hueh, a ja żadnych próbnych testów jeszcze nie miałem. W innych szkołach to w 2 klasie były, a u mnie nic. Próbny mam jeden i będzie na początku stycznia. Czyli dużo czasu^^

Według mnie przydałby się mi także jeszcze jeden :/... a tak to nie wiadomo kiedy , co i jak. Dużo czasu ??? Zanim się obejrzysz już będziej pisał test kompetencji :D

Próbnymi testami nie ma sie co sugerować

Nie pisałem , że sięsugeruje. Mogliby chociaż przygotować próbne test w podobnej konstrukcji co do tych , które będą pisane w kwietnie. A tak to np. w humanistycznych ani jednego wypracowania nie pisaliśmy ;/

Heh... Jak tak to czytam to przyznam, że Wam współczuję. Tylko nie odbierajcie tego jako złościwość - mnie wku...rza to, że mamy taki pokopany system edukacji... Sami nauczyciele na niego narzekają... i to niemal wszyscy - toż to jakaś paranoja.

Ja zacytuję mojego kumpla- Ja mam już k...a dość-. :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Według mnie przydałby się mi także jeszcze jeden :/... a tak to nie wiadomo kiedy , co i jak. Dużo czasu ??? Zanim się obejrzysz już będziej pisał test kompetencji

No wiem, wiem. Np. ten tydzień w szkole minął mi tak szybko, żeto aż zastanawiające jest :D . I teraz będzie tak z każdym tygodniem. Nie wiem czy to dobrze czy źle, choć przynajmniej jeszcze trochę, będą testy i potem już luzik. No jeszcze świadectwo dobre.

Hueh no ja te też mam już dość. Nic mi sie nie chce. A jakby tego mało mam ogromną ilość zadań domowych i to na weekend jeszcze. Już tak mnie to wkurza, że to jest koniec. I co lekcja ten tekst : zrobicie sobie to, to no i jeszcze może to, o i to jeszcze. I zbiera się tego tyle, że cały weekend zamiast odpocząć od szkoły będe musiał lekcje robić. Trochę paranoja jak dla mnie :?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Heh... Jak tak to czytam to przyznam, że Wam współczuję. Tylko nie odbierajcie tego jako złościwość - mnie wku...rza to, że mamy taki pokopany system edukacji... Sami nauczyciele na niego narzekają... i to niemal wszyscy - toż to jakaś paranoja. Ja miałem jakieś dziwne szczęście - trafiłem do fajnej szkoły z nauczycielami w miarę w porządku ( kiepscy też byli, ale nieszkodliwi ) lub bardzo w porządku 8) Klasę miałem bardzo dobrą. Bardzo miło wspominam okres studiów. Może to też przez to, że moja szkoła nie jest ani najlepsza ani z ambicjami :) W sumie i tak liczyły się egzaminy... A teraz to nawet tego nie wiadomo.

Ja jestem bardzo zadowolona ze swoich nauczycieli. No, prawie. Nauczyciel polskiego narzeka, że tak szybko mijają lekcje i nic nie zrobiliśmy. Ok, ale gdyby tylko nie marnował czasu na opowieści, jak to on w teatrze na podłodze siedział itp. (przez cały tydzień nam lektury podawał, bo ciągle mu się coś przypominało innego :?) to byłoby o niebo lepiej. Nie mogę tu nie wspomnieć o szanownej pani Trębickiej, która zadaje na weekend ok. 10 zadań z historii, czytanie 20 stron tematu (i nauczyć się trzeba tego wszystkiego w te 2 dni...) i parę innych rzeczy. Wiem że w liceum trzeba się duzo uczyć, ale ja nie mam tylko tego przedmiotu...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Phie, dozadawanie na weekend można się jeszcze przyzwyczaić (dla mnie to nic nadzwyczajnego - w gimnazjum prawie wszyscy zadawali na te 2 dni "wolnego", a w normalne dni dużo mniej). Ale w mojej (nowej) szkole jest taka matematyczka, co zadaje na WAKACJE. To nie żatr. Nie wszystkim klasom, ale mat-fiz mają to jak w banku (o ile mają z nią), podobnie jak te klasy, co się jej "spodobają". Na szczęście mnie ona nie uczy :D.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja jestem bardzo zadowolona ze swoich nauczycieli. No, prawie.

Heh, a tu ci prawdziwek. Liceum to nie bajka, sam byłem zaszokowany ilością pracy i - szczerze mówiąc - po jakichś dwóch miesiącach nie wytrzymałem tempa i zacząłem stosować Standardową Metodę. Może wyniki mi się lekko pogorszyły, ale przynajmniej przeżyłem tamten rok. Ten zapowiada się dużo lepiej, nie ma takiego szoku jak w pierwszej klasie, choć mam wrażenie, że pracy jeszcze więcej ;)

A tak na marginesie mieliśmy dziś w szkole dzień języków... Oczywiście nasza klasa przygotowywała scenkę. Po rosyjsku. Ofkoz dostałem jedną z głównych ról i wszystko byłoby w porządku, gdyby nie to, że uczę się w budzie anglika i niemca ;] Oczywiście, że zostałem wybrany do grania dowiedziałem się w chwili, gdy zostałem zrugany za niepojawienie się na próbie... Kocham być niedoinformowany ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No wiem, wiem. Np. ten tydzień w szkole minął mi tak szybko, żeto aż zastanawiające jest :D . I teraz będzie tak z każdym tygodniem. Nie wiem czy to dobrze czy źle, choć przynajmniej jeszcze trochę, będą testy i potem już luzik. No jeszcze świadectwo dobre.

Nazawijmy to dziurą czasową .... wszystko co oczekujesz i się lekko stresujesz nadchodzi szybciej niz myślisz. A jeśli na coś czekasz to potrwa to długooooooo. :wink: ...

Co do świadectwa - tutaj nie odpuszczę ....pod koniec roku muszę się wybić ponad 5.00 :? .... może nadrobię trochę punktów z testów. ^^

Pozatym w końcu zaczełem się zgłaszać do konkursów co da mi troszeńkę punktów oraz nie sprawi , że tył świadectwa będzie pusty ^^

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A właśnie... Może pogadamy o Waszych metodach nauczania, zwanych też - a jakże - metodami przeżycia?

Ja nigdy nie mogłem się przeboleć i robić zadań zaraz po powrocie - moje siostry tak robią i w sumie nieźle na tym wychodzą. Małe prawdopodobieństwo zapomnienia, a potem wolne. Ja zawsze czekałem na ostatnią chwilę - patrzałem co jutro i czy coś było zadane i robiłem. Czasem zostawiałem na autobus albo przerwę :wink: Tu pole do potknięć jest większe, bo często zdarzało mi się coś pominąć. Tylko do zadań wymagających trochę przemyślenia ( większe zadania z polaka ) zabierałem się wcześniej. Na uczelni - o dziwo :D - trochę to się zmieniło. Często zdarza mi się zrobić zadanie przed terminem, a fonetykę to codziennie ćwiczyłem. Ale to pewnie przez to, że to jest to, co Qbusiowe tygryski lubią najbardziej.

Tak samo ze sprawdzianami - dzień przed - chyba, że jakiś wieeelki był. Jak mi się zdarzyło zapomnieć i o 22 sobie przypominałem to... szedłem spać. Nie znoszę uczyć się po nocach, więc tego nie robię. A co ciekawe - trzy razy zdarzyło mi się tak zapomnieć i za każdym razem dostawałem 4. Raz bo autobus długo jechał i poczytałem, drugi raz, bo pani zrobiła śmiesznie prosty sprawdzian z gegry, a za trzecim dostałem boską ściągę od kumpeli :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A właśnie... Może pogadamy o Waszych metodach nauczania, zwanych też - a jakże - metodami przeżycia?

Przychodze do domu, sprawdzam poczta, później FA, zabieram się do lekcji i staram się wszystkiego nauczyć za jednym zamachem (oczywiście tylko na następny dzień bo nie lubie uczyć się na przyszłość).

No chyba że będe miał kilka kartkówek to wtedy trochę dłużej mi schodzi i musze robić sobie przerwę.

Zaraz po szkole staram się wszystko odrobić - bo jak przyjdą kumple żeby być gotowym do wyjścia or something... :)

Na kartkówki to przeważnie nie douczam się :) i pisze ściąge :D.

Jak narazie to świetnie zacząłem rok szkolny: siorka mi narysowała plakat na plastykę i zgarnąłem six, przeczytałem dwie czytanki z anglika i kolejne six.... żeby tak było do końca roku, ale siostra wyjeżdza na studia więc sam będe musiał sobie rysować :cry:

W tym roku zmienili mi się trochę nauczyciele - mam jednego strasznie niepojętnego :) - jak wyczytywał obecność to ja wstałęm za qumpla a qumpel za mnie - i tak połowa klasy :D, na tej lekcji tak się uśmiałęm jak jeszcze nigdy w szkole. Wszyscy robili sobie z niego jaja a on nawet nie reagował (może zemści sie na ocenach :twisted: )

A i jeszcze jedno - ja musze jutro iść do szkoły :evil: bo odrabiamy chyba 12 listopada (ale na szczęście mam tylko 5 godzin i to jeszcze skrócone)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mimo to nie marudzę, ponieważ w liceum są ŚWIETNI LUDZIE

Farciarz! Ja trafiłem tylko na kilka osób, z którymi da się normalnie pogadać. Chociaż z drugiej strony nie mogę narzekać. Na totalnych debilów czy osób, z którymi nawiązanie kontaku graniczy z cudem nie trafiłem.

A właśnie... Może pogadamy o Waszych metodach nauczania, zwanych też - a jakże - metodami przeżycia?

Ja przed nauką muszę odpocząc. Jakieś pół godzinki, potem biorę się do odrabiania lekcji. Czytam sobie dany temat, później powtarzam sobie najważniejsze rzeczy w pamięci lub na głos. I tak z trzy raz. No poza biologią. Tej to muszę uczyć się godzinami. :(

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uh.... u mnie to z tą nauką to zależy jeszcze z jakiego przedmiotu :] . Bo na przykład nie potrafię uczyc się z polskiego czy historii[na szczęście prawie wszystko z lekcji pamietam wiec źle nie jest^^] - chocbym siedział nad książkami 10 dni to i tak stałbymł w miejscu :] . A z rozprawek i innych takich pierdół zawsze dostaję cos w okolicach maksymalnych punktów :D . Generalnie to z teorią słabo, za to pisac podobno potrafię :P .

Z matematyki, czy innych przedmiotów ścisłych[chemiii i fizy nie znosze, ale łatwije wchodzą niż humany :P ] już dużo lepiej. Po prostu wolę uczyc się sposobów wykonywania jakiegos zadania niż wkuwac regułki na pamięc.

No to tyle z bambolenia - teraz powiem jak jest :P . W gimnazjum nie uczyłem sie prawie wcale[na placach jednej ręki można by policzyc^^] - podobnie jak Qbuś - do większych sprawdzianów[i egzaminu trochę :P ].

Teraz w LO.... nic sie nie zmieniło :P . Na razie jest całkiem nieźle - jak się zacznie robic gorzej to trzeba będzie zacząc coś tam czytac^^ .

A i jeszcze jedno - ja musze jutro iść do szkoły Evil or Very Mad bo odrabiamy chyba 12 listopada (ale na szczęście mam tylko 5 godzin i to jeszcze skrócone)

No patrz... ty jutro musisz isc do budy - ja za to w poniedziałek nie musze :D :D . Jak ślicznie...^^

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A właśnie... Może pogadamy o Waszych metodach nauczania, zwanych też - a jakże - metodami przeżycia?

U mnie wszystko zależy od przedmiotu (i nauczyciela :D ). Z lekcji wynoszę bardzo dużo (przy dobrym nauczycielu (choćby moja biologiczka) nie muszę się nic uczyć), i to stanowi duży procent mojej wiedzy. Poza tym jeśli czegoś nie umiem/nie wiem korzystam z jednego sposobu - IMPROWIZACJA - trochę myślenia, kojarzenia faktów i pisania, tak, że wiem, choć nie wiem.

Po powrocie ze szkoły (zwykle 15-20 przed 15.) kładę się do obiadku. Potem obiadek i kolejna godzinka odpoczynku :D . Zwykle potem zabieram się za odrabianie lekcji. Potem znowu dłuuga przerwa i po 9 (kiedy już jest cicho i spokojnie) zabieram się za naukę i pisanie wypracowań. A i nie uczę się na więcej niż na następny dzień :D

Ale jeśli chodzi o konkretne metody to:

Polski - dużo czytam, odrabiam wszystkie zadania, wypracowania zostawiam sobie na noc. Przed sprawdzianem przeczytam wszystkie teksty z książki (z odpowiedniego działu oczywiście) i 4 mam.

Języki obce - staram się uczyć słówek (choć nie zawsze to wychodzi :? ), ale z systematycznością to źle u mnie.

Matematyka, fizyka - nie robię nic :twisted: (albo jeśli się strasznie nudzę odrobię jakieś zadanie). A przed sprawdzianem zaczynam robić zaległe zadania - zawsze wystarcza.

Geografia, historia, biologia, wos - nie uczę się z lekcji na lekcje (bazuję na tym co usłyszę w szkole), jeśli zbliża się sprawdzian raz przeczytam odpowiedni materiał z książki i wystarcza, żeby zawsze napisać na co najmniej 4.

Chemia - nie uczę się nic, nawet przed sprawdzianami, bo chemia w LO to rozbudowana chemia z gimnazjum (a ja sobie chemię już w gimnazjum rozbudowałem i to mi wystarcza, żeby mieć piątki (a i 6 czasem w padnie)).

No to tyle z bambolenia - teraz powiem jak jest . W gimnazjum nie uczyłem sie prawie wcale[na placach jednej ręki można by policzyc^^] - podobnie jak Qbuś - do większych sprawdzianów[i egzaminu trochę ].

>>>A ja się nawet nie uczyłem do sprawdzianów, jedynie czasem robiłem to co lubię - czyt. poszedłem sobie na kółko z chemii i fizyki.

Teraz w LO.... nic sie nie zmieniło . Na razie jest całkiem nieźle - jak się zacznie robic gorzej to trzeba będzie zacząc coś tam czytac^^ .

U mnie podejście do nauki też się nie zmieniło, od lat korzystam z w/w planu i to mi wystarcza - jedyne co to średnia poleciała prawie o 0,8 w dół, choć pasek miałem więc nie mam co narzekać :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hehe... Ja mówiłem o metodach uczenia się, a napisałem o samym podejściu do nauki 8) Ale teraz napiszę o tym, co trzeba. Podobnie jak niektórzy większość wiedzy czerpie z lekcji. Nawet z tych nudnych można się dowiedzieć trochę, bo nauczyciele przeważnie mówią o tym, co potem jest na sprawdzianach. Trzeba tylko dobrze słuchać. I tak samo - jak tylko na jakichś lekcjach dużo nie uważałem to od razu odbijało się to na sprawdzianie.

A to dlatego, że nie umiem się kuć. Moja nauka wyglądała i dalej wygląda tak: czytam to, co jest w książce - zaznaczam czytam - bez większych prób zapamiętania. Potem biorę zeszyt i czytam notatki... I koniec. A improwizuję to nawet jak się uczyłem - zawsze coś się przypomni, coś się wie, a co się domyśli. I to dla mnie działa - na nauce nie spędzałem dużo czasu, a efekty były co najmniej zadawalające. Przygotowanie do matury czy egzaminów to już inna betka, ale wygląda podobnie - tylko rozłożenie czasowe inne.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Heh, a tu ci prawdziwek. Liceum to nie bajka, sam byłem zaszokowany ilością pracy i - szczerze mówiąc - po jakichś dwóch miesiącach nie wytrzymałem tempa i zacząłem stosować Standardową Metodę.

Tja, mam zamiar zacząć tak robić- ale na pewno nie na początku, nie przez kilka pierwszych miesięcy. Narazie mam jako takie tematy, których nauczyć się mogę w godzinkę, a przy tym nałapać dobrych ocen. Później za kolorowo nie będzie (do tej pory nie wpadłam na pomysł, co zrobić, aby zdać z fizyki... :?).

Co do metod nauki, to różnie to wygląda. Jeśli znajdzie się chwilka, to jakieś zadanie odrobię nawet w szkole. Naprawdę to jest dobre, później więcej czasu w domu zostaje na inne rzeczy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O metodach nauki Państo gadają? Opowiem więc jak uczy się Mar_S :wink:

Mar_S zmęczony przychodzi po szkole do domu i wyciąga z plecaka ciężkie książki oraz zeszyty. Mar_S wie, że na początku LO trzeba się uczyć, by zrobic dobre pierwsze wrażenie. Mianowicie: Otwieram zeszyt z danego przedmiotu i patrzę co zadał nam ten ... nauczyciel ^_^. Jeśli mało i łatwe - robię odrazu. Natomiast gdy widzę, że sprawi mi trudność - proszę siostrę o pomoc. Gdy skończę z pisemnymi lekcjami, to biorę się za naukę teorii i innych badziewnych rzeczy, które w życiu mi się do niczego nie przydadzą :) Wygląda to tak: Czytam coś i powtarzam, myślę sobie "dobra, umiem" i kończę :D Czasem jednak się mylę... a konsekwencje tego jakie są, każdy wie (przypomnę - bania). :wink:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Metody nauczania? Mam bardzo podobnie jak Qbuś. Nie potrafię kuć. Jeśli się ucze to czytam kilka razy i finał. Zapamiętuje co potrzebuje :D . A większość to zapamiętuje z lekcji. Choć nieraz na historii łapię się, że mam kompletną zwieche i myślę o czym innym, a potem chce się do lekcji włączyć a zupełnie nie wiem o co chodzi.Albo co gorsza jak mnie gość o coś spyta :D Ogólnie jednak bardzo rzadko się ucze z lekcji na lekcje. Choćiaż ostatnio zacząłem i przyznam, że przynosi to spore wyniki. Z reguły jednak naprawdę ucze sie tylko do sprawdzainów i to tak, że dzień przed czytam zeszyt i książke. Nigdy wcześniej bo potem zapominam.

A jak robię lekcje w domu? Zwykle koło 20 zaczynam coś robić, a w miedzyczasie jeszcze przeglądam FA i oglądam TV, a no i oczywiście słucham muzy. Cóz moge powiedzieć? Nie polecam nikomu. Kopńczy się na tym, że lekcji nie robie tylko forum czytam, a potem robie na odp****ol i stwierdzam, że się w szkole przepisze. Ale zamierzam to zmienić, bo w ten sposób to podejrzewam, że daleko nie zajdę :?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No kuc to ja też nie potrafię :] . Jak juz pisałem - łatwiej mi wchodzą sposoby rozwiązywania rozmaitych zadań, niż wbijanie do łba regułek :P . Przy zadankach - wystarczy, że raz przejrzę z grubsza zeszyt[czasem książkę... rzadko... w ostateczności... :P ] i właściwie już potrafię.

A zadania - jeżeli już robie w domu[co zdarza sie nieczęsto bo mi czasu szkoda na pierdoły :P ] to tak koło 17:00 - 18:00 - po obiedzie, przejrzeniu forum itp. Jeżeli mam jakieś większe prace[projekt, czy jakaś pracka pisaemna] to wtedy staram się to jak najszybciej wykonac :wink: - a to, że takie rzeczy całkiem lubię bardzo pomaga :]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...