Skocz do zawartości
RoZy

Mass Effect (seria)

Polecane posty

Jak juz pisalem, zgadzam sie teraz ze wszystkimi i nie mam zamiaru nikogo do niczego przekonywac. Jednak...

To samo masz z Quarianami i Gethami - ci pierwsi zrobili sobie rasę niewolników, ale przesadzili ze sztuczną inteligencją. Kiedy ci drudzy zaczęli swoich twórców mordować, jedyną opcją było odpowiedzenie ogniem, prawda?

Akurat to Quarianie pierwsi otworzyli ogien. Gethowie ZAPYTALI(zapytali - uzyli slow, dyplomacji, pokojowo zwrocili sie do Quarian) o sens ich istnienia, a na to Quarianie wydali rozkac unicestwienia ich wszystkich. Nie przedstawiono ZADNYCH dowodow na to, ze Gethowie chcieli kogos tam ubic, oni sie bronili, a i jedyny kontakt z istotami organicznymi jaki mieli nalezal wlasnie do Quarian, ktorzy od razu chceli ich wyslac do krainy, gdzie w rzekach plynie WD40. Nie dziwie sie, ze 'Mechaniczni'(czy raczej 'Syntetyczni') nie lubia w takiej sytuacji 'Organicznych'(+ to, ze Cytadela ma prawa nakazujace unicestwienie kazdej inteligentnej, syntetycznej formy zycia).

Quarianie, bodaj, nawet nie mają przedstawiciela w Radzie...

Mieli ambasade, ale Rada Jedi Cytadeli ich wywalila za przegranie wojny z Gethami.

Geth na Eden Prime - a czy to nie było tak, że jemu się wydawało, że problem już zakończony, bo zdjął tego swojego "kumpla"? Nie dam sobie niczego uciąć, że między tym, a jego odejściem się nikogo nie zabijało, ale zdaje się, że Sovereign z Sarenem na pokładzie odlatywał jakoś wtedy, nie?

Po smierci Darth Nihilusa Nihlusa jeszcze kilka Gethow ubijamy(te na platformie gdzie Saren oddal najglosniejszy strzal w historii efektow dziekowych)(tak, wiem - pisales, ze nie jestes pewien, wiec ciebie nie obwiniam za niedopatrzenie). Sovereign odlecial z powierzchni zanim Saren w ogole doszedl do Beacon(ok, zalozmy, ze Saren mial jakis inny srodek transportu ktorym dostal sie ponownie na Sovereigna, bo wejscie na poklad kiedy ten byl na ziemi byloby zbyt proste).

Just wanted to clear that stuff up.

Jeszcze na zakonczenie tego postu wspomne cos o samym Sovereignie.

W samym ME malo sie mowi o motywach Reaperow, wiec jest mozliwosc, ze da sie z tego cos ciekawego wyciagnac, ale po tym co Bio serwowalo wlasnie w ME czy ostatnio Dragon Age, mamo watpliwosci w zdolnosci tworcze panow i pan z Bio.

Moim zdaniem w ME najgorszym momentem w calej fabule byla rozmowa z Sovereignem. Sami Reapers(czy Ripoffs jak ja ich czasem nazywam) zrzynaja mocno z Shivan z FreeSpace(bah, nawet Sovereign wyglada bardzo podobnie do

, ma tylko troche wiecej odnozy i dluzszy ogonek), ale sa od nich zdecydowanie mniej... 'obcy'. Nikt nie wie o co Shivanom chodzi, nie udalo sie z nimi nawiazac zadnego kontaktu(mimo, ze probowano; co prawda Bosch w FS2 kombinowal z ETAK, ale efektem tego raczej nie byla uprzejma wymiana pogladow filozoficznych), sa oni tak 'inni' od nas, ze sama ich 'obcosc' jest juz straszna. A Sovereign? Urzadzamy sbie z nim pogawetke, on mowi(niskim, zlowieszczym glosem naturalnie) jaki to on jest potezny, a my tacy malutcy, po czym... kopiemy mu rufe. Jak narazie Reaperzy maluja sie na zwyklych 'baddies' chcacych wszystko zniszczyc 'bo sa zli', a sam Sovereign to megaloman z kompleksem malego dziala(protonowego, plazmowego, fotonowego czy co on tam ma)... Wlasnie nasza rozmowa odebrala mu caly urok bycia tajemnicza sila kierujacom wszystkim zza kulis.

W zwiazku z tym wszystkim, naprawde trudno mi uwierzyc, ze BioWare wykombinuje('wlasnorecznie') cos oryginanego, tym bardziej, ze fabula ME jest ludzaco podobna do tego, co oferuje wlasnie FreeSpace czy seria Ground Control.

Edytowano przez TheNatooratx
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobra, po kolei:

Cytadela -> temat rzeka jak widzę. Chciałbym zwrócić uwagę na trzy fakty:

1) Nigdzie nie zostało powiedziane, że baza została odkryta i od razu przeniesiono tam wszystkie najważniejsze instytucje. ;) Osobiście uznaję to za nieprawdopodobne. Na pewno była zasiedlana z prostego powodu - stanowi serce systemu przekaźników masy, więc choćby dlatego ileś luda musiało tam trafić. A tak po tysiącu lat mieszkania w spokoju i z Keeperami sprzątającymi za nich mogli dojść do wniosku, że w sumie jest bezpiecznie, systemy obronne przewyższają wszystko, co udało im się osiągnąć, całość ma świetną prezencję i przy tym, jako wspomniane serce systemu jest wygodnie usytuowane, więc w sumie czemu jej nie podwyższyć rangi?

2) Dość powszechne jest przekonanie, że rasa Protean ustąpiła miejsca młodszym rasom, zostawiając im swoją technologię dla dalszego rozwoju (w leksykonie zdaje się o tym było, no i hanarzy to głoszą). Gatunek ten z pewnością badał swych młodszych, prymitywnych braci (o czym wiemy, jeśli zwieńczyliśmy wątek podarunku od Metresy), po czym zapewne pozostały jakieś ślady - a taki fakt zdaje się potwierdzać ową teorię.

3) Podobnie jak Alaknar nie przypisywałbym jakiegoś nadrzędnego znaczenia Rady. Istnieją rządy danych gatunków (o czym wiemy choćby ze wspominania o politycznych przepychankach na Ziemi, czy choćby z faktu istnienia ambasad), natomiast ludki zebrane w Cytadeli są od tego, żeby się dogadywać, jak UE. "Przestrzeń Cytadeli" nie jest formalną nazwą, ale umownym terminem określającym przestrzeń zajmowaną przez rasy, które dogadują się w Cytadeli.

Co najbardziej boli w ME, to to, ze niemal do konca ma sie nadzieje, ze wiele tego rodzaju elementow zostanie ostatecznie wyjasnionych, ze sie zloza w koncowce w jedna calosc... to nie nastepuje. Podobnie cala masa tych bledow i niespojnosci - pomyslec, ze odrobina trudu i dopracowania wystarczylaby by je calkowicie usunac.

Przyklady Krogan i Geth (ale takze mozna tu dac za przyklad Cerberus) dalem po czesci w odpowiedzi na posty smyka, ktory splycil te watki, ale glownie (wczesniej tez je powolalem) jako przyklad zmarnowanego potencjalu. Watki te znakomicie ukazywaly, iz Cytadela nie jest wcale takim rajskim miejscem, a Council nie waha sie podejmowac decyzji, za ktore w naszym swiecie wieszaja (ostatni przyklad to Saddam). To troche tak jak stworzyc calkiem udane podstawy dla settingu oferujacego dosc sporo intryg politycznych i niejednoznacznych moralnie postaci, a potem rzucic to wszystko w diably i pojsc w Disneyowska mala syrenke. W efekcie dostaje sie takie troche niewiadomo co - niby widac, ze scenarzysci gdzies tam mieli znakomite pomysly, ale nie wiedziec czemu postanowili poprzestac na sieczeniu tych jednych i odgornie zlych.

Reaperzy -> no wlasnie ja nie zaprzeczam, ze Reaperzy moga miec strasznie dobry powod dla tych wipe'outow. Strasznie sie wnerwie jesli okaze sie, iz Bioware zadnego nie poda, tudziez jak bedzie on jakis bzdurny. Tym niemniej oceniam ME takim jakim jest - i nie widze w dzialaniach Reaperow zadnego celu ni sensu. Nawet nasza pani doktor z reszta mozgowcow nie jest sklonna zarzucic seria teorii, nawet na Ilos nie dostajemy wskazowe... zero. Protheanie zostali calkowicie wybici, a nawet nie zostawili kilku spekulacji podczas projektowania swego VI, co do motywow dzialan Reaperow czy tez jakichs ewentualnych obserwacji ich dotyczacych - a cos takiego mogloby akurat pomoc ich nastepcom. BTW - Reaperzy chyba sa jednym z lepszych przykladow czemu teza bodaj "smyka" o tym, iz istoty odpowiednio rozwiniete zwykle nie sa niszczycielami, jest do bani...

Skoro twórcy od początku nie ukrywali, że robią trylogię, nie widzę najmniejszego sensu w krytykowaniu "braku rozwinięcia" czy "niewyjaśnieniu" jakiegoś elementu. Wątek Reaperów wcale się nie skończył (ba, dopiero zaczął), więc trudno, żeby wszystko zostało z miejsca wyjaśnione (swoją drogą, pani doktor rzuca podejrzenie, że Żniwiarze żerują na rasach organicznych, ale o co dokładnie im chodzi - nie wiadomo, bo za mało danych) - przecież to ewidentnie będą "główni źli" przez całą trylogię (ew. w ME2 zejdą na dalszy plan, by powrócić mocarnie w ME3).

Aha, i tak przy okazji - moją ciekawość i skłonność do klecenia teorii panowie z BioWare niewyjaśnionym wątkiem Żniwiarzy zdołali pobudzić.

Również inne kwestie, dot. "niewykorzystanego potencjału" są na siłę. Wymieniasz pogrubionego przeze mnie Cerberusa. Przecież już od dłuższego czasu wiadomo, że ta organizacja będzie odgrywać kluczową rolę w ME2! Zatem ten wątek został rozwinięty - tylko że dopiero w drugiej odsłonie.

ME jest częścią większej całości. Jako taka ma prawo nie wszystko rozwijać, dopowiadać i rozszerzać.

Co do rzezi w Cytadeli - fajno, tylko że bezpośrednio po niej biegniemy ratować Tali, z którą lada chwila przenosimy się do Udiny, gdzie przedstawia nam dowody. Co prawda potem możemy sobie ponownie wyjść na miasto (ale możemy też iść od razu przed Radę i dostać status Widma), ale echa, że w wyniku tej strzelaniny ludzie zebrali dowody przeciwko Sarenowi (którego, jak pamiętamy, Pallin nie kochał) mogły do szefa SOC trafić. To nie jest dziura w fabule, tylko niedopowiedzenie. Znowu.

Dziurą byłoby, gdyby dwa fakty stały w ewidentnej sprzeczności ze sobą. Mimo długiej i już powoli trochę męczącej dyskusji, ani Tobie, ani innym krytykom nie udało się wskazać jednego elementu, który byłby jednoznacznym dowodem na słabość fabuły. Dużo kręcenia nosem, że nie tak, że można było inaczej, ale konkretów ciągle brak.

Aha, jeszcze Saren i Eden Prime. Saren nie zniszczył przekaźnika? No przecież chciał, kurczę. Tylko Shepard mu to uniemożliwił. Jako że artefakt ten przetrwał 50 000 lat, można się chyba domyślić, że nie był z porcelany i potrzeba było czegoś mocniejszego niż trzaśnięcie w niego pięścią. Na przykład zrobienia bum na całą bazę.

Zawieszenie niewiary - tyle tylko, ze Star Wars to kino przygodowe/akcjji - innymi slowy moze sobie pozwolic na tego typu niescislosci i trudno miec pretensje. Podobnie w filmach z Bondem nikt nie ma zbytnich pretensji, ze glowny zly bawi sie w wyjasnianie protagoniscie swych planow, a nastepnie zamyka go w celu, miast z miejsca wpakowac mu kulki miedzy oczy (chociaz osobiscie bardzo w kinie akcji nie lubia nieskonczonej amunicji w magazynce pistoletu i zwyklych drzwi samochodowych/stolu/kanapy powstrzymujacych serie z karabinu, ale tez nie oceniam na tej podstawie filmu). Co innego gdyby ktos staral sie krecic ultrarealny kryminal i wyjechal po drodze z identycznymi rozwiazaniami. Podobnie sytuacja ma sie z ME - ma fajny klimati jest dobra gra akcji w tych kategoriach spisuje sie niezle. Dopiero gdy wrzucic go do gatunku cRPG, gdzie tak jakby wyzszy nacisk kladzie sie na spojnosc fabularna i jako taka wiarygodnosc postaci, to okazuje sie, ze nie jest rewelacyjnie, nie jest nawet dobrze. Krotko mowiac - ME to chyba sztandarowy przyklad naduzywania Rule of Cool.

Nie zgodzę się z naciskiem na spójność fabularną w RPGach. Jeśli patrzeć na ten aspekt na tyle krytycznie, bym miał również ME poczytywać to za wadę - większość tytułów rolplej to grafomańskie brednie oparte na wyświechtanych pomysłach i ogranych manewrach fabularnych. Początkowo gry tego typu fabuły w ogóle nie miały, albo miały ją prostą jak konstrukcja cepa (są podziemia, jest beholder, to drugie żyje w tym pierwszym i Twoja w tym głowa, żeby żyć przestało). Klasyki od Black Isle oraz potomków tegoż studia z Troiki są w tym świetne, ale kilka tytułów nie czyni całego gatunku. Zresztą, nawet Czarna Wyspa spłodziła Icewind Dale, z którego fabuła w drugiej części (pierwszej w ogóle nie pamiętam) była takim typowym fantasy - kretynizmem, że Mass Effect wygląda przy niej jak głębokie studium psychologiczne. (Żeby nie było, uwielbiam IWD2!) RPG są zbyt szerokim zjawiskiem, by wziąć sobie Tormenta czy innego Baldura, postawić na piedestale i stwierdzić że to jest właśnie gra role-playing, a inne gry, odstające od wzorca są be. Szufladka jest na tyle pojemna, że jest w niej miejsce i dla Eye of the Beholder, i dla Tormenta, i dla Gothika, i kto wie, dla czego jeszcze... Dla Mass Effecta też (przy czym należy zaznaczyć, że to hybryda, bo pewne rozwiązania do RPG się nie zaliczają, za to do strzelanek - i owszem).

To, co IMO najbardziej charakterystyczne dla samej rozgrywki w dzisiejszych RPG, to fakt, że tam, gdzie w innych grach zaczyna się cut-scenka (postać sama sobie sterem, żeglarzem i okrętem, a gracz patrzy na rozwój wydarzeń i stąd zna fabułę), w rolplejach również trwa rozgrywka. I to gracz wybiera, jak mają się potoczyć wydarzenia. Czy tamten ma umrzeć, a ten przeżyć, komu się należy ochrzan, a komu ciepłe słowo. Mass Effect w tej kwestii się wywiązuje. Kilkakrotnie podejmowałem decyzje dot. życia i śmierci (poza tymi z wątku głównego śmierć z mojej ręki mogła trafić np. byłego członka mojego gangu, sprytną przewodniczącą Syndykatu czy paskudnego doktora Serce), kilkakrotnie innego typu. Często widziałem wywołane moją wolą spięcia lub pojednania. Miałem poczucie modelowania zdarzeń, a nie ich oglądania. Dlatego będę się upierał, że w ME jest duża cząstka RPG (i to całkiem udanego).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze jedno a propos Gethów:

ciezko by bylo nie wiedziec, iz cos mu aktywnie przeszkadza, skoro dosc sporo jego zolnierzy przestalo sie meldowac.

Właściwie, to skąd wiemy, że nie wiedzieli? Jedyne co wiemy to to, że Saren rozkazuje zniszczyć całą stację razem z Beaconem, ale nie wiemy czy wcześniej nie rozkazał trzykrotnie wzmocnić sił defensywnych na tej stacji, prawda?

W momencie ataku na Eden Prime Gethowie mieli jeszcze Sovereigna do pomocy, a więc wszelki opór został zniszczony w momencie. Nie potrzebowali dużej armii. No i nie spodziewali się, że trafią na najpotężniejszą postać we wszystkich światach - postać gracza... ; )

Akurat to Quarianie pierwsi otworzyli ogien.

Nie tyle otworzyli ogień co chcieli wyłączyć Gethów, ale fakt - Quarianie zaczęli. Czyli mamy nieomal powtórkę z historii - Murzyni zbuntowali się przeciw swoim panom i wywalczyli sobie wolność.

Quarianie, bodaj, nawet nie mają przedstawiciela w Radzie...

Mieli ambasade, ale Rada Cytadeli ich wywalila za przegranie wojny z Gethami.

Not quite, o ile mnie pamięć - i ME Wiki - nie myli.

After being refused aid from the Citadel Council, the quarians fled in the Migrant Fleet while the geth took over their systems. Soon after, the Council stripped the quarians of their embassy, effectively cutting the quarians out of Citadel politics as a punishment for their actions.

I gdzie tu masz powiedziane, że za przegranie wojny? Goście stworzyli życie i jak się zorientowali, że życie myśli, chcieli je zlikwidować. To chyba raczej za to utracili swoją ambasadę w Cytadeli, nie?

To raz.

Dwa - to, że mieli ambasadę nie znaczy, że mieli cokolwiek do powiedzenia w Radzie. Ludzie też mają ambasadę w Cytadeli, ale przedstawiciela w Radzie nie mają.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie tyle otworzyli ogień co chcieli wyłączyć Gethów, ale fakt - Quarianie zaczęli. Czyli mamy nieomal powtórkę z historii - Murzyni zbuntowali się przeciw swoim panom i wywalczyli sobie wolność.

Ale nie bylo zadnego buntu Gethow. Do momentu w ktorym Quarianie zaczeli wyrzynac Gethow(czy to przez otwarcie ognia, czy wcisniecie przycisku 'off' - bez znaczenia) nie bylo zadnych spiec miedzy tymi rasami. Caly ten konflikt zbrojny to wylacznie wina Quarian, ktorzy zamiast podejsc do sprawy sensownie i rozwiazac problem dyplomatycznie(powtarzam - Gethowie najpierw zwrocili sie z pytaniami), zaczeli zwyciajnie wybijac wszystko cie sie rusza i ma latarki na glowie.

No i o co chodzi z tym buntem Murzynow?

Odnosnie utraty ambasady przez Quarian.

Po pierwsze, chcialem sprostowac, ze mieli oni ambasade, bo w radzie byli tylko Asari i Salarianie, a 'niedawno' dolaczyli do nich Turianie.

Po drugie - zwroc uwage, ze Quarianie stracili ambasade po przegraniu wojny, a nie po odkryciu istnienia inteligencji Gethow. Dalej - patrzac na polityke Rady, logicznie mozna dojsc, ze za ubicie Gethow Quarianie dostali by jakas nagrode - bo sami sobie poradzili z wielkim zagrozeniem(tak tez bylo w przeszlosci: Kroganie za wybicie Rachni dostali pomnik; Turianie za wybicie Krogan[ktorych 'stworzyli' Salarianie] dostali siedzenie w Radzie). Nie zdziwil bym sie gdyby w sytuacji zwyciestwa Quarian, Rada by zareagowala tak:

Larry - Good Riddance.

Curly - Oh, well...

Moe - Huh? What's going on?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale nie bylo zadnego buntu Gethow.

Jak nie było? To kto wypędził Quarian i ich własnej planety? : )

Quarianie tworzą Gethów -> Gethowie są upgrade'owani -> jeden z nich pyta o sens życia -> Quarianie chcą ich wyłączyć -> Gethowie się buntują (zamiast bez protestu pozwolić swoim twórcom na anihilację) i zaczyna się krwawa jatka.

Z buntem Murzynów chodzi o przysłowiowego Murzyna - kogoś, kto ma się zajmować czarną robotą i siedzieć cicho.

Po drugie - zwroc uwage, ze Quarianie stracili ambasade po przegraniu wojny, a nie po odkryciu istnienia inteligencji Gethow.

Wybacz, ale muszę spytać - ile masz lat, że nadal wierzysz w magiczne działanie polityki...?

Popatrz na sytuację Kurdów z Iraku w naszej rzeczywistości. Buntowali się (zbrojnie) przeciwko tamtejszym rządom od 1922 roku. ONZ istnieje od 1947, miało więc 43 lata (do 1990) na zareagowanie w ich sprawie. Po raz pierwszy broni chemicznej przeciwko Kurdom Saddam użył w 1987, minęły jednak jeszcze 3 lata, zanim ktokolwiek zareagował w konkretny sposób.

A Ty chcesz, żeby w Mass Effect Rada, która ma na głowie pół znanej Galaktyki, podejmowała cholernie ważne politycznie decyzje (wywalenie ambasady Quariańskiej=utrata ich poparcia (w tym wsparcia militarnego)) w wielu istotnych kwestiach) w ciągu jednego posiedzenia...?

Nie wiadomo (chyba...?) ile trwała ta wojna - to mógł być moment, ale mogło to też trwać bardzo długo. Nie wiadomo też, czy Rada podejmowała jakieś dodatkowe działania (ponad to, co poniżej), w stylu wysyłania rezolucji potępiających działania Quarian, prawa?

Dalej - patrzac na polityke Rady, logicznie mozna dojsc, ze za ubicie Gethow Quarianie dostali by jakas nagrode

Pamiętaj, że logika rzadko ma coś wspólnego z polityką, szczególnie tą na dużą skalę. Ponadto - ja, czytając historię świata ME - logicznie dochodzę do wniosku, że nie masz racji - Rada odmówiła udzielenia Quarianom wsparcia, a więc dała im do zrozumienia, że nie uznaje Gethów za zagrożenie dla całej Galaktyki. Może stwierdziła, że jakby się nie skończyło, z Gethami uda się dogadać? Tak czy siak - przekaz był raczej jasny: "sami sobie zgotowaliście ten los, radźcie sobie sami".

Kroganie za wybicie Rachni dostali pomnik; Turianie za wybicie Krogan[ktorych 'stworzyli' Salarianie] dostali siedzenie w Radzie)

To są zupełnie inne przypadki. Zarówno Rachni jak i później Kroganie stanowili zagrożenie dla wszystkich ras galaktyki, podczas gdy Gethowie kopali tyłki tylko Quarianom i nie wykazywali zainteresowania innymi rasami. Owszem, wysłano tam duże floty by stawić czoło ew. inwazji, ale do tej ostatecznie nawet nie doszło. Tymczasem Rachni i Kroganie gryźli wszystkich równo.

BTW - dopiero teraz zauważyłem to ostatnie "t" w Twojej ksywie... Sorry za wcześniejsze błędy. : )

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bunt Gethow:

To nie byl bunt, to byla wojna wypowiedziana przez Quarian na rasie nie wykazujacej zadnych oznak agresji wobec swoich tworcow. Bunt jest chyba wtedy, gdy jedna grupa nie zgadza sie na traktowanie ich w okreslony sposob przez inna grupe(czy slusznie czy nie, to bez znaczenia) i rozpoczyna akty przemocy przeciwko 'wladzy'. w przypadku ME to owa 'wladza' rozpoczela akty przemocy, a Gethowie odpowiedzieli zbrojnie nie na to, ze im sie nie podobaly warunki pracy, to byla walka o przetrwanie intelegentnego gatunku, mordowanego przez inny. Takie cos raczej nie jest 'buntem'.

Dalej - traktowanie Quarian przez Rade itd.

Dlaczego nie bylo represji dla ZSRR za smierc, bo ja wiem... 1.5 miliona ludzi(oficjalnie?) w gulagach? Bo zwyciezcy tworza historie. Dlatego gdyby Quarianie wygrali, najwyzej by o tym 'incydencie' wspominano w szkolach, ze 'z AI sie bawic nie mozna'.

A sama Rada? Dlaczego nie udzielila wsparcia? Chyba nie dlatego, zeby na zlosc Quarianom pozwolic zostac wymordowanymi i dac poczatek istnienia syntetycznej rasie stanowiacej potencjalnie zagrozenie dla calego organiocznego zycia w glalktyce?

Rada nie udzielila wsparcia, bo uznala Gethow za maly problem z ktorym Quarianie sami sobie poradza i wszystkie straty jakie poniosa beda cena za ich zabawy z AI. Kiedy okazalo sie, ze ten 'maly problem' skopal tylki Quarianom tak, ze wykopal ich z ich wlasnej planety, Rada zaczela robic w portki i co zrobila? Od razu wyslala flote spodziewajac sie ataku Gethow na systemy graniczace z terytoruim Quarian(teraz juz Gethow). Kiedy atak nie nastapil powoli 'wszsystko powoli wrocilo do normy', a Quarianie za swoja niekompetencje zostali wywaleni z Cytadeli.

Potwierdza to traktowanie Ludzi w 'Revelation', gdzie Rada dowiedziala sie o tajnych eksperymentach Sojuszu z AI. Nowa rasa nie majaca wielkiego znaczenia odwala taki numer i co? Rada proponuje czeste inspekce we wszystkich Ludzkich koloniach oraz samej Ziemi, ograniczenia militarne(o ile dobrze pamietam) i cos tam jeszcze. Ludzie, jako, ze zadnej floty nie stracili i stali twardo, sie nie zgodzili na te warunki(cos tam innego zaproponowali i Rada sie zgodzila) i wszyscy byli 'zadowoleni'. Quarianie(jedna z bardziej zaawansowanych technlogicznie ras w Cytadeli) za podobna 'zbrodnie'(podobna, bo w przeciwiuenstwie do Sojuszu nie pracowali oni nad AI, lecz 'nieswaidomie' upgradowali Gethow) traca ambasade? IMO raczej nie...

Edytowano przez TheNatooratx
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nowa rasa nie majaca wielkiego znaczenia odwala taki numer i co? Rada proponuje czeste inspekce we wszystkich Ludzkich koloniach oraz samej Ziemi, ograniczenia militarne(o ile dobrze pamietam) i cos tam jeszcze. Ludzie, jako, ze zadnej floty nie stracili i stali twardo, sie nie zgodzili na te warunki(cos tam innego zaproponowali i Rada sie zgodzila) i wszyscy byli 'zadowoleni'.

A to mi raczej przypomina restrykcje, jakie chciano nałożyć na Irak, kiedy CIA stwierdziło, że Saddam robi broń nuklearną. Miały być ograniczenia militarne i częste kontrole.

Różnica polega na tym, że Sojusz - rękami Sheparda - poradził sobie ze swoim problemem i niebezpieczeństwo zostało zażegnane, a Saddam wyrzucić swoich atomówek (nieistotne czy je faktycznie miał, czy nie - chodzi o postawę i pozycję przy negocjacjach) nie chciał.

Dlatego Irak dostał po dupie, a Sojusz się ugadał.

Dlaczego nie bylo represji dla ZSRR za smierc, bo ja wiem... 1.5 miliona ludzi(oficjalnie?) w gulagach? Bo zwyciezcy tworza historie.

To też nie tak do końca. Jak wyglądało pisanie historii przez zwycięzców można zobaczyć porównując podręczniki do historii z obu stron Żelaznej Kurtyny z lat 50.

Względem ZSRR nie było represji dlatego, że się to nijak nie opłacało. Albo ZSRR by sobie tymi represjami podtarła tyłek, albo by stwierdziła, że "skoro tak, to macie za swoje!" i wjechałaby czołgami do Europy. A Europa nie chciała kolejnej wojny.

Rada nie udzielila wsparcia, bo uznala Gethow za maly problem z ktorym Quarianie sami sobie poradza i wszystkie straty jakie poniosa beda cena za ich zabawy z AI.

Wojny, które kończą się wygnaniem jakiegoś gatunku z jego planety raczej nie trwają dwa tygodnie, a trochę więcej. Naprawdę uważasz, że Rada - widząc jak systematycznie Quarianie dostają bęcki - stwierdziła, że Gethowie, to problem, z którym ich twórcy sobie poradzą?

BTW...

Dlaczego nie udzielila wsparcia? Chyba nie dlatego, zeby na zlosc Quarianom pozwolic zostac wymordowanymi
Rada nie udzielila wsparcia, bo uznala Gethow za maly problem z ktorym Quarianie sami sobie poradza i wszystkie straty jakie poniosa beda cena za ich zabawy z AI

Jak na mój gust, te zdania sobie wzajemnie przeczą. Ale może coś jakoś inaczej rozumiem. : )

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No zesz jasny gwint... Znowu dalem sie wciagnac w dyskusje... ale NO MOAR!

Zatem szybko koncze i sie czegos napije, bo mnie suszy.

Odnosnie tych 'restrykcji' o ktorych pisalem:

Sojusz - rękami Sheparda - poradził sobie ze swoim problemem i niebezpieczeństwo zostało zażegnane

Akcja 'Revelation' dzieje sie ilestam lat przed wydarzeniami z ME, kiedy Shep jeszcze mail Lyzeczke Szkoleniowa, zatem nie mial tam nic do gadania. Poza tym to byla zupelnie inna sytuacja.

Dalej, ZSRR itp:

To tylko potwierdza to, co ja pisalem. Zwyciezcy z zalozenia sa silni(bo wygrali), a silnym sie nie podskakuje. Jako, ze Quarianie przegrali(czyli nie byli silni) to mozna po nich jezdzic jak traktorem po polu. Plus to, ze po utracie calego swojego terytorium stracili cala sile polityczna i po prostu przestali sie liczyc. Plus stworzyli nowe zagrozenie = Gethow. Amen.

Dalej, reakcja Rady na wojne:

Po prostu zbyt pozno sie zorientowali i tyle.

And:

Jak na mój gust, te zdania sobie wzajemnie przeczą. Ale może coś jakoś inaczej rozumiem. : )

Masz racje... Cos jakos inaczej rozumiesz.

Przeczytaj jeszcze raz, pojdz na spacer, wroc i przeczytaj ponownie. Jesli nadal nie rozumiesz, ze pierwsze(Chyba nie dlatego, zeby na zlosc Quarianom pozwolic zostac wymordowanymi i dac poczatek istnienia syntetycznej rasie stanowiacej potencjalnie zagrozenie dla calego organiocznego zycia w glalktyce?) to ironizujaca odpowiedz na twierdzenie, ze Rada wiedaziala, ze Quarianie przegraja i chciala ich ukarac("Może stwierdziła, że jakby się nie skończyło, z Gethami uda się dogadać? Tak czy siak - przekaz był raczej jasny: "sami sobie zgotowaliście ten los, radźcie sobie sami".), a drugie to logiczna rekreacja wydarzen z gry, to faktycznie cos jakos nie tak.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak na mój gust, te zdania sobie wzajemnie przeczą. Ale może coś jakoś inaczej rozumiem. : )

Masz racje... Cos jakos inaczej rozumiesz.

Przeczytaj jeszcze raz, pojdz na spacer, wroc i przeczytaj ponownie. Jesli nadal nie rozumiesz, ze pierwsze(Chyba nie dlatego, zeby na zlosc Quarianom pozwolic zostac wymordowanymi i dac poczatek istnienia syntetycznej rasie stanowiacej potencjalnie zagrozenie dla calego organiocznego zycia w glalktyce?) to ironizujaca odpowiedz na twierdzenie, ze Rada wiedaziala, ze Quarianie przegraja i chciala ich ukarac("Może stwierdziła, że jakby się nie skończyło, z Gethami uda się dogadać? Tak czy siak - przekaz był raczej jasny: "sami sobie zgotowaliście ten los, radźcie sobie sami".), a drugie to logiczna rekreacja wydarzen z gry, to faktycznie cos jakos nie tak.

Jeden minus tej historii to ze gracz odwalać za cyborgi robotę i walczyć istotami które walczą wolność w połowie. :icon_cry: :icon_cry:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po pierwsze...

Przeczytaj jeszcze raz, pojdz na spacer, wroc i przeczytaj ponownie.

Koleżko, bez takich mi tu, z łaski swojej. Dyskutujemy sobie spokojnie, więc tego typu komentarze są kompletnie nie na miejscu. Wierz mi, że nie masz najbardziej przejrzystego stylu pisania, literówki i brak "ogonków" tu nie pomagają. A tak czy siak - jak ktoś prosi o klaryfikację, to chyba nie jest wielkim problem jej dokonać, prawda?

Jeśli zaczynasz podchodzić do tej dyskusji w sposób emocjonalny, to sobie odpuść, tak jak już kilkukrotnie pisałeś wyżej.

Co do samych zdań...

to ironizujaca odpowiedz na twierdzenie, ze Rada wiedaziala, ze Quarianie przegraja i chciala ich ukarac

Rada nie udzielila wsparcia, bo uznala Gethow za maly problem z ktorym Quarianie sami sobie poradza i wszystkie straty jakie poniosa beda cena za ich zabawy z AI

Po pierwsze - nigdzie nie powiedziałem, że Rada "wiedziała", że Quarianie przegrają. Po drugie, raz piszesz, że ironizujesz nt. tego "chciała ich ukarać", a raz, że "wszystkie straty jakie poniosą będą ceną za ich zabawy z AI". Dlatego stwierdziłem, że te zdania sobie wzajemnie przeczyły.

Reszta...

Akcja 'Revelation' dzieje sie ilestam lat przed wydarzeniami z ME, kiedy Shep jeszcze mail Lyzeczke Szkoleniowa, zatem nie mial tam nic do gadania. Poza tym to byla zupelnie inna sytuacja.

Cóż, faktem jest, że Revelations nie czytałem, więc ciężko mi się odnosić do tej sytuacji.

Plus to, ze po utracie calego swojego terytorium stracili cala sile polityczna i po prostu przestali sie liczyc.

Historia (nasza) uczy nas, że takich akcji się zwykle nie robi, szczególnie jeśli ma się do czynienia z narodem/gatunkiem wartościowym. Quarianie są najlepszymi technikami w galaktyce, więc odcinanie się od nich tylko dlatego, że przestali stanowić siłę polityczną nie ma sensu.

Popatrz jak było z Polską po trzecim zaborze i podczas II WŚ - nie mieliśmy terytorium, ale jakoś nikt się od nas nie odcinał, dostawaliśmy nawet (od innych rządów) swoje armie.

Po prostu zbyt pozno sie zorientowali i tyle.

Naprawdę w to wierzysz? To nie jest średniowiecze, gdzie wieści między sąsiednimi miastami wędrowały przez trzy dni, a przesłanie z wiadomości z miasta do miasta trwało całe tygodnie.

Mówimy o świecie, w którym dostępna jest technologia właściwie natychmiastowego przenoszenia całych okrętów bojowych między układami planetarnymi, tak? A jeśli da się przenieść cały okręt, to znaczy, że da się przenieść też informacje - obojętne czy te informacje będą latały same z siebie, czy dzięki jakimś nośnikom.

Tak czy siak, nie ma takiej możliwości, żeby Rada nie miała informacji nt. wszystkiego co się dzieje na froncie, tak samo jak nie ma możliwości by UE czy ONZ nie miało informacji nt. sytuacji w Gruzji. Nawet jeśli nikt nie wysyłał szpiegów, pozostają reporterzy wojenni, a wojna "słudzy vs twórcy i dawni panowie" jest cholernie chwytliwym tematem.

Wystarczyło więc, by ktokolwiek z okolic Rady włączył raz na tydzień wiadomości i już Rada by miała informacje, że Quarianie tracą kolejne placówki i miasta.

to logiczna rekreacja wydarzen z gry

To nie jest "logiczna rekreacja", tylko twoja, subiektywna interpretacja. Różnica kosmiczna.

"Logiczna rekreacja" (cokolwiek by to znaczyło) nie jest dla nas dostępna. Być może twórcy ME gdzieś mają jakieś szkice na ten temat, ale informacji w grze o tym, jak dokładnie przebiegały działania wojenne i jakie były pobudki Rady do podjęcia takich, a nie innych działań, nie posiadamy.

Możemy jedynie spekulować i - na zasadzie dyskusji - opracować najbardziej prawdopodobną wersję.

dac poczatek istnienia syntetycznej rasie stanowiacej potencjalnie zagrozenie dla calego organiocznego zycia w glalktyce

A skąd koncepcja o "potencjalnym zagrożeniu dla całego organicznego życia w galaktyce"? Nie popadajmy w paranoję na kolejnym (po Przekaźnikach i Cytadeli) gruncie.

Przyjrzyjmy się faktom:

1) Powstaje nowa, inteligentna rasa.

2) Rasa chce się dowiedzieć więcej o samej sobie, za co ma zostać ukarana przez własnych twórców wyłączeniem/zniszczeniem.

3) Rozpoczyna się wojna o niepodległość między nową rasą, a jej twórcami.

Gdzie tu widzisz "zagrożenie dla całego organicznego życia"? To tak, jakbyś uznał Gruzinów za "zagrożenie dla spójności wszystkich narodów świata", bo zaczęli się naparzać z Rosją.

Na miejscu Rady dwa razy bym się zastanowił przed decyzją o podjęciu wrogich działań przeciwko Gethom - istotom, które rozwaliły w perzynę najbardziej technologicznie zaawansowaną armię w galaktyce.

Wojna totalna nigdy się nie opłaca, bo kosztuje życie i fundusze. Lepiej jest się dogadać i rozpocząć handel, bo z handlu są prowizje i podatki.

Wywalenie ambasady Quarian mogło być wręcz sygnałem wysłanym do Gethów: "rozumiemy, że jesteście wkurzeni na Quarian, wiemy, że postąpili wrednie, dogadajmy się".

Przez bardzo długi okres nie było żadnych przesłanek, jakoby Gethowie mieli wrogie zamiary wobec "organicznych". Może jednak na wysłane przez Radę sygnały nie odpowiedzieli, stąd podjęte środki ostrożności, w postaci przesunięcia floty?

jeden minus tej historii to ze gracz odwalać za cyborgi robotę i walczyć istotami które walczą wolność w połowie

Alaknár nie rozumieć co deawpl napisać... : (

; )

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sorry, troche mnie ponioslo. Glownie dlatego, ze naprawde wpienia mnie to, ze mimo oznajmienia, ze nie mam juz ochoty dyskutowac, ciagle jestem 'wciagany' do wyjasniania tego, co uznaje za oczywiste. No, ale nie moge przeciez pozostawic innych w niewiedzy, czyz nie? Taki jestem dobry.[enter smile here]

No, ale na temat:

Jako, ze planuje tutaj zawszec odpowiedzi na kilka 'elementow' twojego poprzedniego postu, pozwole sobie nie cytowac dokladnych fragmentow na jakie odpowiadam. Zamiast tego bedzie to raczej ogolna wypodziedz na temat Gethow, Rady i ich stosunkow do Quarian itd, z okazjonalnym cytatem tu i owdzie. Zatem...

Mozliwe jest, ze Rada zachowala sie jak ostatni idioci(co w ME raczej nowoscia by nie bylo) i 'pozwolila' Quarianom zostac pokonanymi. W takiej sytuacji to po pierwsze:

Rada traci znanego sojusznika, z ktorym miala w miare dobre stosunki, na rzecz nowej rasy, ktora aktualnie wyrzyna owych sojusznikow. Na dodatek na nowa rasa jest syntetyczna, a wg prawa Cytadeli takie istoty nie maja prawa bytu i trzeba je unicestwic jako potencjalne zagrozenie.

Po drugie:

Jesli Gethowie wygrywaja i jakims cudem(o tym za chwile) dochodzi do oficjalnego pokoju miedzy nimi i Cytadela, jak to swiadczy o samej Radzie? Pozwala ona przegrac swoim sojusznikom wojne, 'odbiera' im ich ojczysta planete i przekazuje(oczywiscie nie forlanie ani oficjalnie, po prostu uznaje ze teraz ta planeta nalezy do zwyciezcow) ja rasie syntetycznej. Aby to mialo miejsce, Rada musi zmienic swoje prawa uznajac istoty syntetyczne za rowne organicznym(istoty ktore kilka dni wczesniej uznawala za zagrozenie i nakazywala unicestwic). W tym momencie ta nasza kochana Rada daje do zrozumienia, ze nie zalezy jej na obenych czlonkach Cytadeli i jest gotowa ich(cale cywilizacje) poswiecic, dziala przeciwko wlasnym ustawom, czy nawet wg niej liczy sie tylko silniejszy. W takiej sytuacji chyba kazda rasa posiadajaca instynkt samozachowawczy traci zaufanie do Rady i kombinuje jak by tu samodzielnie funkcjonowac. Co silniejszi moga planowac nawet obalenie wladzy.

Wlasnie z tych powodow brak udzielenia pomocy Quarianom, przy wiedzy, czy nawet przypuszczaniu, ze przegraja, jest bez sensu.

Bardziej logiczne chyba jest uznanie, ze Rada nie traktowala Gethow jako powazne zagrozenie dla Quarian czy kogokolwiek innego. Dopiero po tym jak Quariane dostali po tylkach, Rada spanikowala i wyslala flote aby zabezpieczyc swoje systemy i przeprowadzic kontratak na Gethow. Kiedy ci nie zaatakowali, flota nie przeprowadzala zadnych dzialan ofensywnych, bo te by jedynie kosztowaly zycie zolnierzy Cytadeli. Osobiscie podejzewam, ze gdyby w tym momencie doszlo do wojny, to Cytadela by wygrala, ale sporym kosztem. Kiedy kurz opadl Quarianie zostali wykopani. Wiem, ze Rada probowala nawiazac jakis kontakt z Gethami, nie pamietam czy bylo wspamniane jak ten kontakt wygladal, ale wiem, ze nie bylo zadnej odpowiedzi ze strony Gethow(ergo 'mamy was gdzies' - btw nie wiem czy Gethowie maja 'gdzies', pewnie nie...). Z czasem flota przestala interesowac sie sytuacja i zostala wycofana.

Ambasada Quarian zostala zamknieta wlasnie z uwagi na przegrana wojne i utrate wszystkich terytoriow, zasobow itd. Zamkniecie ambasady oznacza, ze dana cywilizacja( w tym przypadku Quarianie) nie jest rozpoznawana przez Rade jako sila polityczna(o czym swiadczy ambasada Ludzi - niczego waznego dla Cytadeli nie zrobilismy, ale jest nas jak 'mrowkow' i mamy durzo okretow, zatem mozeby komus dokopac - zatem jestesmy sila polityczna). Mowisz tutaj o historii Polski i zaborach, po ktorych o nas nie zapomniano. True, ale to zupelnie inna sutuacja, poza tym po rozbiorach wszyscy uznali, ze Polska nie istnieje(wszyscy poza Imperium Ottomanskim, ktore jako jedyne rozbiorow Polski nie uznalo - Long Live the Warriors of ISLAM!, gdzie ja mam ta plyte z Medivalem II...). Tereny 'oddane' Polakom zaostaly dlatego, ze ktos nas do czegos potrzebowal. Najlepiej to bylo widoczne po 1WS, gdzie dostalismy wsparcie Anglii i Francji dlatego, ze mielismy byc zapora, oddzielajaca socialistyczna Rosje od 'cywilizowanego' swiata. Polska miala za zadanie byc silna, aby przyjac komunizm na klate, podczas gdy Angia i Francja spokojnie by sobie jadly slimaki i pily herbate(herbata z mlekiem - yuck). Quarian nikt do niczego nie potrzebowal(jako narodu; indywidualne jednoski pewnie byly cenione za swoje umiejetnosci), wiec ich olano.

Odnosnie tego, ze Rada zbyt pozno sie zorientowala. Tylko to pozostaje w miare sensownym wytlumaczeniem, bo inne(patrz wyzej) po prostu sie nie trzymaja kupy. A i mowisz, ze to malo prawdopodobne, ze nie wiedzieli co sie dzieje? Jakos do samego konca Rada nie przejmowala sie Sovereignem i jego armada, zatem...?

I jeszcze o tym zagrozeniu dla calego organicznego zycia w galaktyce. Owszem, moze i jest to troche przekoloryzowane(?), ale czy az tak bardzo? Rasa maszycn, ktora startuje z tego samego poziomu technologicznego co Quarianie(czyli dosyc wysoko), ale majaca kulture zaledwie kilkutygodniowa, wypelniona walka o przetrwanie raczej nie wyglada zbyt przyjaznie. Na dodatek jest to rasa syntetyczna, baaardzo rozna od ras organicznych. Wszystkich ras organicznych. Osobisnie podejzewam, ze Gethowie nawet nie widza roznicy miedzy Quarianami, Turianami, Ludzmi czy nawet Hanarami(Blasto FTW!). Rasa syntetyczna dziala na zupelnie innych zasadach niz organiczna, ma inne zapotrzebowania, nawet 'procesy myslowe' zachodza inaczej. Przypominam, ze kulturowo Gethowie sa bardzo mlodzi('obecnie' zaledwie 300 lat), a jedyny kontakt z inna kultura skonczyl sie(a raczej rozpoczal sie) niesprowokowanym atakiem 'tych innych'. Za potwierdzeniem tego, ze Gethowie wszystkich organicznych traktuja tak samo swiadczy to, ze wszelkie statki wkraczajace na ich terytorium sa traktowane identycznie => husks.

Dalej, nawet przed wojna Geth/Quarian, Cytadela ma prawa nakazujace unicestwienie AI(gdyby Quarianie zapytali Rade co robic z Gethami, jestem pewien, ze Rada nakazala by terminacje), juz samo takie traktowanie syntetycznych zle wyglada i nie daje dobrych podstaw na 'pokojowa przyszlosc'.

Gethowie 'zaczynaja' jako rasa 'nielubiaca' organicznych, Cytadela wyraznie daje do zrozumienia, ze nie lubi syntetycznych zatem niecheci obu stron sie wzajemnie poteguja.

Co prawda teraz jest szansa aby sie to troche zmienilo, bo tak:

Cytadela boi sie Reaperow i jest gotowa przyjac pomoc od kazdego; Sovereign(bog Gethow) wybral sobie na proroka 'organicznego', co juz samo w sobie daje '+' dla organicznych w oczach Gethow; rowniez z polecenia Sovereigna/Sarena-proroka Gethowie wspolpracuja z 'organiocznymi'(Kroganie), zatem pojawia sie pewna wiez miedzy roznymi kulturami. Teraz jeszcze ma byc Legion, nalezacy do Gethow majacych 'nne przekonania', ciekawe jak to zostanie wykorzystany. Jesli Bio dobrze to rozegra, to bardzo mozliwe, ze w ME3 pojawia sie jakies stosunki politycznie miedzy Cytadela a Gethami(bo na nic wczesniej raczej nie ma co liczyc).

Uff, ide spac.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Głośno się zrobiło o drugiej części tej gry więc postanowiłem sobie kupić pierwszą i zobaczyć czy warto kupować drugą odsłonę :happy: . Na razie jestem na początku gry, ale już mnie wciągnęło, świetny pomysł połączenia strzelanki z elementami RPG. Już nie mogę doczekać się rozwinięcie fabuły bo na razie jeszcze za bardzo nie wiem o co chodzi lecz na pewno wkrótce wszystko się wyjaśni. Jak gra jest tak ciekawa do końca to pierwszą rzeczą którą zrobię po jej ukończeniu będzie zamówienie dwójki chyba że ukończę grę przed premierą :diabelek:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja mam pytanko - Jaki jest maksymalny lvl w ME ? Bo przeszedłem już grę 4 razy, teraz skończyłem z 41 lvl'em i taki save zostawiam do ME2, ale zawsze grałem od początku, nigdy nie rozpoczynałem Shepardem z poprzedniego zapisu... Jest jakaś różnica w grze, jak zaczyna się z 40 lvlem ?

Heh, bedę miał powód, żeby przejść grę po raz 5, teraz postacią ze starego zapisu xD, Ale to po przejściu "dwójki" :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Różnica? Niewielka. Prawdę mówiąc, odniosłem wrażenie, że nic się nie zmienia, a wszystko - łącznie z poziomem przeciwników - zależy tylko od ustawionego w grze poziomu trudności.

Dodatkowo - masz od razu cały sprzęt, z którym kończyłeś grę, łącznie z tym, co mieli na sobie Twoi kumple. Warto o tym pamiętać i odpowiednio wcześniej opróżnić inventory ze zbędnego złomu, bo potem może być problem - pierwszy sklep, do którego masz dostęp do dopiero ten w Cytadeli, po Eden Prime. Oczywiście dropy są odpowiednio fajniejsze, dlatego żal mi było, że mnóstwo sprzętu musiałem przerobić na omni-gel. : )

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli w sumie wychodzi na to, że gra jest latwiejsza... Szkoda, liczyłem na to, że przeciwnicy będą mocniejsi albo coś. Ciekawe jak będzie w Mass Effect 2, Bio zapewniało, że będą jakieś bonusy za wysoki lvl i przeciwnicy będą bardziej wymagający. Zobaczymy, oby tak było.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie skończyłem ME i powiem, że gra zrobiła na mnie wrażenie. Fabuła mi się podobała, choć nie zawsze wszystko mi się wydawało poukładane i przemyślane do końca. Bardzo ciekawe zagadnienie walka między Gethami i Quarian. To, że Cytadela nie pomogła Q musi świadczyć o tym, że albo nie byli doinformowani [nic nowego] o powadze sytuacji albo uważali, że Q sobie poradzą. Nie ma miejsca na opcję, dogadani się z Gethami jako nową rasą, ze względu na podejście Cytadeli do życia nieorganicznego. BTW osobiście uważam, że Q zasłużyli sobie na swój los. Chcieli dokonać masowego mordu istot rozumnych. Gethowie nie mieli wyjścia i zrobili to co każda rasa zrobiłaby na ich miejscu. W ogóle całe postępowanie Gethów jest logiczne i wcale nie uważam ich za tych złych:] mam nadzieje, że w dalszych częściach Shephard się z nimi dogada;]

Nie do końca natomiast podobał mi się system walki[nie pytajcie dlaczego sam nie wiem] Sklepy natomiast były zbędne. tylko w ostatniej misji z nich coś kupiłem[sprzęt widmo]

Co do dyskusji na temat Cytadeli, to według mnie jej zamieszkanie[które nie nastąpiło od razu po odkryciu] było logicznym rozwiązaniem. Więcej + niż -.

Co do motywów działania Reaperow to faktycznie jest tu wielka dziura i byłoby miło gdyby kolejne części ME to jakoś wytłumaczyły. Brak informacji na temat motywów działania Reaperow nie uważam za duży minus, gdyż jest to nasz pierwszy kontakt z tą rasą i jak słusznie zauważył WI na Ilos rozmawiający z Shepardem nie ważne jest dlaczego to robią najważniejsze jest ich powstrzymanie;] Z drugiej strony rozmowa z Suwerenem uważam za skopaną.[ motyw, że życie organiczne jest pomyłką jakoś do mnie nie przemawia, skoro mordują nas co 50 000 lat. Skoro jesteśmy tacy maluczcy to czemu w ogóle sobie nami dupę zawracają?]

Edytowano przez kaochen
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli w sumie wychodzi na to, że gra jest latwiejsza... Szkoda, liczyłem na to, że przeciwnicy będą mocniejsi albo coś. Ciekawe jak będzie w Mass Effect 2, Bio zapewniało, że będą jakieś bonusy za wysoki lvl i przeciwnicy będą bardziej wymagający. Zobaczymy, oby tak było.

Przepraszam, ale grałeś na najwyższym poziomie trudności w ME 1? Bo na Veteranie to rzeczywiście jest pikuś...Pan Pikuś.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli w sumie wychodzi na to, że gra jest latwiejsza... Szkoda, liczyłem na to, że przeciwnicy będą mocniejsi albo coś. Ciekawe jak będzie w Mass Effect 2, Bio zapewniało, że będą jakieś bonusy za wysoki lvl i przeciwnicy będą bardziej wymagający. Zobaczymy, oby tak było.

Przepraszam, ale grałeś na najwyższym poziomie trudności w ME 1? Bo na Veteranie to rzeczywiście jest pikuś...Pan Pikuś.

Zawsze gram na najtrudniejszym jak mam wybór.

Hahaha...Oto znowu ja z następnym wbijającym w krzesło filmikiem

Oczywiście to tylko moje zdanie. :wink:

mi się nie podoba.

Edytowano przez teken
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...