Skocz do zawartości

EGM w sosie własnym


EGM

Polecane posty

EGM pierwsze moje pytania do Ciebie... ;)

Mianowicie, czy czytałeś może jakąkolwiek książkę Eizabeth Hand???

Pytam, ponieważ w najnowszym numerze "Nowej fantastyki" jest z nią wywiad i mowa o jej powieściach i chciałbym usłyszeć zdanie na temat jej książek od jakiejś osoby ;)

Drugie pytanko, czy czytujesz badź przeglądałeś kiedyś ów "Nową Fantastykę"??

No i trzecie ostatnie, rozpoczynam właśnie przygodę z sagą o "Mrocznej Wieży" Kinga i w związku z powyższym która z owych części wchodzących w skład sagi jest Twoim zdaniem najlepsza?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 3,5k
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź
ad 3. Bo ja wiem? Ostatnio gram w "Drakensang". I bardzo mi się ta gra podoba. Ale czy dałbym jej 9 punktów? Nie wiem... Lepszy sąd mogliby wydać miłośnicy RPG., bo na tym polu jestem jedynie harcownikiem...

No ale taka ocena ma to do siebie, że jest subiektywna. Dla fanów RPG może wydawać się wtórna, a Generała czymś pozytywnie zaskoczyć. Mnie ciągle coś w grach zaskakuje - po prostu gram od niedawna i nie znam klasyków... :rolleyes:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szkoda, że Mac nie ma swojego wątku, albo chociaż konta na forum. Mam nadzieję, że Generał interesuje się II wś...

Chodzi o to, że w święta przeczytałem biografię mojego ulubionego niemieckiego dowódcy- Eriwina Rommla. I po tej lekturze stał się chyba moim ulubionym dowódcą II wś, albo i w ogóle w historii... Mam parę pytań do Generała, związanych z Rommlem, jak i z paroma innymi rzeczami powiązanymi z tą wojną.

1. Jak to jest z tymi Włochami? Rommel miał ich za 5 koło u wozu, a zwałaszcza ich korpus oficerski... Co było z nimi nie tak? Jak tylko Brytyjczycy wyprowadzali kontratak oni zamiast walczyć poddawali się...

2. Dlaczego w szołach nie dają takich lektur, tylko jakieś Balladyny? ( tutaj akurat moja gorycz wyraża się, bo na jutro muszę tę Balladynę przeczytać. :) )

3. Dlaczego nasza "świadomość" mówi nam, że każdy Niemiec to sk$*U$? Czytając to, co przedstawiał G-2 ( oficer przesłuchujący) z rozmów z np. feldmarszałkiem Listem czy Weichsem wynika, że to w zasadzie normalni, inteligentni ludzi. Dlaczego to, że przez parę lat byli zapatrzeni w narodowy socjalizm i Hitlera ( notabene narodowy socjalizm z założeń taki zły, jak nam się przedstawia nie był. Skoro Rommel, honorowy i uczciwy człowiek był w nim( ustroju) zapatrzony, to chyba coś znaczy?) a nie wspomina się o tym, że wielu generałów i feldmarszałków nie przekazywało rozkazów Hitlera np. o wystrzeleniu oddziału żydowskiego( przykład z Rommla z bodaj Tobruku, ale nie jestem w 100% pewny), czy o tym, żeby nie rozstrzeliwać brytyjskich komandosów- jeńców? Dlaczego nie mówi się o tym, że np. Konstatnin von Neurath( przed wojną był ministrem MSZ), czy Beck byli nawet represjonowani, bo sprzeciwili się Hitlerowi i byli w opozycji? Dlaczego nie mówi się o tym, że np. taki Goring, Keitel, Donitz to byli dopiero sku%*? "Sztabowi dżentelmeni", którzy nie mają zielonego pojecia o tym, co się dzieje na froncie? Nie wspominam już o Himmlerze, bo to już był przypadek niereformowalny. Dlaczego o zbrodnie w obozach koncentracyjnych oskarża się cały naród, a niektórzy generałowi tak naprawdę nie wiedzieli co się tam wyprawia, nie mówiąc już o narodzie, który mimo że coś wiedział, nie wiedział co tam się wyrabia...

4. Powiedzmy, że zamach na Hitlera z 20 lipca udał się i Rommel wynegocjował pokój na zachodnim froncie. Czy myśli Generał, że Churchill walczyłby o to, żeby utworzyć w Polsce niepodległy kraj, który walczyłby z Niemcami przeciwko Rosjanom? ( mnie coś się wydaje, że chętniej walczylibyśmy ze Szwabami, niż z Ruskami... chociaż propaganda rosyjska mogła tak zmanipulować Polakami, że poszliby z nimi) Czy mielibyśmy jakieś szanse razem z Niemcami przeciwko ZSRR? I mielibyśmy granice sprzed wybuchu wojny?

5. Dlaczego nikt za bardzo nie wspomina o tym, że "wielki i wspaniały" Roosevelt sprzedał Polskę ZSRR? Churchilla za bardzo się nie czepiam, bo on jednak coś za nami stał. A Roosevelt... ekhm... już nie będę pisał, co o nim myślę, bo bym dostał bana i pewnie co niektórzy by się na mnie obrazili, jak to mogłem tak mówić o wielkim naszym sojuszniku.

6. Dlaczego nie mówi się w szkołach o Rommlu, jako wielkim i niezwyle inteligentym dowódcy? To co robił przez dwa lata w Afryce tylko on chyba mógł zrobić...

7. Znasz tę broń: FG42? Moim zdaniem i nie tylko moim, była to naprawdę dobra broń, zdecydowanie lepsza od MP40, czy nawet MP44, a rzadko kiedy Niemcy mieli ją na uzbrojeniu...

8. Grałeś może w BiA:EiB? Był tam taki S.L.A. Marshall. I jak przeczytałem to postać, która naprawdę żyła. :)

Czytałeś może książki Zelaznego? Ja dzisiaj wypożyczyłem " Imię moje Legion". Wiele się po tym spodziewam, bo słyszałem, że to jeden z najznamienitszych fantasów w historii. No cóż, przekonam się.

Drugie pytanko, czy czytujesz badź przeglądałeś kiedyś ów "Nową Fantastykę"??

ów, owa, owo, owego, owemu... Matko Boska, czy to tak trudno?

Generale, jeszcze jedno pytanko. Mianowicie chodzi o to, czy umie Generał j. niemiecki? Nie wiem dlaczego, ale myślę, że do matury, na pracę wymyślę coś związanego z tymże Rommlem. Np. porozmawiam z synem ( o ile żyje, z moich wyliczeń wynika, że ma teraz( lub by miał) 80 lat...), czy z wnukami... Ciekawa byłaby praca, ale ja w ogóle niemieckiego nie znam, z wyjątkiem "dzień dobry" i pewnego przekleństwa, zaczynającego się na literkę "s"...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chodzi o to, że w święta przeczytałem biografię mojego ulubionego niemieckiego dowódcy- E rwina Rommla. I po tej lekturze stał się chyba moim ulubionym dowódcą II WŚ, albo i w ogóle w historii... Mam parę pytań do Generała, związanych z Rommlem, jak i z paroma innymi rzeczami powiązanymi z tą wojną

1. Jak to jest z tymi Włochami? Rommel miał ich za 5 koło u wozu, a zwłaszcza ich korpus oficerski... Co było z nimi nie tak? Jak tylko Brytyjczycy wyprowadzali kontratak oni zamiast walczyć poddawali się..

Hmmm? są chyba narody mniej i bardziej waleczne. Włosi istotnie nie cieszyli się opinią najdzielniejszych żołnierzy, choć jeszcze w I-szej Wojnie Św. Radzili sobie dość dobrze. Nie mam pojęcia, czemu tak jest?

2. Dlaczego w szkołach nie dają takich lektur, tylko jakieś Balladyny? (tutaj akurat moja gorycz wyraża się, bo na jutro muszę tę Balladynę przeczytać. :) )

Bo w rozmaitych Radach Programowym MEN siedzą ludzie, którzy zatrzymali się na etapie Balladyny i niczego więcej chyba nie czytali. Ale nie załamuj się, padyszachu. Jak ja zdawałem maturę, to żaden z polonistów nie raczył słyszeć o Tolkienie.

3. Dlaczego nasza "świadomość" mówi nam, że każdy Niemiec to sk$*U$? Czytając to, co przedstawiał G-2 ( oficer przesłuchujący) z rozmów z np. feldmarszałkiem Listem czy Weichsem wynika, że to w zasadzie normalni, inteligentni ludzi. Dlaczego to, że przez parę lat byli zapatrzeni w narodowy socjalizm i Hitlera (notabene narodowy socjalizm z założeń taki zły, jak nam się przedstawia nie był. Skoro Rommel, honorowy i uczciwy człowiek był w nim (ustroju) zapatrzony, to chyba coś znaczy?) a nie wspomina się o tym, że wielu generałów i feldmarszałków nie przekazywało rozkazów Hitlera np. o wystrzeleniu oddziału żydowskiego (przykład z Rommla z bodaj Tobruku, ale nie jestem w 100% pewny), czy o tym, żeby nie rozstrzeliwać brytyjskich komandosów - jeńców? Dlaczego nie mówi się o tym, że np. Konstatnin von Neurath (przed wojną był ministrem MSZ), czy Beck byli nawet represjonowani, bo sprzeciwili się Hitlerowi i byli w opozycji? Dlaczego nie mówi się o tym, że np. taki Goring, Keitel, Donitz to byli dopiero sku%*? "Sztabowi dżentelmeni", którzy nie mają zielonego pojęcia o tym, co się dzieje na froncie? Nie wspominam już o Himmlerze, bo to już był przypadek niereformowalny. Dlaczego o zbrodnie w obozach koncentracyjnych oskarża się cały naród, a niektórzy generałowi tak naprawdę nie wiedzieli, co się tam wyprawia, nie mówiąc już o narodzie, który mimo że coś wiedział, nie wiedział co tam się wyrabia...

No, tak do końca to chyba nie było. Generałowie niemieccy i niemiecki naród nie wiedzieli, bo nie chcieli wiedzieć. Jakby nie patrzeć, jednostki Wehrmachtu i żandarmerii wojskowej (ok. 10000 żołnierzy) brały udział w pacyfikacjach wsi na Zamojszczyźnie. Już w 1939 roku Wehrmacht rozstrzeliwał jeńców (nie wszędzie, ale takie wypadki były). Nie zapominaj, że wedle oficjalnej państwowej doktryny niemieckiej Słowianie byli podludźmi, których w taki czy inny sposób należało się pozbyć. Po upadku Powstania Warszawskiego Hitler podjął niesłychaną w dziejach decyzję o zniszczeniu stolicy Polski, którą sumiennie wykonywali niemieccy żołnierze. Nie każdy Niemiec był moralną świnią, ale niech nie mówią, że nie wiedzieli. Rozmawiałem z niemieckimi oficerami (tymi z NRD). Gdy ich pytałem o ojców, każdy odpowiadał, że jego ojciec owszem, służył w Wehrmachcie, ale był kucharzem, sanitariuszem, lub członkiem orkiestry wojskowej. I tylko przypadkiem zawędrował pod Moskwę?

4. Powiedzmy, że zamach na Hitlera z 20 lipca udał się i Rommel wynegocjował pokój na zachodnim froncie. Czy myśli Generał, że Churchill walczyłby o to, żeby utworzyć w Polsce niepodległy kraj, który walczyłby z Niemcami przeciwko Rosjanom? (mnie coś się wydaje, że chętniej walczylibyśmy ze Szwabami, niż z Ruskami... chociaż propaganda rosyjska mogła tak zmanipulować Polakami, że poszliby z nimi) Czy mielibyśmy jakieś szanse razem z Niemcami przeciwko ZSRR? I mielibyśmy granice sprzed wybuchu wojny?

Wiesz, mam silne podejrzenia, że gdyby Churchill zawarł pokój z Niemcami po 20 lipca 1944 roku, to nasza sytuacja wcale by się nie zmieniła. Anglicy i Amerykanie za chińskiego boga nie chcieliby wszczynać nowej wojny (nie wiadomo zresztą, czy nie dostaliby w skórę), bo wyborcy powiesiliby za jaja Roosevelta i Churchilla odpowiednio na szczycie Kapitolu i Gmachu Parlamentu. A Stalin mógł sobie wojować aż do skutku. Niemcy, Anglicy i Amerykanie mieli dość wojny ? Rosjanie też, ale tych ostatnich nikt nie pytałby o zdanie. A czy wyobrażasz sobie, że Polacy walczyliby u boku Niemców po ulicznych łapankach, egzekucjach zakładników, czy wywózkach do Oświęcimia? Wolne żarty, mocium panie?

5. Dlaczego nikt za bardzo nie wspomina o tym, że "wielki i wspaniały" Roosevelt sprzedał Polskę ZSRR? Churchilla za bardzo się nie czepiam, bo on jednak coś za nami stał. A Roosevelt... ekhm... już nie będę pisał, co o nim myślę, bo bym dostał bana i pewnie co niektórzy by się na mnie obrazili, jak to mogłem tak mówić o wielkim naszym sojuszniku.

Patrz wyżej. Roosevelt nie miał za bardzo możliwości wyboru. Pamiętaj o tym, że on i Churchill byli przywódcami tolerowanymi przez wyborców ze względu na toczącą się wojnę. Obaj zresztą zapłacili za to przegranymi w kolejnych wyborach. Osobliwie spektakularna była porażka Churchilla.

6. Dlaczego nie mówi się w szkołach o Rommlu, jako wielkim i niezwykle inteligentnym dowódcy? To co robił przez dwa lata w Afryce tylko on chyba mógł zrobić...

Cóż, ostatecznie liczą się dowódcy zwycięscy, a Rommel, cokolwiek by o nim nie mówić ostatecznie przegrywał. I w ogóle dlaczego w szkołach miałoby się gloryfikować wielkich wodzów? Jakby nie patrzeć, wojny to dość brudna i haniebna zabawa ludzkości. To, że ktoś potrafi elegancko babrać się w tym gównie, nie zmienia faktu, że babrze się w gównie. Tak BTW nie wiem, czy słyszałeś tym, że von Paulus dość długo po wojnie wykładał w rozmaitych akademiach wojskowych NRD. Mam silne podejrzenia, że pierwszą nauką, jaką wbijał do głów młodym przyszłym niemieckim strategom było NIGDY NIE IŚĆ NA WSCHÓD!

7. Znasz tę broń: FG42? Moim zdaniem i nie tylko moim, była to naprawdę dobra broń, zdecydowanie lepsza od MP40, czy nawet MP44, a rzadko kiedy Niemcy mieli ją na uzbrojeniu...

8. Grałeś może w BiA:EiB? Był tam taki S.L.A. Marshall. I jak przeczytałem to postać, która naprawdę żyła? :)

Na oba pytania odpowiadam, nie znam, nie grałem?

Czytałeś może książki Zelaznego? Ja dzisiaj wypożyczyłem " Imię moje Legion". Wiele się po tym spodziewam, bo słyszałem, że to jeden z najznamienitszych fantasów w historii. No cóż, przekonam się

Owszem, Zelaznego czytałem. W końcu to jeden z Klasyków Fantasy przez duże K i F. Bardzo dobry jest jego cykl Amber. Dość długi, ale to jeden z tych cyklów, które ?powinny być znane??

A niemieckiego nie znam, niestety...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mmm? są chyba narody mniej i bardziej waleczne. Włosi istotnie nie cieszyli się opinią najdzielniejszych żołnierzy, choć jeszcze w I-szej Wojnie Św. Radzili sobie dość dobrze. Nie mam pojęcia, czemu tak jest?

Może po prostu kadra oficerska siedziała na tłustych dupskach, a żołnierze nie wiedzieli co robić? Być może szkolenie też było złe...

Bo w rozmaitych Radach Programowym MEN siedzą ludzie, którzy zatrzymali się na etapie Balladyny i niczego więcej chyba nie czytali. Ale nie załamuj się, padyszachu. Jak ja zdawałem maturę, to żaden z polonistów nie raczył słyszeć o Tolkienie.

No cóż, jeśli moja polonistka rozwodzi się nad Coelho, to ja dziękuje... z drugiej strony bardzo lubi Eco. Nie wiem, co mam myśleć, chyba wszystko przeczytam. :|

No, tak do końca to chyba nie było. Generałowie niemieccy i niemiecki naród nie wiedzieli, bo nie chcieli wiedzieć. Jakby nie patrzeć, jednostki Wehrmachtu i żandarmerii wojskowej (ok. 10000 żołnierzy) brały udział w pacyfikacjach wsi na Zamojszczyźnie. Już w 1939 roku Wehrmacht rozstrzeliwał jeńców (nie wszędzie, ale takie wypadki były). Nie zapominaj, że wedle oficjalnej państwowej doktryny niemieckiej Słowianie byli podludźmi, których w taki czy inny sposób należało się pozbyć. Po upadku Powstania Warszawskiego Hitler podjął niesłychaną w dziejach decyzję o zniszczeniu stolicy Polski, którą sumiennie wykonywali niemieccy żołnierze. Nie każdy Niemiec był moralną świnią, ale niech nie mówią, że nie wiedzieli. Rozmawiałem z niemieckimi oficerami (tymi z NRD). Gdy ich pytałem o ojców, każdy odpowiadał, że jego ojciec owszem, służył w Wehrmachcie, ale był kucharzem, sanitariuszem, lub członkiem orkiestry wojskowej. I tylko przypadkiem zawędrował pod Moskwę?

Mnie - broń Boże- nie chodzi o "wybielanie" Szwabów, lecz uświadomienie, co niektórych, że nie wszyscy byli tacy źli, jak nam komuniści malowali... A o swoich praktykach (komunistycznych) już nie wspominali. Przecież do dzisiaj nie chcą uznać mordu w Katyniu za ludobójstwo.

Wiem, że myśmy byli podludźmi, a Niemcy, rasa aryjska była "pany". Lecz to było spowodowane chorym umysłem Hitlera, a nie chyba samym narodowym socjalizmem.. A właśnie, przypomiało mi się, że w książce, bodaj żona Rommla, albo gen. Speidel( kierował obroną Normandii podczas D-Day, gdy Rommel wyjechał do domu) powiedzieli, że Niemcy wiedzieli tyle, żeby wiedzieć, aby nie wiedzieć. Oczywista, użył innych słów, ale sens zachowałem.

Wiesz, mam silne podejrzenia, że gdyby Churchill zawarł pokój z Niemcami po 20 lipca 1944 roku, to nasza sytuacja wcale by się nie zmieniła. Anglicy i Amerykanie za chińskiego boga nie chcieliby wszczynać nowej wojny (nie wiadomo zresztą, czy nie dostaliby w skórę), bo wyborcy powiesiliby za jaja Roosevelta i Churchilla odpowiednio na szczycie Kapitolu i Gmachu Parlamentu. A Stalin mógł sobie wojować aż do skutku. Niemcy, Anglicy i Amerykanie mieli dość wojny ? Rosjanie też, ale tych ostatnich nikt nie pytałby o zdanie. A czy wyobrażasz sobie, że Polacy walczyliby u boku Niemców po ulicznych łapankach, egzekucjach zakładników, czy wywózkach do Oświęcimia? Wolne żarty, mocium panie?

JA wolałbym jak już Niemców, ale to tylko gdyby i oni, i zachodni alianci najpierw złożyli gwarancje itp. i byśmy odzyskali ziemie, na których akrurat byli wtedy Niemcy... Ale to już naprawdę jest gdybyanie.. A gdyby się to związało, nie byłoby powstania warszawskiego...

Patrz wyżej. Roosevelt nie miał za bardzo możliwości wyboru. Pamiętaj o tym, że on i Churchill byli przywódcami tolerowanymi przez wyborców ze względu na toczącą się wojnę. Obaj zresztą zapłacili za to przegranymi w kolejnych wyborach. Osobliwie spektakularna była porażka Churchilla.

A propos tego Churchilla- jak to się stało, że utracił władzę? Logiczne by było, gdyby wygrał z Attlle'm, bo przecież wygrał wielką wojnę... to był chyba jakiś kaprys narodu. A Roosevelt najpierw zmarł. ;) A na poważnie, to on nawet nie próbował zrobić coś z polską sprawą. Churchill chciał drugiego frontu na Bałkanach. Gdyby zamiast Normandii wylądowali np. w Serbii, czy w Grecji, to myślę, że mogliby wyzwolić całkiem sporą część Polski... ale to zaowocowałoby drugim Murem Berlińskim...

Cóż, ostatecznie liczą się dowódcy zwycięscy, a Rommel, cokolwiek by o nim nie mówić ostatecznie przegrywał. I w ogóle dlaczego w szkołach miałoby się gloryfikować wielkich wodzów? Jakby nie patrzeć, wojny to dość brudna i haniebna zabawa ludzkości. To, że ktoś potrafi elegancko babrać się w tym gównie, nie zmienia faktu, że babrze się w gównie. Tak BTW nie wiem, czy słyszałeś tym, że von Paulus dość długo po wojnie wykładał w rozmaitych akademiach wojskowych NRD. Mam silne podejrzenia, że pierwszą nauką, jaką wbijał do głów młodym przyszłym niemieckim strategom było NIGDY NIE IŚĆ NA WSCHÓD!

Von Paulus, ten od Stalingradu? A czy jego i jego całej rodziny nie zamknęli Szwaby? Czyli Alianci wypuścili... A gloryfikować, to może nie, ale oddać to co Rommlowskie Rommlowi, na przykład. Tymczasem w podręczniku od historii jest tylko wzmianka, że istniał taki front w Afyce, że była Afrika Korps, a dowodził nią Rommel. A o dowódcach alianckich ni słychu, ni widu. Gdzie jest gen. Wavell ( chyba tak się piszę jego nazwisko), gdzie jest "carefully Monty"? A gdybym chciał z jakimś kolegą, czy koleżanką pogadać, co myślą o Rommlu ( czy o kimś innym) to zostałbym wyśmiany, że interesuję się jakąś tam "nudną historią". Wkurza mnie to, że dzisiejsze lekcje historii są takie, że wszyscy na niej śpią. Nawet ja, bo ja cały materiał( przynajmniej z IIWŚ) mam w małym palcu i lepiej sobie podrzemać po w-fie.

http://www.whq-forum.de/cms/uploads/pics/fg42-02.jpg

http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/1/1a/FG42.jpg

Pojawił się w pierwszym call of Duty, ale było tam mało naboi i nie opłacało się go brać. :) Warto zauważyć, że jak ta broń miała snajperkę, to nie oddawała pojedynczego strzału, lecz całą serię, jak z kaemu. Ale dla mnie i tak Browning( BAR) jest najlepszy... choć depcze mu po piętach popularny Kałach. :)

Owszem, Zelaznego czytałem. W końcu to jeden z Klasyków Fantasy przez duże K i F. Bardzo dobry jest jego cykl Amber. Dość długi, ale to jeden z tych cyklów, które ?powinny być znane??

Za dwa tygodnie zacznę czytać... BRRU za tydzień mam testy gimnazjalne... :( No cóż, wypożyczyłem dzisiaj drugą biografię Lisa Pustyni. Może to zabrzmi zdrożnie, ale zafascynowała mnie ta postać.

A niemieckiego nie znam, niestety...

Nie wiem dlaczego, ale mam od paru dni taką chęć poznawania nowych języków. We francuskim, je ne sais pas bouacoup ( nawet to źle napisałem...) A poznałbym niemiecki, hiszpański... Rosyjskiego będę uczył się w liceum, francuskiego prywatnie ( teraz mam w gimnazjum), więc jeszcze jeden by się przydał...

Kim są te "Szwaby" czyżby mieszkańcy Szwabii? Proponuję nie używać słów "Ruscy", "Szwaby", "Kitajce" i tak dalej. Są pogardliwe i mają dość pejoratywny wydźwięk. [Tur]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mmm? są chyba narody mniej i bardziej waleczne. Włosi istotnie nie cieszyli się opinią najdzielniejszych żołnierzy, choć jeszcze w I-szej Wojnie Św. Radzili sobie dość dobrze. Nie mam pojęcia, czemu tak jest?

Jesli pozwolicie to się odrobinke wtrące do tej jakże ciekawej dyskusji.

Z tego co słyszałem to francuzi podczas I WŚ dostali ostro po d...., w związku z tym przy II wojnie zwyczajnie... stchórzyli. Zbyt liczne straty poniesli w pierwszej wojnie. Może z Włochami było tak samo?

Zreszta słyszałem ogólnie że zapedy Mussoliniego podczas II wś były znacznie wieksze od możliwosci jego państwa...

je ne sais pas bouacoup

Je ne comprends francaise pas du tout :) - to znaczy "w ogóle nie znam francuskiego". Napisałes: "nie wiem dużo" z paroma błedami.

Żeby nie było - sam nie jestem orłem z francuskiego.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie na wszystko odpowiem, ale poruszyłeś niektóre ciekawe kwestie.

Masz widać fajną polonistkę. Mnie też uczyła polskiego świetna nauczycielka, ale niestety, miała ręce związane programem. A ten był... no, nie najciekawszy. Do dziś pamiętam nudę, jaka towarzyszyła mi przy lekturze "Nad Niemnem" czy "Chłopów"...

Komuniści tak Niemców nie oczerniali. Istniało już wtedy NRD i głupio byłoby przekonywać wszystkich Polaków, ze po wschodniej stronie zgromadzili się sami dobrzy Niemcy, a na Zachodzie byli wyłącznie źli.

Wiesz, Ty wolałbyś Niemców? No, nie sądzę, żebyśmy na tym wyszli lepiej - ale Twoje zdanie jest w tym wypadku nieistotne. Wątpię, żeby w 1944 i 45 roku Polacy woleli Niemców. Owszem, po lasach kryli się "partyzanci" z NSZ, ale generalnie Niemcy na kilkanaście lat mieli w Polsce mocno zachlapaną opinię. Rosjanie chyba mniej. Oczywiście, zaraz obudzi się Pezet et consortes, którzy mnie okrzykną rusofilem, ale pod tą straszliwą "okupacją sowiecką" dawało się żyć (nie urządzali na przykład łapanek, i nikomu nie kazali mówić po rosyjsku w urzędach, czy szkołach).

Dlaczego Churchill przegrał wybory? No właśnie dlatego, że wojna się skończyła, a Anglicy doszli do wniosku, że przyda im się mniej wojowniczy premier, który nie wciągnie nikogo w kolejną wojenną awanturę.

Co się tycze von Paulusa, to taki miłośnik historii II W. Św. jak Ty powinien wiedzieć, że pod Stalingradem poszedł "w łyka" ze swoją armią (jedyny niemiecki marszałek, który się poddał). Owszem, Niemcy aresztowali członków jego rodziny, a on sam po wojnie pomagał Rosjanom organizować NAL (Niemiecką Armię Ludową).

O tym niemieckim karabinku dla spadochroniarzy wiedziałem, ale wyprodukowano w sumie niewiele sztuk (raptem kilka tysięcy), więc nie odegrał większej roli w wojnie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie zawsze, Generale zastanawiało, jak to się stało, że Niemcy, mając prawie całą Europę, zostawili w spokoju taką Szwajcarię. Coś takiego chyba było nieopłacalne, bo omijać toto co chwilę, zresztą mogli ją ze wszystkich stron zaatakować i zająć pewnie w ciągu paru dni kapitulacją Szwajcarii (bo jak tu walczyć jeżeli ze wszystkich stron wróg). Co to dla Hitlera, który spowodował śmierć niezliczonych milionów, złamać neutralność Szwajcarii.

Von Paulus z tego co kojarzę chyba nawet się nie dowiedział o swoim awansie na feldmarszałka.

Program z historii jest tak marnie ułożony, że aż zęby bolą, przy przerabianiu II wojny światowej się na temat dowódców dowiedzieliśmy tyle, że był Rommel, bo były Afrika Korps, coś tam było na marginesie napisane o Eisenhowerze, o operacji Torch, oraz porównanie Rommla z Montgomerym (nie pytaj). Najśmieszniejsze jest, to, że jak się zaczęliśmy kłócić o bitwę o Monte Cassino, a mi się lata pomyliły i rzuciłem nazwą Market Garden, to mi pani historyczka powiedziała, że nigdy o czymś takim nie słyszała. W podręczniku też nic nie ma. Ręce opadają, jak widzi się ten polski system edukacji. Przed reformą chyba było lepiej. Teraz to co 3 lata nowi nauczyciele, program marny, a młodzież coraz bardziej odporna na naukę :P. Trzecia klasa gimnazjum, a co trzecia osoba w szkole nie umie tabliczki mnożenia...

Tak się rozpisałem, że zapomniałbym o pytaniu.

Ten tekst : Et tu Brute, contra me? (Juliusz Cezar podczas partii brydża, w której Brutus skontrował jego szlemika w piki)

jest Twój?

Jeżeli jest Twój to wnioskuję, że grywasz/grywałeś w karty. Jaka jest Twoja ulubiona gra karciana, lubisz grać w karty?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Turumbarze miłościwy! Sami Niemcy mówili na siebie Szwaby i bawili się z np. Amerykanami, którzy znali niemiecki na czym polega różnica między Schwoob, a Schwaab( albo przez jedno a), więc myślę, że te pejoratywne znaczenia z punktu filozoficznego nie są pejoratywne, tylko wśród nas się utrwaliło, że są. A że Rommel był z Wirtembergii... :)

>>>Teraz jednak określenie "Szwaby" stosowane jest na równi ze "Szkopami" i ma w społeczeństwie tak samo pejoratywny wydźwięk. Poza tym używałeś jeszcze w swoich postach słowa "Ruscy", które ma podobny charakter jak "Szwaby". Na tym forum nie ma miejsca na określenia, które mogą być wzięte za obraźliwe lub pogardliwe.

Poza tym polecam cytat z Mickiewicza "Wojski pas mu odpiął..." i tak dalej. Teraz za użyte tam słowo można bana jak stąd do Buenos Aires dostać. Są inne synonimy na określenie narodowości niemieckiej. Comprende? Jeśli masz jeszcze jakieś uwagi, to zapraszam do Uwago do Moderatorów, tam możesz rozwiać swoje wątpliwości i wylać żale, jeśli czujesz się pokrzywdzony moim zwróceniem uwagi. [Tur]

Jesli pozwolicie to się odrobinke wtrące do tej jakże ciekawej dyskusji.

Z tego co słyszałem to francuzi podczas I WŚ dostali ostro po d...., w związku z tym przy II wojnie zwyczajnie... stchórzyli. Zbyt liczne straty poniesli w pierwszej wojnie. Może z Włochami było tak samo?

Zreszta słyszałem ogólnie że zapedy Mussoliniego podczas II wś były znacznie wieksze od możliwosci jego państwa...

Francuzi, rzeczywiście dostali mocno w potencjał ludzki, proporcjonalnie najwięcej spośród uczestników I wś, chociaż Niemcy stracili więcej ludzi. ( mnieli więcej ludności i czynnik strat mieli mniejszy niż Francuzi).

Natomiast do tego, że I wś wpłynęło na Francuzuów, myślę że może też i tak być, lecz uważam, że to nie jest tak zupełnie, jak Ty przedstawiłeś. Włosi, z tego co pamiętam zmienili w 1917 r. stronę konfliktu. Nic im to tak naprawdę nie dało, bo uzyskali niewielkie zdobycze ziemne... Myślę, że zdanie Rommla o Włochach też takie trafione nie jest ( uważał bowiem, że Włosi tak słabo walczą, bo nie mają tradycji wojskowych i doświadczenia itp.)... Trudno coś tu sensownego wymyśleć i poprzeć argumentami. A Mussolini przecież ogłosił Włochy Odnowionym Cesarstwem Rzymskim, więc zaprawdę, za daleko się zapędził Duce.

Je ne comprends francaise pas du tout :) - to znaczy "w ogóle nie znam francuskiego". Napisałes: "nie wiem dużo" z paroma błedami.

Żeby nie było - sam nie jestem orłem z francuskiego.

Widzisz, tyle że ja nie nie znam wcale francuskiego. Znam parę czasów, sporo czasowników, itd. Ale nie jestem w nim orłem, co już potwierdziłem. :)

Nie na wszystko odpowiem, ale poruszyłeś niektóre ciekawe kwestie.

Masz widać fajną polonistkę. Mnie też uczyła polskiego świetna nauczycielka, ale niestety, miała ręce związane programem. A ten był... no, nie najciekawszy. Do dziś pamiętam nudę, jaka towarzyszyła mi przy lekturze "Nad Niemnem" czy "Chłopów"...

Cóż, u innej nauczycielki miałbym 5, a tak mam 4, więc to jest ciekawa nauczycielka. :| Cóż, teraz jest jeszcze gorszy program: mieliśmy miecz książkę "Wujek Karol"... ale na szczęście to odwołali... A po za tym, ja nie chcę mieć tylko mainstreamu, tylko jakieś inne gatunki, głównie s-f, np. Lema, którego dotąd nie czytałem, czy też Ziemiooo.. o! Właśnie, przypomniałem sobie coś, napiszę jeszcze o tym na końcu. Wracając do tematu... chciałbym zdecydowanie przeczytać 10 biografii Rommla, niż Balladynę, gdyż po prostu, gdy czytam tę biografię czerpię z tego radość. A wszystkie wynalazki typu lektury tylko odstraszają od czytania, bo są nudne i nie czerpie się z lektury radości. Oczywiście, ja w życiu przeczytałem tylko na oko 300-1500 książek, więc ekspertem być nie mogę, ale Generał, czy inni fantaści powinni potwierdzić moją hipotezę, bądź ją zanegować. Ale to na Polconie. :)

Komuniści tak Niemców nie oczerniali. Istniało już wtedy NRD i głupio byłoby przekonywać wszystkich Polaków, ze po wschodniej stronie zgromadzili się sami dobrzy Niemcy, a na Zachodzie byli wyłącznie źli.

O tym nie pomyślałem... daleko mi do profesjonalnego historyka. :P

Wiesz, Ty wolałbyś Niemców? No, nie sądzę, żebyśmy na tym wyszli lepiej - ale Twoje zdanie jest w tym wypadku nieistotne. Wątpię, żeby w 1944 i 45 roku Polacy woleli Niemców. Owszem, po lasach kryli się "partyzanci" z NSZ, ale generalnie Niemcy na kilkanaście lat mieli w Polsce mocno zachlapaną opinię. Rosjanie chyba mniej. Oczywiście, zaraz obudzi się Pezet et consortes, którzy mnie okrzykną rusofilem, ale pod tą straszliwą "okupacją sowiecką" dawało się żyć (nie urządzali na przykład łapanek, i nikomu nie kazali mówić po rosyjsku w urzędach, czy szkołach).

Ech, rzeczywiście, wtedy propaganda sowiecka mogła zbyt głęboko wpełznąć do polskich umysłów... lecz... sam już nie wiem, co byłoby gorsze. Najlepiej, gdyby udał się zamach na Hitlera przez stolarza z dwudziestolecia międzywojennego, wtedy nie byłoby w ogóle tematu... a Polska w latach '50 byłaby niezłym mocarstwem( plan 15-letni na przykład).

Dlaczego Churchill przegrał wybory? No właśnie dlatego, że wojna się skończyła, a Anglicy doszli do wniosku, że przyda im się mniej wojowniczy premier, który nie wciągnie nikogo w kolejną wojenną awanturę.

Cóż, Anglicy to dziwny naród i nikt ich nie zrozumie. ;) A na poważnie, to chyba generalska teza jest najbardziej prawdopodobna do ówczesnej rzeczywistości.

Co się tycze von Paulusa, to taki miłośnik historii II W. Św. jak Ty powinien wiedzieć, że pod Stalingradem poszedł "w łyka" ze swoją armią (jedyny niemiecki marszałek, który się poddał). Owszem, Niemcy aresztowali członków jego rodziny, a on sam po wojnie pomagał Rosjanom organizować NAL (Niemiecką Armię Ludową).

Generale, wiem, że on się poddał, bo po prostu nie miał kim walczyć ( przecież ok. 3/4 żołnierzy poległo a 1/4 była albo wyczerpana, albo ranna...). Gdyby się nie poddał, Rosjanie wybiliby Armię Południe(? a AP nie była na Krymie? Czy to była może AŚrodek?) i chyba lepiej było się poddać.

O tym niemieckim karabinku dla spadochroniarzy wiedziałem, ale wyprodukowano w sumie niewiele sztuk (raptem kilka tysięcy), więc nie odegrał większej roli w wojnie.

Odegrać nie odegrał, ale nie przeszkodziło mu być dobrym przyjacielem każdego używającego go żołnierza. :) Swoją drogą, strzelałeś może Generale z Mosin-Nagana? Albo z Mausera( Kar 98)? Jeśli tak, to mam sprawę....

Wracając do U. K. Le Guin i jej cyklu o Ziemiomorzu... Która część jest pierwsza i jak się w ogóle nazywają te książki składające się na cykl?

A Harry Harrison? Co od niego wziąć? Trylogię Edenu?

@Cobis Mnie wkurza zbytnia gloryfikacja naszych pod Monte Cassino i mimo, że mój dziadek tam walczył, mogę powiedzieć, że to pryszcz zdobyć puste ruiny klasztoru... A o systemie nauki już się wypowiadać nie będę, bo już i tak za dużo powiedziałem... :(

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chodzi o to, że w święta przeczytałem biografię mojego ulubionego niemieckiego dowódcy- E rwina Rommla. I po tej lekturze stał się chyba moim ulubionym dowódcą II WŚ, albo i w ogóle w historii... Mam parę pytań do Generała, związanych z Rommlem, jak i z paroma innymi rzeczami powiązanymi z tą wojną

1. Jak to jest z tymi Włochami? Rommel miał ich za 5 koło u wozu, a zwłaszcza ich korpus oficerski... Co było z nimi nie tak? Jak tylko Brytyjczycy wyprowadzali kontratak oni zamiast walczyć poddawali się..

Hmmm? są chyba narody mniej i bardziej waleczne. Włosi istotnie nie cieszyli się opinią najdzielniejszych żołnierzy, choć jeszcze w I-szej Wojnie Św. Radzili sobie dość dobrze. Nie mam pojęcia, czemu tak jest?

>>>Dla mnie to bylo proste - to nie byla ICH wojna. Niemcy wierzyli w swoja III Rzesze, Lebensraum, nadczlowieczenstwo aryjczykow itd. Zaatakowane narody bronily swoich domow, rodzin, wartosci. A Wlosi? Lali na to, to nie byla ich wojna. Kazano im walczyc, to walczyli ale bez przesady. Czytam wlasnie ksiazke "Tobruk" i jest tam scena, gdy oddzial Wlochow, ktory mial atakowac Australijczykow poszedl sie poddac. Ale ze to bylo wczesnym rankiem, to wk... australijski major poslal ich do diabla (bo go obudzono) i powiedzial "jak wam zalezy, to przyjdzicie po 9!". Przyszli...

5. Dlaczego nikt za bardzo nie wspomina o tym, że "wielki i wspaniały" Roosevelt sprzedał Polskę ZSRR? Churchilla za bardzo się nie czepiam, bo on jednak coś za nami stał. A Roosevelt... ekhm... już nie będę pisał, co o nim myślę, bo bym dostał bana i pewnie co niektórzy by się na mnie obrazili, jak to mogłem tak mówić o wielkim naszym sojuszniku.

Patrz wyżej. Roosevelt nie miał za bardzo możliwości wyboru. Pamiętaj o tym, że on i Churchill byli przywódcami tolerowanymi przez wyborców ze względu na toczącą się wojnę. Obaj zresztą zapłacili za to przegranymi w kolejnych wyborach. Osobliwie spektakularna była porażka Churchilla.

>>>Anglia nie ma przyjaciol i wrogow. Anglia ma interesy. Dla Angoli bylismy pionkiem w grze a gra sie skonczyla wlasnie. To sie pionek odstawilo (wiecie, ze Anglicy potracili sobie ze zlota, ktore nam przechowywali po wywiezieniu go z Polski, koszta utrzymania i wyposazenia polskich wojsk walczacych na Zachodzie? Tak tak, nawet za Hurricane'y z dywizjonu 303 sami zaplacilismy. Ale zanim zabijecie tych wrednych Angoli, to pamietajcie - w wyniku II wojny my utracilismy sporo Polski i na 50 lat bylismy wasalami ZSRR. Oni utracili Imperium i to na zawsze. Przed II wojna byli swiatowym mocarstwem. W 1945 mocarstwem regionalnym z ktorym USA i ZSRR liczyly sie srednio lub mniej. Do tego praktycznie zbankrutowali. Gdyby w 1940 zawarli jakis pokoj z Niemcami, chyba by na tym wyszli lepiej... ale nie zawarli. I to trzeba docenic.

6. Dlaczego nie mówi się w szkołach o Rommlu, jako wielkim i niezwykle inteligentnym dowódcy? To co robił przez dwa lata w Afryce tylko on chyba mógł zrobić...

>>>Wbrew pozorom to nie Rommel byl genialny, tylko wiekszosc jego przeciwnikow to byly pozbawione inicjatywy dupy wolowe. A i sami Niemcy mieli o jego talentach dowodczych mieszane opinie (vide gen. Streich, ktory jakis czas wraz z nim walczyl w Afryce) - uwazano go za agresywnego i pracego naprzod ale pozbawionego glebszych talentow dowodczych. Cos jak bokser obdarzony nokautujacym ciosem i nieustannie idacy do ataku - moze zajsc daleko, dopoki nie trafi na podobnego sobie ale lepiej wyszkolonego technicznie.

7. Znasz tę broń: FG42? Moim zdaniem i nie tylko moim, była to naprawdę dobra broń, zdecydowanie lepsza od MP40, czy nawet MP44, a rzadko kiedy Niemcy mieli ją na uzbrojeniu...

>>>Byla droga, bardzo droga w produkcji i wymagala precyzyjnego wykonczenia i duzej dbalosci o czystosc na polu walki. Nawet dla Niemcow, ktorzy stawiali na jakosc nie ilosc, byla nieekonomiczna. Duzo prosciej bylo masowo trzaskac MP-40, a potem Stg-44. Popatrz zreszta na aliantow - trzaskali sprzet gorszy ale w znacznie wiekszych ilosciach. Wiec co z tego ,ze statystyczny Tygrys niszczyl 10 alianckich maszyn - Niemcy wyprodukowali niecale 1500 Tigerow, a Rosjanie i USA po 50.000 T-34 i Shermanow. Niemcom nie zostalo nic, a im jeszcze z 85.000 maszyn...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

>>>Dla mnie to bylo proste - to nie byla ICH wojna. Niemcy wierzyli w swoja III Rzesze, Lebensraum, nadczlowieczenstwo aryjczykow itd. Zaatakowane narody bronily swoich domow, rodzin, wartosci. A Wlosi? Lali na to, to nie byla ich wojna. Kazano im walczyc, to walczyli ale bez przesady. Czytam wlasnie ksiazke "Tobruk" i jest tam scena, gdy oddzial Wlochow, ktory mial atakowac Australijczykow poszedl sie poddac. Ale ze to bylo wczesnym rankiem, to wk... australijski major poslal ich do diabla (bo go obudzono) i powiedzial "jak wam zalezy, to przyjdzicie po 9!". Przyszli...

No niby tak, ale przecież chyba chcieli znowu wielkie Cesarstwo Rzymskie? Czy tylko chcieli zostać na swoim "bucie" To już nie nasza sprawa, powinni zrobić ankietę na Włochach kilkadziesiąt lat temu, to byśmy teraz wiedzieli...

>>>Anglia nie ma przyjaciol i wrogow. Anglia ma interesy. Dla Angoli bylismy pionkiem w grze a gra sie skonczyla wlasnie. (...) I to trzeba docenic.

Owszem, ale po co są zawierane różne sojusze, a potem i tak się ich nie dotrzymuje ( patrz: wrzesień '39)? Interesy to głównie mają Amerykanie, nie Anglicy. ;) A z mocarstwem przed II wś byłbym nie przesadzał, gdyż wtedy było to niemal mocarstwo na glinianych nogach... chociaż niewątpliwie, gdyby nie II wś, to pewnie chociaż połowę swoich terytoriów zamorskich miałaby po dziś dzień.

>>>Wbrew pozorom to nie Rommel byl genialny, tylko wiekszosc jego przeciwnikow to byly pozbawione inicjatywy [beeep] wolowe. A i sami Niemcy mieli o jego talentach dowodczych mieszane opinie (vide gen. Streich, ktory jakis czas wraz z nim walczyl w Afryce) - uwazano go za agresywnego i pracego naprzod ale pozbawionego glebszych talentow dowodczych. Cos jak bokser obdarzony nokautujacym ciosem i nieustannie idacy do ataku - moze zajsc daleko, dopoki nie trafi na podobnego sobie ale lepiej wyszkolonego technicznie.

To generał Wavell był ee. waflem? Toć przeca sam Rommel niezwykle pozytywnie się o nim wypowiadał, a i tak wtedy Brytyjczycy się cofali... No i zmysł terenu i improwizacji... Nie mów, że to nie jest mistrz. A zaczął przegrywać, gdy Amerykanie przyjechali ze swoimi Grantami, Lee, później Shermanami. Gdy poniósł klęskę wiedział, że wojna w Afryce zostanie przegrana, a podczas fortyfikacji wybrzeża atlantyckiego spierał się z Naczelnym dowództwem, żeby posiłki wystawić tuż przed morzem, a nie gdzieś przed Paryżem, bo wiedział że ląd+powietrze+morze Alianci mieli opanowane po mistrzowsku i gdy w ciągu 24h nie odeprą Aliantów z plaż- przegrają wojnę w ogóle. I dlatego zaczynał przyłączać się do spiskowców, chociaż tak "rzeczywiście" do nich nie dołączył. Po prostu zgodziłby się prowadzić Niemcy po zabiciu Hitlera.

>>>Byla droga, bardzo droga w produkcji i wymagala precyzyjnego wykonczenia i duzej dbalosci o czystosc na polu walki. Nawet dla Niemcow, ktorzy stawiali na jakosc nie ilosc, byla nieekonomiczna. Duzo prosciej bylo masowo trzaskac MP-40, a potem Stg-44. Popatrz zreszta na aliantow - trzaskali sprzet gorszy ale w znacznie wiekszych ilosciach. Wiec co z tego ,ze statystyczny Tygrys niszczyl 10 alianckich maszyn - Niemcy wyprodukowali niecale 1500 Tigerow, a Rosjanie i USA po 50.000 T-34 i Shermanow. Niemcom nie zostalo nic, a im jeszcze z 85.000 maszyn...

Widzę Smugglerze, że oglądasz Discovery World (Historia oręża, pola bitew i weaponology). :) No tak, Alianci mieli "smarownice" zamiast Thompsonów, to i Niemcy mieli MP 40 zamiast FG42. :)

A wiecie, że MG 42 są używane po dzisiaj? Nie jestem pewny, ale podobno w ciągu minuty można wystrzelić z niego 1500 naboi...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O zdolnościach bojowych Włochów niezbyt pochlebnie wyrażał się już Napoleon, mówiąc że Włosi istnieją tylko po to żeby nawet Austryjacy mieli kogo bić.

Owszem, ale po co są zawierane różne sojusze, a potem i tak się ich nie dotrzymuje ( patrz: wrzesień '39)? Interesy to głównie mają Amerykanie, nie Anglicy. ;) A z mocarstwem przed II wś byłbym nie przesadzał, gdyż wtedy było to niemal mocarstwo na glinianych nogach... chociaż niewątpliwie, gdyby nie II wś, to pewnie chociaż połowę swoich terytoriów zamorskich miałaby po dziś dzień.

Premierem Anglii był wtedy N. Chamberlain- skrajny nieudacznik. To trochę Anglików tłumaczy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wracając do U. K. Le Guin i jej cyklu o Ziemiomorzu... Która część jest pierwsza i jak się w ogóle nazywają te książki składające się na cykl?

A Harry Harrison? Co od niego wziąć? Trylogię Edenu?

@Cobis Mnie wkurza zbytnia gloryfikacja naszych pod Monte Cassino i mimo, że mój dziadek tam walczył, mogę powiedzieć, że to pryszcz zdobyć puste ruiny klasztoru... A o systemie nauki już się wypowiadać nie będę, bo już i tak za dużo powiedziałem... :(

A wklep sobie waść w gugla hasełko Ziemiomorze... Coortschę pietschone, pscha matsch! (ulubione przekleństwo Schellenberga :biggrin: )

Z Monte Cassino sprawa jest o tyle ciekawa, że Polacy toczyli tam istotnie bardzo zaciekłe walki i zdobyli... ruiny klasztoru, bo w nocy 17/18 maja 1944 Niemcy całkowicie opuścili twierdzę, obawiając się okrążenia przez wojska alianckie z powodu przełamania linii Gustawa (atakował Francuski Korpus Ekspedycyjny) na zachód od doliny Liri. Ale polskie natarcie było czwartą z kolei próbą zdobycia tej kluczowej pozycji. Pierwsi połamali sobie na nim żeby Amerykanie, potem byli Anglicy, Hindusi (słynne jednostki Ghurków) i Nowozelandczycy tracąc w sumie ok. 4000 ludzi. Wiec nie pisz o tym, że zdobycie klasztoru to był pryszcz...

Mnie zawsze, Generale zastanawiało, jak to się stało, że Niemcy, mając prawie całą Europę, zostawili w spokoju taką Szwajcarię. Coś takiego chyba było nieopłacalne, bo omijać toto co chwilę, zresztą mogli ją ze wszystkich stron zaatakować i zająć pewnie w ciągu paru dni kapitulacją Szwajcarii (bo jak tu walczyć jeżeli ze wszystkich stron wróg). Co to dla Hitlera, który spowodował śmierć niezliczonych milionów, złamać neutralność Szwajcarii.

Ten tekst : Et tu Brute, contra me? (Juliusz Cezar podczas partii brydża, w której Brutus skontrował jego szlemika w piki)

jest Twój?

Jeżeli jest Twój to wnioskuję, że grywasz/grywałeś w karty. Jaka jest Twoja ulubiona gra karciana, lubisz grać w karty?

Szwajcaria nie jest "taką" Szwajcarią. To doskonale ufortyfikowana górska twierdza, broniona przez świetnie wyszkoloną armię, zorganizowaną na zasadzie milicji obywatelskiej (nie kojarzyć z MO). Poczytaj waść sobie o Szwajcarach - zawsze byli bardzo bitnym narodem, a i teraz podejrzewam daliby popalić agresorom. Generałowie Hitlera doskonale o tym wiedzieli i woleli Szwajcarów nie zaczepiać...

Co się tycze kart... RMFT!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Drogi Generale a czy nie było przypadkiem tak, że Szwajcaria gwarantowała dostęp do kont bankowych na całym świecie? Alianci zamrozili aktywa III Rzeszy i bez pomocy Szwajcarów właśnie, Niemcy nie mieliby dostępu do ogromnych sum pieniędzy. Nie wiem czy było tak na 100% (W historii nic nie jest pewne) ale gdzieś o tym słyszałem.

A o bitności Szwajcarach można by chyba niejedną książkę napisać. To dzięki ich waleczności ocalono (nie na długo ale jednak) papieża Klemens VII. Słyszałem również o tym, że szwajcarscy najemnicy tak się rozprzestrzenili po Europie, że zostali w końcu ukróceni w swoim "wojowaniu".

A wiecie, że MG 42 są używane po dzisiaj? Nie jestem pewny, ale podobno w ciągu minuty można wystrzelić z niego 1500 naboi...

1500? No ktoś tu się chyba lekko rąbnął w rachunkach. :thumbsup:

Z tego co mi wiadomo owy karabin maszynowy potrafi wypluć jakieś 1200 naboi na minutę...

Zresztą i tak nie jest to szybkostrzelność realna.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szwajcaria nie jest "taką" Szwajcarią. To doskonale ufortyfikowana górska twierdza, broniona przez świetnie wyszkoloną armię, zorganizowaną na zasadzie milicji obywatelskiej (nie kojarzyć z MO). Poczytaj waść sobie o Szwajcarach - zawsze byli bardzo bitnym narodem, a i teraz podejrzewam daliby popalić agresorom. Generałowie Hitlera doskonale o tym wiedzieli i woleli Szwajcarów nie zaczepiać...

Co się tycze kart... RMFT!

Już przed wojną była omawiana kwestia ataku i zajęcia Szwajcarii przez Hitlera, plan ten ewoluował i w roku 1940 mógł zostać wcielony w życie pod nazwą: "Operacja Tannenbaum" (tłumacząc na język polski słowo Tannenbaum = jodła bądź choinka). Generałowie niemieccy nie bali się Szwajcarów ale uderzenie w nich nie opłacało się im z czysto finansowego powodu; był to jedyny kraj, w którym Niemcy mogli przeprowadzać legalnie swoje interesy. Szwajcaria również sprzedawała III Rzeszy m.in fosfor, mangan, żelazo oraz inne podobne materiały. Inne plany, które nie zostały zrealizowane to np. "Isabelle", atak na Hiszpanię bądź "Polarfuchs" (Lis polarny), atak na Szwecję.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Drogi Generale a czy nie było przypadkiem tak, że Szwajcaria gwarantowała dostęp do kont bankowych na całym świecie? Alianci zamrozili aktywa III Rzeszy i bez pomocy Szwajcarów właśnie, Niemcy nie mieliby dostępu do ogromnych sum pieniędzy. Nie wiem czy było tak na 100% (W historii nic nie jest pewne) ale gdzieś o tym słyszałem.

Ależ oczywiście, masz rację. Neutralna Szwajcaria w samym środku Europy była doskonałym miejscem, w którym krzyżowały się interesy finansistów i przemysłowców niemieckich i alianckich. była też bardzo wygodnym punktem kontaktowym rozmaitych wywiadów...

Już przed wojną była omawiana kwestia ataku i zajęcia Szwajcarii przez Hitlera, plan ten ewoluował i w roku 1940 mógł zostać wcielony w życie pod nazwą: "Operacja Tannenbaum" (tłumacząc na język polski słowo Tannenbaum = jodła bądź choinka). Generałowie niemieccy nie bali się Szwajcarów ale uderzenie w nich nie opłacało się im z czysto finansowego powodu; był to jedyny kraj, w którym Niemcy mogli przeprowadzać legalnie swoje interesy. Szwajcaria również sprzedawała III Rzeszy m.in fosfor, mangan, żelazo oraz inne podobne materiały. Inne plany, które nie zostały zrealizowane to np. "Isabelle", atak na Hiszpanię bądź "Polarfuchs" (Lis polarny), atak na Szwecję.

Wiesz, już chyba Napoleon B. stwierdził, że wszelkiego rodzaju plany wojenne doskonale się sprawdzają do chwili, w której padną pierwsze strzały... A potem to już, jak to się mówi, każdy za siebie, a Bóg za wszystkich...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panie Generale.

Jako, ze jest Pan milosnikiem przygodowek, mam male pytanie. Gry z ktorego okresu wywarly na Panu najwieksze wrazenie? ( prosze liczyc od czasów "Indiany Jones and the last crusade", poprzez Grim Fandago, a konczac na najnowszych przygodowkach :) ). Czy wedlug Pana obecnie produkowane gry stracily cos na wartosci, czy wniosly cos nowego do tego gatunku?

Btw, dziekuje serdecznie za autograf :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jako, ze jest Pan milosnikiem przygodowek, mam male pytanie. Gry z ktorego okresu wywarly na Panu najwieksze wrazenie? ( prosze liczyc od czasów "Indiany Jones and the last crusade", poprzez Grim Fandago, a konczac na najnowszych przygodowkach :) ). Czy wedlug Pana obecnie produkowane gry stracily cos na wartosci, czy wniosly cos nowego do tego gatunku?

Hm... powinienem teraz napisać, że przygodówki skarlały i kiedyś, mocium panie, to były wspaniałe gry, a teraz takich "nima i tyle". Ale to nie tak. I dawniej, i teraz robiono przygodówki znakomite, dobre i takie sobie. Faktem jest, że inaczej je odbierałem i to nie dlatego, że byłem pięknym młodzieńcem (nie byłem), a teraz jestem zgrzybiałem staruchem (niestety, jestem). Sęk w tym, że nowością były dla mnie same gry komputerowe, a nowości zawsze fascynują bardziej, niż rzeczy znane i oklepane jak ładna panna młoda na wiejskim weselu. Gra komputerowa pozwalała na interakcję z jej twórcami i dlatego była niezwykle wciągająca. Inna rzecz, że gry pojawiały się nie tak często, jak kiedyś i nie były tak dostępne, a jak były, to sporo kosztowały (za oryginalnego "Icemana" i "Conquest of Camelot" zapłaciłem razem równowartość dzisiejszych 500 złotych i baaardzo długo musiałem się z tego wydatku tłumaczyć żonie). Wszystko razem składało się na fakt, że takie gry jak IJ&tLC witało się z entuzjazmem i radością, a grało się z niemałą satysfakcją, mimo że grafikę miały niebanalną, ale i nienachalną, a muzyczka w nich była skromniutka - bo jakąż muzyczkę można było wydusić ze zwykłego "bzyczka"? Ale i teraz trafiają się znakomite perełki: "Syberia" - obie części, "Still Life", "Jack Keane", czy niedawno oceniany przeze mnie "Ceville". Te mają znacznie lepszą niż tamte grafikę, doskonałe opracowanie muzyczne i znakomicie opracowaną linię dramatyczną, a tamte... jak na swoje czasy były rewelacją.

Gdyby ktoś chciał wejść teraz na rynek z grafiką taką, jaką miał "King Quest IV" to zostałby zabity śmiechem - ale wtedy grało się w to i grało, siedząc niekiedy przy kompie do bladego świtu...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Drogi Generale a czy nie było przypadkiem tak, że Szwajcaria gwarantowała dostęp do kont bankowych na całym świecie? Alianci zamrozili aktywa III Rzeszy i bez pomocy Szwajcarów właśnie, Niemcy nie mieliby dostępu do ogromnych sum pieniędzy. Nie wiem czy było tak na 100% (W historii nic nie jest pewne) ale gdzieś o tym słyszałem.

Ależ oczywiście, masz rację. Neutralna Szwajcaria w samym środku Europy była doskonałym miejscem, w którym krzyżowały się interesy finansistów i przemysłowców niemieckich i alianckich. była też bardzo wygodnym punktem kontaktowym rozmaitych wywiadów...

BTW: czytalem taka anegdotke - piloci amerykanskich Latajacych Fortec latajac z Wloch na misje bojowe na Niemcy skracali sobie troszke droge, tzn, nie omijali Szwajcarii, choc powinni, bo to kraj neutralny. I za kazdym razem wygladalo to mniej wiecej tak [rozmowa radiowa]:

[szwajcar]: Tu dowodca szwajcarskiej obrony p/lot, wzywam dowodce alianckiej formacji bombowej.

[Amerykanin]: Slucham

[sz]: Czy wiecie, ze wlasnie naruszyliscie przestrzen powietrzna neutralnej Szwajcarii

[A]: Wiemy,

[sz]: A czy wiecie, ze jesli natychmiast jej nie opuscicie, bedziemy zmuszeni prowadzic do was ogien?

[A]: Wiemy.

[sz]: W takim razie za 30 sekund otwieramy ogien

Po 30 sekundach rozpetuje sie pieklo, bo Szwajcarzy mieli mnostwo dzial i dzialek p/lot (w koncu Oerlikon i Bofors to szwajcarskie firmy, prawda? I to wszystko wali ile sil... Po jakichs 2-3 minutach odzywa sie Amerykanin

[A]: Hej, a czy wy wiecie, ze strzelacie jakies 2 kilometry za nisko?

[sz}; Wiemy.

Zeby byla jasnosc, to dokladnie taka sama rozmowa toczyla sie zwykle pomiedzy owym Szwajcarem i dowdcami niemieckich dywizjonow mysliwskich, ktore tez sobie skracaly droge, lecac na spotkanie Amerykanow.

Wszyscy byli szczesliwi. :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiesz, stary, twoja anegdotka może i brzmi zabawnie, ale weź pod uwagę, że Erich Maria Remerque opisywał, z jaką skrupulatnością szwajcarska Straż Graniczna odstawiała do Niemiec złapanych Żydów, którzy mieli nadzieję uciec przed prześladowaniami. Poczciwi Szwajcarzy dobrze wiedzieli, co Niemcy zrobią ze schwytanymi - ale wcale im to nie przeszkadzało.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiesz, stary, twoja anegdotka może i brzmi zabawnie, ale weź pod uwagę, że Erich Maria Remerque opisywał, z jaką skrupulatnością szwajcarska Straż Graniczna odstawiała do Niemiec złapanych Żydów, którzy mieli nadzieję uciec przed prześladowaniami. Poczciwi Szwajcarzy dobrze wiedzieli, co Niemcy zrobią ze schwytanymi - ale wcale im to nie przeszkadzało.

Bo Zydzi nie mogli ich zbombardowac, albo nagle wycofac wszystkich aktywow z bankow. Nie idealizuje Szwajcarow, pokazuje tylko ich pragmatyzm.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bo Zydzi nie mogli ich zbombardowac, albo nagle wycofac wszystkich aktywow z bankow. Nie idealizuje Szwajcarow, pokazuje tylko ich pragmatyzm.

A czy nieprawdopodobną jest teza, że Szwajcarzy liczyli na to, iż im więcej Żydów zginie w niemieckich obozach zagłady, tym więcej forsy zostanie w ich (szwajcarskich) sejfach? To już nie byłby pragmatyzm, tylko s***

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A czy nieprawdopodobną jest teza, że Szwajcarzy liczyli na to, iż im więcej Żydów zginie w niemieckich obozach zagłady, tym więcej forsy zostanie w ich (szwajcarskich) sejfach? To już nie byłby pragmatyzm, tylko skurwysyństwo...

Przecież teraz są bogaci, a banki same z siebie tyle kasy nie wydały- czytaj: zarabiali na wojnie i to nie handlując.

A pan Erich Maria.. eee... To ten od "Na zachodzie bez zmian"? Obejrzałem tylko film, który jest bardzo dobry. Muszę wziąć książkę, bo jak film jest tak dobry, to książka wyśmienita. I to nie chodzi o sceny balistyczne, tylko o psychologię... Ostatnia scena była dla mnie takim przeżyciem, jak koniec "Szeregowca Ryana".

Z Monte Cassino sprawa jest o tyle ciekawa, że Polacy toczyli tam istotnie bardzo zaciekłe walki i zdobyli... ruiny klasztoru, bo w nocy 17/18 maja 1944 Niemcy całkowicie opuścili twierdzę, obawiając się okrążenia przez wojska alianckie z powodu przełamania linii Gustawa (atakował Francuski Korpus Ekspedycyjny) na zachód od doliny Liri. Ale polskie natarcie było czwartą z kolei próbą zdobycia tej kluczowej pozycji. Pierwsi połamali sobie na nim żeby Amerykanie, potem byli Anglicy, Hindusi (słynne jednostki Ghurków) i Nowozelandczycy tracąc w sumie ok. 4000 ludzi. Wiec nie pisz o tym, że zdobycie klasztoru to był pryszcz...

Wiele narodów przelało tam krew... wiem. Jednakże samo zdobycie klasztoru było pryszczem. ( ale nie można zapomnieć o minach, pułapkach...) A walka przed wycofaniem wojsk Wehrmahtu to... wg mnie, oprócz bitew pod Verdun, czy innych na froncie zachodnim w czasie I WŚ, to była najkrwawsza, najgorsza z bitew, jakie się stoczyły.

Zresztą, polecam lekturę książki Matthewa Parkera "Monte Cassino". Tam jest dokładnie o tej bitwie, czy raczej serii kaemowej bitew.

Generale, ja jednak proszę o udzielenie odpowiedzi na to pytanie: strzelałeś, bądź dobrze znasz Mausery i Mosiny?

Aha, dzisiaj w świetlicy przeczytałem w 30 całą Balladynę. :) A przed chwilą wypożyczyłem "Wysokie okno" Chandlera i "Imię Róży" Eco. Zobaczę, za co ich tak chwalą.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzę że rozmowa już dość dawno zaszła na II WŚ .

Jeżeli można się wtrącić to chciałbym aby napisać jedno zdanie o Hitlerze.

Mogę ?

O dziękuje.

Atak serio choć Hitler był uważany za CENZURA i bestie to trzeba pamiętać o tym że był to inteligentny człowiek i dobry strateg.No cóż wykorzystywał to w złych celach ale nie zmienia to faktu że był inteligentny.

Jeżeli złamałem jakiś punkt regulaminu to przepraszam i proszę o wyrozumiałość.

Regulamin ;) [Tur]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzę że rozmowa już dość dawno zaszła na II WŚ .

Jeżeli można się wtrącić to chciałbym aby napisać jedno zdanie o Hitlerze.

Mogę ?

O dziękuje.

Atak serio choć Hitler był uważany za CENZURA i bestie to trzeba pamiętać o tym że był to inteligentny człowiek i dobry strateg.No cóż wykorzystywał to w złych celach ale nie zmienia to faktu że był inteligentny.

Jeżeli złamałem jakiś punkt regulaminu to przepraszam i proszę o wyrozumiałość.

Regulamin ;) [Tur]

Nie byl dobrym strategiem ale potrafil podjac ryzyko (np. przyjecie planu ofensywy na Francje przez Ardeny), a w niektorych sprawach wykazywal wiecej rozsadku niz jego generalowie (np. koniecznosc przebrojenia wczesnych Panzerow w dziala o wiekszym kalibrze). Niestety (choler, jakie niestety? STETY! :)) w miare uplywu czasu jak wiekszosc dyktatorow dochodzil do wniosku, ze tylko on ma racje, ze wszyscy sie myla, ze jak on sie czyms nie zajmie, to inni to spieprza. Pamietajmy, ze w wojsku dosluzyl sie gerfrajtra, czyli kaprala, wiec strateg z niego byl mniej wiecej taki jak ze mnie. Ale skoro juz szukamy lepszych cech w Hitlerze, to a) byl wegetarianinem, nie pil, nie palil, nie przeklinal. b) lubil zwierzeta, szczegolnie psy. c) byl bardzo szarmancki w odniesieniu do kobiet, w tym swego personelu. Ale czy to COKOLWIEK zmienia?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...