Skocz do zawartości

Fallout (seria)


Gość CRD

Polecane posty

@t3tris dla Ciebie miłe, a dla mnie irytujące i głupie. Dzięki "wspaniałemu" levelowaniu świata lub wrogów, gra staje się zwyczajnie nużąca, bo nie stawia przed moją postacią żadnych wyzwań. Najlepszym tego przykładem był Oblivion (którego "duch" niestety straszy w F3), w którym na dobrą sprawę podnoszenie poziomu postaci nie miało sensu. Całe to skalowanie powinno być jedną z dostępnych opcji, a nie przymusem, bo jednak nie wszystkim się podoba.

Edytowano przez Dexter666
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No trochę przesadzasz, nie sądzisz? Levelowanie jest bez sensu? Wszystkie misje wymagają pewnego poziomu, nie zrobisz questa z ognistymi mrówkami na 1 poziomie. Nawet co do biegania po mapie to o czym mówisz nie do końca ma przełożenie na rzeczywistość - są miejsca, gdzie pewne potwory po prostu występują. Chyba, że dla Ciebie gra polega na bieganiu po pustkowiach bez wchodzenia do jakichkolwiek lokacji, wtedy faktycznie, F3 nie stawia żadnych wyzwań.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ 3posty do góry nie zgadzam się.

Brak skalowania poziomu przeciwników poza questami jest lepszym rozwiązaniem z tego powodu, że lepiej się dwa razy zastanowić dlaczego ktoś na dużej ilości tabliczek napisał 'DO NOT ENTER' 'DANGEROUS' itp, bo w takim FO3 przy takim miejscu mogłoby się okazać, że na 5 poziomie bohatera przeciwnikami, którzy mają zagrodzić drogę do unikalnego pancerza/broni są szczury, które można wystrzelać 10mm pistoletem. W NV takie miejsca są zagrodzone np. Deathclawami i nie da się/jest bardzo trudno wejść w posiadanie takiego przedmiotu na niskim poziomie doświadczenia/wcześnie w grze.

Edytowano przez deffik
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W F3 faktycznie skalowanie nie było uciążliwe AŻ tak bardzo, jak we wspomnianym przeze mnie Oblivionie (w którym poziom decydował o rodzaju potworów, przez co można było grę ukończyć, spotykając jedynie najsłabsze poczwary), choć moim zdaniem psuło grę w znacznym stopniu. Przykład?, pisałem już kiedyś, że udało mi się zwykłym młotkiem na niskim levelu ubić kilka supermutantów. Odziany byłem w kombinezon mieszkańca krypty, a umiejętność "broń biała" miałem na 30%...trochę to bezsensowne. Dobrze by było, gdyby chociaż na wyższym poziomie i przeciwnicy stawiali większy opór, ale niestety. Nigdy nie zrobiło się trudniej lub łatwiej. Zwyczajna monotonia.

Edytowano przez Dexter666
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@deffik -

Yyyeee?

Wybacz, ale o ile ja się orientuję, to w F3 jeśli jest miejsce, gdzie jest porzucony jakiś cenny przedmiot, to potworki go pilnujące są silne niezależnie od tego na jakim jesteś poziomie. Tego typu miejsca są, wydaje mi się, traktowane jak questy, więc nie ma co się bać, że w F3 można sobie znaleźć Fat Mana, czy coś podobnego pilnowanego przez szczury.

@Dexter666 - to, że gra jest banalnie wręcz łatwa, to zupełnie inna sprawa, ale robienie z niej gry, która jest prosta, ale od czasu do czasu natykasz się na niemożliwych do pokonania przeciwników, to by była parodia.

Edytowano przez t3tris
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@t3tris niby racja, ale w rpg jedną z najprzyjemniejszych rzeczy (moim zdaniem oczywiście), jest obserwowanie, jak nasz bohater rośnie w siłę. Wolał bym ominąć szerokim łukiem arcytrudnego wroga, by wrócić "po niego" gdy już nabiorę krzepy. Natomiast skalowanie sprawia, że chłystek który właśnie stawia pierwsze kroki pod gołym niebem, jest w stanie eksterminować bandy morderców mających zabijanie we krwi. To tak jakby w fantasy, zwykły wieśniak z widłami ruszył do jaskini ubić smoka.

Edytowano przez Dexter666
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hola, hola! Przecież nawet biorąc pod uwagę skalowanie, nie ubijesz Supermutanta Behemota na jakimś niskim levelu, więc argument o niemożności odkładania sobie trudnych przeciwników na potem odpada. Tak samo rzecz się ma ze złowrogimi bandytami mającymi zabijanie we krwi - w miejsce przez nich opanowane lepiej się nie zapuszczać przed nabraniem umiejętności. Z drugiej strony fakt, że na wyższych levelach są oni trudniejsi do ubicia dodaje tylko grze smaku - co to za radocha iść, i nie chowając się nawet wybić cały obóz bandytów nożem?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tyle że pierwsze spotkanie z Behemotem jest mocno wyreżyserowane. By go bez problemu zabić, wystarczy

podnieść broń rzuconą graczowi niemal pod nogi

. W moim przypadku trwało to jakieś 20-30 sekund. Trochę kiepsko, jak na paskudę tego kalibru. A bandyci?. Będąc na 3 lvl, wykonałem zadanie w Superduper Markecie...bandyci mieli przewagę liczebną. Nie przeżyli.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwsze owszem, ale to nie jest jedyny Behemot na mapie.

Tę żałosną bandę w Superduper markecie nazywasz bandytami? Mój drogi, na mapie są całe osiedla opanowane przez prawdziwych bandytów. I tam niezależnie od tego jaki masz poziom zapuszczać się da wyłącznie z dużą ilością Stimpacków i zapasem amunicji.

Ale wspominając o bandytach wyciągnąłeś na wierzch największą bolączkę Fallouta 3 - on naprawdę po prostu jest łatwy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Behemotów owszem, jest więcej, ale nazwał bym je raczej rodzynkami w cieście. A o Markecie wspomniałem dla przykładu. Dodam, że i większe bandyckie siedziby, o których piszesz nie są nie do zdobycia. Na dobrą sprawę pojedynczy bandzior nie stanowi wyzwania, nawet dla niskopoziomowej postaci. Tak samo i większa ich grupa. Schody zaczynają się dopiero przy naprawdę dużych ilościach wroga, bo niestety jakościowo nie powalają.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to może przy okazji rozmowy o poziomie trudności, dorzucę od siebie, że w New Vegas zginąłem już parę razy (nie liczę tych samych śmierci po quick loadzie ;P). Wystarczy pomieszczenie z czterema pieskami, czy trzema (albo nawet dwoma, jeżeli mają lepszą broń niż nóż) bandytami i jest naprawdę ciężko i trzeba brać wspomagacze, albo myśleć jak tu może użyć dynamitu, żeby zranić jak największą ilość wrogów, ale nie siebie :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@tam gdzieś wyżej - Fat Mana miałem, kiedy wskoczyłem na okolice piątego poziomu. W ogóle grę skończyłem w okolicach 13-15, bo postanowiłem odgrywać postać, którą mi dali twórcy (a więc gościa, którego nadrzędnym celem jest odnalezienie ojca. To spowodowało, że robiłem w zasadzie wyłącznie główny wątek). Kompletna porażka.

Uwielbiam "mocować się" z potężniejszym przeciwnikiem. Szukać jego słabych punktów, wykorzystać je, a w przypadku braku takich, odpuścić i wrócić za jakiś czas. Przykład - Fallout New Vegas i siedziba REPCONN. Mógłbym tam wparować "with guns blazing", ale nie mam ochoty - wolę teraz ten fragment odpuścić i wrócić wtedy, kiedy będę umiał "wyhaczyć" te wszystkie terminale.

Dostosowywanie poziomu przeciwników jest dla mnie trochę tak, jak robienie asfaltowej drogi między schroniskami w górach (prawdziwa historia...). Jest robione pod "niedzielniaków", którzy o temacie nie mają pojęcia, ale chcą się móc pochwalić, że "byli i widzieli". Wszystko spoko, ale to trochę nie o to w tym wszystkim chodzi... (dlatego jestem gorącym zwolennikiem mocno konfigurowalnych poziomów trudności)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie skalowanie działa na nerwy z nieco innego powodu...

Wrogowie się skalują, neutralni NPC - nie. I to jest ten podstawowy problem. Jeżeli w jednej okolicy znajdziesz się ty i, dajmy na to, wędrujący kupiec, jeżeli jesteś na wysokim poziomie to pozostaje się modlić, by nie było w okolicy wrogów, bo inaczej z kupca zostanie kupka popiołu nim zdążysz jedną serię wystrzelić. Potrafi to porządnie namieszać przy wykonywaniu zadań, a niestety nie każdy wyskalowany przeciwnik to żołnierz enklawy z ulepszonym miotaczem ognia, który schodzi od krytyka z plazmówki w pysk. Skorpiony-albinosy, dopakowane supermutanty... na te bydlaki regularnie mi schodzi przynajmniej jeden magazynek (i kilka stimpacków), i to postacią w pancerzu wspomaganym. Wyobraź sobie, co oni zrobią złomiarzowi z pieskiem i krową.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To właśnie też jest w sumie warte wspomnienia. Zresztą samego poziomu trudności do tego z F3 nawet nie ma co porównywać, w NV nawet na normalnym często znajdujemy się w sytuacjach, gdzie trzeba już skrzętnie naszą akcję ubicia wroga sobie zaplanować.

@XanderMorhaime

Ja miałem ten problem przy wykonywaniu questa dla Lorgana czy jak mu tam, w napromieniowanym przez bombę miasteczku, wypadło mi z głowy(bodajże na S). Mając 20lvl, nie byłem w stanie ochronić mojego kompana w żaden sposób przed śmiercią, npc najczęściej ginął już po paru "plaskaczach" od ghula, który ten sam wymagał wyładowania paru magazynków na jego uśmiercenie.

Edytowano przez Breados
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Behemotów owszem, jest więcej, ale nazwał bym je raczej rodzynkami w cieście.

Dokładnie. Behemoty to jedyne stwory w F3, które nie podlegają żadnemu skalowaniu. Zawsze w tych samych miejscach, zawsze 2000HP, zawsze 100 ataku. Poza nimi mutki to najlepszy przykład skalowania. Na początku mają po 100HP i są uzbrojone w sztachety, na końcu po 1250HP i mają "czitujące" lasery i laser gatlingi.

A co do Fallout:NV przesiedziałem z nim długi weekend (ale do końca mam daleko (chyba) - wolę się śpieszyć powoli) i mogę wymienić parę rzeczy które mi się spodobały:

- Postać: Usunięto bezużyteczne perki podnoszące skille, wprowadzono sporo nowych, wprowadzono ponownie traity, w tym nowe, dobrze wpasowane w nowy system walki (Trigger Discipline, Hell Yeah!)

- Mapa: Spory postęp od F3. Świat nie sprawia wrażenia tak "ściśniętego". Lokacji może nawet jest więcej, ale są dużo lepiej rozmieszczone. Nie ma już irytujących labiryntów tuneli bez których nie można przejść na sąsiednią ulicę, bo nad hałdą gruzu jest niewidzialna ściana. Ogólnie pustynia Mojave sprawia wrażenie całkiem spójnej. Wioski to już nie 2 chaty i tyleż mieszkańców, w zasadzie nawet zapadłe dziury są niewiele mniejsze od BigTown w F3 i co ważne faktycznie są tam ludzie.

- Misje: Miód, cud i orzeszki. Co prawda oblivionowy "ułatwiacz" misji został, ale same misje wreszcie są rozbudowane jak na Fallout'a przystało. Weekend mi zszedł w zasadzie tylko na ich robieniu. Do tego spotykane postaci są często nielicho pokręcone, jak mutantka w peruce i okularach w serduszka Tabitha, czy naukowiec "od wszystkiego" mr.Fantastic. Ogólnie wraz z NV i poczucie humoru rodem z Fallout 2 wróciło na pustkowia.

- Towarzysze: Można nieco dostosować ich zachowanie do potrzeb gracza, stali się też bardzo gadatliwi, co od razu przypomniało mi Fallout 2 ("Hej, jestem jednym z was, nie jedzcie mnie! Zjedzcie gładkoskórka!!" - Raul do "ferali", "Czy cios z doskoku liczy się jako atak dystansowy?" Veronica, jeśli powiesz jej by atakowała z dystansu)

- Sprzęt: Multum broni, faktycznie się różniących między sobą. W F3 mieliśmy do wyboru plazmę, chińską szturmowkę i snajpę. W NV użytecznych gnatów jest tyle, że gdyby nie limit wagi taszczyłbym ze sobą cały sklep, bo każdy gnat ma swoje zalety i wady, które się dobrze równoważą. Mam level 20 a ciągle często używam "olejarki" (9mm SMG), którą zwinąłem z domu doktorka. Dodatkowo możliwość przerabiania amunicji na stosowaną przez gracza pozwala naprawdę używać tego czego się chce. Pancerze działają dużo bardziej sensownie i to czy masz na sobie "skórkę" czy "combata" teraz robi faktyczną różnicę. Różna amunicja, szczególnie naboje p.panc. są niezastąpione w walce ze szponami czy robotami.

- Walka: Wrogowie nie żałują amunicji (czemuż by mieli? przecież jej nie zużywają) chętnie (jak na RPG) korzystają z osłon, dużo się ruszają, w zwarciu atakują z doskoku. Bronie zabijają względnie szybko, a jedzenie i dragi nie leczą od razu, a jedynie inicjują krótkotrwałą regenerację HP, więc menu Pipboy'a nie robi już za aktywną pauzę w czasie której możemy się uleczyć w środku walki.

- Crafting: nie tylko przerabianie amunicji (choć szkoda, że nie można amunicji specjalnej rozbierać na komponenty), ale także... gotowanie. Z wysokim Survivalem niektóre potrawy działają lepiej od stimpaków!

- Reputacja: Karma zastąpiona reputacją w poszczególnych nacjach. Zamiast prostego podziału nacji na "grywalne" i "tych złych", na status wroga publicznego u większości trzeba sobie zapracować. Reputacja nie tylko wpływa na komentarze NPC, ale faktycznie potrafi czasem ułatwić życie.

- Specjalne wyróżnienie za pierwsze starcie z Nitkinami. 3-cia w nocy, słuchawki na uszach, mało na zawał nie zeszłem! I to kiedy myślałem, ze jestem już Rambo, szpanując "terminatorowym" obrzynem i Service Rifle (ten wyglądający jak AR-10). A tu panika, ogień automatyczny na oślep i miotanie się po zamkniętym pomieszczeniu w ucieczce przed "czymś" przy charakterystycznym elektrycznym szeleście :laugh: . Genialne.

Co mi się nie podoba? Detale:

- Level scalling ciągle jest, choć nieporównywalnie mniej nachalny niż w F3. Dla mnie do przełknięcia, ale i tak wada.

- Gra nie zapamiętuje ustawień w opcjach w grze. Co uruchomienie resetuje m.in. Draw Distance i Killcam.

- Amunicji niestandardowej nie można rozbierać. Ciekawe, celowo czy niedociągnięcie?

- Amunicja 2-giej jakości. Pomysł dobry, wykonanie nie. Gdyby faktycznie zanieczyszczała broń (co wymagałoby jej częstego czyszczenia) a nie ją psuła to byłby świetny pomysł. A tak, amunicji jest sporo, jest tania, części do dobrych broni mało, są drogie. Nie opłaca się. Nawet rozebrać jej nie można na surowce.

- Znowu pełno części zamiennych (junk metal) i znowu gracz jako jedyny chyba mechanik na pustkowiach niczego nie umie nimi naprawić!

- Błąd przeładowania broni (chyba tylko tych z zamkiem dźwigniowym i rzadziej rewolwerów), który powoduje, że po zakończeniu ładowania przez 2-10 sek. nie możemy strzelić. Nie zliczę już ile razy przez to zginąłem.

Moja opinia po trzech dniach jest krótka: Kupować w ciemno.

Edytowano przez kireta
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli już w temacie walki jesteśmy, to uważam że w rpg najlepiej sprawdza się system tur (bądź pseudo tury w grach opartych o D&D). Chyba najłatwiej oddać w nich mechanikę, i zachować kontrolę nad tym, co się dzieje w czasie potyczek. Walka w fpp jest zbyt chaotyczna, i sprowadza się do jednego "triku" jakim jest V.A.T.S. Bo tak właściwie nie ma innych możliwości taktycznych w F3...

@kireta właśnie mnie zachęciłeś do rezygnacji z jedzenia, aż do kolejnej wypłaty. Po zakupie Arcanii miałem NV kupić dopiero w przyszłym miesiącu...ale jutro idę do sklepu:D

Edytowano przez Dexter666
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli już w temacie walki jesteśmy, to uważam że w rpg najlepiej sprawdza się system tur (bądź pseudo tury w grach opartych o D&D). Chyba najłatwiej oddać w nich mechanikę, i zachować kontrolę nad tym, co się dzieje w czasie potyczek. Walka w fpp jest zbyt chaotyczna, i sprowadza się do jednego "triku" jakim jest V.A.T.S. Bo tak właściwie nie ma innych możliwości taktycznych w F3...

System turowy IMO najlepiej się sprawdza w grach, w których gracz dysponuje pełną kontrolą nad całą drużyną, jedynym Falloutem, który to miał był Tactics. W Fallout-ach tak czy inaczej byliśmy skazani na AI (Ian, na Miłość Boską, przestań mi strzelać w plecy!!! Marcus, schowaj tego Miniguna i pozbieraj Sulika. Tak, WSZYSTKIE kawałki. Nie Dogmeat, nie zagryziesz tego pana w czarnej zbroi i z Gaussem). W New Vegas real-time sprawdza się całkiem nieźle, bronie są bardzo celne i mają solidnego kopa, więc walka to nie stanie pośrodku drogi i prucie z biodra jak w F3 ale znalezienie częściowej zasłony, kucnięcie i korzystanie z ironsightów dla pełnej precyzji. Albo wybieganie zza narożnika, wyprucie całego maga i ucieczka za budynek, żeby przeładować. Powiedziałbym, że walce w F:NV bliżej do SP z MW2 niż do Fallout3. VATS nie jest do niczego potrzebny, sam użyłem go tylko 2 razy (w tym 1 żeby podpowiedź samouczka się w końcu odw... erm, odczepiła)

A, skoro o samouczku. Turtorial jest świetnie zrobiony, obowiązkowa część jest do zrobienia w 2 minuty, potem można od razu przejść do prawdziwych zadań w pierwszej lokacji. Choć warto go zrobić bo jest całkiem przyjemny (wspólne polowanie na Geckony) a i nagroda się przyda - karabinek myśliwski (całkiem niezły zresztą), ok. 100 naboi i kilka kawałków mięsa z gecko na pieczeń.

Skoro o karawanach. W F:NV "generic'owich" karawan jest sporo, w zasadzie nigdy nie miałem problemów z opchnięciem łupów, kupcy mają wyraźnie więcej kasy niż w F3, i zdaje się, że ilość kasy im leveluje tak samo jak dostępny sprzęt. Wielokrotnie też widziałem ataki na karawany, z reguły kończące się masakrą bandytów lub ich ucieczką. Najemnicy broniący karawan zdają się być nielicho dopakowani.

Edytowano przez kireta
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Dexter666 - warto. : ) To jest dokładnie stary Fallout w nowych szatach.

Naprawdę mam wrażenie, że Bethesda robiąc trójkę popatrzyła na pierwsze części i zamiast je poczuć, wzięła oddział ubranych w drogie garnitury analityków i matematycznie rozebrała je na elementy pierwsze. Analitycy doszli do wniosku, że w pierwszych Falloutach fajne było Bractwo (

więc w trójce niemal do niego przystajemy, jest go ZA DUŻO

), niefajna jest Enklawa (

więc ją rozwalamy do imentu

), fajne są "dziwne nazwy" ("BigTown"? Do "Novac" po prostu nie ma startu), radioaktywność (więc "Megaton" i cały ten wątek z wybuchowymi konsekwencjami) i motyw z wodą pitną (wiadomo, jak to wygląda w trójce...).

Miało być "więcej i lepiej tego samego", a wyszło tak, jak w filmach Tarantino - za dużo i do przesady. Tylko, że Tarantino robi pastisze, więc wiadomo, że można się z tego śmiać, a F3 miał być na serio.

Dzięki Bogu za Obsidian... : )

@kireta - ja bardzo lubię VATS. Głównie za to spowolnienie czasu, dzięki któremu mogę oglądać wirujące łuski. : ) Używam go często (szczególnie przy mocniejszych wrogach, którym chcę wpakować cały magazynek w głowę - ja nie mam aż takiego oka, ale moja postać powinna - jej AG, PER i Guns zobowiązują), jednak faktycznie - celowanie przez muszkę i szczerbinkę to straszna frajda. Uwielbiam tak polować z Berettą na skorpiony. : )

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No jestem już miej więcej po 12h grania. Wróciły do mnie wspomnienia z dzieciństwa ;) Nowy stary fallout powrócił :D Celowanie z muszki miodzio. Zdecydowanie swiat jest zupełnie inaczej zaprojektowany niż w jedynce. Chodzi mi o tak zwaną spójność, koniec z durnymi tunelami inspirowanymi z obviliona i skompresowanym otoczeniem. Postacie są milion razy bardziej przekonywujące względem trójki, fajne napomknięcia z wydarzeń z f2. Dodatkowo czuć sens w zbieraniu wody i jedzenia, dodaje to mocniejszego klimatu. W f3, czułem brak więzi z otoczeniem, trochę jakbym obracał się w przestrzeni która powstała bez celu, jak taka dekoracja na którą możesz popatrzeć ale nic z nią nie zrobisz. W oprawie muzycznej pojawiają się motywy z drugiej częsci (autor Mark Morgan) które łagodnie łączą się z nowymi utworami. Nareszcie czuć wyraźnie, że każda lokacja ma przemyślaną oprawę muzyczną co wprowadza w odpowiedni nastrój. Bez dwóch zdań Chłopaki z Obsidianu dali rade, dzięki Bogu bo już straciłem wiarę w f3. Brać i grać panowie ! Moim zdaniem B3NV powinien być tym właśnie prawdziwym trzecim Falloutem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co to się porobiło... jak sobie przypomnę te, khem, polemiki na temat falloutowości Fallouta 3, i porównam do obecnych opinii na temat New Vegas...

Może sam też się skuszę? Oblivion taki sobie, F3 taki sobie, może za trzecim razem wyszło jak należy.

Ale z zakupem poczekam. Nie mam ochoty znowu się naciąć na wyciętego LIVE, a na Steamie siłą rzeczy kiedyś cenę tymczasowo obniżą. A do tego czasu dorobi się może paru patchy, rozszerzeń, modów...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiesz, to zależy od podejścia. Dla mnie w Falloucie zawsze najważniejszy był klimat, scenariusz i zwiedzanie świata - Fallout 3 miał nędzną fabułę, pustkowia nieciekawie zaprojektowane itd. W New Vegas wszystko to dostałem. Szczególnie cieszy dobrze ułożona historia i niespodzianki w fabule.

Jeżeli dla kogoś "falloutowość" to walka na tury i rzut izometryczny, wtedy NV będzie tym samym co F3.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ZdeniO nie chodzi o rzut izometryczny, ani o tury jako symbol "falloutowości" (sam zaliczam się do graczy, który cenią możliwość unikania walk). Chodziło mi o mechanikę walki w rpg, jako gatunku. Uważam mianowicie, że tury dają najlepszą kontrolę nad przebiegiem starć. Pozwalają zarówno na zwykłe sieczenie'n'rąbanie, jak i bardziej skomplikowane taktyki. Nie wiem jeszcze jak sprawa się ma w przypadku NV, choć z wypowiedzi innych wnioskuję że jest znacznie lepiej, niż w F3. W dziele Bethesdy możliwości były dość mizerne, i ograniczały się w zasadzie do wyboru broni używanej w VATS.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja gram na najniższym poziome trudności, w sensie że na łatwym , a nie a jakimś bardzo łatwym( a co, nie lubię po 17 razy walczyć z jedną grupą przeciwników - gra ma być zabawą , a nie wkurzaniem się i monotonnym powtarzaniem tego samego etapu) i gra mi się jak najbardziej ok.

Mam jeszcze pytanko,czy istnieje jakiś lepszy pancerz od pancerza wspomaganego ? Bo

wyciągnąłem jeden taki z trupa, ale nauczyć mnie może tylko jakiś Gunny za zgodą jakiegoś Lyonsa. Wie ktoś może, gdzie ten Lyons się znajduje ? I czy na 8 lvl dam radę tam dojść?

Poza tym, byłoby ŚWIETNIE, gdyby w F3 były pory roku . Pomyślcie , pochodzić po pustkowiach zimą :P I jeszcze jest niezły pomysł , żeby zimą (ale tylko na najwyższym poziomie trudności ) nie można było ciągle wędrować, bo się zamarznie i wtedy trzeba wypić coś rozgrzewającego, albo znaleźć schronienie i rozpalić ognisko itp.

Na przyszłość radzę używać spoilerów, bo nie każdy doszedł do tego momentu lub chce o nim wiedzieć. I staraj się pisać składniej, bo ciężko jest zrozumieć, co piszesz. Bethezer

Jeśli info o pancerzu jest takie ważne, ok :)

Edytowano przez Mazzakollo
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...