Skocz do zawartości

Fallout (seria)


Gość CRD

Polecane posty

Ja mam pytanko, gdzie można zdobyć książki które podnoszą na stałe statystyki, najbardziej zależy mi na otwieranie zamków, broń plazmowa, broń palna, naprawa i retoryka. Nie ma w new vegas czegoś do kolekcjonowania co dawało dużo punktów w statach jak te ludziki w trzeciej części??

No i pytanko do pana powyżej, gdzie znajdę ten anti material rifle ?? W co dawać punkty.

O jaki ci perk chodzi o którym piszesz ?? na drugim levelu bo ja gram w polską wersje. No i o jaki ci implant chodzi w zbroi, wie,m że można uleprza bronie ale o zbrojach to nie słyszałem tego.

Edytowano przez Smok
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@up

Ja również, mimo że NV przeszedłem dwukrotnie, ani razu nie natknąłem się na żadną z tych książek.

A-MR (karabin snajperski) można kupić w

bunkrze Bractwa Stali, wykonując dla nich 2-3 questy

.

Implanty kupujemy w

klinice koło Freeside (New Vegas)

. Nie wpływają one na zbroje, ale na naszego bohatera. Wśród implantów można znaleźć takie które na stałe zwiększają siłę, charyzmę itp. Jest też jeden - cholernie drogi - który sprawia, że nasze życie samo się regeneruje (powoli, oczywiście).

Edytowano przez Yeenzoo
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mam pytanko, gdzie można zdobyć książki które podnoszą na stałe statystyki, najbardziej zależy mi na otwieranie zamków, broń plazmowa, broń palna, naprawa i retoryka. Nie ma w new vegas czegoś do kolekcjonowania co dawało dużo punktów w statach jak te ludziki w trzeciej części??

Książki są, podnoszą o 3 punkty (4 z perkiem), ale jest ich raczej mało. Nazywają się jak w F3, jedynie Survival podnosi nowa książka: Wasteland Survival Guide. Zakładając, że każdego typu jest tyle samo, będzie ich po 4 na skill.

Anti-material Rifle (karabin przeciwsprzętowy - dunno jak to przetłumaczono w wersji PL) można kupić w

Bunkrze BOS, po wykonaniu kilku questów i u Gun Runners, u nich już bez komplikacji (przygotuj 5000-10000 kapsli, zależy jak stoisz z barter)

. Strzela nabojem .50, wymaga siły 8, 100% w guns i jest najpotężniejszym karabinem w grze. Jego wady to niska szybkostrzelność (1 strzał/2.5sek) i brak opcji montażu tłumika jak choćby w DKS-501 (zwykły sniper rifle).

Edytowano przez kireta
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na wstępie chciałbym podzielić się z Wami pewną refleksją. Kilkukrotnie na tym forum poruszałem temat ogólnie rozumianej chęci / niechęci czy wręcz pasji / awersji to gatunku gier spod szyldu "RPG". Akurat w moim przypadku zetknięcie się z niemal jakimkolwiek tytułem reprezentującym ów gatunek kończyło się swego rodzaju zawodem, znudzeniem a nieraz i zniesmaczeniem. Cóż jakoś tak mam, że po prostu - nie po drodze mi z "Baldurami", "KOTOR'ami", "Mass Efect'ami" czy przedostatnim wielkim tytułem z rzeczonej "parafii" czyli "Dragon Age". Nigdy nie potrafiłem (i raczej nie będę potrafił) dać się wciągnąć w w/w gry, odpalić taką czy inną i odpłynąć przed monitorem, pozwolić sobie na drobne oderwanie się od otaczającej rzeczywistości i zagłębić się wykreowaną przez twórców fabułę, świat, bohaterów itp. Z tym, że w całym tym "erpegowym" światku od lat intrygował mnie Fallout. Jakby nie było ów seria bardzo wyraźnie zaznacza swoją obecność na rynku gier komputerowych a co najlepsze - odbiega, w kontekście podstawowych założeń oraz nakreślonej rzeczywistości, od pewnego rodzaju stereotypu, starającego się gry z gatunku RPG wpleść za wszelką ceną w totalnie fantastyczną sferę fabularną, gdzie ukazane universum staje się odbiciem powieści Tolkiena, Lucasa czy Lema. Słowem - "erpeg" zawsze jest czy zawsze musi być, obleczony cieniem fantasy lub S-fiction. Poniekąd "Fallout'a" można by zaliczyć do tego ostatniego, jednak nie da się ukryć, że świat jaki znamy, zmieciony przez nuklearne "tsunami", wcale nie zakrawa na kompletną fantastykę. Szkoda, że nikt się jeszcze pokusił o wykreowanie gry RPG rozgrywającej się w... ziemskiej teraźniejszości (myślę, że seria GTA sprzyjałaby takiej koncepcji).

Wracając jednak do Fallout'a. Przyznam się bez bicia - nie ukończyłem ani jedynki ani dwójki a trójkę znam jedynie z prasy i mediów... Dlatego postanowiłem niejako zaryzykować i sięgnąć po "New Vegas". Powiem krótko - najnowszy "Fallout", moim zdaniem, jest rewelacyjny, z arcy wciągającą fabułą, niepowtarzalnymi i pomysłowymi questami oraz lokacjami; a wszystko to jest bardzo zgrabnie wplecione we wszechogarniające, post atomowe, śmietnisko. "New Vegas" zabrało mi już sporo godzin wolnego czasu. Od tej gry nie sposób się oderwać. Wprawdzie z głównym questem fabularnym jestem jeszcze w lesie (zaliczyłem dopiero czwartą lokację tejże ścieżki), jednak odkryłem już bardzo wiele lokacji, wypełniłem w związku z tym nie małą ilość zadań, często stanowiących odnogę do kolejnych przygód. Napotykane postacie są bardzo zróżnicowane, prezentujące różne postawy życiowe oraz dzierżące, nawet ciekawe, bagaże własnych doświadczeń, a trzeba zaznaczyć, że owe nie za często nastrajają optymizmem. Obecnie moja postać osiągnęła piętnasty poziom, jest nastawiona przede wszystkim na broń palną, "kritikale", otwieranie zamków oraz retorykę. Czytałem, że maksymalny poziom, możliwy do osiągnięcia, to numer 30. Cóż, biorąc pod uwagę mój obecny "postęp fabularny", wypełnione zadania główne i poboczne, w kontekście całej mapy, można dojść do wniosku, że poziom trzydziesty własnej postaci jest zdecydowanie zbyt niski. Niby to szczegół, niby rozwój postaci stanowić ma swego rodzaju dodatek do ukazanej, wielowątkowej fabuły, jednak pewna obawa o zmarnowane przecież późnej punkty doświadczenia, ma prawo się pojawić. Niemniej staram się o tym nie myśleć. Puki co koncentruję się na odkrywaniu świata, pomaganiu innym, "karaniu" tych złych itp.

Oczywiście w całym tym dzbanuszku miodu znalazła się niewielka łyżka dziegciu. Mianowicie, nie mogę do tej pory zrozumieć, dlaczego w grze nie pojawiają tak "skomplikowane" urządzenia jak np. latarka, pochodnia? Naturalnym chyba jest, że po zapadnięciu zmroku, człowiek chcący kontynuować swoją wędrówkę po pustkowiach, raczej chciałby widzieć gdzie idzie i co ma przed sobą. Ów zarzut wiąże się z kolejnym, moim zdaniem, niedorobieniem. Dlaczego nie można rozbić obozowiska w dowolnym, wybranym przez siebie miejscu? Dlaczego nie istnieją takie rzeczy jak np. jakieś karimaty, koce, czy cokolwiek innego, na czym można by było uciąć sobie komara a co jednocześnie można taszczyć w ekwipunku? Nie pojmuję tego. Przecież świat "Fallout'a" to jeden wielki szrot, złomowisko a mimo to, można się przespać tylko w konkretnych, z góry ustalonych przez twórców, miejscach. Analogicznie ma się sprawa z paleniskami. To oczywiście kolejne szczegóły. Grunt, że gra wciąga i to z siłą czarnej dziury :)

Ok, starczy już tego przynudzania. Trzeba

wydobyć wrak bombowca z jeziora

;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakby nie było ów seria bardzo wyraźnie zaznacza swoją obecność na rynku gier komputerowych a co najlepsze - odbiega, w kontekście podstawowych założeń oraz nakreślonej rzeczywistości, od pewnego rodzaju stereotypu, starającego się gry z gatunku RPG wpleść za wszelką ceną w totalnie fantastyczną sferę fabularną, gdzie ukazane universum staje się odbiciem powieści Tolkiena, Lucasa czy Lema. Słowem - "erpeg" zawsze jest czy zawsze musi być, obleczony cieniem fantasy lub S-fiction.

Oj, mało RPGów widziałeś w swoim życiu. Bardzo mało. Wracając jednak do przedstawionego przez Ciebie stereotypu. Hmm... Któż za dzieciaka nie marzył o tym, by być rycerzem w lśniącej zbroi i ratować księżniczki z łap smoków? ;)

Boom na gry RPG w sosie sci-fi rozpoczął się dopiero niedawno.

Poniekąd "Fallout'a" można by zaliczyć do tego ostatniego, jednak nie da się ukryć, że świat jaki znamy, zmieciony przez nuklearne "tsunami", wcale nie zakrawa na kompletną fantastykę.

Błąd. I to poważny błąd, bo rzeczowy - na maturze już by punkty poleciały.

Świat przedstawiony w Falloucie nie jest takim, jakim jest nasz. Zauważ choćby to, że w momencie wybuchu Wielkiej Wojny (the Great War) czyli w roku 2077 nadal nie było elektroniki sensu stricte takiej, jaką znamy ją my. Wszystko opierało się na technologii lampowej i innych tego typu rozwiązaniach. O ile rozumiem twórców gry i ich myśli, że współczesna elektronika jest zbyt delikatna by przetrwać WW i 200 lat po niej, to jednak jest to dość znaczne odstępstwo od rzeczywistości. Mógłbym przytoczyć jeszcze kilka rzeczy, ale po co? Więcej zabawy będziesz miał jeśli odkryjesz je sam.

Powiem krótko - najnowszy "Fallout", moim zdaniem, jest rewelacyjny, z arcy wciągającą fabułą, niepowtarzalnymi i pomysłowymi questami oraz lokacjami; a wszystko to jest bardzo zgrabnie wplecione we wszechogarniające, post atomowe, śmietnisko.

O ile zgodzę się z Tobą w kwestii zadań pobocznych i świetnych lokacji (powrót do korzeni serii!), o tyle IMO bardzo mylisz się co do wątku głównego. Mogę Ci to jednak wybaczyć, bo nie grałeś w żadną inną część serii.

F:NV ma moim zdaniem najgorszy wątek główny ze wszystkich Falloutów. Pierwsza jego część jest niemal bliźniaczo podobna do tej z F3. Ot, szukamy pewnej osoby. Problem w tym, że tak naprawdę jest to zrealizowane bardzo źle... Przedstawiona historia w ogóle mnie nie porwała. O ile mogłem utożsamiać się z

poszukiwaniem ojca

z F3, o tyle poszukiwanie

niedoszłego zabójcy

w ogóle mnie nie interesowało i odkładałem je w czasie, jak tylko się dało. Na dodatek na począku wiemy zbyt mało (najbardziej denerwujący moment:

dlaczego idiota z Mojave Express pokazał listę kurierów komuś zupełnie obcemu?

), a choć jesteśmy lokalnymi mieszkańcami, to mamy zerową wiedzę o lokalnych pustkowiach i o tym co dzieje się na nich już od dłuższego czasu... Klasyczna amnezja? DNO!

Napotykane postacie są bardzo zróżnicowane, prezentujące różne postawy życiowe oraz dzierżące, nawet ciekawe, bagaże własnych doświadczeń, a trzeba zaznaczyć, że owe nie za często nastrajają optymizmem.

To samo można powiedzieć o wielu grach RPG i w dużej części z nich zrealizowane jest to o niebo lepiej. I mówię to jako wielbiciel serii Fallout.

Choć to jest akurat fakt, brudność świata Fallouta jest jedną z największych zalet serii.

Oczywiście w całym tym dzbanuszku miodu znalazła się niewielka łyżka dziegciu. Mianowicie, nie mogę do tej pory zrozumieć, dlaczego w grze nie pojawiają tak "skomplikowane" urządzenia jak np. latarka, pochodnia? Naturalnym chyba jest, że po zapadnięciu zmroku, człowiek chcący kontynuować swoją wędrówkę po pustkowiach, raczej chciałby widzieć gdzie idzie i co ma przed sobą.

Eeee... Zonk! Latarka jest w pip-boyu, wystarczy przytrzymać tab.

Edytowano przez Iskier
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Błąd. I to poważny błąd, bo rzeczowy - na maturze już by punkty poleciały.

Świat przedstawiony w Falloucie nie jest takim, jakim jest nasz. Zauważ choćby to, że w momencie wybuchu Wielkiej Wojny (the Great War) czyli w roku 2077 nadal nie było elektroniki sensu stricte takiej, jaką znamy ją my. Wszystko opierało się na technologii lampowej i innych tego typu rozwiązaniach. O ile rozumiem twórców gry i ich myśli, że współczesna elektronika jest zbyt delikatna by przetrwać WW i 200 lat po niej, to jednak jest to dość znaczne odstępstwo od rzeczywistości.

Elektronika oparta na lampach, wygląd pancerzy wspomaganych, samochodów (początkowo Corvega w F2 miała mieć napęd rakietowy) , robotów są stylizowane na fantastykę naukową lat 50-tych i 60-tych. Świat Fallout-a (podonie jak utrzymujący ten sam styl Fallout 3) to właśnie taka kiczowata utopia w którą rąbnięto atomówkami :laugh: . Fallout 2 podobnie jak obecnie New Vegas "unowocześniają" ten świat, tak jakby biorąc poprawkę pod kilka dekad różnicy.

Co do fabuły F3 to mam zupełnie inne zdanie, głównie dlatego, że storyline porażał mnie wręcz swoją prostotą i przewidywalnością (żeby nie powiedzieć - infantylnością. Brakowało tylko ratowania uprowadzonej ukochanej). Nie każdy chce być bohaterskim rycerzem (

Bractwa Stali

) w lśniącej zbroi (wspomaganej). Niby można być draniem, ale i tak zupełnie nic to w grze nie zmienia (a tak, Aqua Pura jest trująca i zamiast Talonów ścigają nas Regulatorzy - i tyle).

Edytowano przez kireta
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zmrok w New Vegas? Gdzie? Troszkę ciemniej niż w dzień, ale prawdziwa noc zapada dopiero kiedy do gry dołożymy Fellout NV. Wtedy naprawdę noc na pustkowiu wygląda jak noc na pustkowiu. :D

A co do fabuły i sposobu jak była zaprezentowana w FO3 to hmm..., w FO1 i FO2 do coraz groźniejszych lokacji trafialiśmy coraz później w grze, a w FO3 osoba, która żyła cały czas w sielskim środowisku zderza się z rzeczywistości i prawie zaraz na początku trafia do centrum DC, które to jest najniebezpieczniejszym miejscem w całej możliwej okolicy (mutanty, ghoule, raiderzy - takie sprawy) - IMO to nie jest tak jak powinno być w takiej grze :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chodzi o F3 to fabuła w zupełności mnie nie porwała. To jak dalej potoczy się główny wątek było bardzo przewidywalne. Pomysł z ojcem, który uciekł MOIM zdaniem był nieco banalny. Jedyne co od zawsze kocham w serii Fallout to ten kapitalny, postapokaliptyczny klimat i momentami bardzo dobry, czarny humor(mowa tu o poprzedniczkach).

Jako wielki fan Fallouta po prostu musiałem zakupić NV i z czystym sumieniem przyznaję, ie moje odczucia są jak najbardziej pozytywne. Mimo, że grafika prawie że wcale sie nie poprawiła względem F3 to NV i tak wciąga. Ale przecież to nie grafika jest najważniejsza w grach tego typu. Fabuła? Cóż... Miazga totalna. Jedna z niewielu gier, których fabuła na prawdę potrafi tak bardzo wciągnąć. Mało tego. Wielki świat, który aż chce się odkrywać. Jedyne co panowie z Obsidian powinni poprawić to animacja postaci, która już w poprzedniej części była "piętą achillesową" tejże gry. Po krótce mówiąc ani trochę nie żałuję wydanych 239 złotych. New Vegas jest warte każdych pieniędzy. Takie jest moje zdanie. :happy:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

prawdziwa noc zapada dopiero kiedy do gry dołożymy Fellout NV. Wtedy naprawdę noc na pustkowiu wygląda jak noc na pustkowiu.

Fakt, kiedy spróbujesz gry na tym modzie, nigdy nie będziesz chciał już grać bez niego. Luneta z noktowizją nabiera sensu. Jedynym problemem jest to, iż latarka w pip-boyu oświetla krąg wokół ciebie o promieniu zaledwie 2-3 metrów, wrogów/przedmiotów oddalonych o kilka metrów więcej zauważyć nie ma szans, tak jest ciemno. Czekam na moda, w którym promień latarki będziemy mogli skierować w dowolny kierunek.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Błąd. I to poważny błąd, bo rzeczowy - na maturze już by punkty poleciały.

Świat przedstawiony w Falloucie nie jest takim, jakim jest nasz. Zauważ choćby to, że w momencie wybuchu Wielkiej Wojny (the Great War) czyli w roku 2077 nadal nie było elektroniki sensu stricte takiej, jaką znamy ją my. Wszystko opierało się na technologii lampowej i innych tego typu rozwiązaniach. O ile rozumiem twórców gry i ich myśli, że współczesna elektronika jest zbyt delikatna by przetrwać WW i 200 lat po niej, to jednak jest to dość znaczne odstępstwo od rzeczywistości. Mógłbym przytoczyć jeszcze kilka rzeczy, ale po co? Więcej zabawy będziesz miał jeśli odkryjesz je sam.

Zgadza się. Gdzieś czytałem na ten temat - mimo powyższej daty, rozwój technologiczny prezentował własne elementy rodem z lat 50-tych? 60-tych? ubiegłego wieku. Natomiast z "tą" rzeczywistością miałem na myśli to, iż nawet Elvis czy karabin M16 pod koniec XXI wieku nie jest aż tak niesamowity jak gadające drzewa czy podróże po całej galaktyce. Przynajmniej moim zdaniem. Choć akurat pewne elementy czy raczej kreatury widziane z "New Vegas" bardziej pasowałyby do np. kolejnej części "Neverwinter Nights" niż do Fallout'a. Mam tu na myśli te

wielkie mutanty

przywołujące na myśl Ogry z "Gumisiów" czy różnorakie odmiany

Ghuli

. Promieniowanie promieniowaniem, powstałe w wyniku owego pewne zmiany "ewolucyjne" w kontekście flory i fauny (np.

skorpiony rozmiarów auta osobowego

) można zrozumieć ale jakieś

obdarte ze skóry umarlaki

? Do kompletu brakuje jeszcze wampirów...

Aha, jeszcze jedno: skoro mimo upływu dziesiątek lat, otaczająca technologia swym zaawansowaniem przypominała tę z czasów tzw. "zimnej wojny", jak zatem wytłumaczyć choćby obecność

laserowych czy plazmowych pukawek

?

Przedstawiona historia w ogóle mnie nie porwała.

a choć jesteśmy lokalnymi mieszkańcami, to mamy zerową wiedzę o lokalnych pustkowiach i o tym co dzieje się na nich już od dłuższego czasu... Klasyczna amnezja? DNO!

Kwestia gustu. Zgadam się z Tobą - zawiewa nieco naiwnością ale... Z tego co wiem, to w "trzecim" "Falloucie" jesteśmy

mieszkańcem krypty od momentu narodzin

a ten fakt, z tego co wiem ;) , wiązał się z zamieszkiwaniem niejako pod kloszem, bez specjalnego interesowania się co piszczy na pustkowiach. Jednak zaznaczam - tak czytałem. Być może się mylę jednak krypty miały być niejako "miastami" obdarzonymi samowystarczalnością. Ich mieszkańcom specjalnie nie spieszyło się ze zwiedzaniem okolicy.

Co do "New Vegas" - jako bohater

dostaliśmy kulkę, w głowę, jakiś doktor postanowił postawić nas na nogi (i to dosłownie)

. Być może w wyniku takiego urazu, coś pod kopułą mogło się przestawić. Być może pewne czy raczej wszystkie wspomnienia zostały klinicznie wymazane? Kurde, nie wiem. Po prostu staram się rzeczoną amnezję jakoś racjonalnie wytłumaczyć ;)

Eeee... Zonk! Latarka jest w pip-boyu, wystarczy przytrzymać tab.

Dzięki - nie miałem o tym pojęcia :/

@Mircyn - Tobie również dziękuję.

@Fristron - zdaję sobie sprawę z istnienia "Alpha Protol", z tym, że czy rzeczona gra ma tak rozległy teatr wszelakich działań jak "Fallout"? (pytam jak najbardziej poważnie). Bo właśnie to (dość duży świat) miałem na myśli pisząc o "erpegu" rozgrywającym się w znanej nam współczesności.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

New Vegas wciąga niemiłosiernie. Podsumowałem sobie, że gram w niego od kupna praktycznie cały czas kiedy nie jestem w pracy i nie śpię :D. Nie miałem tak od Fallout 2. Jeszcze New Vegas nie skończyłem. Podobnie jak w starych Fallout'ach spokojnie "robię" kolejne lokacje. Nie ma pośpiechu.

Chciałbym jeszcze zwrócić uwagę na 3 szczegóły:

1. Dźwięki "tła" pustkowi, te wszystkie przypadkowe skrzypienia, przewracane kamienie etc, które od czasu do czasu słychać. Szczególnie w nocy zwracam na nie uwagę, bo dać się zaskoczyć czemuś większemu to niemal pewna śmierć. Szelest, skrzypienie napisu, nieraz kroki Raul'a, czy nawet własne często powodowały, że wyciągałem broń i rozglądałem się dookoła.

2. Użycie wielu motywów muzycznych z Fallout 1&2 a nawet Tactics to pomysł równie szaleńczy co genialny. Aż nie chce się radia włączać.

3. Podobnie jak w Fallout 2, nowe bronie to głównie stylizowane prawdziwe spluwy. Łatwo zauważyć, że 9mm pistol to Browning HP, Service Rifle to M16A1, Assault Carbine to XM-177E2 czy, że Anti-material Rifle to PGM Hecate II. Brakuje tylko FN-FAL'a, który był produkowany w NCR w czasach Fallout 2.

Rzeczy łatwe do przeoczenia, a budujące klimat.

I jak myślicie, co będzie w DLC? Ja zastanawiam się czy nie wprowadzą kilku miejscówek z Van Burdena, jakiś kupiec wspominał o konwojach do New Canaan. A może tereny na wschód od New Vegas, w zajętej przez Legion Arizonie, czy nawet niedaleka Strefa 51?

Mam tu na myśli te

wielkie mutanty

przywołujące na myśl Ogry z "Gumisiów" czy różnorakie odmiany

Ghuli

. Promieniowanie promieniowaniem, powstałe w wyniku owego pewne zmiany "ewolucyjne" w kontekście flory i fauny (np.

skorpiony rozmiarów auta osobowego

) można zrozumieć ale jakieś

obdarte ze skóry umarlaki

?

Wyjaśnienie znajdziesz w Fallout (a raczej ułożysz sobie ze znalezionych skrawków):

Nowe gatunki powstały w wyniku nie promieniowania ale FEV, Wirusa Wymuszonej Ewolucji. Broni biologicznej, która się nieco "usamodzielniła". Mówiąc krótko,

wojsko szykując się do kolejnej wojny z Chinami chciało czegoś co pozwoli produkować superżołnierzy, jako przeciwwagę dla opracowywanych (na razie nieskutecznie) w Chinach pancerzy wspomaganych. Opracowany wirus potrafił błyskawicznie zmutować organizm dostosowując go do nowych warunków.

Tak powstały Supermutanty.

Potem spadły bomby.

Jedna z rakiet uderzyła w ośrodek West Tek Research, gdzie pracowano nad FEV. Głowica nawaliła i zamiast odparować bazę, przebiła kilka pięter i uszkodziła m.in. reaktor i zbiorniki z FEV, który wydostał się do atmosfery. Dodatkowo wirus prawdopodobnie sam zmutował w wyniku promieniowania.

Tak powstały Radskorpiony, Geckosy, Deathlawy, you name it.

Ghule są wynikiem

dostosowania ludzi przez FEV to nieludzkich dawek promieniowania. Największym skupiskiem Ghuli w F1 było Nekropolis, gdzie nawaliły drzwi od krypty i wszyscy ukryci w niej ludzie dostali pełną dawkę promieniowania i wirusa. Są odporne na promieniowanie (choć u niektórych doprowadza do uszkodzeń mózgu - w F1&2 nazywano je "Bezrozumne Ghule", w F3 i NV "Feral", "zdziczałe"), ba, jeśli są w pobliżu promieniowania, potrafią obyć się bez jedzenia i mogą żyć praktycznie wiecznie. Niemal wszystkie Ghule powstały bezpośrednio po wojnie

.

W Fallout 3 ghule mogą powstawać bez FEV i to w wyniku jednorazowego napromieniowania, ale tą grę pomińmy milczeniem.

Po wojnie

"produkcję" supermutantów kontynuował Mistrz, a po jego śmierci w ograniczonym zakresie (i bardziej przypadkowo niż celowo) Enklawa. Mistrz stworzył też Nitkinów. Byli jego elitarna gwardią. Granatowy kolor skóry jest zapewne spowodowany używaniem latami pola maskującego (w F1 też używali Stealth Boy-ów, ale stabilnych, których nigdy nie trzeba było wyłączać).

A co do amnezji - kto powiedział, że mamy amnezję? Lokacji na Pip-boy'u nie ma, bo go dopiero otrzymaliśmy, a doktorek widać uznał za słuszne wyczyszczenie mu HDD. A czemu kurier sam ich nie wprowadził ręcznie? Pewnie dlatego, że pierwszy raz coś takiego ma na ręce. :D

@down: Spokojnie. Napisał, że zwyczajnie w F1&2 nie grał. Więc można równie zwyczajnie wyjaśnić, nie? ;)

Edytowano przez kireta
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Elektronika oparta na lampach, wygląd pancerzy wspomaganych, samochodów (początkowo Corvega w F2 miała mieć napęd rakietowy)

Akurat wygląd samochodów jest bardzo usprawiedliwiony, gdyż (jak zapewne wiesz) w drugiej połowie XXI wieku w Falloutowym świecie brakowało ropy i samochody działały na ogniowo termojądrowe (a i było ich bardzo mało). Poczytaj sobie historię tegoż świata w moim profilu.

Choć akurat pewne elementy czy raczej kreatury widziane z "New Vegas" bardziej pasowałyby do np. kolejnej części "Neverwinter Nights" niż do Fallout'a. Mam tu na myśli te

wielkie mutanty

przywołujące na myśl Ogry z "Gumisiów" czy różnorakie odmiany

Ghuli

.Promieniowanie promieniowaniem, powstałe w wyniku owego pewne zmiany "ewolucyjne" w kontekście flory i fauny (np.

skorpiony rozmiarów auta osobowego

) można zrozumieć ale jakieś

obdarte ze skóry umarlaki

? Do kompletu brakuje jeszcze wampirów...

I tu wychodzi własnie Twoja ignorancja, czyli nieznajomośc poprzednich odsłon. W dużym skrócie:

wielkie mutanty to ludzie poddani działaniu FEV (Forced Evolution Virus - Wirus Przyspieszonej Ewolucji) - głównie przez Mistrza (the Master) w pierwszej części gry. Ghoule, to ludzie którzy zostali poddani działaniu FEV i promieniowaniu jednocześnie. W czasie Wielkiej Wojny głowice nuklearne uderzyły w ośrodek badawczy West-Teku (Blask - the Glow z pierwszej części gry) i rozwaliły wielkie kadzie z wirusem uwalniając go do atmosfery. Przykry los spotkał między innymi mieszkańców Krypty 12 (późniejszego Necropolis z Fallout 1 - miasta ghouli), która to nigdy się nie zamknęła. To samo tyczy się przerośniętych okazów fauny i flory. I o ile rozumiem jako tako występowanie ghouli w pobliżu New Vegas (West-Tek znajdował się na zachodim wybrzeżu - w Kaliforni), o tyle ich występowanie w F3 w ruinach Waszyngtonu nadal jest zagadką.

Ogólnie, to Ciebie też odsyłam do historii świata Fallouta znajudującej się w moim profilu. A jeśli nadal będziesz miał jakieś pytania, to pytaj tu, na PW, na xf lub na gg. Piszesz z człowiekiem, który o Falloutach wie wszystko. Sam w znacznej mierze tłumaczyłem teksty znajdujące się na wiki Fallouta.

Aha, jeszcze jedno: skoro mimo upływu dziesiątek lat, otaczająca technologia swym zaawansowaniem przypominała tę z czasów tzw. "zimnej wojny", jak zatem wytłumaczyć choćby obecność

laserowych czy plazmowych pukawek

?

Fabryki takich firm jak Glock pracowały (w nowych Falloutach brak tych świetnych opisów broni z poprzednich odsłon) pełną parą - w końcu nieuchronnie zbliżał się konflikt militarny. Wynaleziono też sztuczną inteligencję i w pewnym momencie fabryki były kompletnie zautomatyzowane. To roboty projektowały nowe bronie, nowe roboty itp.

Edytowano przez Iskier
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jesteście pewni, że ghule nie powstały wskutek samego promieniowania? Zdaje mi się, że tylko Harold był hybrydą, która łączyła w sobie promieniowanie i FEV, co zresztą miało być wykorzystane w Van Burenie.

Odnośnie New Vegas - jestem nim naprawdę zachwycony! Podpisuje się pod wszystkim dobrym, co napisano o tej grze w tym temacie. W grze czuć klimat pierwszych Falloutów (choć nienaturalne się teraz wydaje, że w całym Reno, Los Angeles, San Francisco wybudowano mniej więcej tyle samo krypt ile wokół samego Vegas - ale to już kwesta przyjętych założeń), a nawet Van Burena! Wygląda na to, że Obsidian niedoszłego Fallouta 3 traktuje jako kanon co bardzo mnie cieszy - jest całkiem sporo nawiązań (Denver, Black Foot, efekty uboczne Stealthboya, Legion Cezara).

W sumie, to gdyby nie Bethesda, która

zabiła Harolda

dalej moglibyśmy liczyć, że kiedyś powstanie Van Buren w swojej pierwotnej formie z ulepszoną jedynie grafiką (choć teraz byłoby to nieopłacalne - każdy może poznać jego fabułę i przestałaby ona być atutem gry).

Oddzielny akapit należy się krypcie 11 - cała ta lokacja to po prostu majstersztyk!

Uczucia jakie towarzyszyły mi podczas zejścia do komnaty ofiarnej są nie do opisania, a jeśli do tego dodamy te wszystkie plakaty, oświadczenia wyborcze itp otrzymamy chyba jedną z lepszych lokacji w historii gier komputerowych (a przynajmniej tych nowszych).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jesteście pewni, że ghule nie powstały wskutek samego promieniowania? Zdaje mi się, że tylko Harold był hybrydą, która łączyła w sobie promieniowanie i FEV, co zresztą miało być wykorzystane w Van Burenie.

Tak, jestem pewny. Polecam ten artykuł (być może nawet mojego tłumaczenia) - ustęp Pochodzenie:

http://pl.fallout.wikia.com/wiki/Ghul

A tu cytat - odnośnie Harolda:

Znane są dwa przypadki wyjątkowych narodzin ghula. Normalnie ghule stają się tym czym są, poprzez długoletnie wystawienie na silne promieniowanie i działanie wirisa FEV. Jednak nie tyczy się to Harolda, oraz Taliusa. Ten pierwszy stracił przytomność, gdy był z Richardem Greyem w Bazie wojskowej Miraposa. Obudził się na Pustkowiu stając się ghulem. Prawdopodobnie taką mutację wywołał u niego wirus FEV. Z kolei Talius, który był człowiekiem został zanurzony w kadziach z FEV. Jednak nie stał się Supermutantem, a ghulem.

Tak naprawdę nie wiemy, i pewnie nigdy się nie dowiemy, jak powstał Harold.

Edytowano przez Iskier
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zmusiłeś mnie do researchu :P.

Oto jego wynik: http://fallout.wikia.com/wiki/Ghoul, szczególnie:

There is some controversy even among the makers of Fallout games about the origins of ghouls. While Tim Cain said explicitly that ghouls are only a result of radiation, consistent with an understanding of the science of radiation as it stood during the 1950s, Chris Taylor said that a mix of both radiation and FEV was in play. While Chris Avellone initially supported the latter view in his Fallout Bible, he was later convinced to support the radiation-only version.

Chyba mamy pat :D.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, słyszałem o tym. Jednak jakiś czas później w rozmowach z fanami Chris Avellone przyznał, że jest to jeden z błędów Biblii Fallouta (a jest ich jeszcze trochę...), bo przecież nie da się uzyskać takiego efektu działając na człowieka wyłącznie promieniowaniem. Można o tym przeczytać m.in. na NMA (swoją drogą dawno tam nie zaglądałem) :)

BTW to chyba największy element sporny pośród fanów serii...

Edytowano przez Iskier
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Service Rifle to M16A1

Raczej AR10 - zauważ, że nie ma ognia automatycznego. Tutaj ciekawostka - po wojnie w Wietnamie, gdzie wyszło, że na jednego martwego Wietnamczyka przypadało kilka tysięcy wystrzelonych pocisków pojawiły się "emki" z ogranicznikami serii. : )

Aha, jeszcze jedno: skoro mimo upływu dziesiątek lat, otaczająca technologia swym zaawansowaniem przypominała tę z czasów tzw. "zimnej wojny", jak zatem wytłumaczyć choćby obecność

laserowych czy plazmowych pukawek

?

Przede wszystkim - nie wiem, czy to trzeba "spoilerować", bo to są rzeczy, o których wie każdy, kto miał kiedykolwiek do czynienia z Falloutami, chyba nawet widać je było na trailerach.

Tak czy inaczej - pamiętaj, że to nie jest stricte technologia z czasów Zimnej Wojny. Wg lore Fallouta, jest to technologia XXI wieku! Cały Fallout to po prostu świat z powieści science fiction z lat 50-60 (poczytaj Lema : ) ), który przeżył atomową apokalipsę.

Co do bohatera - mi się cholernie podoba to, że nie wiemy nic o przeszłości bohatera. Patent z trójki strasznie mi się nie spodobał, bo zwykle staram się "odgrywać postać". Tymczasem w F3 nie mogłem stworzyć sobie dowolnej postaci - całą historię miałem już wyłożoną przez Bethesdę, więc - chcąc dochować wierności własnej postaci - musiałem właściwie bez przerwy lecieć wątkiem głównym (zwróćcie uwagę, że w każdym quescie jest mowa o niezbędnym pośpiechu...).

Tymczasem F:NV daje mi wreszcie pełną dowolność, zakładając tylko jeden, jedyny fragmencik. Dzięki temu mogłem sobie zrobić postać typowego "kuriera" (survival, medycyna, nauka, skradanie, broń palna), którego szczęście opuściło (Luck na 2... : D ), ale równie dobrze mogłem zrobić sobie "kasynowego cwaniaczka" (retoryka, barter, broń palna, Luck 10, Charyzma 6), który z tego, czy innego powodu zatrudnił się raz jako kurier (może miał po drodze z Reno do Vegas?). Jednej i drugiej postaci nie musi się śpieszyć do tego, by dopaść

Benny'ego

. Gotta love New Vegas! : )

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Raczej AR10 - zauważ, że nie ma ognia automatycznego. Tutaj ciekawostka - po wojnie w Wietnamie, gdzie wyszło, że na jednego martwego Wietnamczyka przypadało kilka tysięcy wystrzelonych pocisków pojawiły się "emki" z ogranicznikami serii. : )

Też tak początkowo sądziłem, zmyliło mnie drewniane łoże i kolba. Jednak AR-10 (który też strzelał ogniem ciągłym) ma nieco inne proporcje.

Nie robimy piramidek cytatów. Bethezer

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Kireta & Iskier - bardzo dziękuję za wyczerpujące wyjaśnienie sprawy związanej z fabułą oraz ewolucją poszczególnych stworzeń w "Fallout'cie". Szczerze powiedziawszy nie miałem zielonego pojęcia o tak bogatej i jednocześnie ciekawej genezie całej historii. Film można by nakręcić :)

Iskier, odwiedziłem Twój profil i częściowo zapoznałem się (sporo tego) z chronologicznym przedstawieniem przyczyn zjawiska jakim stał się Fallout. Mam kilka pytań: czy ta historia dotyczy całego universum "Fallout'a" (jest taka sama dla kolejnych odsłon serii) czy jednak tyczy się konkretnej części? Skąd zaczerpnąłeś te wiadomości? Z samej gry?

@Alaknar - spoilera dałem tak na wszelki wypadek; żeby nikt nagle nie podniósł rabanu, że giercowanie w "Fallout'a" rozpoczął właśnie teraz a np. ja, popsułem mu zabawę.

Edytowano przez Ferrou
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tymczasem F:NV daje mi wreszcie pełną dowolność, zakładając tylko jeden, jedyny fragmencik. Dzięki temu mogłem sobie zrobić postać typowego "kuriera" (survival, medycyna, nauka, skradanie, broń palna), którego szczęście opuściło (Luck na 2... : D ), ale równie dobrze mogłem zrobić sobie "kasynowego cwaniaczka" (retoryka, barter, broń palna, Luck 10, Charyzma 6), który z tego, czy innego powodu zatrudnił się raz jako kurier (może miał po drodze z Reno do Vegas?).

Problem w tym, że przesyłka do New Vegas szła z Primm, więc z niedalekiej okolicy, a nie nie wiadomo skąd - więc wychodzi na to, że jesteśmy lokalnym mieszkańcem z zerową wiedzą o okolicy i tym, co się na niej dzieje (lolwut?). Gdyby szedł z New Reno to wątpię, że miałby zerowe pojęcie o NCR.

Iskier, odwiedziłem Twój profil i częściowo zapoznałem się (sporo tego) z chronologicznym przedstawieniem przyczyn zjawiska jakim stał się Fallout. Mam kilka pytań: czy ta historia dotyczy całego universum "Fallout'a" (jest taka sama dla kolejnych odsłon serii) czy jednak tyczy się konkretnej części? Skąd zaczerpnąłeś te wiadomości? Z samej gry?

Informacje częściowo pochodzą z gry, ale jednak w większości z Biblli Fallouta - mojego tłumaczenia.

Generalnie historia powstawała równolegle z dwoma pierwszymi odsłonami serii i odnosi się głównie do nich (jak zauważysz, gdy przeczytasz do końca, przedstawione wydarzenia kończą się równo z końcem drugiej części)... W kolejnych jest trochę niekanonicznych elementów (np.

nie wiadomo skąd wzięły się w pobliżu Chicago inteligentne szpony śmierci - Fallout Tactics

lub

nadal zagadką jest skąd wzięły się Ghule i Super Mutanty na wschodnim wybrzeżu, a konkretnie w ruinach Waszyngtonu. Rozumiem

Wielki Marsz po upadku Mistrza i ucieczkę Ghuli z rozgromionego Necropolis, ale żeby zawędrować aż tak daleko? No i wątpię, że dzikie Ghule byłyby w stanie przebyć taką drogę - F3

, ale ogólnie można je podpiąć pod ową historię. New Vegas jest na pewno bardziej kanoniczne niż poprzednie dwie odsłony serii, bo w sumie jest to jakiś powrót do korzeni, tyle że w 3d.

EDIT:

Co do efektu samej radiacji. Nie wyjaśnia ona przyrostu masy zmutowanych stworzeń (zwierząt), a FEV tak.

Edytowano przez Iskier
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo podobało mi się zadanie z

ghulami w stacji badawczej REPCON. Cała ta religijna otoczka naprawdę świetna. No i to zaskoczenie, kiedy okazało się, że quest nie będzie zwykłym zabijaniem ghuli.

Właśnie to mi się w NV podoba - zadania nie są przewidywalne.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...