Skocz do zawartości

Szkoła


Gość Qn`ik

Polecane posty

Ech, zmęczyłem się już tą szkołą, a to dopiero dwa dni :D . Jest za to plus, mam nową nauczycielkę od anglika, która jest całkiem w porzo. Szczerze mówiąc przy poprzedniej każda jest w porzo :D

To masz farta... Mi co roku od sześciu lat zmienia się nauczyciel angielskiego. W tym roku jest taka gościówa, która od razu dostała xywkę "delfin"... Nie powiem dlaczego :P. W każdym razie na lekcjach na 100% się niczego nie nauczę :.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 5,5k
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź
Gość Śledzias

sprawdzanie testuff==> weźcie pod uwagę, że matury sprawdzane są przez KILKU nauczycieli w danej szkole, gdzie odbywał się egzamin dojrzałości. Testy gim. natomiast sprawdza kurator. Najczęściej przyznawany jest JEDEN kurator oświaty na CAŁĄ szkołę (a przy ok. 300 prac jest to trochę roboty). Dzięki temu egzaminy są sprawiedliwie oceniane, a przecież lepiej poczekać te dwa tygodnie i mieć równe szanse, niż następnego dnia dostać test, który był surowiej oceniony od np. testu kolegi z klasy.

dziewczyn cd.==>

hmm ja bym sie załamał przy ilości dziewczyn równej ZERO ale ma to dobre strony - można się próbować umawiać z każdą dziewczyną w szkole (nie przepadam za umawianiem wewnątrz klasy)

jak pisałem tak tesh się stało. Do mojej klasy doszło kilka poziomek :D .

nauczyciele & szkoła==> budynek szkoły jest duży, przez co nie ma ścisku. Atmosferka przyjemna, nie ma nawet większych odznak kocenia (jednak godzina 0 jest przewidziana na 27 IX- otrzęsiny :? ). Poznałem następnych nauczycieli (pierwsze wrażenie ok.). Na sali gimnastycznej jest ścianka (niestety nie przewidziane są na niej lekcje w-f'u :( )

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Bimber89
hmm jaki u licha fakultet w 3 gim ? (chyba że to 89 to nie rocznik) chyba ja znowu o czymś nie wiedziałem :/ ech co za rzycie

Swoją drogą byłem pewien ,że to tylko w mojej szkole. Ponieważ mamy tylko dwie klasy równoległe-zero profilów ,fakultet jest właśnie taką "specjalizacją"-dodatkowe godziny przedmiotowe. Przygotowuja one do Olimpiad i przyszłych profilów w liceach.

A Taki fakultet wygląda tak: U ciebie w szkole uczy się tylko j. angielskiego. W takim razie wprowadzają fakultet np. z j. niemieckiego lub francuskiego.

U nas to się nazywa koło:) I z tego co wiem jest możliwość uczenia się dwóch dodatkowych języków(niemiecki ,francuski)

Swoją drogą dzisiaj mieliśmy lekcję z nowym księdzem. Efekt-pała na koniec murowana. Lekcja wyglądała tak-jako jedyny nie wiedziałem ,jak nazywa się moja parafia(nie mam pojęcia nawet do której należę) ,no i imię na bieżmowaniem obrałem sobie już Wiesław(i tak lepiej niż Adolf jak mój kolega:) ).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam. Nie ma mnie tu zbyt często, bo nie mam stałki. Dopiero w połowie października będzie :( Podzielę się z wami wrażeniami po dwóch dniach szkoły:

:arrow: mam bardzo dobrych nauczycieli

:arrow: szkoła jest strsznie duża

:arrow: mam już kilku kumpli. Wszyscy są fajni, a w szczególności Kuba

:arrow: dziewczyny mamy fajne^^

ogólnie jest fajnie. jednak za bardzo dramatyzowałem^^

PS. Ten list jest krótki, bo mnie wcześniej wylogowało i musiałem go od nowa pisać :(

PPS. To mój 250 post. powitajcie nowego człowieka^^

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Swoją drogą byłem pewien ,że to tylko w mojej szkole. Ponieważ mamy tylko dwie klasy równoległe-zero profilów ,fakultet jest właśnie taką "specjalizacją"-dodatkowe godziny przedmiotowe. Przygotowuja one do Olimpiad i przyszłych profilów w liceach.
My mamy fakultety, czy też "Profile"; ale jest to pewnie wyjaśnione innymi 8 klasami w tym samym roczniku :wink:
Swoją drogą dzisiaj mieliśmy lekcję z nowym księdzem. Efekt-pała na koniec murowana. Lekcja wyglądała tak-jako jedyny nie wiedziałem ,jak nazywa się moja parafia(nie mam pojęcia nawet do której należę) ,no i imię na bieżmowaniem obrałem sobie już Wiesław(i tak lepiej niż Adolf jak mój kolega:) ).

Cóż, my mamy dalej tą samą katechetkę, tylko tym razem może nas nieco przycisnąć, bo bierzmowanie się zbliża(swoją drogą, ciekawe, czy niewierzący też mogą na nie iść? :? )

A w ogóle, mamy tylko jednego nauczyciela, od informatyki...i wygląda jak Dion^^^

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

sprawdzanie testuff==> weźcie pod uwagę, że matury sprawdzane są przez KILKU nauczycieli w danej szkole, gdzie odbywał się egzamin dojrzałości. Testy gim. natomiast sprawdza kurator. Najczęściej przyznawany jest JEDEN kurator oświaty na CAŁĄ szkołę (a przy ok. 300 prac jest to trochę roboty). Dzięki temu egzaminy są sprawiedliwie oceniane, a przecież lepiej poczekać te dwa tygodnie i mieć równe szanse, niż następnego dnia dostać test, który był surowiej oceniony od np. testu kolegi z klasy.

No, niby masz rację, ale weż też w takim razie pod uwagę to, że matura to kilka stron A4 tekstu, gdzie trzeba dokładnie czytać, by nic nie przeoczyć (znaczy tak było na starej teraz nie wiem jak to wygląda), a testy gim. to zadanie zamknięte i kilka krótkich wypowiedzi. Zreszta nie wiem dokładnie jak wygląda sprawdzanie, ale nam i teraz i na koniec 6 klasy powtarzali, żebyśmy dokładnie zaznaczali odpowiedzi, bo potem komputer tego nie odczyta, wiec....

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do mijej nowej szkoły to... Klase mam w miare fajną ( 6 bab na 32 osoby ), nauczyciele na razie spoko. Już dwóch choruje :). Budynek naprawde duży. Atmosfera w klasie bardzo przyjazna. Jest też kilka nonsensów, np 6 godzin polskiego w klasie o profilu informatycznym. Przedmitem rozszerzonym jest matematyka, którj mamy 4 godziny tygodniowo (w gimnazjum było 5). Mondre, nie... Oraz tylko trzy godziny informatyki.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie szkoła ogromna ale i tak przeludniona. W sumie ładnie odnowiona ale za ścian np. kibla sypie się tynk...

A na religi:

ksiądz - ...ten podręcznik kosztuje 16 zł.

klasa - 8 browców albo 16 chlebów! (choć 16 by nie kupił)

Inna rozmowa:

-Co ksiądz czyta za gazety?

-Nie czytam.

-Ksiądz tylko ogląda TE obrazki?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Śledzias
No, niby masz rację, ale weż też w takim razie pod uwagę to, że matura to kilka stron A4 tekstu, gdzie trzeba dokładnie czytać, by nic nie przeoczyć (znaczy tak było na starej teraz nie wiem jak to wygląda), Belferki oczywiście z wielką wnikliwością sprawdzają te prace... a testy gim. to zadanie zamknięte i kilka krótkich wypowiedzi. Zreszta nie wiem dokładnie jak wygląda sprawdzanie, ale nam i teraz i na koniec 6 klasy powtarzali, żebyśmy dokładnie zaznaczali odpowiedzi, bo potem komputer tego nie odczyta, wiec... tu się z Tobą zgodzę. To prawda, że zadania testowe sprawdzał computer (nie wyobrażam sobie sprawdzania 'nawłasneoczowego'- oczopląs gwarantowany), jednak do tego zostają zadania otwarte, a tutaj trzeba uwzględnić np. czytelnośc tekstu itp. sprawy. Test nie kończył się przecież tylko na zadaniach humanistycznych- była matma (dochodzą różne sposoby obliczania).

Sam proces sprawdzania został tesh przedłużony, ponieważ kuratorium chciało, aby wszyscy mieli jednakowy czas na złożenie papirusów.

Jest też kilka nonsensów, np 6 godzin polskiego w klasie o profilu informatycznym a nie przyszło Ci do głowy, że w drugiej i trzeciej klasie możesz mieć mniej j. polskiego (np. 3 godz./tydzień)?. Przedmitem rozszerzonym jest matematyka, którj mamy 4 godziny tygodniowo (w gimnazjum było 5) tutaj może zajść sytuacja odwrotna... . Mondre, nie... Oraz tylko trzy godziny informatyki TYLKO??? ja mam w pierwszej tylko jedną (ten sam profil), ale w następnych będę miał więcej :) .
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kurcze, nowa szkoła, nowa klasa wszystko nowe :( a gdzie ta nasza super klasa z gimnazjum.... nie ma. Niby nowa klasa nie jest gorsza tez sie smiejemy wyglupiamy, ale to nie jest to samo, czegos mi brakuje, czegos nie ma. Czuje pustke. Niby jest nas 33 osoby, pare osob juz znalem z gimnazjum ale nie ma nikogo do kogo moglbym podejsc powiiedziec np. "Co miałem na obiad , albo że kurcze w domu sie nie układa". Nie mam takiej zaufanej osoby, w gimnazjum moglem pogadac prawie ze wszystkimi z klasy, wiedzialem ze mnie nie splawią. Teraz tak nie jest i chyba jeszcze dlugo nie bedzie :(. Ale nie ma co sie załamywać, moze bedzie lepiej...

P.S. W czwartek mieliśmy lekcje niemiekiego i wchodzimy do klasy i babka od razu wyskakuje do mojego kolegi ze ma wyjsc za drzwi (nawet nie zdazyl sie rozpakować). On robi głupią mine bo nie iwe o co chodzi ja sie do niego uśmiecham i ona do mnie "ty też wyjdz, pokarzecia nam jak sie ładnie wchodzi do klasy"... ale kurcze co my takiego zorbili?? Wychodzimy kolega puka i wchodzi ona na to "nie powiedzialam prosze, jeszcze raz" wychodzimy i jescze raz puka slychac "prosze" wchodzimy a ona ze jescze raz bo zle zapokalismy. Wychodzimy i pekamy ze smiechu, ale jej mina nie wygladala na zadowoloną, raczej tak jakby chciala nas pobic. No to po chwili pukamy jescze raz (tak samo jak przedtem, bo nie wiedzielismy jaką inna technike pukania urzyc) slyszymy prosze ona mowi ze teraz bylo bardzo ladnie i mamy usiasc. Siadamy a ona na to zeby nie szurac krzeslem bo ja to bardzo denerwuje. To siadlem juz i wyjmuje zeszyt i naciskam dlugopis ze 2 razy bo cos nie chcialo zaskoczyc, i znowu sie do mnie przyczepia zeby nie pstrykac dlugopisem bo ja to denerwuje. W ogole babka pprzerabana, wyglada jak Hitler w kobiecej skurze, bedzie ciezko i bedzie trzeba sie pilnowac...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Parę ksiąg na pewno przeycztam ale całego chyba nie dam rady...żywię nadzieję że w najnowszym CDA zobaczę opracowanie choć kilku ksiąg PT...chociaż po dzisijeszym ujrzeniu mojej nowej 'jędzy' zastanawiam się, czy u niej w ogóle da się lektury zaliczyć,czytając opracowania...

hmm wiesz co też tak myślałem w 2 i 3 klasie gim (jeśli jesteś z łodzi i chodzisz do gim 43 i masz polonistkę na literę G (ona ma na nazwisko a nie wyzywam jej od kaki) to musisz przeczytać PT) ale na dizeń dzisiejszy muszę powiedzieć ci tak

przeczytaj:

opis burzy w PT

opisy wszystkich 3 koncertów (jankiela, gerwazego i sędziego)

bitwę "u sędziego" jak i to co ją poprzedzało a resztę pojedziesz z opracowań :D a i kolejność

opracowanie (jedno) -> książka -> reszta opracowań

Dzięki ! Toś mi pomógł :wink: . Niestety dzisiaj poznałem drugą nową nauczycielkę...nie wiem,czy nie gorszą - jędzowatą historyczkę. Rok temu nasz nauczyciel od historii był moim ulubionym -- po prostu chłop był bliski ideału. A teraz? Przy czytaniu wymagań na ocenę DOPUSZCZAJĄCĄ ( 2 ) połowa klasy siedziała załamana...na dwóję trzeba znać ok. 50 nazwisk, wiedzieć, kim ci wszyscy byli, umieszczać ich w odpowiednim czasie historycznym, znać ok. 30 pojęć historycznych, odrabiać pilnie prace domowe, dobrze prowadzić zeszyt etc. Na czwórkę należy perfekcyjnie odrabiać prace domowe, mieć kapitalny zeszyt z obszernymi notatkami, w zadaniach domowych korzystać z kilku różnych źródeł informacji (znajomość encyklopedii to zadanie ucznia dwójkowego), świetnie pisać kartówki i testy,mieć blisko 100% frekwencję na lekcji, znać ok 100 nazwisk pierwszo- i drugoplanowych, umieszczać je w dokładnym miejscu i czasie historycznym, znać pojęcia historytczne podstawowe i złożone, zadania i notatki pisać językiem HISTORYCZNYM (językiem poprawnym, acz typowym posługiwać się ma uczeń dwójkowy!)...a co na szóstkę? Perfekcyjnie napisane wszystkie klasówki,prace domowe, IDEALNIE prowadzony zeszyt, BARDZO wyczerpujące prace domowe w których praktycznie nic nie można już popawić,prawie 100% frekwencja, bycie na rozmaitych wystawach historycznych (robienie także notatek z tych wystaw), czytanie obszernej literetury z przerabianego okresu dziejów (notatki z tej literatury), wyczerpująca wiedza na temat wszystkich postaci pierwszo- i drugoplanowych a także dodatkowych wyznaczonych porzez nauczycielkę, wyczerpujące definicje pojęć historycznych podstawowych,złożonych i bardzo złożonych i wszystko to,co powinien wiedzieć uczeń na niższe oceny. Wesoło będzie w tym roku,nie ma co...Boże,czemuśmy Ci zawinili,że nam takich okrutnych belfrów z nieba zsyłasz...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No, to ja wam współczuję z tymi wszystkimi nauczycielami. Masakra. Już się boję pomyśleć co będzie za rok jak ja pójdę do LO. A zresztą to co ja się teraz będe tym przejmował :D . Eee, tam mam czas (za rok będe to smao pewnie mówił).

Tomek Zajc ->> Nie masz sie teraz co przejmować tym, że narazie nie możesz sobie z klasą swobodnie porozmawiać. W końcu znasz ich 2 dni, trudno, żeby przez tak krótki okres czasu ich dobrze poznać. Z czasem przecież to będzie się zmieniać i będzie ok :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To ja się muszę pochwalić, że już drugi rok jestem we wspaniałym małym LO we wspaniałej klasie. Otóż jestem ja, jeden mój kumpel i 23 piękne, wspaniałe kobiety :D Żyć nie umierać - tylko czasxem nas zagłaskują na śmierć, ale od czego ma sie więcej rzyć :P

No i mamy małe problemy z dniem kobiet - kto wymyślił to święto?? :twisted:

O i moge jeszcze wspomnieć o naszym cudownym wychowawcy. Otóż nigdy nie miałem tak świetnego nauczyciela. Facio naprawdę potrafi być jednocześnie kumplem uczniów i cholernie dużo wymagać. Można się z nim kłoćić, wyśmiewać go (on nas też), bić się z nim i różne takie, a przy tym potrafi wiele nauczyć, zainteresować przedmiotem i cholernie dużo wymaga :D Mowa o Dr. Macieju Frantzu z LO w Bolechowie - jak ktoś chodzi na wykłady z historii na UAM w Poznaniu to go pewnie też zna. A mangowcy moga go porównać z Onizuka ;P

Napiszcie coś o swoich ciekawych nauczycielach - może też was uczy ktos na kogo lekcje chodzi się z przyjemnością? :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja w tym roku rozpoczęłem 3gim., trzeba się będzie przyłożyć na maksa żeby do dobrego liceum się dostać.

A umnie w szkole, ta sama klasa, te same buraczane twarze, i... nowe okna ŁAŁ! Nie będzie strachu że przy większym wiaterku wylecą. Z tymi oknami jest też jeden ROTFL - nie możemy sami używać rolet HAHAHA! Mogą zasłonić/odsłonić tylko nauczyciele - bo nie chcą zniszczyć, za kogo oni nas mają?

Oczywiście jak to 3 gim. będziemy rządzić, i nie tylko nad gimnazjum ale i nad podstawówką hehe, i wielka radość panuje w naszej klasie gdyż nie ma większości penerów z byłej 3, i jest git!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozpoczęcie roku szkolnego:(środa) Przyszedłem do szkoły, dyrektorka sie nagadała, zaproszono nas do klas i rozdano nam karteczki z 120 pytaniami po angielsku. Pierwsza klasówka. Fajnie...

piątek: dowiedziałem się że służe na mszy(a nie jestem ministrantem!) z okazji rozpoczęcia roku szkolnego w SOBOTĘ!!!- od kiedy robi ise mszy we Soboty jak już nie mogli zrobić w tą środę...

sobota: musiałem trzymać postorał(laseczkę) arcybiskupa(!) przez całą mszę w pozycji stojącej. A że był to arcybiskup to lubił gadać czyli msza na 2 godziny... Fajnie...Jeszcze dostałem skurczy brzucha tak stojąc, ale nie zrobił lipa naszczęcioe i udawłęm że nic mi nie jest...fajnie...nogi mi zdrętwiały..FAjnie. Ja pie****** @@##@S%#$^$&%^#%@%$%^$#^$#^#%$ tą szkołe. Rano nigdy nie mam apetytu i bez śniadania do niej idę, bo mi się rano zawsze żygać chce...!!!!!!! NA dowód w soboty i niedziele głodny robię się odrazu jak wstanę! a nie po szkole o 16.00...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie przypomniałem sobie jedną historię z tego piątku (w piątek kompletnie o niej zapomniałem). Ale, żeby ją zrozumieć trzeba się cofnąć do 21.06.04 -ostatni poniedziałek w roku szkolnym 2003/04 godzina 10:40 :D - i 22.06.04 - następny wtorek, godzina trochę późniejsza 12:40 - czyli dwóch ostatnich fizyk w minionym roku szkolnym:

Jako, że nieuchronnie zbliżał się koniec roku szkolnego, a co ztym idzie nie było już dzienników i większość ludzi omijała szkołę, w tych dniach z naszsej klasy do szkoły przyszło tylko 15 osób. Pewnie przyszłoby jeszcze mniej gdyby nie fizyka z wicedyrekorką, która bardzo nie lubi jak ucieka się z jej lekcji (raz jak odrabialuiśmy jakiś dzień w sobotę i niebyło ponad połowy klasy, zrobiła ona nowy temat, żeby na nastepnej lekcji (2. w poniedziałęk) zrobić z tego tematu kartkówkę :o ). W tych dwóch dniach także, zrobiła nowy (i do tego trudny) temat, którego w podręczniku jest 0,5 strony (a na lekcji było dużoo więcej). Spisała także nazwiska osób, których nie nie było (nikt wtedy tego nie zauważył). I to koniec powiązań z teraźniejszością, więc mogę już przejść do tego piątkowego wydarzenia.

Fizyka była naszą ostatnią lekcją. Zaczęło sie standardowo: najpierw pani profesor spóźniłą się 20 min (bo miała ważne sprawy), później zaczęła mówić o podręcznikach itp. 10 minut przed końcem lekcji postanowiła zrobić nowy temat. Spytała się czy skończyliśmy mechnię relatywistyczną - któś powiedział, że nie. I ona powiedziała, że skończyliśmy na 2. ostatnich lekcjach. Potem wyciągnęła kartkę i pytała wszystkich, których wtedy nie było pod koniec roku, z tego tematu. Nikt nic nie wiedział, więc postanowiła, że da im szansę - mają czas do nastepnej lekcji, żeby się tego nauczyć. Tylko, że prawdę mówiąc to raczej nic nie da, bo po pierwsze, następna lekcja jest w poniedziałek na pierwszej godzinie, a po drugie, dyrektorka postanowiła, że będzie pytać z tego co mówiła na lekcjach, kiedy ich nie było (nie dość, że nic z tamtej lkcji nie umieją, to w podręczniku prawie nic nie ma, a i nie pożyczą notatek, od tych którzy byli, bo nich takich nie robił). A jeśli któryś z nich postanowi, że nie przyjdzie to raczej będzie to dla niego fatalny wybór, nasza nauczycielka pokazała, że lubi się mścić.

Przepraszam, za tak długi i głupi post, ale wyszegł mi taki dziwoląg przypadkowo - pierwotnie miał być dużo krótszy, ale to się samo napisało - bez mojego udziłu :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja w tym roku rozpoczęłem 3gim., trzeba się będzie przyłożyć na maksa żeby do dobrego liceum się dostać.

He he... To się tak tylko mówi. Wiem z doświadczenia, też w trzeciej klasie gimnazjum obiecywałem zobie ze wszystkimi kumplami, że weźmiemy się ostro do roboty. Tylko szkoła i nic innego! No bo przecież test gimnazjalny za pasem... Taaa..... A później było już jak zwykle. Prawdziwe przygotowania zaczeły się jakieś dwa tygodnie przed testem.

No ale teraz jestem już w liceum, trzeba ostro wziąść się do roboty! :wink:

W piątek poznałem mojego nowego nauczyciela od informatyki (a właściwie technologii informacyjnej). Z faceta po prostu nie można się nie śmiać. Na poczatku dyktował nam regulamin pracowni. Wszystko mówił tak szybko i tak niewyraźnie, że wszyscy tylko się śmiali. Później zaczął nam tłumaczyć ile bitów to bajt. Kiedy zobaczył, że ktos nie rozumie (a trudno było zrozumiec cokolwiek co mówił), powiedział: "Nie rozumiecie? No to wam wytłumaczę". Po czym powoli podszedł do tablicy i stał tam0 koło minuty: "Albo nie..." :wink:Albo kiedy tłumaczył dlaczego twardy dysk tak się nazywa. Nie wiecie? Bo jest twardy?^^ Siedziałem z kumplem tuż koło niego, i pokładaliśmy się na ławce ze śmiechu. Facet chyba nawet nic nie zobaczył^^

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

He he... To się tak tylko mówi. Wiem z doświadczenia, też w trzeciej klasie gimnazjum obiecywałem zobie ze wszystkimi kumplami, że weźmiemy się ostro do roboty. Tylko szkoła i nic innego! No bo przecież test gimnazjalny za pasem... Taaa..... A później było już jak zwykle.

Ja tam sobie nigdy nie obiecywałem specjalnej nauki w 3. klasie, postanowienie oczywiście wypełniłem :D . W 3. klasie to ja się nawet praktycznie nie uczyłem (zresztą, jak przez całe gimnazjum :twisted: ). A i test nie wymgał zbyt dużej wiedzy, wystarczyło trochę myślenia i po sprawie.

Prawdziwe przygotowania zaczeły się jakieś dwa tygodnie przed testem.!

A, tam, ja się prawdziwie nic nie przygotowywałem. Jestem bardzo leniwy i nie chciałoby mi się. W końcu wiosną jest tyle innych zajęć.

No ale teraz jestem już w liceum, trzeba ostro wziąść się do roboty :wink:

Pewnie :wink: , trzeba, a może nie - ale i tak pewnie nie będzie ci się chciało. Ja sobie też tak obiecywałem, że od początku zacznę ostro, a było tak jak zwykle - słabe pierwsze półrocze (marne 4.18) i trochę lepsza praca w drugim i wyciągnięcie paska. Może wreszcie w 2. klasie bedzie najpierw normalnie, a potem trochę lepiej i uda sie wrócić do śednią ponad 5 :D .

Z faceta po prostu nie można się nie śmiać.

Z naszej byłej nauczycielki od technologii, też nie szło się nie śmiać. 3 cytaty z pierwszej lekcji były w którymś z poprzednich moich postów (2-4 strony w tył). Ale to nie były jedyne kfiatki. Średno z 2-3 takie ciekawe informacje słyszeliśmy na lekcji. Na szczęście już nie bedziemy jej musieli słuchcać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(dlugie, wiec wycialem, ale wiecie, o co chodzi :P)

Jak mi to dzis opowiedziales, to az mi glowy deba stanely. Moze bym 1 zdobyl, ale to juz bym musial ostro kuc :P. Powiem ci szczerze: masz glupia nauczycielke :P.

Wymagania, wymaganiami, ale ja uważam, że i tak oceny końcowe, będą całkiem inne. Podawanie wymagań przez nauczycieli zwykle ma na celu nastraszenie uczniów, żeby ci nie lekceważyli przedmiotu.

U nas wszyscy nauczyciele czytali takie wymagania (zwykle nażucone przez ministerstwo), ale w prktyce ocenianie wyglądało całkiem inaczej. Niech za wzór posłuży zachowanie - wg. wymagań na ocenę wzorową nie można można mieć żądnej godziny nieusprawiedliwionej, na dobrą można mieć 5, na poprawną 15, przekroczenie tego limitu determinuje ocenę nieodpowiednią. A jak jest w rzeczywistości - i tak ludzie z 40 godzinami dostają dobre (a u nas był nawet jeden taki co mił wzorowe z taką ilością opuszczonych godzin :twisted: ).

Wg. mnie F@mas narazie nie ma czym się przejmować, bo podanie wymagań przez nauczyciela to jedno, a dostosowywanie sie do nich to drugie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(...)wg. wymagań na ocenę wzorową nie można można mieć żądnej godziny nieusprawiedliwionej, na dobrą można mieć 5, na poprawną 15, przekroczenie tego limitu determinuje ocenę nieodpowiednią. A jak jest w rzeczywistości - i tak ludzie z 40 godzinami dostają dobre (a u nas był nawet jeden taki co mił wzorowe z taką ilością opuszczonych godzin :twisted: ). (...)

Heh, ja z prawie 200 (:!:) godzinami nieobecnosci mialem dobre :P.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Heh z godzinami opuszczonymi to ja na przykład mam niezły problem, bo nie wiem czemu, ale tak od października do lutego co drugi tydzień praktycznie jestem przeziębiony i też mam potem opuszczone godziny liczone setkami. Inni nauczyciele jakos to przełkną, ale na przykład nasza baba od w-fu w ogóle nie patrzy w dzienniek, a jak są jakieś sprawdziany to nie pozwala zaliczać nieobecnym. Przez moje choroby w zeszłym roku miałem 10 godzin obecności na w-fie i 1 ocenę (inni mieli z 8), a że byłem w 1 klasie to z litości dała mi 2 :)

Ciekawe jak będzie w tym roku - chyba się postaram o lekarskie zwolnienie całoroczne :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wymagania, wymaganiami, ale ja uważam, że i tak oceny końcowe, będą całkiem inne. Podawanie wymagań przez nauczycieli zwykle ma na celu nastraszenie uczniów, żeby ci nie lekceważyli przedmiotu.

U nas wszyscy nauczyciele czytali takie wymagania (zwykle nażucone przez ministerstwo), ale w prktyce ocenianie wyglądało całkiem inaczej. Niech za wzór posłuży zachowanie - wg. wymagań na ocenę wzorową nie można można mieć żądnej godziny nieusprawiedliwionej, na dobrą można mieć 5, na poprawną 15, przekroczenie tego limitu determinuje ocenę nieodpowiednią. A jak jest w rzeczywistości - i tak ludzie z 40 godzinami dostają dobre (a u nas był nawet jeden taki co mił wzorowe z taką ilością opuszczonych godzin :twisted: ).

Wg. mnie F@mas narazie nie ma czym się przejmować, bo podanie wymagań przez nauczyciela to jedno, a dostosowywanie sie do nich to drugie.

Łatwo Ci mówić, cholera! Ty jej w akcji nie widziałeś i jej sposobu przekazywania tego uczniom...ten zimny, przenikliwy głos,to świdrujące spojrzenie,ta nienaganna postura i te jej wyszukane, kurna, zwroty! "Podniesienie wartości oceny' , zamiast po ludzku ' podwyższenie oceny'....zresztą polonistka nie jest lepsza, bo skrobała kredą po tablicy, zwrqacała durne uwagi i ani jednego miłego słowa do nas nie powiedziała. Poza tym zachowanie a przedmiot do nauki to co innego...Ja tam już się boję i chyba żadna nowina tego nie zmieni. A jutro polski i historia w jednym dniu, lol !

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój kumpel poszedł do garówy (mam nadzieje, że wiecie co ten wyraz oznacza^^, zawodówka po prostu). Wczoraj rozmawialem z nim na gg. Mówi że w tej "szkole" nie ma wcale dzwonków, przerwy trwają tyle ile się komu podoba. Nie byłoby w tym nic dziwnego, bo szkoła o tak wysokim poziomie (hehehe) może sobie na cos takiego pozwolić. Ale jego nauczycielka fizyki, w zeszłym roku z 39 osobowej klasy, do nastepnej przepuściła..... 17. Nieźle... To tak dla wszystkich, którzy narzekają na surowych nauczycieli :wink:
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...