Skocz do zawartości

EGM w sosie własnym


EGM

Polecane posty

Dobrze zrozumiałem co EGM, napisał. Zauważ, iż zastosowałem zwrot rzadko, gdyż właśnie przypadek EGM'a należny do rzadkości, a błędy popełniają głównie tłumacze. Po drugie, na końcu zastosowałem emotikonkę :), co może znaczyć, że albo piszę z żartem, albo mówię tym sposobem czytelnikowi o oczywistości odpowiedzi. Po prostu, założyłem iż EGM zadał pytanie retoryczne.

Wniosek.

Nie tylko ja mam problemy z interpretacjom.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 3,5k
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Eeee... Jakby to powiedzieć - masz ponadto problem z interpunkcją i pisownią.

Może wytłumaczę łopatologicznie - EGM pisał właśnie o takich przypadkach, w których błędy popełniają autorzy, a tłumacz ma możliwość poprawienia takiego błędu. Tłumacz więc tego błędu nie popełnia.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[...] albo jakiś rzymski patrycjusz wyjmował książkę z biblioteki...

Nie do końca rozumiem - chodzi o formę książki (papirus i kodeks to nie to samo przecież co dzisiejsza książka), o istnienie biblioteki rzymskiej w czasach, gdy jeszcze nie było bibliotek publicznych, czy o coś jeszcze innego? Przecież szlachetnie urodzeni Rzymianie mieli swoje prywatne zbiory.

Owszem, Holy, chodzi mi o formę książki i przewracanie kartek... Oczywiście, takiego kaczana raczej się nie zwala na tłumacza ( i nie każdy to zauważy). Tłumacz wyłapuje takie bzdety dlatego,ze siła rzeczy musi spędzić nad tekstem więcej czasu, niż czytelnik.

W jednej z tłumaczonych przeze mnie powieści Feista Jimmy "Rączka" poprzez wyschniętą studnię o bladym świcie wydostał się z podziemi, sprawnie załatwił trzech pilnujących tej studni strażników, coś tam szybciutko podpalił i ponownie dając nura w mrok studni rzucił tęskne spojrzenie na ostatnie promienie zachodzącego słońca...

I co z tym zrobić?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Telefon z pytaniem do redaktora? :happy: Można jeszcze dorzucić wpis na blogu, by prewencyjnie poszczuć czepialskich czytelników na autora oryginału.

[edit]

I co z tym zrobić?

Tłumacz może najpierw zatelefonować do redaktora z pytaniem, czy wersja ze wschodem słońca jest lepsza od wiernego tłumaczenia. Gdyby polecił pozostawić niezmieniony błąd autora, można jeszcze dorzucić wpis na własnym blogu, by prewencyjnie poszczuć czepialskich czytelników na autora oryginału. Po co mają żółć wylewać na niewinnego tłumacza.

Napisałem odpowiedź nawiązującą do przedostatniego posta Atoma (Atomu? - Atoma). Odpowiedź pytaniem na pytanie, brak pełnych zdań, zwrot 'zrobić telefon' będący kalką z angielskiego 'make a call'. To wszystko są cechy źle napisanego tekstu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie bardzo kumam... Oczywiście, można się dopisywać do wątku, wypowiadać "w temacie" i zadawać rozmaite pytania.

A ja mam jedno - do wszystkich. Znamy postać archeologa z batem - filmy, gry, książki, komiksy. Do czego I. Jonesowi (juniorowi!) służył bat? Krów ani koni Jones nim nie poganiał, do walki za bardzo się toto nie nadaje, bo długo trzeba go szykować d0o kolejnej akcji, a do pokonywania rozmaitych przepaści lepsza jest linka z kotwiczką na końcu.

Do czego więc mu służył?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ten bat jest takim znakiem rozpoznawczym Jonesa. Tylko dla ozdoby. Ale do czegoś może się przydać, np. do wytrącenia pistoletu z ręki wroga, czy czepienia się czegoś, przyciągnięcia czegoś (wrogiego żołnierza, dźwigni, kubka kawy) albo po prostu wysmagania przeciwnika jak nasz bohater się "wypstryka z pestek", jak to mawiają.

btw: Czemu pan EGM nie odpowiada na nasze pytania? Tzn. na moje i Qbusia? Ja się nie narzucam, jeno dziwię.

EDIT: Mówiłem, iż się nie narzucam. Nie ma powodu do zdenerwowania, Generale.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ależ oczywiście ze nie masz obowiązku, Generale.

Ale do czegoś może się przydać, np. do wytrącenia pistoletu z ręki wroga

Ja sie tylko zastanawiam, co mogłoby powstrzymać napastnika przed podziurawieniem Jonesa, kiedy ten będzie zajęty braniem masywnego zamachu swoim biczem, by wytrącić mu broń. Zachwyt? Zdziwienie? Chęć otrzymania autografu?

Takie próby uzasadnienia tego bicza można porównać z wychwalaniem bojowych zdolności widelca, no bo mozna nim dziurawić, szarpać, etc. - co z tego że byle badyl urwany z drzewa lepiej sprawiłby się w walce?

W jednej z tłumaczonych przeze mnie powieści Feista Jimmy "Rączka" poprzez wyschniętą studnię o bladym świcie wydostał się z podziemi, sprawnie załatwił trzech pilnujących tej studni strażników, coś tam szybciutko podpalił i ponownie dając nura w mrok studni rzucił tęskne spojrzenie na ostatnie promienie zachodzącego słońca...

I co z tym zrobić?

Jeśli to była ksiązka fantasy, to moznaby się bronić portalami do innego wymiaru, jeśli science fiction - zakrzywieniem czasoprzestrzeni. Jeśli zaś to zwykły kryminał w 'realnym' świecie, to... można się tylko pośmiać :P

Pomyłka 'ałtora' jest oczywiście dość śmieszna i poważna, tym niemniej większość czytelników nie zauważy takiej wpadki. Ja czytając jakąkolwiek książkę, gdy dochodzę do opisu jakiegoś pomieszczenia (a nie znoszę wszelkich opisów, bo mnie nudzą. Nie interesuje mnie gotycka architekura wazonów) to mój mózg automatycznie pomija takie informacje. Stąd w pomieszczeniu w którym ma miejsce akcja mogłyby się nagle zmienić kolory ścian, na suficie pojawić brazowe futerko, etc etc a ja nawet bym tego nie zauważył.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiesz, milordzie, tłumacząc ten frapujący moment pominąłem słowa "ostatnie" i "zachodzące" - ale nie poszło mi tak gładko, jak myślałem, bo pani redaktor - inna wprawdzie, ale tego samego rodzaju - się uparła, że tłumaczenie nie jest dokładne (te ciuciurupy ogromnie lubią łapać tłumacza na pomyłkach) i musiałem jej dość długo wyjaśniać, dlaczego pominąłem owe dwa określenia...

A z tym batem... pomyśl, jakbyś klął, gdybyś musiał go stale nosić ze sobą...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem, czy akurat Polacy powinni kogokolwiek uczyć demokracji. a już zwłaszcza amerykanów, którzy zresztą też ją niosą na czołgach.

Od 1791 roku polska jest ściśle związana z demokracją, poprzez uchwalenie Konstytucji 3 Maja (jako drudzy, pierwsi byli, no właśnie- Amerykanie w 1787). Fakt, konstytucja wprowadziła monarchie parlamentarną, ale to już zalążek demokracji.

A czytal ktos te konstytucje? Bo wszyscy o niej mowia, a malo kto ja przeczytal. Ja kiedys zadalem sobie trud i powiem wam jedno: nie ma sie czym chwalic. Raz, ze nie weszla w zycie, a dwal ze na papierze to i stalinowska konstytucja ZSRR byla przewspaniala (tez zalecam lekture - nawet nie wiecie jak "swobodnie oddychal czlowiek" w tym raju). Trzy, ze ta nasza konstytucja pod wzgledem zawartosci byla w stosunku do amerykanskiej jak dylizans do Jelcza z lat 50-tych XX wieku. Ten drugi tez zadne cudo, ale mimo wszystko oferowal duzo wiecej. Wiele krajow (Anglia!) do dzis nie ma konstytucji, a na pewno sa duzo bardziej "wolne" (od wolnosci, nie od tempa) niz Polska - wtedy i teraz.

Dlatego uważam, iż Polacy mają spore doświadczenie w tej dziedzinie (no może poza czołgami :)) i chodź może aktualnie tego nie wykazują to nie odbiegają, aż tak od Ameryki, a w pewnych sprawach nawet ją przewyższają.

>>>W gadaniu na temat wolnosci i rozumieniu owej wolnosci jako "ja moge robic wszystko, bo jest wolnosc, ale nikomu nie wolno MOJEJ wolnosci ograniczac".

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiesz, Smugglerze, w kwestii Konstytucji 3 Maja jest podobne poglądów pomieszanie, jak w sprawie np. dekabrystów. Nawet nasi historycy uznali, że skoro chłopcy opowiedzieli się przeciwko caratowi, to musieli być "cool" i "trendy". Zadałem sobie kiedyś podobny trud, jak Ty i za radą "przyjaciół Moskali" w Rosji będąc przejrzałem prace Rylejewa, obu Murawiowów, Pestela, Bestużewa i reszty tej gromadki. I pomyślałem sobie, że dobrze, iż Mikołaj "Pałkin" rozprawił się z nimi na Placu Zamkowym. Chcieli dobrze, ale w tym celu wzięliby za mordę społeczeństwo tak, że nikt by nie zipnął. Pestel na przykład proponował, żeby wychowanie zacząć od dzieci ucząc ich donoszenia na rodziców, gdyby dostrzegły u nich jakieś "wsteczne" poglądy. Myślałeś, że Paszka Morozow był pierwszy? Bestużew zamierzał utworzyć Ministerstwo Sprawiedliwości Społecznej z takimi uprawnieniami, że jego funkcjonariuszom pozazdrościłby Gestapo-Muller.

Polaków też wzięto by za pyski - w imię lepszego jutra trzeba było wyrwać z korzeniami wszystkie szlacheckie tradycje. Komuniści wcale nie należeli do prekursorów niszczenia przeszłości w imię świetlanej przyszłości...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam pytanie do forumowej braci. Nie bardzo wiem, gdzie je wetknąć, niechże więc stanie na moim wątku.

CO ZYSKUJEMY NA ZMIANIE CZASU? Od wielu lat usiłuję rozgryźć tę zagadkę umysłem prostego magistra i nijak się z nią nie mogę uporać. Mam silne podejrzenia, że odpowiedź jest równie enigmatyczna, jak odpowiedź na pytanie, gdzie się podziewają skarpetki od pary.

Ma mój rozum energię elektryczną, którą oszczędzamy wieczorem, musimy wykorzystać rano. To, co zyskamy na wcześniejszym wyłączeniu silników elektrycznych w zakładach pracy, stracimy z powodu konieczności wcześniejszego włączenia oświetlenia w domach i tak dalej... gdzież więc te oszczędności?

Czy ktoś może mi to w sposób przystępny wyjaśnić? Wytłumaczenie może nawet zawierać różniczki i całki - wysiadam dopiero przy rachunku operatorowym i krakowianach...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Większa ilość światła słonecznego wieczorego ma pozytywny wpływ na handel, sport oraz inne formy aktywności, które korzystają ze światła słonecznego po godzinach pracy. Negatywny wpływ jest jednak wywwierany na rolnictwo oraz inne zawody związane ściśle ze Słońcem. Mniej jest też śmiertelnych wypadków drogowych. A co do podstawowego, niby, powodu - zużycie energii elektrycznej (na oświetlenie, ogrzewanie itp.) jest zbyt zróżnicowane globalnie, żeby móc generalizować.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Up

To ciekawe co piszesz. W jakim sensie liczył się tylko w 3/4? Chodziło o prawo głosu, czy jak?

prawo głosu czarnoskórych? w XVIII wiecznych Stanach? :laugh:

nie, to jeszcze nie ten okres. prawo glosu czarnoskórym dała poprawka uchwalona ok. 100 lat po konstytucji, z 1869.

(kobiety też nie miały prawa głosu zresztą).

3/4 obywatela było wymysłem południowych właścicieli niewolników by nie dać się zaszachować reformatorom z północy. Dzieki temu, że doliczano czarnoskórych, stany południowe miały mocną reprezentację w Kolegium Elektorskim, które zresztą jest wymysłem owych właścicieli. Prosty mechanizm, kandydat z polnocy mógł mieć więcej głosów wyborców (tych z prawem głosu oczywiscie, północ miała większą ilość obywateli), ale glosami elektorskmi wybory wygrywal oprawca z południa.

Dlatego 4 z 5 pierwszych prezydentów było właścicielami niewolników.

czytałem kiedyś ciekawy artykuł dotyczący paradoksów amerykańskiej demokracji, postaram się znaleźć i ci wysłać na skrzynkę jeśli jesteś zainteresowany.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam pytanie do forumowej braci. Nie bardzo wiem, gdzie je wetknąć, niechże więc stanie na moim wątku.

CO ZYSKUJEMY NA ZMIANIE CZASU? Od wielu lat usiłuję rozgryźć tę zagadkę umysłem prostego magistra i nijak się z nią nie mogę uporać. Mam silne podejrzenia, że odpowiedź jest równie enigmatyczna, jak odpowiedź na pytanie, gdzie się podziewają skarpetki od pary.

Ma mój rozum energię elektryczną, którą oszczędzamy wieczorem, musimy wykorzystać rano. To, co zyskamy na wcześniejszym wyłączeniu silników elektrycznych w zakładach pracy, stracimy z powodu konieczności wcześniejszego włączenia oświetlenia w domach i tak dalej... gdzież więc te oszczędności?

Czy ktoś może mi to w sposób przystępny wyjaśnić? Wytłumaczenie może nawet zawierać różniczki i całki - wysiadam dopiero przy rachunku operatorowym i krakowianach...

Nie mówiąc juz o tym, że zmiana czasu jest niekorzystna dla zdrowia co udowodnili niemieccy naukowcy.

"

INFO: Monachijscy chronobiolodzy po raz pierwszy potwierdzili, że zegar biologiczny opiera się na na czasie naturalnym. Badania przeprowadzone na 55 tys. osób dowiodły, że mimo industrializacji ludzie wciąż orientują się według słońca!

- Sami byliśmy zdziwieni rezultatami, jakie otrzymaliśmy - mówi p.Till Roenneberg, kierownik badań dotyczących przestawienia czasowego na Monachijskim Uniwersytecie. - Nie znaczy to, że ludzie wstają o świcie, ale ich zegar wewnętrzny przestawia się zgodnie ze słońcem.

Okazało się też, ku zaskoczeniu naukowców, że zegar wewnętrzny wyjątkowo wolno reaguje na przestawienie czasowe. Szczególnie źle znosi to młodzież w wieku 12-18 lat. Potrzebują oni nawet 3 tygodnie, by pozbyc się problemów związanych z przestawieniem."

Źródło: nachrichten.aol.de

Opracował: Adam Tuszyński

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No proszę... Czegoś jednak się dowiedziałem. Qbusiu, uczciwszy uszy, nie jestem pewien, czy twoja argumentacja nie przypomina sławnego argumentu "Bo tak!". Na wiosnę będziemy wszyscy łazili senni i wkurzeni z powodu konieczności wcześniejszej "pobudki", teraz mamy kłopoty z zaśnięciem. To, że czynią tak w większości krajów europejskich jakoś do mnie nie trafia.

I ot tak, przy okazji... Pociągi zatrzymały się na godzinę na stacjach. A co z samolotami? :smile:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiesz, po głębokim namyśle, podczas którego wertowałem kalendarz Majów, metodykę składania ofiar ludzkich w dorzeczu Zmbezi, choreografię tańców godowych pingwinów na Antarktydzie i estetykę grafitti w Pompejach też się tego domyśliłem.

Ale co z tymi samolotami, który leciały i były w powietrzu?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale co z tymi samolotami, który leciały i były w powietrzu?

>>W tym czasie żadne loty się nie odbywają.

Czyli np. ostatni samolot na lotnisku X ląduje o godzinie 1:00, a pierwszy startuje o 12:00.

Chodzi o to, że przez ten czas po prostu wszystkie samoloty stoją na lotniskach, powietrze jest 'puste'.

Przynajmniej tak mi się wydaje. ;)

#Stillborn - to byłby absurd. Skoro celem zmiany czasu jest oszczędność, to po co ponosić koszty zmarnowanego paliwa?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powietrze puste być nie może, bo niektóre rejsy trwają. Mnie się wydaje, że po prostu na samolotach już znajdujących się w powietrzu cofa się zegary o jedną godzinę i już.

P. S. Dlaczego dzień jest rodzaju męskiego, a doba - żeńskiego?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bo dzień (mężczyzna) jest tak jakby kremowym tortem, a doba (kobieta) tym samym tortem, wraz z brudnym talerzem i sztućcami, które trzeba później umyć? :laugh:

W sumie, można to rozumować również jako: męczący dzień, a męczący dzień a po nim spokojna/relaksująca noc (sen?). :rolleyes:

btw. czemu mój post jest "Reported" ? Nie rozumiem jaki punkt regulaminu złamałem. Nie cytowałem poprzedniego posta, napisałem zwięzłą wypowiedź podpartą faktami: http://www.google.pl/search?q=samoloty+i+zmiana+czasu

Hęę?

Ktoś chciał być dowcipny... ;) Nie spodobało się temu "ktosiowi" niewłaściwe użycie słówka "bynajmniej". Bynajmniej =/= przynajmniej.

Ahh.. no naprawdę, bardzo zabawne. To może by tak od razu karać za literówki, orty, brakujące przecinki itd. Hymm...?

A co do samego słowa - zły nawyk, zawdzięczany mojej "intelygentnej" nauczycielki.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

CO ZYSKUJEMY NA ZMIANIE CZASU?

Złe pytanie. Właściwym jest: "kto zyskuje na zmianach czasu i ile?"

... teorie spiskowe ;)

niektóre fakty:

http://halloween.friko.net/zmiana_czasu.html

http://pl.wikipedia.org/wiki/Czas_letni

(te strony a nie inne ze względu na podanie źródeł, część z nich sprawdziłem)

Kowalski Jan nie zyskuje nic na zmianie czasu, "gospodarka narodowa" (cokolwiek to obecnie oznacza) nie zyskuje nic na zmianie czasu (nie licząc efektów niewymiernych i niepoliczalnych - bo tych z założenia "policzyć" nie można). Sam chciałbym wiedzieć o co w tym wszystkim chodzi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...