Skocz do zawartości

Filmy II


Cardinal

Polecane posty

Pojawił się pierwszy zwiastun Amazing Spider-man 2. Po pierwszej części, która nawet była ok(dzisiaj sobie ją odświeżyłem z braku laku) i mi się podobała(aczkolwiek bardziej jednak wolę trylogię Raimiego być może przez humor, który kojarzy mi się z dotarciem do nastolatków, którego w ASM jest dosyć sporo w sumie). Trailer bardzo widowiskowy, aczkolwiek wszystko wygląda zbyt komputerowo, szczególnie Spidey, no kolory ma strasznie żywe i "jaskrawe" przez co wygląda troszkę plastikowo i zwyczajnie widać, że jest to jak z gry aniżeli z filmu. Jestem ciekaw czy to zmienią i to tylko efekt z pierwszego trailera czy faktycznie tak zostanie w wersji finalnej(chociaż nie przeszkadza mi taka forma). Niemniej efekty dla mnie bardzo dobre, czekam na premierę no i nie mogę się doczekać aż znowu zobaczę Emmę na dużym ekranie. <3

Edytowano przez Rudyrydz
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 months later...

Well, już Shrek Forever był przeciętny(Shrek w alternatywnej krainie i wszystko od nowa, rly?) i kręcony na siłę więc teraz podchodzę raczej nieufnie. Zmienią bohatera? Wątpię, będą ciągnąć Shreka w kolejny absurdalny scenariusz(może poleci w kosmos). Potencjał co prawda jest, bo nadal może się tam pojawić wiele postaci z bajek. Zobaczymy jak to wykorzystają.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po pierwsze: Shrek się skończył na dwójce, dalej już było mocno średnio.

@Bogart

Też myślałem, że występ Kota jest idealnym pomysłem, aż nie obejrzałem tego filmu. Jak napisał redaktor esensji.pl, Puszek był świetny dopóki nie było go za dużo. Kilka fajnych gagów i sztuczki się skończyły.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month later...

Mógłby ktoś podać tytuł godnego polecenia filmu z Peterem Capaldim w roli głównej? Niedługo będziemy mogli podziwiać go w roli Doktora, toteż chciałbym zobaczyć go wcześniej w produkcji, w której pokazuje swój talent.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

Poszukuje filmu historycznego ze scenami batalistycznymi, chce żeby był dobrze zrealizowany i traktował o okresie średnioweicza bądź starożytności. Polećcie mi coś (poza Królestwem niebieskim, Aleksandrem i Walecznym sercem)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poszukuje filmu historycznego ze scenami batalistycznymi, chce żeby był dobrze zrealizowany i traktował o okresie średnioweicza bądź starożytności.

Może Gladiator Cię zainteresuje. No i coś nieco odbiegającego od podanych kryteriów, ale posiadającego sceny batalistyczne i dobrą realizację (a i elementów Średniowiecza jest sporo) - Władca Pierścieni. :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Byłem wczoraj na "Transcendencji" i może przesadziłbym gdybym powiedział że wyrzuciłem pieniądze w błoto, ale bez wątpienia jest to małe rozczarowanie kinowe od czasu pójścia na "Facetów w czerni 3"

Przez cały film ma się poczucie jakby chęci na zrobienie większego widowiska były, ale zabrakło "zielonych"

Film ma niezwykłą historię i aż się prosi żeby zaopatrzyć scenariusz w świetne, ładne sceny akcji. Tutaj wygląda to słabo.

Mamy jakieś efekty slow mo (krople wody z liści, czy samochód wjeżdzający w kałużę) ale na dobrą sprawę nie wiadomo czemu ma to służyć, a i nawet ich efekt nie powala.

Przechodząc do wątku scenariusza - nie jestem osobą która czepia się każdych nieścisłości, szczególnie jeśli mówimy o filmie SF, ale jeśli decyzję o

wyłączeniu całego internetu podejmuję garstka tęgich umysłów w towarzystwie żołnierzy i ruchu oporu przeciw transcendencji, to jest to jakieś kompletnie nie porozumienie

Przez cały film ma się wrażenie jakby ta dziura w której jest budowana baza na życzenie Willa była jedynym miejscem na ziemi. Zero ingerencji rządu, jakichś sił porządkowych itp. Ot, raz przejechali się tam Tagger oraz agent Buchanan grani odpowiednio przez Morgana Freemana i Cilliana Murphy.

Takie podejście do sprawy sprawia że jakakolwiek wczuwka w film nie istnieje.

Dodając do tego słabą muzykę i jedynie Rebecce Hall która na prawdę zagrała na dobrym poziomie, mamy obraz filmu z niesamowitą fabułą i dobrym podejściem do braku oceniania przez reżysera kto jest zły, a kto dobry; jednak ambicje były większe, a wiele cech rzemiosła filmowego zostało tutaj kompletnie spartolone.

Lionsgate i Alcon to może nie kompletne pionki na rynku dystrybutorów, ale brak dużego gracza przy tworzeniu "Transcendencji" sprawił prawdopodobnie efekt filmu średniego, który chciał by być znacznie większy.

Myślę że spokojnie można poczekać, żeby samemu się przekonać co tam z tym dziełem Pfistera wyszło, kiedy wyjdzie na DVD.

Fajnie jednak że samo wyjście do kina sprawiło że po raz pierwszy poznałem istnienie nadchodzącej komedii "Milion sposobów jak zginąć na Zachodzie" Świetna obsada, Seth MacFarlane jako reżyser i mega trailer sprawiają że może to być trzecia od 2012 roku komedia na której będę się dobrze bawił. Jeśli nie to trzeba będzie czekać na kolejny film z Jennifer Aniston, bo pierwsze dwa filmy to właśnie dzieła z jej udziałem (Szefowie wrogowie oraz Millerowie)

Edytowano przez Tomoslav
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Tomoslav

Alfred Hitchcock powiedział kiedyś: "Aby powstał dobry film potrzebne są trzy rzeczy po pierwsze pierwszorzędny scenariusz, po drugie pierwszorzędny scenariusz, po trzecie pierwszorzędny scenariusz".

Niestety trend w Hollywood jest taki: gwiazdy w obsadzie, efekty specjalne, miła dla ucha ścieżka dźwiękowa i widz kupi wszytko.

Scenariusz jest traktowany po macoszemu a przecież to najważniejszy element filmu.

Edytowano przez Bogart
  • Upvote 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja wiem, że po tym co tu teraz napiszę prawdopodobnie skażę się na ostracyzm forumeowy, ludzie zaczną mnie wywalać ze znajomych i pisać mi bluzgi w profilu, ale nie zdzierżę.

Powoływanie się na Hitchcocka przy tekście o scenariuszu jest o tyle zabawne, że mówimy o gościu, który wyreżyserował "Ptaki". Scenariusz bez dwóch zdań pierwszorzędny, nie wiem czy przy jakimkolwiek innym filmie miałem równie niespodziewane ataki śmiechu. Mordercze mewy, aaaa, ratuj się kto może, aż dziw, że to, ekhem, arcydzieło nie dostało Oskara za scenariusz. A jego autor dodatkowo Pulitzera i Nobla.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@t3tris

Jesteś nastawiony na nie i tyle.

Cokolwiek bym nie powiedział od razu ustawiłeś się na nie względem Hitchcocka.

Zacytuję słowa reżysera "Kamieni na Szaniec"

"Zapytałem młodych ludzi czy sceny w filmie gdzie brutalnie przesłuchuje się Rudego nie są zbyt brutalne ?

W odpowiedzi usłyszałem że widzieli już dużo bardziej brutalniejsze sceny."

t3tris zabita zdolność odczuwania strachu i wrażliwość to nic złego, śmiejesz się ponieważ potrzebujesz dużo silniejszych bodźców aby odczuwać strach.

Dzięki takim beztalenciom jak Eli Roth, James Wan i inni "tytani" kasowych złych filmów na ekranie pokazano już prawie wszytko ale nadal są ludzie którzy chcą przesunąć dalej granicę.

A teraz będziesz mógł pośmiać się ze mnie, wyobraź sobie iż obejrzałem tylko pierwszą część http://www.filmweb.pl/Obcy

a i to było okupione nocnymi koszmarami.

Wiem że to tylko film, fikcja itd. itp. ale kiedy kładę się spać moja podświadomość mówi mi co innego.

Nigdy nie obejrzę Hostelu, Piły, Krzyku, Martyrs itd. itp. dla jednych to jak spacer po parku a dla mnie O jeden most za daleko.

Wracając do Hitchcocka klika faktów na temat Ptaków:

Nikomu nie udało się nawet zbliżyć do poziomu oryginału a wielu próbowało.

Uznany przez American Film Institute za siódmy z najlepszych thrillerów wszech czasów.

A jak jest pierwsza siódemka ?

1. Psychoza

2. Szczęki

3. Egzorcysta

4. Północ, północny zachód

5. Milczenie owiec

6. Obcy ? ósmy pasażer Nostromo

Przy budżecie około 3 mln $ zarobił 11 baniek zielonych.

Oczywiście Hitchcock ma koncie:

"39 kroków, Starsza pani znika, Cień wątpliwości, Nieznajomi z pociągu, M jak morderstwo,

Okno na podwórze, Złodziej w hotelu, Zawrót głowy, Północ, północny zachód, Psychoza, Rozdarta kurtyna, Intryga rodzinna".

Ale według Ciebie to beztalencie i szkoda nim zawracać sobie głowę.

Mnie natomiast śmieszy co innego podniecanie się najnowszymi produkcjami made in USA np. House of Cards ale mało kto zdaje sobie sprawę że te "oryginalne" seriale mają swoje europejskie pierwowzory zdecydowanie lepsze od kopii.

Np. http://www.imdb.com/title/tt0098825/

Homeland to nic innego jak remake http://www.imdb.com/title/tt1676462/

http://www.imdb.com/...4/?ref_=nv_sr_6

itd. itp.

Ta deprecjacja "starego kina" wynika z nieznajomości historii kinematografii, czasów kiedy filmy może i były mizerne pod względem efektów specjalnych, dźwięku, jakości taśmy filmowej ale posiadały coś o czym większość współczesnych filmów może pomarzyć solidny scenariusz, dobrą fabułę, aktorów którzy grali a nie byli tłem dla efektów specjalnych a i Amerykanie potrafili kręcić naprawdę śmieszne komedie.

Cóż dla niektórych lata 60. w kinematografii to epoka kamienia łupanego a już powiedzmy http://www.filmweb.p...woli-1939-34410 to kraina dinozaurów.

Nie zamierzam nikogo na siłę zmuszać do oglądania dajmy na to:

http://www.filmweb.p...achu-1953-31689

http://www.filmweb.p...uraj-1967-31782

http://www.filmweb.p...Blood-1935-6686

http://www.filmweb.pl/Sokol.Maltanski

http://www.filmweb.p...rłych-1958-4081

http://www.filmweb.p...karb-1948-31289

tylko niech mi nikt nie wmawia że te filmy są słabe lub złe po przy dzisiejszych "dokonaniach" różnych kinematografii to po prostu arcydzieła.

Ps. Hitchcock stworzył nowy gatunek filmowy ilu współczesnych reżyserów może to o sobie powiedzieć to samo ?

Edytowano przez Bogart
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panie sędzio, proszę kończyć spotkanie, chochoł się poddaje, dzielny Bogart wybił z niego całą słomę.

Nawet nie chce mi się prostować wszystkich błędnych założeń jakie przyjąłeś odnośnie tego, co rzekomo uważam - generalnie można pokrótce stwierdzić, że nie pomyliłeś się jedynie jeśli chodzi o nick oraz stosunek do "Ptaków".

Na wypadek, jakbyś się w swojej krucjacie o uznanie dawnej kinematografii za tę lepszą przypadkiem oślepił pochodnią wiedzy i tradycji - przypominam, że rozmawiamy o filmie, gdzie stada mew mordują ludzi. Mewy. Ludzi.

Dlatego bądź tak dobry i nie szafuj określeniami pokroju:

Ta deprecjacja "starego kina" wynika z nieznajomości historii kinematografii, czasów kiedy filmy (...) posiadały coś o czym większość współczesnych filmów może pomarzyć solidny scenariusz(...)

bo jeśli chodzi o scenariusz to "Ptaki" są dokładnie tak samo durne jak "Pacific Rim" czy inne "Transformersy".

Silenie się na indywidualizm i odstawianie hipsteriady pod sztandarem "miłośnika jedynego dobrego "x", czyli tego dawnego" nieodmiennie mnie bawi, niezależnie od tego, czy za x wstawimy muzykę, film czy książkę. Dobre "x" tworzone jest cały czas, z tą małą różnicą, że najnowszego nie pokrywa jeszcze nobilitująca patyna.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ejże, szanowny moderatorze t3trisie, proszę się odtentegować od scenariusza Pacific Rim. Pomysł na film zachwyca oryginalnością, a sama produkcja - perfekcyjną realizacją. Scenariusz opiewa w liczne zwroty akcji, a fabuła jest niezwykle nieprzewidywalna. Gdybyś zechciał poświęcić jej dłuższą chwilę, z pewnością dostrzegłbyś, że reżyser próbował pokazać widzom, jak ludzie potrafią współpracować w obliczu ogromnego zagrożenia. Gigantyczne potwory i mechy były jedynie narzędziami umożliwiającym zawarcie tej treści. Ignorując ten fakt, wykazujesz się brakiem komplementarnej wiedzy na temat kinematografii.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@t3tris

Zawsze mi się wydawało że na tym polega dyskusja człowiek wyłuszcza swoje argumenty, stawia tezy a potem dostaje kontrargumentację ale masz rację wydawało mi się, jedno zdanie załatwia sprawę powinienem się cieszyć że nie dostałem monosylabicznej odpowiedzi hip, hip hura icon_frown.gif .

W Ptakach

mordowały nie tylko mewy ale to szczegół

.

Twierdzisz że zwierzęta zawsze zachowują się racjonalnie ?

http://pl.wikipedia....iki/Lwy_z_Tsavo

Liczyłem na ciekawą dyskusję ale się przeliczyłem, zamiast chociaż spróbować odnieść się szerzej do mojej wypowiedzi kwitujesz dyskusję hipster oraz silenie się na indywidualność plus scenariusz ptaków jest głupi, dlaczego jest głupi ? bo tak.

Nie twierdzę że w 100% współczesna kinematografia to kicz i szmira ale z ręką na sercu kiedy ostatnio widziałeś jakąś w miarę nową naprawdę śmieszną komedię ?.

Ps. Hipsterem nie jestem, zawsze lubiłem "stare kino" nie silę się na indywidualność, jeśli jakiś film mnie nie zachwyca np. Pulp Fiction mówię to prosto z mostu.

Edytowano przez Bogart
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Scenariusz opiewa w liczne zwroty akcji, a fabuła jest niezwykle nieprzewidywalna.

Hahaha :D Fabuła tego filmu mogła się skończyć na dwa sposoby. Biorąc pod uwagę zamiłowanie Hollywood do sequeli filmów przynoszących zyski (a w kategorii blockbuster-ów ten był całkiem niezły), nietrudno było się domyślić zakończenia. Sama oś fabularna też była prosta jak konstrukcja cepa i powtarzana wielokrotnie w tego typu filmach. Całość była jednak dość dobrze wyważona i oglądało się całkiem przyjemnie.

@Bogart, t3tris, nie ma się o co kłócić. Trzeba przyznać, że ptaki w "Ptakach" to tylko motyw na którym osnuty jest film, niedostatecznie wyjaśniony i jako problem, nierozwiązany. Równie dobrze mogłyby to być mrówki, szczury czy jakiekolwiek zwierzęta obecne w okolicach ludzkich siedzib. Ale to wciąż jest całkiem dobry film jeśli chodzi o dialogi (ważna część scenariusza) i relacje między bohaterami. W większości przypadków mogę się zgodzić, że stare filmy są znacznie lepsze niż ich współczesne odpowiedniki ale oczywiście są wyjątki, a niestety sporą wadą filmów hollywoodzkich od lat 30 do końca 50, że stosowano w nich Kodeks Haysa. Pogoń za kontrowersyjnością i epatowanie seksualnością oraz przemocą we współczesnym kinie to też nie jest nic dobrego ale chociażby w filmie noir lub westernie nie powinny występować takie sytuacje jak koleś po postrzale co przejdzie jeszcze kilka kroków, teatralnie upadnie i będzie zero krwi. W każdym gatunku filmowym szukam arcydzieł, sporo filmów noir obejrzałem i wciąż liczę na jakiś, który mnie zachwyci, który pomimo ograniczeń danej epoki kina będzie miał świetny scenariusz, dialogi, grę aktorską i będzie realistyczny. Na liście "to see" na filmweb jeszcze ponad 800 pozycji, w tym brytyjski noir "Odd Man Out" więc jest szansa, że to będzie "to". Ogólnie, stare filmy są lepsze niż nowe ale zdarzają się wyjątki, jak np. remake "Ataku na posterunek 13" choć oba te filmy były mocno średnie. A z współczesnych komedii jakie mnie śmieszyły to mogę polecić "Sztanga i Cash" - wiem jacy głupi potrafią być ludzie ale podczas seansu i tak byłem zadziwiony albo np. "Lego Przygoda" - owszem, reklama klocków Lego ale mimo to inteligentny film, bawiący, z mnóstwem nawiązań do innych tworów popkultury i dawką autoironii (przy przedstawianiu zestawów klocków specjalnie pomijane są najnowsze "pomysły" duńskiej firmy takie jak Bionicle a skupia się na klasycznych zestawach - piratach, średniowieczu itd.).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Metalus - Pacific Rim był całkiem spoko jako odmóżdżająca naparzanka, oglądało mi się to bezboleśnie.

@Rorschach - wydaje mi się, że nie doceniłeś Metalusa - to była ironia. Chyba, że pisał to na serio i to ja go przeceniam biggrin_prosty.gif

@Bogart

Jak nie heroiczny obrońca dawnego kina to urażona cnota - sam nie wiem które Twoje wcielenie jest dla mnie łatwiejsze do strawienia.

Fakt, że nie tylko mewy mordowały to rzeczywiście, ogromna różnica, od razu cały scenariusz nabiera głębokiej logiki.

Chcesz dyskusji, gdzie pokazuję Ci gdzie nie masz racji? Bardzo proszę, ale bez płaczu potem.

@t3tris

Jesteś nastawiony na nie i tyle.

Cokolwiek bym nie powiedział od razu ustawiłeś się na nie względem Hitchcocka.

To prawda, z tym, że ten jej trzeci, najczęstszy rodzaj. NIGDZIE nie napisałem, że nie lubię Hitchcocka. NIGDZIE nie deprecjonowałem jego dokonań jako reżysera. Lubię większość jego filmów i nie lubię się tłumaczyć z czegoś, czego nie powiedziałem, a Ty sobie twórczo rozwinąłeś ze swoich fantazji o byciu heroicznym obrońcą dawnego kina.

t3tris zabita zdolność odczuwania strachu i wrażliwość to nic złego, śmiejesz się ponieważ potrzebujesz dużo silniejszych bodźców aby odczuwać strach.

Znowu pudło - NIGDZIE się nie śmieję z siły bodźców. Prove me wrong or apologise.

A teraz będziesz mógł pośmiać się ze mnie, wyobraź sobie iż obejrzałem tylko pierwszą część http://www.filmweb.pl/Obcy

a i to było okupione nocnymi koszmarami.

Nie mów mi z czego mogę się pośmiać bo again - psychoterapeuta z Ciebie wyjątkowo nędzny i bladego pojęcia nie masz co lubię i co mnie bawi.

Hint - nie bawi mnie dowodzenie, że nie jestem żyrafą.

Wracając do Hitchcocka klika faktów na temat Ptaków:

Nikomu nie udało się nawet zbliżyć do poziomu oryginału a wielu próbowało.

Do poziomu czego? Bzdurności scenariusza - to fakt, poprzeczka jest zawieszona wyjątkowo wysoko, ale "Mordercza opona" była blisko.

Straszności? No nie wiem, niektóre odcinki Muminków były znacznie gorsze.

Klimatyczności - hello, ja się nie biję z tezą, że "Ptaki" mają klimat, ja tylko napisałem, że mają BEZSENSOWNY SCENARIUSZ.

Przy budżecie około 3 mln $ zarobił 11 baniek zielonych.

Chcesz usłyszeć ile zarobił Twilight? Kasa to żaden wyznacznik poziomu scenariusza.

Oczywiście Hitchcock ma koncie:

"39 kroków, Starsza pani znika, Cień wątpliwości, Nieznajomi z pociągu, M jak morderstwo,

Okno na podwórze, Złodziej w hotelu, Zawrót głowy, Północ, północny zachód, Psychoza, Rozdarta kurtyna, Intryga rodzinna".

Thank you, I totally forgot IMDB & filmweb http addresses.

Ale według Ciebie to beztalencie i szkoda nim zawracać sobie głowę.

Po raz kolejny - POKAŻ PALCEM gdzie tak napisałem, a nie mi tu snujesz swoje baśnie.

Ta deprecjacja "starego kina" wynika z nieznajomości historii kinematografii, czasów kiedy filmy może i były mizerne pod względem efektów specjalnych, dźwięku, jakości taśmy filmowej ale posiadały coś o czym większość współczesnych filmów może pomarzyć solidny scenariusz, dobrą fabułę, aktorów którzy grali a nie byli tłem dla efektów specjalnych a i Amerykanie potrafili kręcić naprawdę śmieszne komedie.

Jezu, zaraz mnie apopleksja strzeli - GDZIE niby deprecjonuję stare kino? POKAŻ GDZIE.

Zawsze mi się wydawało że na tym polega dyskusja człowiek wyłuszcza swoje argumenty, stawia tezy a potem dostaje kontrargumentację ale masz rację wydawało mi się, jedno zdanie załatwia sprawę powianiem się cieszyć że nie dostałem monosylabicznej odpowiedzi hip, hip hura icon_frown.gif .

Zawsze wydawało mi się, że "mądrej głowie dość dwie słowie", ale widać Cię przeceniłem. Teraz będzie jak krowie na rowie.

Twierdzisz że zwierzęta zawsze zachowują się racjonalnie ?

Nie twierdzę i nigdy nie twierdziłem. Twierdzę natomiast, że stawianie spacji przed znakiem zapytania dowodzi wyjątkowego uporu w ideologicznym gwałceniu mowy ojczystej.

Liczyłem na ciekawą dyskusję ale się przeliczyłem, zamiast chociaż spróbować odnieść się szerzej do mojej wypowiedzi kwitujesz dyskusję hipster oraz silenie się na indywidualność plus scenariusz ptaków jest głupi, dlaczego jest głupi ? bo tak.

Naprawdę? NAPRAWDĘ? Z ręką na sercu możesz powiedzieć, że obejrzałeś film o tym jak mewy mordują ludzi i nie czujesz, że mogło tam być coś głupiego?

Nie twierdzę że w 100% współczesna kinematografia to kicz i szmira ale z ręką na sercu kiedy ostatnio widziałeś jakąś w miarę nową naprawdę śmieszną komedię ?.

How 'bout "Intouchables"?

Ps. Hipsterem nie jestem, zawsze lubiłem "stare kino" nie silę się na indywidualność, jeśli jakiś film mnie nie zachwyca np. Pulp Fiction mówię to prosto z mostu.

Nielubienie "Pulp Fiction" to hipsteryzm do sześcianu tongue_prosty.gif

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pozwolę sobie zostawić to całkiem jeszcze świeże zdjęcie Bena Afflecka w nowym wdzianku, stojącego przy nowym Batmobilu.

http://i.imgur.com/3hRU6px.jpg

Jak się podoba? Mimo braku sutków ;), jest całkiem całkiem, wygląda na to, że wracamy poniekąd do ery Millera, zaskoczyła mnie tylko budowa Bena, ciekawe ile naprawdę przykoksił, a ile to zasługa stroju.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@t3tris

Nie wiem gdzie widzisz urażoną cnotę ja po prostu widząc nieszablonowego i ciekawego rozmówcę jakim jesteś chciałem podyskutować o filmie tylko tyle.

Rozpisałem się nieco a zostałem zbyty paroma zdaniami na odczepnego.

Dopiero teraz przyłożyłeś się do szczerej i szerokiej wypowiedzi.

O.k. lubisz Hitchcocka moja nadinterpretacja przepraszam.

Bodźce też o.k. znów przepraszam moja nadinterpretacja.

To już przesada nigdzie napisałem że jesteś żyrafąlol.gif

Bezsensowny scenariusz to dreszczowiec a nie film dokumentalny ma dostarczać emocji, poza tym ptasia grypa istnieje więc Hitchcock w pewnym sensie przewidział przyszłośćlol.gif

Kolejne punkty znów wielkie przepraszam.

Dla mnie ptaki były i są dobrym dreszczowcem a zakończenie daje przysłowiowym młotkiem po głowie jak zakończenie ceny strachu.

Nietykalni są z 2011 to już 3 lata temu a z 2014 znasz jakąś dobrą komedię ?.

O.k. to teraz mi wyłuszcz co jest takiego w Pulp Fiction czego nie mają inne filmy ?.

Dla mnie Pulp Fiction to film jakich wiele tzw. filmowa pisanka ładny wygląd a w środku pusto.

Zresztą taki stan miałem po obejrzeniu Pulp Fiction poczucie pustki.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ta żyrafa to był jedynie zabieg stylistyczny - nie znajduję zbyt wielkiej przyjemności w wykazywaniu kim nie jestem i czego nie powiedziałem.

Ja nie twierdzę, że dreszczowiec musi mieć w pełni logiczną fabułę, z tym że mamy tu już takie małe "ale". Cała rozmowa zaczęła się od tego, że powołałeś się na Hitchcocka przy okazji dyskusji nad rolą scenariusza w filmie. Mierzi mnie to o tyle, że sam pan Alfred zdawał się o własnych słowach/poglądach nie pamiętać, gdy przyszło mu do głowy reżyserować "Ptaki". Ja też nigdzie nie twierdzę, że to jest zły film jako całość - powiedziałbym, że wręcz przeciwnie. Rzecz w tym, że sama podstawa na jakiej zbudowana jest historia kupy się nie trzyma, a choćby i się trzymała - jest zwyczajnie komiczna. To jest coś, czego dreszczowcowi wybaczyć nie mogę - że mnie śmieszy.

Nietykalni są z 2011 to już 3 lata temu a z 2014 znasz jakąś dobrą komedię ?.

Tu już wyjdzie mój problem, czyli to, że w tym roku czas wolny poświęcam głównie na boksowanie się z magisterką i mało miałem czasu na chodzenie do kina, a już na pewno rzadko wybierałem się na komedie. Tym niemniej znajomi mówili, że "Grand Budapest Hotel" jest całkiem zabawny.

Inna sprawa, że nie jest trudno znaleźć lata, gdy zwyczajnie nie nakręcono żadnej dobrej komedii. 1946-1952 to też dość "suchy" okres zakończony dopiero, nomen omen, "Deszczową Piosenką". W latach '38-39 też nic śmiesznego nie nakręcono.

O.k. to teraz mi wyłuszcz co jest takiego w Pulp Fiction czego nie mają inne filmy ?.

Dla mnie Pulp Fiction to film jakich wiele tzw. filmowa pisanka ładny wygląd a w środku pusto.

Mnie osobiście podoba się w tym filmie jego niezwykła dość forma prowadzenia narracji, bardzo dobra muzyka, niezła gra aktorska, dobre zdjęcia i świetny klimat, który przykuwa do fotela i nie puszcza do końca seansu. Ale, oczywiście - de gustibus.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

@t3tris

O.k. z Hitchcockiem pax.

GBH widziałem komedią tego filmu na pewno bym nie nazwał

Okres 1946-1952 i 1938 - 1939 obfituje w dużą liczbę dobrych komedii

Paweł i Gaweł (1938)

Sportowiec mimo woli (1939)

Włóczęgi (1939)

Flip i Flap w Legii Cudzoziemskiej (1939)

Ja tu rządzę (1939)

Robert i Bertrand (1938)

Destry znowu w siodle (1939)

Zakute łby (1938)

Alpejskie osły (1938)

----- ------ ------ -------- ---------- ---------

Skarb (1948)

Afrykańska królowa (1951)

Mały światek Don Camilla (1952)

Fanfan Tulipan (1952)

Małpia kuracja (1952)

Ojciec panny młodej (1950)

Flip i Flap na bezludnej wyspie (1951)

Kłopotliwy wnuczek (1951)

Człowiek w białym ubraniu (1951)

Rewizor (1949)

Whisky Galore! (1949)

Paszport do Pimlico (1949)

Te tytuły to podałem z głowy jeśli to mało to mogę podać dużo, dużo więcej.

Generalnie to obecnie jest kryzys komedii, Francuzi jeszcze trzymają fason a cała reszta szkoda gadać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month later...

Po dwóch miernych strzałach kinowych, przyszło pozytywne orzeźwienie przy okazji "Ewolucji planety małp"

Geneza z 2011 roku była filmem co najmniej dobrym, na nowo odświeżając historię. Część z 2014 zdecydowanie dotrzymuję kroku poprzedniczce.

Film Reevesa nie przeciera nowych szlaków w tradycji X Muzy, ale jego dzieło ogląda się z zaciekawieniem od początku do końca, co przy dosyć lekko mówiąc spokojnych dialogach wcale nie było oczywiste.

Miasto i okolice oraz tereny małp zrobiono wyśmienicie, a klimat dzięki szarej barwie od początku do końca czujemy pełnym tchem.

Muzyka może nie powala, ale montaż już jak najbardziej.

Efektowne, bliskie ujęcia małp, a z drugiej strony mamy obrazy typowej niegdyś tętniącej życiem metropolii, rodem z oczu ptaka.

Mój ulubiony efekt montażowy to ten kiedy

Koba wskakuję na czołg i przejmuję działko, a kamera jakby podąża symetrycznie z tym obracającym się działkiem

Proste, a piękne.

Dodajmy do tego jak zwykle świetnego Andy Serkisa w postaci oczywiście nie ludzkiej i porządne efekty, i mamy obraz filmu na którego nie warto czekać do premier DVD czy za rok na Canal + tylko lecieć do cinemy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks later...

Koba wskakuję na czołg i przejmuję działko, a kamera jakby podąża symetrycznie z tym obracającym się działkiem

Równolegle?

Sam udałem się na seans dwa dni temu i choć bardzo dobrze się bawiłem, nie mogę w pełni zgodzić się z przedmówcą. Dialogi były proste i pozbawione wyrazu, postacie nie miały głębi większej niż kartka papieru, a sam film przez pierwsze pół godziny - godzinę okropnie się ciągnął. Zagrany został dobrze, ale żadnej ciekawej kreacji aktorskiej nie uświadczyliśmy. Serkis jak zawsze był świetny w tym, co robił, ale sama rola Ceasara była dość nudna i wymagała chodzenia z jedną smętną miną przez połowę filmu. Ponadto od pewnego momentu Planeta Małp zamieniała się w grę komputerową i zawierała tak przytłaczającą ilość głupotek fabularnych, że wybijały one z podniosłego i pesymistycznego tonu filmu. Na szczęście Ewolucja mogła zachwycić z innej strony. Fabuła została fantastycznie opowiedziana. Doskonale pokazano raczkujące relacje między małpami, a ludźmi i to zarówno te przyjazne, jak i wrogie. Rozwój konfliktu pomiędzy obydwoma obozami był bardzo logiczny i odpowiednio zaprezentowany. Choć miejscami czułem komputer to efekty specjalne robiły ogromne wrażenie. W filmie znalazło się też wiele efektownych scen akcji, a montaż został bardzo sprawnie wykonany. Świat po zagładzie został fantastycznie wykreowany. Zniszczone, zarośnięte miasto dopracowano do perfekcji. Muzyka nie powalała, ale znacząco wzmocniła przekaz finału. I to właśnie on był najmocniejszą częścią filmu. Niósł potężny ładunek emocjonalny i wzbudzał w widzu wielkie emocje. Ewolucja potrafiła autentycznie przejąć i wzruszyć. Pomimo wielu wad, w ostatecznym rozrachunku otrzymujemy bardzo dobre kino. Jeśli przebrniecie przez ślamazarny początek, zostaniecie nagrodzeni udanym seansem. Nie jestem pewien czy wartym wyprawy do kina, ale jeśli już pojawi się na tym wspomnianym przez Tomoslava Canal+ to grzechem będzie nie obejrzeć. 8/10

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...