Skocz do zawartości
mateusz(stefan)

Dragon Age (seria)

Polecane posty

To ja dorzucę parę słów od siebie :P

Ile było wyborów w ME 2, a ile w DA:O. Wybory w ME2 są naprawdę odzwieciedlane w świecie gry, a nie jak w DA:O

wybór między wilkołakami czy elfami ma odzwierciedlenie jedynie podczas ostatecznej bitwy. To czy zabijesz syna Eamona, ma tylko odzwierciedlenie podczaas rozmowy z arlem etc. W ME tego nie ma.

Ekhem...

A czego się pan spodziewał, że w ala-średniowiecznym fantasy elfy z lasu (które swoją drogą nienawidzą ludzi a zapewne krasnoludów też nie kochają) komunikują się z resztą świata, żeby im oznajmić, że pomogliśmy im w zabiciu wilkołaków? Przez internet? Przez telefony kom.?

A może odizolowane miasto krasnoludów miało się komunikować? Hmm, a może jednak ktoś z Azylu mógł dać znać światu co się tam stało - co z tego, że to wioska od kilkuset lat odizolowana od świata...

A wpływ jako taki jest, jeśli np.

zabijemy elfy, to ich obozowisko zajmą wilkołaki, natomiast niedobitki dalijczyków możemy spotkać w lesie - żądnych zemsty.

Wiadomo, że mogło być lepiej, ale i tak jest bardzo dobrze, więc nie ma co narzekać.

Po drugie - dostajemy

od Golema (sorry, nie pamiętam jego imienia) artefakt potężny, a przede wszystkim ważny - ten, komu nałożymy go na głowę zostaje z automatu królem Orzammaru. Czemu nie mogę nałożyć tej korony SOBIE? Szczególnie wtedy, kiedy sam gram krasnoludem, wiem jak się miały sprawy ze starszym bratem i de facto jestem prawowitym spadkobiercą tronu?

. Gdy zakończyłem tego questa elfką-czarodziejką, natychmiast zrobiłem sobie krasnoluda-szlachcica i poleciałem go zrobić ponownie. Niestety, sam się nie przekonałem o tym kosmicznym niedopracowaniu, bo mnie zmęczyła walka w Głębokich Ścieżkach.

Eeee

, chyba czegoś nie załapałeś (albo po prostu żartujesz

:) ). Przecież ta korona od Cardina / Brandy nie czyniła nikogo magicznie królem - był to symbol poparcia patrona, czyli w rozumieniu ich kultury - "bóstwa".

Szczerze mówiąc sam się zastanawiałem,

czemu takim królem nie mogliśmy zostać i doszedłem do wniosku, że nie miało by to sensu - mimo wszystko byliśmy po 1) wyrzutkiem, oskarżonym o zabójstwo brata (skoro nie uwierzył nam kochający ojciec, to czemu mieli by uwierzyć inny?), 2) szarym strażnikiem, czyli kimś, kto poświęca całe swoje życie walce z pomiotami oraz żyje bardzo krótko (i na dodatek nie może mieć dzieci).

Natomiast z całą resztą posta się zgadzam, te głębokie ścieżki miały ogromny potencjał (więcej takich akcji jak ze skarbem poszukiwaczy, mieczem powierzchniowca, matką roju itd itd i było by naprawdę wspaniale), którego niestety nie udało się wykorzystać.

Tak samo z questem

urny świętych prochów, po obejrzeniu trailera już sobie wyobrażałem tą wędrówkę przez góry w śnieżycy, a tutaj przebijamy się przez tonę wrogów...

Mogli zrobić np taką przeplataną lokację, gdzie co jakiś czas wchodzili byśmy do starych na wpół zawalonych tuneli, a resztę czasu szli przez lodową pustynię.

No ale bądźmy dobrej myśli, może chociaż DA 3 będzie zaje... świetną grą.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie chodzi o to, jakie dałoby to konsekwencje, a o to, że dla krasnala - szlachcica wsadzenie sobie na czerep korony w sytuacji, gdy jest on w pewnym sensie spadkobiercą to rzecz zdecydowanie przychodząca do głowy (...) Szczerze mówiąc zdziwiłem się, że takiej opcji nie ma, szczególnie, że bawiono się w danie możliwości human noble zostania

królem Fereldenu

.

Właśnie o to mi chodzi, że opcja ta, nawet jeśli interesująca, to jest fabularnie niemożliwa. Człowiek szlachcic

może zostać królem, ponieważ od początku do końca gry zajmuje wysoką pozycję społeczną, prawi mieszkańcy Fereldenu okazują nam szacunek (choćby "zaszokowana" naszym pochodzeniem Wynne) itp. itd.

W przypadku dwarf noble

(mimo zachowania dumnej nazwy noble w statystykach) po około 30 minutach gry w oczach krasnoludów znaczymy mniej niż żebrak. Mogą nas potem zacząć szanować jako szarego strażnika, ale co ma szary strażnik to krasnoludzkiego tronu? Tu się liczy znaczenie jako krasnolud w społeczności Orzammaru, które mamy zerowe

, ponieważ takie są założenia fabularne tej historii. Zgodnie z tym cała szlachta i wojsko krasnoludów powinno się na nas rzucić po takiej decyzji, co równałoby się natychmiastowej śmierci. Tak samo ja mogę zacząć zastanawiać, dlaczego nie dali human noble opcji

odmowy Duncanowi i zostania z rodzicami

, tylko czemu by to służyło?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

był to symbol poparcia patrona, czyli w rozumieniu ich kultury - "bóstwa".

Ergo, w rozumieniu ich kultury, robiła posiadacza z automatu królem (o czym zresztą jest mowa nawet w grze i to co najmniej dwa razy - raz, gdy wyruszamy na wyprawę, drugi raz u celu).

nie miało by to sensu - mimo wszystko byliśmy po 1) wyrzutkiem, oskarżonym o zabójstwo brata (skoro nie uwierzył nam kochający ojciec, to czemu mieli by uwierzyć inny?), 2) szarym strażnikiem, czyli kimś, kto poświęca całe swoje życie walce z pomiotami oraz żyje bardzo krótko (i na dodatek nie może mieć dzieci).

To wszystko jest jak najbardziej prawdziwe, pod warunkiem, że gramy postacią, której na tym zależy. A co jeśli mamy samolubnego, chorego z zawiści i chęci zemsty psychopatę, którego niespełnionym marzeniem jest wysłanie całej szlachty Orzammarskiej na Arenę do walk na śmierć i życie i pogonienie reszty krasnoludów do robót w kopalniach?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ergo, w rozumieniu ich kultury, robiła posiadacza z automatu królem (o czym zresztą jest mowa nawet w grze i to co najmniej dwa razy - raz, gdy wyruszamy na wyprawę, drugi raz u celu).

Teoria sobie, praktyka sobie.

Wybranie Harrowmonta

i jego późniejsze rządy wyraźnie pokazują, jak małe znaczenie ma tak naprawdę tan symbol.

A co jeśli mamy samolubnego, chorego z zawiści i chęci zemsty psychopatę, którego niespełnionym marzeniem jest wysłanie całej szlachty Orzammarskiej na Arenę do walk na śmierć i życie i pogonienie reszty krasnoludów do robót w kopalniach?

A wtedy to trzeba już sobie przypomnieć, że to wciąż tylko gra komputerowa a la Bioware z typowymi dla siebie ograniczeniami. Idąc dalej tym tokiem rozumowania dochodzę do wniosku, że chamstwem ze strony twórców jest brak możliwości zmasakrowania wszystkich templariuszy grając złym magiem (właściwie to brak tej opcji jest moim zdaniem bardziej frustrujący, niż jakiekolwiek zastrzeżenia do wątku z Orzammarem).

Edytowano przez Kerp
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A co jeśli mamy samolubnego, chorego z zawiści i chęci zemsty psychopatę, którego niespełnionym marzeniem jest wysłanie całej szlachty Orzammarskiej na Arenę do walk na śmierć i życie i pogonienie reszty krasnoludów do robót w kopalniach?

A co jeśli jestem małą dziewczynką w czerwonej sukience i hoduję w garażu byka, który stanowi zagrożenie dla mojego Dziadka Eustachego? Alaknar, bez przesady. It just a game.

Tak samo z questem urny świętych prochów, po obejrzeniu trailera już sobie wyobrażałem tą wędrówkę przez góry w śnieżycy, a tutaj przebijamy się przez tonę wrogów...

Taki już jest Dragon Age i grając w niego trzeba się z ogromną ilością wrogów pogodzić. Jednym się to spodoba, drugim nie. Mnie (prócz Głębokich Ścieżek, bo tam to już była masakra) fakt ten nie przeszkadzał, a grało się przyjemnie.

A co do trailera - one zawsze są zmieniane i podrasowane względem prawdziwej gry na rzecz efektowności.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A co do trailera - one zawsze są zmieniane i podrasowane względem prawdziwej gry na rzecz efektowności.

Bajer polega na tym ze trailer doskonale odzwierciedlal to czego mozna spodziewac sie po grze. Zeby nie bylo niedomowien. Nie twierdze ze DA to porazka roku i ze wszyscy jego fani sa slepo zapatrzeni w Bioware. Ot zaluje ze DA zostal w wielu momentach potraktowany po macoszemu i bez polotu. Zmarnowany potencjal objawia sie w conajmniej 1/2 gry moim zdaniem. Mialo byc epicko a wyszlo dobrze/srednio :P.

Proszę ja Was... w Icewindach więcej role-playing i mniej walki niż w Dragon Age? Gdzie, kiedy? Były tam jakieś ukryte etapy, w których dialogi miały znaczenie?

Jak już chcecie sobie narzekać na nowoczesne RPG (bardzo modne zajęcie) i na to, że drzewiej gadało się więcej, to wybierajcie chociaż trafne przykłady - to znaczy Planescape: Torment i klasyczne Fallouty. BG to przykład średni, a IWD w ogóle od czapy, bo jeśli czemuś blisko do "drużynowego Diablo" to właśnie opowieściom z Doliny Lodowego Wichru.

W ICWD walki nie byly uciazliwe a etapy lepiej skonstruowane. Tam walczylo sie z przyjemnoscia, w DA walczy sie z koniecznosci. Owszem w ICWD1 dialogi mialy znaczenie, choc bylo ich jak na lekarstwo. Natomiast w ICWD2 procz dialogow sposob prowadzenia gry mial odzwierciedlenie w swiecie. Choc naturalnie w mniejszym stopniu.

Narzekanie na nowoczesne RPG to nie modne zajecie a smutna koniecznosc. Win za to producentow ktorzy najwyrazniej nie wiedza o co chodzi w dobrym RPGu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dosiadłem się z powrotem do DA które zakończyłem kiedyś zawiedziony tym jak z misji na misję ta gra robiła się nudna. I co by tu nie mówić o ile wszystko mnie wciągało całkowicie to gdy doszedłem do Głębokich Ścieżek czar prysł i już tylko zależało mi aby ten podziemny koszmar się skończył. Od tamtego momentu jedyne co mnie trzymało to to że może jednak wydarzy się coś ciekawego, jakiś przerywnik w walce, coś co może zmieni fatalnie zapowiadający się finał gry.

Co by tu nie mówić gdy teraz zasiadłem przy grze ponownie, historia zupełnie innej postaci- krasnoluda szlachcica, co by tu nie mówić całkiem mnie wciągnęła.

Nie mogę uwierzyć że zaufałem młodszemu bratu i dałem się tak głupio nabrać na tak znany już sposób zdrady z innych gier czy filmów.

Ale gdy już doszedłem do

Głuszy Corcari czy jak tam się ona nazywała,

postanowiłem zagrać magiem, tutaj już nie było jakoś nadzwyczajnie ale muszę przyznać że te wszystkie różne początki są niewątpliwą zaletą tej gry. Chciałbym aby takie coś pojawiło się w jakiejś grze RPG z uniwersum Forgotten Realms, bo jednak świat w DA mnie nie przekonał.

Interesująco zapowiadał się tez DA2 który zainteresował mnie dopiero nie dawno ale zdążył już z powrotem odrzucić od siebie zapowiedzią wielkiej ilości DLC... i cholera, co ja biedny uczynię gdy następny Neverwinter Nights czy inna gra D&D będzie tak potwornie okrojona :<

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A co jeśli jestem małą dziewczynką w czerwonej sukience i hoduję w garażu byka, który stanowi zagrożenie dla mojego Dziadka Eustachego?

Widzisz, problem w tym, że takiej postaci nie da się stworzyć. Złego krasnoluda już owszem.

Nie chodzi mi o to, by Bio implementowało KAŻDĄ ewentualność, bo tak się nie da. Motyw z koroną jest jednak przykładem lenistwa scenarzystów, bo to nie jest kwestia "dziwnego widzi-mi-się" jakiegoś jednego, czy dwóch graczy, a - szczególnie, gdy zaczynamy grę krasnoludzkim szlachcicem - w zasadzie naturalny pomysł, na który wpada 80% graczy, z którymi o tym rozmawiałem.

@Tiloren - DA:O jest sprytnie zrobione. Dzięki temu, że środek jest beznadziejny, Bio może się chwalić jedną z najdłuższych gier stworzonych ostatnimi laty. Dzięki bardzo ciekawie i inaczej zrealizowanej końcówce, po przejściu gry pozostaje jednak bardzo pozytywne odczucie. Szczwane bestie. : )

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ergo, w rozumieniu ich kultury, robiła posiadacza z automatu królem (o czym zresztą jest mowa nawet w grze i to co najmniej dwa razy - raz, gdy wyruszamy na wyprawę, drugi raz u celu).

O czym Ty mówisz? Z jakiego automatu? Albo nie mam pamięci, albo czegoś takiego nie było.

O ile pamiętam, kiedy wyruszamy na wyprawę to dostajemy polecenie odszukania Brandy, która miała by udzielić poparcia jednemu z kandydatów.

To wszystko jest jak najbardziej prawdziwe, pod warunkiem, że gramy postacią, której na tym zależy. A co jeśli mamy samolubnego, chorego z zawiści i chęci zemsty psychopatę, którego niespełnionym marzeniem jest wysłanie całej szlachty Orzammarskiej na Arenę do walk na śmierć i życie i pogonienie reszty krasnoludów do robót w kopalniach?

Tu nie chodzi o to, czy Ci zależy na ich poparciu, ale o to, że takie poparcie musisz mieć -

tak samo jak nie możemy wjechać na białym koniu do Denerim, zabić Loghena i dać korony Alisterowi, tak samo nie możemy tego zrobić u krasnoludów, bo w obu przypadkach wkur...wkurzona szlachta wyniosła by nas na plecach i pocięła na plasterki.

Edytowano przez SplaTt333
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Korona -

wyruszamy, owszem, z misją odnalezienia... Brandy... (grasz w polską wersję, tak? : ) ). Nie chodzi jednak

stricte o nią - chodzi o to, by ktoś uzyskał poparcie paragona. Na miejscu znajdujemy dwóch takich - ją oraz tego golema. Cardina? Coś w tym stylu. Jeśli poprzemy golema, on wykuje dla nas koronę, korona oznacza poparcie paragona, poparcie paragona oznacza de facto koronację na króla.

Tu nie chodzi o to, czy Ci zależy na ich poparciu

Jakich "ich"...? To co napisałem oznacza, że można sobie wykreować krasnoluda, którego nie obchodzą takie rzeczy, jak fakt bycia wyrzutkiem, czy fakt bycia strażnikiem.

Skoro ma koronę od golema, ma jego poparcie, a poparcie paragona znaczy raczej trochę więcej, niż podważone zdanie brata, który sam ma pretensje do tronu

. Już samo to powoduje, że nawet niekoniecznie zły krasnolud mógłby spróbować wybrać tę trzecią - nieistniejącą w grze - opcję.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skoro ma koronę od golema, ma jego poparcie, a poparcie paragona znaczy raczej trochę więcej, niż podważone zdanie brata, który sam ma pretensje do tronu

.

Normalnie, aż głupi powtarzać w kółko to samo, ale chyba nikt nie zwraca uwagi na treść moich postów. :P Od jakiegoś czasu powtarzam, że z tym znaczeniem poparcia paragona to totalna bzdura. Ponownie odsyłam do zdarzeń zaraz po koronacji Harrowmonta i później tekstu z końca gry poświęconego krasnoludom. Wychodzi na to. że te zdanie Bhelena

nie było chyba wcale mniej ważne od zdania Branki, skoro nawet po ubiciu go jego zwolennicy wzniecali zamieszki, a ostatecznie Harrowmont umarł w niejasnych okolicznościach.

Te hasła o wielkim znaczeniu zdania paragona są zgodne z tradycją, ale w "czasach współczesnych" większość krasnoludów uznaje tradycję tylko wtedy, gdy nie kłóci się ona z ich planami. Harrowmnont i Bhelen jedynie zakładali, że

decyzja Branki rozwiąże problem, ale mylili się. Z tą różnicą, że Bhelen potrafi poradzić sobie z przeciwnikami, a Harrowmont nie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście, że Bhelen miał zdanie Paragona gdzieś... Przecież to on był liderem frakcji, która postulowała przywrócenie praw krasnoludom z powierzchni i rozwinięciem handlu z miastami ludzkimi! Dla niego zdanie Paragona było istotne tyle, co nic.

A że po koronacji Harrowmonta zwierzchnicy Bhelena dalej robili głupie rzeczy? Przypomnij sobie scenę wejścia do Orzammaru - to po prostu są takie krasnoludy. Takie moherowe krasnoludy z toporami. : )

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Alknar dokładnie o to mi chodziło z tą koroną, ona jest wyznacznikiem (symbolem) poparcia, a nie czymś, co magicznie (z du.y) robi z krasnala króla :)

Ja rozumiem co piszesz - że bezwzględny, zły i okrutny krasnolud nie przejął by się poparciem szlachty i nałożył by sobie koronę sam na głowę. Ale tak jak napisał kolega przede mną, zwróć uwagę na wydarzenia PO koronacji.

Chodzi o to, że skoro kiedy Harrowmont zostaje królem to już wtedy spora część krasnoludzkiej szlachty zwraca się przeciw niemu. A przecież on był dobry, poczciwy, był szanowanym doradcą, miał spore poparcie i czynił wiele zabiegów politycznych w celu objęcia władzy.

Wyobraź więc sobie, co by się stało, gdyby zły wyrzutek, wygnaniec nałożył ją sobie, wtedy WSZYSCY (poplecznicy Behlena oraz Harrowmonta i zapewne całą reszta) zwróciła by się przeciw niemu.

Więc teoretycznie - tak, mógłbyś zostać królem. W praktyce - nie, chyba, że rządził byś sam sobą, walcząc samotnie przeciw zastępom krasnoludów...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak. Albo, że przekupiłbyś szlachtę jakimiś ustawami, wtedy by część szlachty zaczęła Cię popierać. To jest polityka, w dodatku w takich okolicznościach, że do dark fantasy (jakim niby miał być DA:O) pasuje perfekcyjnie. Tu jakaś próba zabójstwa, tu zbrojne przeciwstawianie się, tam knucie na jakimś zgromadzeniu...

Dodatkowo - można by wtedy wyznaczyć któregoś z dawnych pretendentów na namiestnika i w ten sposób ułagodzić część szlachty, samemu kontynuować bez problemu wątek główny i jedynie zmienić opis na jednej z plansz (bo zamiast różnego rodzaju masakry w Orzammarze mielibyśmy powrót bohatera na tron. I masakrę zupełnie inną : ) ).

Nie mam pretensji o to, że Bio nie umieściło w grze modułu zarządzania królestwem wraz z ustalaniem podatków i przekupywaniem senatorów, serio. : ) Chodzi mi o to, co jest już w wielu innych elementach gry - ułudę możliwości podjęcia dowolnego wyboru, nawet bez wielkich konsekwencji fabularno-mechanicznych.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mówisz, że przekupił byś ustawami, tylko znając temperament krasnoludów, oni rzucili by się na Ciebie od razu nie czekając na wyjaśnienia.

Wiadomo, że jakby było coś takiego, to było by fajnie, tym bardziej, że

królem fereldenu można zostać (muszę się za to zabrać w końcu ^^)

.

Gdyby coś takiego powstało, to powinny się pojawić podobne elementy dla innych postaci -

ponowne przejęcie Wysokoża człowiekiem szlachcicem, zostanie pierwszym zaklinaczem kręgu dla maga itd. A skoro panowie z BW(niestety) nie mieli ochoty (albo czasu, albo kasy - nie wiem), żeby to zrobić to szkoda.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Drobne naprostowanie: te dumnie brzmiące hasła o obejmowaniu pozycji

króla podczas gry człowiekiem szlachcicem

są mocno przesadzone. Anora jasno zaznacza, że

zostaniemy co najwyżej

king consort, tzn. małżonkiem królowej, ale to królowa będzie dzierżyła faktyczną władzę w państwie.

Wysokoża

ocb? Highever? Tłumaczenie oryginalnych nazw powinno być prawnie zabronione. Bo tak to wychodzą nam kwiatki jak Bilbo Bagosz, Łazik i Wysokoże...

Edytowano przez Kerp
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ukonczyłem własnie Dragon Age'a. Ostatnia walka nie była taka ciężka,chociaż trochę okładów leczniczych poszło.

Ostatnie rozmowy wiele wyjaśniają co do losuów towarzyszy, ale ja mam pytanie o

Zevrana. Zdradził mnie i musiałem go zabić, ale jestem ciekaw co by robił gdyby żył po zakończeniu gry? Ogólnie to była jedna z moich ulubionych postacii trochę żałuję, że odwrócił się ode mnie.

P.S. Ciekawe skąd Sandal wziął się w forcie i czy to on zabił te pomioty wokół niego, jakimś zaklęciem?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na GameTrilers.com pojawil się krótki gameplay z Dragon Age 2. Wygląda nawet fajnie tyle, że gdyby nie podpis nie zgadł bym że to Dragon Age. Ciekawe czy reszta rozgrywki będzie tak wyglądać bo w końcu ten fragment jest podkolorowany przez Varrica. Dziwne, że zdecydowali sie na pokazanie tak "kontrowersyjnej" rozgrywki wystarczy spojrzeć na komentarze pod filmikiem, gdyby pokazali wersje bardziej taktyczną z pc to nie było by takiej reakcji.

Edit: Już go usuneli

Edytowano przez Qiubon
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wersja konsolowa tak właśnie powinna wyglądać. DA1 na konsole było właśnie nastawione na szybką akcje i szybkie decyzje od gracza. Wersja PC z aktywną pauzą była bardziej taktyczna i pozwalała na lepsze planowanie. Liczę jednak, że przeciwnicy (nawet to mięso armatnie przedstawione tutaj) nie będzie padać tak szybko.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Liczę jednak, że przeciwnicy (nawet to mięso armatnie przedstawione tutaj) nie będzie padać tak szybko.

To jest ewidentnie ten gameplay z GamesComu, który był opisany w CDA. Jest to wersja historii, w której narrator się podniecił nad wyjątkowymi umiejętnościami Hawke'a i 'lekko' przesadził, co skutkuje przesadą w samej grze. Z tego co rozumiem. Jeśli rozumiem dobrze, to IMO nawet fajny motyw.

Zastanawiam się tylko, czy DA2 porzuca tury, czy po prostu są one tak dobrze zamaskowane, że gra wygląda jak slasher? (bo brak taktyki to akurat przy tylko dwóch postaciach w drużynie to standard i w DAO) W sumie nie przeszkadzałoby mi to pierwsze rozwiązanie, osobiście perspektywa "Mass Effecta fantasy" całkiem mi się widzi, niemniej biorąc pod uwagę sukces DAO wydaje się to raczej nieprawdopodobne.

EDIT: O, znalazłem ciekawy fragment dot. tej walki:

Teraz coś , co spędza sen z powiek hardkorowym fanom DA:O - młócka, jaką wyczyniał Hawke w demach DA2. Spowodowane jest to zwiększonym wpływem różnicy w poziomach doświadczenia (wspominałem o tym na początku tekstu). W potyczce z równymi nam przeciwnikami, walka będzie zbliżona do DA:Origins. Przeciwnicy o niższych poziomach niż postać nie będą stanowić za to zbyt wielkiego wyzwania, nasze ciosy będą ich odrzucać, ogłuszać i wykańczać bez problemu. Ci o wyższym poziomie wymagać będą natomiast odpowiedniej strategii, taktyki i używania z głową umiejętności postaci. Słowem - przez słabszych przebijemy się, jak przez masło, za to silniejsi zrobią to z nami jeśli nie będziemy się dobrze pilnować. Brzmi nie tak wcale strasznie, ale o tym przekonamy się dopiero po premierze.

Cały artykuł tutaj:

http://www.dragonage.za.pl/articles.php?article_id=251

Polecam poczytać, można się sporo dowiedzieć. Wygląda na to, że uproszczenia w walce dotyczą raczej poziomu trudności niż samej rozgrywki. W takim wypadku śpię spokojnie, najwyżej zagram w DA2 na hardzie zamiast na normalu.

Aha. Ktoś z marketingu BioWare powinien ostro oberwać za prezentowanie na gameplayach i screenach brzydkiej lokacji (bo nie sądzę, żeby cały Ferelden zamienił się w jakieś pustkowie), potwierdzających lęki fanów sekwencji i topornych modeli... DA2 wychodzi za pół roku, nie wierzę, że nie mają w zanadrzu czegoś lepszego. Jak to jest, że kampanie reklamowe Mass Effectów są perfekcyjne i idealnie dmuchają hype, a DA zawsze jak nie Manson czy 30 Second To Mars to brzydkie lokacje?...

Edytowano przez Fristron
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...