Skocz do zawartości

Fallout (seria)


Gość CRD

Polecane posty

W random encounterach jest wyraźnie nazywany "alien". A że w FO1 - w przeciwieństwie do reszty mutantów - nie pojawiał się nigdzie...

Cytat z Biblii Fallouta:

Innym przypadkiem są wannamingosy, które są rezultatem eksperymentów z wirusem FEV, ale w okresie F2 zaczynają się sterylizować. Nie są alienami ? były zaprojektowane jako stworzone przez FEV narzędzia do walki z innymi krajami i uwolniły się. Żyją bardzo długo, ale zaczynały już stopniowo ginąć w czasie Fallouta 2. Były umieszczone jedynie na terenach, na których rozgrywa się akcja F2 i nigdzie indziej.

Dlatego nie pojawiał się w pierwszym Falloucie.

Że są nazywane po spojrzeniu lornetką obcymi... Heh, a jak Ty byś ich nazwał gdybyś je zobaczył? ;) Zauważ, że opisy postaci są ukazane z perspektywy Twojej postaci. Na początku masz np. opis 'gościu w czarnej zniszczonej koszuli', a po rozmowie pokazuje Ci się 'Jack', bo znasz jego imię.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat z Biblii Fallouta:

Dlatego nie pojawiał się w pierwszym Falloucie.

Że są nazywane po spojrzeniu lornetką obcymi... Heh, a jak Ty byś ich nazwał gdybyś je zobaczył? ;) Zauważ, że opisy postaci są ukazane z perspektywy Twojej postaci. Na początku masz np. opis 'gościu w czarnej zniszczonej koszuli', a po rozmowie pokazuje Ci się 'Jack', bo znasz jego imię.

W Fallout 2, w losowych spotkaniach na pustyni, jest osobny potwor, nie wanamingos (aczkolwiek wygladajacy tak samo, tylko w innym kolorze), ktory nazywa sie ALIEN. O ile pamietam czasami sie zdarza, ze spotkasz jednoczesnie wanamingos+aliens.

Edytowano przez FireStorm^
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się z przedmówcą. Ale oprócz tego od siebie chciałbym dorzucić, że oczekuję od F3 uniwersum Fallouta (bractwo stali, supermutanci, szpony śmierci, ghule i inne, fajne rzeczy ;) )

Nie wiem, czemu oni tak ryzykują. Mają prawo do tytułu i świata gry. Grafika, 3D - nawet walka w czasie rzeczywistym - ok, bardzo fajnie, to jest ok. Do tego dorzuciliby od siebie jedynie nowy scenariusz/bohaterów/dialogi i mieliby murowany hit. Ci, którzy jeszcze w Fallouta nie grali na pewno byliby ukontentowani, a Ci którzy grali - wiadomo, jak mawiał inżynier Mamoń lubimy to, co znamy - pialiby z zachwytu. A tak? Mnóstwo kontrowersji i ryzyko niskiej sprzedaży. Dlaczego? Ja na pewno kupię. Ale póki nie zagram, nie polecę jej komuś kto nie grał w F1 czy F2. Poczekam. I być może jak zagram, nie będę mógł dalej polecić. Bethasda ryzykuje największym kapitałem, jaki ma - oddaniem fanów. To oni w pierwszej kolejności siegną po porfele, oni będą namawiać innych do zakupu. Dobry marketingowiec zadbałby o nich w pierwszej kolejności. A jeżeli chcą dotrzeć z ta produkcją do nastolatków, którzy w czasach kiedy ja grałem w F1 na chleb mówili "bep" a na muchy "tapty", to mogli sobie darować kontynuację. Jak ktoś w Fallouta nie grał, to sam tytuł niewiele dla niego znaczy.

Edytowano przez Norbi77
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A tak? Mnóstwo kontrowersji i ryzyko niskiej sprzedaży.

Kontrowersje to świetna reklama produktu.

Dlaczego? Ja na pewno kupię.

Przeceniasz swoją wartość.

Bethasda ryzykuje największym kapitałem, jaki ma - oddaniem fanów.

Ilu ludzi liczy fanowska społeczność Fallouta?

A jeżeli chcą dotrzeć z ta produkcją do nastolatków, którzy w czasach kiedy ja grałem w F1 na chleb mówili "bep" a na muchy "tapty", to mogli sobie darować kontynuację.

Dlaczego? Mają prawa, to mogą sobie nimi nawet tyłek podetrzeć. Przykra prawda. Poza tym to, co tobie się nie podoba - nawiasem mówiąc, mnie też - wcale nie oznacza, że dziesiątki tysięcy ludzi nie rzucą się na tego "następcę Fallouta", chcąc zobaczyć o czym się tak głośno mówi i czy zniesmaczeni fani mają rację. Bethesda robi raczej FPS z elementami RPG, niż RPG. Jest to Fallout. Nowy. Inny. Obcy. A czy okaże się finansową klapą - na takie stwierdzenia przyjdzie po premierze gry.

Jak ktoś w Fallouta nie grał, to sam tytuł niewiele dla niego znaczy.

Działa reklama. "Następca najlepszego RPG wszech czasów". Poza tym mnóstwo kontrowersji i postawa fanów... Dużo się o tej grze mówi, nawet jeśli nie są to pochlebne opinie. I nie trzeba znać poprzedników, żeby grać w tego Fallouta. Tak naprawdę tytuł nie musi dla gracza nic znaczyć.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podzielam zdanie Norbiego. Target, do którego skierowana jest gra to ludzie młodzi, wychowani na współczesnych tytułach, dla których marka "Fallout" tak naprawdę nic nie znaczy. Zainteresowanie wzbudza w nich nie tyle samo "Fallout" w tytule co wizualna prezentacja gry i fakt, iż tytuł wychodzi spod skrzydeł Bethesdy - "twórców super-hiper Obliviona". Bethesda chce zdefiniować Fallouta od nowa, po swojemu, do tego - co jest dla mnie niezrozumiałe - zamiast rozbudowywać istniejący fandom burzy go (pomimo jego oczywistej siły i wielkości) i chce zbudować nowy, tudzież drugi - obok. To, że marka Fallouta jest teraz gdzie jest możemy zawdzięczać tylko fanom, którzy nie zapomnieli o grze i utrzymują ją przy "życiu". Nie rozumiem... skoro Fallout im nie odpowiada to po kiego grzyba kupowali do niego prawa? Mogliby wymyślić coś własnego i wtedy nikt nie miałby do nich jakichkolwiek pretensji o swobodę twórczą (ich twór - niech robią z nim co chcą). Spójrzcie na nowoczesne tytuły - nie potrzebują one przyklejonych marek legend z przyszłości aby się sprzedać... Sam PR Bethesdy bo to uciągnął, a marka "Fallouta" jest tak naprawdę tylko niepotrzebnym obciążeniem...

EDIT:

Dlaczego? Mają prawa, to mogą sobie nimi nawet tyłek podetrzeć. Przykra prawda.

Prawnie mają... prawo. Czy etycznie i czy zwyczajnie "obyczajowo" tak wypada to bardzo powątpiewam... Ale kogo w świecie wielkiej kasy takie błahostki obchodzą...

Działa reklama. "Następca najlepszego RPG wszech czasów".

No tak, ale czy dla tych dzisiejszych odbiorców Fallout jest rzeczywiście "najlepszym RPGiem wszech czasów"? Hasła typu "sequel Mass Effect", "kontynuacja TES" znaczą dla nich o wiele więcej. Poza tym obejrzą screeny z F1&2, przeczytają gdzieś, że walka jest w turach i... "co za syf", "wychodzi na to, że będzie kontynuacja wielkiego syfu".

Edytowano przez MaFFej
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ilu ludzi liczy fanowska społeczność Fallouta?

Gdyby to była nisza, nikt nie bawiłby się w kupowanie praw do tytułu. Skoro zdecydowali się na kontynuację to znaczy, że ich tzw. primary target group to osoby znające oryginał. Widocznie bazując na sprzedaży założyli, że to spory rynek i wart inwestycji w prawa do tytułu i świata. Do tego momentu wszystko - również z biznesowo/marketingowego punktu widzenia - gra. A później wszystko przestaje się kleić - bo większość zmian wydaje się być bez sensu. Moim zdaniem wygla to tak: w pewnym momencie włączają się udziałowcy, zarząd firmy, dyrektor finansowy i podobnego sortu indywidua spod ciemnej gwiazdy i każą studiu jeszcze polepszyć zakładany wynik finansowy. I studio musi upiec dwie pieczenie przy jednym ogniu - na tytuł wabią graczy F1 i F2, a samą grę robią pod casuali/półgłówków z USA itp - czyli wielką masę, która w sumie wyda na grę wielką masę hajsu. A to już jest perfidna zachłanność - bo sam fakt zabawy w kontynuację serii pokazuje, że liczbę samych fanów oszacowano na biznesowo istotną. I mogliby zarobić koncentrując się na trafieniu w ich potrzeby - ale chcą zarobić jeszcze więcej.

Edytowano przez Norbi77
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prawnie mają... prawo. Czy etycznie i czy zwyczajnie "obyczajowo" tak wypada to bardzo powątpiewam... Ale kogo w świecie wielkiej kasy takie błahostki obchodzą...

Gry to biznes i nie ma co się tutaj oszukiwać - Bethesda dała więcej od Troiki, więc ma prawa. A że chce stworzyć Fallouta po swojemu i fanom bardzo się to nie podoba, co jest zrozumiałe, to już inna bajka. Dla mnie argument: "gwałcenie tytułu Fallouta, podwędzenie praw do tytułu Troice, niezatrudnienie twórców Fallouta choć deklarowali pomoc", brzmi co najmniej śmiesznie. Bethesda ma prawa, więc może sobie z Falloutem robić co chce. Nie jest chyba winą Bethesdy, że Troika nie przebiła oferty konkurenta i nie ma obowiązku zatrudniania poprzednich twórców Fallouta.

Hasła typu "sequel Mass Effect", "kontynuacja TES" znaczą dla nich o wiele więcej. Poza tym obejrzą screeny z F1&2, przeczytają gdzieś, że walka jest w turach i... "co za syf", "wychodzi na to, że będzie kontynuacja wielkiego syfu".

Może i znaczą. Nie wiem, nie siedzę w badaniach nad upodobaniami graczy. A ty? Na czym opierasz, że gracze chętni prostej rozwałki będą sprawdzać poprzednika Fallouta 3? Równie dobrze mogę podać model teoretyczny zakładający, że gracze zobaczą: "Następca najlepszego RPG wszech czasów", "Fallout powraca", "Gra twórców Obliviona" plus parę pochlebnych kawałków z czasopism, screeny, wymienione plusy gry i zakupi?

Gdyby to była nisza, nikt nie bawiłby się w kupowanie praw do tytułu.

To chyba znaczy, że nie masz pojęcia o wielkości mas fanowskich Fallouta.

Skoro zdecydowali się na kontynuację to znaczy, że ich tzw. primary target group to osoby znające oryginał. Widocznie bazując na sprzedaży założyli, że to spory rynek i wart inwestycji w prawa do tytułu i świata.

Zatem przedstawię ci swoje domysły: uznali, że szum wywołany wokół nowego Fallouta, którego robi Bethesda, i oburzenie fanów będą idealną reklamą dla produktu, który przeznaczono do casuali. Jakby rzeczywiście "primary target group" byli fani, to by się ich słuchano, a nie banowano za ich wypowiedzi na forum twórców Fallouta 3. Dlatego coś się tutaj nie klei.

A to już jest perfidna zachłanność - bo sam fakt zabawy w kontynuację serii pokazuje, że liczbę samych fanów oszacowano na biznesowo istotną. I mogliby zarobić koncentrując się na trafieniu w ich potrzeby - ale chcą zarobić jeszcze więcej.

Zaprzeczasz sam sobie. Jeśli uznano liczbę fanów za istotną, to by próbowano trafić w ich gust i jednocześnie zachęcić casuali, a skoro "chcą zarobić jeszcze więcej" to może jednak nie interesują się fanami, tylko chcą po prostu zrobić grę, która pozwoli im "zarobić jeszcze więcej", ale już bez zwracania uwagi na fanów? W sumie liczbę fanów opierasz tylko na tym, że firma wykupiła prawa do tytułu, a nie masz żadnych danych - lub przynajmniej nie podajesz - a przecież Bethesda nie musiała się kierować liczbą fanów, a chęcią medialnego szumu, darmowej reklamy i kontrowersji, które powstałyby przy tworzeniu przez nich Fallouta na ich własny sposób. I nie mogę rzec, że im się to nie udało.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To chyba znaczy, że nie masz pojęcia o wielkości mas fanowskich Fallouta.

W sumie liczbę fanów opierasz tylko na tym, że firma wykupiła prawa do tytułu, a nie masz żadnych danych - lub przynajmniej nie podajesz - a przecież Bethesda nie musiała się kierować liczbą fanów, a chęcią medialnego szumu, darmowej reklamy i kontrowersji, które powstałyby przy tworzeniu przez nich Fallouta na ich własny sposób.

Nie mam nawet bladego pojęcia ile jest fanów Fallouta. A Ty? Nic o tym nie piszesz, więc też nie masz. Jakaś konkluzja?

Zatem przedstawię ci swoje domysły: uznali, że szum wywołany wokół nowego Fallouta, którego robi Bethesda, i oburzenie fanów będą idealną reklamą dla produktu, który przeznaczono do casuali. Jakby rzeczywiście "primary target group" byli fani, to by się ich słuchano, a nie banowano za ich wypowiedzi na forum twórców Fallouta 3. Dlatego coś się tutaj nie klei.

W takim razie najwyraźniej ich strategie marketingowe tworzą licealiści. Pomyśl przez chwilę logicznie - w jaki sposób takiego casuala zachęci do wydania 100 zł milion postów, z których każdy to narzekanie, że gra została skopana i zamiast kontynuacji legendy wyjdzie knot? Towary sprzedają kontrowersje związane z seksem, przemocą, religią itp. Ale kontrowersje związane z niedoróbkami produktu? Proszę, casual to ktoś kto rzadko gra, a nie kompletny idiota (przynajmniej nie z definicji). Poza tym przypuszczam, że typowy casual ma daleko w tyle żale fanów. A Bethasda nie ma za bardzo czym znęcić mniej wyrobionych graczy - grafika jest ok, ale to nie czołówka. Cena - będzie wysoka. A casuale kupują perkal i paciorki - najchętniej tanio, a jak płacą więcej to muszą być fajerwerki.

Zaprzeczasz sam sobie. Jeśli uznano liczbę fanów za istotną, to by próbowano trafić w ich gust i jednocześnie zachęcić casuali, a skoro "chcą zarobić jeszcze więcej" to może jednak nie interesują się fanami, tylko chcą po prostu zrobić grę, która pozwoli im "zarobić jeszcze więcej", ale już bez zwracania uwagi na fanów?

Zakładam, że jesteś młodą osobą, która jeszcze nie pracowała, a życie w korporacji zna z amerykańskich filmów lub Dilberta. Najgorsze jest to, że Dilbert nie odbiega od rzeczywistości aż tak bardzo jak mogłoby sie wydawać. Co z tego wynika? Jeżeli dyrektor finansowy i/lub prezes coś sobie w łebkach ubzdurają, to nie ma przebacz. Choćby każdy w firmie wiedział, że to totalny kretynizm to i tak położy po sobie uszy i posłusznie zrobi to, co mu kazano. Scenariusz, w którym ludzie średniego szczebla z Bethasda pokazują zarządowi projekt kontynuacji legendarnej gry z dużą ilością fanów a następnie już w toku prac są zmuszani do "ulepszeń" mających na celu zmniejszenie ryzyka strat finansowych jest jak najbardziej realny. Takie rzeczy są na porządku dziennym w dużych firmach.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie mam nawet bladego pojęcia ile jest fanów Fallouta. A Ty? Nic o tym nie piszesz, więc też nie masz. Jakaś konkluzja?

Otwarcie przyznałem, że moje domysły na temat liczby fanów Fallouta to są tylko domysły. I zrobiłem to w odpowiedzi na twoje spekulacje. Na moje pytanie o liczbę fanów wyjaśnia się, że mówisz tak... nic nie wiedząc na ten temat. Jeśli już mówisz takie rzeczy, to oczekuję wtedy konkretów. Który z nas dwóch jest w tej sytuacji bardziej uczciwy?

Pomyśl przez chwilę logicznie - w jaki sposób takiego casuala zachęci do wydania 100 zł milion postów, z których każdy to narzekanie, że gra została skopana i zamiast kontynuacji legendy wyjdzie knot?

Co wiesz o casualach? Ja niewiele. I to, że ty myślisz logicznie - oraz masz czas na pisanie na forach dyskysyjnych - nie oznacza wcale, że casual postąpi podobnie. Przykład: znam się co nieco na grach, bo czytam CDA, więc jestem w miarę zorientowany, chodzę także po tym forum. Jednak moja filozofia kupowania chociażby książek, które to zakupy robię od święta - to wybór czysto na ślepy traf. Spodoba mi się przyciągająca wzrok okładka, parę stron lub wzmianka na odwrocie książki i jest tak lub nie. Podobnie wybieram książki z biblioteki. Po prostu nie kojarzę "sławnych autorów" i wybieram raczej to, co mi wrodzona intuicja poleci. Jak myślisz, czy causalowy gracz nie postępuje w podobny sposób? Skoro wypowiadasz się w taki sposób, to musisz mieć coś na poparcie swoich słów.

Proszę, casual to ktoś kto rzadko gra, a nie kompletny idiota (przynajmniej nie z definicji). Poza tym przypuszczam, że typowy casual ma daleko w tyle żale fanów. A Bethasda nie ma za bardzo czym znęcić mniej wyrobionych graczy - grafika jest ok, ale to nie czołówka. Cena - będzie wysoka. A casuale kupują perkal i paciorki - najchętniej tanio, a jak płacą więcej to muszą być fajerwerki.

Nie wiem. Nie znam środowiska casuali. Poza tym skąd słowo "przypuszczam"? Albo wiesz, co jedzą casuale, albo otwarcie przyznaj, że strzelasz na zasadzie "tak mi się wydaje". Prosiłbym o jakieś konkrety w dyskusji, a nie ciągnięcie schematu "zdaje się". Ja ze swojej strony mam dosyć zbijania takich argumentów moim tak-to-widzę. To było dobre raz.

Takie rzeczy są na porządku dziennym w dużych firmach.

Dla porządku i oczyszczenia dyskusji... Pracujesz w jakiejś firmie? Masz styczność z tym środowiskiem. Cokolwiek?

Edytowano przez Holy.Death
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gry to biznes i nie ma co się tutaj oszukiwać - Bethesda dała więcej od Troiki, więc ma prawa. (...) Dla mnie argument: "gwałcenie tytułu Fallouta, podwędzenie praw do tytułu Troice, niezatrudnienie twórców Fallouta choć deklarowali pomoc", brzmi co najmniej śmiesznie.

Tak. Masz rację i do tego nie mam szans zbić takich argumentów bo są one podparte całym tym shitem związanym z prawem, licencją i wielkimi pieniędzmi. Ja, choć racjonalista, mam w sobie co nieco z romantyka i bardzo "dziecinnie", "niedojrzale" myślę, że choć prawo za Bethesdą stoi to pewnych rzeczy zwyczajnie nie wypada im robić. Twórcami marki Fallout jest Black Isle oraz panowie Cain-Urquhart-Boyarsky-Anderson-Jones-Taylor-Campbell-Avellone i tylko oni mają etyczne prawo do przekształcania i rozwijania Fallouta, a jeśli zabiera się za niego ktoś inny - powinien zrobić to z nalezytym szacunkiem. Wiem, w dzisiejszym świecie nie ma miejsca dla idealistów i dla takiego myślenia, co bardzo... smuci.

Edytowano przez MaFFej
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Otwarcie przyznałem, że moje domysły na temat liczby fanów Fallouta to są tylko domysły. I zrobiłem to w odpowiedzi na twoje spekulacje. Na moje pytanie o liczbę fanów wyjaśnia się, że mówisz tak... nic nie wiedząc na ten temat. Jeśli już mówisz takie rzeczy, to oczekuję wtedy konkretów. Który z nas dwóch jest w tej sytuacji bardziej uczciwy?

Nie rób scen. Jesteśmy na forum internetowym. Tutaj albo piszesz o czymś co wiedzą - albo moga wiedzieć - wszyscy (bo jest na GOLu, w CDA czy innym medium, albo jest w grze, którą każdy może przejść), albo piszesz coś, co Ci sie wydaje. Więc możesz tu znaleźć albo truzimy albo przemyślenia domowej roboty. Ja na przykład lubię poczytać te drugie - na tych forach jest sporo myślących osób piszących bardzo do rzeczy. I nie oczekuję od nich bibliografii do każdej spekulacji.

Co wiesz o casualach? Ja niewiele. I to, że ty myślisz logicznie - oraz masz czas na pisanie na forach dyskysyjnych - nie oznacza wcale, że casual postąpi podobnie. (...)

Nie wiem. Nie znam środowiska casuali. Poza tym skąd słowo "przypuszczam"? Albo wiesz, co jedzą casuale, albo otwarcie przyznaj, że strzelasz na zasadzie "tak mi się wydaje". Prosiłbym o jakieś konkrety w dyskusji, a nie ciągnięcie schematu "zdaje się".

http://en.wikipedia.org/wiki/Casual_game

http://altergranie.files.wordpress.com/200...cteristics1.jpg

Dla porządku i oczyszczenia dyskusji... Pracujesz w jakiejś firmie? Masz styczność z tym środowiskiem. Cokolwiek?

Niestety nie pracuję w branży gier, ale na reklamie zjadłem zęby (a wiedz, że w marketingu nie ma większego znaczenia czy "sprzedajesz" ludziom jogurty czy samochody) - do tego wiem z autopsji jak funkcjonują korporacje. Stąd też duża doza pewności z jaką wypisuję moje spekulacje. Po prostu wiem, jakimi prawami rządzi się biznes i już.

Edytowano przez Norbi77
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie nazwałbym takiego myślenia idealistycznym. Raczej hermetycznym, zachowawczym, a przecież sam do innowacji podchodzę najpierw z kijem - takim samym dla każdej.

Tylko, że mi nie chodzi o "innowacje" i "zmiany" same w sobie, to nieco bardziej złożona sprawa :). Poza tym myślenie idealistyczne jest w pewnym sensie zamknięte bo wyklucza pewne rozwiązania.

Edytowano przez MaFFej
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie nazwałbym takiego myślenia idealistycznym. Raczej hermetycznym, zachowawczym, a przecież sam do innowacji podchodzę najpierw z kijem - takim samym dla każdej.

Przesadzasz. Zmiany i ewolucja orygnalnych falloutow by sie przydala np : zwiekszenie interakcji czlonkow druzyny, zwiekszenie mozliwych charakterow bohatera , polepszenie skilli(np rozbicie retoryki na kilka roznych poddziedzin takich jak : zastraszanie, kotre dodatkowo jest zwiekszane przez siłę, lapowkarstwo zwiekszane przez umiejetnosc handlu, sondowanie rozmowcy oparte na percepcjii), przydalaby sie dlugi nieliniowy watek fabularny.

Ale zamiast tych pozytywnych zmian mamy same negatywne, zamias ewolucji mamy degeneracje.

3d? moze byc. Ze, System turowy sie ludziom nie spodoba? Przeciez w wielkich hitach Kotorze I i jeszcze wybitniejszym Kotorze II tez byl system turowy. I jaki deynamiczny! Wystarczy troche nad nim popracowac , zwiekszyc jego taktyczność, dodac mozliwosc zaklepywania sobie chodzenia bohaterow jako czesci kolejki i powiekszyc tężę i mamy dynamiczny taktyczny sytem turowy. Voila! A jednak sie da!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja właśnie od kolejnej części Fallouta, nie oczekiwalbym rewolucyjnych zmian, tylko ulepszenia starych, dobrych (lub nieco wadliwych pomysłów). Tak jak mówi Mistrz Jedi - więcej interakcji z drużyną, więcej charakterów, nowa grafika, nowa fabuła, ale system rozwoju postaci taki sam. Jak się sprawdzi FPP - nie wiem. Powiem tylko że od zawsze marzyłem żeby rozsmarować po skażonej promieniowaniem ziemi stado supermutantów, przy użyciu jakiejś cięzkiej broni maszynowej, z widoku FPP. TO ogólnie jest dobry pomysł, tylko żeby był dobrze dopracowany. Szczerze mówiąc to chcialbym żeby to wyglądalo jak w standardowych FPP, z tą różnicą, że po broń sięgalibyśmy tylko od czasu do czasu i (zazwyczaj) z własnej woli. Żeby było dużo retoryki, kombinowania, i wiele możliwości unikania walki, do której gdyby jednak doszlo, żeby wyglądała jak klasyczne FPP. To mogłoby mi się spodobać, tylko podkreślam - mechanika walki z FPP, ale nie jej ilość. Tak jak mówiłem - po broń sięgać tylko w razie potrzeby lub złego nastroju...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie do końca tak, chciałbym fallouta takiego jak był wcześniej ale z tą walką w FPP w czasie rzeczywistym.

A wymagania przydałyby się, oj przydały.

Sądzę że mój blaszak JAKOŚ podźwignie F3, tylko chciałbym mieć nadzieję że nie będzie chodzić tak płynnie, że co chwilę będę klnąć że znowu się zawiesił/długo się wczytuje itp.

Zresztą z wczytywaniem to i tak nic nie przebije wiedźmina - chodzil mi płynnie ale wczytywał sie w tempie umożliwiającym przeczytanie kilku rozdziałów sagi o wiedźminie :]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie do końca tak, chciałbym fallouta takiego jak był wcześniej ale z tą walką w FPP w czasie rzeczywistym.

Fajnie by było, gdyby zostawili wszystko - zaczynając od designu ludzi/broni/budynków, oryginalnego bestiariusza czy "odwiecznych" frakcji takich jak Bractwo Stali. To wszystko dałoby się ładnie przenieść w FPP/TPP. Ba - w mojej opinii mogliby tak naprawdę zostawić te miasta, które nie zostały zniszczone w poprzednich częściach. Oczywiście wiadomo, że nie każdemu to by pasowało - ale właśnie wyobraziłem sobie fabułę osadzoną na obszarze z lokalizacjami zarówno F1 jak i F2- może chwilę przed fabułą F2? W stylu Fallouta byłaby możliwość spotkania w jakimś mieście Wybrańca z dwójki. Itd itd. Inna byłaby historia, inna byłaby grafika. Ale klimat byłby ten sam...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja lubię Fallouta jako grę turową zabawa niczym szachy :D trudniej się wtedy gra niż mając możliwość uskoczenia w odpowiedniej chwili choć zobaczymy jak 3 wyjdzie w praniu dla mnie i tak liczy sie ten postnuklearny Klimat gry

ja na szczęście teraz będę części zmieniał na

Intel core 2 e8400

Radeon HD 4850 shappire 256

4gb ddr2 patriot 800

mam na dzieje że pogram na Hig bez zadyszki

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie byłoby swietne gdyby bohater F3 fabularnie pomagał bohaterom z F2 lub F1, i np to on był prawdziwym zbawcą świata, a "vault dweller" tylko spijałby śmietankę. Możnaby dodać np takie zadanie z enklawą, w którym bohater dwójki mialby zamiar powiedzmy wysadzic w powietrze główny komputer, i to by mu się nie udalo, i bohater trójki zrobiłby to za niego. Albo z kolei bohater trójki odwalałby całą robotę wcześniej, np potężnie zranił Franka Horrigana, a bohater dwójki by tylko go dobił.

Wiem, że to trochę dziwne pomysły, ale wydaje mi się że gdyby to dopracować to mogłaby wyjśc nawet niezła fabuła...

S4nch3z - walka turowa jest dużo prostsza. Porównaj sobie walkę w Fallout Tactis na tury i w czasie rzeczywistym. Walka na tury daje niesamowitą przewagę temu, kto ma pierwszą kolejkę. Można wtedy powystrzelać wszystkich, lub połowę ludzi i potem z resztą nie mieć problemu. (jeśli jakaś reszta zostanie...)

Edytowano przez Lord Nargogh
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Te pomysły to nic straconego ;] powodem jest to że gra jak wiemy działa na silniku Obliviona a do F3 ukaże się edytor :D czyli odrobina chęci oraz pracy i będziemy mogli stworzyć własną wersje Fallouta 3 :D

a teraz marzenie zagrać w F1 i F2 na enginie graficznym F3 :D

Turowa w Tactis tak była prostsza ale ja tu bardziej odnosiłem się do Falloutów 1 i 2 gdzie miałem 1 bohatera (nigdy nie korzystałem z NPC)

Edytowano przez S4nch3z
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiesz, ja w Tacticsie też mialem jednego bohatera - reszta drużyny to bylo stado mutantów trzymanych dla.. zabawy. Zawsze robiłem całe misje 1 bohaterem, wystrzeliwując wszystkich w pien :D Tylko np jak mi powalili bohatera na ziemię i ogłuszyli, to wkraczał ktos z drużyny

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Banda mutantów :D ja tam pamiętam że przechodząc FT grałem całą bandą :D

Szperam właśnie po internecie i szukam ciekawostek o F3 i trafiłem na 1 która mnie troszkę dobiła czemu nasza "edycja kolekcjonerska" zawiera tylko

? Grę Fallout 3

? Metalowe pudełko śniadaniowe Vault-Tec,

? Figurkę Vault Boy?a z kiwającą głową,

? Płyte bonusową z materiałami z produkcji gry,

? Artbook zawierający szkice koncepcyjne wraz z komentarzami autorów.

podczas gdy panowie w USA dostają to samo + soundTrack jak i zegarek w kształci PitBoya 3000

http://www.amazon.com/Fallout-3-Amazon-com...0059&sr=8-3

robimy bojkot F3 w Polsce my też chcemy edycje Exclusive-Survival :D to znaczy ja chce :P ale Amazon nie obsługuje polskich dostawców :(

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...