Skocz do zawartości
Gość CRD

Fallout (seria)

Polecane posty

Mają nowy silnik graficzny - powiedzmy sobie szczerze stary Gamebryo zmarł na Moich oczach w ostatnim dlc do New Vegas - ze Skyrimem już skończyli, a TES Online jest robiony przez kogoś innego. Szkoda że Obsidian z Fargo są zajęci Wasteland 2. Nie mają nic już do stracenia gorzej już być z tą serią NIE może (co musieliby zrobić żeby pobić Fallout'a 3 ?) i Bethesda miała okazję podpatrzeć jak powinien wyglądać a także jak powinno się czuć w prawdziwym Fallout'cie. New Vegas było majstersztykiem pod każdym względem może poza grafiką (Lonesome Road i śmierć mechaniki animacji twarzy !!!).

Co do tajemniczej strony myślę że to raczej nie jest fake. Jeśli jest, to Bethesda powinna tego trolla zatrudnić do robienia następnego Fallout'a od strony fabularnej chytry.gif. Dobra tyle o tajemniczej stronie - mam pytanie do grających w starego Fallout'a 2 - czy kiedykolwiek, ktokolwiek spotkał się z bugiem ZNIKANIA przycisku od otwierania ekwipunku ? Najczęściej problem występuje po czytaniu holodysków lub sprawdzania misji w Pip-Boy'u. Nie wiem już do kogo się zwrócić. Interplay raczej Mi nie pomoże z tym bugiem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiecie co mnie najbardziej wkurza w nowych grach od Bethesdy (tak to się pisze ?)

Przykładowo...., dostajesz zadanie ubicia (czegoś, kogoś itp), w W grzmiącej jaskini bursztynowego brzasku, w życiu nie byłeś w tym miejscu, nic o nim nie słyszałeś, ale...

ni z gruchy ni z pietruchy twój mózg doznaje olśnienia... tak!!!, wiem gdzie to miejsce, po czym zerkasz na mape i widzisz że pojawił ci się znacznik z Grzmiącą jaskinią bursztynowego brzasku...

Cichy jęk dochodzi z mych ust - What a F@#k ?

-Niech podniesie łapkę w górę każdy fan Morrowinda, który pamięta jak w tej grze były opisywane questy. Tam kompas i kierunki geograficzne naprawde miały znaczenie (w Falloutach w życiu na to nie zwaram uwagi, po prostu idę do znacznika)

uff... przepraszam za tę żółć, ale uważam że Betheseda pokpiła w sprawę, i obdarła te gry z niesamowitości (oj szykuje się hejt na mnie, szykuje)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ni z gruchy ni z pietruchy twój mózg doznaje olśnienia... tak!!!, wiem gdzie to miejsce, po czym zerkasz na mape i widzisz że pojawił ci się znacznik z Grzmiącą jaskinią bursztynowego brzasku...

Ale w starych Falloutach często było to samo. "X polazł do toksycznych jaskinii". BUM! Znacznik lokacji na mapie. "Gdzieś tam na wschód jest Vault City". BUM! po drugiej stronie mapy masz dokładną lokację. Itp. itd.

-Niech podniesie łapkę w górę każdy fan Morrowinda, który pamięta jak w tej grze były opisywane questy.

Ja pamiętam, ale ty już nie. Opisy pobieżne, opisy BŁĘDNE, BRAK opisu, wszystko to było standardem w TESM, tylko nie porządna, zrozumiale opisana droga do celu.

Edytowano przez Rankin
  • Upvote 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja pamiętam, ale ty już nie. Opisy pobieżne, opisy BŁĘDNE, BRAK opisu, wszystko to było standardem w TESM, tylko nie porządna, zrozumiale opisana droga do celu.

Być może było trochę błędów, ale ogólnie zamysł moich... hmmm stęków odnosi się do każualizacji gier jako ogółu...., bo powiedz mi po co w grach Bethesedy kompas i kierunki geograficzne ?, 90% graczy ustawia sobie znacznik i zapierdziela najkrótszą drogą (nie wysilając przy tym mózgownicy), dlaczego gra traktuje mnie jak hmm... debila, który w rękach nie trzymał mapy, a jest wychowany na GPS. ?

Pamiętam te opisy z morrowinda, i właśnie to że opisy były pobieżne było w nich najlepsze - gracz kombinował, szukał tej odpowiedniej drogi (co w Skyrimie i Falloutach sprowadza się do zapierdzielania najkrótszą drogą)

Pomyśl jeszcze raz GPS w Skyrimie ?... ocb ?

Ale w starych Falloutach często było to samo. "X polazł do toksycznych jaskinii". BUM! Znacznik lokacji na mapie. "Gdzieś tam na wschód jest Vault City". BUM! po drugiej stronie mapy masz dokładną lokację. Itp. itd.

W większości przypadków tak, było, ale o ile mnie pamięć nie myli nie w każdym. Wracając do Teraźniejszego Fallouta jak wszyscy wiemy, jest to dość rozbudowana gra, nastawiona na EKSPLORACJE, Starsze Fallouty jednak były bardziej nastawione na fabułę i rozwój postaci.

Tak więc gra która, było nie było, stawia na eksploracje powinna tę eksploracje wspierać... zapewne domyślasz się w jaki sposób.

Edytowano przez dudu66
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sądzę, że w tej kwestii za wiele się nie zmieni.

Wydaje mi się, że gracze są na tyle leniwi, że przyzwyczaili się do takiego rozwiązania. Sam wysiłek znalezienia questgivera jest ogromny, a jeszcze żeby za tym miało iść szukanie punktu docelowego na własną rękę? Pewnie powstawałoby milion wątków o tym, że to BUG, że nie podano lokalizacji na mapie, albo że ktoś obszedł całą mapę i nie znalazł :)

Z jednej strony - poszukiwanie na własną rękę mogłoby w jakiś sposób budować klimat dodawać realizmu i w ogóle, ale z drugiej - wraca człowiek zmęczony po pracy i chce pchnąć fabułę do przodu czerpiąc radoche z tego co faktycznie w danej lokacji przygotowali twórcy, a nie "tracić" czas na szukanie danego miejsca.

Zawsze mile widziana byłaby opcja hardcore - bez żadnych znaczników i opcja dla zmęczonych/mających mało czasu na granie - gdzie znaczniki by były.

Ale wracając do tematu... 7 dni, 17h zostało do wielkiego... niewiadomo czego :)

Jakoś wolniej czas leci odkąd pojawił się ten licznik..

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak więc gra która, było nie było, stawia na eksploracje powinna tę eksploracje wspierać... zapewne domyślasz się w jaki sposób.

Dając kompas i mapę?

bo powiedz mi po co w grach Bethesedy kompas i kierunki geograficzne ?, 90% graczy ustawia sobie znacznik i zapierdziela najkrótszą drogą (nie wysilając przy tym mózgownicy), dlaczego gra traktuje mnie jak hmm.

Patrząc na tę interpunkcję mam wrażenie, że umyślnie opowiadasz się po stronie tych 90%. Anyway, kompas i cała reszta jest dla tych "10%" (mam wrażenie, że jest ich więcej, choćby patrząc na skalę jojczenia na OPCJONALNE elementy), którzy jakimś cudem eksplorują grę. Magia, co nie? Co to za typ ludzi w ogóle?

Edytowano przez Rankin
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Anyway, kompas i cała reszta jest dla tych "10%" (mam wrażenie, że jest ich więcej, choćby patrząc na skalę jojczenia na OPCJONALNE elementy), którzy jakimś cudem eksplorują grę. Magia, co nie?

Mam wrażenie że nadal nie rozumiesz.... powiedz mi jaki masz fun z gry, w której de facto nie ty kreujesz historie - tylko gra/twórcy ?

Porównaj sobie takie oto opisy:

1)

Znajdujesz zwitek papieru z opisem jaskini w której jest skarb --> Bach, lokacja jaskini pojawia się na mapie --> idziesz do jaskini najkrótszą możliwą drogą, czasami wspomagasz się szybkim teleportem --> wybijasz wszystko, zabierasz skarb

2)Znajdujesz zwitek papieru z opisem jaskini w której jest skarb --> Odczytujesz wskazówki, jak dotrzeć do danej jaskini (opis, nie mówi ci dosłownie gdzie jest jaskinia --> Starasz się znaleźć jaskinie, być może trochę błądzisz, ale docierasz do niej uszczuplony o 1/2 paska HP --> Wykorzystując swoje umiejętności skradania przekradasz się pomiędzy strażnikami, zabierasz skarb.

Wiem, że drugi opis jest może trochę przesadzony, ale nie sądzisz że takie podejście do questów znacznie ubarwia rozgrywkę ?

Wracając do Fallouta, tak przeszedłem wszystkie części (łącznie z 3 i NV), i powiem ci że w 3 i New Vegas zrobiłem tylko główny wątek + niewielką ilość questów pobocznych, niestety gra nie zrobiła nic by zmusić mnie do odejścia od głównego wątku. Być może się starzeje, ale jakoś nie bawi mnie latanie od miejsca do miejsca na mapie (mimo że w serii Fallout, zaznaczanie na mapie jest usprawiedliwione, vide PipBoy, z drugiej strony skąd NPC-e, tak dokładnie znają lokalizacje miejscówek ?)

Hmm, kolega AdeKK, ma trochę racji w tym co napisał, ma też racje odnośnie ukrócenia tego mojego porannego bóludupy o Fallouta/Skyrima

Edytowano przez dudu66
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Samo zamierzenie przymusu zwiedzania przyznam, że ciekawe. Jednak w dzisiejszych czasach raczej nie ma racji bytu.

Czy to postęp? Nie wiem..

Tak samo jak zresztą z regeneracją zdrowia po schowaniu się "za kamień" - dla jednych jest to w ogóle bez sensu, a dla innych jest czymś naturalnym, bo sama rozgrywka staje się bardziej dynamiczna, nie traci się czasu na szukanie apteczek itp. - ale gdzie tu realizm? Brak - na rzecz właśnie dynamiczniejszego gejmpleju.

Wiadomo, że twórcy chcą trafić w jak najszersze grono nabywców - a teraz większość lubi dużo/szybko/efektownie. Ja osobiście chciałbym Fallouta 4 w rzucie izometrycznym i z prawdziwymi turami, z ogromnym światem, świetnymi dialogami i możliwością ukończenia głównego wątku w czasie nie krótszym niż 40h + mnóstwo questów pobocznych wydłużających czas gry kilkakrotnie.

Jednak wiem, że najprawdopodobniej dostanę coś na kształt postapokaliptycznego skyrima - gdzie zapewne główny wątek to max 8h gry. Również będę zadowolony - już pal licho te znaczniki - ważne żeby świat zachęcał do eksploracji - bo zwiedzanie go w fallout 3/new vegas (bez użycia "setgs fmoverunmult" na o wiele większą wartość) powodowała jedynie ziew..

A już tak całkiem popuszczająć wodzę fantazji to chciałbym jeszcze opcję modyfikacji broni... ale taką z prawdziwego zdarzenia :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A już tak całkiem popuszczająć wodzę fantazji to chciałbym jeszcze opcję modyfikacji broni... ale taką z prawdziwego zdarzenia

Coś jak w Borderlands :]? Imo to by nie pasowało do Fallouta. Już bardziej wolałbym, by całkowicie zrezygnowano ze zużywania się broni/pancerza. Bo noszenie całego arsenału, w celach dawców organów, jest uciążliwe. W Far Cry III z tego zrezygnowano i dobrze to wpłynęło na fun z grania.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@dudu66

Ty to masz wymagania. :P

Wątek F3 nie zmusza cię do zwiedzania i to jest dobrze, bo nie powinien. Ktoś jest zainteresowany fabułą gry, nie ma konieczności męczenia się z labiryntem tunelów metra i dzielnic stolicy. Właśnie, zwiedzanie w Fallout 3 często jest bardzo nagradzane poprzez możliwość znalezienia ciekawych miejsc lub zadań (np. ratowanie ludzi Reilly z dachu wieżowca wypełnionego mutantami). Jeśli rzeczywiście przeszedłeś tylko wątek główny i parę misji pobocznych, ominęły cię tak fajne momenty i miejsca jak Oaza, Underworld, Republika Dave'a, zbrojownia narodowa, Tenpenny Tower i parę krypt z bogatą historią, bo uznałeś marker na mapie za jakiś znak, że koniecznie tam musisz iść.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wracając do Fallouta, (...) powiem ci że w 3 i New Vegas zrobiłem tylko główny wątek + niewielką ilość questów pobocznych, niestety gra nie zrobiła nic by zmusić mnie do odejścia od głównego wątku.

Przecież F3 robi dosłownie wszystko, żebyś olał główny wątek i zajął się czymś ciekawszym, np. eksploracją. To 'męcznie się z labiryntem tunelów metra i dzielnic stolicy', jak to ujął Koyuki, jest praktycznie esencją gry, bez tego byłaby po prostu szajsem. Za to w NV jest dokładnie na odwrót.

A już tak całkiem popuszczająć wodzę fantazji to chciałbym jeszcze opcję modyfikacji broni... ale taką z prawdziwego zdarzenia

Jakbyś jeszcze wytłumaczył, co to znaczy...chcesz mieć możliwość wymiany wszystkiego w pukawce, łącznie ze śrubkami?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wracając do Fallouta, (...) powiem ci że w 3 i New Vegas zrobiłem tylko główny wątek + niewielką ilość questów pobocznych, niestety gra nie zrobiła nic by zmusić mnie do odejścia od głównego wątku.

Ale przecież właśnie cała idea polega na tym, żeby gra do niczego nas nie zmuszała, a tylko dawała możliwości odkrywania jej świata, prawda?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciut powtórzę co już powiedziano, ale od rana chciałem się odnieść do kilku kwestii.

Kompas/wskazówki itd. - jak najbardziej jest to ciekawe, ale sęk w tym, że nie mogę sobie przypomnieć żadnej gry AA/AAA czy jak się je określa, która stawiałaby na taki mechanizm poruszania (mowa o nowszych tytułach). W produkcjach bardziej niszowych jak najbardziej, ale to co tam przejdzie bo grają w te gry w pozytywnym tego słowa znaczeniu hardcorowcy, tak w wielkich produkcjach które przede wszystkim muszą się zwrócić porządnie i zarobić na siebie, twórców itd. twórcy nie mogą sobie pozwolić na taki smaczek, ponieważ przeciętny jankes/kowalski czy inny james nie będzie chciał takiego "trudnego" elementu gry.

Nie zmienia to faktu, że jak najbardziej dla hardcorowców jest to fajny pomysł. Ale tu właśnie przychodzi F3, z swoją siecią tuneli metra, która była tak skonstruowana, że... za pierwszym razem jak poszedłem do GNR to trafiłem na The Mall, a potem trafiłem na szpital i Rangersów. Tam to działało całkiem ładnie. W FNV już tego nie było i tak naprawdę to gra szybko się nudziła bo tam dosłownie nie było co zwiedzać nawet i po prostu szło się quest za questem. Paradoksalnie jak tak teraz patrzę, to tym bardziej widzę plus F3, gdzie sens miało po prostu chodzenie od znacznika lokacji do kolejnego znacznika bez patrzenia na mapę, bo zawsze się coś ciekawego znalazło, a w NV nie było takiej potrzeby bo nawet mało było questów pobocznych tam - mimo, że wpływały one na rozgrywkę znacznie bardziej niż w trójce.

Co do modyfikacji broni, a bardziej nawet craftingu, to tu też bym widział jakieś zmiany, w kierunku potrzeby wytwarzania większej ilości rzeczy samemu niż ich znajdywania - zwłaszcza broń w dobrej kondycji a już tym bardziej różnego rodzaju pancerze/mundury czy inne ubrania. Również amunicja powinna być tak traktowana trochę jak w Metrze - dobra jakościowo powinna być bardzo droga i rzadka, a gorsza jakościowo, samoróbka często powinna być podstawą działania.

Zwiększyłoby to klimat post apokaliptycznego świata. Ogólnie możliwości znajdywania różnych rzeczy w odwiedzanych lokacjach powinny być mocno przerobione. W Falloutach, które dzieją się po 200 latach od nuklearnej wojny, gdzie odwiedzamy miejsca niedaleko np. posterunków jakiś, to nie powinno być nic - tylko śmieci i resztki, za to w większych zakamarkach, ukrytych pomieszczeniach, schronach itd. mogłyby być lepsze rzeczy.

To co na pewno w nowym Fallaucie będzie (bo w Skyrimie działa to dobrze) to system kompanów. W trójce byli trochę na siłę i często byli mało przydatni, w NV było już lepiej, ale w gruncie rzeczy było z nimi nudno - mało dialogów i mało interakcji. Swojego czasu używałem moda do NV dodającego postać Willow jako towarzysza. Pomijając jej questy miała tak rozbudowany system dialogów (udźwiękowiony) że chodzenie i słuchanie jej często głupich komentarzy sprawiało sporo frajdy, zwłaszcza, że nie było wiadomo co powie w danej sytuacji. W Skyrimie z dialogami było gorzej, ale postacie jakoś były widoczne podczas działania i to powinno być kontynuowane i rozwijane. Zwłaszcza, że możliwość posiadania małego oddziału myślących kompanów byłoby całkiem ciekawym rozwiązaniem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przecież F3 robi dosłownie wszystko, żebyś olał główny wątek i zajął się czymś ciekawszym, np. eksploracją.
Szkoda, że dość kiepsko to wychodzi, przynajmniej dużo gorzej, niż w jedynce i dwójce.

Pierwsze dwie części Fallouta przechodziłem wielokrotnie i jestem ich wielkim sympatykiem. Od trójki odbiłem się w ten sam sposób, co np. od Morrowinda. W lewo nic, w prawo nic, z przodu nic - świat wokół wydaje się jakiś monotonny, niezróżnicowany, wręcz nudny. Nie dają mi żadnych chęci, by odkrywać kolejne obszary. Im dalej w grę, tym mniej byłem zmotywowany do zwiedzania "pobocznych" obszarów, bo czułem, że w zasadzie nic nie wnoszą do rozgrywki poza "+30 minut". Odkrywanie obszaru gry szybko stało się dla mnie przez to strasznie męczące i robiłem to praktycznie na siłę ("może jednak coś tam będzie"). Mimo fajnego klimatu górę wzięło zmęczenie nudną eksploracją i grę w pewnym momencie sobie odpuściłem.

Fallouta 3 w końcu nie przeszedłem, choć mam nadzieję, że pewnego dnia zdobędę się na siłę, aby go dokończyć. No a potem New Vegas, ale po tym co zobaczyłem w trójce, do tego już w ogóle nie mam zapału.

Edytowano przez Padaka
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tam nie rozumiem jakiś waszych bólów egzystencjalnych dotyczących znaczników na mapach. Zależy od człowieka czy je docenia czy nie - Ja naprawdę NIE chciałam po ośmiu godzinach budy szukać jakiejś lokacji którą ktoś mądry opisał mi jako "jest położona na lewo od wschodniej bramy Balmory" czy jakoś tak. Co się później okazywało ? Że najczęściej dana lokacja była NA POŁUDNIU od Balmory. Jeśli już tak ma być to niech to Moja kochana Bethesda zrobi poprawnie. Oczywiście usunięcie znaczników i sam kompas + upierdliwe wskazówki questodawcy - mogło to by być w trybie hardcore. Jestem za. Albo w opcjach do wyłączenia/włączenia na początku gry na każdym poziomie. Bóle egzystencjalne wobec New Vegas do Mnie nie trafiają, i wyrozumiała wobec takowych też nie będę. Powiem to wprost - New Vegas to jest ten sam Fallout którego kochałam katować gdzieś z co najmniej rok jeden save nie chcąc kończyć gry. Ja za New Vegas widzę to, czego nie było przy Fallout'cie (o ironio) 3 - ducha serii. To ten sam figlarny, prześmiewczy, brutalny, bezlitosny, pozbawiony hamulców jakichkolwiek, szalony i napromieniowany duch który powstał w 1997.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Padaka

Mnie też z czasem eksploracja zaczęła nudzić jak w Skyrimie zresztą, ale uznałem, że wciąż jest warto to robić dla poznania ciekawych lokacji, rozsianych po całym pustkowiu. Republika Dave'a? Mała utopijna wioska kanibali? Oaza? Wieżowiec ze śladami okultystycznych działań? Paradise Falls? Pewne dzielnice stolicy? Sporo było fajnych i zacnych lokacji. Szukanie ich choć czasem męczące, odpłaca się.

Co jest dla mnie w Skyrimie słabe to brak tak charakterystycznych miejscówek jak w Fallout 3 i mam nadzieję, że to właśnie stan rzeczy z F3 przejdzie do F4, tylko oczywiście z przyjemniejszą eksploracją (sprint, może jakiś zmutowany koń).

Za to w Fallout: New Vegas też znajdzie się trochę charakterystycznych miejscówek (mniej niż w F3, choć zdaje się, że są bardziej wyraziste i po prostu lepsze), ale bardzo fajne jest tam to, że wszystko w pewnym stopniu towarzyszy kurierowi przez podróż do New Vegas. Konstrukcja mapy jest tak dobra, że nawet jak się nieco zboczy z trasy dla odszukania gdzieś tam ukrytej krypty, nie gubi się wątku głównego. Kolejna misja z tegoż będzie po drodze do kolejnych fajnych miejscówek. Bardzo dobre rozwiązanie, bo płynne i zwiększające przyjemność z gry. Gdyby podobny model miał się znaleźć w F4, byłbym zadowolony.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Kyouki

Naprawdę Ci to wszystko odpowiadało ? Zwłaszcza absurdy niszczące logikę Fallout'a ? Jak banda kanibali próbujących udawać wampiry ?? (Po co Ci Bethesda wampiry ??? To nie TES !)

Albo nieszczęście zwane Małą Latarenką z której to wynikało że dzieci na Pustkowiu ... no właśnie ? Skąd są te dzieci ??? Z powietrza ? W grzybach rosnących w tejże jaskini znalezione ? Republikę Dave'a to nawet komentować Mi się nie chce, tak samo jak chce Mi się wyć kiedy przypomnę sobie mini-burdel Dukova.

Albo absurdy w stylu Krypty od MUTANTÓW lub Krypta do klonowania - od tego były ośrodki badawcze ! I ten Android ... w świecie gdzie komputery zatrzymały się w baaardzo starych czasach swego rozwoju, a szczytem technologii był komputer a la Cesarz Shi lub Prezydent Eden !

Nie wspominam o takiej przykrej sprawie jak kłamanie w żywe oczy Mi przez Bethesdę że "Stary Świat" wyglądał na lata 50 ubiegłego wieku. Może i miał modę na retro, ale bez przesady bo na logikę to ten "Stary Świat" przeżył pod względem kulturowym lata 60,70,80,90 a co za tym idzie przeszedł dalej z tymi latami.

Więc kłamstwa pokroju że stroje, czy muzyka to tylko najwyżej do roku 1960 to mogą sobie panowie od TES IV głęboko wsadzić w cztery litery. O spapraniu idei Bractwa Stali to już naprawdę - otrzymaliśmy (tadaa !) Uczniów Apokalipsy razy tysiąc.

W dodatku Trójka była .... taka pusta. Przy niej już bardziej żywe było Divide ! A to już nie byle osiągnięcie ! O kretyńskiej taktyce "masz być miłym bo Ja gra Ci tak każę" już mi się pisać nie chce. To nie był Fallout ani nawet normalny TES - to była gra schizofreniczna która chciała być Falloutem i TES'em IV jednocześnie. Pragnę tylko przypomnieć że TES IV jest przez większość TES'owiczów wynaturzeniem w skali serii.

Edytowano przez eyvon14moutaire
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzienna porcja frustracji i hejtu wylana? :)

Każdy ma swoje upodobania. Mnie np. odrzuciły stare Fallouty potrzebą ciągłego kombinowania bez większej logiki, gdzie znalezienie jednej bramy albo przycisku, aby łaskawie przejść do pomieszczenia obok nie było tym co chciałem grać.

Osobiście uważam, że porównywanie starych Falloutów do nowych jest niezbyt fortunne. To tak jak porównać Ford-a T z najnowszym Focusem. Ja lubię prostotę to lubię Forda T, ale to nowe "cuś" jakim jest Focus to jest straszne, to nie jest proste, to jest wydziwione jakieś itd. - tak wygląda taka dyskusja.

Zresztą pierwsze Fallouty powstawały w innych realiach pod inne wymogi rynku. Niż dzisiejsze gry. PRL nie wróci :D

Zamiast robić pojazd po wszystkim co jest w Falloucie, to może trochę konkretów jak to powinno wyglądać? :) (nie, nie izometrycznie, i nie tak jak kiedyś bo to nie wróci, rynek tego nie przełknie, a dinozaury zawsze mają prze... :) ).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ Windmaker

Nie pisałam o powrocie rzutu izometrycznego ani turach (od tego będzie Wasteland 2), bo wtedy taktyka "gra RPG ma być dostępna konsolowcom" nie przejdzie.

Mam po prostu dość fanboy'ów Fallout'a 3 na zagranicznych forach gdzie się rozpisują o tym jak "powinien wyglądać PRAWDZIWY Fallout" podczas gdy ... pierwszym Fallout'em w jakiego grali była właśnie Trójka zwana też - nie bez przyczyny - "FallOblivion'em" puknijsie.gif niech żyje hipokryzja.

Ha, po za tym właśnie zauważyłam że odezwałeś się do Mnie Ty Windmaker do którego mam następującą aluzję jak nasza wymiana wypowiedzi będzie wyglądała - rozmawiający Boone z Ulyssesem, wiadomo co by się stało w grze gdyby do takiej sytuacji dopuszczono. chytry.gif

Nie mam zielonego pojęcia co ma do tego PRL ponieważ nigdy go nie zastałam w swoim życiu, jego jak i systemu Antonova.

Przypomniałam tylko niektóre bzdury które zaserwowała Mi Bethesda - zawsze będę czekała na ich TES'y z otwartymi ramionami (tylko nie Smerfy ! lol.gif ) ale już nie na Fallout'y od nich, bo Bethesda NIE UMIE robić Fallout'ów !

To bardzo proste - chcieli zrobić Fallout'a 3 takiego dla wszystkich - nas starych graczy ugłaskać wetknięciem BEZSENSOWNYM do Trójki Harolda i Ochłapa (co wy robicie na Wschodnim Wybrzeżu ? Won na Zachód Ochłap, niedobry pies ! Harold ... really ?) a nowych przekonać tym że Bethesda przestała się bać gdy tylko zdecydowała się uciec od obciążających ją obowiązków wobec przejętej serii (decyzja o przestawieniu akcji gry na teren Wschodnich Stanów).

Mieli za zadanie zrobić Fallout'a 3 - dobrą grę.

A nie umieją zrobić DOBREJ gry nie oglądając się do swojego klejnotu koronnego jakim jest seria The Elder Scrolls. A że my fani TES'ów wygoniliśmy ekipę od feralnego Obliviona .... żeby zajęli się psuciem czegoś innego niż TES'y .... to dostali Fallout'a 3. I tak powstał Panie i Panowie TES IV vol.2 ups, FallOblivion .... nie inaczej to szło a, Fallout 3.

Obsidian przynajmniej zrobił to co musiał - oddał Mi Fallout'a, wszak to oni są starym Black Isle.

Co do stwierdzenia o porannym hejcie - to przesadziłeś. W ŻYCIU nigdy nie powiedziałam czegoś naprawdę uwłaczającego Bethesda'ie - obrażasz Mnie jako fankę TES'ów. Ja im wybaczam każdy bug na jakiego się natknę, każdą głupotę, każdą feralną decyzję w ich grach.

Wiem że musieli się świetnie czuć kiedy dostali markę Fallout'a od Zenimax'u - "Ta seria jest zabugowana jak nasze ! Nie musimy się obawiać skrytykowania za bugi !" - może to dało im czas na wymyślenie Małej Latarenki i tej okropnej Princess ?

Prawda jest że jeśli ktoś zaliczył jako "pierwszego" Fallout'a trójkę ten ... przykro Mi ale nie ma pojęcia jak Fallout winien wyglądać i co powinno wisieć w klimacie gry.

Jedyne strikte Fallout'owe postacie w Trójce to był Burke i Jericho. No i może Three Dog reprezentujący różnych szaleńców i zakręconych mieszkańców Pustkowi.

Edytowano przez eyvon14moutaire
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko wracamy do punktu wyjścia trochę - Fallout 3 a poprzednie części - czyli czy aby na pewno możemy te gry porównywać. Fakt, zacząłem od trójki, starsze Fallouty próbowałem przejść, ale mój brak cierpliwości do gier w takim stylu sprawił, że odpuściłem sobie - co nie oznacza, że krytykuję tak poprowadzone gry. Jestem tak samo fanem Fallouta jak i Stalkera i w pewnym sensie oczekuję po obu grach tego samego - swobody zabawy, chodzenia po lokacjach, może postrzelania, czasami na hurra, czasami na skradanego, miejsc, które warto odwiedzić, potrzeby pogrzebania po skrzynkach, szafkach, budynkach itd. oraz jakiejś mniej lub bardziej rozwiniętej ekonomii.

Sama fabuła i klimat? Tak jak bardzo lubię klimaty post-apokaliptyczne tak, ze względu na specyfikę gier komputerowych nie przywiązuję takiej wagi do samej fabuły i stylu jak do wcześniej wymienionej swobody.

Ale wracając do kwestii F3 i FNV (bo oboje się chyba zgodzimy w pełni z stwierdzeniem, że stare Fallouty to po prostu inne gry i koniec) to co do FNV, podniósłbym tutaj podobny zarzut jak Twój wobec trójki, że w NV frakcje są sztuczne, Las Vegas nudne i bezpostaciowe, Legion w swoich zbrojach ala starożytność plus losowo dodane karabiny wszelkiej maści, uroki pustyni Kalifornijskiej i nagły wrzut postaci w jakieś bliżej nieokreślone wydarzenia są razem wzięte słabe.

Każdy woli co innego. Mi FNV odpowiadał bo lepsze mody do tej części powstały - powrót do trójki jaki sobie obecnie zaserwowałem okupiłem godzinami na Nexusie i szukaniem czegokolwiek co by jakoś rozgrywkę rozruszało (wszak jednej mod dodający sporo nowych wnętrz do istniejących budynków całkiem ciekawie rozwija eksplorację).

(co do PRL itd. to odrobina przenośni i nie jest to kierunek osobisty od Ciebie, tylko ogólny ;) )

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ Windmaker

Dobra może się zgodzę - ale dla Mnie Fallout to nie tylko radosne post-apo ale klimat !

Klimat budował tą grę !

Nie wiem jak to przyjmiesz ale porównując Fallout'y stare 1,2 a nawet Tactics'a to więcej wspólnego te trzy mają z TES III Morrowind aniżeli z czymś nazywającym się "Fallout 3" ! To jest tragiczne.

Co do New Vegas ... po prostu kocham je, jak nic innego zwróciło Mi po tylu latach nadzieję że Fallout może żyć. Może chociaż na chwilkę zostać ze Mną tu wśród żywych.

A nie być tylko pustym słowem w ustach różnych szemranych marketingowców Zenimax'u.

Ja nie widzę żadnej korzyści z tego że nad Fallout'ami ma pracować akurat Bethesda - ponieważ w tym samym czasie na tym traci nie tylko Fallout jako gra, ale również The Elder Scrolls jako seria. Ile to lat musiałam czekać na Skyrima ? To niedorzeczne.

Muszę porównywać Fallout'a 1 czy 2 do nowych. Nie mam wyboru. Bez tego nie można stwierdzić czy gra zasługuje na miano Fallout'a czy też nie.

Elementy które wymieniłeś to elementy niedoszłego Fallout'a 3 zwanego teraz "Van Buren".

Nie można na mój gust oczekiwać tego samego od historii z Strievokiem (lub jak się to nazwisko pisało) i tego samego od gry która nie jest oparta na książce jak S.T.A.L.K.E.R., a na filmie - bo bądźmy szczerzy protoplastami Fallout'a są stare Wasteland oraz przede wszystkim film Mad Max.

Pomijając to muszę wyznać, że skrzywdziłam New Vegas jako grę - pomijając ZEROWY marketing tej gry, to New Vegas kupiłam dopiero w tym roku.

Bo Bethesda swoją Trójką jak nikt inny pozbawił Mnie złudzeń i nadziei że kiedykolwiek jeszcze ujrzę Fallout'a na oczy. A raczej Ducha Serii.

Fallout New Vegas powinno się nazywać "New Beggining" albo powinnam powtórzyć Panom z Bethesdy naukę płynącą z ultra frustrującego pod względem rozgrywki "Dead Money" - "It's not about began again - it's about letting go".

Także New Vegas jako pierwsza gra złamała Mnie pod względem pytania "kim jesteś ?" po raz pierwszy jakakolwiek produkcja spowodowała że nie miałam najmniejszego zamiaru kogoś zabić - nie potrafiłabym. Gdyby uznał że zasługuję na śmierć - nie broniłabym się.

Takiego przeżycia próżno będzie dla Mnie szukać gdziekolwiek indziej. New Vegas od tamtej pory jak dla Mnie jest jedyną grą posiadającą ŻYWĄ postać. Jest tak głęboka, tak wiarygodna, tak fascynująco-przerażająca, tragiczna i jako jedyna dynamiczna w całej serii, jest po prostu świetnie napisana.

Właściwie to nie potrafię wytknąć czegokolwiek co do tego antagonisty.

Edytowano przez eyvon14moutaire
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem tak samo fanem Fallouta jak i Stalkera i w pewnym sensie oczekuję po obu grach tego samego - swobody zabawy, chodzenia po lokacjach, może postrzelania, czasami na hurra, czasami na skradanego, miejsc, które warto odwiedzić, potrzeby pogrzebania po skrzynkach, szafkach, budynkach itd. oraz jakiejś mniej lub bardziej rozwiniętej ekonomii.

Myśle że pierwsze fallouty, (te od Black Isle), dawały graczowi nie swobode (w dzisiejszym rozumieniu), ale klimant, świetny system rozwoju postaci i fabułe. - eh... pamiętam jak tą grę katowałem po 5 razy... najpierw grając mięśniakiem, potem półgłówkiem, pacyfistą itp itd. - i to właśnie była swoboda w tych grach - swoboda rozwoju postaci, za każdym razem gra była zaskakująca - inna.

Potem przysza Betheseda, i wprowadziła Tesowo-podobną swobodę, która graczowi nie dawała nic oprócz masy nudnego wastelandu do zwiedzania

Ja naprawdę NIE chciałam po ośmiu godzinach budy szukać jakiejś lokacji którą ktoś mądry opisał mi jako "jest położona na lewo od wschodniej bramy Balmory" czy jakoś tak. Co się później okazywało ? Że najczęściej dana lokacja była NA POŁUDNIU od Balmory.

Myślę że po godzinie takiego "obmacywania terenu" miałbym dość, co nie zmienia faktu że tą część TES-a wspominam najmilej, nigdy nie miałem problemów z lokacjami, a i ich odnajdywanie po wskazówkach wydawało mi się takim motorem do eksploracjii.

A może jakieś pomysły na zastąpienie mapy i znaczników ?

-Może coś na kształ detektorów z STALKERA, - wskazywałyby one tylko ogólny kierunek, w którym należałoby szukać zadania, - i wilk syty i owca cała, nie chodzilibyśmy od durnych znaczników, a aktywnie brali udział w szukaniu tejże drogi (+ofc zlikwidować kompas), każuale byłyby zadowolone bo i tak wkońcu w dość prosty sposób dotarli by do questa.

Choć w sumie ten patent powyżej to też fail - co z PipBoy-em i jego mapą ?, Druga strona medalu: - skąd NPC tak dokładnie znają położenie miejscówek ?

Zawsze mile widziana byłaby opcja hardcore - bez żadnych znaczników i opcja dla zmęczonych/mających mało czasu na granie - gdzie znaczniki by były.

Coś takiego chyba nie ma opcji bytu. Twórcy de facto musieliby zaprojektować i stworzyć dwie gry.

Edytowano przez dudu66
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...