Skocz do zawartości

Mass Effect (seria)


RoZy

Polecane posty

@Abyss: cóż, nie złapałem "żartu", wybacz. W Formie luźnego skojarzenia, jak najbardziej, powiedzmy, toleruję i rozumiem Twoją opinię :)

@Darmen: jakby nie było, jestem pewny, że przynajmniej większość galaktyki opiera się na kopulowaniu i rozmnażaniu..

Mi tam głos Sheparda (ang) pasuje do niego idealnie, nie będę oceniał jakości aktora, może nie jest wybitnie, ale na pewno też nie tragicznie. Tak samo inne postacie (Tali! Tali i jej akcent!). Nie wiem jak to jest w polskiej wersji, bo nigdy się na nią nie zdecydowałem, wystarczająco odstraszyły mnie krążące opinie. Żeńską Shepard nigdy nie grałem, ale z tego co pamiętam to Bastilia w KotORze nie była taka zła. Chociaż głowy sobie za to uciąć nie dam.

@Kazman: Przechodzić aż tyle razy!? Z jednej strony czuję podziw. Z drugiej, to chyba ociupinkę za dużo. Ja jeszcze nie przeszedłem ME drugi raz, a co dopiero.. aż tyle! Ogólnie to rzadko podchodzę do gry drugi raz. ME1 przeszedłem na razie dwa razy, co już świadczy o tym, że mi się cholernie podoba.. Teraz przygotowuję się do przejścia ciągiem obu.

Anf.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mi tam głos Sheparda (ang) pasuje do niego idealnie, nie będę oceniał jakości aktora, może nie jest wybitnie, ale na pewno też nie tragicznie.

Pasuje do Sheparda... o ile gra się domyślnym :) Ostatnio zrobiłem sobie takiego staruszka i nie wiem czy dam radę nim grać bo głos Meera i Dorocińskiego po prostu mnie rozwala, na ekranie widzimy starego pryka a w głośnikach młodego przystojniaka, źle się gra :P

Przechodzić aż tyle razy!? Z jednej strony czuję podziw. Z drugiej, to chyba ociupinkę za dużo. Ja jeszcze nie przeszedłem ME drugi raz, a co dopiero.. aż tyle!

Mi ME1 liczy 29 zaliczeń gry, niedawno myślałem, że 20 raz przechodzę a jak zaglądnąłem do gamepley+ (graj drugi raz tą samą postacią którą ukończyłeś już ME1) to naliczyłem 28 Shepardów i 1 Shepard :P A raczej to nie kłamie (wszak kilkoma Shepardami ukończyłem grę kilka razy na gamepley+). Ciekawe jaki jest rekord, Bioware mogło by zrobić ankietę o tym :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak tak, oczywiście chodziło mi o domyślnego Sheparda. Faktycznie, jeśli ktoś sobie zrobi swojego, to nie będzie pasowało, ja próbowałem i wyszło fatalnie. Dlatego w takich przypadkach, gdzie BioWare daje "domyślniaka" nie bawię się w kustomizację.

Ale jaki jest sens w przechodzeniu tego tyle razy? Nie wiem jak Wy, ale dla mnie liczy się przede wszystkim odkrycie fabuły, a ją można odkryć tylko raz (oczywiście, są jeszcze różne wybory, które zmieniają to i owo, ale mimo wszystko to dalej ta sama fabuła). Dlatego rzadko kiedy przechodzę gry drugi raz. Niem a już wtedy tego powiewu świeżości, tych niewiadomych i zaskoczeń kryjących się za każdym rogiem. Już nigdy nie przeżyję tych samych emocji jakie towarzyszyły mi, gdy za pierwszym przejściem ME1

przekonałem Sarena, by się zastrzelił. Nie będzie już godzinnego chodzenia po pokoju zastanawiając się, co zrobić z Wrexem. Nie będzie już zaintrygowania podczas rozmowy z hologramem Protean. Nie będzie bijącego serducha podczas całego ataku Suwerena na Cytadelę. A z ME2.. nie będzie zaskoczenia, że Zbieracze to Proteanie, nie będzie emocji związanych z wleceniem do centrum galaktyki i autentycznym strachem o każdego członka załogi podczas całego finału. Nie będzie zaintrygowania podczas rozmów z każdą postacią..

Nie będzie, no. Drugie przejście, i trzecie, i dziesiąte będzie już suche. Obdarte z emocji. To jak z dobrą książką czy filmem. Za pierwszym razem jest najlepiej. Potem to już tylko "odświeżenie". To jak z pierwszym dniem w szkole. Pierwszy, owszem, był interesujący.

No, ale będę musiał zacisnąć zęby i zagrać.

Anf.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No ja gram w ME po raz kolejny z kilku powodów:

1. Klimat- on nigdy nie wycieka, mało gier posiada tak olbrzymi klimat jakim dysponuje ME.

2. Ulubione postacie- jeszcze nigdy nie miałem takiej gry do której wracałem bo miałem ochotę pogadać z paroma postaciami które mi bardzo podeszły pod gust (w tym wypadku jest to Liara i Wrex). W przypadku Liary jest jeszcze możliwość romansu co dodatkowo urozmaica klimacik gry :)

3. Super-Moce (no dobra, biotyka ale to prawie jak super moce)- ile strzelanin ma tak genialnie to zrobione jak Psi Ops, ME czy Advent Rising? Mało...niestety, więc wracam często do tych gier bo nawet gamepleyem są wyjątkowe dzięki właśnie tym mocom, to co lubię najbardziej i gdy gra ma takie "powery" to zawsze do niej wracam choćby nie wiem jak słabowała (a ME tego nie robi).

4. Dialogi- Bo podobnie jak z ulubionymi postaciami mało jest gier w których za każdym razem słucham dialogów i tak bardzo mi się podobają.

To są główne cztery powody dla których przechodzę gry kilkakrotnie choć nie jedyne. Są produkcje które uruchamiam raz i później do nich raczej już nie wracam ale niektóre są wyjątkowe i trwale zapadają w pamięć dzięki czemu często do nich wracam :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak już wcześniej pisałem, seria ME to dla mnie chyba najlepsze gry w jakie grałem (jeśli chodzi o emocje jakie przeżywałem podczas grania) a mimo to przejście drugi raz było (w przypadku ME1) i będzie (ME2) trudne. Dialogi po pierwszym przejściu już mnie nudzą, w końcu są takie same (jasne, można je poprowadzić inaczej, chociaż z tym też mam problem, bo w życiu nie potrafiłbym zagrać na wskroś złym Shepardem ani żadną inną postacią w żadnej innej grze w której mamy wybór).

Co do mechaniki rozgrywki - faktycznie, jest przyjemna, ale bez fajerwerków. To znaczy, może inaczej. Wychodzą dzięki niej fajne akcje, można świetnie skoordynować akcje drużyny, chociaż mimo wszystko nie jest idealna.

ME jest bez wątpienia serią wyjątkową, ze świetnym klimatem sf [podsycanym przez świetną wizualizację (te widoki w

bazie Zbieraczy, centrum Galaktyki, Cytadela, ach!

) i idealnie pasującą muzykę]. No i dostarcza takie megatony emocji, że mnie po zakończeniu obu gier nosiło przez cały dzień. Mam nadzieję, że ME3 da mi tyle samo emocji. No i ma całkiem bogaty i przemyślany Lore, przynajmniej jak na moje wymogi.

@Marqsek: Tak, niby można tak powiedzieć. Tylko, że właśnie film się ogląda, a w grę się gra. Różnica taka, że grając rozdrabniamy ten nasz ulubiony film na wszystkie mniejsze i większe potyczki lub przydługawe dialogi, których po prostu nie chce się przechodzić/przesłuchiwać po raz n-ty.

Anf.

Edytowano przez Anfarius
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie chce mi się przechodzić jeszcze raz ostatniej bitwy na Cytadeli w Mass Effect 1, dlatego zapytam tutaj.

Kiedy stanąłem przed wyborem uratowania statku z uciekającą Radą, wybrałem, żeby ich nie ratować. Rada zginęła i na końcu była mowa o utworzeniu nowej rady przez ludzi i takie tam.

Pytanie - co się dzieje, kiedy uratujemy statek z Radą na pokładzie?

Z góry dzięki za odpowiedź.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale jaki jest sens w przechodzeniu tego tyle razy?

W moim przypadku to jest 10-15 na ME2 a na ME1 o 2-3+ niż w drugą część.

1. Przechodziłem tyle razy aby jak najwięcej z tej gry wycisnąć, grając inną klasą z różnymi towarzyszami gameplay sie całkowicie zmnienia. Dzięki tyloma godzinami spędzonymi nad ponownym przejściu mass effectów mam Leksykon dość ogarniety na pamięć i wiem co kto, kiedy i do kogo powiedział ; D

2. Ulubione postacie. Fajnie jest znów przybić hajf faj z Garrusem w ME2 lub uratować, niczym rycerz, Tali.

Tak samo inne postacie (Tali! Tali i jej akcent!). Nie wiem jak to jest w polskiej wersji, bo nigdy się na nią nie zdecydowałem, wystarczająco odstraszyły mnie krążące opinie.

Głos Tali i Garrusa po polsku brzmi bardzo dobrze, pasuje do nich, wiec na propsie. Ogólnie lubie głos Nowickiego, nawet jeśli włącze TVP i tam też usłysze Sheparda ; D

Wiadomo że ten pierwszy raz jest unikalny, zazdroszcze tym którzy mają ME jeszcze przed sobą. W moim wypadku to były litry spożytej coli i kilogramy krówek oraz chipsów przy dialogach na Nordmanii ale i też bezsenność z powodu rozkmin i przemyśleń. Ale gdy decyduje się znów pograć w ME wiem ze to jest te stare, dobre mass effect. I jestem pewny że nagle mi się fabuła nie rozlezie na jakaś głupią paplanine czy coś gorszego jak to ma miejsce w większości gier.

Nie dawno zresztą przechodziłem znów obie części aby zrobić idealny save do ME3. Bardzo fajna zabawa przy zdobywaniu achivków i wyborów w tych pomniejszych misjach. Nawet jakiś głupi, maly poboczny quest ma mnieć swoje odzwierciedlenie w ME3 więc musiałem sie znów porzadnie zastanawiać ; D

Ja ostatnio postanowiłem znów pograć w Mass Effect 2 (by spróbować tego romansu nieudanego z Samarą bo nigdy mi się nie udaje )

Chodzi o to że nie udało Ci się doprowadzić do tego że w pewnym momencie Samara wychodzi z pokoju ?

Mi się udało za pierwszym razem i za pierwszym moim razem z ME2 chciałem z nią romansować ale okazało się że Tali można mieć w drużynie i wiadomo, mój Shepard świata poza nią nie widział <3

Edytowano przez Suub
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chodzi o to że nie udało Ci się doprowadzić do tego że w pewnym momencie Samara wychodzi z pokoju ?

No o to, nie ważne czy gram idealistą czy renegatem (i jakie odzywki biorę) mam tylko jeden tekst dotyczący romansu (a raczej sexu) ale Samara po nim nie wychodzi tylko mówi, że jakby była panną to by się na Shepa rzuciła. Ale raczej tym razem też nic z tego nie wyjdzie bo załadowałem niechcący nie tego Shepa co trzeba a już doszedłem do Omegi i nie chce mi się zaczynać od początku, zresztą w ogóle grać mi się odechciało ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale czy ten watek romansowy coś zmienia? :tongue: Mi już było pod koniec gry wszystko jedno czy coś z tego będzie czy nie. Jak się da to dobrze, jak nie to i tak tylko "acziwek".

Mnie jedynie zdenerwowało jak

pod koniec gry trzeba było wybrać speca od techniki i kogo nie wziąłem to ginął i musiałem wszystko powtarzać.

:dry: Nawet filmików nie można "przeskoczyć". Próbowałem każdą z tych postaci które były do wyboru i nic. Ale wybrałem w końcu Legiona, obrałem taktykę "kamikaze" i się udało za 7 razem :rolleyes: .

Edytowano przez Commander41
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To czy technik zginie czy nie zależy również od wybranego dowódcy drugiego zespołu. Dla przykładu, gdy Tali pójdzie do rury, a Thane poprowadzi drugi skład, to quarianka zginie. Jeśli zamiast Thane'a wystawimy na dowódcę Mirandę, to wtedy przeżyje. Oczywiście zakładając, że są lojalni.

Edytowano przez Caedus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli zacznę grać w ME 1 postacią którą skończyłem czyli na 49 poziomie to przy imporcie w ME 2 będę miał do wyboru dwie postacie czy wybory podjęte z przejścia pierwszego będą nie ważne? Jak to jest z tym graniem po ukończeniu?

Jakie postacie z ME 2 będą w trójce?

Edytowano przez Ata15
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli zacznę grać w ME 1 postacią którą skończyłem czyli na 49 poziomie to przy imporcie w ME 2 będę miał do wyboru dwie postacie czy wybory podjęte z przejścia pierwszego będą nie ważne? Jak to jest z tym graniem po ukończeniu?

Jeśli grałeś na gamepley+ (dwa razy zaliczyłeś ME1 jedną postacią) to tak, będziesz przy imporcie miał 2 Shepardów do wyboru o tych samych imionach np.

Komandor XXX Shepard- 49 poziom

Komandor XXX Shepard- 30 poziom

Jakie postacie z ME 2 będą w trójce?

Znaczy w squadzie? Wszystkie postacie z ME i ME2 pojawią się w ME3 ale nie wszystkie będą w teamie, na chwilę obecną "teamowcy" to:

Liara, Kaidan/Ashley, Garrus, Vega (nowy) i Tali. Na resztą trzeba czekać nie wiadomo ile, ja nie kupię gry dopóki nie poznam pełnego teamu :P

Ale czy ten watek romansowy coś zmienia?

No jak nie zmienia jak zmienia, fakt, że niedużo ale zawsze coś. Są z tego korzyści, daję kilka:

1. Możliwość romansu z swoją ulubioną postacią (o ile nie jest nim Wrex czy Legion) czy tą która ci się najbardziej podoba.

2. Troszkę zmienione filmiki i dialogi Sheparda z wybranką.

3. No chyba należy tu także zaliczyć dodatkowy klimat, bo według mnie romans tylko go potęguje.

Edytowano przez Darkmen
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poza głównym wątkiem nie było w jedynce nic, co by mnie przykuło do monitora. Uwsteczniają się w porównaniu do KOTORa. Króciutka przedmowa, lądujesz na planecie i czyścisz zawsze ten sam budynek ze wszystkiego co się rusza. Rozmówek z postaciami pobocznymi też dość mało, tylko od ludzkich towarzyszy można było się dowiedzieć czegoś o ostatniej misji. Liczyłem na coś więcej :sleep:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No cóż, trzeba przyznać, że zadania poboczne w jedynce nie są najwyższych lotów. Z tego co pamiętam to było kilka perełek, tj. niby budynek do wyczyszczenia ten sam, niby planeta też jakoś dziwnie podobna, ale sytuacja dużo ciekawsza, i nawet jakiś dialogi fajne można było spotkać. Ja większość misji pobocznych olałem za pierwszym przejściem, nie chciało mi się na nie tracić czasu, a wątek główny tylko ciągnął i ciągnął dalej, żeby go zaliczyć.

Ale czy ten watek romansowy coś zmienia?

Bez wątpienia najciekawsze rozmowy są właśnie z postaciami, z którymi można romansować.

Mnie udało się doprowadzić do konfliktu między Jack a Mirandą o osobę Sheparda, spowodować wyjście Samary z pokoju i w końcu.. Tali, wszystko w trakcie jednej gry

i to właśnie rozmowy z nimi uznaję za najciekawsze spośród całej załogi.

Anf.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No cóż, trzeba przyznać, że zadania poboczne w jedynce nie są najwyższych lotów. Z tego co pamiętam to było kilka perełek, tj. niby budynek do wyczyszczenia ten sam, niby planeta też jakoś dziwnie podobna, ale sytuacja dużo ciekawsza, i nawet jakiś dialogi fajne można było spotkać. Ja większość misji pobocznych olałem za pierwszym przejściem, nie chciało mi się na nie tracić czasu, a wątek główny tylko ciągnął i ciągnął dalej, żeby go zaliczyć.

No a mi właśnie zadania poboczne w jedynce bardziej bardziej pod gust podpadają, wszak tylko Saints Row 2 bije wszystkie gry na głowę jeśli idzie o zadania poboczne ale w ME przechodzę je z przyjemnością, za to w ME2 wykonuję je z musu i to tylko na kilku głównych sejwach. Mi nie przeszkadzają te same wnętrza baz w ME 1 czy jeżdżenie MAKO (który uważam za dobry pomysł). W ME2 aby wykonać jakąś dodatkową misję muszę się zmuszać a męczarnie w stylu walki z pełzaczami (które gra zalicza jako nieznany gatunek mimo iż Shepard naparzał się z nimi na misji Grunta) to już przesada. Lokacje też pozostawiają wiele do życzenia, ME2 to chyba jedyna gra w której nie wspominam żadnej fajnej lokacji a to dobrze nie jest bo każda gra ma jakąś (no ostatnia misja fajna ale nie przez fajne widoki). W ME1 wątek główny przechodziłem z wielką przyjemnością (i nadal przechodzę) w ME2 no bo trzeba to przemęczyć, zazwyczaj większość misji olewam i gdy dostaję sygnał, że mogę lecieć na misję samobójczą od razu to wykonuję nie martwiąc się o ofiary (zawsze wtedy mi Tali do zwerbowania zostaje po którą nie lecę bo mi się już nie chce). Dodam jeszcze, że jak uruchomię ME1 to gra minimum parę godzin i kilka misji, w ME2 to zaliczam jedną/dwie misje (a czasem nawet mniej) po czym wyłączam bo dalej mnie już nudzi.

Kwestia gustu podobnie jak w wyborze gry, wiele osób chwali COD czy Battlefieldy a ja w nich nic super nie widzę, oto takie strzelaniny które według mnie niczym się specjalnym nie wyróżniają oprócz super krótkiego singla ;) To samo tyczy się obydwu Mass Effectów.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A mi też się w ME1 podobały te misje poboczne ;) Nawet to że każda baza wygląda tak samo to gdzieś czytałem że specjalnie taki standard został przyjęty aby ułatwić poruszanie się. Może z jaskiniami troche przesadzili.

Aha no i w 1 bardziej mi sie podobało kierowanie towarzyszami bo jak dawałeś chowaj sie to sie rzeczywiście chowali i nie dali zabić a w 2ce jak zaznaczysz pozycję za osłoną (co wcale nie jest łatwe) to albo się ze złej strony schowa albo tak uzywa tej osłony że zaraz pada trupem.

A co do samecgo przechodzienia ja nalezę do osób które żadnej misji nie popuszaczą i mim iż gram po raz 3ci to zawsze robię 100% misji zanim polecę na samobójcza żeby mieć jak najlepiej wyposazoną i rozwiniętą druzynę ;)

Edytowano przez daverox
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aha no i w 1 bardziej mi sie podobało kierowanie towarzyszami bo jak dawałeś chowaj sie to sie rzeczywiście chowali i nie dali zabić a w 2ce jak zaznaczysz pozycję za osłoną (co wcale nie jest łatwe) to albo się ze złej strony schowa albo tak uzywa tej osłony że zaraz pada trupem.

No i zdecydowanie trzeba zaliczyć interfejs na minus, IMO w ME1 ekran pauzy był o niebo lepszy. W ME2 wszystko nakłada mi się na jedną "kupę" a, że jestem graczem który wykonuje szybkie ruchy to niejednokrotnie wpakowałem się szturmowcem w grupę wrogów, włączyłem ekran taktycznej pauzy i szybko chciałem rozkazać towarzyszowi użycie mocy, problem w tym, że przypadkowo otworzyło mi się okienko z broniami Sheparda i przez przypadek nacisnąłem by zamienił obecnie trzymaną broń (zazwyczaj strzelbę) na ciężką, nie było by problemu gdyby na aktywnej pauzie ten wybór można było by odznaczyć ale najzwyklej w świecie się nie da, a na szaleńcu tak "efektowne" akcje kończą się już źle. W ME1 każdą postać miałem gdzie indziej (lewa strona ekranu, prawa i środek dla Shepa) dzięki czemu nigdy takich błędów nie popełniałem, oby to poprawili w ME3.

Za to muszę przyznać (pozytyw), że nie doceniłem lekko zastoju w ME2, na LOSB nie ma sensu go używać, gdy gramy Shepem blikuje on inne moce co też sprawia, że go nie używałem ale gdy grałem z modem na Liarę w teamie używałem tej mocy o wiele częściej w samej grze i nawet się przydawała (wpadnięcie szturmowcem w grupkę słabszych wrogów którym towarzyszy jeden twardszy z barierą i pancerzem, użycie na nim zastoju, wyeliminowanie tych słabszych i gdy zastój opadnie naładowana strzelba Gethów zabija wroga 1/2 strzałami), mimo iż dalej uważam, że mogą go ulepszyć (a nawet powinni) to moc ta pewnie mi się w ME3 przyda.

PS: Wiecie, że ponoć w ME3 mamy zdobywać punkty doświadczenia tak jak w ME1 (czyli przez całą grę będziemy awansować) a nie tak jak w ME2 (po misji). Znikną też ekrany raportu.

PS2: Co ten Silverman z Bioware na Q&A na gamescomie za głupoty wygadywał? Na pytanie które zadał "Kto stworzył Genofagium" dostał odpowiedź,

że Salarianie, zdziwiło mnie więc gdy powiedział, że to Turianie stworzyli Genofagium. Z tego co pamiętam Turianie go rozpylili (czy co tam zrobili) na Tuchance ale to Salarianie stworzyli tę chorobę. Przecież sam Mordin o tym wspominał jeśli dobrze pamiętam (poprawcie jeśli źle sądzę), Turianie chyba skontaktowali się z Salarianami w sprawie stworzenia wirusa który spowolni wzrost populacji Krogan.

PS3 :P Za dwa dni powinienem dostać moją paczkę z gram.pl z KOTOR, sam muszę sprawdzić czy rzeczywiście taka dobra gierka jak ją opisują :)

Edytowano przez Darkmen
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Za dwa dni powinienem dostać moją paczkę z gram.pl z KOTOR, sam muszę sprawdzić czy rzeczywiście taka dobra gierka jak ją opisują smile_prosty.gif

Ja bym powiedział, że dobra, ale nie jakaś rewelacyjna. Osobiście nie mogłem się pozbyć wrażenia, że to bardziej gra dla młodszego brata/siostry :P No ale wszystkie gry SW są takie trochę dziecinne.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja myślę że jak komuś się podobał ME to i KOTOR powinien się spodobać. Ja grając w ME miałem wrażenie że obie gry są do siebie podobne klimatem jak i częścią mechaniki (w końcu Bioware) historia obu była też dobra i wciągająca. Nie sądzę więc żeby SW było bardziej dziecinne w jakimś stopniu od ME, w końcu są do siebie dość podobne.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ej ale jak można romansować z Samarą, skoro ona jest ardat jakszi(czy jakoś tak) tzn. przy wiadomej rzeczy zabija swojego partnera. Poza tym Tali rządzi!

!. Nie ona, tylko jej córka Morinth, 2.

No i właśnie, romans z Morinth kończy się śmiercią postaci. Dlatego jest (z tego, co się orientuję) dostępny dopiero po przejściu misji samobójczej)

@Darkmen, co do misji pobocznych - wiesz moim zdaniem zadania poboczne były JEDYNĄ (może poza grafiką) rzeczą, którą ME2 miała lepszą od części pierwszej. Pod każdym innym względem jedynka bije maksymalnie uproszczoną (bym powiedział nawet, że prymitywną), praktycznie pozbawioną fabuły (misje werbunkowe i lojalki zajmują w sumie ze 3 do 4 razy więcej czasu, niż misje mające z fabułą jakikolwiek związek) i odbierającą graczowi rzecz w RPG bardzo ważną, czyli jakikolwiek wpływ na przebieg gry (

poza wyborem na samym początku na Pochodzie Wolności i decyzją finalną, wszystkie wybory "idealista/renegat" dotyczą misji lojalnościowych i (rzadko) pobocznych

) dwójkę na głowę i dobija no gleby obcasem. (Dla tych, którzy się w tym zdaniu pogubili - zakończyłem właśnie zdanie zaczęte słowami "Pod każdym innym względem jedynka bije...)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...